WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Eleanor & Anthony

ODPOWIEDZ
Been looking for a substitution, losing all of my illusions. Looking for a substitution but there ain't no one replacing you.
Awatar użytkownika
29
166

Rezydentka neurochirurgii

Swedish Hospital

-

Post

outfit + tydzień po ostatniej

Czy Nellie miała świadomość tego, co robiła przez ten cały tydzień? I tak i nie; teoretycznie wiedziała, że sypianie z Tonym, na kilka tygodni przed ślubem to całkowity absurd, a praktycznie… po sytuacji w Dragonie, całkowcie się w tej bliskości z nim zatraciła. W związku z tym, że była na urlopie a David do Seattle przyjeżdżać miał tylko na maksymalnie dwa dni w tygodniu (do ślubu, potem chciał wyjechać na Florydę razem z Nell i Lily), ona i tak woziła młodą do szkoły i z niej ją odbierała, a w tym czasie przesiadywała u Lewisa. Miała do ślubu urlop - załatwiony przez Davida, eh - więc czasu jej nie brakowało. Żeby było jasne, nie tylko uprawiali seks - oglądali razem jakieś badziewne filmy, wylegiwali w jego łóżku, rozmawiali o wszystkim i niemal codziennie, gdy odbierała młodą ze szkoły, szli we trójkę na jakiś obiad. Kurwa, cholernie jej to pasowało, a jednocześnie… nie była gotowa zrezygnować ze ślubu. A może po prostu starała sie o tym nie myśleć?
W tym momencie jednak, stała w kuchni i ogarniała im jakieś bezalkoholowe koktajle, w samej koszulce na ramiączka, majtkach i z papierosem w usta, gdy dostała wiadomość od Davida, że za chwilę zadzwoni obgadać temat jakiegoś weekendowego wyjazdu do Prowansji, żeby ogarnąć jak przygotowania do wesela.
- Kurwa - mruknęła, wkładając plasterek marakui do swojego pseudo pornstar martini. Wsunęła telefon pod pasek w stringach i stanęła z dwoma kieliszkami na wprost Tonego, zasłaniając mu telewizor. Postawiła je na stole, zgasiła papierosa i wpakowała mu się na kolana. Tak po prostu, jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie. - David chce jechać do francji. Zostaniesz z Lily? To będzie ciężki weekend, bo wymyślił sobie, że sprawdzi jak przygotowania i na milion procent się pokłócimy - stwierdziła, wywracając oczami i musnęła nosem jego nos. - Chyba, że masz plany to poproszę Nestę i Teda żeby ją do siebie wzięli - uśmiechnęła się do niego niewinnie.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

Absurd, bezsens, idiota z ciebie – właśnie takie oto słowa usłyszał zapewne od Teda, który usłyszał o romansie z Nell. Cóż, nie zamierzał go słuchać, skoro ten kretyn pozwolił na to, żeby Megan się do niego wprowadziła, nie? :lol: Mimo to, Tony… Robił sobie lekką nadzieję, że finalnie do tego ślubu nie dojdzie. Tym bardziej, że byli rodziną. Prawdziwą rodziną. Oprócz uprawiania seksu, oprócz spędzanych chwil tylko z Nell, spędzali czas jak rodzina z Lily, chodzili na obiady, spacery i nic w jego życiu nie było tak właściwe jak to, co się działo między nimi.
Tak więc siedział teraz na kanapie, obserwując jak Nellie krzątała się po kuchni z delikatnym uśmiechem wodząc wzrokiem bo idealnych krzywiznach jej ciała. Odetchnął głęboko, uśmiechając się, gdy stanęła przed nim z bezalkoholowym koktajlem.
– Och, David – zmarkotniał nieco na dźwięk imienia jej narzeczonego. Prawie zapomniał o jego istnieniu. Prawie. – Jasne, zostanę. Nie ma problemu, będziemy się świetnie bawić – uśmiechnął się delikatnie, przesuwając kciukiem po jej obojczyku, na którym jakimś cudem znalazł się kawałek marakui.
– Nie, lepiej im nie dokładać. Od tygodnia mieszka z nimi Megan i i tak jest napięta atmosfera, nie ma co tam dorzucać jeszcze Lils – wzruszył ramionami. – Więc co, potem ślub i co dalej? – spytał, patrząc na nią uważnie, bo… Chyba był ciekaw, jaki jest plan, tak po prostu.

autor

-

Been looking for a substitution, losing all of my illusions. Looking for a substitution but there ain't no one replacing you.
Awatar użytkownika
29
166

Rezydentka neurochirurgii

Swedish Hospital

-

Post

To samo pewnie powiedziała Nesta, ale Eleanor po prostu nie potrafiła tego wszystkiego zatrzymać. Łatwo było rezygnować z czegoś, co było beznadziejne, ale w tej sytuacji… było dobrze. Idealnie. Właściwie było tak, jak sobie to wyobrażała gdy była nastolatką. I jasne, to nie było prawdziwe życie - nie dzielili wspólnych pieniędzy, problemów i nie mieszkali razem, ale jak do tej sielanki dochodziła Lily, to po prostu… nie umiała przestać tego idealizować. A że mimochodem wiedziała, że to wszystko to tylko idealizowanie, to wolała chyba prawdziwe życie mieć z Davidem, który wydawał sie jej bezpieczniejszą opcją - bo podnoszenie rąk zupełnie wywaliła z głowy.
- Najwyżej odbierzemy ją razem, zjemy obiad i wieczorem polecę - stwierdziła, sama przesuwając palcem po jego dolnej wardze i patrząc na niego jednocześnie jak na ósmy cud świata.
- W sumie masz rację. Nie wiem dlaczego Nesta nie wywaliła jej na zbity pysk. Nie wytrzymałabym pod jednym dachem z twoją byłą żoną na przykład - powiedziała, dopiero po chwili rozumiejąc, że ten przykład był bez sensu. Zupełnie bez sensu. Tak samo jak jego pytanie, które sprawiło, że się cała napięła.
- Nie wiem. Dalej się upiera przy Florydzie, a ja zupełnie nie wiem jak to ogarnąć, bo Lily jest tym pomysłem zachwycona - Nellie nie patrzyła na niego w tym momencie; nie chciała o tym wszystkim myśleć, siedząc mu na kolanach. - Musimy wymyślić jak mają wyglądać wasze spotkania jeśli faktycznie tam pojedziemy - dodała, wlepiając wzrok w jego klatkę piersiową i zaczęła na niej rysować bliżej nieokreślone symbole.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

No właśnie. Było dobrze. Wspaniale. Dawno tak dobrze się nie czuł. I to było problematyczne, bo naprawdę chciał wierzyć, że… Że to będzie wystarczające, żeby Nell odwołała wszystko, żeby rzuciła Davida, żeby byli z Lily we trójkę, tak jak zawsze być powinno, a co nie miało miejsca przez ich wspólne błędy z przeszłości.
Dlatego to było trudne, bo nie był pewien, jak się na to zapatrywała sama Nellie. Nie miał śmiałości tego tematu poruszyć, ale dzisiaj… Nawet mimo wspomnienia o Davidzie, Tony dalej żył mentalnie w swojej bańce mydlanej. Skoro nie powiedziała sakramentalnego tak, to mogła to odkręcić. A wrazie czego były też rozwody, right?
– Myślę, że to też brzmi jak plan. Zrobimy tak, żeby było ci wygodniej, serio – uśmiechnął się do niej łagodnie. Zrobiłby dla niej wszystko, był w tym momencie tego absolutnie pewien. – Mogę cię zawieźć z Lils na lotnisko – stwierdził, wzruszając ramionami. Kiedy jednak wspomniała o wywalaniu na zbity pysk, wzruszył ramionami.
– Ty mi powiedz, to twoja siostra. Ted też się nie popisał. Mógł dać szmacie ochronę i tyle, a bawi się w bohatera, jak dziwka go zdradziła i zostawiła – wywrócił oczyma teatralnie, wzdychając pod nosem, bo naprawdę nie widział racjonalizmu w tym mysleniu, chociaż sam królem racjonalności nie był w tym momencie.
– Wiesz, że się nie zgodze na Florydę? Nie możesz mi tego zrobić, Nell. Zgodziłem się na to podmiejskie mieszkanie, ale inny stan, na drugim końcu kraju? No… Nie. – wzruszył ramionami, bo o ile był skłonny zrobić dla niej wszystko to… Na to zgadzać się nie zamierzał, nawet jeśli jej bliskość lekko mieszała mu w głowie. Mimochodem się spiął, ale powoli zaczął przesuwać po jej plecach palcami, by nieco się uspokoić.

autor

-

Been looking for a substitution, losing all of my illusions. Looking for a substitution but there ain't no one replacing you.
Awatar użytkownika
29
166

Rezydentka neurochirurgii

Swedish Hospital

-

Post

Niestety, z tej bańki musieli po prostu wyjść. I Nellie, chociaż bardzo nie chciała, to wiedziała, że musi.
- Możecie mnie zawieźć. Z Davidem i tak spotykam się już we Francji - wzruszyła ramionami. Ogólnie była względnie ostrożna jeśli chodziło o cały ten romans - a przynajmniej tak się jej wydawało. Nie chciała awantur, a wiedziała, że byłaby kosmiczna gdyby prawda wyszła na jaw i nie tylko ze względu na Davida, bo miała świadomośc, że jej ojciec by ją żywcem zakopał w swoim pięknym ogrodzie.
- Ted to idiota - skwitowała tylko, chociaż rzeczywiście, żadne z nich racjonalnych rzeczy nie robiło i ocenianie powinni zostawić komuś innemi :lol: Pokiwała głową, gdy powiedział o Florydzie. Ona poniekąd też się nie zgadzała, ale…
- Lily chce tam jechać - powiedziała cicho. - Jest zakochana w perspektywie mieszkania w domu z zejściem na plaże, słońcem… to byłoby znacznie prostsze to przeforsowania gdyby jej ten pomysł nie pasował. Nie mam żadnych argumentów, które by ich oboje od tego pomysłu odwiodły - to, że sama Nellie nie chciała tam jechać nie miało znaczenia, oficjalnie została przegłosowana. - Będziesz mógł ją zabierać co drugi weekend, na wszystkie dłuższe przerwy w roku szkolnym też coś wymyślimy. Zawsze będziesz też mógł przyjechać nas odwiedzić - mówiła spokojnie, patrząc mu głęboko w oczy. Perspektywa wyjazdu ją cieszyła, zanim zaczęli rozmawiać, teraz natomiast była przerażona tym, że nie będzie go obok. Ale może to lepiej? Nie będą jej przychodziły pojebane rzeczy do głowy.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

A może… Może wcale nie musieli? Może mogli tutaj zostać, w tej bańce, żyć tym życiem, którego wcześniej nie było dane doświadczyć? Przecież teraz było dobrze. Lepiej niż kiedykolwiek wcześniej.
– W takim razie cię zawieziemy. Chcesz prywatny samolot? – spytał spokojnie, bo umówmy się, sam Tony od lat nie latał jakimiś liniami lotniczymi dla biedaków. :lol: W każdym razie, kiedy wspomniała, że Ted to idiota, to jedynie skinął głową, chociaż sam jakoś dużo mądrzejszy od Teda zdecydowanie nie był. :lol:
– Mógłbym z nią porozmawiać. Myślę, że mógłbym jej to wyperswadować – uśmiechnął się nieco diabelsko, bo w zasadzie to naprawdę był w stanie nieco nabuntować młodą. Przekupić ją tym i owym. Koniec końców był gotów nawet powiedzieć że przeprowadzą się do LA, które było znacznie bliżej i w ogóle! W każdym razie, odetchnął głęboko i pokręcił głową.
– To nie jest to samo. Nie będę na miejscu. Chcę być na miejscu. Nie chcę być weekendowym ojcem. Nie byłem nawet weekendowym wujkiem, a teraz… Nie będę mógł jej nawet zabierać i odbierać ze szkoły – westchnął cicho, cholernie smutno. Przerażała go perspektywa, że jego córka będzie daleko. Przerażało go też, że daleko będzie Nell…

autor

-

Been looking for a substitution, losing all of my illusions. Looking for a substitution but there ain't no one replacing you.
Awatar użytkownika
29
166

Rezydentka neurochirurgii

Swedish Hospital

-

Post

- No tak, bo zwykłe linie lotnicze są do dupy? - leciała pewnie i tak w najwyższej klasie, nie robiło jej to w zasadzie większej różnicy bo zawsze w samolocie po prostu spała :lol: - Dam radę w liniach dla biedaków. - dodała z rozbawieniem, nachylając się nad nim i muskając wargami jego nos. Paradoksalnie, te gesty wychodziły jej cholernie naturalnie i w ogóle nie czuła się z nimi dziwnie, chociaż zdecydowanie powinna.
- Możesz próbować - stwierdziła, marszcząc czoło. - Chociaż ja próbowałam chyba już wszystkiego i nic nie działało. Widziała już nawet zdjęcia tego domu i jest zakochana we wszystkim co związane z tym wyjazdem. Podejrzewam, że potem jej się szybko odmieni - wiedziała, że takie zajawki szybko mijają. Z radości wytrąci ją codzienność, bo przecież wyprowadzka oznaczała brak przyjaciółek ze szkoły, ale póki co te argumenty nie działały.
- Zawsze możesz przyjechać raz w miesiącu, na przykład na tydzień. - rzuciła, ale zaraz westchnęła cicho. - Nie wiem, jakoś będziecie musieli do tego przywyknąć. - powiedziała zrezygnowana, schodząc z jego kolan i usiadła na kanapie, upijając łyk swojego drinka. - Strasznie się wszystko pojebało - wymamrotała pod nosem, wlepiając wzrok w pływający w drinku kawałek marakui. - Od początku ten wyjazd mi średnio pasowało, a teraz jest mi z nim jakoś podwójnie źle. Nie wiem - wzruszyła ramionami.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Owszem, są. Oboje to wiemy – wzruszył ramionami z rozbawieniem, chociaż w zasadzie kiedy stwierdziła, że da radę w liniach dla biedaków, to skinął jedynie głową z rozbawieniem. Nie zamierzał kwestionować jej wyborów życiowych, chociaż nie do końca się z nimi zgadzał. Podobnie było z Davidem i tą całą szopką ze ślubem. Bezsens.
– Dam radę, nie martw się. Sama wiesz, że jestem bardzo, cholernie dobry jeśli chodzi o perswazję – puścił jej oczko i uśmiechnął się do niej szeroko. Taka była prawda, jeśli chodzi o perswazję, to istotnie, Tony nie miał sobie równych, chociaż nie zawsze były to perswazje szczególnie mądre. :lol:
– To nie jest to samo. I nie musimy do tego przywyknąć. Niech David lata w tę i z powrotem, a wy możecie zostać tutaj – wzruszył ramionami, bo to zdecydowanie bardziej mu odpowiadało. – Pojebało się, to prawda. Dlatego może trzeba to jednak przemyśleć, może… Skoro nie chcesz się przeprowadzić, to powinniście to jeszcze przegadać? – jego głos był pełen nadziei, że faktycznie tak zrobią, bo… Nie chciał mieć jej daleko. Nie chciał mieć ich daleko.

autor

-

Been looking for a substitution, losing all of my illusions. Looking for a substitution but there ain't no one replacing you.
Awatar użytkownika
29
166

Rezydentka neurochirurgii

Swedish Hospital

-

Post

- Dobrze wiesz, że całą drogę i tak prawdopodobnie prześpię, więc nie robi mi to jakiejkolwiek różnicy - wzruszyła ramionami, uśmiechając się do niego uroczo. Taka prawda. Ale doceniała jego propozycję.
- Tak, wiem, ale nasza córka jest dość trudna jeśli coś sobie wbije w tą swoją śliczną główkę - miała rację, Lily była okropnie uparta i prawdopodobnie odziedziczyła to po nich obojgu :lol: Posłała mu smutne spojrzenie słuchając jego słów. Oboje wiedzieli, że to nie takie proste.
- Nie sądzisz, że trochę słabo, żebyśmy jako małżeństwo mieszkali sześć godzin drogi od siebie? - słabe było też to, że go zdradzała, ale to nieistotne. - Przegadaliśmy już kilka razy. Za każdym razem Lily się cieszyła, on się cieszył, więc co tutaj zmienia moje bezsensowne marudzenie? Mam tam załatwioną dobrą pracę, więc w zasadzie nie mam na co narzekać. Lily ma ogarnią fajną szkołę. Sam wiesz, że to generalnie nie jest zły pomysł. - odstawiła drinka i wzięła go za rękę. - David nawet zasugerował przy ostatniej rozmowie, że będziesz mógł się zatrzymywać u nas - wzruszyła ramionami. To był akurat beznadziejny pomysł, ale doceniała że chciał być miły. - Wiem, że będziesz za nią tęsknił, ale to przecież nie jest koniec świata, Tony - pogładziła kciukiem wierzch jego dłoni. Rozumiała, że było mu przykro, ale skoro małej to wszystko nie przeszkadzało i się cieszyła, to Nellie nie chciała teraz stawać okoniem i tego zabraniać.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Fotele w prywatnych samolotach są wygodniejsze. I lepiej się rozkładają – zauważył całkiem słusznie, ale nie zamierzał z nią dyskutować. Jak będzie po trzydziestce to poczuje różnicę. :lol:
– Owszem, jak ty i ja – wywrócił oczyma i westchnął ciężko. Kolejne słowa sprawiły, że przechylił głowę.
– Jako narzeczeństwo wam to nie przeszkadza, nie? – zauważył całkiem słusznie. – Ale gdzie w tym wszystkim jestem ja? Dopiero zyskałem córkę, nie możesz jej tak po prostu wywozić bez konsultacji ze mną, do innego stanu, takiego na drugim końcu stanów, Nell… – westchnął ciężko i spojrzał Nell w oczy, bo fakt faktem, drażniło go to przeokrutnie. Niestety. Westchnął cicho i spojrzał jej w oczy. – To jest chujowy pomysł, bo moje dziecko będzie z daleka ode mnie. Jak ty byś się czuła, gdybym ja nagle oświadczył, że zabieram Lily i będę mieszkał z nią i swoją nową żoną na drugim końcu stanów? – spytał czysto hipotetycznie, ale wiadomo, o co mu chodziło.
– Nie, to tylko drugi koniec USA. Spójrz na to z mojej perspektywy chociaż raz, Nell – poprosił łagodnie, chwytając ją za dłoń, chociaż w jego spojrzeniu było widać, że po prostu cierpi.

autor

-

Been looking for a substitution, losing all of my illusions. Looking for a substitution but there ain't no one replacing you.
Awatar użytkownika
29
166

Rezydentka neurochirurgii

Swedish Hospital

-

Post

- Przeszkadza, dlatego chciałabym ten dystans zmniejszyć - powiedziała spokojnie, chociaż w gruncie rzeczy od kilku dni wszystko co związane z Davidem odeszło na dalszy plan. Wiedziała jednak, że prędzej czy później będzie musiała się po prostu otrząsnąć. - Pomysł wyjazdu był przecież zanim oficjalnie wszystkim powiedzieliśmy, Tony - taka prawda, nie było to coś nagłego, po prostu teraz temat się całkowicie potwierdził. - Chujowo. I beznadziejnie. Chociaż to też nie to samo, bo to ja z nią mieszkam całe życie, ale wiem o co ci chodzi. Naprawdę to rozumiem, wiem, że jesteście blisko i wiem, że ją kochasz, ale ludzie się czasami wyprowadzają i to nie jest nic nienormalnego. - wyjaśniła, gładząc jego dłoń. Nie chodziło przecież o rozdzielenie małej od Anthonego, po prostu… ludzie nawet po rozwodach się wyprowadzali i tak to bywało.
- Patrzę. Cały czas. Dlatego kilkakrotnie rozmawiałam z Lily, czy jest pewna, że chce jechać. - usiadła na piętach, przodem do niego żeby lepiej go widzieć. - I o ile ona się temu wszystkiemu nie sprzeciwia, to nie widzę powodu żeby nie wyjeżdżać - widziała, jeden dość mały, ale nie zamierzała o tym powodzie myśleć. Nie mogła chcieć zmienić ich planów tylko dlatego, że sama będzie tęskniła za Lewisem, prawda?

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– To niech on pójdzie na kompromis, a nie ty – mruknął pod nosem i westchnął cicho, chociaż w zasadzie sądził, że kłamała. Wcale jej to nie przeszkadzało, czuł to.
– I nie chciałaś jechać – westchnął ciężko – No właśnie. Rozumiesz, ale i tak ją zabierasz – westchnął zabierając dłoń, bo po prostu go to bolało i tyle. – Nie mając z kimś dziecko i nie na drugi koniec kraju – zauważył cicho, a gdy powiedziała, że nie widzi powodu, żeby się nie sprzeciwiać, odetchnąl.
– Okej – rzucił tylko, bo to sprawiło, że w jego głowie zakiełkował pomysł. I zamierzał zrobić wszystko, żeby zbuntować Lils przeciw temu wyjazdowi. A Ted mu pomoże. :lol:


ztx2

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „69”