WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ft. Robert Pattinson

Zablokowany
You forget a thousand things every day, pal. Make sure this is one of 'em.
Awatar użytkownika
30
185

Front-end developer

Amazon/Freelance

sunset hill

Post

about me

imie i nazwisko

Reagan Samuel Osbourne

pseudonim

Sam

data i miejsce urodzenia

06.06.1993, Hannover (Niemcy)

dzielnica mieszkalna

sunset hill, NORTHWEST SEATTLE

stan cywilny

singiel

orientacja

heteroseksualny

zajęcie

programista/front-end developer

miejsce pracy

Amazon/Freelancer

wyznanie

Ateista

jestem

przyjezdny

w Seattle od:

mniej więcej od 2003

my story
Mówi się, że są takie momenty, kiedy człowiek widzi całe swoje życie przed swoimi oczami. Najczęściej jest to moment, kiedy życie człowieka jest zagrożone a cała sekwencja scen z życia zdają się być w slow motion. Sam nie wątpił w istnienie tego zjawiska, aczkolwiek nigdy go nie doświadczył.... aż do dnia 25 sierpnia 2020 roku. Szalejąca pandemia, zamykanie mieszkańców całych miast w domach, puste półki po makaronach, czy papierach toaletowych. Ogromna panika wielu osób i myśli o końcu świata.
Dla Samuela to był właściwie całkiem przyjemny okres. W końcu mógł siedzieć w domu, nie wychodzić poza jego obręb i co najlepsze, nie musiał widywać ludzi, których nie potrafił rozszyfrować. Całe życie zmagał się z tym, że był inny... konkretniej neuroatypowy. Zdiagnozował się dopiero jako dorosły człowiek i to otworzyło mu oczy na jego własną przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Bycie w spektrum jest trudne, zwłaszcza jak się nie jest zdiagnozowanym i do tego nikt nie wie dlaczego z Tobą jest coś nie tak. Problem tylko w tym, że mało osób wie, że w zasadzie to nie jest choroba a to że ktoś jest inny nie oznacza, że jest coś z nim nie tak. Samuel jedynie żałował, że nie został zdiagnozowany jako dziecko. Ułatwiłoby mu to życie nastoletnie i teraz dorosłe... ale nie obwiniał o to swojej babci, która praktycznie go wychowała. Chodziła z nim do specjalistów, ale oni w tamtych czasach nie potrafili jeszcze zdiagnozować spektrum jak dzisiaj. Tak, wychowała go babcia i od tego zacznie się ta historia...
Urodził się w Niemczech, konkretniej w Hannoverze, gdzie urodziła się i wychowywała jego matka. Była to całkiem spore poruszenie, bowiem rodzicami Samuela byli w zasadzie nastolatkowie, których poniosły miłosne emocje i bez większego przemyślenia swoich czynów wylądowali 9 miesięcy później na porodówce z ogromnym przerażeniem w oczach. Na porodówce to w zasadzie za duże słowa, gdyż rodzicielka naszego bohatera urodziła go zanim jeszcze przekroczyli próg szpitala, na szpitalnym parkingu tuż przed wejściem. Jak na pierwszy poród było zaskakująco szybko, ale może to i lepiej, bo wystarczyło im wrażeń przez ostatnich kilka miesięcy. Chłopiec był cały, zdrowy, wręcz miał książkowe wyniki. Krótko po wyjściu ze szpitala postanowiono, że rodzice Samuela, zwanego wówczas Reaganem Samuelem Osbournem, zostanie pod opieką rodziców matki, aby mlodzi rodzice mogli kontynuować naukę. Dlaczego Reagan? Głupi pomysł świeżo upieczonego ojca, który w sumie pasjonował się Amerykańską historią i prezydentem Reaganem. Należy tutaj dodać, że matka niemowlęcia zachwycona tym pomysłem nie była, ale zmęczona porodem i zamieszaniem po prostu dała za wygraną po krótkiej dyskusji. Samuel w zasadzie nigdy nie lubił swojego pierwszego imienia, więc odkąd pamięta używał tego drugiego. Zresztą babcia też nie lubiła pierwszego imienia i zapisała go do kindergarten jako Samuel a nie jako Reagan, co się potem przyjęło.
Pierwsze lata spędził w Niemczech. Chłonął niemiecką praktyczność, użyteczność i kulturę, co bardzo mu odpowiadało, bo sam uwielbiał dyscyplinę, zasady i praktyczność działań. Dzięki temu nie wyróżniał się aż tak bardzo od rówieśników, bowiem społeczność niemiecka raczej nie słynie z uczuciowości, humoru i problemów z wyrażaniem wprost swoich przemyśleń. Problemy pojawiły się później, gdy rodzice w końcu dojrzeli do tego, aby zająć się swoim najstarszym dzieckiem (w międzyczasie w drodze było już drugie). Tak przeprowadził się do USA. Okazało się, że ojciec ma dryg do interesów, matka zresztą również. Mały Samuel wtedy dopiero tak naprawdę poznał swoich rodziców, którzy nie zmarnowali danego im czasu i intensywnie korzystali z każdej minuty, aby pozyskać wiedzę, kontakty i umiejętności, które doprowadziły ich do niemałej fortuny. Sam nie mógł powiedzieć, że życie u dziadków było życiem ubogich, ale dopiero przeprowadzka do Seattle przerzuciła go na wyższy poziom luksusu, o którym nawet nie marzył. Przyzwyczajony do wysokich standardów jakości nie był przyzwyczajony do przepychu jakim według niego było życie w Stanach Zjednoczonych. Nie narzekał jednak, bowiem bardzo pragnął spędzać jak najwięcej czasu z rodzicami. Straconego czasu nie da się nadrobić, ale jego rodzice naprawdę się starali, żeby zapewnić mu wszystko to co potrzebuje dziecko, czyli czas, miłość i zaangażowanie, plus wyjazdy wakacyjne, zajęcia pozaszkolne i rzeczy materialne, ale one nie miały aż takiego znaczenia.
Później na świecie pojawiło się rodzeństwo Samuela. Z początku był zazdrosny o nie i bywały z nim problemy, zwłaszcza, że różnica wieku była spora a on wchodził w wiek nastoletni i naprawdę nie był prostym w obsłudze nastolatkiem. Aczkolwiek nie należał do tego typu, co ucieka, bierze nielegalne substancje czy źle się uczy. Jego bunt raczej ograniczał się do pyskówek, "zaraz", "zostawiliście mnie", "po co mnie zabraliście od dziadków, skoro przecież mnie nie kochacie... dlatego tyle ode mnie wymagacie" i tego typu zagrywki nastolatka, któremu hormony buzowały w organiźmie. Zwykle jednak zaszywał się w pokoju i grał w gry, albo bawił się w programowanie. Tak zaczęła się jego przygoda z programowaniem. Tak samo z grafiką. Lubił rysować i choć talentu wrodzonego nie miał, to z czasem był coraz lepszy i lepszy w rysowaniu. Zwykle jego przerwy w szkole polegały na tym, że czytał książkę albo rysował. Nie miał za bardzo kolegów, nie potrafił budować relacji, które przetrwałyby próbę czasu powyżej 3 lat. Nie był zazwyczaj tym faktem poruszony. Miał swój świat, swoje zainteresowania i kota, z którym grał w szachy, gdy ojca nie było w domu i nie miał z kim grać. Samotność zaczęła mu doskwierać pod koniec liceum, gdy zbliżał się bal. Jego próby dopasowania się do społeczeństwa wychodziły dość słabo, więc na bal... poszedł sam ze swoją wyobraźnią. Wyobrażał sobie, że jego ulubiona aktorka zgodziła się z nim iść i to właśnie z nią poszedł na imprezę. Wybór był prosty, nie iść wcale albo iść samemu. Chciał zobaczyć jak to jest, więc poszedł. Miał to szczęście, że nie był ofiarą uczniaków, którzy lubili się znęcać nad innymi. Zwykle pozostawał w szarej strefie, której nikt nie ruszał i to mu odpowiadało. Potem nadeszły studia.
Na studia dostał się bez problemu. Jego zainteresowanie programowaniem, uczęszczanie na koła szachowe i inne dodatkowe aktywności, plus bardzo dobry wynik egzaminów, umożliwiły mu dostanie się na lepsze uczelnie, w tym MIT, gdzie poszedł na studia o wdzięcznej nazwie Electrical Engineering and Computer Science. To na studiach poznał Adelaine, dziewczynę o błękitnych oczach, jasnej jak alabaster skórze i ciemnych blond włosach, z dużą ilością znamion na całym ciele, które czasem tworzyły konstelacje, które Samuel uwielbial studiować, czasem nawet bardziej niż faktyczne niebo, które również go interesowało. Studiowała na tym samym roku, fizykę jądrową. Dziewczyna była niezwykła, niezwykła dla Samuela... To ona stała się grawitacją dla jego świata. Pierwszy raz w życiu faktycznie się zakochał i jak się później okazało z wzajemnością...
Minęło trochę czasu zanim ich miłość wykiełkowała, całe studia byli w zasadzie dla siebie przyjaciółmi na zasadzie podobnej co Alan Turing z Joan Clarke. Wielokrotnie dziewczyna tłumaczyła mu niuanse życia towarzyskiego i sygnałów, które ludzie sobie nawzajem dawali a których Samuel kompletnie nie widział. Był nią oczarowany i czasami zachowywał się jak Leonard z The Big Bang Theory, co zamiast odstraszyć rozśmieszało Adelaine. Była jego ideałem, choć miała swoje wady, niektóre nawet były irytujące dla naszego bohatera, ale był w stanie iść na kompromis w postaci ignorowania tych wad a z czasem nawet ich polubienia. Zawsze wychodził z założenia, że człowieka czyni to co jest w nim dobre, ale też to co jest w nim złe. Gdyby choć jedną cechę usunąć z człowieka, to nie byłby już tym samym człowiekiem. Podobne podejście miał do podróżowania w czasie i zmian w podejmowanych decyzjach. Gdyby nie te decyzje, to nie byłby tym kim jest teraz. Ten światopogląd został mocno zachwiany 25 sierpnia 2020 roku.
Dzień był słoneczny, ciepły i wyjątkowo suchy jak na Seattle. Samuel wraz ze swoją narzeczoną (zaręczyli się zaraz po ukończeniu studiów) postanowił zrobić mały wypad do Vancouver samochodem. Pracował już jako front-end developer, całkiem nieźle zarabiał, dodatkowo jako freelancer dorabiał sobie na projektowaniu stron, bo chciał zabezpieczyć się finansowo na przyszłość (choć dzięki rodzinie miał ją zapewnioną, ale wolał mieć coś co sam odłożył, bez wsparcia bliskich). Mieli wspólny dom w Sunset Hill i planowali niedługo ślub. Trochę się stresowali tym, że będzie dużo do zaplanowania, zwłaszcza, że mieli mnóstwo pomysłów na ceremonię a Adelaine zależało, by wszystko było idealnie. Była trochę perfekcjonistką z głową w chmurach, a raczej w gwiazdach. Wybór motywu przewodniego w postaci kosmosu był dla nich oczywisty, ale było wiele elementów układanki, które mogły pójść nie po ich myśli. Niemniej jednak oboje byli podekscytowani perspektywą planowania wszystkiego od A do Z, wraz z planami awaryjnymi po stronie Samuela. Pojechali autem w stronę granicy i ani się obejrzeli, byli już w Vancouver w British Columbia w Kanadzie. Piękne miasto, które miało w sobie wszystko: duże miasto, świetny transport publiczny, góry, ocean, rzeki, lasy i Stanley Park, który jest większy od Nowojorskiego Central Parku. Spędzili tam cały weekend....
Wracali późno w nocy, byli już trochę zmęczeni, zwłaszcza, że na granicy zajęło im godzinę stania w korku, ale powolutku zbliżali się do domu, do Seattle. To była chwila, gdy jeden samochód zajechał drogę drugiemu, który w panice odbił w prawo tuż przed samochodem Samuela, który miał za mało czasu, by zareagować i uderzył prawym przodem samochodu w tył. Parę sekund... Gdy się ocknął zobaczył wszędzie krew, spojrzał w prawo i zamarł... Adelaine z otwartymi oczyma spoglądała w dal, nienaturalnie oparta o swoje oparcie. Zawołał ją, ale nawet się nie ruszyła na dźwięk swojego imienia. Lekarze powiedzieli mu, że przerwany rdzeń zabił ją szybko i bezboleśnie. Co dokładnie się wydarzyło? Samuel słyszał kilka teorii... że karambol, że samochód zajechal drugiemu, bo mu opona pękła... że jakiś kawałek metalu przebił poszycie samochodu i przebił Adelaine tak, że nie przeżyła wypadku... Dla niego nie miało to już większego znaczenia. Znaczenie miało to, że stracił kobietę, którą kochał, swoją grawitację, swój tlen... Potem pojawiła się jeszcze jedna, jeszcze gorsza wiadomość... Adelaine była w ciąży, w drugim miesiącu, więc prawdopodobnie nie wiedziała nawet o tym, że jest albo dopiero podejrzewała. To sprawiło, że Samuel zamknął swoje drzwi domu dla każdego. Pojawił się tylko na pogrzebie i tyle go bliscy widzieli. Brat regularnie pojawiał się u niego w domu, ale głównie dlatego, że miał zapasowe klucze a Samuel nie miał siły mu ich odebrać...
Siedział, patrzył w przestrzeń, coś tam niezdrowego zjadł, znowu siedział, poszedł spać... następnego dnia wstał, siedział, oglądał zdjęcia z Adelaine, patrzył w przestrzeń, zjadł coś niezdrowego, znowu siedział, poszedł spać... Minął miesiąc, aż w końcu z pracy zadzwonili do niego z informacją, że albo się ruszy i wróci do pracy, albo będą zmuszeni zerwać umowę, bo nie mogli dłużej przetrzymywać go w kadrach. Wrócił do pracy, na początku w pełni zdalnej (głównie przez pandemię) i to trochę wzbudziło w nim życie, choć nie na tyle, by wyjść z domu. Gdyby nie kłótnia z bratem i ulewna pogoda w Seattle, pewnie skończyłby jak bohater Wieloryba. Załamany, chorobliwie gruby i umarłby przez swoją wagę w domu...
Pewnego dnia jego brat przyszedł jak zawsze z zakupami i by trochę ogarnąć dom Samuela (bo tutaj trzeba wtrącić, że przez depresję mieszkał tak źle, że świnia w chlewie ma czyściej). Wywiązała się między nimi dyskusja o tym, że trzeba iść dalej i tak dalej. Koniec końców Sam wyrzucił siłą brata z domu, ale to nim delikatnie wstrząsnęło. Późnym popołudniem, jak zawsze przeglądał zdjęcia narzeczonej. Była ulewa za oknem a ciężkie krople deszczu głośno zaznaczały swoją obecność o okna domu. Spojrzał wówczas przez okno i zobaczył swoje odbicie w szybie. Wtedy do niego dotarło, że jeżeli nic z tym nie zrobi to tak jakby kpił z Adelaine. Doskonale wiedział, że nie chciałaby, żeby do końca życia marnował swój czas na użalanie się nad sobą i doprowadzanie do ruiny. Wiedział, bo kiedyś rozmawiali ze sobą na takie tematy. Pamiętał każde słowo, które wtedy wypowiedziała pół serio, pół żartem. To był moment, kiedy postanowił poszukać dla siebie pomocy.
Od wypadku minęły 3 lata. Sam wciąż chodzi regularnie na terapię i choć to długotrwały proces, to widzi pewne postępy w swoim życiu. Dwa razy w tygodniu przychodzi do biura na spotkania z zespołem, gdzie omawiają różne rozwiązania platformy. Spotyka się też z klientami ze strony swojej pracy freelancerskiej, głównie online, ale również na mieście. Codziennie ćwiczy mobilność swojego ciała a pół roku temu adoptował psiaka, który zmusza go do częstszego wychodzenia z domu, głównie do parków. Powoli odzyskuje swoje życie i choć strata Adelaine wciąż boli, to każdego dnia wstaje dla niej i idzie do przodu. To dzięki niej wciąż żyje i zmusza się do wychodzenia z domu. Co będzie dalej... tego nie wie nikt, ale Sam nie ma zamiaru się poddawać i nie ma zamiaru tracić swojego życia.
my flaws
👉 Języki:
  • - niemiecki (ojczysty)
    - angielski (C2)
    - hiszpański (B2)
👉 Osobowość MTBI: INTJ-A
👉 Lubi:
  • Jedzenie: kuchnia japońska, kuchnia włoska, kuchnia niemiecka, lody pistacjowe, maliny, borówki, śliwki
    Napoje: zielona herbata, matcha,
    Kolory: czerń, ciemna zieleń, szarości, brązy, beże
    Sport: pływanie, scuba diving, właściwie wszystkie wodne, boxing
    Muzyka: rock, metal, filmowa
    Film: Lord of the Rings, Interstellar,
    Serial: Stranger Things, Chernobyl, Star Trek (TNG), Mr. Robot
👉 Nie lubi:
  • Jedzenie: kuchnia angielska, kuchnia amerykańska
    Napoje: czarna herbata
    Kolory: ostre kolory
    Sport: sporty zespołowe
    Muzyka: folk, hip hop
    Film: "goofy movies"
    Serial: Friends, the Office, the Witcher
👉 Ciekawostki:
  • - Należy do spektrum Autyzmu (neuroatypowy)
    - Jest w trakcie terapii (depresja)
    - Adoptował psa (forma terapii + przyjaciel)
    - Boi się wysokości i nie lubi klaunów
    - Jest bardziej kociarzem aniżeli psiarzem (i dlatego ma teraz psa)
    - Pies ma na imię Brownie, bo w pierwszy dzień zżarł cały talerz i Sam musiał biec do weterynarza na płukanie żołądka. Pies samobójca.
    - Należał do kółka szachowego jako dzieciak
    - Uczył się grać na gitarze, skrzypcach, wiolonczeli, keyboardzie, flecie zwykłym, flecie poprzecznym... nigdy się nie nauczył porządnie
and more

imię/ nick z edenu

???

kontakt

pw / discord

narracja

przeszły, 3 os. l.poj.

zgoda na ingerencję MG

tak

Reagan Samuel Osbourne

Robert Pattinson

autor

Auenson

Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

akceptacja!
Serdecznie witamy na forum, twoja karta została zaakceptowana. Możesz teraz dodać tematy z relacjami, kalendarz oraz telefon i cieszyć się fabularną rozgrywką, którą musisz rozpocząć w ciągu 7 dni.

autor

Zablokowany

Wróć do „Karty postaci”