WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

Joe wyjechał na misję jakieś 3, 4 miesiące temu i nie zginął tak jak w normalnej wersji. Callie tak czy siak spędziła noc z Billem po jego wyjeździe - i tak czy siak zgodziła się zostać udawaną żoną Murphy’ego. Niestety, z Josephem było nawet na odległość tak samo jak wtedy, gdy byli obok siebie; przez telefon się non stop kłócili, on stwierdził, że nie da rady przyjechać na święta… Była zmęczona. Okropnie. A przez te kilka miesięcy mocno zżyła się mimo wszystko z Billem, mocniej niż kiedykolwiek wcześniej i naprawdę była mu wdzięczna za to, że w tym całym rozpierdolu ją wspierał. Dlatego też ona wspierała jego w tym pseudo ślubie.
Dzisiaj, na udawanym panieńskim upiła się okropnie. I gdy wracali z Billem z imprez, a ona się mu żaliła jakoś tak wyszło, że zaczęli się całować i zamiast trafić do swojego mieszkania, Callie wylądowała w apartamencie Murphy’ego. Tak, przespała się z nim. Czy żałowała? Tak, bo przecież Joe na misji, Callie go naprawdę kochała ale była udręczona tym co się działo, a jak wiemy - penis Billa pocieszał ją genialnie. I kiedy po raz kolejny tej nocy ją pocieszał, rozdzwonił się jej telefon (było pewnie koło 4 nad ranem) i początkowo miała to olać, ale gdy zobaczyła, że to Joe, zeszła z Murphy’ego i odebrała. A słysząc, że był w jej mieszkaniu i na nią czekał, Callie momentalnie zaczęła się zrywać z łóżka. Wzięła szybki prysznic, względnie doprowadziła do porządku swój makijaż i nawet pożyczyła auto od Billa, żeby dotrzeć na miejsce jak najszybciej. Po kilkudziesięciu minutach weszła więc do mieszkania, z mimo wszystko poczochranymi lokami i od razu zobaczyła Joe w salonie. Nie wiele myśląc, rzuciła torebke na podłogę i rzuciła mu się w ramiona, mocno do niego przytulając.
- Co ty tutaj robisz? Dlaczego nie dzwoniłeś, że przyjedziesz? - zapytała, czując jak roztrzęsły się jej kolana na jego widok, bo cholernie za nim tęskniła, ale to, że właśnie wyszła z łóżka Billa, nie pomagało. - Gdybym wiedziała, wróciłabym po imprezie do domu a nie spała u Isaaka i Ellie - szepnęła mu do ucha, nawet nie chcąc mu patrzeć w tym momencie w oczy.

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

Joseph istotnie, wyjechał, ale miał wyrzuty sumienia z powodu tego, co się wydarzyło, gdy wychodził wkurwiony z mieszkania i zostawił ją płaczącą. Mimo to, te miesiące dla jego związku z Calls wcale łatwe nie były – bo jednak kłócili się przez telefon non stop, a niestety nie mieli możliwości uprawiania seksu, który był dość częstą formą kończenia kłótni.
Tak więc przyjechał do jej apartamentu. Miał klucze, więc sam się wpuścił – było w zasadzie chwilę po trzeciej, więc liczył na to, że przyjdzie do łóżka, przytuli się do niej, zjedzą wspólne śniadanie i generalnie będzie cudownie. Niestety – nie zastał jej. Nie wiedział, że imprezowała, ale generalnie średnio go to obchodziło. Po prostu do niej zadzwonił, że jest w jej apartamencie. Chciał, żeby to była niespodzianka, ale nie chciał w Seattle tracić chwili bez niej.
– Callie – uśmiechnął się promiennie, od razu wstając z kanapy i rozkładając ramiona, tuląc ją do siebie mocno i zaraz wpił się w jej usta, bo cholernie się za nią stęsknił. Smakowała tequilą. – Chciałem zrobić ci niespodziankę, wiedziałem od kilku dni o przepustce, ale no… Wiadomo – zaśmiał się pod nosem i spojrzał na nią z miłością. – Nic się nie dzieje, Calls, po prostu cieszę się, że jesteś. Zostaję na tydzień – powiedział z uśmiechem, ponownie ją całując. – Obłędnie wyglądasz w tej kiecce – zamruczał, wodząc dłońmi po jej ciele, wyposzczony był po tym czasie, okej. :lol:

autor

-

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

Tak, mając się na co dzień łatwiej było się pogodzić, bo po prostu z tej całej agresji przechodzili w dobry seks. A przez telefon… po prostu kończyło się Callie płaczącą z bezsilności nad tym wszystkim. I nie dało się ukryć, że Costas coraz bardziej o Joe… zapominała. Tęskniła. Kochała go, ale gdzieś w tym całym udawaniu zaczęła łapać, że w sumie to jej się to podoba. Seks z Billem też był przyjemniejszy niż powinien. teraz jednak, mimowolnie podczas tego objęcia, wspięła się tak, żeby móc objąć go nogami w pasie.
- Mogłeś powiedzieć, przyjechałabym po ciebie na lotnisko, nie poszłabym w ogóle na tą imprezę - albo poszłaby, ale nie wyruchałaby się z Billem jak ostatnia szmata. Ugh, trochę jej to w głowie ciążyło teraz. Macica też jej ciążyła, bo jeszcze nie wiedziała, że jest w ciąży :lol: Pogłębiła jego pocałunek, paznokcie wbijając mu lekko w kark. - Tęskniłam za tobą - powiedziała cicho, chociaż emocjonalnie właśnie się rozpadała. Szczególnie gdy zaczął błądzić po jej ciele dłońmi, bo… nie mogła się z nim teraz przespać. Niby wzięła prysznic ale miała wrażenie, że mógłby coś zauważyć. Nadal czuła na sobie dłonie i usta Billa, a to zdecydowanie dobre do seksu nie było. Mimo, że trochę miała na niego ochotę, bo jednak została wyciągnięta z łóżka Billa w trakcie konkretnych czynności. :lol: Zeskoczyła na ziemię. - A wiesz jak obłędnie wyglądam bez niej? - zażartowała. - Wszystko w porządku? Nic ci nie jest? Jesteś cały? - gładziła opuszkami palców jego policzki. - I kiedy dokladnie jedziesz? Wezmę cały tydzień wolny od pracy - zaproponowała, znowu się do niego przytulając. A Billy sam będzie musiał ogarnąć temat przygotowań, nie?

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

On też za nią tęsknił i ją kochał, ale doskonale wiedział, że odległość nie działa na ich korzyść. Tłumaczył sobie, że już są w połowie, dlatego liczył, że ta przepustka im emocjonalnie trochę pomoże i pewnie musiał dowódcę o nią niemalże błagać. Odetchnął cicho, kiedy objęła go nogami w pasie i oczywiście mimochodem ją podtrzymał i pocałował namiętnie.
– Przestań, cieszę się, że spędzasz czas z ludźmi, a nie siedzisz samotnie po nocach – odparł spokojnie, patrząc jej w oczy, bo zdecydowanie nie zamierzał jej robić o to jazdy. Naprawdę mu to nie przeszkadzało, bo najważniejsze, że do niego wróciła, gdy tylko zadzwonił.
– Ja za tobą też – uśmiechnął się delikatnie, coraz namiętniej jej pocałunki przeciągając i jedną z dłoni przesuwając na jej pośladek, na którym ją zacisnął. Odetchnął głęboko, bo cholernie go nakręcała. Gdy jednak zeskoczyła na ziemię, uniósł brwi.
– No chciałbym się przekonać, ale ze mnie zeskoczyłaś – mruknął rozczarowany. Pokiwał jednak zaraz głową. – Jestem cały, wyjeżdżam w piątek – uśmiechnął się, muskając delikatnie i spojrzał jej w oczy. – To co, chcesz mi pokazać, jak bardzo tęskniłaś? – zamruczał nad jej uchem, bo on się doczekać nie mógł. :lol:

autor

-

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

Nie działa zupełnie tak, jak myślała. Dlatego nie chciała żeby wyjeżdżał - podświadomie czuła, że jego wyjazd sprawi, że wszystko między nimi sie popsuje i… psuło. Z każdym dniem coraz bardziej. Na tyle bardzo, że sypianie z Billem stało się dla niej czymś normalnym. Zbyt normalnym. Szczególnie gdy Nottingham stał teraz przed nią i zachowywał tak, że łamało jej to serce, bo… gdy się ostatnio widzieli, był podłym chujem.
- Wiem, po prostu… nie ważne, najważniejsze, że jesteś - powiedziała cicho, muskając nosem jego policzek. W normalnej sytuacji poszłaby w te namiętne pocałunki. Uwielbiała seks z nim, kochała mieć go blisko siebie, ale teraz nie mogła. Nie, bo złapał za pośladek, który chwilę wcześniej o wiele mocniej trzymał przy seksie ktoś inny.
- Bo chciałabym też z tobą porozmawiać. Zobaczyć twoje oczy… - uśmiechnęła się, dotykając teraz jego twarzy i patrzyła na jego twarz faktycznie doszukując się tego, czy na pewno nic mu się nie stało. - W piątek? - dzięki bogu, ślub był w sobotę. - Idealnie, zadzwonię rano do szefa i to załatwię. Mamy cały tydzień dla siebie - zadrżała jednak, gdy poczuła jego oddech na swojej szyi. Wiedziała, że nie wymiga się od tego. Nie, bo zawsze miała ochotę na niego. Dlaczego więc tym razem miałoby być inaczej? Bez sensu. A prawdy powiedzieć nie mogła. - Wiesz, że tego nie da się pokazać - zamruczała, łapiąc go za podbródek i wpijając się w jego usta. Seks był rozwiązaniem na ich każdy problem, nie? A potem dłonie wsunęła pod koszulkę w kolorze khaki którą pewnie miał na sobie i bezmyślnie zaczęła ją ściągać.

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

Joey wierzył jednak, że po tej nieco wyboistej ścieżce naprawdę czekały ich same dobre rzeczy – wierzył w to tak bardzo i ślepo, jak tylko wierzyć było można. Naprawdę miał nadzieję, że wszystko jakoś się ułoży – samo, bo w zasadzie nigdy nie pracował nad swoimi relacjami, z nikim nie był tak długo jak z Callie – bo służba sporo mu utrudniała w takich relacjach.
– Też się cieszę – uśmiechnął się do niej uroczo, zerkając na nią z rozbawieniem. Kiedy powiedziała, że chciałaby też z nim porozmawiać, aż westchnął mimochodem, bo nadal, trzy miesiące był bez seksu, więc trochę mu za tym tęskno było, ale skoro chciała rozmawiać… Cóż, porozmawiają najwyraźniej, jakby potem na to czasu nie mieli.
– Tak, w piątek – pokiwał głową – Super, bardzo mnie to cieszy – uśmiechnął się delikatnie, ale gdy jednak wpiła się w jego usta, to mimochodem zacisnął dłonie wokół jej talii i sięgnął do zapięcia sukienki, którą od razu rozsunął, a jego usta zaczęły wędrówkę po jej żuchwie i szyi.
– Możemy też porozmawiać – powiedział cicho, ale dłońmi już zsunął ramiączka sukienki tak, że została w wyjątkowo seksownej bieliźnie i aż westchnął. – Tęskniłem za tym widokiem – mruknął, zaraz niemal ją rzucając na kanapę i znajdując się nad nią, przez to, jaka była piękna, momentalnie poczuł się gotowy, ah.

autor

-

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

I może właśnie ten seks był ich problemem? Bo Callie mogłaby mu opowiedzieć o tylu rzeczach, a on myślał tylko o tym, że nie uprawiał trzy miesiące seksu i chociaż Calliope zawsze była ogromną fanką seksu o każdej porze, tak teraz trochę w nią to uderzało. Oczywiście, nie mówiła o tym na głos.
Przymknęła oczy, gdy rozsuwał jej sukienkę, ale poddała się jego pocałunkom, nadstawiając szyję, żeby miał do niej lepszy dostęp. Rzuciła jego koszulkę na ziemię, dłońmi zaczynając wodzić po jego umięśnionej klatce piersiowej. A bielizne pewnie miała biała, koronkową. Może jakiś gorset? Na początku miała też pewnie pończochy, ale zgubiła te części ubioru u Billa, bo przecież nie było czasu żeby to wszystko wkładać, nie?
- Nie chcesz rozmawiać - powiedziała równie cicho co on, ale bez większego żalu w głosie. W pewnym sensie rozumiała co nim kierowało. Ona też tęskniła za jego ciałem. Kiedy wylądowała na kanapie, wpuściła go pomiędzy swoje nogi, dłońmi od razu rozpinając jego spodnie i zsuwając je z jego bioder razem z bokserkami i całowała go przy tym cholernie namiętnie, próbując się skupić na tylko i wyłącznie na nim i nie wędrować myślami wszędzie wkoło. Ale nie umiała. W którymś momencie przestała go całować, tylko zaczęła go odsuwać od siebie rękoma. - Joe, poczekaj. Niedobrze mi - powiedziała cicho, zasłaniając sobie twarz dłońmi. - Chyba za dużo wypiłam - dodała, leżąc w tym momencie nieruchomo.

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

Zapewne tak właśnie było – Joseph naprawdę nie chciał wyjść na takiego, co myśli tylko o jednym, ale jednocześnie nie było co ukrywać – trochę myślał. Bo jednak wiedział doskonale, że czas na rozmowy jeszcze będzie, a teraz chciał się delektować jej ciałem. Zresztą, ona sama nigdy nie miała problemu z seksem o każdej porze, jak sama wspominałaś.
Uśmiechnął się, czując, jak poddawała się jego pocałunkom, jak jej ciało mimochodem reagowało na jego bliskość. Cieszył się nią, tak po prostu. Nie do końca rozumiał, czemu była lekko nieobecna, ale zaraz sama się wkręciła, tak mu się wydawało.
– Chcę, ale będziemy mieć na to jeszcze czas – mruknął cicho, może się też obawiał, że kolejna rozmowa się skończy awanturą? Przecież jedyne, co mieli to rozmowy, a dzisiaj chciał po prostu miło spędzić czas. Odetchnął głęboko, gdy zsunęła jego spodnie i już zamierzał w nią wchodzić, ale… Odsunęła go.
– Och, okej… – wydyszał, siadając na kanapie i wciągając bokserki na tyłek. – Chcesz jakąś miskę? – spytał, patrząc na nią z lekką troską, bo słbo, jakby zarzygała mieszkanie, nie?

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

[...]

Joseph wiedział, jak strasznie chujowo postąpił, kiedy podmienił papiery i delikatnie mówiąc pomógł Isaakowi i Billowi trafić do więzienia. Wiedział też, że w żadnym stopniu nie zasługiłwał na wybaczenie, dlatego wziął całą winę na siebie, nie ciągnąc za sobą Teda, bo to po prostu nie miało sensu.
Mimo to, od kilku lat wydzwaniał i prosił o rozmowę z Calliope - bo chciał przeprosić, tak po prostu. I tak dzięki współpracy z federalnymi jego wyrok ograniczył się pewnie do jakichś pięciu czy sześciu lat, ale co z tego skoro zachował się jak ostatnia szmata? Dlatego kiedy Calliope zgodziła się na widzenie, trochę odetchnął z ulgą. I czekał. Czekał aż Calls faktycznie przyjdzie. I dzisiaj ją zobaczył po trzech latach. Wyglądała przepięknie. Odetchnął cicho i spojrzał jej w oczy, nie wiedząc, czy może ją w ogóle dotknąć.
- Hej, Calls - powiedział ostrożnie, podnosząc się z krzesła w sali widzeń. - Pięknie wyglądasz - powiedział nieco ostrożnie, patrząc na nią z ewidentnym zachwytem.

autor

-

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

Postąpił okropnie chujowo. Callie pierwotnie zamierzała mu prędzej czy później wybaczyć te papiery - wiedziała, że przyjdzie dzień w którym jej przejdzie i będą mogli względnie rozmawiać, gdy spotkają się na ulicy. Niestety tego, że wpakował Isaaka i Billa do więzienia wybaczyć mu nie potrafiła, bo ostatnie trzy lata były dla niej kurewsko chujowe. Chujowe, bo została sama z Nellie. Chujowe, bo w dniu w którym dowiedziała się o tym, że Murphy spędzi sześć lat za kratkami całkowicie złamała jej serce. Joey złamał jej sercem tym, że to mógł jej to zrobić. Od trzech lat konsekwentnie ignorowała jego prośby o kontakt. Od roku natomiast, nie była z samym Billem bo nie mogła już tego dłużej znieść. Jeździła do niego na widzenia, ale tylko wtedy gdy prosił o spotkanie z Nellie. Spotykała się w ciągu tego roku z kilkoma facetami, ale już chyba nie umiała żadnemu facetowi zaufać ani nic poczuć. Zgorzkniała życiowo okropnie i tylko do czteroletniej Nellie umiała być czuła. I Elaine, bo wspierała ją na każdym kroku. W końcu jednak, odebrała telefon od Joe. I zgodziła się z nim spotkać. Nie wiedziała po co, ale ugięła się. Miała wprawę w widzeniach, toteż nic już nie robiło w tym temacie na niej wrażenie. A potem zobaczyła go przy stoliku i poczuła się… dziwnie. Przez ostatnie trzy lata naprawdę próbowała wymazać go z głowy i ten widok był ciężki. Stanęła przy stoliku gdy wstał.
- Hej, Joey - powiedziała cicho, ale bez cienia uśmiechu. Nie wyglądała już nawet na złą. Wyglądała na cholernie obojętną. I pewnie była piekielnie wychudzona, bo ciągle żyła na jakichś fit dietach. Tak dla zasady. - Starałam się. Pewnie rzadko widujesz kobiety, więc możesz sobie popatrzeć chociaż na mnie - powiedziała, tym razem już z lekkim rozbawieniem i usiadła przy stoliku. - Więc… słucham. Skoro tak obsesyjnie do mnie wydzwaniałeś to pewnie miałeś powód. - zaczęła się bawić jakimś pierścionkiem na palcu, ale nie był to pierścionek od Billa.

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

Ta obojętność i chłód, które od niej biły, nieco zbiły go z tropu. Zdecydowanie nie była tą osobą, którą zapamiętał – a zapamiętał ją uroczą i ciepłą. Nie, żeby nie zasłużył na takie traktowanie, jednakże widział doskonale, że było to coś znacznie głębszego niż tylko on – widział chłód w jej oczach, który był tak przejmujący, że nie mógł być zarezerwowany tylko dla niego.
Usiadł pewnie, gdy podeszła do stolika, wskazując jej miejsce – nie będą przecież stali jak dwa kołki, prawda? Nie dotykał jej jednak, ani tym bardziej nie naruszał jej przestrzeni osobistej.
– Cóż, chyba powinienem za to podziękować – odparł, mimochodem spuszczając wzrok na jej pierścionek -ten, którym się bawiła, a jego uwadze nie umknęło, że nie był to pierścionek od Billa. Cóż, słyszał od Teda o ich rozstaniu, ale przecież i tak gdzieś tam zawsze wracali, nie?
– Jak się trzymasz, Calls? – spytał, nieco ignorując jej pytanie, bo… Nie wiedział, od czego zacząć.

autor

-

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

Bo to było znacznie głębsze. To nie Billy ją popsuł, bo przecież nie wybrał tego dla nich. Wiedziała, że Murphy oddałby wszystko, żeby było normalnie. Ale Joe… złamał ją całkowicie jako człowieka. Po roku bez Billa już nawet nie płakała, po prostu zaczęła akceptować wszystko co się działo. Kącik jej ust delikatnie drgnął po jej słowach, ale to było za mało, żeby nazwać to uśmiechem.
- Lepiej niż wczoraj, gorzej niż jutro. - odpowiedziała, oblizując nieco nerwowo usta. Nie wiedziała jak to możliwe, ale gdy go zobaczyła, coś w niej delikatnie drgnęło. Nie ufała mu, nie znosiła nawet o nim myśleć, ale jego widok odrobinę ją bolał - tak jak zawsze wtedy, gdy rozmawiali po zwykłej kłótni. - Praca, Nellie, zwykła nudna codzienność. A ty? Jak się czujesz z tym, że jednak żyjesz? - bo żył. Już nie musiał udawać, że jest jakimś Carringtonem czy Apple coś tam. Chociaż dziwnie się czuła, gdy na jego procesie inni ludzie zwracali się do niego prawdziwym nazwiskiem. Bo na proces bankowo przyszła i siedziała w jakiejś ostatniej ławce. Poszła, bo musiała to zobaczyć na własne oczy. I chociaż zranił ją przeokropnie, to jego wyroku wcale nie przyjęła z ulgą.
- Sądziłam, że w końcu odpuścisz, ale to ty. Nigdy nie odpuszczasz, huh? - w jej obojętnym spojrzeniu pojawiło się coś na kształt smutku gdy to powiedziała.

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

Wiedział, że to on zjebał, że to przez niego ten chłód, ta obojętność od niej biły – a może nie stricte przez niego, ale jednak w dużej mierze. Tak czy siak, słysząc jej słowa, uniósł jedną brew, bo chociaż jej ton był poważny, to nie mógł oprzeć się wrażeniu, że jej słowa miały ironiczne zabarwienie.
– Cóż, ważne, że z każdym dniem coraz lepiej – powiedział, nieco niezręcznie bawiąc się mankietami pomarańczowego kombinezonu, który miał na sobie. Odetchnął głęboko. Jej widok też go bolał emocjonalnie, bo tęsknił za nią chociaż z drugiej strony… Martwiło go to, jaka chuda była.
– Dziwnie – przyznał spokojnie. – Jak tam Nellie? Pewnie rośnie jak na drożdżach. Jest już w przedszkolu? – spojrzał na nią z lekkim uśmiechem. Wolał nieco zmienić temat, jednak naprawdę kwestia Nell go interesowała bardzo mocno.
– Nie znam tego słowa, ale… Chyba powinienem je poznać – westchnął, bo nigdy nie umiał tak po prostu się wycofać i dzisiejszy dzień był tego doskonałym przykładem. – Chciałem cię przeprosić. Za wszystko. Za to, co zrobiłem tobie i Billowi i Nellie – zaczął ostrożnie, spoglądając jej w oczy.

autor

-

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

Wzruszyła tylko ramionami. Jasne, z każdym dniem po prostu było łatwiej żyć z tym, co się wydarzyło. Nie, żeby kiedykolwiek było lepiej, bo ciężko było udać że te wszystkie marzenia i plany, które poszły w błoto, nie miały znaczenia. Miały. Finalnie przecież z Billem nawet nie wzięli ślubu, nie? Spojrzała na jego dłonie, gdy bawił się mankietami uniformu.
- Chujowo wyglądasz w tym kolorze - powiedziała cicho. - I tyle? Nie widzieliśmy się przez trzy lata, na pewno możesz powiedzieć coś więcej niż tylko dziwnie. - przechyliła delikatnie głowę na bok, przenosząc w końcu wzrok na jego twarz. Widziała nowe zmarszczki, których nie pamiętała. Widziała też, że to miejsce mu nie służyło. Ale czy komukolwiek służyło? - Tak. Moi rodzice nie byli z tego powodu szczęśliwi, ale uznałam, że powinna spędzać więcej czasu z innym dziećmi. Pięknie mówi. Dużo zresztą też - dopiero gdy mówiła o Nellie uśmiechnęła się trochę, a jej oczy ogólnie złagodniały. Na moment, ale jednak. - Nie musisz udawać, że cię interesuje - bo ona wszystko co zrobił odebrała tak, jakby nigdy Nellie go nie obchodziła. Jakby po prostu odjebał dla samego odjebania.
- Przyda ci się poznanie tego słowa, gdy stąd wyjdziesz. Mam nadzieję, że będziesz… lepszy. - nie wiedziała jak to nazwać, ale wiedziała, że będzie rozumiał co miała na myśli. Kiedy przeprosił, wlepiła wzrok w swoje dłonie, które lekko się od razu roztrzęsły. - Mogłeś mi wysłać kartkę. Albo mogłeś tego po prostu nie robić. - odetchnęła, przeczesując palcami swoje długie włosy. - Nie chodzi o mnie. Ani o Billa. Ale Nellie… tak bardzo chciałeś być jej ojcem, że teraz nie ma żadnego ojca i jedyne co zna, to Billy na widzeniach. Chociaż nie wiem czego ty wtedy chciałeś. Próbuję się nad tym nie zastanawiać, ale jak już o tobie myślę, to próbuję cię zrozumieć. - wzruszyła ramionami. - Ale nigdy tego nie umiałam. Zawsze rozumienie ciebie mnie przerastało - rozłożyła teraz dłonie bezradnie.

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

– Co mogę powiedzieć, pomarańczowy nigdy nie był moim ulubionym kolorem- rozłożył bezradnie ręce, wywracając odrobinę teatralnie oczyma, chociaż faktycznie tak było. – Czuję się dziwnie, bo odjebałem, bo nie czuję się sobą, bo w zasadzie to wstyd mi być sobą po tym, co zrobiłem tobie, twojej rodzinie, wszystkim twoim najbliższym – powiedział, patrząc na nią ze skruchą, bo faktycznie tak było. Naprawdę chciał szczerze ją przeprosić, bo miał tu więcej czasu na przemyślenia niż by tego chciał.
– Rozumiem, to… Świetnie. Zawsze była cholernie mądrą dziewczynką – przyznał z delikatnym uśmiechem. – Interesuje, kochałem ją jak swoją, Calls – bo udawał, że była jego, więc i kochał to dziecko, nawet jeśli Callie uważała inaczej.
– Domyśliłem się – westchnął – Też mam nadzieję, że będę lepszy, a ta droga zaczyna się tu, od tej rozmowy – powiedział, patrząc jej w oczy. – Wiem. Wiem, że zjebałem. Wiem, że namieszałem w jej życiu i że się w tym zatraciłem i strasznie mi przykro, bo ja też tego nie rozumiem. Nie rozumiem zupełnie i gdybym mógł cofnąć czas, nie pojawiłbym się na twoich urodzinach i nie mieszał ci w życiu – przyznał cicho, patrząc jej w oczy. – Rozstaliście się z Billem? – spytał cicho, bo widział brak pierścionka. Brak obrączki. I po prostu był ciekaw, nawet jeśli nie miał prawa stawiać takich pytań.

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Alternatywna rzeczywistość”