WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Josh & Lexie

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

- Ale ty nie masz już o co walczyć, rozumiesz? Nie, bo to koniec. Nie mogę na ciebie patrzeć, mam wrażenie, że już zawsze będę widzieć jak ją dotykasz. Boże, nawet nie zauważyłeś od razu, że tam weszłam. Dobrze ci było? Było warto? Było warto dla tej pierdolonej szmaty to wszystko zjebać? - mógł sobie podziękować za to, jak bardzo spieprzył swój obraz w jej głowie. Dlatego nadal na niego nie patrzyła. Nawet podczas tego napierdalania go miała zamknięte oczy, żeby nawet na ułamek sekundy nie spojrzeć na jego twarz. Kochała go jak szalona. Nawet teraz, gdy tak bardzo jednocześnie go nienawidziła. Kiedy złapał ją za twarz, znowu zamknęła oczy, zanosząc się już od płaczu.
- Kurwa, zabieraj te obrzydliwe łapy ode mnie. Macałeś nimi jej cycki, dupe i pizdę i teraz mnie dotykasz? - powiedziała z niedowierzaniem, odpychając go od siebie i przeszła kolejny kawałek na kolanach, próbując wstać w oparciu o łóżko, ale w tej całej rozpaczy nie miała siły się podnieść. - Dałam ci mnie i co z tym zrobiłeś? Skoro chciałeś ruchać inne laski, to mogłeś mi się nie oświadczać. Skąd mam wiedzieć, że nie robiłeś tego wcześniej albo nie zrobisz tego później? - oparła czoło na miękkim materacu, próbując się uspokoić ale nie mogła. Wszystko było jej nie tak, a to co zrobił bolało tak strasznie, że miała wrażenie że całe jej ciało przestawało działać. - Zadzwoń po Cece - wyszeptała, wręcz ledwie słyszalnie potrzebując jej teraz najbardziej na świecie. - A potem wypierdalaj - dodała jeszcze, żeby się nie łudził, że mógł zostać. Nie mógł. Nie czuła, żeby gdziekolwiek obok było jeszcze dla niego miejsce.

autor

-

I never meant to hurt you It's just something I do I guess it's not a good excuse
Awatar użytkownika
32
190

chirurg plastyczny

Swedish Hospital

belltown

Post

– Ja… Wiem, że teraz tak myślisz, ale naprawię to. Naprawię to wszystko, Lexie, przysięgam, naprawię – mamrotał, patrząc na nią z olbrzymim smutkiem, którego sama zobaczyć nie mogła, bo jednak wiadomo – miała zamknięte oczy. Gdy jednak kazała zabrać mu ręce, gdy go od siebie odepchnęła, nie narzucał jej swojej bliskości.
– Przepraszam. Nigdy wcześniej ani później to nie miało i nie będzie miało miejsca. Nie… Nie wiem, co mną kierowało, ale nigdy tego więcej nie zepsuję, Lex… – mówił błagalnie, czując jak jego serce się łamie na milion kawałków, ale gdy kazała mu zadzwonić po Cece, faktycznie to zrobił, a potem wyszedł, chociaż nie zamierzał odpuszczać. Jeszcze nie.

Ztx2

autor

-

I never meant to hurt you It's just something I do I guess it's not a good excuse
Awatar użytkownika
32
190

chirurg plastyczny

Swedish Hospital

belltown

Post

/INNA RETROSPEKCJA/

Oświadczył się Lexie już jakiś czas temu i był naprawdę najszczęśliwszym facetem pod słońcem, że go przyjęła. Mniej szczęśliwy był za to dzisiaj, kiedy to podczas imprezy urodzinowej Lex i Jamesa, jego szanowna narzeczona spędziła choć trochę czasu z nim zamiast niańczyć tego pieprzonego frajera, brata Cece. Nie miał pojęcia jak ktoś tak zajebisty jak Cee i tak zjebany jak Niko mogli pochodzić z jednych rodziców, bo genetyka mu w tym przypadku nie grała, ale cóż. :lol:
Tak więc, kiedy wyszedł na papieroska i zobaczył Lexie, westchnął cicho. Niby nie chciał kręcić awantury, ale był podpity i trochę chciał, tym bardziej, że Jamie dość mocno zajmował się Cece i pakował jej właśnie język do gardła, myśląc chyba że nikt ich nie widzi, przez co przez większość imprezy był niedostępny, by Josh mógł wylać swoje gorzkie żale.
- O, tu jesteś. Myślałem, że nadal siedzisz z Niko. Gdybym nie wiedział, że to ja włożyłem na twój palec pierścionek zaręczynowy, pomyślałbym, że świetna z was para. Wyglądacie ładnie. I fajnie. I miło - zaczął wyliczać, zaciągając się papiersoem. :lol:

autor

-

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

No cóż, Lexie też była szczęśliwa z powodu zaręczyn. Zupełnie szczerze, wpatrzona była w Josha jak obrazek i odliczała już dni do rozpoczęcia przygotowań do ślubu. A że siedziała z Niko… rozstał się z pizdą Josie, miał chujowy humor, więc zupełnie mimowolnie wyszło tak, że siedziała z nim większość wieczoru. Nie, żeby miała w planach olewać Williamsa - po prostu wspierała przyjaciela i nie widziała w tym absolutnie niczego złego. Potańczyli, pożartowali i tyle. Aktualnie stała sobie na papierosku na balkonie w ich apartamencie, a kiedy usłyszała słowa Josha, aż zmarszczyła czoło. Podobnie jak on była mocno wypita, więc chyba w pierwszej chwili uznała, że żartował.
- Nah, ten pierścionek przecież to tylko przykrywka. Podobnie jak ta była dupa Niko. Ogólnie pierdolimy się na każdym kroku, ale ty po prostu jesteś lepszą partią do wzięcia ślubu, wiesz - rzuciła z rozbawieniem, wsuwając papierosa między usta i podeszła bliżej niego, kładąc dłonie na jego klatce piersiowej. Ale to fajnie i miło jej się nie spodobało. - Rozstał się z tą pojebaną Josie, co mam ci powiedzieć? Chciałam mu poprawić humor - musnęła palcami jego podbródek, lustrując wzrokiem jego twarz.

autor

-

I never meant to hurt you It's just something I do I guess it's not a good excuse
Awatar użytkownika
32
190

chirurg plastyczny

Swedish Hospital

belltown

Post

On też był w nią wpatrzony, tylko jemu się wydawało, że ona była wpatrzona w Niko. I okrutnie go to irytowało, bo przecież ten pizduś powinien wypierdalać w kosmos, a nie wkurwiać go swoją obecnością i jeszcze siedzieć z jego przyszłą żoną, tak? Westchnął, patrząc na nią z wkurwieniem, kiedy powiedziała, że pierdolą się z Niko na każdym kroku, bo w tym momencie zdecydowanie nastroju na takie żarty nie miał.
– No kurwa, uważasz, że to zabawne Alexandra? Omal cię nie przerucha na parkiecie. Może faktycznie ty i ten frajer się pieprzycie?! – zmarszczył brwi, wymachując łapskami z papierosem i patrząc na nią z wściekłością.
– No nie wiem, może zamiast poprawiać mu humor, daj mu w łapę butelkę tequili i chociaż udawaj, że się interesujesz swoim przyszłym mężem – mruknął nieco naburmuszony, patrząc na nią ze zmrużonymi oczami. No wkurwiony był nieziemsko, tak?

autor

-

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

W życiu. Uwielbiała Townsenda całym serduszkiem, ale nawet na moment nie pomyślała o nim inaczej niż o swoim przyjacielu, serio. Inna sprawa, że na nikogo nie patrzyła w inny sposób odkąd poznała Josha - bo dla niej to był grom z jasnego nieba i całkowity koniec wszystkiego co znała i chciała przed nim. Nigdy nie wierzyła w miłość od pierwszego wejrzenia, ale z nim… kurwa, wpadła po same uszy od razu. Dlatego widząc jego wkurwienie i słysząc te słowa nie bardzo rozumiała co mu odwalało.
- Co, kurwa? - aż się cofnęła o krok, bo chyba się przesłyszała. - Po pierwsze, nie jest frajerem. A po drugie… jakie omal nie przeruchał na parkiecie? Pojebało cię? - sama zmierzyła go teraz wzrokiem bo zaczęła się wkurwiać. Nie przypominała sobie, żeby nie wiadomo co z Townsendem robiła.
- No właśnie, jesteś moim przyszłym mężem i naprawdę sądzisz, że mogłabym cię z kimkolwiek zdradzić? Nie zgodziłam się zostać twoją żoną z nudów, tylko dlatego że cię kocham. Przestań może lepiej już pić, bo ewidentnie ci odpierdala - rozłożyła ręce bezradnie, bo serio? Nie miał o co się obrażać?

autor

-

I never meant to hurt you It's just something I do I guess it's not a good excuse
Awatar użytkownika
32
190

chirurg plastyczny

Swedish Hospital

belltown

Post

A jemu odwalała zazdrość, bo kochał ją nad życie i była absolutnie wszystkim, czego chciał i potrzebował. Dlatego tak go wkurwiało, że całą imprezę spędziła z Niko. Bo to on chciał być osobą, z którą ona tę imprezę spędzi, w koncu były jej urodziny, nie? A ona spędzała czas z Niko i to wjeżdżało mu na banię bardziej niż chciał. Odetchnął głęboko i spojrzał na nią ze smutkiem.
– Dla ciebie może nie jest frajerem, dla mnie jest. Okrutnym. A to jak z nim tańczyłaś… No kurwa miejsca dla Jezuska raczej tam nie zostawialiście – wywrócił oczyma, patrząc na nią z lekkim wkurwem, bo naprawdę miejsca tam za dużo między nimi nie było, a on gotował się okrutnie i chociaż dramy nie chciał na początku robić, to teraz mu się wizja życia odmieniła i jednak uznał, że drama była potrzebna. :lol:
– Nie wiem, co sądzę. Po prostu wkurwia mnie, że całą imprezę siedzisz z nim. Nie odpierdala mnie, wszyscy mnie kurwa pytają co za ziomek i czy wszystko między nami okej. Ale chyba nie jest okej skoro, jak widać, wolisz siedzieć z nim a nie ze mną! – wywrócił oczyma. Jebany pizduś, narzeczeństwo mu rujnował. :lol:

autor

-

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

- Nie masz prawa go tak nazywać. Nie zrobił nic złego, zresztą ja też nie - miała ochotę go normalnie jebnąć za nazywanie w ten sposób Townsenda, bo w jej głowie naprawdę nic złego się nie działo. - Z każdym tak tańczę. Nic nadzwyczajnego się nie wydarzyło. Tylko z tobą robię to inaczej i naprawdę, Jezusek to patrzy na ciebie teraz jak na pierdolonego debila a nie mierzy przestrzeń między mną a Niko. - pokręciła głową, przeczesując palcami swoje blond włosy bo nie dowierzała w te insynuacje. Nigdy między nią a Niko niczego nie było i nie będzie - przynajmniej tak jej się wtedy wydawało :lol:
- Siedzę z tobą non stop, Joshua. Codziennie. Kiedy tylko chcesz, kiedy tylko mnie potrzebujesz, kiedy tylko możemy - starała się mówić spokojnie, ale finalnie jednak głos podniosła celując w niego palcem. - Po prostu mnie, kurwa, potrzebował i nie przypominam sobie, żebyśmy w którymkolwiek momencie dzisiejszego wieczoru macali się po czymkolwiek, więc serio odpuść bo za chwilę ja się wkurwię - powiedziała ostrzegawczo, napuszczając się teraz coraz bardziej i patrzyła mu z wściekłością w oczy. Nerwowo zaczęła kręcić pierścionkiem na palcu, bo jezusie, nikt jej nie wkurwiał jak on swoimi debilnymi przemyśleniami czasem :lol:

autor

-

I never meant to hurt you It's just something I do I guess it's not a good excuse
Awatar użytkownika
32
190

chirurg plastyczny

Swedish Hospital

belltown

Post

– Mam prawo, skoro przystawia się ewidentnie do mojej przyszłej żony! – odparł, podnosząc głos i dalej wymachując łapskami. Nawet rzucił z wkurwieniem petem przez taras, tak się odpalił. :lol: – Z każdym tak tańczysz? Kurwa, to może powinnaś przestać łazić z Cece po klubach – wywrócił oczami, bo naprawdę się wkurwił nieziemsko.
– Wcale nie siedzisz ze mną non stop, dzisiaj nie siedzisz, a to twoje urodziny! – wywrócił oczami, patrząc jej w oczy. Naprawdę tak strasznie go to wkurwiało, że nie spędzała tego wieczoru z nim, tylko pocieszając tego skurwysyna. :lol: W każdym razie, gdy wspomniała, że jej potrzebował, aż wywrócił oczami.
– MOŻE JA TEŻ CIĘ POTRZEBUJĘ?! – wydarł się w tym momencie, bo potrzebował, potrzebował każdego dnia, w każdej chwili, a ona tutaj odpierdalała z tym skurwysynem i emocjonalnie sobie poradzić z tym nie umiał, bo kochał go nad życie.

autor

-

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

- Nie przystawia się do mnie. Jesteśmy po prostu przyjaciółmi - próbowała jeszcze spokojnie to wszystko tłumaczyć. Kiedy zobaczyła jak wywala papierosa przez taras uderzyła go w ramię z całej siły. - Co robisz, kurwa, popielniczek nie ma? - syknęła zirytowana, bo pewnie już mieli kilka aferek o rzucanie kiepów przez okno i wiadomo. :lol: - TAK, BO W TYM TAŃCU NIE MA NIC ZŁEGO. PRAKTYCZNIE GO NIE DOTYKAŁAM - wydarła się teraz, bo naprawdę nic złego nie robiła. Nie macała, nie pozwalała siebie macać, nie zarzucała nikomu nóg na biodra, chociaż Niko pewnie ją chwilę na pleckach dzisiaj niósł, na jakiegoś papieroska czy coś ale i tak się nie dotykali tak. Nigdy tego nie robili.
- No własnie, to są moje urodziny więc to ja powinnam decydować z kim w danym momencie siedzę. I w związku z tym, że to moje urodziny, to nie powinieneś robić pierdolonej gównoburzy! - nakręcała się w nerwach coraz bardziej, bo alkohol i pewnie jakieś delikatne, inne używki szumiały w jej głowie a on jakieś scen odstawiał, boże.
- Och, tak, bo co? Bo się kurwa najebałeś i zachowujesz się jak jebany, zazdrosny gnój? Za kogo ty mnie w ogóle uważasz, że robisz takie jazdy? Myślisz, że zgodziłabym się na spędzenie z tobą całego życia a jednocześnie robiłabym cokolwiek z Niko? Jesteś popierdolony na łeb, Willams - nerwowo zsunęła pierścionek z palca i nie wiele myśląc w niego cisnęła. - Skoro masz mnie za kogoś takiego, to wsadź sobie w pizdę ten pierścionek i wypierdalaj! - krzyknęła tak głośno, że aż pewnie ludzie ze środka apartamentu spojrzeli w ich stronę i w oczach jej się łzy pojawiły z wkurwienia.

autor

-

I never meant to hurt you It's just something I do I guess it's not a good excuse
Awatar użytkownika
32
190

chirurg plastyczny

Swedish Hospital

belltown

Post

– Jasne, że się przystawia. Tylko czeka, aż będzie cię mógł mieć dla siebie! – machał swoimi łapskami nadal jak lekko popierdolony i westchnął ciężko.
– TY JEGO NIE, ALE ON CIEBIE DOTYKAŁ! – wywrócił oczyma, no pewnie, że dotykał i jego to wkurwiało nieziemsko, ale no nie mógł nic poradzić, bo jak zobaczył, gdy zaniósł ją na papierosa, to już w ogóle jasny skurwysyn go strzelił. :lol:
– Aha, czyli nie chcesz ze mną spędzać swoich urodzin? Wspaniale. Ślubu też ze mną nie planujesz spędzać? Albo nocy poślubnej? – spojrzał na nią wkurwiony, bo alkohol mu szumiał w głowie, a on chciał wiedzieć, że była naprawdę tylko jego, no.
A potem zaczęła krzyczeć, że jest popierdolony na łeb i zsunęła pierścionek z palca i mu się wcale to nie podobało. Ani trochę. Zrobił teraz smutną minę, zupełnie nagle się wyciszając i podnosząc pierścionek, który wylądował u jego stóp, wyginając usta w podkówkę.
– Ej no. Ja cię tu kocham, a ty mi każesz wypierdalać? Naprawdę mam wypierdalać? No weź, Lexie… – spojrzał na nią, wyciągając dłoń z pierścionkiem i westchnął ciężko. – No weź.. – powtórzył, patrząc na nią niczym niewinny szczeniaczek.

autor

-

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

- To nieprawda, jesteśmy tylko przyjaciółmi, powtarzam po raz ostatni - nie miała siły na przepychanki słowne, dla niej to było jasne jak słońce, że chciała tylko jego. Może nie miała ultra zajebistego doświadczenia w związkach, może miała te dwadzieścia kilka lat, ale kochała go nad życie i nawet gdyby Niko czegoś od niej chciał to nie był w kręgu jej zainteresowań. Dla niej liczył się tylko Josh :c
- Co? Ja pierdole, czy ty siebie słyszysz? - aż twarz dłońmi zasłoniła, bo to już zaczynało podchodzić pod jakąś komedię, serio. Powinna go nagrać i puszczać mu tą rozmowę do końca życia, codziennie, bo… no masakra. I generalnie, rzuciła pierścionek w nerwach, ale kiedy zobaczyła jak turla się pod jego nogi sama się wyciszyła i tylko patrzyła na Willamsa, oddychając głęboko.
- Sugerujesz mi, że mogłabym cię zdradzić. To co mam zrobić? Pogłaskać cię po głowie? - zapytała już bez krzyczenia i podnoszenia głosu, patrząc na niego z drżącą wargą. - Kocham cię i wiem, że jesteś miłością mojego życia i chcę z tobą być na zawsze i chuj mnie obchodzą wszyscy inni faceci na tym świecie. Chcę ci urodzić kiedyś piękne dzieci i pić z tobą herbatę na jakimś gównianym tarasie domu, który sobie kupimy. A ty, kurwa, sugerujesz, że mogłabym chcieć kogoś innego albo że pozwalam się komukolwiek innemu dotykać? Jak? Jesteś głupi czy kurwa ślepy? - pokręciła głową, obejmując się ramionami ze smutkiem. No, było jej smutno. Nie było dla niej już nikogo innego. Nawet nie chciała, żeby jakiekolwiek inne ręce ją dotykały :ccc

autor

-

I never meant to hurt you It's just something I do I guess it's not a good excuse
Awatar użytkownika
32
190

chirurg plastyczny

Swedish Hospital

belltown

Post

– Okej, ale jesteś pewna, że on też to tak widzi? – spojrzał na nią delikatnie naburmuszony, ale był po prostu ciekaw – nie osądzał w tym momencie, serio! W każdym razie tak mu się wydawało, że nie osądzał. :lol: Kiedy spytała, czy się słyszał, zmarszczył delikatnie brwi i odetchnął głęboko, bo w zasadzie się zaczął chyba w tym momencie słyszeć i rozumieć jaki cyrk odpierdala. :lol:
– No… – odetchnął głęboko i kiedy powiedziała te wszystkie wspaniałe rzeczy, to uśmiechnął się bardzo uroczo. Podszedł do niej i ukląkł na jedno kolano, patrząc jej w oczy i chwytając jej prawą dłoń i odetchnął głęboko.
– Kocham cię nad życie i też mnie obchodzą wszystkie inne dupy na tym świecie. Chcę mieć z tobą gromadkę dzieci, siedzieć z tobą, Cee i Jamesem i grać w jakiegoś pokera na zapałki na osiedlu w domu starców, do którego nasze dzieci pewnie nas oddadzą. I jestem głupi i ślepy, ale jestem absolutnie i całkowicie oddany tobie i nie wyobrażam sobie życia z kimkolwiek inny, dlatego jeśli pozwolisz mi założyć znów ten pierścionek na palec, to proszę, nie ściągaj go nigdy więcej – uśmiechnął się czule, kciukiem gładząc wierzch jej rączki.

autor

-

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

- Tak, a nawet jeśli widziałby to inaczej, w co cholernie wątpię, to nie jest to mój problem - przyznała szczerze, bo jeśli Niko by coś czuł… nic nie mogła na to poradzić. Ona do niego nie czuła nic i wydawało jej się, że to jest najważniejsze, nie? Masa ludzi mogła sobie ją kochać, ale ostatecznie najważniejsze było to, żeby ona nie kochała ich :lol: A kiedy przed nią klęknął, pociągnęła nosem bo łzy się jej w oczach zakręciły jeszcze mocniej ale szybko wytarła je wierzchem lewej dłoni.
- A ja jestem oddana tobie. W stu procentach. Nie zrobiłabym niczego, żeby cię skrzywdzić albo stracić - sama zeszła do klęczenia przed nim, nagimi kolanami dotykając teraz zimnej podłogi tarasu i objęła go za szyję. - Jesteś jedynym facetem o którym myślę, Josh. i wiem, że nigdy nikogo nie będę kochać już tak jak ciebie, okej? Nie bądź zazdrosny. Nikt inny się nie liczy, a Niko jest moim najlepszym przyjacielem. To tyle. Nikt nigdy nie będzie mógł się z tobą równać - szeptała teraz, całkowicie pozbywając się tego bulwersa i pozwoliła mu wsunąć pierścionek na swój palec. - Jesteś strasznie głupi i strasznie mnie czasami wkurwiasz - jęknęła, wtulając się w niego mocno. No był głupi, ale jej, nie?

autor

-

I never meant to hurt you It's just something I do I guess it's not a good excuse
Awatar użytkownika
32
190

chirurg plastyczny

Swedish Hospital

belltown

Post

– Rozumiem, po prostu nie wiem… Jestem głupi i masz rację, jak zawsze – przyznał cicho, bo faktycznie, Lex zazwyczaj miała rację i on musiał z tym żyć, że ona i Cece zazwyczaj były najmądrzejsze na świecie i ich racja była najichsza, nie? :lol:
W każdym razie, widząc te łezki w jej oczach, wyciągnął dłoń do jej twarzy, lekko się podnosząc, by do niej sięgnąć i patrzył jej w oczy z uwielbieniem i miłością.
– Przepraszam, że jestem czasami zjebem, ja to wszystko wiem – powiedział cicho, obejmując ją szczelnie ramionami w talii i praktycznie wciągając ją na siebie tak, że klapnął na tyłek na tarasie i wpatrywał się w nią jak w obrazek. – Ja też nikogo nie będę kochał bardziej. No, może nasze dzieci. Ale ty zawsze będziesz, byłaś i jesteś najważniejsza. Nie było żadnego przed tobą i nie będzie żadnego „po tobie”. Nie dla mnie – powiedział cicho, patrząc jej w oczy. – No jestem debilem, ale jestem cały twój – uśmiechnął się czule, całując ją cholernie namiętnie, bo kochał ją najbardziej na świecie. Kochał ją bardziej niż wszystko inne na tej planecie i nie mogł się doczekać, aż będzie oficjalnie tylko jego. – Nie mogę się doczekać naszego ślubu i tej gromadki dzieci, wiesz? Cece je rozpuści jak dziadowskie bicze – zaśmiał się pod nosem, tuląc ją do siebie i obsypując jej twarz czułymi pocałunkami.

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Retrospekcje”