WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Cece & James

You assume I'm fine, but what would you do if I break free and leave us in ruins? Took this dagger in me and removed it? Gain the weight of you, then lose it? Believe me, I could do it
Awatar użytkownika
30
174

pediatra

Swedish Hospital | Fundacja "Caring hearts"

belltown

Post

Kochała wyjazdy z Lexie, ale ostatnio tak cudownie dogadywała się z Jamesem... Zaczęli ze sobą trochę sypiać, okazywać sobie więcej czułości i kurwa, zakochała się w nim kompletnie i totalnie. Nawet teraz, nie widząc go przez zaledwie kilkanaście czy tam kilkadziesiąt godzin za nim tęskniła i chciała już wrócić, żeby mu w końcu powiedzieć, że jest debilem i że się w nim zakochała i że nie wyobraża sobie tego beznadziejnego świata bez niego.
Teraz jednak obudziła się na kacu, głodna i wkurwiona, a że było po trzynastej i była sjesta, to żadna pieprzona knajpa otwarta nie była. Postanowiła więc zrobić jedzenie. No i wbiła jajka na patelnię, w międzyczasie zaczęła robić kawę, o jajkach oczywiście zapominając, bo po drodze rozproszyła ją myśl, że w sumie napiłaby się soku pomarańczowego i patelnia już ostro dymiła, gdy się zorientowała.
- LEXIE, ZARAZ SPŁONIEMY JEŚLI TU NIE PRZYJDZIESZ - wydarła się do przyjaciółki, wrzucając patelnię do zlewu i wzdychając ciężko. No i chuj z jedzeniem. A wtedy zobaczyła Jamesa.
- JAMIE! - rzuciła się na niego, olewając totalnie dymiącą w zlewie patelnie i pewnie przwróciła się razem z nim. - Hej - uśmiechnęła się szeroko i spojrzała mu w oczy. - Aż tak nie możesz beze mnie żyć, że przyjechałeś? - zamruczała cicho, patrząc na niego z zachwytem. Tak, zdecydowanie była w nim cholernie zakochana.

autor

-

Awatar użytkownika
35
192

-

-

-

Post

Jamie też za nią okrutnie tęsknił. Kiedy dostał powołanie, wcale nie był tego taki pewny jak wtedy, gdy do wojska wstępował. Nie, bo miał Cece - znaczy miał, to zbyt duże słowo, bo chociaż ich łączyło ostatnio więcej niż mniej to się jasno nie określali, a on… chciał się określić. I zamierzał, ale dopiero po powrocie. Gdyby wtedy wiedział to, co wiedział, pewnie najpierw by jej powiedział o swoich uczuciach ale nie wiedział.
Pojawili się zatem na babskim wyjeździe dziewczyn, bo w sumie to nie mógł wysiedzieć w domu, podobnie jak Joshua i tym o to sposobem, znaleźli się w Mediolanie. Od progu poczuł zapach spalenizny i gdy zobaczył Cee w kuchni już wiedział co jest grane :lol:
- No ja - wyszczerzył się do niej, rozkładając ramiona żeby mogła w nie wpaść i kiedy wywalili sie na ziemię, parsknął śmiechem. - A ty aż tak tęskniłaś, że nie mogłaś się normalnie przywitać tylko powalasz mnie na ziemię? - wywrócił oczami, muskając wargami jej nos i lekko podniósł się na łokciach. - Nie mogliśmy wytrzymac, wiesz jak jest - poruszył brwiami. - Poza tym, chciałem ci powiedzieć o tym czego się dowiedziałem od razu - wyraźnie od razu spoważniał, bo temat powołania gniótł go okropnie emocjonalnie.

autor

-

You assume I'm fine, but what would you do if I break free and leave us in ruins? Took this dagger in me and removed it? Gain the weight of you, then lose it? Believe me, I could do it
Awatar użytkownika
30
174

pediatra

Swedish Hospital | Fundacja "Caring hearts"

belltown

Post

Osobiście uważam, że gdyby Cece wiedziała to, co wie obecnie, również nie zwlekałaby, tylko wypaliłaby że go kocha już teraz, w tym momencie – głównie dlatego, że nawet w obecnym czasie ma świadomość, że James nigdy by jej nie ranił w sposób, w jaki ranił ją Elias. Tak czy siak, kiedy się do niej uśmiechnął i w niego dosłownie wpadła jak mały czołg, uśmiechnęła się do niego uroczo i pokiwała głową.
– No przecież przywitałam się normalnie, tylko bardzo entuzjastycznie – zamruczała cicho, ale nie schodziła z niego, tylko musnęła ustami jego usta. – Tęskniłam. Mogę tak mówić? No wiesz, że tęskniłam. To dziwne. Nie było nas jakieś dwa dni. Uważasz, że jestem dziwna? Pewnie trochę jestem – zaczęła wpadać w lekki słowotok, ale potem powiedział, że chciał jej powiedzieć tego, czego się dowiedział i zmarszczyła brwi.
– Co się stało, James? – podniosła się, siadając mu teraz bardziej na kolanach. – Powołali cię – zgadła, patrząc mu w oczy, bo czuła, że cały jej świat się teraz zatrzymał. Nie. Nie chciała, żeby jechał. Nie chciała, żeby się ruszał, bo było jej przy nim dobrze i… Nie. Po prostu nie. Nawet jeśli on tego nie czuł tak samo, to nadal, chciała go tutaj, bezpiecznego.

autor

-

Awatar użytkownika
35
192

-

-

-

Post

Ale nie wiedzieli, niestety. W momencie, w którym teraz jesteśmy, Jamie był w niej zakochany tak, że sobie z tym czasami nie radził gdy myślał o tym, że ktoś inny mógł ją mieć. Nie wiedział kiedy dokładnie sobie to uświadomił - podczas ostatniego weekendu w Leeds, czy może podczas tego, jak jedli razem śniadanie po wielkiej imprezie miesiąc temu. Nie wiedział. Po prostu się stało i nie powiedział tego nikomu oprócz Josha - bo wtedy jeszcze byli równie nierozłączni co Cee i Lex. Cóż.
- Bardzo bardzo entuzjastycznie. A jakbyś mi krzywdę zrobiła? Ale byś się udręczała emocjonalnie, fajne - zaśmiał się, ale to muśnięcie lekko przeciągnął, wzdychając spod jej ust. - Możesz. Ja też tęskniłem, mimo tych dwóch dni więc jeśli ty jesteś dziwna, to wychodzi na to, że oboje jesteśmy dziwni. Ale w sumie nie jest to dla mnie zaskoczenie - parsknął śmiechem, a kiedy usiadła mu na kolanach, przyciągnął ją do siebie, nadal siedząc na drewnianej podłodze w aneksie kuchennym.
- No… - odetchnął, ale właściwie odpowiedziała sobie sama. - Tak. Za tydzień wyjeżdżam. Dlatego chciałem ci powiedzieć od razu, a nie czekać aż wrócicie. Chujowo. I nie mogę już teraz nawet odmówić - skrzywił się, spuszczając wzrok w dół, na jakiś naszyjnik który wisiał na jej szyi, a który dostała od niego. - Ale pół roku pewnie szybko zleci, nie? - wzruszył ramionami, chociaż… wcale nie był tego taki pewny.

autor

-

You assume I'm fine, but what would you do if I break free and leave us in ruins? Took this dagger in me and removed it? Gain the weight of you, then lose it? Believe me, I could do it
Awatar użytkownika
30
174

pediatra

Swedish Hospital | Fundacja "Caring hearts"

belltown

Post

Cece również była jak tykająca bomba jeśli chodziło o uczucia do Jamesa. Kochała go, uwielbiała spędzać z nim czas, uwielbiała jego uroczy uśmiech, dźwięk śmiechu i to, jak zabawnie marszczył nos zanim kichnął. Kochała go całego, ale chyba nie sądziła, że on kochał ją, bo… Cece ogólnie, mimo, że była człowiekiem, który kochał miłość, to nie przywykła do miłości dla samej siebie. Nie wyniosła tego z domu i jakoś… Chyba nie sądziła, że ktoś mógł ją tak pokochać i o nią zabiegać. Odetchnęła głęboko.
– Gdybym ci zrobiła krzywdę, to mogłabym być potem twoją sexy pielęgniarką – mruknęła z rozbawieniem, poruszając brwiami, ale gdy przeciągnął muśnięcie jej ust, skupiła się trochę bardziej na tym. – Okej, w takim razie jesteśmy dziwni razem i z tym żyjemy, tak? – zaśmiała się pod nosem, spoglądając mu w oczy.
– Nie – pokręciła glową. – Nie możesz za tydzień wyjechać. Mogę jeszcze raz w ciebie wpaść i cię uszkodzić i wtedy nigdzie nie pojedziesz – powiedziała, siadając na nim okrakiem, a gdy jeszcze powiedział, że powołują go na pół roku, odetchnęła głęboko. To wydawało się strasznie długo.
– Nie chcę, żebyś jechał – powiedziała cicho, mimochodem dotykając naszyjnika, który z całą pewnością do chwili obecnej nosiła i z którym się nie rozstawała.

autor

-

Awatar użytkownika
35
192

-

-

-

Post

A on uważał, że była najcudowniejszą istotą na tym świecie i kurwa, trzeba byłoby być totalnie szalonym, żeby się w niej nie zakochać. Miała cudowne serce, była piękna, kochana, idealna, zgrabna… mógłby w nieskończoność wymieniać jej zalety i robiłby to póki nie zabrakłoby określeń na to, jak idealną osobą była.
- I tak możesz nią być. Mogę poudawać poobijanego - poruszył brwiami, łapiąc ise nawet za tył głowy i krzywiąc, ale zaraz śmiał się z bycia dziwnymi. Z nią mógł zostać nawet hobbitem, jeśli sytuacja by tego wymagała :lol: Ale śmiechy nie mogły trwać zbyt długo i gdy widział jej minę, to trochę łamało mu się serce.
- Muszę, przecież wiesz jak to działa - on też wiedział, ale gdyby idąc w to wszystko miał świadomośc, że będzie miał ją, tak blisko, tak bardzo… nigdy by sie na to nie zdecydował. Teraz trochę lipnie było się wycofać. Pogładził kciukiem jej brodę, patrząc na nią z czułością i smutkiem jednocześnie.
- Też nie chcę jechać, gdybym mógł to bym odmówił i został z tobą. Z wami wszystkimi - powiedział cicho, składając czuły pocałunek na jej obojczyku. Bo zahaczało to o święta - a te przecież zawsze spędzali razem…

autor

-

You assume I'm fine, but what would you do if I break free and leave us in ruins? Took this dagger in me and removed it? Gain the weight of you, then lose it? Believe me, I could do it
Awatar użytkownika
30
174

pediatra

Swedish Hospital | Fundacja "Caring hearts"

belltown

Post

A Cece uważała jego za najcudowniejszego mężczyznę, jaki stąpał po tej planecie. Był przystojny, czuły, cholernie uroczy, miał uśmiech, który rozświetlał całe miasto, gdy tylko pojawiał się na jego twarzy. Nie umiała wyobrazić sobie życia bez niego – bo cholernie go w nim potrzebowała – jeśli nie w sensie romantycznym to w tym przyjacielskim.
– Kiepski z ciebie aktor – stwierdziła, wywracając oczami z rozbawieniem, ale rozbawienie ustąpiło trosce, gdy wspomniał o powołaniu, bo jej serce naprawdę się zaczęło rozpadać. Była cholernie zestresowana, bo mogły przecież się wydarzyć różne rzeczy. A co jeśli miał jej dość i chciał po prostu od niej uciec? Przygryzła dolną wargę, gdy tak pogładził kciukiem jej brodę.
– Możesz przecież powiedzieć, że nie możesz jechać. Coś wymyślimy. No… Bo święta – wygięła usta w podkówkę, bo nagle to wszystko stało się okrutnie realne, a ona tak bardzo nie chciała, żeby ją zostawiał, a z drugiej strony wiedziała, że to nie jest dla niego wcale łatwe, więc… Musiała być silna. I udawać, że będzie okej. Objęła go więc mocno ramionami.
– Szybko minie – wyszeptała wprost do jego ucha – Będziemy tęsknić, ale jak wrócisz, to zrobimy sobie własne święta i sylwestra, żeby nic cię nie ominęło – powiedziała z uśmiechem – była gotowa kupić choinkę w maju i zamówić dwanaście potraw, żeby spędzić z nim święta.

autor

-

Awatar użytkownika
35
192

-

-

-

Post

Tak, on też jej potrzebował. Wpadł w to wszystko tak bardzo, że granica między przyjaźnią a kochaniem jej zatarła się niemal całkowicie. Jasne, uwielbiał być jej przyjacielem i zawsze zamierzał nim być, ale potrzebował czegoś więcej - chciał się przy niej budzić, chciał… żeby była jego. A to jebane powołanie trochę temat utrudniło.
- No cóż, starałem się - stwierdził z lekkim rozbawieniem. Jasne, że na misji mogło się stać wszystko, ale tym się nie martwił zupełnie. Wierzył, że będzie dobrze. Martwił się tym, jak bardzo będzie mu jej brakowało. Nie umiał wytrzymac jednego dnia, jak miał usiedzieć pół roku?
- Nie mogę, niestety. Sprawdzaliśmy z Joshem zanim do was przyjechaliśmy, nie mogę niczego wymyślić, zresztą ojciec by mnie zajebał - bo był z niego dumny, że chociaż uczyć mu się nie chciało, to zamierzał walczyć o świat. Tylko jaka to walka o świat, skoro swój miał po to zostawić? Uśmiechnął się do niej delikatnie, trochę smutno i trochę czule.
- Ale kupimy też choinkę, nie? Albo wytniemy moim starym z ogrodu - zaśmiał się cicho, ale na rozbawionego nie wyglądał. - Jakoś to przetrwamy, prawda? - przechylił głowę na bok, teraz palcem po jej dolnej wardze przesuwając. I bardzo chciał powiedzieć teraz, jak cholernie ją kocha, ale… nie umiał. Nie, skoro miał jechać.

autor

-

You assume I'm fine, but what would you do if I break free and leave us in ruins? Took this dagger in me and removed it? Gain the weight of you, then lose it? Believe me, I could do it
Awatar użytkownika
30
174

pediatra

Swedish Hospital | Fundacja "Caring hearts"

belltown

Post

Ona nie miała pojęcia, jak to się stało, ale była szczęśliwa przy nim, mimo, że nie była jego kobietą. Zawsze była przy nim uśmiechnięta, zawsze czuła się z nim bardziej sobą niż kiedykolwiek indziej. I chociaż uwielbiała być jego przyjaciółką, to również zaczynała potrzebować więcej. Znacznie więcej.
– Słabo się starałeś – dźgnęła go między żebra, ale ta misja ją przerażała totalnie. Co, jeśli coś mu się stanie? Albo jeśli co gorsza nie wróci w jednym kawałku? Najczarniejsze scenariusze paraliżowały w tym momencie myśli Cece bardziej niż chciałaby to przyznać. Odetchnęła głęboko i spojrzała mu w oczy, głaszcząc go po plecach.
– Twój ojciec mnie lubi, ja bym mu wytłumaczyła – co prawda nie wiedziała co by mu wytłumaczyła, skoro parą nawet nie byli, ale by wyjaśniła Richardowi swoją wizję świata i pewnie Richard by wyszedł mocno skonfundowany z milionem pytań w głowie – w tym z takim, czy Camille właśnie nie poprosiła o rękę Jamesa prawdopodobnie. :lol:
– Jasne, że kupię choinkę I zamówię jedzenie. I kupię mnóstwo prezentów. I zrobimy pokaz fajerwerków. Będziesz do mnie dzwonił? – spytała cicho, patrząc mu w oczy. Ona też go kochała. Nad życie, ale skoro wyjeżdżał i on z tym pierwszy nie wyskakiwał, nie chciała zrujnować ich przyjaźni i go przestraszyć.

autor

-

Awatar użytkownika
35
192

-

-

-

Post

- Nic mu nie tłumacz, jakoś to przetrwamy. Serio musze jechać - westchnął ciężko. Musiał. Takie było życie, chociaż uważał to za maksymalnie niesprawiedliwe. A że jego ojciec uwielbiał Cece to miał świadomość, ale nie był tym zdziwiony. Poproszeniem o rękę by był :lol:
- Będę dzwonił codziennie, jesli tylko będę mógł. Stęsknie się za tobą strasznie - powiedział cicho, ale usmiechnął się bo wizja tych świąt, typowo dla niego go cieszyła. A potem cały tydzień spędzali razem, aż pojechał. I tym samym zakończył całkowicie ich relacje pod względem romantycznym, o czym dowiedział się dopiero potem. Eh

|ztx2

autor

-

You assume I'm fine, but what would you do if I break free and leave us in ruins? Took this dagger in me and removed it? Gain the weight of you, then lose it? Believe me, I could do it
Awatar użytkownika
30
174

pediatra

Swedish Hospital | Fundacja "Caring hearts"

belltown

Post

/ INNA RETROSPEKCJA /

Kiedy zaczynała randkować z Eliasem, w zasadzie musiał mocno o te randki zabiegać, bo zgadzać się na początku wcale nie chciała. A kiedy wrócił Jamie, trochę chyba liczyła, że jednak powie, że coś do niej czuje. Kiedy jednak się nie odzywał, przestała sobie pozwalać na romantyczne uczucia względem Charlestona, powracając do stopy czysto przyjacielskiej. Teraz naprawdę jej zależało na Eliasie. Trochę przepadła w jego spojrzeniu, uroczym uśmiechu, tym jak ją traktował, tylko że... Nie określał się. Nie wiedziała więc do końca, czy czuł tak samo, czy nie. Teraz odprowadzał ją po randce do nowojorskiego apartamentu, który z całą pewnością dzieliła z Lex. Widać było, że coś mieliła w głowie, bo w zasadzie kilka godzin wcześniej, pod koniec zajęć Tommy zapytał, czy chciałaby iść z nim na randkę. No i ona generalnie problemu w tym nie widziała, gdyby nie było Eliasa. Ale był. I chuj wie, co się działo w jego głowie.
- Eli? Czy my się tylko ze sobą casualowo umawiamy, czy to... Coś więcej? W sensie bo wiesz, Tom z neurologii mnie zaprosił na randkę i w zasadzie to nie wiem, czy umawiamy się z innymi, czy... Nie - wzruszyła ramionami, bo o ile na początku nie umawiała się tylko z nim, tak teraz... Czuła, że fair będzie zapytać. Bez większej presji, bez pretensji. Ot, zadała to pytanie, jakby co najmniej pytała co woli zjeść na obiad. :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
37
189

-

-

-

Post

Elias nie do końca ogarniał, że Cece była zakochana w kimś innym. Tak się w nią zagapiła życiowo, że mial jeden cel - będzie z nim. Nie wiedział do końca skąd to wynikało, bo znali się od lat ale na tym jednym przyjęciu po prostu mu kliknęło i złapał typową dla siebie fazę. Inna sprawa, że tym razem ta faza nie mijała i dlatego wyciągał ją na coraz to wymyślniejsze randki, przywoził jej kwiaty, generalnie zabiegał o nią jak szalony. Dzisiaj byli na kolacji, na drineczku i teraz odprowadził ją pod same drzwi apartamentu w którym mieszkała z Lexie a kiedy usłyszał jej słowa, zmarszczył czoło.
- Tom, serio? - zapytał z rozbawieniem, chociaż ukuło go to wewnętrznie. Nie okreslał się, bo trochę taki był - rzadko szybko określał czego chciał, ale tym razem… no był pewny, że chciał jej. Tak po prostu. - No… ja się z nikim innym nie umawiam. I myślałem, że ty też… nie chcesz - oparł dłoń na framudze drzwi od jej apartamentu, przysuwając się bliżej niej.
- Dla mnie to coś więcej. Dla ciebie nie? - zapytał spokojnie, unosząc dłoń do jej twarzy i lustrował wzrokiem jej piękną buzię.

autor

-

You assume I'm fine, but what would you do if I break free and leave us in ruins? Took this dagger in me and removed it? Gain the weight of you, then lose it? Believe me, I could do it
Awatar użytkownika
30
174

pediatra

Swedish Hospital | Fundacja "Caring hearts"

belltown

Post

A Cece przeszło, po prostu. Kochała Jamesa, ale platonicznie, on też się umawiał z jakimiś laskami, więc uznała, że dla niego to nie miała znaczenia i ruszyła dalej. Costas w jej głowie pojawił się znikąd, bo znali się od zawsze, ale ta impreza świąteczna była faktycznie miła – i to w najlepszym tego słowa znaczeniu. Co prawda potem się wahała nad randkami, ale fakt, że się tak starał po prostu jej imponował, chociaż… Czasami ją to bawiło, bo zupełnie szczerze – wystarczało jej kompletnie, że po prostu był.
– No… Tom. Wiesz, przystojny, wysoki, ciemne włosy, błękitne oczy, dobrze zbudowany – zaczęła opisywać z lekkim rozbawieniem Thomasa, co najmniej jakby Elias go nie znał. :lol: W każdym razie, gdy powiedział, że się z nikim innym nie umawia i sądził, że ona również nie chce, oparła się lekko o drzwi i przechyliła głowę, patrząc na niego uważnie.
– No... Nie określiłeś się nigdy wcześniej. Coś więcej, czyli co dokładnie? – spytała, wtulając policzek w jego dłoń i pozwalając, by omiótł ją zapach jego perfum. Uśmiechnęła się do niego całkiem uroczo.
– Odpowiadając na twoje pytanie, też w sumie nie chcę, ale wolałam się upewnić, że ty też nie chcesz – wzruszyła ramionami. Jasne, że dla niej to było coś więcej, bo się w Eliasie zakochała i świat poza nim przestawała widzieć.

autor

-

Awatar użytkownika
37
189

-

-

-

Post

- Wiem jak wygląda Tom, poznałem go. Ale dzięki, że utrwaliłaś jego obraz w mojej głowie - powiedział z lekkim rozbawieniem, chociaż zjeba nie znosił bo ilekroć wpadał po Cece pod szpital w którym odbywała staż, to widział jak lamus się na nią patrzył i zdecydowanie mu się to nie podobało :lol:
- Nie wiedziałem, że musimy się jakoś szczególnie określać. Sądziłem, że wystarczy to, że spędzamy ze sobą niemal każdą wolną chwilę i w ogóle - przyznał szczerze, bo oprócz zjebanej narzeczonej, mało razy się tak oficjalnie określał. Coś po prostu było i tyle. A jego zdaniem - między nim a Cece było sporo. Chyba. - No… nie wiem, moglibyśmy na przykład być parą - zaproponował z niewinnym uśmiechem, palcami łapiąc jej ciemne włosy i bawiąc się nimi jak gdyby nigdy nic.
- Myślisz, że latałbym za tobą gdybym zamierzał umawiać się z kimś innym? Cece… - pokręcił z rozbawieniem głową, obejmując ją teraz w talii jedną ręką, a drugą przytrzymał jej głowę, składajac na jej ustach czułego ale i namiętnego buziaka.

autor

-

You assume I'm fine, but what would you do if I break free and leave us in ruins? Took this dagger in me and removed it? Gain the weight of you, then lose it? Believe me, I could do it
Awatar użytkownika
30
174

pediatra

Swedish Hospital | Fundacja "Caring hearts"

belltown

Post

– Do usług – zaśmiała się pod nosem, patrząc mu w oczy, gdy podziękował jej za utrwalenie obrazu Toma w jego głowie. No generalnie taka wspaniała była, że w takich sprawach służyła pomocą. :lol:
– No to już wiesz. W sensie… Nie musimy, jak mówiłam, jeśli nie chcesz się określać, to też w porządku – wzruszyła ramionami niewinnie, bo nie miała z tym problemu, ale jeśli się nie określali, to byli wolnymi ludźmi i każde mogło robić, co chciało, right? Tylko, że ona nie chciała już chyba robić czegokolwiek z kimkolwiek innym. Zaakceptowałaby jednak, jeśli on by chciał.
– Moglibyśmy, czy chcesz, żebyśmy byli? – przechyliła głowę, bo nie chciała, żeby robił cokolwiek wbrew sobie, serio. Uśmiechnęła się jednak całkiem uroczo, gdy wspomniał, że za nią lata.
– Wcale aż tak bardzo za mną nie latasz – mruknęła, wywracając oczami. No dobra, trochę latał. Ale mniej niż wtedy, gdy zabiegał o pierwszą randkę, nie? :lol: – Tak mam na imię – mruknęła spod jego warg, odwzajemniając tego buziaka i nawet objęła go za szyję, zarzucając nogę na jego biodro, co sprawiło, że sukienka się delikatnie podwinęła. Cóż. :lol:

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Retrospekcje”