WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

- Cóż, chociaż tyle, że ci wstyd. Mogę oddać ci moje uczucia, na wymianę. Chciałabym, żeby było mi tylko wstyd - zacisnęła zęby, przez co widać było jak mięśnie na jej szczupłej buzi się napięły. Jej było wstyd, że mu ufała. Że pozwoliła mu wchodzić do LD, że wbrew temu co obiecała Billowi - nie pilnowała go zbyt dobrze. Ale nigdy nie podejrzewała, że mógłby spieprzyć jej życie. A przynajmniej jego część.
- To prawda. Jest całkowicie jak Bill. Opanowana, grzeczna… - czasami ją to bawiło, bo była zupełnym przeciwieństwem samej Callie, chociaż to z nią spędzała niemal cały czas. - Czasami nie jestem pewna, czy kiedykolwiek znałeś znaczenie tego słowa - pamiętała jego argumenty. Pamiętała, że mówił o tym, że zrobił to bo ją kochał, ale dla niej… to było dalekie od miłości. Bo ona naprawdę go kochała, nawet będąc z Billem. Nie na tyle, żeby iść z nim przez życie, ale kochała - aktualnie przez niego już nie chciała nikogo kochać. Bała się nowych ludzi, bo bała się, że ktoś się okaże taki sam jak on.
- Nie, Joey. Mogłeś być w tym życiu. Chciałam cię w nim, to ja ci na to wszystko pozwoliłam. Ale nigdy nie powinieneś mnie okłamywać, bo… nawet będąc z Billem, przychyliłabym ci nieba. A to wsypanie chłopaków… - pokręciła głową. Nie rozmawiali o tej drugiej kwestii pewnie nigdy. Nie, bo zanim zdążyła, Bill i Isaak wjebali jego do więzienia. Nie, żeby się im dziwiła. Przygryzła dolną wargę, kiwając powoli głową.
- Tak, jakoś po świętach rok temu. Nie mogłam tak dłużej. - nie musiała mu mówić, ale powiedziała. - Zawsze byłam chujowa w takich relacjach, nie? - uśmiechnęła się delikatnie, bo gdy on wyjechał na misję, to też to zjebała.

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

Wstrzymał oddech, zaciskając usta, gdy powiedziała, że może oddać mu swoje uczucia na wymianę. Rozumiał, że miała do niego żal, rozumiał, że namieszał w jej życiu i w życiu Nellie bardziej niż by chciał, bardziej niż kiedykolwiek powinien – inna sprawa, że nie powinien wcale. Odetchnął głęboko.
– To dobrze, że wyrosła na taką ułożoną dziewczynkę, na pewno świetnie ją wychowałaś – powiedział spokojnie, bo wiadomo – używał liczby pojedynczej z oczywistego względu. Od Teda wiedział też, że mieszkały razem z Ellie i że Ellie nadal tkwiła przy Isaaku, którego wyrok był najdłuższy. Cóż.
– Chciałbym powiedzieć, że przy tobie znałem, ale chyba w pewnym momencie to już nie była miłość, tylko obsesyjna chęć zatrzymania cię przy sobie, a im bardziej kochałaś Billa, tym bardziej zdeterminowany byłem, by sprawić, żebyś kochała mnie – przyznał, wzdychając ciężko. Chciał być kochany – była to najbardziej ludzka potrzeba, ale kiedy Callie go kochała, to spierdolił koncertowo, nie?
– Wiem. Wiem, że zjebałem, nie powinienem był tego robić. Tobie, Nell, Ellie, Isaakowi ani Billowi. Żadnemu z was – westchnął ciężko, bo naprawdę wkurwiało go to, co zrobił. Sam by sobie w łeb zajebał, gdyby miał taką możliwość.
– Nie byłaś. Nie jesteś. Po prostu bycie z kimś, kto siedzi jest ciężkie. Nie czyni to z ciebie chujowej w relacjach. Po prostu potrzebujesz kogoś blisko – westchnął cicho, spoglądając jej w oczy.

autor

-

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

Fakt, nie powinien wcale. Callie miała kilka spostrzeżeń, którymi nigdy się z nim nie podzieliła. Miała kilka wizji, w których mogło być inaczej - które on mógł zrobić inaczej wobec niej i które naprawdę miały sens kiedyś, ale teraz nie miały żadnego.
- Jakoś mi się udało. Ale i tak najgorsze dopiero przede mną. Na szczęście Billowi zostało już tylko kilka lat, więc będziemy razem babrać się w wychowywaniu nastolatki - widziała w tym coś pocieszającego, chociaż jednocześnie nie wiedziała jak będzie, gdy Murphy wyjdzie. Nie, bo nadal bardzo za nim tęskniła, ale zdecydowanie mniej niż wtedy, gdy byli razem i ciągle udręczała się czekaniem. Pokiwała głową.
- Paradoks jest taki, że naprawdę cię kochałam. Bardzo. - powiedziała cicho. Mówienie tego nie przychodziło jej łatwo, serio. - A ty ciągle robiłeś wszystko, żebym cię znienawidziła. Mogłeś… mogłeś po prostu… - aż urwała, bo nie wiedziała jak to ująć w słowa. Oblizała znowu usta, na moment przymykając oczy. - Wiesz, gdybym miała zrobić coś wtedy inaczej, to nie pozwoliłabym ci wyjechać. Pojechałabym za tobą na to lotnisko i na siłę zatrzymała. I tak byśmy się rozstali, ale ominęlibyśmy całą serię tej dramy. - nie łudziła się, że byliby razem do końca życia. Ale uniknęliby tego, żeby przez ich relację zjebało się życie też innych ludzi, nie?
- Trudno, jesteś tylko człowiekiem - wyciągnęła dłoń przez stolik, kładąc ją na jego dłoni. - Jeśli potrzebujesz wybaczenia, żeby móc lepiej spać po nocach, to… wybaczam ci. Za resztę nie jestem w stanie tego zrobić, ale ja ci wybaczam. - spojrzała mu teraz prosto w oczy, dopiero teraz sobie uświadamiając, że całkowicie wyparła z głowy ich kolor.
- Och, no ale dobra w tym też nie jestem - stwierdziła z rozbawieniem, bawiąc się teraz jego palcami. Odrobinę się rozluźniła, chociaż nadal zachowywała się dość sztywno. - Dlatego już się w to nie bawię. Wolę być sama. To zdrowsze też dla Nellie - wzruszyła delikatnie ramionami.

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

Jasne, że mogło być inaczej, jasne, że gdyby nie spieprzył ich życia mogłyby być kompletnie inne. Ale nie były. Niestety. Odetchnął głęboko i spojrzał jej w oczy, gdy wspomniała, że najgorsze przed nią.
– Elaine na pewno wam pomoże. Ona i Isaak nie mają swoich, prawda? – jasne, domyślał się, że jednym z powodów jest to, że ciężko mieć dziecko z kimś, kto był w więzieniu. Ciężko planować ciążę, gdy twój partner siedzi za kratami, a ty możesz go widywać dwa razy w miesiącu.
– Wiem. I to był mój błąd, bo sądziłem, że robiąc te rzeczy z jakiegoś powodu będziesz mnie kochała bardziej – odparł, patrząc jej w oczy i mówił w stu procentach poważnie. Widział, jak bardzo zjebał ich związek swoim zachowaniem, swoimi odzywkami, swoim zachowaniem. I wiedział, że to była tylko i wyłącznie jego wina.
– Możliwe, że tak właśnie by było - westchnął ciężko i spojrzał jej w oczy. Gdy jednak wyciągnęła dłoń przez stolik, delikatnie splótł ich palce ze sobą i spojrzał jej w oczy. – To jest już pierwszy krok do odkupienia, o ile jakieś w ogóle mnie czeka. Dziękuję, bo nie czuję, bym zasłużył na to wybaczenie – przyznał cicho, patrząc na nią z wdzięcznością.
– Nie jesteś – uśmiechnął się lekko. – Rozumiem, a jak ona znosi wizyty u Billa? – spytał cicho, nieco zawstydzony, ale był ciekaw, bo naprawdę swego czasu tę dziewczynkę strasznie kochał.

autor

-

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

- Nie. Ale Ellie cierpliwie czeka. Dostał trochę więcej lat, bo wziął cholernie dużo na siebie - wyjaśniła. Bolało ją to, jak Elaine cierpiała, ale wiedziała, że nic z tym nie zrobią. Ona sobie cierpienie ukróciła rozstaniem. Tak jakby, bo serce Callie tak czy siak nie nadawało się już do niczego.
- Był moment, że bardziej już cię kochać nie mogłam - nawet się delikatnie do niego uśmiechnęła w tym momencie, chociaż był to cholernie smutny uśmiech. - Tylko, że to też moja wina. Nie powinnam nas wpędzać w to błędne koło. Ale nie umiałam cię odepchnąć. Nie wiem dlaczego, po prostu nie umiałam - i umęczyła tym całą ich trójkę. Potrafiła odsunąć Billa, gdy była z Joe te kilka miesięcy. Z odpychaniem Joe miała większy problem zdecydowanie. Patrzyła na ich splecione dłonie, słuchając jednocześnie jego słów.
- Nie, zdecydowanie cię nie czeka nic dobrego po śmierci - zmarszczyła nos. - Spotkamy się wszyscy razem w piekle, spokojnie. - dodała, bo sama nie czuła się dobrym człowiekiem. Z perspektywy czasu też widziała, jak okropną suką była. - Zasługujesz. A wiesz dlaczego? Bo pierwszy raz widzę, że rozumiesz za co przepraszać. Zawsze przepraszałeś dla samego przeproszenia. To już coś - mocniej zacisnęła palce wokół jego palców.
- Normalnie. Nie zna innego rodzaju spotkań z nim - co Callie okropnie smuciło. - Ale zawsze jak dzwoni, to chce z nim rozmawiać. I mówi, że jest najładniejszym chłopakiem na tej planecie i że będzie z nim mieszkać jak wróci do domu. Także wiesz, za trzy lata nie będę mieć córki - wywróciła oczami. Odetchnęła głęboko. - Bałam się z tobą zobaczyć, ale nie jest tak źle - posłała mu delikatny, ale szczery uśmiech.

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

– Rozumiem, to naprawdę miło z jego strony – więcej niż miło, bo poświęcił życie z ukochaną osobą w imię tego, by ktoś mógł mieć lepszy kontakt z córką, by wyjść szybciej, być może by naprawić coś, co ciężko było naprawić.
– Zdaję sobie z tego sprawę. Niestety – przyznał cicho i spojrzał jej w oczy. – Ja wiem. Kochałaś mnie, dlatego nie umiałaś mnie odepchnąć i wszyscy się kręciliśmy w kółko. A ja korzystałem i mieszałem ci w głowie. Nigdy nie powinienem był podnieśc na ciebie ręki. I bardzo mi przykro, że to robiłem – przyznał cicho, bo za to też chciał ją przeprosić. Odetchnął głęboko, pokiwał głową, bo wiedział doskonale, że pewnie spłonie w piekle, a cała reszta razem z nim. Różnice będą tylko w kręgach piekielnych.
– To prawda, miałem sporo czasu na przemyślenia – uśmiechnął się smutno. Gdy wspomniała, że nie zna innego rodzaju spotkań, westchnął cicho. Pewnie Billy miał jakieś przepustki ale bardzo rzadko. Spojrzał więc na Calls. – Mam nadzieję, że ułożysz sobie życie, Callie. Przeszłaś przeze mnie piekło. Nie chcę, żebyś przechodziła je ponownie – powiedział cicho, bo wiedział, że tak było. – Cieszę się, że nie jestem aż tak chujowym towarzyszem – uśmiechnął się do niej delikatnie i spojrzał jej w oczy. To zawsze jakiś plus. :lol:

autor

-

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

- Nie myśl o tym - powiedziała w końcu. - Nie chcę, żebyś się tym zadręczał, bo to już niczego nie zmieni. Zjebałeś. Ja też. Widocznie tak musiało być, Joey. - za każdym razem gdy mówiła tak zdrobniale jego imię, mówiła to cholernie ciepło. Co zupełnie nie pasowało do tego, jakim chłodem wiało z jej oczu.
- Już mam ułożone. Przecież mam Nellie - wzruszyła ramionami. Jasne, to życie nie było do końca takim, na jakie liczyła, ale zdecydowanie nie było aż tak złe - nie, jeśli się do niego przyzwyczaiło. Posłała mu rozbawione spojrzenie. - Wpisz mnie na kolejne widzenie, jeśli chcesz. Byle nie w przyszłym tygodniu, bo wtedy jadę z Nellie do Billa. - powiedziała cicho, sama siebie tym zaskakując. A chwilę później musiała już iść, więc pożegnała się z nim, nawet dając mu przelotnego buziaka w policzek.

| rok później

Regularnie jeździła do Nottinghama. Nie rozmawiali o niczym nadzwyczajnym, ale faktycznie już wyluzowała na tyle, że nawet pokazywała mu zdjęcia i filmiki z Nellie, jedli razem jakieś lunche w więziennej stołówce i było względnie okej. Z Billem natomiast unikała spotkań we dwójkę - zawoziła mu Nellie wtedy gdy tego chciał, ale… bała się spotykać sami. Bała się, bo chociaż umiała tę tęsknotę maskować, to nadal ją w sobie czuła. Kilka tygodni temu pewnie wyszedł na wolność i też trochę go unikała. Dzisiaj jednak, jedli razem kolację - ona, Nellie i właśnie Billy, bo mała się uparła. Callie mieszkała znowu w swoim apartamencie, bo willa Murphy’ego przerastała ją od jakiegoś czasu. Kolację zrobiła sama, bo uwaga - nauczyła się gotowac i nie przypalała już wody :lol:
- Dobra, skarbie. Pora spać. Musisz rano wstać do przedszkola - musnęła palcami nosek dziewczynki. Mała siedziała cały wieczór na kolanach u Billa, bo odkąd wyszedł, wydawała się w nim jeszcze bardziej zakochana niż wcześniej.
- A tata będzie rano jak wstanę? - zapytała, przecięgając niektóre wyrazy jak typowa pięciolatka i wlepiła swoje niebieskie oczy w Callie.
- Tato? Chcesz odwieźć Nellie do przedszkola? - Calls spojrzała teraz na Billa, uśmiechając się ciepło. Kochała jego relacje z Nellie i patrzenie na nich w domu, przy kolacji emocjonalnie koiło jej dusze.

autor

-

You sunshine, you temptress. My hands at risk, I fold.
Awatar użytkownika
32
190

właściciel klubu ze striptizem

little darlings

broadmoor

Post

Billy doskonale wiedział, że jeździła do Nottinghama, to był jej wybór, miał wywalone, nie byli razem, jednak mierziło go życiowo, że unikała spotkań z nim samym, bo to nikomu niczego nie ułatwiało. Nie rozumiał tego. Nie rozumiał zupełnie, dlaczego nie chciała go w swoim życiu, bo on cholernie jej potrzebował, jeśli nie jako kobiety, to jako matki swojego dziecka i przyjaciółki, bo zbyt wielu ich nie miał po wyjściu z więzienia. Uśmiechnął się czule do dziewczynki i ucałował ją w czubek główki, gdy zadała swoje pytanie.
– Będę, obiecuję. Jasne, że ją zawiozę do przedszkola, ale najpierw utulimy cię do snu, co szkrabie? – spytał, a dziewczynka ochoczo pokiwała główką. Podniósł isę razem z nią na rękach i faktycznie ogarnął całkowicie i zupełnie wszystko – włącznie z bajką na dobranoc. Kiedy jednak mała już zasneła, spojrzał na Calls.
[b – O której wstaje? Przyjadę rano, nie chcę ci robić kłopotu, a najwidoczniej takowy sprawiam, skoro nie chcesz ze mną rozmawiać i do tej pory podrzucałaś mi ją przez Elle bądź rodziców[/b] – wzruszył ramionami, chociaż w jego glosie była słyszalna delikatna nuta żalu.

autor

-

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

Unikanie go traktowała jako formę samoobrony. Przez ten rok nie zmieniło się nic i nadal nie umiała sobie radzić z okazywaniem jakichkolwiek uczuć - w zasadzie nie chciała ich mieć. Uczucia kojarzyły się jej z zawodem, bólem i finalnie z samotnością. Do tego ostatniego względnie przywykła.
- Tak, ale najpierw bajka - stwierdziła Nellie, obejmując go za szyję. Gdy więc zniknęli na górze, Callie pozbierała wszystko ze stołu, brudne naczynia pakując od razu do zmywarki. Zapakowała nawet Billowi jedzenie na wynos, tak po prostu. Kiedy więc usłyszała jego słowa, odetchnęła głęboko. Wiedziała, że prędzej czy później będą musieli przez to rozmowę przejść.
- O szóstej. Mogłaby o siódmej, ale pierwsza godzina to udawanie, że nie śpi. - powiedziała cicho, patrząc na niego bez uśmiechu, dość poważnie i smutno jednocześnie. - Możesz po nią przyjechać rano, albo zostać na noc. To żaden kłopot. - wzruszyła ramionami. - Zapakowałam ci jedzenie do domu. - dodała, przygryzając delikatnie dolną wargę. Chciała z nim rozmawiać, nadal go cholernie potrzebowała obok, ale… była tą potrzebą tylko przerażona.

autor

-

You sunshine, you temptress. My hands at risk, I fold.
Awatar użytkownika
32
190

właściciel klubu ze striptizem

little darlings

broadmoor

Post

– Oczywiście, że najpierw bajka – powiedział, całując córkę w skroń i westchnął cicho, finalnie faktycznie opatulając ją do snu, czytając bajkę i generalnie mając nadzieję, że dziewczynce się całkiem podobało, bo jemu cholernie. Bardzo mu brakowało tej domowej atmosfery i nawet jeśli Callie się dystansowała, to to mu pomagało w aklimatyzacji w społeczeństwie. Pokiwał głową.
– Będę przed szóstą – oświadczył spokojnie, bo jednak to mu się wydawało całkiem rozsądnym rozwiązaniem. Uniósł jedną brew i spojrzał jej w oczy. – Na pewno żaden kłopot, skoro zapakowałaś mi już jedzenie? – spytał z lekkim rozbawieniem. – Ale twoja kuchnia jest już naprawdę co najmnej zjadliwa, Elaine na pewno jest dumna – uśmiechnął się przyjaźnie, stając przy niej.
– Brakuje mi ciebie. Wiem, że się rozstaliśmy, ale brakuje mi rozmowy z tobą, po prostu. Nie możemy tak funkcjonować, Callie – zauważył delikatnie, odgarniając jej włosy z twarzy, ale nienachlanie, mówiąc to wszystko łagodnym, kojącym tonem.

autor

-

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

Zdystansowała siebie, ale jak tylko wyszedł powiedziała mu, że może widywać Nellie kiedy chce. Zostawiła nawet w jego domu zapasowe klucze do swojego apartamentu, gdyby miał małą odwozić albo cokolwiek. I dla małej zgodziła się na tą kolację, bo chciała, żeby jej relacja z Billem była jak najzdrowsza, jak najbardziej normalna.
- Dobrze - powiedziała, a kiedy zapytał o to pakowanie jedzenia, odsunęła torbę z pudełkami odrobinę dalej. - Bo nie wiem, czy chcesz zostać. Jeśli chcesz, to schowam wszystko do lodówki i zabierzesz to rano. - wyjaśniła, wzruszając ramionami. Callie działała dość mechanicznie w wielu sytuacjach od dłuższego czasu. A pakowanie jedzenia opanowała do perfekcji przez robienie lunchu dla Nellie :lol: - Nie chciałam karmić naszej córki jakimś śmieciowym żarciem, więc nie miałam wyjścia - posłała mu odrobinkę rozbawione spojrzenie. To głównie zasługa Ellie, że robiła coś w kuchni sama, wiadomo! Zacisnęła usta, gdy podszedł bliżej niej. Czuła, że zdecydowanie za blisko.
- Dlaczego nie? Przecież idzie nam dobrze odkąd wróciłeś. - powiedziała cicho, a kiedy odgarnął jej włosy, Callie poczuła potrzebę go dotknąć. I dotknęła, dłoń unosząc do jego twarzy i delikatnie musnęła palcami jego policzek. - Billy… mi też ciebie brakuje. Bardzo. Ale właśnie przez to próbuję trzymać dystans. Możesz u nas zostać na noc. Możesz przychodzić na obiady, kolacje, cokolwiek tylko chcesz. - mówiła cicho, wpatrując się w jego jasne oczy, obserwując każdą plamkę na jego tęczówce. Wiedziała, że jak zaczną rozmawiać, to będzie chciała go coraz bliżej.

autor

-

You sunshine, you temptress. My hands at risk, I fold.
Awatar użytkownika
32
190

właściciel klubu ze striptizem

little darlings

broadmoor

Post

Tak, jasne, rozumiał to. Doceniał zapasowe klucze, doceniał, że zgodziła się na tę kolację i doceniał, że w ogóle nie traktowała go jak wroga. Ale nie traktowała go też jak przyjaciela. W zasadzie… W ogóle go nie traktowała, bo w sumie to unikała go jak ognia, a to Billa dość mocno irytowało.
– Chcę zostać, ale nie wiem czy ty chcesz żebym został. I jak boga kocham, jeśli rzucisz mi, że mogę, jeśli chcę, to zwariuję – posłał jej odrobinę rozbawione spojrzenie, puszczając jej oczko, bo tak się mogli bawić w nieskończoność, nie? – Rozumiem, myślę, że nasza córka to bardzo mocno docenia – puścił jej oczko, uśmiechając się nieznacznie i spoglądając jej w oczy. Widząc jednak, że zaciska usta i słysząc jej pytanie, westchnął mimochodem.
– Nic nam nie idzie, Calliope. Nawet ze sobą nie rozmawiamy, a mi… Brakuje ciebie. Po prostu. Wiem, że nasza paczka się rozpadła, że Isaak i Ellie biorą rozwód, że my się rozstaliśmy, ale nikt nie rozumie co przeszliśmy, jak my nawzajem – powiedział cicho, przytrzymując delikatnie jej dłoń przy swoim zarośniętym policzku w nienachlanym geście.
– A co w tym złego, że ci mnie brakuje, Callie? Czego się tak boisz, że chcesz trzymać dystans? – spytał, patrząc jej prosto w oczy z troską i czułością, ale i zmartwieniem w oczach.

autor

-

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

Traktowała go jak ojca swojej córki. Jak byłego partnera. Jak kogoś, z kim kiedyś się przyjaźniła. Z całych sił próbowała nie traktować go jako miłość swojego życia, żeby samej sobie tego nie utrudniać. Relacja z Joe przychodziła jej o wiele łatwiej, bo chociaż ją zranił okropnie tym co zrobił, to wiedziała, że nigdy więcej nie będzie go kochać.
- Nellie się ucieszy, jeśli zostaniesz. Możesz spać nawet z nią jeśli masz ochotę. Ma dość spore łóżko - ma, bo Callie sama często z nią spała. Szczególnie gdy mała miała gorsze dni przez tęsknotę za Billem, a zwykle tak było, kilka dni po widzeniach - bo jak wytłumaczyć dziecku, że tatuś ją kocha, ale nie może być obok jak inni tatusiowie?
- Przecież rozmawiamy. - powiedziała spokojnie. - Głównie o Nellie, ale… rozmawiamy. - nie skomentowała jednak słów o tym, że ich paczka się rozpadła, bo to też bolało okropnie. Kiedy przytrzymał jej dłoń, Callie poczuła, że coś w niej emocjonalnie pęka, chociaż bardzo tego nie chciała.
- Boję się, że będę cię znowu potrzebować, a dużo czasu zajęło mi nauczenie się żyć bez ciebie - przyznała w końcu i nagle jakby cała ta maska, którą codziennie nakładała gdzieś odpadła, przez co patrzyła na niego z ogromnym smutkiem.

autor

-

You sunshine, you temptress. My hands at risk, I fold.
Awatar użytkownika
32
190

właściciel klubu ze striptizem

little darlings

broadmoor

Post

A Billy z kolei wiedział, że jej nigdy kochać nie przestanie. Miał wiele żon w swoim życiu, ale jego serce zatrzymało się na Calls i wiedział doskonale, że już nigdy nikogo nie pokocha jak jej – bo nie była tylko jego miłością, była też przyjaciółką, a to cholernie rzadkie i żałował, że więzienie tak mocno nadszarpnęło ich relację. Obwiniał się za to, chociaż powinien obwiniać Joe za to jak odjebał.
– W zasadzie, czemu nie. Naprawdę za tym tęskniłem, chociaż pamiętam jak nienawidziłaś, gdy Nell spała z nami w łóżku – zaśmiał się cicho, chociaż to rozumiał, trzeba było uważać, mała się rozpychała, ale… Kochał te spędzone razem chwile cholernie.
– Rozmawiamy tylko o Nellie – poprawił ją, patrząc na nią z czułością, ale i smutkiem. Wysłuchał jej słów, ale uśmiechnął się nieznacznie. Chwycił jej dłonie i posadził na kanapie, sam siadając na niej razem z nią.
– Nie będziesz. Bo kiedyś byłaś osobą, która ciągle potrzebowała kogoś obok. I jasne, kochałem być obok ciebie, też cię potrzebowałem, ale nie jesteś już tą osobą. Jesteś osobą, która świetnie radzi sobie sama. Dojrzałaś, jesteś silną, wspaniałą kobietą, Callie. I wiem, że nie chcesz, nikogo potrzebować, ale potrzebować, a chcieć to dwie różne rzeczy. Nie zamierzam ci się narzucać, ale… Chciałbym, żebyś mnie chociaż spróbowała wpuścić do swojego życia, bo strasznie mi ciebie brakuje. I widzę czasami w twoim spojrzeniu, że tobie też, ale bardzo nie chcesz tego do siebie dopuszczać – westchnął cicho, patrząc jej w oczy.

autor

-

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

Callie nie obwiniała już nawet Joe. W tym całym pierdolniku widziała dużo swojej winy, bo gdyby lepiej to wszystko rozegrała, nigdy nie musieliby być tam gdzie byli. Czasami natomiast myślała, że najzdrowsze byłoby, gdyby nie była z żadnym z nich - gdyby wtedy umiała podjąć decyzję, żeby pojebać i jedno i drugiego. Joe nie zrobiłby odwetu z pojebanych pobudek, a Nellie miałaby Billa na co dzień. Wtedy Callie zraniłaby tylko siebie, a nie tyle osób na raz. Cóż.
- Nienawidziłam, bo dzieci zaczynają dorastać i chciałam, żebyśmy też my mieli przestrzeń dla siebie - bo roczne dziecko nie było problemem, ale trzyletnie ładujące się do łóżka to słabo, nie? - Ale jak zostałyśmy same, to często spała ze mną. Nadal tak jest - dodała, uśmiechając się delikatnie. Rozłożyła delikatnie ręce, gdy ją poprawił. Gdy posadził ją na kanapie, Callie zaczęła lustrować go wzrokiem, ale nie wchodziła mu w słowo, tylko w międzyczasie sięgnęła po jego dłoń, splatając ich palce ze sobą.
- Nie narzucasz się. Ty nigdy się nie narzucasz - wyszeptała, bo nigdy tego jej zdaniem nie robił. Zawsze dawał jej tyle przestrzeni i czasu, ile potrzebowała. Zawsze umiał postąpić odpowiednio, nawet wtedy gdy na to nie zasługiwała. - Jestem zmęczona czekaniem, odwlekaniem, tęsknieniem, płakaniem… chcę cię w moim życiu bardziej niż kogokolwiek innego, ale boję się, że coś znowu pójdzie nie tak i nie zniosę tego znowu. - teoretycznie nie miało co pójść nie tak, ale tylko teoretycznie bo wiedzieli jakie ich życie potrafiło być pokurwione. Mocniej zacisnęła palce na jego dłoni. - Dystans jest zdrowszy dla wszystkich - dodała jeszcze, bo to tłumaczyła sama sobie przez ostatni rok niemal codziennie.

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Alternatywna rzeczywistość”