WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Jay & Lexie

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

W zasadzie cholernie się martwił i każdego dnia do Bena wydzwaniał, żeby zapytać, jak się czuje Lily i Lexie. Martwił się o nie obie okrutnie, ale kiedy usłyszal, że Lils wróciła do domu, odetchnłą z ulgą. Serio. Dzisiaj siedział w rapture, ogarniając papierkową robotę, którą zwykle odwalała Lexie i był tak sobą zaabsorbowany, że kompletnie nie zarejestrował, że do biura ktoś wszedł. Dopiero po chwili podniósł wzrok zza biurka i od razu wstał, gdy ją zobaczył.
- Lex. Ty... Jak się czujesz? Nie musisz przychodzić do pracy, ja i Ben ogarniemy, ty się skup na sobie, szczerze wierzę, że musisz odpoczywać i to jest kluczem do wszystkiego - uśmiechnął się nieśmiało, zerkając w jej zielone oczy. - Chyba, że przyszłaś się napić - uśmiechnął się lekko, szoty mógł zaoferować.

autor

-

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

Lexie… trzymała się jakoś. Odkąd Lily wróciła do domu, to siedziała ciągle i się z nią bawiła, tuliła, robiła jej słodkie warkoczyki, no wpatrzona była w nią jak cholera. Z Joshem też jakoś sobie głowę ułożyła, ale trzymała odrobinkę dystansu jeszcze, obserwując go na każdym kroku. Ułożyła częściowo tematy związane z Cee, Jamesem, rozmawiała już pewnie z raz na facetime z Niko bo pewnie coś ogarniał poza Seattle, ale… nie ułożyła niczego z Jasonem. A tej cegiełki jej gdzieś brakowało, mimo że nadal pewnie o całej reszcie wszystkiego nie wiedziała.
- Nie musisz wstawać na mój widok. Wystarczyło powiedzieć hej - powiedziała z lekkim rozbawieniem, wsuwając dłonie do kieszeni swojej jeansowej spódnicy. Pokiwała głową słuchając jego słów. Już lubiła jego głos. - Nie bardzo mogę pić, biorę jakieś leki, nie wiem, Josh tego pilnuje, nie jestem nimi zbytnio zainteresowana - wzruszyła ramionami, wchodząc nieco głębiej. Istotnie, gdyby Josh jej leków nie podsuwal, to pewnie by ich nie brała. - Pomyślałam, że… mogłabym z tobą posiedzieć. Zobaczyć co robię w pracy i w ogóle. Nie będzie ci to przeszkadzać? O tobie wiem najmniej i nie wiem do końca jak… jest między nami, skoro się rozstaliśmy - przygryzła delikatnie dolną wargę, patrząc na niego nieco niepewnie. A wszystko co wiedziała, było raczej średnie, ale skoro Cee mówiła że go kochała - to aż taki tragiczny nie mógł być, nie? Lils gadała o nim non stop.

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

Generalnie Jason się trzymał chujowo od wypadku i wiedział, że zjebał mocno, ale jeśli się nauczył przy Eliasie jednej rzeczy i jedną rzeczą, którą wyciągnął z jego błędów była po prostu szczerość. Całkowita i brutalna. Tak więc zamierzał być szczery.
– Hej – dodał z rozbawieniem, siadając z powrotem w swoim fotelu – Napijesz się czegoś? – spytał spokojnie. – Skoro nie alkohol, to woda? – poruszył brwiami, bo w sumie cieszył się, że Josh pilnował, żeby brała leki, bo to przecież było istotne bardzo, prawda?
– Pewnie. Dotychczas zwykle siedział z tobą Ben i Cece – zaczął spokojnie. – Między nami jest skomplikowanie. Bo pocałowałem cię po rozstaniu w Arizonie i Josh to zobaczył. A potem wyjechałaś do Niko i wybrałaś jego. A ja zjebałem naszą relację okrutnie i teraz w zasadzie rozmawiamy tylko o małej- w telegraficznym skrócie jej to przedstawił. Cóż.

autor

-

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

- Hej - powtórzyła za nim, uśmiechając się do niego uroczo. Problemem Lexie w tym momencie było to, że nie czuła do niego absolutnie niczego - nie kochała go, nie była na niego zła, nie czuła żalu, bo… nie rozumiała ich relacji. Nie potrafiła się wczuć w to co o nim wiedziała, po prostu. I była go ciekawa, cholernie. Bo o miłości do Josha miała świadomość, czuła ją w sobie, ale… no jak mogła kochać też jego? - A co tutaj pije, jeśli to nie jest alkohol? - zapytała, przechylając głowę na bok i usiadła przy biurku, naprzeciwko niego.
- Chyba się bardzo z twoim bratem lubię - powiedziała, wlepiając wzrok w biurko gdy zaczął mówić. - Umiesz się zareklamować, nie ma co - stwierdziła, biorąc głęboki oddech. - Och, pocałunek… to dlatego Josh tak reaguje na dźwięk twojego imienia. To ma sens, tego mi nie powiedział - przyznała, podnosząc wzrok na niego i zlustrowała wzrokiem jego twarz i zatrzymała się na jego ustach. Nie był w jej typie, ale Lils miała jego uśmiech, zdecydowanie. I coś w jego twarzy cholernie przyciągało jej uwagę, tylko nie wiedziała co. - Nie musimy rozmawiać o nas, chociaż chciałabym wiedzieć... cokolwiek. I może nie koniecznie od dupy strony, co właśnie zrobiłeś. Właściwie to chciałabym się troszkę wdrożyć i jakoś w miarę możliwości pracować. Powrót do codziennych zajęć może pomóc. Chcesz mi pomóc? - zapytała spokojnym głosem, zaczynając się rozglądać po biurze, ale nic nie brzmiało znajomo. Niestety.

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

Sam uśmiechnął się do niej całkiem uroczo, gdy zobaczył jej uroczy uśmiech. Tęsknił za nią nieziemsko i nie widział w jej spojrzeniu tych wszystkich żali, które miała do niego przed wypadkiem i trochę dawało mu to nadzieję na rozpoczęcie z czystą kartą. Z czystym kontem.
– Och, mamy soki, wodę mineralną, drinki bezalkoholowe. Lils tu często bywa, ma swój kącik o tam – wskazał na bazę Lily, gszie były kredki, mazaki i kolorowanki. – I Cece- no wiadomo. Pokiwał głową, patrząc na nią poważnie, gdy powiedziała, że się lubi z jego bratem. Lubiła. Zaśmiał się pod nosem, gdy wspomniała, że umiał się reklamować. Cóż.
– No cóż, pewnie to niezbyt przyjemny temat- mruknął, woląc na razie przemilczeć jego kolejną próbę pocałunku i powodu tego pierdolnika.
– Jasne, służę pomocą, akurat ogarniam twoje zadania, chodź. Tutaj mamy kalendarz, często klienci dzwonią, chcą dużego eventu, ty bukujesz i przygotowujesz te venty. To takie trochę planowanie imprez, tylko trzeba to sumiennie robić, żeby nie skrzyżowały się imprezy – wyjaśnił spokojnie.

autor

-

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

Cóż, to nie do końca tak działało. Miała świadomość jego błędów, tyle tylko, że nie czuła ich w swoim sercu. To nadal nie czysta karta, prawda?
- Pytałam co ja piję, nie co mamy w oferie, Jason - powiedziała, przechylając lekko głowę na bok. Chciała wiedzieć co konkretnie lubiła pić. Testowała go czy wiedział, bo Joshy na każde pytanie znał odpowiedź. No, prawie każde, bo niektóre pytania zatrzymywała dla siebie. - Cee mówiła, że zrobiłeś dla niej kącik, żeby mogła ze mną przychodzić do pracy. To urocze. Dzięki - skinęła głową. - Nieprzyjemny to słabe określenie. Chujowo, że to zrobiłeś. Jak zareagowałam? - zapytała, bo zakładała, że dostał w buźkę albo chociaż pokrzyczała :lol: Pokiwała głową, przesuwając się z krzesłem tak, żeby siedzieć teraz typowo obok niego.
- Okej, pamiętam pracę w klubie w Nowym Jorku - przyznała, ale wtedy pewnie jakoś długo tam nie pracowała i raczej się wdrażała. - I pewnie zajmuję się inwentaryzacjami, gonieniem pracowników i tak dalej? Mamy jakichś stałych klientów? - sięgnęła ręką pomiędzy jego rękoma i otworzyła kalendarz o którym wspomniał. - Ładnie pachniesz - rzuciła luźno, jak gdyby nigdy nic i wlepiła wzrok w kalendarz. No ładnie pachniał. Przyjemnie ten zapach szumiał w jej nozdrzach i aż westchnęła sobie cicho.

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

Niby nie, ale chociaż go od siebie nie odsuwała. Och. Podrapał się po karku, gdy spytała go, co ona piła.
– Och. No tak, wybacz. Zwykle mojito albo Margaritę bezalkoholową – no bo tak było i były naprawdę dobre, nie? – Tak, to było zanim się nawet dowiedziałem, że jest moja. Odpadła ci wtedy opiekunka, przyszłaś z nią do biura i tak ją poznałem – uśmiechnął się delikatnie, ale czule, gdy mówił o małej. – Nie ma problemu – dodał spokojnie, a potem, kiedy go spytała, westchnął.
– Odwzajemniłaś ten pocałunek i wyjechałaś przemyśleć życie do Niko. Za to… Przed wypadkiem cię pocałowałem i mocno się wkurwiłaś. I wysiadłaś z auta. I inne auto cię potrąciło – przyznał cicho, patrząc na nią ze skruchą, bo z poczuciem winy sobie nie radził zupełnie.
– Byłaś naprawdę świetnym managerem, na pewno szybko załapiesz. Tak, zajmujesz się gonieniem pracowników, inwentaryzacją i mamy kilku stałych klientów, którym dajemy zniżki – uśmiechnął się lekko, a gdy powiedziała, że ładnie pachniał, westchnął. – Ty też – mruknął cicho.

autor

-

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

- Lubię margaritę - uśmiechnęła się znowu. Ważne, że chociaż to się nie zmieniło, chociaż chętnie by po prostu napiła się czegoś mocniejszego, żeby rozluzować swój mózg, serio. - Okej, w takim razie to tym bardziej urocze. Jak ci o niej powiedziałam? - zapytała z wyraźnym zainteresowaniem, bo to było ciekawsze niż słuchanie o tym, że zjebał. No jakby miała świadomość :lol: Przesunęła palcami po swojej dolnej wardze gdy powiedział, że odwzajemniła pocałunek. Och.
- O kurwa, chujowo maks - powiedziała cicho, mając na myśli to, że pocałunek odwzajemniła. A gdy powiedział o tym przed wypadkiem, zacisnęła usta. - Dlaczego ciągle próbujesz mnie całować, skoro jestem z kimś innym? I skoro sam miałeś mnie w dupie gdy byliśmy razem? - zapytała wprost, bez zbędnego krążenia dookoła tematu. - Uuu, czujesz się winny tego wypadku. Przecież mnie nie wypchnąłeś z tego auta, wyluzuj - rzuciła z lekkim rozbawieniem, bo widziała tą skruchę. No i nie obwiniała go, chociaż z tym całowaniem mógłby sobie jednak darować :/
- Niewątpliwie, z tego co widziałam sporo mi płacicie - stwierdziła, wywracając oczami i liczyła na to, że dostawała tyle bo serio była dobra, a nie dlatego że byli razem bo to smutne by było :c - Okej, rozpiszesz mi którzy to ci stali? - uniosła wzrok na niego, znad kalendarza patrząc mu teraz w oczy. - Dziękuję. Starałam się. Chociaż to nie było łatwe, bo używam innych perfum i ubieram się inaczej niż mam to w głowie - puściła mu oczko. W jej słowach nie było żadnego podtekstu, ot rzuciła to bo o tym pomyślała. Tak kiedyś miała - mniej ważyła słowa. Pomyślała - mówiła. Proste, nie? - Lils powiedziała, że byliśmy ostatnio na obiedzie. Często tak chodzimy? - przygryzła delikatnie dolną wargę.

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

– I tequilę, wiem – zaśmiał się pod nosem. – W zasadzie byłaś pijana, powiedziałaś że musisz mi powiedzieć no i powiedziałaś – wzruszył ramionami, bo tak było. No i w sumie generalnie to kiedy powiedziała, że chujowo maks, że pocałunek odwzajemniła, wzruszył niewinnie ramionami, bo jednak wpływ miał tylko na swoje akcje. Kiedy jednak spytała, czemu ją próbuje całować, wzruszył ramionami.
– Bo jestem drugą połową duetu zjebów, to dlatego – rzucił na to pytanie z rozbawieniem, bo innego wyjaśnienia nie miał. No miał ją i Lils w dupie, ale nie celowo, chociaż to mogło tak wyglądać, nie? – Nie wypchnąłem, ale byłem przyczyną, dla której wysiadłaś na środku skrzyżowania – zżerało go to od środka, ale obstawiał, że Josh i Ben i Cece by go zajebali. :lol:
– Wszystko jest rozpisane, prowadzisz bardzo starannie całą dokumentację – uśmiechnął się lekko, a gdy powiedziała, że nie było to łatwe, bo ubierała się inaczej i używała innych perfum… Cóż. – Domyślam się, że taki dysonans nie jest łatwy, bo w głowie jesteś młodsza.
– Och… Nie. To był pierwszy. Z czasem miał dołączać Josh. Ogólnie mówiliśmy o takim obiedzie raz, dwa razy w miesiącu – odparł, patrząc jej w oczy.

autor

-

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

- Lubię tequilę? - posłała mu rozbawione spojrzenie, bo wcześniej waliła jednak głównie kolorowe drineczki i szoty, ale skoro lubiła tequilę, to lubiła. Cóż :lol: - To brzmi jak ktoś po tequili. - zaśmiała się cicho, kręcąc głową. - Może to lepiej. Lil dużo o tobie mówi. Kocha cię - wzruszyła ramionami. Dziwiło ją przez to że nie chciał mieć dzieci, bo jako tatę Lils opisywała go raczej super. A pytała ją o to na pewno, żeby wiedzieć, czy był dla niej dobry.
- To już też wiem, ale nie wiedziałam, że ty i Elias mówicie o sobie w ten sposób. Będziesz miał córeczkę z Nell? Jest coś między wami? - zapytała, o wiele spokojniej niż zrobiłaby to mając pamięć. Chciała wiedzieć jak to działało. Bo wiedziała, że Nell w ciążę zaszła przed ich związkiem, no ale skoro mieli mieć dziecko… - Przestań, to nie twoja wina. Widziałam twoją minę w szpitalu. I w ogóle to przepraszam, że byłam nie miła. Po prostu nie wiedziałam… kim jesteś. - posłała mu delikatny uśmiech. I zastanawiała się czy powinna powiedzieć reszcie jak wyszło z tym wypadkiem czy przemilczeć :lol: - Nic nie jest teraz łatwe, ale liczę, że to minie i wszystko mi się przypomni - przyznała szczerze, dlatego chciała wszystko wiedzieć - w nadziei, że może dzięki temu samo coś kliknie. Pokiwała głową na jego słowa o prowadzeniu dokumentacji.
- Okej, rozumiem - stwierdziła gdy jej to wyjaśnił. - Jak się poznaliśmy? - zapytała, sama patrząc teraz w jego ciemne oczy.

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

– Tak, odkąd cię poznałam. Te, Cece i butelka tequili, nierozłączne trio – zaśmiał się pod nosem, chociaż teraz była oczywiście również Lily. Uśmiechnął się całkiem uroczo, gdy powiedziała, że Lily dużo o nim mówi. – Też ją kocham – powiedział spokojnie, patrząc jej w oczy. Nie dało się jej nie kochać, nie?
– Teraz nie. Generalnie była moją narzeczoną, zdradziła mnie z Niko, chciałem się zemścić… To był jeden wielki bałagan – pewnie po tych słowach streścił jej całą historię, bo jednak była dość skomplikowana, nie? – Nie no, jak mówisz, wzięłaś mnie za uberowca – zaśmiał się pod nosem, machnąwszy dłonią, a gdy wspomniała, że nic nie było łatwe, pokiwał głową. Rozumiał. – Oby tak było, przykro mi, że się trochę przyczyniłem do tego, że straciłaś pamięć – bo tak się trochę czuł. :c
– Och, poznaliśmy się w klubie – powiedział spokojnie, zaraz pewnie jej streszczając całą historię o jego klubach i w ogóle. Generalnie widać było, że tematem był zajarany. – A tu ściągnął cię mój brat, bo wiedział, że jesteś świetnym specjalistą – dodał z uśmiechem.

autor

-

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

- Wychodzę na alkoholiczkę - powiedziała z rozbawieniem, ale słysząc jego śmiech, przygryzła dolną wargę. Nawet jeśli wizualnie nie był w jej typie, to jego głos i śmiech już lubiła. Przez głos czuła, że mogłaby słuchać cały czas. - Nie masz wyjścia skoro jest twoja - dodała, puszczając mu oczko. Ale fakt, Lily była cudowna i nie dało się jej nie kochać. - Ma twój uśmiech - stwierdziła, trochę mając ochotę dotknąć jego twarzy ale powstrzymała ten odruch w zarodku.
- Z Niko? A więc Nell spała z Niko. Właściwie to nie jest coś, co mnie dziwi. Zawsze coś do siebie mieli - bo tak to pamiętała. Pamiętała Elenę, która zawsze była w Niko wpatrzona, nie? Nawet jeśli wtedy nic między nimi nie było. Wysłuchała jednak całej, tej zawiłej historii i nawet mimowolnie bliżej niego się przysunęła chłonąc te wszystkie informacje. - Musisz być strasznie dobry w łóżku, że się w tobie zakochałam - palnęła, bo z tej historii wynikało jej zdaniem, że głównie seksem ją do siebie przekonał. - To znaczy… no pewnie inne zalety też masz… w sensie, nie słuchaj mnie - dodała z lekkim rozbawieniem i zawstydzeniem, bo to było samo w sobie złe :lol: - Tylko ten garniak do uberowca mi nie pasował - uśmiechnęła się delikatnie. Wzruszyła ramionami, bo nie chciała go za nic obwiniać. Tak się czasem działo, cóż. A potem wysłuchała historii o jego klubach, próbując wszystko spamiętać i odetchnęła cicho.
- A co wiesz o mnie? Zakładam, że więcej niż Josh, skoro to jest takie świeże i po tylu latach - wzruszyła ramionami, bo trochę ją temat Josha emocjonalnie mierził, ale próbowała się nie denerwować na niego za coś, za co już dojechała go jak szmatę.

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

– Całe towarzystwo trochę nimi jest – zaśmiał się pod nosem, I pokiwał głową na jej słowa, że nie ma wyjścia, ale… W zasadzie to wyjście miał. Za dziećmi generalnie nie przepadał, a u Lils zaczął od bycia wujkiem, poznał ją, polubił i gdy się dowiedział, że jest jego to całkiem się ucieszył. Skinął głową, gdy wspomniała, że mała ma jego uśmiech.
– W zasadzie byli wcześniej ze sobą przez pół roku, potem się rozstali. Ja oświadczyłem się Nell po dwóch miesiącach i… Jak mówię, bałagan – wzruszył ramionami i westchnął ciężko, patrząc na nią z rozbawieniem, gdy wspomniała, że musi być strasznie dobry w łóżku. – No co mogę powiedzieć, mój penis zawsze był jedną z moich zalet- zaśmiał się, chociaż takimi tekstami jebać nie powinien, nie?
– Jakbyś potrzebowała szofera w garniaku, to służę pomocą – puścił jej oczko. – A co byś chciała o sobie wiedzieć? W zasadzie też spotkaliśmy się nie tak dawno temu pierwszy raz po kilku latach – przyznał zupełnie szczerze, bo przecież tak właśnie było. – Najwięcej wie o tobie Cee, Niko i James – dodał, chociaż przy imieniu Niko lekko się skrzywił.

autor

-

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

No dobra, wyjście niby miał, ale jednak obstawiała, że gdyby jej nie kochał to nigdy by nie pozwoliła mu być w życiu swojej córeczki. Zresztą, Lils wydawała się dzieckiem, które każdy kochał - nawet obcy ludzie.
- A co z tym drugim dzieckiem? Podobno nie jesteś zainteresowany posiadaniem żadnych, więc… jak się odnajdujesz w tym, że będziesz miał kolejne? - zlustrowała go teraz uważnym wzrokiem. Chciała zrozumieć jego, jako człowieka, bo jak na razie wszystko jej się ze sobą gryzło. Nie chciał dzieci, ona chciała na pewno. Dlaczego w ogóle ze sobą byli? Bez sensu. - Dlaczego oświadczyłeś się po dwóch miesiącach? Ile ty masz lat? - zaśmiała się cicho, bo to akurat wydawało się jej zabawne. Nie mniej zabawne, niż jego odpowiedź, bo Lexie aż przechyliła głowę przyglądając mu się teraz z zainteresowaniem. Nie powinni tak rozmawiać, a jednak… kusiło. I bardzo się jej to uczucie nie podobało, bo wcześniej będąc z Joshem nie doświadczyła nawet minimalnego zainteresowania kimś innym. Cóż. - Zanotowałam, będę mieć to na uwadze - zażartowała, teraz mimowolnie o tym myśląc niestety :lol:
- No słuchaj, bylebyś blokował drzwi jak będę z tobą jeździć - pokazała mu język i zaśmiała się wesoło. Wzruszyła ramionami. - Nie chcę wiedzieć wszystkiego totalnie. Chcę wiedzieć, jak ty mnie widzisz. Każde z was na pewno ma inne wizje, więc… - musnęła palcami wierzch jego dłoni, cofając zaraz grzecznie dłoń, ale nie umknęło jej uwadze, że skrzywił się mówiąc o Niko. - Co? Też go nie lubisz? To znaczy, rozumiem, zdradziła cię z nim narzeczona, ale Niko… jest super - a przynajmniej był w jej głowie na ten moment, nie? - Czy nie jest? - zapytała dla pewności.

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

– Nie jestem, ale jak już się trafiło, to mam środki i zamierzam się nim zająć. Odnajdywałem się w tym chyba za dobrze, bo to był jeden z powodów, przez które się rozstaliśmy – przyznał, patrząc jej w oczy z lekkim smutkiem. W każdym razie, tak mu to przecież przedstawiła.
– Trzydzieści siedem i sądziłem, że to miłość życia, ale się pomyliłem – wzruszył ramionami z lekkim rozbawieniem na nią patrząc. No pomylił się. Pomylił się w chuj i żyć z tym musiał, nie? No i kiedy powiedziała, że będzie mieć to na uwadze, zaśmiał się cicho, wywracając oczami, bo jednak może lepiej, żeby nie miała, skoro była z Joshem, a on sobie obiecał, że nic idiotycznego nie odjebie po tym jej wypadku.
– Chyba tak trzeba będzie robić – wywrócił oczami. – Jak ja cię widzę? Lexie, nie sądzę, żeby to był dobry temat do rozmowy – powiedział spokojnie, patrząc jej w oczy, bo jakoś chyba nie chciał mówić o tym, jak bardzo idealna w jego oczach była i jak bardzo oddałby wszystko, żeby cofnąć czas, pojebać dziecko Nell i mieć wyjebane.
– Nie lubię. Dla mnie to frajer, ale ty z jakiegoś powodu go uwielbiasz – wzruszył ramionami. No co miał jej powiedzieć? Nie cierpiał tego skurwysyna. :lol:

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Rapture”