WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
Rezydentka neurochirurgii
Swedish Hospital
-
- I pewnie to robią - podchwyciła, posyłając mu rozbawione spojrzenie. Ona zupełnie zagryzać tego kieliszka nie zamierzała, bo po tylu kieliszkach wina i tak już było jej wszystko jedno. - Możemy zjeść, ale na pół. Nie jadłam cały dzień i na pewno całego w siebie nie wcisnę - stwierdziła, przechylając lekko głowę na bok. - Nie chcę jeszcze wracać do domu. David na pewno padnie spać od razu po wejściu, a mi póki co nie spieszy się do spania - chciała powiedzieć, że nie spieszy jej się do łóżka, ale to już byłoby zależne od tego, do czyjego łóżka by miała zawędrować. Steka pewnie faktycznie zamówili, a kiedy go przyniesiono, odkroiła kawałek z dość sporej wielkości steka i na widelcu wyciągnęła w stronę Tonego. Jakoś tak bez przemyślenia ten gest wykonała.
- Pomyślałam, że mogłabym wynająć od was Dragona na panieński - stwierdziła, lustrując go uważnie wzrokiem. - Tancerki macie, może jakiegoś hot tancerza też mi załatwisz? - poruszyła brwiami. Przedtem planowała jakiś kozacki wyjazd tylko z Nestą, ale skoro była w ciąży to nie chciała jej ciągać po świecie, więc uznała, że nachlanie się w Dragonie to nie głupia opcja, nie?
-
-
-
– Pewnie tak, jest w tym etapie ciąży, nie? – zaśmiał się pod nosem, wywracając oczyma. – Na pół w takim razie, chociaż to chujowe, że nie jadłaś. Powinnaś jest, jesteś chudziutka, niedługo nam całkiem znikniesz – dźgnął ją delikatnie palcem w bok i pewnie zamówił im tego steka na pół. Tym bardziej, skoro noc była młoda, a jej się nie spieszyło do domu. Kiedy przynieśli jedzenie, faktycznie zjadł kawałek steka. – Jem ci z ręki, Rosenthal – zaśmiał się cicho, ale stek był wyśmienity – rozpływał się w ustach.
– Och, chcesz dragona? Okej, nie ma problemu. Dave nie będzie miał problemu z jakimiś striptizerami? – zaśmiał się pod nosem. – Wiesz, nawet osobiście mogę zatańczyć dla ciebie na rurze. A dla Ness zatańczy Teddy – dodał z rozbawieniem, bo tak najprościej było, przynajmniej nikt nie będzie zazdrosny o jakiegoś pożal się boże Magic Mike’a.
Rezydentka neurochirurgii
Swedish Hospital
-
- No tak, dokładnie w tym - przyznała, a kiedy powiedział, że jest chudziutka, zmrużyła oczy. - Gdybym była chudziutka, wcisnęłabym tyłek w moją ulubioną sukienkę z liceum. A nie wciskam - miała ochotę pokazać mu środkowy palec w tym momencie ale generalnie po ciąży jej zostały faktycznie nieco większe piersi. Resztę ciała miała raczej drobną. - Nie jem, gdy się stresuję. Czyli jem dość rzadko - zażartowała. Nellie ogólnie była kłębkiem nerwów, wiecznie przejmowala sie pierdołami co było dość zabawne biorąc pod uwage to, że jako nastolatka miała całkowicie wyjebane we wszystko wkoło. - Nie pierwszy raz - zawtórowała mu śmiechem. Potem ukroiła kawałek dla siebie, wsunęła go do ust i powoli przeżuła.
- Genialny - mruknęła, oblizując powoli usta. Pokiwała głową i napełniła tequilą ich kieliszki. - David nie musi o tym nic wiedzieć. Halo, to wieczór panieński, ostatnia noc wolności i te sprawy. Z tego co wiem, nie informuje się partnerów o tym, co się na takich wieczorach robi - stwierdziła, całkowicie pewna swoich słów. Przechyliła głowę na bok. - Ty? Na rurze? - zapytała z rozbawieniem. - Musiałbyś najpierw zademonstrować swoje umiejętności zanim się zgodzę. - sięgnęła po kieliszek tequili. - To kiedy masz czas? - żartowała oczywiście, bo raczej nie brała pod uwagę że będzie kręcił sie na rurze jak zawodowiec, ale widokiem jego ciała pewnie by nie pogardziła
-
-
-
– Kurwa, jesteś po ciąży. Poza tym nie masz siedemnastu lat, na boga! – wywrócił oczyma, bo nie widział nic złego w tym, że nie miała figury licealistki, on też nie miał już ciała frat boya z college’u. Takie było życie, nie? – Nie masz czym się stresować, cała burza już minęła, Nellie – oświadczył spokojnie, puszczając jej oczko, ale pokiwał głową na jej całkiem słuszną uwagę o tym, ze nie pierwszy raz jadł jej z ręki.
– Wiem – uśmiechnął się do niej szeroko, nadal jedząc stek, bo był absolutnie przepyszny. Na słowa, że Dave nie musi wiedzieć, zaśmiał się pod nosem i pokiwał głową.
– Co racja, to racja, ale to Teddy nie będzie też mogł wiedzieć, co tam robiła ciężarna Ness, a jednak jest współwłaścicielem – zaśmiał się pod nosem, wzruszając ramionami. – No co, brakuje mi czegoś, żeby móc ci zatańczyć na rurze, Nellie? – spytał, zerkając na nią z rozbawieniem wyraźnym. – No to słuchaj, możemy jechać do Dragona nawet teraz – stwierdził, wzruszając ramionami i do ust wsuwając kolejny kawałek tego nieziemskiego steka.
Rezydentka neurochirurgii
Swedish Hospital
-
- Chyba, że będzie chciała mu powiedzieć, ale wiesz jak to działa… co się stało na panieńskim, zostaje na panieńskim - wzruszyła ramionami. Była na masie takich imprez i zwykle panny młode się wysypywały co robiły, ale Nell nie zamierzała o swoim opowiadać.
- Niczego ci nie brakuje, po prostu nie sądziłam, że umiesz na niej tańczyć - powiedziała z rozbawieniem. Wychyliła kieliszek i tym razem jednak zagryzła go kawałkiem limonki, bo skrzywiło ją okropnie. - Ale weźmiemy tequilę? - zatrzepotała niewinnie rzęsami. A potem jak powiedzieli tak zrobili - wpakowali się do taksówki i pojechali do Dragona.
| ztx2
Manager
Rapture
columbia city
Tak jak obiecała Lily - spędzała dziś wieczór u cioci Callie i wujka Billa i bawiła się z małą Nellie, tylko trochę prze aranżowali te plany i Lexie nie siedziała z nimi, tylko poszła na kolację i drineczka z Niko. Mała miała zajęcie, ona miała przyjemny wieczór, nie? Tak więc siedzieli z Townsendem w restauracji, zjedli już jakieś główne danie i wyszli teraz na papieroska, na taras.
- Miałeś świetny pomysł z tym wyjściem. Potrzebowałam tego. - stwierdziła z uśmiechem, zaciągając się papierosem. Jasne, że potrzebowała, bo przez to, że Jason chciał widywać małą częściej, to brała ją ze sobą non stop do biura i o ile wcześniej w pracy odpoczywała, to teraz jej mózg umierał i nie miała żadnego odpoczynku emocjonalnego praktycznie. A jednak była przyzwyczajona, że mała siedziała z nianią, a ona sobie w pracy chillowała, nie? - Jesteś najlepszy - zamruczała, wsuwając jedną rękę pod materiał jego marynarki i przytuliła się bokiem do niego.
-
-
-
Teraz zjedli sobie jakieś super steki, oczywiście z sałatką grecką albo czymś takim, coby warzywka się zgadzały i teraz palili papieroska na tarasie.
– No wiem, ja mam same wspaniałe pomysły – poruszył brwiami, lekko muskając dłonią jej ramię. – Wiem, że to mówiłem, ale sztos dzisiaj wyglądasz, Charlestone – uśmiechnął się szeroko, zaciągając się fajką i spoglądając na nią z zachwytem. Generalnie naprawdę uważał, że była piękna, ale dzisiaj już wyjątkowo. Objął ją ramieniem, gdy się do niego przytuliła.
– Uuu, tak mi mów, Lex, to sobie podbiję ego i stanę się nie do zniesienia - zamruczał do jej ucha z rozbawieniem i spojrzał na nią, odgarniając leciutko zabłąkane kosmyki z jej twarzy. – Jak sytuacja z małą? – poruszył brwiami, bo coś tam wspominała, że się z Jayem dogadują i w zasadzie go to całkiem cieszyło, gorzej jakby był dla małej zjebem, nie?
Manager
Rapture
columbia city
- No, może nie same, większość jest całkiem spoko - zaśmiała się cicho, a kiedy powiedział, że sztos wyglądała, dumnie wypięła pierś do przodu. - Starałam się jak mogłam - puściła mu oczko, sama się w niego wpatrując z uśmiechem. Doceniała komplement, chociaż przy nim czuła się dobrze chyba w każdym wydaniu. Nie miała problemu być nawalona, rozmazana, zmęczona i rozczochrana.
- A możesz być bardziej nie do zniesienia? Kurwa - jęknęła teatralnie, ale to mruczenie sprawiło, że na jej skórze pojawiła się gęsia skórka. Mimowolnie zlustrowała jego twarz wzrokiem, wypuszczając powoli dym z ust. - Dobrze. Czasami ma problem z nazywaniem go tatą, ale powoli się uczy. - wzruszyła ramionami. - Zapytała ostatnio, dlaczego u nas nie śpi, jak wujek Niko - powiedziała z rozbawieniem, wznosząc oczy ku niebu. Nadal ją to pytanie bawiło
-
-
-
– Przyjmę i taki komplement – zaśmiał się dźwięcznie, kiwając głową, bo jednak gdy wspomniała, że starała się jak mogła, to mu się miło zrobiło. Wiedział, że generalnie trochę żartowała, a jego skromnym zdaniem nawet w worku po ziemniakach byłaby hot, ale no… Fajnie było czasami po prostu wyglądać, nie?
– Mogę, jak najbardziej – zamruczał cicho, muskając teraz płatek jej ucha ustami, ale zaraz zaśmiał się szczerze, zaciągając się papierosem, ale zadławił się dymem, gdy wspomniała o pytaniu Lils.
– O kurwa, z grubej rury dojebała nasza laleczka. I co, teraz Jay u was nocuje? Ona ma siłę perswazji, mała cwaniara – zaśmiał się pod nosem, nieco mocniej palce zaciskając wokół jej talii, bo… Lekkie ukłucie zazdrości poczuł.
Manager
Rapture
columbia city
- To nie będę cię więcej komplementować, żebyś całkiem się nie popsuł - stwierdziła z lekkim rozbawieniem, ale przysunęła się nieco bliżej niego po tym muśnięciu ucha i uniosła nieco głowę w górę, nosem muskając jego żuchwę. - Ładnie pachniesz. Czymś nowym - powiedziała cicho, uśmiechając się uroczo. A kiedy zadławił się dymem, posłała mu wymowne spojrzenie.
- No, grubo popłynęła. Naprawdę czasami nie wiem skąd ona bierze te wszystkie pomysły. Chciałabym wejść w głowę tego brzdąca, serio - zaśmiała się cicho. - Tak, jutro ma u nas nocować, planuję zaprezentować mu jak wspaniale wygląda jej kąpiel. Prędzej czy później będzie ją do siebie zabierał pewnie - wzruszyła ramionami. - W sumie to nie mogę się tego doczekać, noce dla mnie, jeeej - wyszczerzyła się. Generalnie, to próbowała się tą nocką nie stresować, ale jednak się stresowała jakoś mimowolnie, bo nie spała z nim pod jednym dachem od lat i tak no… dziwnie.
-
-
-
- Nie no, czasami możesz, byle nie za często – poruszył brwiami z rozbawieniem, a gdy wspomniała, że pachnie czymś nowym, zaśmiał się serdecznie. – W końcu przestałem brać prysznic i to zapach prawdziwego mężczyzny – zażartował. – Zmieniłem perfumy – dodał, nieco poważniejąc i spoglądając jej w oczy. Widząc to wymowne spojrzenie, uśmiechnął się niewinnie.
– Cóż, jest nas dwoje – puścił jej oczko odnośnie wchodzenia w głowę małej. - Ze mną nigdy nie jest niegrzeczna, gdy bierze kąpiel pokazał jej język. – Tak, a ty będziesz miała wieczory dla siebie. Wieczory bez króla lwa, rzygasz już tą Hakuną Matatą, co? – zaśmiał się, trącając ją lekko biodrem i muskając palcami jej zgrabny nosek.
Manager
Rapture
columbia city
- Bo ty ją jakiejś magii używasz przy tych kąpielach - dźgnęła go lekko pod żebra. - Nie wiem, że obecność mężczyzn ją uspokaja, cholera wie. Sprawdzimy przy Jasonie - stwierdziła, bo może to był jakiś klucz? A jeśli nie, to będzie się dobrze bawiła przy udręce Jasona Pokiwała głową. - Nienawidzę tej piosenki całym sercem. Ale z tymi wieczorami to super opcja, pomyśl. Będziemy mogli częściej robić takie wyjścia jak dzisiaj - poruszyła brwiami. Inna sprawa, że tak o tych wolnych wieczorach marzyła, ale generalnie jak siedziała bez Lily to myślała o niej non stop.
-
-
-
– To wcale nie magia, mnie po prostu lubi bardziej niż ciebie – zaśmiał się szczerze, jednak kiedy powiedziała, że sprawdzą przy Jasonie, uśmiechnął się lekko i pokiwał głową. No, sprawdzą, chociaż Niko akurat miał jakieś super sposóby po prostu na rozproszenie małolatki tak, żeby nawet się nie zorientowała, że wsadzał ją do kąpieli. Zasmiał się dźwięcznie, gdy wspomniała, że nienawidzi tej piosenki całym sercem.
– Trzeba ją przerzucić na jakiegoś Herkulesa – stwierdził z rozbawieniem, ale pokiwał z entuzjazmem głową, bo generalnie to też dla niego było spoko opcja. – Będziemy. Albo możemy zostać w domu i obejrzeć jakiś horror, ostatnio nowy Egzorcysta wyszedł, wiesz? – uśmiechnął się nieznacznie, nachylając się nieco nad nią.
– Ty też ładnie pachniesz, nowe perfumy? – zamruczał, muskając nosem lekko jej kark, bo faktycznie pachniała sztos.
Manager
Rapture
columbia city
- Weź, bo ci zabronię ją widywać. Ewidentnie próbujesz mi ją ukraść, a to nie fair - udała oburzoną w tym momencie, ale czasami miała wrażenie, że po prostu Lily naprawdę wolała mężczyzn, ale nie dziwiła się jej - głównie miała przy sobie ją i Cece, ileż można z takimi świruskami siedzieć, nie?
- Albo Pocahontas. To taka piękna bajka - aż westchnęła, bo to mogłaby oglądać całymi dniami, ale Króla Lwa? Serio? Kiedy jednak powiedział, że mogli zostać w domu i obejrzeć jakiś horror, to Lexie pokiwała głową, chociaż wcale do tego pomysłu przekonana nie była. Siedzenie w domu i oglądanie razem filmu… przy jej ostatnich ciągotach do niego, nie było rozsądne. - Musimy w takim razie zrobić maraton wszystkich części - zadecydowała, bo cóż, spróbować mogli
- Nie, ja dla odmiany się w końcu umyłam - mruknęła cicho, mimowolnie przysuwając się jeszcze bliżej niego, teraz już obie dłonie pod jego marynarkę wsuwając i uniosła lekko głowę w górę, żeby spojrzeć mu w oczy. - Wiesz, że lubię eksperymentować z perfumami, ale cieszę się, że ci się podobają - powiedziała właściwie w jego usta, zaciskając dłonie na materiale jego koszuli i odetchnęła głęboko. No, kusiło. Przeokrutnie. Aż gniotło ją to emocjonalnie.
-
-
-
– Słuchaj, ja wcale nie próbuję jej ukraść, ona sama się pcha – powiedział z rozbawieniem i spojrzał w zielone oczy kobiety – A tak serio, to nie zabronisz, bo tylko ja jestem w stanie ją wykąpać bez płaczu, krzyku, rozpaczy i rwania włosów z głowy – zaśmiał się, puszczając jej lekkie oczko. – Pocahontas? Nie no, miej litość – westchnął, bo z kolei on nie przepadał za piosenką „ty masz mnie za głupią dzikuskę” Chociaż momentami do Lily z tą dzikuską pasowało, ale w żadnym wypadku głupią nie była.
– Okej – pokiwał głową, bo w zasadzie mogli, szanował ten plan. – Och, tak właśnie myślałem – zachichotał, obejmując ją szczelniej ramionami.
– Wiem, dlatego często kupuję ci perfumy, Charlestone – wzruszył ramionami, muskając delikatnie swoim nosem jej nos i mając ogromną ochotę ją pocałować. Bo kurwa, była piękna. Wspaniała. I ją absolutnie uwielbiał. Uwielbiał ją i jej córkę, ale nie chciał zrobić nic, czego ona by nie chciała, nie?