WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
40
189

Chirurg Plastyczny

Williams Plastic&Aesthetis Clinic

broadmoor

Post

Krem z filtrem do twarzy i botoks na kurze łapki powinny być stosowane przez każdego mężczyznę. Botulina świetnie hamowała największą oznakę starzenia się u mężczyzny, tak samo jak i takowy krem. Uwielbiał wysłuchiwać tych wszystkich samców alfa, że takie rzeczy są "dla pedałów, a nie prawdziwych mężczyzn", a później i tak lądowali u niego w gabinecie i prosili o pomoc, kiedy już na pewne rzeczy było po prostu za późno. Theodore nawet w domu miał strzykawki i kilka bardzo przydatnych produktów, które mógł sam sobie bez obaw podawać. Twierdził, że to jego klucz do wiecznego piękna, bo określenia "wieczna młodość" zbytnio nie lubił. To samo tyczyło się kobiet. Dlatego nie zrozumiał zdziwienia Skye na jego pytanie. W zasadzie nie było ono do końca sprecyzowane, w końcu dziewczyna nie wiedziała kim był i samo to było odpowiedzią na jego pytanie, a zarazem rozwikłaniem zagadki - jej piękno było najczystszą postacią. Ani u niego nie była, ani go nie znała, więc co za tym idzie, nie interesował się medycyną estetyczną w zupełności. Wziął wdech i wydech, nieco głębszy niż zazwyczaj, ale już nic w tej sprawie nie powiedział.
Podobało mu się jednak jak grzecznie i posłusznie mu odpowiadała. Lubił, kiedy czuł szacunek w swoją stronę, a ona wydawała się być w tym szczera. Bardo denerwowało go stawianie się i robienie problemów, a gdy tylko taka sytuacja następowała, nastąpiło rozwiązanie kontraktu i reklamacja ze strony Theodore do agencji. Kiwnął głową w odpowiedzi delikatnie i napił się wody.
- Nie lubię zdrobnień, skróceń i określeń typu "kochanie". Po prostu Theodore. - Wszyscy z jego otoczenia o tym wiedzieli i nikt nie dziwił się jak jego "dziewczyny" zwracały się do niego pełnym imieniem. Była to jego taka strefa komfortu, z której nie lubił wychodzić, bo nie chciał spoufaleń, nie chciał zbyt dużej bliskości, przerażało go to, kompletnie się w tym nie odnajdował, więc starał nie dopuszczać do takich sytuacji. Nauczony był, że skoro nazywa się w określony sposób, tak się mają do niego zwracać inni ludzie.
- Wyślę ci dzisiaj daty i godziny wiadomością. - Najczęściej praktykował założenie z góry wszystkich spotkań do przodu, więc odpowiadało mu bardzo, że chciała ten grafik od razu. Theodore raczej spontaniczności nie znał.
Brwi mężczyzny automatycznie powędrowały ku górze, choć nieznacznie przez truciznę, którą miał wstrzykniętą. Zdziwienie pojawiło się również w jego oczach, bo jeszcze żadna kobieta nie odmówiła mu przyjmowania pieniędzy. Wiedział, że agencja pobierała dużą prowizję, a on lubił nagradzać kobiety, które zatrudniał. Wymagał czasami dość sporo, dlatego ta forma wynagrodzenia wydawała mu się adekwatna.
- To jeszcze przedyskutujemy. - Uciął temat krótko, bo nie wyobrażał sobie przerzucać pieniędzy przez agencję, która i tak swoje zarobi. Lubił sprawiedliwość i uważał, że za dobrze wykonaną pracę powinno być adekwatne wynagrodzenie, a w tym wypadku największą robotę roiła Escortka.
- Tak. Chciałem cię zobaczyć i ocenić. - Ocena w jego oczach przychodziła szybko, nie musiał spędzać z kimś wielu godzin, by stwierdzić, czy jest to osoba godna jego towarzystwa. Cenił sobie czas i wolał zorganizować jedno spotkanie, by później nie zmieniać Escortek jak rękawiczki - Musiała być przez niego sprawdzona.
- Dobrze. Odnajdziesz się w moim świecie. - Ciekaw był co studiuje. Weterynarię? Fizjoterapię? Tak, czy inaczej, skoro miała jakąkolwiek styczność z medycyną, jego to satysfakcjonowało i nie miał już żadnych wątpliwości.
Kelner zaserwował zamówione posiłki i polał wina. Theodore chwycił za swój kieliszek i wzniósł toast.
- Za udaną współpracę. - Uśmiechnął się nonszalancko, dając jej do zrozumienia, że wstępnie ją zatrudnia. Czekało ich jeszcze jedno spotkanie w jego domu i wtedy zdecyduje na 100%. Choć już było to 99%. Dziewczyna wydawała się idealną kandydatką.
Aurora S. Wilburn

autor

-

Awatar użytkownika
25
170

escort girl

tam gdzie sobie życzysz

chinatown

Post

– W takim razie zostaniemy przy twoim pełnym imieniu, Theodore. – przytaknęła, wypowiadając miękko jego imię. Było ładne i dźwięczne, a wypowiadane na głos brzmiało jak imię kogoś z dobrego domu, w którym na niedzielne obiady zakładało się białą koszulę. Mogła sobie wyobrazić minę, jaką jego matka przybierała, gdy przypadkiem odrobina sosu skapnęła na świeżo wyprasowaną koszulę.
– Świetnie. Będę musiała cię jeszcze prosić o przesłanie agencji informacji, na jaki czas mniej więcej będę ci potrzebna, żeby zablokowali możliwość rezerwacji w tym terminie. – dodała jeszcze, dość konkretnie, ale to było ważne. Agencja szła z duchem czasu, a większość spraw klienci mogli załatwiać sami przez stronę. Można też było skorzystać z usług konsultantek, które o każdej porze dnia były dostępne, pomagały przy uzupełnianiu formularzy i robieniu selekcji, jeśli ktoś wolał tradycyjną formę kontaktu. A niektórzy woleli nie otwierać takich stron na swoich komputerach, nawet prywatnych.
– Dobrze. W takim razie chciałabym dopytać, czy mimo że nie czytałeś mojego opisu, wiesz, jaki oferuję zakres usług? – musiała się upewnić. Słysząc propozycję płacenia jej poza agencją, pojawiały się pewne wątpliwości. Mógł mieć szczere zamiary i chcieć sowicie ją wynagrodzić za zaangażowanie, jednak nie znała go i wiedziała, że nie powinna jeszcze ufać. Nie chciała też, by tego typu informacje dotarły do agencji, z którą pewnie współpraca szybko by się zakończyła. Płacenie dziewczynom pod stołem było powszechną praktyką, ale nikt o tym nie mówił i trzymał takie informacje dla siebie, Agencja przecież zarabiała na nich ogromne prowizje, nie wspominając o danych, które musiały mieć jeszcze większą wartość.
– Rozumiem. – pokiwała głową i uśmiechnęła się delikatnie. – W takim razie… oto ja. – dodała jeszcze, lekko wzruszając ramionami i próbując zabrzmieć naturalnie, choć świadomość tego, że ją oceniał, była nieco stresująca. – Mam nadzieję, że nie będzie konieczne odstawianie tu spacerów niczym z pokazu mody. – dodała, tym razem pozwalając sobie na nieco swobodniejszy żart. Widziała, że i on był spięty i zastanawiała się, co takiego to powodowało. Skoro był klientem VIP, to miał podobne procedury za sobą i na pewno z wieloma kobietami odbywał podobne rozmowy.
– Bardzo się cieszę. Jest o wiele łatwiej, gdy ma się pojęcie, o czym toczą się rozmowy wokół. – dodała z ciepłym uśmiechem. Niektóre spotkania bywały bardzo niekomfortowe, a podczas niektórych jedyne co mogła, to potakiwać. Niektórym klientom nie zależało na tym, by miała coś więcej do powiedzenia na temat ich zawodu. Miała dobrze wyglądać w przesłanej kiecce, może rzucić kilka żartów, opowiedzieć anegdotkę o wakacjach we Włoszech, pochwalić się znajomością francuskiego – tylko tyle i aż tyle.
– A jaki jest dokładnie „twój świat”, jeśli mogę wiedzieć? – dopytała, nieco zaintrygowana, ale też świadoma tego, że po prostu lepiej będzie wiedzieć. – Będę się mogła wtedy lepiej przygotować. – dodała jeszcze, żeby nie wyszło, że jest wścibska. Była po prostu zaangażowana w swoją pracę. Skoro on miał jej zapłacić kilkaset dolarów za jeden wieczór, to ona mogła poświęcić godzinę na zorientowanie się nieco, czego będą mogły dotyczyć rozmowy na tych bankietach, na które planował je zabierać.
– Za udaną współpracę. – również uniosła kieliszek i uśmiechnęła się szeroko. Cieszyło ją to, że prawdopodobnie złapała dobre, długoterminowe zlecenie.


Theodore Williams

autor

-

Awatar użytkownika
40
189

Chirurg Plastyczny

Williams Plastic&Aesthetis Clinic

broadmoor

Post

Z niezrozumiałego powodu podobało mu się w jaki sposób wypowiadała jego imię. Może to przez jej głos? Był bardo dziewczęcy, ale kobiecy jednocześnie. Theodore odpowiedział już werbalnie, przytakując głową. On nie miał zamiaru nazywać ją inaczej jak "Skye", gdyż również nie miał w zwyczaju zdrabniać czyiś imion, nawet jeśli to lubili. Kolejna dziwna wpojona zasada przez rodziców, która została z nim na całe życie.
- Wpadasz na miesięczny okres próbny. Orzekł bez zastanowienia, ponieważ stosował swój schemat, więc żadnych wątpliwości być nie mogło, a był jedynie spokój i bezpieczna strefa. Zawsze kiedy spodobała mu się jakaś dziewczyna, dawał jej miesiąc, na krócej nawet nie mógł sobie pozwolić i tak zbyt często zmieniał "dziewczyny", a okres singla-Theodore trwał zawsze od czterech do ośmiu miesięcy. Od taki schemat sobie wypracował i sprawdzał się znakomicie.
- Jestem stałym klientem. Znają mnie doskonale. Nie siedziałbyś tu ze mną dzisiaj gdyby było inaczej. - Theodore znany był ze swojego grzecznego podejścia do eskortek. Nie były prostytutkami, doskonale rozumiał różnice i sypiał z nimi tylko jeśli one tego chciały, sam tego nie wymagał. Nigdy się o to nie prosił, ani zbytnio nie wysilał. Seks przychodził jak rozmowa, a rozmów w cale toczyć z nimi nie musiał. Na całe szczęście. Dopóki chodziło o sam akt, był perfekcjonistą, ale kiedy dochodziła do tego rozmowa, cokolwiek wchodzącego na jego prywatna strefę, od razu się peszył i dezorientował. Tak, czy inaczej od nikogo tego nigdy nie wymagał. Miał duży szacunek do ludzkiego ciała, nawet do operacji podchodził jak do jakiegoś świętego rytuału. Był nimi zafascynowany i zawsze obchodził się jak z czymś cennym. Czy to w łóżku, czy na stole operacyjnym.
Nie do końca rozumiał o co jej chodzi. Tak,to ona, widział. Uniósł pytająco brew, czy ona próbowała żartować? Theodore nigdy nie potrafił tego wyczuć, często wyrywało mu się nawet "nie rozumiem", ale zaczął trochę nad tym pracować.
- Myślę, że to nie będzie dzisiaj konieczne. - Słowo klucz, dzisiaj. Mogła to dwojako zrozumieć, jako żart, albo jako nie-żart. Zaś na kolejne słowa zareagował jedynie skinieniem głowy, czyli swoim ulubionym gestem, dającym rozmówcy znać, że się go słucha, ale niekoniecznie trzeba było wtedy coś mówić. Na pewno łatwiej było jej pracować u boku kogoś, kto chociaż trochę robił rzeczy na których się znała. Tym razem nie powinno być inaczej.
- Nie dzisiaj. - Nie miał tyle czasu. Wznieśli toast i napili się wina. Kelner zaserwował im zamówienia, w trakcie którego jedzenia rozbrzmiał telefon Theodore. Dzwonił jeden z jego lekarzy, więc przeprosił Skye i odebrał.
- Dobrze. Przejmę ją, przygotuj wszystko, będę za 10 minut. Ostatni raz, Donald. - Ostrzegł, nie czekając na odpowiedź po drugiej stornie i rozłączył się. Westchnął ciężko. Jego pracownikowi coś nagle wyleciało z dzieckiem, a pacjentka była już przygotowywana do liposukcji. Znał ją, jej choroby i czego potrzebowała, więc tylko on mógł go zastąpić, bez przerwania zabiegu i utraty klientki.
- Odezwę się. - Nie miał czasu na pożegnania, otarł usta chusteczką i ruszył ku wyjściu.

/zt

Aurora S. Wilburn

autor

-

Been looking for a substitution, losing all of my illusions. Looking for a substitution but there ain't no one replacing you.
Awatar użytkownika
29
166

Rezydentka neurochirurgii

Swedish Hospital

-

Post

outfit

Nie wiedziała w co powinna się ubrać. Elegancką małą czarną, wyzywająco czerwień? Niby zwykła kolacja, ale jednak znała Tonego na tyle żeby wiedzieć, że przyprowadzi pewnie jakąś miss world ze sobą, a zdecydowanie nie chciała przy niej wyglądać jak brzydka, nudna mamuśka. Tak więc kierowana tą wizją, założyła czarną sukienkę, ale celowo dodała łańcuszek na dekolt i gorsetem wyeksponowała idealnie piersi. Seksownie i z klasą, prawda? Na miejsce przyjechali wcześniej, tak więc Tony z Margot pojawił się gdy już siedzieli przy stoliku z Davidem, a intuicja Nellie jej nie zawiodła - dziewczyna była obłędnie piękna. Kurwa. Siedzieli tak pewnie kilkanaście minut, ale brak Teda i Nesty ją zaniepokoił, więc pod pretekstem wyjścia na fajka (ani Dave ani piękna dziunia nie palili) wyciągnęła Tonego na taras, gdzie zadzwonili porozmawiać z brakującymi istotami które powiedziały, że… nie przyjdą. Wkurwiła się okropnie.
- Kurwa, przecież to jest żart. Umrzemy tutaj. Ja umrę. - stwierdziła, nerwowo zaciągając się papierosem. - To będzie najbardziej niekomfortowa kolacja w moim życiu. Zamówię chyba beczkę wina od razu - odrzuciła blond włosy do tyłu biorąc kilka głębokich oddechów.
- A w ogóle to jest śliczna. Skąd ty bierzesz te dziewczyny? Naprawdę ma na imię Margot? - zapytała z lekkim rozbawieniem, chociaż domyślała się, że niunia pewnie z radością Tonego zaprosi pomiędzy swoje nogi na koniec tego wieczoru.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

W ocenie Tony'ego, Nell nigdy nie wyglądała jak nudna mamuśka - wręcz przeciwnie. Była wspaniała, ciepła, piękna. On zaś faktycznie przyprowadził Margot - miała tak na imię i była uroczą, drobną brunetką o zielonych oczach, nie przypominającą w żaden sposób Margot Robbie, ale może to i lepiej. Faktycznie laska była naprawdę sympatyczna i całkiem inteligentna, spadła mu jak manna z nieba, bo pracowała w finansach, a jej firma podupadała i tak o - nie była przynajmniej jakąś pożal się Boże aktorzyną, nie? W każdym razie, Teddy i Ness się spóźniali i zaczął się nieco niepokoić, aż w końcu wyszli, zadzwonili do nich i... Oczywiście, kurwa - biednemu jak zwykle wiatr w oczy i chuj w dupę.
- Nie umrzesz. Ani ja nie umrę. Nikt nie umrze, przebrniemy przez to i tyle - wzruszył ramionami, zerkając na kobietę. No nie mieli wyjścia, chociaż sam miał ochotę zabić towarzystwo, które w ostatniej chwili zrezygnowało z tych zacnych planów na spędzenie wieczoru. Ech.
- Przestań panikować, David jest zadowolony, że kogoś mam i się do ciebie nie przypierdala, pogadamy o pogodzie, a potem udam, że złamałem penisa czy cokolwiek i wrócimy z Margot do domu swoją drogą pięknie wyglądasz - wzruszył ramionami i uśmiechnął się lekko. - Albo wyleję wino niechcący na jej białą kieckę - dodał, wzruszając lekko ramionami.
- Zrobiliśmy lekki casting, ale w gruncie rzeczy nawinęła się sama, ma naprawdę na imię Margot i pracuje w finansach, jej biuro trochę podupadło i obiecałem jej pomóc - oświadczył, uśmiechając się nieznacznie i spoglądając jej w oczy. No ładnie sobie to wykombinował, right? - Robił ci jazdy o mnie od tego czasu? - spytał, mając na myśli oczywiście Davida.

autor

-

Been looking for a substitution, losing all of my illusions. Looking for a substitution but there ain't no one replacing you.
Awatar użytkownika
29
166

Rezydentka neurochirurgii

Swedish Hospital

-

Post

Od razu zauważyła, że Margot pustakiem nie była i teoretycznie uznala, że to dobrze, bo nie będzie tylko głupawo chichotała cały wieczór, ale jednocześnie przez to jej totalnie nie podeszła. Ładna i inteligentna. Chujowe połączenie, jeśli chodziło o nową laskę twojego byłego do którego coś czujesz - niezależnie od tego czy laską była udawaną czy prawdziwą. Nie pokazywała tego jednak, bo bardziej ją mimo wszystko stresował sam w sobie ten wieczór niż jakaś Margot.
- Nie panikuję, po prostu mam wrażenie, że David wymyślił ten wieczór w jakimś celu i na pewno nie po to, żeby poznać twoją partnerkę - znała Davida na tyle dobrze żeby wiedzieć, że miał w sobie nutę złośliwości. - Złamanie penisa nawet mnie przekonało - stwierdziła z rozbawieniem, bo argument świetny, szczególnie jak penis mu się złamie siedząc przy stoliku :lol: - Dziękuję, starałam się wyglądać seksownie, ale nie kurewsko. No wiesz, żebyś nie przyprowadził jakieś gorącej nastolatki przy której będę wyglądać jak stara raszpla - złapała w palce łańcuszek który wisiał pomiędzy jej piersiami i okręciła go wokół palca. Pokiwała głową słuchając jego słów.
- Nie no, w porządku. Na pewno jest bardziej przekonująca niż jakbyś przyprowadził jakąś cycatą blondynkę żywcem wyjętą z playboya. - puściła łańcuszek, poprawiając trochę dekolt, bo jej piersi żyły w tej sukience własnym życiem. - Trochę. Pomarudził, ale ostatecznie nie rozmawialiśmy o tobie zbyt dużo. - wzruszyła ramionami, patrząc w kierunku stolika przy którym siedział David i Margot. Było ich mniej więcej widać. - Wracamy? Dobrze się im rozmawia, może lepiej przypilnujmy, żeby Margot nie powiedziała nic głupiego - stwierdziła, gasząc papierosa w jakiejś popielniczce i wzięła głęboki oddech. Będzie dobrze, przetrwają.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

Tony nawet nie myślał za bardzo o Margot w kategorii tego, czy była ładna, czy brzydka – ot, po prostu była, istniała i miała mu pomóc. W zasadzie odkąd przespał się z Nell, to nie mógł do końca życiowo się pozbierać i ruszyć dalej - być może dlatego, że po prostu siedziała mu w głowie i w sercu i wewnętrznie miał ochotę paść na kolana i błagać ją, żeby jednak nie brała tego ślubu, co oczywiście niestety w grę nie wchodziło. Odetchnął głęboko.
– Oczywiście, że wymyślił ten wieczór w jakimś celu, ale spokojnie, wszystko będzie git, postaramy się być przekonujący – westchnął cicho, a gdy wspomniała o tym złamaniu penisa, machnął ręką. – Wiesz, co mam na myśli – odparł, zerkając na nią z rozbawieniem. – Come on, ty zawsze wyglądasz obłędnie. I nie jesteś wcale stara. Z wiekiem wyglądasz coraz lepiej – stwierdził z pełnym przekonaniem, że tak właśnie było. Uważał, że naprawdę cudownie wyglądała i nie miała sobie równych. Zazwyczaj widział ją w ten sposób. Jego wzrok mimochodem powędrował za jej dłonią i odrobinę się przez to zawiesił, ale zaraz wrócił do siebie.
– Dlatego przyprowadziłem kogoś, kto jest normalny. Na wasze wesele może też ją przyprowadzę, albo powiem że zachorowała czy tam coś – jeszcze nie zdecydował, co zrobi, ale jednocześnie najzwyczajniej w świecie nie widziało mu się przyprowadzanie jakiejś obcej dupy na jej ślub i potencjalne poznawanie jej z Lily.
– To chyba dobrze, nie? – spytał, odetchnąwszy, ale pokiwał głową i faktycznie zaraz poszli do stolika.
– Margot właśnie mi opowiadała, jak się poznaliście, fascynująca historia – stwierdził David z lekkim, szelmowskim uśmiechem, całując w policzek Nell.
– Nie aż tak, po prostu jej kot zwiał do mojego mieszkania – zaśmiał się pod nosem, bo taką wersję pewnie ustalili z Margot, także no. :lol:

autor

-

Been looking for a substitution, losing all of my illusions. Looking for a substitution but there ain't no one replacing you.
Awatar użytkownika
29
166

Rezydentka neurochirurgii

Swedish Hospital

-

Post

Tak, tamten seks był absolutnie niepotrzebny nikomu, bo Nellie też nie mogła tego wyrzucić już z głowy i naprawdę ciężko było jej trzymać przez to dystans. Seks z nim sprawił, że chciała go nie tylko w łóżku, ale non stop. Potrzebowała jego głosu, zapachu, dotyku, wszystkiego, ale cholernie się przed tym wzbraniała. Inna sprawa, że z bliskością z Davidem przez to miała problem i pewnie seks uprawiała z nim typowo na odczepnego, myśląc w międzyczasie o planach na kolejny dzień :lol:
- Wiem, dzięki jeszcze raz za pomoc - wyciągnęła rękę w jego kierunku, dotykając jego krawata ale zaraz dłoń cofnęła. - Ty też teraz podobasz mi się bardziej niż kiedyś - wypaliła, zanim zdążyła to przemyśleć i miała ochotę sama sobie przywalić w twarz. Idiotka. - W sensie… wiesz co mam na myśli - dziękowała bogu, że makijaż miała dość konkretny bo umarłaby ze wstydu jakby jeszcze zaczerwieniły się jej policzki. Widziała ten wzrok podążający za jej ręką i to wcale nie pomagało, wręcz przeciwnie - zrobiło się jej cieplej i pomyślała, że gorset który na sobie miała na pewno zainteresowałoby go równie mocno co jej dekolt. Kiedy usiedli przy stoliku, oparła głowę o ramię Davida i uśmiechnęła się na jego słowa.
- Tak, a potem Tony go przyniósł i w ramach podziękowań został na kolację - powiedziała swoim uroczym głosem Margot, splatając swoją dłoń z dłonią Tonego. - Ze śniadaniem - dodała, muskając wargami jego policzek, tuż koło ust. Nellie upiła łyk czerwonego, wytrawnego wina ze swojego kieliszka. David zlustrował wszystkich wzrokiem i uśmiechnął się pod nosem. Wypił od przyjścia pewnie już ze dwie albo trzy szklanki whisky.
- A właściwie to… wy byliście razem czy po prostu z jednorazowej przygody powstała Lily? - zapytał, nie patrząc jednak przy tym pytaniu na Nellie, a na Tonego.
- David - mruknęła Nell pod nosem, ale on machnął ręką.
- No daj spokój, przecież to normalne pytanie a w sumie nie mówiłaś mi. Ty Margot wiesz? - próbował udawać luzaka, ale Rosenthal czuła że to pytanie nie jest niczym dobrym.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

Dlatego też teraz starał się o tym kompletnie nie myśleć – odsuwał to od siebie jak tylko mógł, byle nie musieć za nią tęsknić, chociaż… Tęsknił cały czas, nawet kiedy była obok – a może szczególnie wtedy, bo jeszcze bardziej odczuwał, że nie była jego.
– Nie ma za co – uśmiechnął się lekko. – Cieszę się bardzo, że czas gra na moją korzyść – dodał, uśmiechając się szeroko, ale wiedział, co miała na myśli, schlebiało mu to nieziemsko i od razu miał jakiś taki lepszy humor, hehe.
– Tym dzielić się nie musiałaś, Dave na pewno nie chce o tym słuchać – zaśmiał się nerwowo, ale jednak splótł swoje palce z palcami Margot. Westchnął cicho i upił trochę swojej whisky. Zmarszczył brwi, kiedy jednak Dave spytał, czy byli razem.
– A jakie to ma właściwie znaczenie? – spytał, patrząc na Davida, bo pytania nie rozumiał. Nie bardzo też wiedział, jak nazwać ich relację z przeszłości, bo miał żonę, ale nie traktował tego jak romans, nawet jeśli mogło to tak wyglądać z boku.
– Nie, nie rozmawialiśmy o tym, ale nie sądziłam, że to jakieś istotne. W końcu cokolwiek to było, teraz łączy was tylko Lily, prawda?[/b] – uśmiechnęła się sympatycznie i chyba nigdy w życiu Tony nie był tak wdzięczny komukolwiek za uratowanie mu tyłka.
– No tak, oczywiście, że tylko Lily, co innego miałoby nas łączyć? – uśmiechnął się czule, całując Margot w skroń i bawiąc się lekko jej palcami.

autor

-

Been looking for a substitution, losing all of my illusions. Looking for a substitution but there ain't no one replacing you.
Awatar użytkownika
29
166

Rezydentka neurochirurgii

Swedish Hospital

-

Post

- Nie, to całkiem urocze, że z takiego głupiego przypadku wyszedł wam związek. Lubię takie historie - stwierdziła, patrząc na nich z uśmiechem. Bzdura, nie widziała w tym nic romantycznego, bo Margot wychodziła w takiej sytuacji na puszczalską, ale nie jej oceniać jak wiemy :lol: Nim David zadał to beznadziejne pytanie, lekko się do niego przytulała, ale przy tym pytaniu odrobinę się odsunęła.
- Nie umiesz określić jak to wyglądało? - zapytał, niby to z rozbawieniem, ale Nellie zupełnie to nie bawiło.
- Nie za bardzo jest co określać, Dave - powiedziała, upijając kolejny łyk wina i powoli odstawiła kieliszek na stół. - Oboje byliśmy pijani i jeden raz zrobiliśmy coś głupiego. Ale, że oboje mamy bardzo dużo szczęścia, jeden raz wystarczył do zostania rodzicami. Ot, cała historia. Nie byliśmy ani zakochani, ani nie wiadomo co. Tylko pijani - stwierdziła sama siląc się teraz na nieco rozbawiony ton głosu i przetarła usta serwetką.
- Rozumiem - odparł David, wyraźnie zadowolony tą odpowiedzią. Objął Nellie mocniej ramieniem. - Pytam z ciekawości, nie złość się - powiedział spokojnym głosem, łapiąc ją za podbródek i całując. Odwzajemniła ten pocałunek, wzdychając cicho. Kiedy się odsunął, uśmiechnął się do Margot i Tonego. - Planujecie jakiś wakacyjny wyjazd? Można zorganizować jakiś weekend wszyscy razem, Lily by sie ucieszyła. Po za tym takie rodzinne wyjazdy to całkiem fajna sprawa, nie? - zaproponował, składając jeszcze pocałunek na nagim ramieniu Nellie.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Tak, bardzo. Margot jest fanką komedii romantycznych, więc takie zbiegi okoliczności też są dla niej urocze, ale ja na tym zyskałem – zaśmiał się pod nosem, obejmując Margot ramieniem i spoglądając jej w oczy, coby bardziej sprzedać historię o związku.
– Jak mówi Nellie, to była głupia przygoda, nigdy więcej się nie powtórzyło. Pewnie dlatego byliśmy w stanie wychowywać Lily i się nie pozabijać, gdyby to był związek byłoby znacznie ciężej – uśmiechnął się nieznacznie, bo jakoś tak dziergali razem tę historię i chyba całkiem przekonująco ją sprzedawali.
– Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, Dave – rzucił niby to luźno, ale zaraz upił trochę whisky. Westchnął na pytanie o wakacjach.
– Jeszcze o tym nie myśleliśmy. To znaczy… Chcieliśmy gdzieś wyjechać we dwoje – rzuciła Margot, kładąc dłoń na jego kolanie.
– Tak, nie chciałbym jeszcze przedstawiać Margot Lily. W sensie… Dopiero co się pogodziła z tym, że jestem jej tatą, przeprowadziła się… Nie chcę jej tak zaskakiwać, ale za jakiś czas, kto wie – uśmiechnął się delikatnie.
– Och no weźcie, przecież jesteście ze sobą na poważnie, Lily będzie zachwycona Margot, na pewno. Ciężko zresztą nie być – rzucił Dave, uśmiechając się szeroko. – Mogę nawet to zaplanować – dodał entuzjastycznie, a Tony aż rozmasował skronie. Może prościej będzie się zgodzić a potem zabić Margot w jakimś wypadku? :lol:

autor

-

Been looking for a substitution, losing all of my illusions. Looking for a substitution but there ain't no one replacing you.
Awatar użytkownika
29
166

Rezydentka neurochirurgii

Swedish Hospital

-

Post

- Jaką najbardziej lubisz? - Nellie pochyliła się lekko do przodu, patrząc z przyjaznym uśmiechem na Margot.
- 50 pierwszych randek - powiedziała brunetka, unosząc dłoń do policzka Tonego i lekko go po nim gładząc.
- O, to kochany film. Lily też go lubi. Na pewno się dogadacie w przyszłości - dobrze jej szło udawanie, że Margot jej nie przeszkadzała. Chociaż przeszkadzała cholernie i co było najgorsze, im bardziej patrzyła na te gesty między nią a Tonym, tym bardziej miała na niego ochotę. Czuła się jeszcze bardziej popierdolona niż zazwyczaj, albo to to wino, które w siebie wlała :lol: David zresztą nie był lepszy, opróżniał właśnie kolejną szklankę bursztynowego trunku i Nell widziała po nim, że jakoś mocno trzeźwy nie był.
- Dave, przecież to całkiem zrozumiałe, że nie chcą tak szybko wprowadzać Margot w życie Lily. Ty też trochę czekałeś, zanim ją poznałeś - wzruszyła ramionami. - Póki mogą, niech nacieszą się sobą nawzajem. Jak już Lily pojawi się w ich wspólnym życiu, będą mieć na to mniej czasu - zażartowała, puszczając im oczko, przeniosła wzrok na narzeczonego. - Może powinniśmy już się zbierać? Widzę, że jesteś już… zmęczony - zauważyła, muskając palcami jego policzek.
- Właściwie to chętnie wrócę do domu, bo rano zaczynam dyżur, ale ty zostań. Zadbasz, żeby bezpiecznie wróciła do domu? - spojrzał pytająco na Tonego. Coś w jego spojrzeniu sie zmieniło; ewidentnie złagodniał w dzisiejszym dniu.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Tak, Lily uwielbia, oglądaliśmy go z pięćdziesiąt razy na wakacjach z Teddym. Ona i Katie w kółko to cisnęły – zaśmiał się pod nosem, bo Teddy również zachwycony tą kwestią nie był, ale… Czego się nie robi dla ukochanych córeczek, right? W każdym razie, słysząc kolejne słowa Nell, pokiwał głową, bo zgadzał się w stu procentach, nawet jeśli Margot była udawaną dziewczyną, nie?
– Oczywiście, że tak. Odwiozę ją ze swoim kierowcą, żeby upewnić się, czy wróciła bezpiecznie. Dobrze było cię widzieć, Dave – uśmiechnął się lekko, a Margot również wstała od stołu.
– Mam od rana spotkania, więc też się już zbiorę, do zobaczenia, T. – uśmiechnęła się słodko i pochyliła jeszcze, składając na jego ustach czuły, ale namiętny pocałunek, który Tony oczywiście odwzajemnić musiał. Tak więc tamci się zebrali, a Tony spojrzał na Nell z uśmiechem, nie zwracając uwagi, że komicznie musiał wyglądać, bo zapewne miał trochę szminki Margot na ustach.
– Nie poszło najgorzej, nie? – poruszył brwiami i uśmiechnął się do niej delikatnie – Naprawdę sądziłem, że będzie duuużo gorzej – dodał, dając znać kelnerowi, żeby jednak przyniósł tequilę, bo trzeba było to uczcić, nie?

autor

-

Been looking for a substitution, losing all of my illusions. Looking for a substitution but there ain't no one replacing you.
Awatar użytkownika
29
166

Rezydentka neurochirurgii

Swedish Hospital

-

Post

- Nie wracaj bardzo późno - powiedział David do ucha Nellie, zaraz całując ją w usta i pokiwał głową slysząc słowa Margot. - Chodź, odwiozę cię. W ramach przysługi, skoro Tony odwiezie Nell - uśmiechnął się, podnosząc jakiś płaszczyk z krzesła Margot i delikatnie założył jej go na plecy.
- Miło było cię poznać - Eleanor podała brunetce rękę, nawet może musnęła wargami jej policzek. A kiedy zniknęli z zasięgu ich wzroku, odetchnęła głęboko.
- Myślę, że po tym wieczorze powinien już załapać, że nic między nami nie ma. Margot jest świetna - wzięła do ręki serwetkę i nachyliła się nad stolikiem, przy okazji znowu eksponując swój dekolt. Ta sukienka była piękna, ale zdecydowanie ten dekolt z nią dziś nie współpracował :lol: A może wspólpracował tylko w innym kierunku? W każdym razie, serwetką wytarła szminkę z ust Tonego. - Ale powinna używać nie-zmywalnych pomadek. - dodała z lekkim rozbawieniem, wracając na swoje miejsce. Kiedy na stole pojawiła się tequila, od razu rozlała ją po kieliszkach i uniosła swój w górę.
- To co, za to, że nadal jesteśmy całkiem niezłym duetem? - przerabiali już kłamanie i tego typu rzeczy, ale zdecydowanie nie wyszli z wprawy. Cieszyła sie, że David przestanie w końcu robić afery o Tonego. A przynajmniej taką miała nadzieję. Wypiła swój kieliszek i skrzywiła się. - Z tych nerwów się strasznie wstawiłam. Starość mnie dobija - zaśmiała się cicho. No cóż, starość nie radość :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Dzięki, Dave – rzucił tylko w stronę narzeczonego Nell, bo w sumie naprawdę był mu wdzięczny za to, że postanowił odwieźć Margot. Nie chciał mimo wszystko, by kobieta sama po nocy wracała, bo za dużo się słyszało o jakichś popierdolonych incydentach w uberach, nie?
– Dobrze odegrała swoją rolę – pokiwał głową, gdy zostali już sami. Mimo to, uśmiechnął się, gdy wytarła mu z ust szminkę. – Dam ci jej numer, żebyś mogła jej tę wspaniałą radę przekazać – wzruszył ramionami, mimochodem zerkając na jej dekolt, bo kurwa, wyglądała naprawdę obłędnie. Nie umiał oderwać od niej wzroku. Nawet nie chciał. Nie musiał, bo Dave’a nie było w pobliżu. Uniósł jednak zaraz swój kieliszek, gdy ta rozlała ją do szkła.
– Całkiem niezłym? Jesteśmy najlepszym duetem. Ness i Teddy mogą się pierdolić – uśmiechnął się szeroko, wychylając zaraz kieliszek i zagryzając lionką. Limonka życiem, nie? – Hehe, dosłownie i w przenośni – dodał całkiem dumny ze swojego drobniutkiego żarciku. – Widziałem właśnie, że piłaś kieliszek za kieliszkiem. Też możemy się zaraz zawinąć. Albo coś zjeść. Mają zajebiste steki – poruszył brwiami, bo akurat dobrego steka nie odmawiał nigdy, a jeśli by go zjedli razem… Cóż, praca zespołowa i wypić będą mogli więcej, right?

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Space Needle”