WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

You sunshine, you temptress. My hands at risk, I fold.
Awatar użytkownika
32
190

właściciel klubu ze striptizem

little darlings

broadmoor

Post

A on obwiniał, ale jasne, cały ten pierdolnik był z winy ich wszystkich, bo gdyby on i Isaak byli krystalicznie czyści, to nikt nie skazałby ich na lata za kratkami, prawda? Zajmując się rodzinnymi interesami nie liczyli się do końca z tym, jak bardzo niebezpieczne to wszystko było.
– Wiem – uśmiechnął się do niej delikatnie, muskając czule jej nos, bo rozumiał jej punkt widzenia wtedy i rozumiał go teraz. –Może to i dobrze, miałyście siebie i Ellie – zauważył spokojnie, chociaż załował, że nie mogły również polegać na nim, ale nie o tym teraz rozmawiali. Odetchnął głęboko i skinął glową, gdy wspomniała, że nigdy się nie narzucał. Starał się dość mocno.
– I rozumiem to, bo to jest męczące i to cholernie męczące – przyznał spokojnie, musnąwszy czule palcami jej policzek. – I rozumiem twoje obawy, bo życie jest nieprzewidywalne, ale… Spójrz na to od innej strony. Przetrwaliśmy najgorszy scenariusz. Jasne, było chujowo, ale dystans wcale nie jest zdrowszy dla wszystkich. Dystans i izolacja sprawia, że jesteś bardziej samotna i nie jesteś szczęśliwa, tylko otępiała. A ja… Ja bardzo chciałbym ci dać szczęście, jeśli byś mi pozwoliła, bo to wszystko między nami wcale nie musi już być tęsknotą czy płaczem – powiedział cicho, patrząc na nią z nadzieją. – Małymi kroczkami chciałbym to odbudować – przyznał cicho, patrząc jej w oczy.
Chciał. Cholernie.

autor

-

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

- One to jedyne co trzymało mnie przy zdrowych zmysłach, gdy ciebie nie było obok - stwierdziła, zgodnie z prawdą zresztą, bo gdyby nie miała przede wszystkim Nellie, to pogrążyłaby się w cholernej dupie życiowej przez to co zrobił jej emocjonalnie Joe. I przez to, że chociaż miała Billa, to tak naprawdę nie miała. On na nią patrzył z nadzieją, a Callie patrzyła na niego teraz z rosnącą udręką. I to nie on ją udręczał, tylko ona sama siebie tak mocno się przed nim broniąc.
- Rozstaliśmy się. Nie wiem czy to do końca przetrwanie tego chujowego okresu - westchnęła cicho, bo trochę tak to widziała. Ale to ona się wtedy poddała, nie on. - Nasze życie miało być proste. I przewidywalne, a wyszło jak wyszło. Poza tym, dobrze wiesz, że przy nikim nie byłam tak szczęśliwa jak przy tobie - przyznała cicho, bo wiedziała, że Billy umiał w magiczny sposób ukoić każde jej nawet najmniejsze cierpienie emocjonalnie. Potrafił sprawić, że się uspokajała, że miała motywację i że było po prostu łatwiej. W każdym razie do czasu. Pokręciła głową, gdy powiedział że chciałby to odbudować małym kroczkami.
- Nie, Billy - wyszeptała cicho, ale przysunęła się tylko bliżej, ujmując jego twarz w swoje dłonie i kciukiem pogłaskała jego policzek. - Oboje wiemy, że nie chcemy znowu startować od zera. Albo weźmy wszystko na raz, albo nie bierzmy niczego. - patrzyła mu teraz prosto w oczy, cholernie poważnie. Nie chciała znowu etapu randek, tego całego czajenia się, bo robili to za dużo razy. Poza tym, mieli razem Nellie, więc małe kroczki same w sobie były bez sensu :lol:

autor

-

You sunshine, you temptress. My hands at risk, I fold.
Awatar użytkownika
32
190

właściciel klubu ze striptizem

little darlings

broadmoor

Post

– Wiem – odparł, patrząc jej w oczy. Nie było co się czarować, doskonale wiedział, że gdyby nie Elaine i Eleanor, to zdecydowanie Callie by się załamała, dlatego był wdzięczny wszystkim bogom na świecie, że kogoś takiego miała. Odetchnął głęboko, widząc tę rosnącą udrękę. Nie zamierzał na nią naciskać, w żadnym wypadku, ale jednocześnie widział, jak mocno się broni.
– Zawsze możemy do siebie wrócić – westchnął cicho. – Jasne, że miało być proste. Ellie i Isaaka też. Ale pokrzyżowały nam się plany i to jest chujowe, okropnie chujowe, ale wiesz co? Wierzę w to, że jeśli ktoś kogoś tak mocno kocha, jak kochałaś mnie, a ja ciebie, to wszystko się w końcu układa. I tak jak wierzę w nas, tak wierzę, że Isaak też przestanie być pieprzonym debilem i w końcu do niej zadzwoni – westchnął cicho, ale mówił w zasadzie bardzo łagodnie i spokojnie. Naprawdę. W jego tonie nie było agresji, a jedynie determinacja. A potem się przysunęła, a on ujął jej twarz w dłonie.
– W takim razie kiedy mogę wziąć wszystko na raz? – spytał, przysuwając twarz do jej twarzy i pochylając się nad nią odrobinę. On był gotów na wszystko na raz – na ślub, wspólne mieszkanie, na szczęśliwą rodzinę. Należało im się. Tak po prostu.

autor

-

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

- Billy - posłała mu kolejne udręczone spojrzenie, gdy powiedział, że mogli do siebie wrócić. Mogli, ale czy powinni? Może te wszystkie lata były sygnałem, że to nie miało najmniejszego sensu? Wiecznie coś im było nie po drodze. Ale z drugiej strony, nic Callie nie wydawało się właściwsze niż mieć go obok. Eh. - Mocniej kocham tylko Nellie - uśmiechnęła się delikatnie, ale zadrżała jej przy tym dolna warga. Ten czas przeszły jej nie pasował. Nie, bo nie dało się przestać kochać gdy kochało się taką miłością - taką nad wszystko inne. Nie obsesyjną, nie pochłaniającą wszystko wkoło tylko otwierającą cały świat. Zwykle jej miłości pochłaniały ją, nie pokazywały drogę. Tylko z Billem było inaczej. - Nie zadzwoni. Rozmawiałam z nim. Chce jej dać szansę na normalne życie, bo wie, że sam wyjdzie dopiero za sześć lat. Ale Ellie nie ruszy na przód. Ja próbowałam i… nie da się. Nie po tym wszystkim - kiedy ujął twarz w jej dłonie, Callie mimowolnie sama przysunęła się jeszcze bliżej, jego dłonie dotykając swoimi.
- Dziś zostań na noc - szepnęła, czując jak serce wali jej jak szalone. - Jutro pomożesz mi spakować rzeczy, żebyśmy mogli razem zamieszkać - objęła go za szyję, przesiadając się tak, żeby być na jego kolanach. - A pojutrze pomyślimy gdzie chcemy wziąć ślub - i po tych słowach go po prostu pocałowała, najpierw zaczynając czule muskać wargami jego usta, ale po chwili nieco ten pocałunek pogłębiając. Tęskniła. Bardziej niż chciała się komukolwiek przyznać przez ostatni rok.

autor

-

You sunshine, you temptress. My hands at risk, I fold.
Awatar użytkownika
32
190

właściciel klubu ze striptizem

little darlings

broadmoor

Post

– Co? – spojrzał na nią z delikatnym, ale smutnym uśmiechem. Jasne, że powinni. Oczywiście, coś im ciągle stało na drodze, ale z drugiej strony… Czy teraz były jakieś przeszkody, skoro każda droga zdawała się prowadzić do jednego zakończenia? Do nich razem?
– Tak, zdaję sobie z tego sprawę, chociaż nie mówmy tego Elaine – zaśmiał się dźwięcznie, bo to już był swego rodzaju inside joke. Odetchnął głęboko i pokiwał głową. – Wiem, że nie ruszy na przód, ale cały czas się łudzę, że Isaak też to sobie uświadomi – przyznał, mimochodem wzdychając. Nie dało się ruszyć dalej, bo nigdy nikt nie zrozumie tego, co przeszli razem i każde z osobna.
– Zostanę – zamruczał cicho, a jego serce podskoczyło radośnie. – Dobrze, tak zrobimy – zamruczał cicho i spojrzał jej w oczy, by zaraz szczelnie objąć ją ramionami i odwzajemnić ten pocałunek. Tęsknił za jej ustami, za jej obecnością, za wszystkim w zasadzie. Odetchnął głęboko, napawając się zapachem jej perfum.
– Mogę wziąć go z tobą gdziekolwiek i kiedykolwiek, nawet dzisiaj na tej kanapie – zamruczał z rozbawieniem. Musieliby tylko zadzwonić po Elkę, żeby na szybko zrobiła jakieś uprawnienia na pastorwminute.com. :lol: Ale chciał w sumie uczcić ich życie, ich małżeństwo, ich związek – w jakikolwiek sposób by nie chciała. Teraz skupił się jednak na smakowaniu jej ciała, bo usta przesunął na jej szyję.
– Tęskniłem, Callie – wymruczał znad jej skóry, zaraz kładąc ją na tej kanapie, bo łóżko było zdecydowanie za daleko.

autor

-

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

- Nigdy jej tego nie powtarzam - puściła mu oczko, czując jak jej ciało odrobinę się rozluźnia w tym momencie, podobnie zresztą jak umysł. - Nie sądzę. Po prostu będzie na siłę chciał wepchnąć ją w ramiona kogoś innego. Ale żadne ramiona nie są w stanie tego zastąpić - wzruszyła ramionami w tym momencie sama, bo próbowała. Znając Callie, to pewnie przespała się nie z jednym, a z kilkoma facetami w ciągu ostatniego roku i wchodziła w jakieś pojedyncze związki, które nie rokowały w ogóle. I fakt, w tym krótkim okresie - bo ile każde z nich razem było? Mniej niż rok, nim obaj trafili do więzienia - przeżyli cholernie dużo razem.
Uśmiechnęła się tylko spod jego ust, gdy powiedział, że zostanie i mogą tak zrobić. Zaczęła przekładać te pocałunki w bardziej namiętne, wydając z siebie ciche westchnienie po jego kolejnych słowach. - To weźmiemy go pojutrze. U nas w domu. Ojciec nam go udzieli - powiedziała tylko, wsuwając dłonie pod materiał koszulki, koszuli czy swetra który miał na sobie i palcami badała jego skórę na nowo. Nie pamiętała już kiedy ostatni raz uprawiali seks, ale czuła jakby to było więcej niż rok. Zresztą, seks w tych obskurnych pokojach więziennych nie smakował tak samo, nie? Nadstawiła szyję, żeby było mu wygodniej ją obcałowywać, sama zdejmując z niego górną część odzieży, nim położyła się na kanapie.
- Ja też. Cholernie - przyznała, przymykając oczy i pozwalając mu na tą bliskość. Nigdzie się jej nie spieszyło. Delikatnie badała nadal dłońmi jego ramiona, barki… napawała się tym momentem. Nim blisko siebie.

autor

-

You sunshine, you temptress. My hands at risk, I fold.
Awatar użytkownika
32
190

właściciel klubu ze striptizem

little darlings

broadmoor

Post

Zaśmiał się cicho i spojrzał jej w oczy. Po raz pierwszy od dawna widział przebłysk dawnej Callie – tej, w której się zakochał, mimo, że w tym momencie byli w kompletnie innym miejscu w życiu – byli innymi ludźmi. Billy zdawał sobie sprawę z tego, że oboje się zmienili, ale ich miłość była jedną stałą, która go napędzała w życiu.
– Tyle, że Ellie jest dość stanowcza i nie da się w nie wepchnąć – westchnął cicho, bo chciał dla Elaine szczęścia, jednocześnie wiedząc, że jedynym szczęściem był Isaak i to co jej robił… Bill wiedział, że nie było egoistyczne, było najmniej egoistyczną rzeczą, jaką jego przyjaciel zrobił, ale jednocześnie wcale nie było pomocne.
Odetchnął głęboko, jakby w końcu mógł zacząć oddychać dzięki jej bliskości, bo trochę się tak czuł. Pokiwał tylko głową, gdy wspomniała, że w takim razie wezmą ślub pojutrze. Dziwnie będzie go brać bez Isaaka, ale wiedział, że im wybaczy. Czuł, że tak będzie, bo wiedział, że to dla nich i dla Nell wziął na siebie większość winy, chociaż wcale nie musial. Mogli dostać tyle samo. Byli w tym razem.
Wsunął dłonie pod jej sweterek i powoli zaczął go podwijać w górę, uważnie ucząc się na pamięć faktury jej skóry. Kochał ją całym sercem i dobrze było tak po prostu mieć ją znów dla siebie. Gdy zdjęła jego koszulę, on ściągnął z niej sweterek, dłonią przesuwając wzdłuż jej nogi, aż do uda i podwijając czarną spódnicę.
– To dobrze, teraz możemy się sobą nacieszyć – zamruczał cicho, delektując się nią całkowicie. Ściągnął z niej górną część bielizny, zaczynając obcałowywać jej piersi i po prostu napawając się tą bliskością, podczas gdy jego dłoń nadal wodziła spokojnie po udzie, powoli muskając koronkowy materiał jej bielizny…

autor

-

You sunshine, you temptress. My hands at risk, I fold.
Awatar użytkownika
32
190

właściciel klubu ze striptizem

little darlings

broadmoor

Post

| inna alternatywna

Billy dzisiaj miał całkiem miły dzień, większość spędził z Isaakiem, ogarniali jakieś interesy, ale wszystko poszło łatwo, lekko i przyjemnie. Kiedy więc wrócił do domu i nie zastał Calls, bez większego namysłu uznał, że skoro on miał dobry dzień, to i dla swojej żony na niby, do której zaczynał czuć coraz więcej i powoli się zbierał, by jej to powiedzieć, zrobi coś miłego.
Tak więc wyciągnął od Ellie przepis na jakąś sztos zupę z pieczonych pomidorów, do tego zrobił mega grzanki z grillowanym serem, a na danie główne przyrządził jakiś mega makaron z krewetkami. No i kiedy Calls przyszła, to stolik dla ich dwójki ogarnął, przygotował dobre winko - białe, bo do krewetek takie było przecież najlepsze i uśmiechnął się do niej szeroko.
- Hej - musnął ustami jej skroń. - Zrobiłem kolację, miałem dobry dzień, uznałem, że fajnie bedzie go dobrze zakończyć - poruszył brwiami. Szczerze? Odnosił wrażenie, że i ona zaczynała coś więcej do niego czuć i naprawdę był z tego powodu cholernie zadowolony.

autor

-

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

Za to dzień Callie był całkowicie paskudny - wyszła na zakupy, chciała kupić sobie jakąś ładną sukienkę na świąteczne przyjęcie, ale finalnie ze sklepu wyszła z kilkoma koszulami dla Billa, jakimś krawatem i spinkami do garnituru który miał założyć na przyjęcie. Uznała, że wybierze coś z sukienek które zostawiła w swoim apartamencie i gdy chciała wejść do środka wpadła na… Joe. Kurwa. Jasne, cieszyła się, bo tęskniła za nim przez ostatnie pięć miesięcy, ale od jakichś dwóch ciągle się tylko kłócili a Billy… był całkowicie idealny. Pomijając aspekty fizyczne - bo poza tą jedną nocą, zaraz po wyjeździe Joe względnie pilnowali żeby do niczego nie dochodziło - był dla w jej oczach najcudowniejszym facetem pod słońcem i mimo tej tęsknoty, widok Nottinghama nie sprawił, że poczuła się lepiej. Została więc z nim w apartamencie, pokłócili się o to udawane małżeństwo, pewnie, jak to oni, skończyli na seksie i stanęło na tym, że miała zabrać wszystkie swoje rzeczy od Murphy’ego i mieli z Joe zamieszkać razem. Joseph został w apartamencie żeby się ogarnąć po podróży, a ona faktycznie przyjechała pod willę Billa, z tymi całymi cholernymi zakupami i już od wejścia poczuła zapach jedzenia.
- Hej - odpowiedziała, stawiając torbę z Armaniego na krześle i kiedy musnął wargami jej skroń, wzięła głęboki oddech. - Joey wrócił - szepnęła cicho, łapiąc go za rękę i patrząc mu niepewnie w oczy, jakby bała się jak na to zareaguje. Niby udawali, ale ona chyba… przestała udawać i czuła się z tym wszystkim jakoś podle.

autor

-

You sunshine, you temptress. My hands at risk, I fold.
Awatar użytkownika
32
190

właściciel klubu ze striptizem

little darlings

broadmoor

Post

Wiedział, że Joseph kiedyś w końcu wróci, ale to kiedyś wydawało mu się tak niesamowicie odległe, że chyba zdążył zapomnieć, że było to opcją. Bo dobrze mu się żyło z Callie i mimo, że seksu nie uprawiali, to… Kurwa, czuł coś do niej. Była najwspanialszą kobietą na tym świecie i nie wyobrażał sobie życia bez niej, dlatego też, kiedy powiedziała te dwa słowa – chociaż w zasadzie już od wejścia widział, że coś jest nie tak – cała krew odpłynęła z twarzy Billa. Mimo to, odetchnął głęboko i zacisnął dłoń na jej drobnej rączce.
– Musisz się pewnie cieszyć? – odparł cicho, dość łagodnie, patrząc w jej oczy cholernie niewinnie. – Ja… Co to oznacza? – wolał wybadać ją, bo wcale nie wyglądała, jakby skakała z tego powodu pod sufit. Zdawał sobie sprawę z tego, że ostatnie dwa miesiące ciągle się kłócili a on… On chyba chciał być na jego miejscu…
– Chcesz zjeść ze mną kolację? – zapytał spokojnie, delikatnie muskając palcami jej policzek i uśmiechając się czule, chociaż czuł, że pewnie wróci do Joe i to łamało mu serce – bardziej niż powinno, o ile w ogóle powinno, skoro to wszystko było na niby.

autor

-

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

No, jakby oboje mieli tego świadomość, prawda? Miał wrócić, co prawda wrócił wcześniej niż zakładali, bo w pierwszym planie to było sześć miesięcy, ostatnio powiedział, że wróci jakoś dopiero w lutym czyli plus dwa miesiące do tych sześć i teraz… Callie czuła, że to za szybko. Nie rozumiała samej siebie, bo pierwsze tygodnie po jego wyjeździe umierała, ale teraz… było jej dobrze, chociaż nikomu, nawet Elaine się do tego nie przyznawała.
- Och, tak, po prostu mnie zaskoczył tym, że wrócił tak wcześnie - uśmiechnęła się delikatnie, ale widać było po niej, że coś nie grało. Już pomijając to, że udawanie przechodziło w nie-udawanie, to samo to, że nie widzieli się pięć miesięcy a on zaczął od darcia ryja było po prostu not cool. - Musimy się rozwieść, tak myślę. Nie jest zachwycony tym wszystkim, więc… - mocniej zacisnęła palce na jego ogromnej dłoni i odetchnęła głęboko. Przymknęła oczy gdy musnął palcami jej policzek.
- Chętnie, ale Joe czeka w moim apartamencie i w zasadzie to przyjechałam po prostu zabrać jakieś najpotrzebniejsze rzeczy - powiedziała spokojnym, ale cichym tonem sama, zaraz tak po prostu obejmując go w pasie i się do niego mocno przytuliła. - Uwielbiałam z tobą mieszkać, wiesz? - powiedziała z lekkim rozbawieniem, wdychając zapach jego perfum.

autor

-

You sunshine, you temptress. My hands at risk, I fold.
Awatar użytkownika
32
190

właściciel klubu ze striptizem

little darlings

broadmoor

Post

Mieli, chociaż Billy stał się niemalże ekspertem w wypieraniu tej świadomości do granic możliwości. Bo jednak było mu z nią dobrze. Lepiej niż z którąkolwiek poprzednią żoną. Lepiej niż z kimkolwiek innym. Może dlatego, że byli przede wszystkim przyjaciółmi? Sam nie był pewien. Przygryzł dolną wargę niemal do krwi i pokiwał głową, chociaż widział, że coś nie pasuje.
– Ale… Jesteś zadowolona, że wrócił szybciej? – spytał niepewnie, jakby badając teren, ale zaraz wspomniała o rozwodzie i po prostu skinął głową – bo co innego miał zrobić? Przecież obiecał jej, że wezmą rozwód, gdy Joe wróci. I wrócił.
– Jasne, jeśli tylko tego chcesz, to oczywiście, dam ci rozwód, Calls – odparł łagodnie, chociaż w jego niebieskich oczach było widać delikatny smutek. Nie zamierzał jej wstrzymywać, chciał, żeby była szczęśliwa. Chyba po raz pierwszy w życiu prawdziwie zrozumiał, co oznaczało, że szczęście drugiego człowieka było dla niego ważniejsze niż jego własne.
– Och, pewnie, rozumiem. Mogę zapakować dla ciebie i niego. Zrobiłem twoje ulubione krewetki – powiedział z uśmiechem, ale przytulił ją do siebie, zanurzając nos w jej włosach i rozkoszując się zapachem kokosowego szamponu, którego używała.
– Ja z tobą też, Calls – uśmiechnął się lekko. – Pomóc ci z pakowaniem? – zaofeorwął, chociaż w gruncie rzeczy chciał zaoferować, żeby jednak go nie zostawiała, ale… Nie mógł.

autor

-

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

Cóż, kłamstwem byłoby powiedzieć, że jej było z kimkolwiek innym lepiej - z Josephem była mniej więcej tyle samo czasu co teraz z Billem i było… inaczej. Prościej. Spokojniej. Stabilnie i po prostu… normalnie. Nie kłócili się o pierdoły, jedli razem kolacje, oglądali filmy i absolutnie to uwielbiała. I teraz jakoś przerażało ją to, że musieli nagle przestać chociaż zupełnie tego nie rozumiała, serio.
- No… tak - przyznała, chociaż pewna tego nie była. - Tylko jestem w szoku, nie spodziewałam się tego. Rozmawialiśmy kilka dni temu i nic nie mówił, ale stwierdził, że chciał mi zrobić niespodziankę. Udało mu się - wzruszyła delikatnie ramionami, nieco nerwowo pierścionek zaręczynowy na palcu obracając. Zdjęła go powoli, razem z obrączką. - Raczej nie możemy żyć w trójkącie, to chyba średnio zgodne z prawem - zażartowała. - Ale nie przyjdzie ze mną na święta, nie chcę robić jakichś krzywych akcji przy rodzicach - dodała jeszcze, bo zdecydowanie nie chciała stawiać nikogo w chujowej sytuacji.
- Nie no, coś ty. Nie ma sensu - machnęła ręką. Okropnie by się czuła jedząc z Joe kolacje, którą przygotował dla siebie i niej. Wtuliła się w niego mocniej, składając buziaka na jego klatce, przez materiał koszuli. Jezu, jakie to było trudne.
- Tak, ale… może jednak zjedzmy razem. Chwila w tą czy w tamtą… nie zbawi nikogo, prawda? - odsunęła się, żeby spojrzeć mu w oczy i uśmiechnęła się do niego uroczo. - Co się dziś takiego stało, że miałeś dobry dzień? - usiadła przy stole, jak gdyby nigdy nic, chociaż w kościach czuła, że Joe się wkurwi ale cóż.

autor

-

You sunshine, you temptress. My hands at risk, I fold.
Awatar użytkownika
32
190

właściciel klubu ze striptizem

little darlings

broadmoor

Post

Właśnie – było prościej i spokojniej, bez jakichś gównoburz o byle co. Dogadywali się świetnie, świetnie mu się spędzało z nią czas i nawet nie wiedział, kiedy dokładnie nadszedł moment, w którym zaczął czuć zbyt dużo. Może gdy oglądali na kanapie film i na wzruszającej scenie oczy Calls zaczęły być nagle wodospadami łez? A może gdy leżeli w łóżku i rozemocjonowana opowiadała mu o dniu w pracy. Nie umiał dokładnie przypiąć tego momentu, ale tak… Czuł do niej więcej niż kiedykolwiek zakładał, że poczuje. Uśmiechnął się do niej delikatnie.
– Cóż, miło z jego strony, że zrobił ci miłą niespodziankę – no, jeszcze jedno „miło” wciśnięte w to zdanie i prawdopodobnie Billy musiałby dokonać samozapłonu. :lol: – Chyba tak, chociaż niezgodna z prawem jest tylko bigamia – puścił jej oczko z delikatnym rozbawieniem, ale jakoś emocjonalnie go zabolało, że zdjęła pierścionek. – Zatrzymaj je, nie kupowałem ich dla kogokolwiek innego – dodał spokojnie, patrząc wymownie na pierścionek i obrączkę. – Pewnie, rozumiem, ale nawet jeśli byś chciała, żeby przyszedł, to nie ma problemu – uśmiechnął się łagodnie i pogładził jej włosy delikatnie.
– Jak uważasz – dodał z delikatnym uśmiechem. To nie powinno być tak trudne i nie wiedział, jak sobie z tym poradzić. – Och… Skoro tak, to zapraszam, madame – posłał jej rozbawione spojrzenie i poprowadził za rękę do stolika, by zaraz odsunąć dla niej krzesło.
– Zamknęliśmy ważny Deal z Isaakiem i uznałem, że możemy poświętować we dwoje, ale też możemy świętować powrót Joe – no, on średnio chciał, ale ona powinna. W końcu Joe kochała, nie?

autor

-

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

Ona też nie znała momentu, w którym zaczął zajmować tak ważne miejsce w jej sercu - nigdy przedtem nie czuła do niego czegokolwiek w tym rodzaju, ani wtedy gdy się przespali po studniówce, ani gdy sypiali gdy rozpadały się ich związki, ale przyszedł dzień, w którym z czułością poprawiała kołnierzyk w jego koszuli albo szła sobie coś kupić i kupowała rzeczy tylko dla niego. Lubiła jak się uśmiechał i lubiła to, że dziwacznie trzymał widelec w ręku - ba, nawet nie tyle lubiła, co uważała to za kurewsko urocze. Wszystko co robił wydawało się jej absolutnie słodkie, nawet gdy kiedyś te rzeczy ją kurewsko drażniły.
- Miło z twojej strony, że próbujesz być miły, ale wiem, że nie jesteś jego fanem - wywróciła oczami, nawet z lekkim rozbawieniem bo w sumie odkąd mu pierwszy raz powiedziała o Joe to widziała że kolegami nie zostaną. - No właśnie, a on chce wziąć ślub - powiedziała wprost, bo taki mieli już wcześniej plan, wróci z misji, wezmą ślub i będzie im cudownie. Eh. - Nie, zostawię je tutaj. Możesz je zwrócić czy coś. Szkoda, żeby tak po prostu leżały - przygryzła delikatnie dolną wargę, ale wsunęła finalnie obrączkę i pierścionek do małej kieszonki w torebce. - i co wszystkim powiemy? Znaczy i tak myslałam żeby powiedzieć, że to ja zjebałam, poznałam kogoś i w ogóle. Nie wiem, musimy to jakoś ułożyć - westchnęła ciężko, lekko tym wszystkim zestresowana. A kiedy poprowadził ją do stolika, uśmiechnęła się. No, cudowny był. Przesunęła jednak swoje krzesło tak, żeby siedzieć centralnie obok niego, nie naprzeciwko. - Jego powrót poświętuję gdy wrócę do siebie. Mamy ostatni wieczór we dwójkę, halo - trąciła go lekko łokciem. - Deal dotyczący Little Darlings czy tej drugiej części interesów? - zapytała, poruszając brwiami i wpatrywała się w niego teraz jak w obrazek. Delikatnie pogładziła palcami jego dłoń, tą, na której miał obrączke.

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Alternatywna rzeczywistość”