WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
Ted & Nesta
-
-
-
Pomysł potrójnej kolacji od razu wydawał mu się całkowitym idiotyzmem. On, Nesta, Nell, Tony, David i jakaś randomowa dupa Tonego? Przecież to totalny żart! Mimo tego, przyszedł właśnie do garderoby Nesty, już przygotowany do wyjścia, z marynarką przewieszoną przez ramię i zlustrował ją wzrokiem.
- Pięknie wyglądasz - powiedział, uśmiechając się do niej szeroko. Jak zwykle, wyglądała obłędnie, mimo sporych rozmiarow brzuszka. - Ale może jednak nie pójdziemy tam? Chodźmy coś zjeść we dwójkę. Ta kolacja to będzie całkowita porażka, błagam cię - posłał jej błagalne spojrzenie. Nie chciał brać w tym udziału glównie dlatego że czuł, że albo się tam rozjebie jakaś awantura albo będzie w chuj niekomfortowo dla wszystkich - szczególnie że Tony mu pewnie już powiedział że spał z Nellie i Teddy jakoś nie miał ochoty udawać, że jest fanem pożal się boże Margot.
- Skoro mamy mieć wychodne, to wolałbym ten wieczór spędzić miło - dodał jeszcze na swoją obronę i oparł się o futrynę w garderobie. - Zaprośmy jeszcze Nicka, już w ogóle będzie cudownie - wywrócił oczami. Idiotyzm, po prostu idiotyzm.
przejęła nielegalne interesy
Rapture
-
- Starałam się - mruknęła, podchodząc do niego i zarzucając mu dłonie na szyję. Odkąd wyznali sobie miłość miała wrażenie, że jest między nimi lepiej, Nick chwilowo się nie odzywał, więc tym bardziej się cieszyła. - Dobrze wyglądasz w tej koszuli, ale lepiej byś wyglądał bez niej - rzuciła z lekkim rozbawieniem, brzmiąc jak totalnie typowy napalony facet, ale... Trochę się tak czuła ostatnio, cały czas. Libido okropnie jej skakało. - Nell i Tony by nas zabili - westchnęła smutno, spoglądając mu w oczy. - Nie możemy im tego zrobić, nie? - spytała, zanurzając dłonie w jego włosach i muskając jego usta swoimi wargami. A może mogli? Mogli też nie wychodzić wcale i nie jeść. Nie była pewna, co jej się życiowo załączyło, ale... Tak, zdecydowanie jej się załączyło. Dopóki nie wspomniał o Nicku.
- Ta, najlepiej w parze z Megs - rzuciła ironicznie, odsuwając się nieco, bo w zmianka o Nicku lekko ją z nastroju wytrąciła. - To co, ja dzwonię do swojego byłego, ty do swojej byłej i robimy radosną poczwórną randkę? - wywróciła teatralnie oczyma i westchnęła sobie cicho.
-
-
-
- To samo chciałem powiedzieć na temat twojej sukienki - stwierdził z szelmowski uśmiechem i westchnął cicho, gdy poczuł jej usta na swoich. - Jasne, że możemy. Nie musimy się z nimi widzieć. To ich pojebany pomysł, niech radzą sobie sami - mruknął w jej usta, pogłębiając nieco pocałunek ale gdy się odsunęła odetchnął głęboko.
- To ty zadzwoń do Megan, ja zadzwonię do Nicka - dodał jeszcze, wsuwając dlonie w kieszenie spodni. - A tak poważnie. Zamówię nam może coś do jedzenia i elegancko ubrani zjemy w ogrodzie? Co ty na to? - poruszył brwiami. Na pewno mieli jakiś zapas wina zero, więc why not? Odpalą kilka świeczek, zapalą lampki w ogrodzie i kolacja będzie na pewno bardziej romantyczna niż z tamtą czwórką
przejęła nielegalne interesy
Rapture
-
– Daj spokój, robię się coraz większa – mruknęła cicho, chociaż wiedziała, że to akurat kwestia po prostu ciąży. Nie przytyła jakoś dużo, bo zdecydowanie za dwoje nie jadła i się raczej pilnowała, ale… No nadal, brzuszek był już mocno widoczny. – Jest pojebany, owszem, ale to twój najlepszy przyjaciel i moja siostra – powiedziała z lekkim smutkiem. No też jej się tam wcale nie chciało iść. – Może powiemy, że się słabiej poczułam? Może wtedy się AŻ tak nie wkurwią? – spytała, patrząc na Teda znacząco. Zmrużyła jednak oczy, gdy wspomniał o dzwonieniu.
– W ogóle ich wszystkich najlepiej tutaj zaprośmy. Jeszcze z Enzo na czele – wywróciła oczyma, miała też ochotę wspomnieć, że mogą tablicę OUIJA kupić, żeby Grace też mogła z nimi porozmawiać, ale tego akurat… No mówić nie chciała, bo nie chciała, żeby mu przykro było.
– A może byśmy zaczęli od deseru, a zamówili coś potem? Chyba, że jesteś głodny – zamruczała, poruszając brwiami i wodząc dłonią po jego klatce piersiowej. No chyba jasne, jaki deser miała na myśli.
-
-
-
- Dobrze, że Grace nie bierzesz pod uwagę, to by dopiero było combo - wzniósł oczy ku niebu. Też przeszła mu przez myśl tablica do wywoływania duchów, ale ostatecznie wolał ten zjebany pomysł zachować dla siebie
- Od deseru mówisz? Brzmi zachęcająco - stwierdził, łapiąc ją w pasie i przyciągając do siebie. Nachylił się nad nią, odgarniając jej włosy i szyję zaraz muskając delikatnie swoimi ustami. Niestety, nie mogło być zbyt idealnie bo zadzwonił telefon. Zerknął na niego kątem oka. Kurwa, Tony. - Zawsze musi przeszkadzać - mruknął niezadowolony pod nosem i nacisnął odbiór połączenia, włączając głośnik.
przejęła nielegalne interesy
Rapture
-
– No wiem – uśmiechnęła się do niego, bo była genialna, oczywiście. Gdy wspomniał o Grace, wywróciła oczami. – Może powinnam zacząć, skro Nick wrócił zza grobu – westchnęła cicho, bo żarty żartami, ale gdyby jeszcze pojawiła się Grace, to chyba naprawdę by tutaj zemdlała. Albo zwymiotowała. Cokolwiek przyjdzie pierwsze.
– Yhmm – zamruczała, odchylając nieco szyję, by miał do niej łatwiejszy dostęp, ale zaraz rozbrzmiał telefon. Kiedy jednak odebrał, wywróciła oczami.
– Gdzie wy do jasnej kurwy jesteście? Wszystko okej? – spytał wyraźnie poirytowany, mając nadzieję, że jeszcze dotrą. – Jeśli postanowiliście się teraz ruchać, to zagęszczajcie ruchy – dodał z lekkim rozbawieniem.
– W zasadzie to nie wszystko okej, słabo się czuję, znowu miałam trochę bóle i chyba lepiej, jak nie będę się ruszała z łóżka, ale doceniam, że myślisz, że ruchamy się jak króliki – mruknęła pod nosem, wywracając oczyma.
-
-
-
- Pierdol się - bo fakt, zamierzali się własnie ruchać, ale to nie było istotne - Po za tym na tej kolacji może wyjść jakaś niekomfortowa sytuacja, więc może lepiej żeby Nesta nie miała kolejnych stresów. Poradzicie sobie sami. - dodał, znowu muskając ustami szyje Nesty. Taka biedna, tak źle się czuła, ah! Ale trochę sie tej dwójce należało, że musieli pić piwo, które nawarzyli - Teddy był mimo wszystko przeciwnikiem zdrad, a Nell i Tony bili rekordy jego zdaniem. Uważał, że zamiast zdradzać swoich partnerów, mogliby po prostu być razem, ale nie mówił tego na głos - nie chciał Anthonego do żadnych głupich rzeczy nakręcać.
- Kurwa, obiecaliście! - jęknęła Nellie, a Ted westchnął.
- Zdrowie Nesty jest teraz ważniejsze niż wasze pojebane pomysły. - stwierdził, dłonią przesuwając po jej plecach i powoli rozpiąl materiał jej sukienki. Zginą w piekle za te kłamstewko, ale nie czuł się jakoś szczególnie winny.
przejęła nielegalne interesy
Rapture
-
– Lekarz zabronił mi się denerwować, naprawdę przepraszam. Jeszcze te bóle i w ogóle… – westchnęła cicho w tym momencie, ale nie dlatego, że było jej przykro, tylko poczuła jego usta na swojej szyi. I jak ona miała się teraz skupić i być wiarygodna, co?
– Przepraszam, Nell. Gdybym tylko dobrze się czuła, to bym naprawdę przyjechała – chujowo się czuła z tym, że okłamywała siostrę, bo czuła się teraz naprawdę dobrze. Za dobrze. Na tyle dobrze, że dłoń przesunęła w dół i zaczęła go pieścić przez materiał spodni, bo skoro on sobie tak pogrywał, to uznała, że ona też może.
– Chuje z was, a nie przyjaciele. Znaczy z ciebie, Ted. Trzymaj się, Nessie – rzucił wkurwiony Tony i pewnie się rozłączył, a Ness, uśmiechnęła się delikatnie.
– Trochę mi chujowo, że ich okłamaliśmy – mruknęła cicho, gdzieś pomiędzy pocałunkami, które zaczęła składać na jego ustach.
-
-
-
- Zajebiście - powiedziała Nell na słowa o tym, że gdyby Nesta dobrze się czuła to by przyjechała. Na sto procent podejrzewała, że to ściema, ale pewnie nie drążyła tematu i tylko jak Tony sie rozłączał to było w tle słychać jak kurwiła na nich Odetchnął głęboko czując jej dłoń na swoim przyrodzeniu. No jak mieliby gdziekolwiek wyjść skoro mogło być im tak przyjemnie tego wieczoru? Kolacja nie była najważniejsza.
- Mi też. Ale tylko trochę - powiedział cicho, pogłębiając te pocałunki. Złapał ją za dłonie i podciągnąl tak, żeby wstała z krzesła i zsunął z niej sukienkę, napawając się widokiem jej niemal całego ciała. - Chociaż zdecydowanie wolę poświęcić ten wieczór w innym celu - dodał, podnosząc ją do góry i zanosząc do sypialni. Położył ją na łóżku i zaczął delikatnie sunąć pocałunkami po od jej łydki do biodra.
przejęła nielegalne interesy
Rapture
-
– Ehe, minimalnie – mruknęła pod nosem, gdy ją podniósł z krzesła i ściągnął sukienkę. – Ja też – dodała, oplatając go nogami wokół bioder i w drodze do sypialni rozpinając jego koszulę tak, by zaraz zsunąć ją z niego na podłogę. Odwzajemniała w międzyczasie jego pocałunki, a gdy znaleźli się na łóżku, aż westchnęła cicho.
– Kocham cię – mruknęła cicho, zanurzając palce w jego włosach i kompletnie się oddając jego pieszczotom. Dopóki nie zadzwonił dzwonek do drzwi. Odetchnęła głęboko, zmieniając pozycję tak, by być na górze i pochyliła się nad nim. – Cokolwiek to jest, może poczekać i może sobie pójdzie – oświadczyła, całując jego usta, a dłońmi już rozsunęła jego suwak od spodni.
-
-
-
- Wiem. Ja ciebie też - wymamrotał. - najpiękniejsza kobieto na tym świecie - dodał, tak żeby połechtać jej jego i sprawić, żeby trochę mniej martwiła się wyglądem. Pozwolił jej na przekręcenie sie, od razu łapiąc ją za pośladki.
- To pewnie jakiś zbłakany wędrowiec, który świetnie sobie bez nas poradzi - zaśmiał się cicho, łapiąc ją za szyję i przyciągając tak, żeby mieć lepszy dostęp do jej ust, w które wpił się namiętnie. Wsunął nawet dłonie pod cienki, koronkowy materiał jej majtek gdy dzwonek do drzwi zaczął dzwonić kilkanaście razy pod rząd.
- Kurwa - powiedział, przerywając pocałunek. - Może jednak trzeba otworzyć? - zapytał, ale nie podnosił się, tylko delikatnie dłońmi pieścił jej pośladki. No nie chciał wstawać, ale kurwa, bez powodu ktoś w drzwi tak nie napieprza, nie?
przejęła nielegalne interesy
Rapture
-
– Yhmm, niech spierdala – mruknęła cicho, bo w tym momencie, kompletnie zatracając się w tej bliskości, chociaż potrzebowała mieć go jeszcze bliżej, tak, by nie dzieliło ich absolutnie nic – ani ubrania, ani cokolwiek innego. Uśmiechnęła się pod nosem, gdy ją przyciągnął bliżej, całując go cholernie namiętnie. Jęknęła cicho nawet, gdy wsunął dłonie pod jej majtki, ale gdy wspomniał o otwieraniu, oparła się czołem o jego czoło.
– Zobaczę kto to – powiedziała, nieco wkurwiona, bo nie chciała się odsuwać, ale… Miał rację. Złożyła jednak na jego ustach kolejny pocałunek.
– Żebyś nie zapomniał, co cię zaraz czeka – puściła mu oczko i uśmiechnęła się lekko, odrobinę cwaniacko, bo nie brała nawet pod uwagę, że do tego nie wrócą. Zarzuciła na siebie jakiś satynowy szlafrok i powoli zeszła na dół, a kiedy otworzyła drzwi… Kurwa, no nie.
– Nesta… Jesteś… Duża – powiedziała nieco zdezorientowana Megan, powoli łącząc kropki. – Teddy? Ty i Teddy? – przytkało ją ewidentnie.
– Mogę ci w czymś pomóc, Megan? – spytała, mrużąc oczy, bo nie miała najmniejszego powodu, by być miła, right?
– Tak. Jason. Porwano Jasona – odparła, wchodząc do środka, a Ness westchnęła ciężko.
– TEDDY, MOŻESZ TU PRZYJŚĆ? UBRANY? – krzyknęła Nessie, bo jednak o ile rozumiała stres, to jednak wolała podkreślić, żeby Ted nie schodził nago i dać do zrozumienia Megan, że cóż… Wcześniej nago był.
-
-
-
- Co się stało? - zapytał schodząc po schodach i na dole aż zatrzymał się na moment. Megan. Po chuj była tu Megan? - Co ty tu robisz? - zapytał, trochę mniej miło niż planowało bo sądził, że ostatnim razem wyraził się jasno mówiąc, że ich relacja nie ma sensu. Megan pociągnęła nosem.
- Porwali Jasona. Nie wiedziałam do kogo przyjść - i nagle jebnęła płaczem, dłońmi zasłaniając twarz. Mimochodem, Teddy podszedł bliżej i złapał ją za ramię.
- Kurwa, wejdź do środka - poprowadził ją do salonu, posadził na kanapie i spojrzał pytająco. - Jak to? Kiedy? Dobrze, że przyszłaś - nie był ogólnie zachwycony jej pojawieniem się, ale rozumiał czemu przyszła do niego. Jasona uwielbiał całym sercem, w końcu przez ponad rok z nim mieszkal, nie? A to w końcu tylko niewinne dziecko.
przejęła nielegalne interesy
Rapture
-
Kiedy Megs jebnęła płaczem, Ness westchnęła cicho. Mogła iść na przykład na policję, ale lepiej było przyjść tutaj, nie? Mimo to, gdzieś tam rozumiała jako matka, że Meg zapewne odchodziła od zmysłów.
– Myślisz, że to ktoś ze… Znajomych Teda? – spytała wprost, idąc za nimi, chociaż wcale jej się nie podobało, że Teddy Meg dotykał. Jakkolwiek było to tylko przeprowadzenie do salonu za ramię, to i tak zrobiło jej się dziwnie, ale przeszła do salonu zaraz za nimi.
– Mógłbyś narzucić jakiś szlafrok, nawiasem mówiąc – dodała, patrząc na Teda, a Meg machnęła ręką.
– Mi to nie przeszkadza, nic czego wcześniej nie widziałam – rzuciła, nadal zalewając się łzami, ale zaraz zaczęła pewnie wyjaśniać co i jak. Problem w tym, że żadnych konkretów nie miała.
– Naprawdę? Czarny SUV? Czarnych SUVów jeździ po Seattle tysiące – stwierdziła, gdy już Meg skończyła opowiadać. – Mogę spróbować włamać się do miejskiego systemu kamer i wyłapać szkołę Jasona, żeby sprawdzić tablice, ale nie jestem wcale pewna, czy to cokolwiek pomoże – stwierdziła bez większego przekonania. – Jeśli dopisze nam szczęście, będziemy mieć wtedy też rysopis osoby, która go odebrała – dodała jeszcze, splatając dłonie na piersiach.
-
-
-
- No właśnie dlatego tu przyszłam, od razu tak pomyślałam - stwierdziła przez łzy. Komentarz o szlafroku Teddy skomentował tylko spojrzeniem w stylu Serio?. Nie był nagi, miał koszulke i bokserki. W obecnej sytuacji to miało chyba najmniejsze znaczenie, nie? Usiadł na stoliku kawowym, przed Megan i uważnie słuchał jej opowieści, próbując skojarzyć jak najwięcej wątków.
- Mogłabyś to dla mnie zrobić? - Megan sięgnęła ręką do dłoni Nesty i ścisnęła delikatnie, patrząc na nią z wyraźnią wdzięcznością. Ale i nuta zazdrości zawisła w jej oczach mimo wszystko. - Sama nie wiem co robić. Chciałam to zgłosić na policję, ale pomyślałam że jeśli to ktoś z waszego świata to zgłoszenie na policję może tylko pogorszyć sytuację.
- Masz rację, sprawdźmy może najpierw czy mamy jakikolwiek trop. Policja i tak średnio pomaga w takich tematach - wszyscy wiedzieli, że policja zbierała się chujowo do poszukiwań ludzi. - Chcecie się czegoś napić? - spojrzał na obie kobiety pytająco. Wiedział, że Nesta byla lekko zła o to wszystko, ale przecież nie mógłby odmówić pomocy w takiej sytuacji, tak?