WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Cece & Elias

You assume I'm fine, but what would you do if I break free and leave us in ruins? Took this dagger in me and removed it? Gain the weight of you, then lose it? Believe me, I could do it
Awatar użytkownika
30
174

pediatra

Swedish Hospital | Fundacja "Caring hearts"

belltown

Post

Kiedy rzuciła Eliasowi walizki na podłogę w hotelu i pieprznęła w niego papierami rozwodowymi, wcale nie poczuła się lepiej. Nie poczuła się też lepiej, gdy powiedziała mu o ciąży ani wtedy, gdy zostawiała go w hotelowym apartamencie, wyłączając swój telefon. Nie poczuła się lepiej w samolocie, ani potem u Lexie. Poczuła się za to lepiej, gdy zobaczyła Bena, jakoś jego obecność działala na nią kojąco i ostatnie dwa tygodnie miała wrażenie, że rozumiał ją lepiej niż ktokolwiek inny, może dlatego, że od ponad pół roku umawiał się z jej siostrą? I kiedy siedzieli u niej w apartamencie i nagle zaczęli się całować, wiedziała, że powinna to powstrzymać. On miał Vinnie. A ona miała się dopiero rozwodzić i mieć dziecko z Eliasem, ale z drugiej strony... Drugi raz w ciążę przecież nie zajdzie. Kiedy więc posunęli się o krok dalej, miała lekkie wyrzuty sumienia, ale było... Miło. Po prostu. Od czterech lat nie spała z nikim poza Eliasem, a skoro on postanowił spędzać noce z inną kobietą, to w zasadzie czemu ona nie mogła z Benem spędzić chociażby jednej, tym bardziej po wręczeniu mu papierów rozwodowych? Tak to sobie tłumaczyła z rana, gdy dopadł ją delikatny kac moralny, gdy wstała i zobaczyła jak Ben robił sobie kawę. Nałożyła na siebie jego błękitną koszulę, która na niej była jak sukienka, lekko niedopiętą na górze i podeszła do niego.
- Ta noc była... Zaskakująco miła - uśmiechnęła się delikatnie do Bena i spojrzała mu w oczy. Nie była pewna, jak się zachować. - Słuchaj, nie spałam z nikim poza moim mężem od czterech lat, więc... Nie bardzo wiem jak teraz to powinno działać - zaśmiała się nerwowo, zaczynając standardowe wędrówki ludów po kuchni, zgarniajac przy okazji jego kubek z kawą i pokazując mu język z rozbawieniem, ale wtedy usłyszała walenie do drzwi. Westchnęła cicho, bo była tylko jedna osoba, która mogła się w ten sposób dobijać. Jej mąż. Zachciało się wrócić paniczowi jebanemu. Otworzyła więc spokojnie, w koszuli Bena, z kubkiem kawy w dłoni i spojrzała nieco znużona na Eliasa.
- Nie musiałeś się fatygować osobiście, wystarczyło wysłać pocztą papiery, a odnośnie dziecka dam ci znać jak tam usg i ustalimy kontakty jak przyjdzie na świat - wzruszyła ramionami, upijając odrobinę kawy. - Coś jeszcze? - spytała, opierając się o framugę i unosząc brwi.

autor

-

You assume I'm fine, but what would you do if I break free and leave us in ruins? Took this dagger in me and removed it? Gain the weight of you, then lose it? Believe me, I could do it
Awatar użytkownika
30
174

pediatra

Swedish Hospital | Fundacja "Caring hearts"

belltown

Post

/ inna alternatywna, ale nie chce mi sie zakładać nowego tematu :lol: /

Nie ulżyło jej zupełnie, gdy rzucała walizkami i papierami rozwodowymi w Eliasa. Powiedziała mu o ciąży, bo czuła, że powiedzieć musi, ale to niczego w zasadzie nie zmieniało. Po prostu nie chciała go widzieć, nie zamierzała się z nim kontaktować w sprawach innych niż dotyczących dziecka, które rozwijało się pod jej sercem. Kiedy więc dotarła na lotnisko, zamierzała w zasadzie wrócić do Seattle, ale... Lot był mocno opóźniony. Za to lot do Londynu opóźniony nie był wcale. Zgarnęła ostatnie miejsce, w zasadzie nie do końca myśląc co robi i po kilkunastu godzinach lotu, który w zasadzie przespała, stanęła pod drzwiami do apartamentu Jamiego. Zapukała kilkakrotnie i gdy otworzył, spojrzała na niego.
- Jestem w ciąży, Elias mnie zdradził nie więcej niż pięć razy, co od dzisiaj nazywamy lamą i się z nim rozwodzę - powiedziała na jednym oddechu i przygryzła dolną wargę. - Przepraszam, że przyleciałam tak bez zapowiedzi, miałam zamiar wrócić do Seattle, ale lot do Londynu był szybciej i... Nie wiem, mam sobie jechać? Mogę sobie jechać, serio - powiedziała cicho, patrząc na niego i nerwowo szarpiąc jakiś naszyjnik, który miała na sobie. Obrączką i pierścionkiem rzuciła w Eliasa, więc tym bawić się nie mogła, bo zostały gdzieś na podłodze jego hotelowego pokoju w Waszyngtonie. :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
35
192

-

-

-

Post

A James w tym czasie siedział kulturalnie w swoim apartamencie w Londynie, popijał herbatkę i czytał jakiś gówno artykuł w internecie, bo akurat miał całkowicie luźny dzień. Siedział, odpoczywał i kiedy usłyszał pukanie do drzwi, nie brał pod uwagę że zobaczy w nich Camille. Leniwie podniósł się z kanapy, powolnym krokiem do drzwi doszedł i gdy je otworzył, a ona wjechała w niego tą masą informacji stał przez chwilę w milczeniu i ją obserwował.
- Hej, Cee. Dobrze cię widzieć. Może zechciałabyś wejść do środka? - powiedział, z lekkim rozbawieniem, ale uśmiech miał ogólnie dość blady i mielił rewelacje, którymi go zasypała. Otworzył istotnie szerzej drzwi, wziął od niej walizkę i wpuścił do środka. - Powoli, od nowa. Zdradził cię. Co za szmaciarzy jebany. Wiedziałem, że to chuj nad chujami. Po mordzie było widać - mamrotał pod nosem, a kiedy zamknął drzwi od razu wziął ją w ramiona, mocno do siebie przytulając. Nigdy fanem Eliasa nie był, jak wiemy, ale teraz nienawidził skurwysyna. No serio? Zdradzić Cee? Czy on jest jakiś upośledzony mózgowo?
- Zostań, daj spokój. Mam dziś i tak wolne, najwyżej wezmę kilka dodatkowych dni. Od kiedy wiesz o ciąży? Chcesz coś zjeść? Może herbatę ci zrobię? - zaproponował, nadal ją do siebie tuląc.

autor

-

You assume I'm fine, but what would you do if I break free and leave us in ruins? Took this dagger in me and removed it? Gain the weight of you, then lose it? Believe me, I could do it
Awatar użytkownika
30
174

pediatra

Swedish Hospital | Fundacja "Caring hearts"

belltown

Post

Uśmiechnęła się smutno, gdy powiedział, że dobrze ją widzieć. Tak, jego też. W zasadzie dopiero teraz poczuła, że może oddychać. Bo wcześniej czuła się okropnie. Mieliła wszystko w głowie, ubłagała Chrisa o jakieś papiery na wzorze Billowych, bo przecież na Billym Chris się ładnie dorobił i teraz po prostu dobrze było widzieć przyjazną twarz. Jego twarz.
– Ciebie też – uśmiechnęła się i pokiwała powoli głową, gdy wziął od niej pewnie jakąś torbę bardziej, bo w zasadzie nie spakowała się na jakiś dłuższy pobyt gdziekolwiek. Pokiwała głową, gdy tak mamrotał pod nosem.
– Z rudą kurwą Sharon – dodała jeszcze, bo to się wydało jej istotną informacją. Najbardziej chyba zabolało, że to nie był jeden błąd, jedna noc, po której Elias się otrząsnął, tylko po prostu romans. Regularny, pieprzony romans. Odetchnęła głęboko i wtuliła się w Jamesa, obejmując go mocno ramionami.
– Okej. Zostanę – powiedziała cicho, bo potrzebowała chyba zostać. – Od dwóch tygodni. W zasadzie wróciłam z Somalii wcześniej, bo się dowiedziałam, ale potem zaraz się dowiedziałam o zdradzie, więc… No – odetchnęła ciężko. – To dziesiąty tydzień – dodała cicho, patrząc mu w oczy. – Nie… Tak. Masz te obrzydliwie słodkie herbatniki z cukrem? – spytała, patrząc na niego, bo pewnie takie zwykle serwował do herbatki. – Tak. Z mlekiem – dodała odnośnie herbaty, ale się nie odsuwała i spojrzała mu w oczy. – Strasznie się za tobą stęskniłam – powiedziała cicho. I żałowała, że widziała go w takich okolicznościach, ale dobrze było go w ogóle widzieć.

autor

-

Awatar użytkownika
35
192

-

-

-

Post

- Zawsze mówiłem, że rude laski to zło wszechświata - mruknął cicho. On rudych nie znosił, jakieś takie meh mu się wydawały. Inna sprawa, że w jego oczach tylko Cece była chodzącym ideałem, więc wiadomo, że statystyczna kobieta się do niej po prostu równać nie mogła, nie? - A długo to trwało? - wiedział już, że nie więcej niż lama, ale to mogło być pięć razy rozciągnięte na rok. Albo tydzień. To trochę też zmieniało postać rzeczy chyba. W sumie to nie był pewny, ale po prostu był ciekawy :lol:
- Dziesiąty tydzień to już całkiem spora dzidzia, ej - posłał jej czuły uśmiech, palcami muskając jej bok i westchnął ciężko, bo domyslał się, że zdrada była maks chujowa, ale fakt, że mieli mieć dziecko… na pewno w tym nie pomagał. - Mam. I wcale nie są obrzydliwe - wywrócił oczami. Nie szedł na razie jednak ani po herbatniki, ani robić herbaty tylko delikatnie głaskał po pleckach w ramach ukojenia. - Ja za tobą też, strasznie - mruknął jej do ucha, powoli od siebie odsuwając i obejmując w pasie, zaprowadził do kuchni. Pomógł jej usiąść na jednej z szafek, w ręce wcisnął opakowanie ciastek a sam herbatkę zaczął jej robić.
- Czyli to totalny koniec? Jesteś tego pewna? Może… nie wiem, jeszcze zmienisz zdanie - chociaż nie ukrywał zbyt dobrze tego, że wcale mu to problemu nie robił. Elias w jego oczach zawsze był szmatą, mimo że przedtem nic złego nie robił, ale Jamie znał się na ludziach, cóż.

autor

-

You assume I'm fine, but what would you do if I break free and leave us in ruins? Took this dagger in me and removed it? Gain the weight of you, then lose it? Believe me, I could do it
Awatar użytkownika
30
174

pediatra

Swedish Hospital | Fundacja "Caring hearts"

belltown

Post

– Bo tak jest, rude to wredne kurwy – wzruszyła ramionami i westchnęła ciężko. – Koło miesiąca – zagryzła policzki od środka i odetchnęła głęboko. No generalnie to jej różnicy nie robiło, ile to trwało, ważne że trwało i że miało w ogóle miejsce. Uśmiechnęła się do niego delikatnie i pokiwała głową.
– Całkiem spora, ale jeszcze jej nie widać – wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się czule. Jasne, Eliasa by najchętniej skopała jak psa i opluła, ale dziecko… Jasne, on bardziej naciskał, ale ona też chciała dzieci. Szkoda tylko, że miała jedno mieć ze zdradliwym chujem, nie? – Są, ale mam na nie ochotę – wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się, chociaż gdy tak ją głaskał po plecach i mówił że też strasznie tęsknił, to do jej głupiej głowy wpadło, że strasznie miała ochotę go pocałować. Odsunęła od siebie oczywiście tę idiotyczną myśl i usiadła na blacie, wsuwając dłoń do pudełka i wciskając sobie jedno ciastko do ust.
– Nie zmienię. Kurwa, Jamie, jak mogę mu zaufać po czymś takim? Niech sobie weźmie swoją kurwę i z nią układa życie. Nagle go po lamie oświeciło, że może zjebać swoje małżeństwo? No kurwa, błagam. Niech wykurwia. Powiedziałam mu, że będę się z nim kontaktować tylko w sprawach dziecka i tyle, chociaż myślałam, czy mu nie powiedzieć, że ginekolog pomylił transfer z cytologią albo że to nie jego – wzruszyła ramionami i westchnęła cicho, wsuwając kolejny herbatnik do ust. – Nigdy mu już nie zaufam. Zawsze wiedziałam, że trzeba było poczekać aż wrócisz z misji i ci powiedzieć, że coś do ciebie czuje – mruknęła pod nosem, kolejne ciastko wciskając do buzi, żeby ją sobie zamknąć, bo dotarło do niej co powiedziała. :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
35
192

-

-

-

Post

- A jak naturalnie rude, to jeszcze mają takie paskudne, jasne brwi i rzęsy - dorzucił, bo umiał rozmawiać po babskiemu, w końcu miał niewiele młodszą siostrę, nasłuchal się w życiu lamentów :lol: - Przecież był u ciebie niedawno. A to śmieć - wywrócił oczami. Nie znosił zdrad, a szczególnie nie znosił gdy ktoś zdradzał jego najbliższych.
- Będę mógł iść z tobą na usg? - zapytał z dupy całkowicie, ale on był w idei dzieci zakochany absolutnie, z Lex pewnie też chodził jak była w ciąży bo jakoś go to wszystko po prostu jarało. - Nie są - pokazał jej język, bo on te ciastka uwielbiał. Szczególnie do herbatki! Niemniej jednak, obserwował ją kątem oka i pokręcił głową bo nóżkami majtała jak zawsze i jakoś tak… uwielbiał ją. Bardziej niż powinien. I bardziej niż by chciał, a jak słyszał, że miała się rozwodzić… no kurwa, ciężka sprawa.
- Jeśli mam być szczery, to ja bym komuś takiemu już nie zaufał. Szczególnie ze to nie był raz, tylko kilka, a to już jest obiektywnie słabe - i nawet nie obiektywnie, tylko po prostu słabe w chuj. - Nie no, nie mów mu tak. Mów mu prawdę, to jednak jego dziecko jakby nie patrzeć, chociaż transfer pomylony z cytologią to wybitny pomysł - zaśmiał się mimowolnie. Zalał herbatę wrzątkiem i odwrócił się do niej, opierajac dłonie na jej kolanach kiedy powiedziała o tym, że mogła poczekać na niego. No wow, za dużo informacji naprawdę :lol: - Cece, zatrzymaj się - poprosił, ujmując jej buzię w dłonie. - Byłbym najszczęsliwszym człowiekiem na świecie gdyby tak było, ale w tym momencie przemawiają przez ciebie hormony i złość i nie powinnas sobie dokładać kolejnej życiowej rozkminy. - wyjaśnił jej spokojnie. Milo to było słyszeć, jego serce jebnęło fikołka, ale… nie tak. Nie w takiej sytuacji.

autor

-

You assume I'm fine, but what would you do if I break free and leave us in ruins? Took this dagger in me and removed it? Gain the weight of you, then lose it? Believe me, I could do it
Awatar użytkownika
30
174

pediatra

Swedish Hospital | Fundacja "Caring hearts"

belltown

Post

– Dokładnie tak. I ma sztuczne cycki – stwierdziła, machając nerwowo nóżkami faktycznie i wciskając sobie kolejny herbatnik do ust. Odetchnęła głęboko i pokiwała głową. – Na szczęście będzie już niebawem moim eks mężem. Szkoda tylko, że będę z nim w jakiś sposób związana na całe życie. - Uśmiechnęła się jednak czule, gdy spytał, czy będzie mógł iść z nią na usg.
– Pewnie, że będziesz mógł – spojrzała na niego z olbrzymią czułością, chociaż buźkę miała pewnie zapchaną tymi herbatnikami. – Oczywiście, że są. I totalnie niezdrowe, ale kojarzą mi się z tobą i dlatego są też dobre – no wiadomo, że były obrzydliwe, ale dobre i chuj, taka była jej logika i niech on z tym lepiej nie handluje. Westchnęła cicho.
– No dlatego jakby sam mi męczył dupę o dziecko, a potem poszedł i ruchał kogoś innego? No… Nie. Po prostu nie. Niech wypierdala, przepadnie i najlepiej kurwa zdechnie w samotności a jego ciało zostanie rozszarpane przez kruki – uśmiechnęła się nawet lekko na tę wizję. – Niestety wiem. I niestety już mu powiedziałam prawdę – westchnęła mimochodem, a gdy odwrócił się do niej i oparł dłonie na jej kolanach, przestała majtać nóżkami i spojrzała mu w oczy.
– No przecież nie chodzę – mruknęła cicho, ale gdy powiedział, że byłby najszczęśliwszym człowiekiem, gdyby tak było, przechyliła lekko głowę. – Co? – zmarszczyła brwi. – Ja… Co? Że byłbyś? Gdybym poczekała? Czemu nic nie mówiłeś? – zmrużyła oczy, by zaraz pokręcić głową.
– To wcale nie hormony. Ani złość. W zasadzie dość często się zastanawiałam, jak by wyglądało moje życie, gdybym poczekała, a teraz to już w ogóle. Zjebałam. Strasznie. Mogłam się z nim nigdy nie umawiać. W zasadzie to cholernie się wahałam, kiedy mnie zaprosił na randkę, ale nie sądziłam, że chciałeś czegokolwiek więcej. Powinnam zamknąć buzię – tak własnie, powinna, bo znów wpadała w słowotok. :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
35
192

-

-

-

Post

- Jebana dziwka - dopowiedział jeszcze, posyłając Cece całkiem czułe spojrzenie żeby wiedziala, że miała w nim absolutnie maksymalne wsparcie. - No niestety, będziesz i chociaż chciałbym cię w tym temacie pocieszyć, to nie wiem jak - westchnął ciężko. A też podejrzewał, że Cee w życiu by nie była laską, która robi Eliasowi problemy z widywaniem dziecka więc wiadomo.
- No i fajnie, powiesz kiedy i wezmę wolne i przylecę - musnął palcami jej napchany ciastkami policzek i uśmiechnął się szeroko. - Kojarzą ci się ze mną? Czyli jestem tak słodki że aż mdły? To trochę przykre - zaśmiał się pod nosem, bo żartował oczywiście, jednakże dla niego te ciastka były życiem i nie pojmował jak można było myśleć inaczej o tym, nie?
- Dla mnie jest całkowicie bezmózgim yetim. Jak można zrobić coś takiego komukolwiek, a co dopiero tobie? Skąd wy tych pojebów bierzecie, boże - wywrócił oczami. No naprawdę, obie szczęścia do facetów z Lexie nie miały, ale jak tłumaczył… w sumie nie, w temacie Eliasa nigdy nic nie tłumaczył. Po prostu się nie odzywał, chociaż do powiedzenia o nim pewnie miał sporo do innych ludzi :lol: - Dobrze, że to zrobiłaś. Tak trzeba - powiedział cicho. Trzeba, dokładnie.
- No… tak. - przyznał cicho, lustrując jej buzię wzrokiem. - Byłem w tobie strasznie zakochany, ale przyjechałaś z Eliasem i… nic nie mówiłem. Wydawałaś się szczęśliwa, więc nie chciałem nam komplikować zycia - wzruszył ramionami, ale teraz żałował, bo skoro Elioas to kurwa, to cóż. Pokręcił jednak głową. - Niczego nie zjebałaś. Było wam ze sobą dobrze, szkoda tylko, że tak chujowo się to skończyło. Naprawdę miałem nadzieję, że nie odjebie ci niczego złego. Nie zasłużyłaś na to - próbował omijać temat uczuć między nimi, bo nie chciał o tym rozmawiać w dniu, w którym papierami rozwodowymi rzucało. Był jednak taktowany :lol:

autor

-

You assume I'm fine, but what would you do if I break free and leave us in ruins? Took this dagger in me and removed it? Gain the weight of you, then lose it? Believe me, I could do it
Awatar użytkownika
30
174

pediatra

Swedish Hospital | Fundacja "Caring hearts"

belltown

Post

– Ano jebana. Przez mojego już niebawem eks męża – uśmiechnęła się blado i wzruszyła ramionami. – Nie masz jak, będziemy sobie przerzucać malucha i tyle. Niestety – wzruszyła ramionami, bo nie chciała takiego życia dla swojego dziecka, ale nie widziała za bardzo innego wyjścia.
– Możemy iść nawet tutaj, miałam mieć za parę dni, także spoczko. W zasadzie mogłabym zamieszkać w Anglii, zawsze kochałam Londyn – stwierdziła, lekko to rozkminiając, bo im dalej od Eliasa, tym rzadziej będzie widywał i ją i dziecko. Inna sprawa, że chociaż jego ukarać w ten sposób by mogła, to dziecka już nie chciala, bo wiedziała, że ojcem mógł być… Dobrym. Nawet jeśli mężem był chujowym. – Jesteś najwspanialszy – powiedziała zupełnie poważnie i uśmiechnęła się czule, zaczynając majtać znów nerwowo nogami.
– Bezmózgim skurwysynem, któremu powinien uschnąć penis – mruknęła pod nosem, do ust ładując kolejne ciastko. – Zabierz mi te ciastka, bo zaraz opierdolę całe opakowanie i przytyję niebotycznie – zaśmiała się pod nosem, wzdychając jednak cicho. Bo powiedział, że był w niej zakochany.
– Kiedy z nim przyjechałam pierwszy raz, nadal się wahałam. Bo też byłam w tobie strasznie zakochana, ale sądziłam, że wracasz na misję i że w zasadzie to tylko fajnie się ze mną bawiłeś. A potem zakochałam się w Eliasie i… Cóż – przygryzła delikatnie dolną wargę. – Jasne, że zjebałam. Swoje życie zjebałam całkowicie. Gdybym była z tobą mielibyśmy śliczne, niebieskookie dzieci z uroczym akcentem i nigdy byś mnie nie skrzywdził – stwierdziła, zaciskając usta. No tak to widziała, well.

autor

-

Awatar użytkownika
35
192

-

-

-

Post

- No cóż - wzruszył tylko ramionami. Jak można pukać rudą szmatę, która ma zrobione cycki gdy miało się w domu taką Cece? No bez sensu. Zupełnie bez sensu! - Wiem, że to nie jest scenariusz idealny, ale… jakoś to będziemy. Wszyscy będziemy cię wspierać - stwierdził z czułością w głosie, bo jasne że będą. A jak powiedziała, że może przeprowadzi się do Anglii, aż się rozpromienił.
- Zawsze możesz na początek pomieszkać ze mną. Mam dwa wolne pokoje, zorganizujemy jakiś pokoik dla malucha i w ogóle - zaproponował, trochę bez przemyślenia, ale mógłby z nią mieszkać. I gdyby był obok, mógłby ją w tym całym pierdolniku wspierać na bieżąco, prawda?
- Mogę mu uciąć penisa, jeśli chcesz. Lexie pewnie chętnie pomoże. I Niko - powiedział poważnie. Mogli mu uciąć penisa i wszystkie kończyny jeśli tylko by tego chciała. Nigdy co prawda czegoś takiego nie robił, ale jesli chciała - zrobi. Obejrzy wcześniej jakiegoś Dextera w ramach do szkolenia :lol: - Po jednym opakowaniu nie przytyjesz, a najwyżej zwalisz na to, że dziecko było głodne - puścił jej oczko. Skoro chciała - niech je. Bez przesady, nawet jak przytyje trochę to… w ciąży to normalne, prawda?
- No serio? A zachowywałem się tak, jakby tylko się bawił? Byłem w ciebie maksymalnie wpatrzony, Cee. - wywrócił oczami. Nadal przecież był. Niezmiennie. - Nasze dziecko byłoby cudowne, ale to które nosisz też będzie, bo ma najcudowniejszą mamę na świecie - musnął kciukiem jej dolną wargę, istotnie teraz również się w nią wpatrując jak w obrazek.

autor

-

You assume I'm fine, but what would you do if I break free and leave us in ruins? Took this dagger in me and removed it? Gain the weight of you, then lose it? Believe me, I could do it
Awatar użytkownika
30
174

pediatra

Swedish Hospital | Fundacja "Caring hearts"

belltown

Post

– Bardzo łagodnie to określiłeś – rzuciła z delikatnym rozbawieniem, bo jednak prawda była taka, że ten scenariusz był chujowy. Kiedy jednak zobaczyła, jak się rozpromienił, to aż się delikatnie uśmiechnęła. I jeszcze gdy zaproponował, że może pomieszkać z nim. Uwielbiała go.
– Jesteś najlepszy na świecie – powiedziała cicho, rozkładając ramiona i rozsuwając lekko nogi, żeby ją przytulił, no. Bo za takie rzeczy strasznie go kochała. I chociaż głównie miłościa platoniczną, to sobie pomyślała, że mogłaby to zrobić. A Elias jak chciał to też się mógł przeprowadzić, on zjebał, nie?
– Mógłbyś, ale to jednak moja rola w tym pierdolniku. Zresztą, chuj z nim. Ważne, że mam Was wszystkich. Ważne, że mam ciebie – uśmiechnęła się czule, ale zaśmiała się cicho, gdy wspomniał, że po jednym opakowaniu nie przytyje. – No nie przytyję, najwyżej wpadnę w śpiączkę cukrzycową – zachichotała cicho i spojrzała mu w oczy. Zdarzało się, nie? :lol:
– Nie chciałam sobie dodawać, bo nie powiedziałeś, że coś czujesz – zawsze starała się racjonalizować takie rzeczy. – Wiem, że by było – przyznała, ale uśmiechnęła się delikatnie, gdy musnął kciukiem jej dolną wargę i tak zawiesiła wzrok na jego oczach, by zaraz zsunąć go na usta mężczyzny i niewiele myśląc musnęła te jego usta swoimi.

autor

-

Awatar użytkownika
35
192

-

-

-

Post

- Próbuję cię pocieszyć, a nie zdołować bardziej - puścił jej oczko. Nawet nazwanie tego scenariusza chujowym było zbyt mało powiedziane, ale mimo wszystko wiadomo, nie mógł jej dołować. Już i tak sttuacja sama w sobie dołująca była.
- Wiem, że jestem. Dlatego się ze mną przyjaźnisz - poruszył brwiami. Szkoda, że jego bycie najlepszym nie równało się z tym, żeby wybrała jego, ale rozumiał - nigdy nie wiedziała, że mogla. Strasznym debilem się w tym momencie czuł, że nigdy jej nie powiedział co czuł, ale czasu cofnać nie mógł. Tak już bywało, cóż.
- Nie, nie, nie. Twoją rolą jest teraz relaksowanie się i urodzenie ślicznego kaszojada - rzucił z lekkim rozbawieniem. - My jesteśmy od mordowania takich frajerów jak Elias - dodał jeszcze. A kiedy powiedziała o śpiączce cukrzycowej aż oczami wywrócił. - Jaka ty czasami jesteś dramatic, Camille - zaśmiał się cicho, przytulając ją na chwilę do siebie, ale zaraz się lekko odsunął żeby patrzeć jej w oczy.
- Chciałem ci powiedzieć po powrocie - przyznał cicho, wzruszając ramionami. A mógł przed wyjazdem. Albo w trakcie rozmów przez telefon. Cokolwiek. Kiedy jednak musnęła jego usta swoimi, w pierwszym odruchu to muśnięcie odwzajemnił, nawet lekko pogłębił, ale zaraz się odsunął i odetchnął głęboko. - Nie jest to raczej najmądrzejsza rzecz na świecie, Cee - stwierdził, składając teraz buziaka na jej czole. Nie była. Zdecydowanie, ale kusiło.

autor

-

You assume I'm fine, but what would you do if I break free and leave us in ruins? Took this dagger in me and removed it? Gain the weight of you, then lose it? Believe me, I could do it
Awatar użytkownika
30
174

pediatra

Swedish Hospital | Fundacja "Caring hearts"

belltown

Post

– Wiem, doceniam – uśmiechnęła się do niego czule, wpatrując się w jego oczy. Zależało jej na nim. I chyba przez te wszystkie lata próbowała udawać, że zależało jej na nim mniej niż w rzeczywistości, bo był Elias. Teraz, gdy miała już świadomość, że Eliasa nie będzie… Cóż, czuła, że uczucia, które gdzieś tam w sobie tłumiła, wypływały na wierzch.
– Owszem, dlatego – powiedziała cicho, patrząc na niego w tym momencie jakby był jedynym facetem na tej planecie. Westchnęła cicho, gdy wspomniał, że powinna się relaksować i urodzić ślicznego kaszo jada. – Mam nadzieję, że kaszojad będzie jednak podobny do mnie. I charakterem i wyglądem – wzruszyła ramionami, a gdy wspomniał, że była dramatic, wzruszyła niewinnie ramionami. – Taką mnie masz, James – odparła, wtulając się w niego. Gdy jednak wspomniał, że chciał jej powiedzieć po powrocie, skinęła głową.
– Rozumiem – westchnęła cicho, przygryzając dolną wargę, ale potem go pocałowała. No a on to odwzajemnił i kiedy się odsunął, spojrzała mu w oczy. – Nikt nie twierdzi, że jestem najmądrzejsza na świecie, Jamie – powiedziała cicho, unosząc znowu głowę. – Chyba przez ten cały czas próbowałam udawać, że czuję do ciebie mniej niż faktycznie czułam – wyszeptała cicho, patrząc mu w oczy. – Ale jeśli nie chcesz albo… Wolisz poczekać, to rozumiem – powiedziała cicho, patrząc w niego jak w obrazek. - Bo wiem doskonale, że jesteś kimś na kogo warto czekać. Żałuję, że wcześniej nie wiedziałam, że to wchodzi w grę - stwierdziła cicho, przygryzając dolną wargę. Jasne, kochała Eliasa, to nie odchodziło z dnia na dzień, ale nie widziała tam przyszłości. W Jamiem... Mogła ją widzieć.

autor

-

Awatar użytkownika
35
192

-

-

-

Post

To spojrzenie, którym go obsypywała było miodem na jego serce, serio. Bo on ją kochał przez te wszystkie lata - nigdy nie potrafił zrozumieć dlaczego to nie mijało. Może przez to, że byli ciągle blisko, może przez to, że nikt nie umiał jej dorównać? Nie wiedział. Istniało to uczucie niezmiennie i z tym po prostu żył, ale teraz gdzieś w jego głowie pojawiła się nuta nadziei. Cóż.
- Też mam taką nadzieję, ale ostatecznie i tak będzie cudowne, nawet jak będzie podobne do tego zjeba - puścił jej oczko. - I taką kocham, nie? - powiedział to luźno, nie z podtekstem romantycznym tylko… normalnie, bo kochał ją też jako człowieka mimo wszystko. Odetchnął cicho słysząc jej słowa po tym pocałunku.
- Nie chodzi o mnie, tylko o ciebie. Nie chcę, żebyś robiła cokolwiek… no wiesz. - nie chciał, żeby się zmuszała, albo próbowała dziurę po Eliasie zapychać nim bo to też nie w ten sposób powinno działać, prawda? Czule pogładził jej policzek i nawet musnął wargami zgrabny nosek. - Nie chcę czekać - powiedział w końcu i znowu ją pocałował.

| ta sama linia, tylko kilka miesięcy później

A więc Cece urodziła, mieszkali z Jamesem razem i razem wychowywali małą Rosemarie Alexandrę - Elias pojawiał się w trakcie ciąży kilka razy, przyjeżdżał na jakieś pojedyncze usg i w zasadzie… to tyle. Nie przyjechał na poród, bo miał jakiś ważny wyjazd i w zasadzie dopiero miał zobaczyć małą, ale Jamiemu to nie przeszkadzało, miał po kokardę tego frajera i mimo wszystko jednak cieszył się tym, że na ich rozstaniu sam coś zyskał, nie? Teraz z małą Rosie w ramionach robił dla Cee jakieś sztosowe śniadanie i gdy ją zobaczył wchodzącą do kuchni w ich Londyńskim mieszkaniu, wyszczerzył się.
- Mamusia w końcu wstała - powiedział do małej, całując jej główkę, bo trzymał ją pewnie na swoim ramieniu i uśmiechnął się do Cee. - Wyspałaś się? - celowo jej nie budził, mała pewnie wypiła mleko z butelki żeby Camille mogła pospać.

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Alternatywna rzeczywistość”