WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
Felix/Obsydian, wrzesień '22
Student
university of washington
broadmoor
Towarzystwo składało się z sześciu osób, które Kos znał, choć część zupełnie nie znała jego.
Wpis z dnia 29 września 2022r.
Seattle
Anthony Hollister, student prawa i administracji.
Urodzony 21 października, uczulony na orzeszki ziemne.
Nerwowy tik w prawym oku, podrabiany francuski akcent.
Chodzi z Eleną Sanders Catherine Velasco.
Catherine Velasco, studentka architektury.
Urodzona 7 września.
Prawdopodobnie będziemy w dwóch różnych grupach z racji kolejności alfabetycznej nazwisk.
Dwa razy była ze swoim ojcem z wizytą w Moskwie, w wieku 8 i 14 lat. Narzekała na zimno. Prawdopodobnie bulimiczka. Od 15 lat ich rodzina próbuje wejść w spółkę z naszą rodziną, również deweloperzy.
Chodzi z A. Hollisterem, 22 sierpnia '22 roku puściła się z barmanem we Fresco.
Naomi Del Parra, studentka dziennikarstwa.
Urodzona 5 stycznia, Kolumbijka.
Na ten moment (wpis z 28 września '22 roku) najlepsza przyjaciółka C. Velasco.
Skądinąd wiem, że Hollister jest w jej typie. Gdyby mogła, utopiłaby Velasco w łyżce wody - takie przynajmniej odnoszę wrażenie. Wydaje mi się, że ma lewe prawo jazdy, co wypadałoby sprawdzić zanim ktoś wsiądzie z nią do samochodu. Niepotrzebny burdel w papierach.
Aramis Fontenay, student weterynarii.
Urodzony ???, Francuz.
Szybko wyłapał, że akcent Hollistera jest udawany, ale uwierzył w bajkę o wyjściu z wprawy. Naiwny jak objedzony makiem pięciolatek, łatwo go speszyć, więc może Hollister ma rację i to prawiczek.
Gregory Mansfield, student socjologii.
Urodzony 18 lipca.
Nie mam pojęcia skąd się tu przypałętał, prawdopodobnie przyczepił się do Velasco i robi jej za breloczek.
Zupełnie nieinteresujący, obiekt tzw. najmniejszej troski.
Obsydian Midnightrose, student tańca.
Urodzony 12 15 grudnia.
[Pisałem o nim wcześniej (wpis z 10 września, 12 września, 13 września, 20 września, 28 września)]
Wciąż nie wiem co o nim sądzić. Z jednej strony cholernie irytujący - zawsze sprawia wrażenie jakby chciałby być zupełnie gdzieś indziej, czego nikt mu przecież nie broni. Z drugiej, wolę już tego sangwinika łamane przez nie wiem, niż Mansfielda i jego pierdolenie o czymkolwiek zazwyczaj międli, raczej nie słucham.
Sytuacja z wczoraj (wpis z 28 września - w mieszkaniu Hollistera, obaj, tj. ja i Midnightrose odpuściliśmy sobie blanta, reszta porobiła się koncertowo), o co mu chodziło? Patrzył często, ja też patrzyłem, z drugiego końca kanapy nad głową Naomi.
— Greg, żyjesz? — Fontenay był jedyną osobą, która jakkolwiek wyraziła zainteresowanie stanem obitego tyłka Mansfielda, na co Mansfield kurtuazyjnie i całkowicie w swoim stylu odpowiedział mu środkowym palcem.
— Po chuj go pytasz w ogóle, jak wiesz że nigdy nie ma nic do powiedzenia, to-
— Hollister, ja ci zaraz-
— ...dobra, dajcie spokój, zaraz...
— Auć, KURWA NO, BIAŁE BUTY...!
Środkowy palec Mansfielda na bis.
— Palec pedała na mnie nie działa.
— Ja pierdolę, no dzieciaki, zawsze...
Kos korzystając z wygody nie bycia pytanym o zdanie odchylił głowę w tył by spojrzeniem odnaleźć dogasające nad cząstką widocznego stąd mostu fiolety i dyskretnie dopchnął lekko wystający w wewnętrznej kieszeni marynarki czarny skórzany notes. Po odgłosach był w stanie określić, że Gregory i Anthony próbowali właśnie skoczyć sobie na pokaz do gardeł, tylko po to by zwrócić uwagę bo już chwilę później klepali się po plecach. Hollister mnie entuzjastycznie, zauważalnie mniej.
— Cathy, kochanie, piwo?
Velasco pokręciła głową marszcząc przy tym nos. Wysoki kucyk zakołysał się i aż trudno było udawać, że nie zauważało się tego cielęcego spojrzenia Mansfielda.
— Nie, od tego się tyje. My wzięłyśmy wino, dzięki.
Dziewczyny skorzystały z porzuconej na boku bluzy sportowej z wielkimi inicjałami - G. M. - która ledwo parę minut później była już zalana czerwonym półsłodkim.
— Aramis?
— Ale tylko trochę, całego nie dam dzisiaj rady...
Nigdy nie dawał rady. Nikt nie wiedział, nawet Kosenko, że Fontenay od roku jest na barbituranach.
— Kos?
Felix obrócił się w przysiadzie, z paczką fajek w jednej ręce, drugą zaś przebierał w swojej torbie licząc, że zapalniczka sama napatoczy mu się pod palce. Spojrzał na puszkę jakby ta czymś go właśnie ubodła i wymamrotał ciche nah.
— Mówiłem przecież, że przyniosę wódkę. Was pojebało z tym piwem, znowu będziecie rzygać przez płot.
— A to łaski bez, ja na pewno rzygać nie będę — zażegnał się natychmiast Hollister i dla utrzymania fasonu zaczesał sobie te swoje mysie, wymykające się z gładkiego przylizu włosy. Wyglądał o wiele lepiej, kiedy nie próbował ich na siłę układać, wszyscy byli tego zdania.
— Obsydian, ty chyba się nie wyłamiesz, co nie?
Chwilę ciszy wygospodarowaną na odpowiedź Kosenko zagarnął cichym szczęknięciem benzynowej zapalniczki z grawerem. Coś cyrylicą, pytany dwa razy za każdym wzruszał ramionami i zbywał milczeniem.
Tym razem też milczał kiedy płomień liznął koniuszek zatkniętego między zębami papierosa, powoli opuszczał dłonie z prowizorycznej konstrukcji daszku, ale kątem oka zerknął ku wywołanemu do tablicy brunetowi.
Drugie szczęknięcie metalu i zapalniczka wylądowała w wewnętrznej kieszeni, zaraz obok notesu.
— Ja myślę, że — pauza, w sam raz by się zaciągnąć, przytrzymać dym w płucach i uwolnić go mlecznym pasmem utrzymującym się w powietrzu jeszcze przez paręnaście sekund. — Obsydian nie będzie się... a. играть? U was, jak to jest...
Króciutka przerwa. Poirytowany niemożnością odnalezienia tego pasującego słowa, Kosenko wydmuchał kolejną mglistą chmurkę i wciągnął czystszego powietrza przez zaciśnięte zęby.
— Zniknęło mi to, więc z braku lepszej nomenklatury — urwał znów, tym razem by podejść o parę kroków, ugiętym łokciem wesprzeć się na ramieniu niższego o kilkanaście centymetrów Midnightrose'a na którego to spojrzał z ukosa, ale przynajmniej drgnął mu kącik ust. Oczy też miał zresztą dzisiaj żywsze, błyskały raz za razem głęboką, dziedziczoną po ojcu czernią i na wysoko wzniesionych kościach policzkowych miał dla odmiany kolor inny niż biel. Nie był nawykły do tak wysokich temperatur, a niedostosowanie wypływało różem, ocieplając mu z lekka wizerunek najgorszego psuja dobrej zabawy. — No nie będziesz się chyba pierdolił z półśrodkami, co? Napij się ze mną.
To była propozycja tylko w teorii. Innymi słowy, jeżeli Obsydian życzył sobie poprzestać na niskoprocentowym pale ale, musiał mieć zajebistą wymówkę. I to ekspresowo, bo Felix już podjął angaże, kciukiem rozwarł mu palce i wsunął pomiędzy nie swojego niedokończonego papierosa, po czym wrócił się po butelkę czystej, opisanej cyrylicą wódki.
Obsydian Midnightrose