autor

[Vinnie Townsend]

Owszem, cztery miesiące to było szybko, ale dni bez niego okrutnie się jej dłużyły. Inna sprawa, że wiedziała, że nie ma co nawet mówić Mike’owi o potencjalnej zmianie miejsca – ani oferować mu, żeby również pojechał, bo wiedziała, że po prostu się nie zgodzi. Nie, żeby się dziwiła. Odetchnęła głęboko, gdy powiedział, że ni mu na ten temat nie wiadomo, bo gdy mocniej ją objął, jej myśli zaczęły krążyć wokół nieco innych tematów.
– Tak, zamierzam cię wymienić na innego Rosenthala – mruknęła z rozbawieniem, odchylając głowę, by do tej szyi mu dostęp ułatwić. Dłonią, którą nie trzymała szczypców to steków, sięgnęła do jego szyi i objęła go, palcami muskając jego kark. – Nie, po prostu Nellie jest w mieście i pomyślałam, że mógłbyś ją poznać, a skoro twój brat też i oboje są wolni… Słyszałam o nim tyle, że myślę, że mogliby sobie przypaść do gustu. Wy otwieracie w Positano klub, my butik… – wzruszyła ramionami, no taki plan jej w głowie zakiełkował. Inna sprawa, że też tej bliskości wydawało jej się za mało i chciała więcej.
– Na razie jesteś grzeczny – westchnęła cicho. – Chociaż nie miałabym nic przeciwko, gdybyś był mniej grzeczny, o ile wyłączymy ogień pod stekami – zamruczała cicho, teraz delikatnie drapiąc jego kark paznokciami. Przepadła. Totalnie przepadła.

[Benjamin Rosenthal]

Wcześniej jednak takich faz na nikogo nie miał, zwykle po miesiącu rezygnował z każdej relacji którą nawiązywał a teraz… no nie umiał. Nie umiał też zrobić wobec niej absolutnie niczego złego, bo była tak cudowna jak ją zapamiętał i cóż, wszystkie plany które miał poszły w zupełnie innym kierunku. Niestety. Albo bardzo stety.
- O nie, to trochę słabe jednak, wiesz? Powinniśmy w takim razie nie myśleć więcej o tym spotkaniu - pokręcił z rozbawieniem głową, ale na jej kolejne słowa zmarszczył czoło. Brzmiało jak plan.
- Ale ty chcesz ich zeswatać czy po prostu boisz się go poznać bez towarzyszki? - chociaż jak słuchał o jej przyjaciółce to też czuł, że mogłaby być idealna dla Jasona, brzmiała jak jego żeńska wersja, ale znał też swojego brata i wiedział, że szybko się zajara i potem to szybko uleci. No ale skoro Vinnie nie widziała w tym problemu, to why not? - Możemy spróbować - dodał, uśmiechając się lekko, bo zaraz zaczą,ł się skupiać jednak bardziej na niej.
- Mówisz? Czyli mam zacząć być niegrzeczny? - zamruczał, wsuwając dłoń pomiędzy jej nogi, a drugą faktycznie wyłączył płomień pod patelnią. No przecież jej nie odmówi!

[Vinnie Townsend]

Ona raczej też w relacjach bywała miesiąc, góra dwa i potem okazywało się, że to jednak nie to. Z Bennym czuła, że to jest coś innego, coś znacznie lepszego i dlatego nie poznała go jeszcze z Mikiem i Leo, bo to jednak była transakcja wiązana, tak? A nie chciała tego spieprzyć albo żeby cokolwiek się spieprzyło, bo Mike… Bywał Mikiem, po prostu.
– O nie, a już na to liczyłam – zaśmiała się pod nosem. – Może tyci chciałabym ich zeswatać. Zresztą, są dorośli, poznamy ich tylko ze sobą, a co oni z tym zrobią to już ich biznes, nie? Nie będziemy się w to wtrącać – poruszyła brwiami, bo przecież nie zamierzała ich prowadzić za rączkę. – A jeśli się sobie nie spodobają, to najwyżej pozostaną tylko gorzkim wspomnieniem – wzruszyła ramionami. Mimo to, gdy spytał, czy ma zacząć być niegrzeczny i wsunął dłoń pomiędzy jej uda, jęknęła cicho.
– Przy mnie możesz być tak niegrzeczny jak tylko chcesz, o ile tylko przy mnie – zamruczała cicho, przylegając do niego całym ciałem, a dłonią sięgnęła do tyłu, do jego bokserek i wsunęła ją w nie, zaczynając go pieścić. Musiała się nim nacieszyć, nie?

[Benjamin Rosenthal]

Cóż, on właściwie samego Michaela naprawdę chciał poznać, bo skoro byl tak ważną częścią zycia Vinnie to nawet by wypadało, nie? Chciał też przy okazji sie przekonać, czy na pewno to nic nie znaczyło.
- No dobra, spróbujmy. - stwierdził tylko uśmiechając się w sumie całkiem szeroko, bo skoro tak, to owszem - mogli spróbować ich zeswatać, najwyżej będą się potem czuć dziwnie jak będą chcieli jakiekolwiek kolejne spotkanie zrobić we czwórkę Mimo to, faktycznie dłoń między jej nogi wsunął, zaraz palcami zaczynając delikatnie muskać jej kobiecość i składając pocałunki na jej szyi, po wcześniejszym odgarnięciu jej ciemnych włosów na bok.
- Tylko przy tobie, to chyba oczywiste - zamruczał jej do ucha, a kiedy sama zaczęła go pieścić, westchnął tylko cicho. Jasne, że musieli się sobą nacieszyć, bo zaraz ten przyjemny czas miał się kończyć, a on coraz mocniej zaczynał zastanawiać się nad poszukiwaniem jakiegoś domu w Seattle, byleby mieć ją bliżej siebie.

[Vinnie Townsend]

Dla Vinnie nie – i w zasadzie Townsend szczerze wierzyła, że i dla Mike’a tamta jedna noc niewiele znaczyła, Ot, ona była smutna, on ją pocieszył Historia stara jak świat. Jasne, mieli jeszcze parę zawahań po alkoholu, ale finalnie zawsze się wycofywali i zazwyczaj również nie było to kwestią uczuć, a jedyni smutku Vinns po jakimś rozstaniu.
– Wspaniale – uśmiechnęła się do niego delikatnie. Gdy jednak już zaczął ją pieścić i składać pocałunki na jej szyi, westchnęła mimochodem, coraz to intensywniej przesuwając dłonią po jego męskości.
– Mam nadzieję – uśmiechnęła się i odwróciła w jego stronę, wskakując na niego tak, że oplotła go nogami wokół bioder. Chuj, najwyżej steki się odgrzeje albo będą gumowate, takie życie, mógł nie pchać rąk między jej nogi.

Ztx2