WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Charlee Fraser

Zablokowany
Awatar użytkownika
20
167

studentka i barmanka

Smalls Jazz Club

hansee hall

Post

about me

imie i nazwisko

Elouise Rosette Goldstein

pseudonim

Lou

data i miejsce urodzenia

17.05.2003, Seattle

dzielnica mieszkalna

Elm Hall (Hansee Hall)

stan cywilny

singielka

orientacja

biseksualna

zajęcie

studiuje sztukę i robi drinki

miejsce pracy

Smalls Jazz Club

wyznanie

ateistka

jestem

miejscowa

w Seattle od:

zawsze

my story
Mam siedem lat i dzieciństwo wycieka ze mnie jak powietrze z dziurawej opony. Lubię rysować kredkami, przechowywać swoje nastroje w pudełku po warcabach i słuchać o duchu świętym, który co rano siedzi w naszej kuchni, jedząc pączki i pieczoną rybę.
Moja mama to szorowanie ostrym ręcznikiem, starannie odmierzone godziny, stłumione krzyki i oczy na zmianę zasnute cieniem lub otwarte i czujne. Odkąd pamiętam, w jej świecie nasz dom kołysze się miarowo w przód i w tył. Złości się, gdy nie widzę rozchwianych cieni, które rosną, odchodzą, wracają i każe mi patrzeć na odwrócone twarze zmarłych, wyznając przy tym, że beze mnie byłaby nikim. Twierdzi, że się wstydzi, że z czasem człowiek przyzwyczaja się nawet do cudów i że pochłonie ją mrok, jeśli kiedykolwiek ją zostawię, a ja jestem mądrym dzieckiem i rozumiem, że każdy wstydzi się bycia nieszczęśliwym, dlatego przenigdy nie zdradzam nikomu naszego sekretu. Czasem, gdy mama zbyt bardzo się boi, pozwalam jej wydawać się na łup jadowitej ziemi albo tej drugiej twarzy w lustrze i udaję, że ja również słyszę za plecami kroki, które przystają, gdy ja przystaję - a potem znów ruszają, gdy tylko ponawiam chód.
Matka uczy mnie milczenia, zaplatania warkoczy, dochowywania tajemnic i ubierania się w dziewczęce sukienki. Uczy, że życie jest samotne i trudne, że zawsze trzeba być czujnym i nigdy nie opowiadać prawdy o sobie, że jesteśmy słabsi od roślin i zwierząt, że czas spowalnia, gdy człowiek się boi, że jeśli umrze się przed śmiercią właściwą, to naprawdę nie umrze się już nigdy, że człowieka może zabić słowo, uśmiech, spojrzenie, że należy bać się ciszy i że – co dochodzi do mnie z opóźnieniem - strach bywa twórczy.
Że można jednocześnie kochać i nienawidzić.
Tata, gdy akurat jest, uczy jak moczyć łyżeczkę lodów w kawie i mieszać farby, jak tęsknić tak, by nie było po mnie widać, jak się buntować, bawić do utraty przytomności i nie bać swojej lekkomyślności. Uczy, że serce nie służy tylko do pompowania krwi, że nie warto się wstydzić, że piękno i brzydota to zaledwie pojęcia, a męstwo i tchórzostwo to tylko wyrazy, że każdy jest po trosze artystą, że określać znaczy ograniczać, że sztuka powinna budzić i usypiać jednocześnie i że w ekspresji trzeba mieć stuprocentową wolność.
Że można jednocześnie kochać i nienawidzić.

Mam czternaście lat, lubię kolekcjonować martwe motyle, spotykać się z chłopakami z wyższych klas i pewnego dnia ścinam włosy na krótko, by matka więcej nie zaplatała mi warkoczy. Nauczycielki każdego dnia ciągną mnie do łazienki, by obślinioną chusteczką zmyć z moich ust czerwoną szminkę, a ja za każdym razem przyjmuje to z dumnym milczeniem i znudzonym wyrazem twarzy. Pytają, dlaczego się tak zachowuje, a ja wzruszam ramionami i mówię, że również chciałabym to wiedzieć. Nie rozumiem, dlaczego nie wyrosłam jak inne dzieci, dlaczego nie jestem pochłonięta radością, lecz zamiast tego przypatruję się światu z wrodzonym lękiem, który ciągle pokazuje mi swoje oblicza i dlaczego wystarczyło dziewięć miesięcy w łonie matki, żebym urodziła się do reszty wypaczona. Chciałabym żyć w czasach, w których istniało prawdziwe dno, na które można było się stoczyć lub na którym można było leżeć, wtedy moja matka miałaby szansę podnieść się z tego dna, a ja wraz z nią wyciągnąć ręce z głębokości i wołać o pomoc. Ale ona twierdzi, że dzisiejsze dno jest mgliste lub nawet zostało usunięte, i że przez to musimy ciągle spadać. Chciałabym, by istniało chociaż drugie dno lub druga strona medalu, lecz gdy straszę matkę przeprowadzką do ojca, za każdym razem mówi mi, że ze sobą skończy. Nie potrafię winić jej za wewnętrzną kruchość.
Mój ojciec potrafi mówić prosto o rzeczach zawiłych i zawile o rzeczach prostych, żyje w królestwie ponad chmurami i czasem nie jestem pewna, czy w ogóle istnieje. Coraz częściej uczy mnie, jak malować na większych formatach i chyba zaczyna podejrzewać, że coś jest nie tak, ale nie potrafię wyrażać swoich uczuć i boję się, że jeśli powiem mu prawdę, stracę grunt pod nogami lub ostatnią ostoje bezpieczeństwa. Za każdym razem, gdy prawie zdobywam się na odwagę, coś go ode mnie odciąga.

Mam dwadzieścia lat i płonę, drżę. Lubię ubierać się męskie marynarki, przechowywać swoje nastroje w starych winylach Joy Division, chodzić na zajęcia z rzeźby i wyobrażać sobie, że kiedyś, już niedługo, wyjadę z Seattle, by już nigdy tutaj nie wrócić. Zwodzę wszystkich smukłością ciała, czułością pełnych ust i nieustannie roztkliwiam się nad pocałunkami w biel szyi, ale nie jestem już młoda. Zdradziłam matkę, wpuszczając do domu sanitariuszy i tymi samymi dłońmi rzucałam ziemię na grób ojca. Jestem słabsza od roślin i zwierząt, mam stuprocentową wolność ekspresji i potrafię bawić się do utraty przytomności, ale wciąż spadam, i spadam, i tęsknię za solidnym dnem, na którym mogłabym osiąść.

my flaws
Lubię: myśleć o końcu świata, miękkie materace, obrazy Alfreda Kubina i akty Modiglianiego, makaron ze szparagami, szminki w cynamonowo-czerwonym odcieniu, symbolizm, aromatyzery, rzeźbić dłutem w drewnie, nieposłuszne zwierzęta, psychodeliki, ptasie mleczko, nazywać Chrystusa i Lenina największymi zbrodniarzami przeszłości, miętowe papierosy, farby olejne, długie spódnice, absynt, przesiadywać w wannie lub godzinami chować się pod prysznicem, krótko ścięte paznokcie, pędzle z twardego włosia, spać z kimś lub przy kimś, złoto, ubrania o kilka rozmiarów za duże, ludzi, którzy nie boją się mówić cicho i tych, którzy wolą krzyczeć, kolor akwamarynu, dotyk mokrej gliny na dłoniach, melancholię (zapach marki liquides imaginaires i ten film reżyserii Larsa von Tiera), tatuaże, wielodniowe festiwale, proszki na sen brane za dnia (i na odwrót), stare dywany, zapach terpentyny.

Nie lubię: przyglądać się sobie w lustrze, odwiedzać matkę w szpitalu, próchniejących drzew, analitycznego myślenia, minimalizmu, listopadów (tak będzie wyglądał świat na sekundę przed śmiercią), sztuki nowoczesnej, braku odpowiedzi (dlaczego mój ojciec umarł rok temu i do tej pory nie wrócił), ludzi, którzy niczego nie kwestionują, szarych wnętrz, słodkich perfum, pokory, sztuki nowoczesnej, srebra, zastanawiać się, po jakim czasie do ciała zaczynają dobierać się robaki, naiwności, porannego słońca wdzierającego się przez zasłony, ciętych kwiatów (udają żywe), dzieci, akcentu niektórych kobiet, rozrzutności, pękającego serca po środku jednej z ulic milionowego miasta (gdy dowiedziałam się o jego śmierci), chciwości, wygórowanych oczekiwań, muzyki klasycznej (i gdy jedna myśl nakłada się przy niej na drugą, druga na trzecią, trzecia na czwartą, a czwarta na pierwszą).
and more

imię/ nick z edenu

-

kontakt

pw/discord

narracja

przeszły, trzecia

zgoda na ingerencję MG

TAK

Elouise Rosette Goldstein

Charlee Fraser

autor

kiwo

Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

akceptacja!
Serdecznie witamy na forum, twoja karta została zaakceptowana. Możesz teraz dodać tematy z relacjami, kalendarz oraz telefon i cieszyć się fabularną rozgrywką, którą musisz rozpocząć w ciągu 7 dni.

autor

Zablokowany

Wróć do „Panie”