WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Lexie & Jay

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

Kiedy Cece i James odbierali Lily, oczywiście od razu przekazał tę informację Eliasowi, bo wiadomo - była ona dość istotna, przynajmniej jego skromnym zdaniem. Mimo to, Jay ogólnie starał się w tym momencie robić dobrą minę do złej gry i udawać, że nie zżerała go ciekawość odnośnie Lex i Josha i ich potencjalnej relacji. Pewnie Lils trochę milczała przez telefon w temacie. Jay dostał też na pewno zjebę Max od Bena, ale tym akurat się niezbyt przejmował, bo wiadomo - kiedy więc siedział w biurze, bo Lexie miało nie być, ale jednak przyszła, poderwał się z miejsca.
- Hej, Lexie. Wszystko dobrze? Miało cię dzisiaj nie być - powiedział łagodnie, patrząc na nią maślanym wzrokiem, bo tęsknił cholernie.

autor

-

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

A relacja między Lexie a Joshem… była. Jakaś. Raczej nie paliła się do tego, żeby cokolwiek nazywać, ale jego obecność jakoś ją wewnętrznie koiła. Podobnie jak to, że Cece i Jamie ewidentnie się zeszli, co w ogóle było powodem, dla którego i ona i Williams jarali się jak dzieci :lol: Do Rapture jednak nie przyszła, bo tęskniła za Rosenthalem - chociaż odrobinę jednak tęskniła - tylko chciała go poinformować o swoich planach na najbliższe dwa tygodnie jako ojca Lily i jako swojego przełożonego, nie? Nie stroiła się nawet jakoś zabójczo, bo nie czuła takiej potrzeby, chociaż wróciła prawie do swojej pewności siebie.
- Cześć. Wszystko dobrze - rzuciła tylko, zatrzymując się przy jego biurku, ale to że wstał, właściwie nie zrobiło na niej wrażenia. Tylko tyle, że trochę ją gdzieś wyrzuty sumienia zaczęły w tyłek gryźć, że z Joshem tak szybko się przespała, ale cóż, wolna była, nie? - Chciałam po prostu pogadać o tym, że potrzebuję dwa tygodnie urlopu. Zabieram ze sobą też Lily, więc jeśli masz czas i ochotę ją zobaczyć, to możesz to zrobić do piątku. W sobotę mamy wylot, więc… - oparła dłonie na oparciu krzesła, lustrując go wzrokiem.

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

No generalnie to Jason nie miał świadomości, że Cee i James się zeszli, chociaż się trochę domyślał i dlatego zaalarmował Eliasa, gdy tylko razem przyjechali po Lils, pewnie wgl trzymając się za rączki. W każdym razie, kiedy powiedziała, że wszystko dobrze, odetchnął z ulgą, bo jednak ukoiła ta informacja jego duszę.
– To całe szczęście. Z tobą i z Lils też? – dopytał jeszcze, patrząc jej w oczy z olbrzymią tęsknotą, bo generalnie to naprawdę cholernie żałował tego, jak się wobec niej zachowywał. W każdym razie, kiedy powiedziała, że po prostu chciała pogadać o tym, że potrzebuje urlopu, zmarszczył brwi.
– Och, jasne, nie ma problemu, poradzimy sobie jakoś. I chętnie bym ją odwiedził, może poszlibyśmy we trójkę na plac zabaw? – uśmiechnął się delikatnie, bo w zasadzie zawsze to jakiś pretekst do zobaczenia też Lexie, prawda? Elias takiej podpórki niestety nie miał. – Lecicie z Cee? Jaki kierunek? – uśmiechnął się do niej niewinnie, patrząc jej w oczy, bo ciekawość go zżerała.

autor

-

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

- Obie mamy się świetnie - powiedziała dość poważnym tonem, bo nie wiedziała co mogłaby mu na to odpowiedzieć. Znaczy kilka pomysłów miała, ale nie chciała być aż tak wredna. Ona też żałowała, że nie potrafił rozgraniczyć wszystkiego i zachowywać się normalnie, ale generalnie… żyła z tym. Najchętniej udałaby, że go nie zna i odwracała głowę mijając gdzieś, ale jednak mieli Lily, plus Benji przekonał ją do zostania w pracy, więc wiadomo jak to wyglądało.
- To tylko powiedz kiedy, jakoś to racjonalnie zaplanujemy - wzruszyła ramionami. Nie zamierzała mu zabraniać spotkań z Lily, ale to pytanie czy pójdą razem… meh. - Nie wiem czy to dobry pomysł. Może spotkania rodzinne zostaw na narodziny dziecka Eleny - dodała, patrząc na niego uważnie. Jak miała dobry humor, tak teraz ten humor całkowicie opadł i odechciało się jej znowu wszystkiego. - I z chłopakami. Chcemy sobie trochę oczyścić głowy po tym co się ostatnio działo - odpowiedziała spokojnie i zupełnie bezmyślnie powiedziała: - Włochy i okolice. - a jak załapała, że mu powiedziała, to miała ochotę sobie liścia strzelić bo jakoś nie ufała i jemu Eliasowi, że nie postanowią tego zjebać :lol: - A ty jak tam? - zapytała jeszcze z grzecznością, wlepiając wzrok w biurku przed sobą.

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

– To dobrze… – powiedział nieco smutnawo, chociaż generalnie to trochę mu przykro było, bo widział, że promieniała, jakby jakiś olbrzymi kamień spadł jej z serca. I miał wrażenie, że to on był tym kamieniem, co cholernie bolało – bo jednak świadomość, że było się ciężarem, dla kogoś, kto znaczył dla ciebie najwięcej na świecie była po prostu chujowa mocno. Spojrzał na nią, gdy powiedziała, żeby powiedział kiedy.
– Jasne – uśmiechnął się, kiwając głową. – No przestań, Lexie. Wiesz, że Lils uwielbia jak spędzamy czas we trójkę. Proszę. Zabierzmy ją do six flags, weźmiemy ją na samochodziki i na diabelski mlyn… – zaczął wyliczać z delikatnym, uroczym uśmiechem, ale widział, jak jej humor opada. Natomiast gdy powiedziała, że lecą z chłopakami, westchnął ciężko. Jasne, że zamierzał powiedzieć Eliasowi.
– Ooo, to… Brzmi spoko – wykrztusił, bo ta ich komitywa nie podobała mu się wcale a wcale. Musieli działać, bo wspólne wakajki na pewno oznaczały ruchanie. Nie wiedział oczywiście, że obie parki już się radośnie ruchają, nie? :lol:
– Ja… Chujowo. Tęsknię za wami – powiedział, patrząc na nią z olbrzymim smutkiem, jak przemoczony, zbity szczeniaczek.

autor

-

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

- Mhm - mruknęła tylko, bo nic dobrze nie było. Znaczy nie, trochę było. Faktycznie odżyła po tym całym syfie, w który sama się wpakowała zaczynając z nim cokolwiek. I trochę żałowała tych miesięcy, a trochę… jednak jej go brakowało, bo zdążyła się w nim zakochać i teraz było jej po prostu maksymalnie ciężko z tym wszystkim.
- Przestałam kilka dni temu - powiedziała cicho, biorąc głęboki oddech. - Nie wiem, może jak wrócę z wyjazdu to wezmę to pod uwagę. Na razie przed nami święto dziękczynienia, więc spędzimy chcąc nie chcąc czas razem - stwierdziła, bo zadowolona z tego nie była absolutnie ale po prostu nie miała wyjścia. Okej, niby miała, mogły siedzieć z Cee na kanapie i żreć fast foody, ale z drugiej strony… chciała to zrobić dla Lily. Może będzie umiała się przemęczyć i może będą mogli spędzać święta razem mimo wszystko?
- Tak - przytaknęła, ale widziała jego minę. Cóż, no ruchali się, ale generalnie obie miały do tego prawo skoro on i Eli bawili się w rodzinkę z matkami swoich dzieci, eh. - Wiem, ja też, ale to niczego już nie zmienia. Powiedziałam ci, że nie będę podejmować decyzji za ciebie. Podjąłeś swoje, więc… musimy z tym żyć. - stwierdziła. - Będę lecieć, mam trochę planów na dzisiaj. Do zobaczenia u Costasów, Jay - powiedziała cicho i faktycznie wyszła, czując jak śniadanie podchodzi jej do gardła. No, miał rację. Chujowo.

| ztx2

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Rapture”