WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
Ness & Teddy
przejęła nielegalne interesy
Rapture
-
Umówiła się z Nickiem. I rozmowa z nim nie należała do najprzyjemniejszych, ale koniec końców ustalili, że da jej rozwód, nie będzie jej robił pod górkę i generalnie wszystko cacy. Odetchnęła trochę z ulgą szczerze mówiąc, bo w gruncie rzeczy cholernie się obawiała, że jednak problemy będzie robił, bo początkowo pierdolił o tym, że dziecko powinno mieć pełną rodzinę. Pod koniec, kiedy już się zbierał, Ness wstała z kanapy.
- Mogę zobaczyć czy kopie? - uśmiechnął się lekko, a Ness wywróciła oczami, ale koniec końców skinęła głową. Mężczyzna faktycznie ułożył dłoń na jej brzuszku, zbliżając się bardziej niż jej strafa komfortu, ale nic nie mówiła, chociaż maluch jak na złość nie chciał kopnąć. Aż w końcu to zrobił, a Nick wtedy ją pocałował, mocno przyciągając do siebie. Nawet nie zdążyła zareagować, bo właśnie wtedy usłyszała głos Teda i odepchnęła w tym momencie Nicholasa, obrzucając go wściekłym spojrzeniem.
- Co ty do jasnej kurwy sobie wyobrażasz? - spytała z bulwersem, chociaż wiedziała, że zareagowała o sekundę za późno i już się w gruncie rzeczy spodziewała armagedonu ze strony Sasso. Ten armagedon całkiem się jej należał szczerze mówiąc. - Ted, to nie jest tak... - zaczęła, patrząc na niego i zaciskając usta.
- Ness, ja wiem co ustaliliśmy, ale przyznaj sama, jest coś między nami... - zaczął Nick, wyciągając w jej stronę rękę. No kurwa mać, przecież ustalili, tak? W tym momencie miała ochotę chyba tylko się rozpłakać.
-
-
-
Teddy natomiast spędził większość tego czasu w towarzystwie Tonego; najpierw poszli na jakiś męski lunch podczas którego omówili tematy dotyczące nowych transakcji, a potem lamentowali we dwóch - Ted o Nicka, Tony pewnie o Davidzie i finalnie, kiedy dotarł pod dom miał nienajgorszy humor. Jasne, stresował się tym jak poszła rozmowa Nesty z Nickiem ale uznał, że skoro nie dzwoniła, to wszystko było względnie dobrze.
Wszedł do domu w ciszy, odwiesił skórzaną kurtkę, klucze powiesił na specjalnie przeznaczonym do tego wieszaku (obstawiam, że był to jednak pomysł Nesty ).
- Ness? I co tam? - zawołał, wchodząc do salonu i aż go zamurowało gdy zobaczył jak się całowali. W jego głowie była szybka kalkulacja - kto zaczął, dlaczego Nesta nie odepchnęła tego pojeba i dlaczego w ogóle tak to wygląda? Zacisnął pieści czując jak twarz mu czerwienieje z wkurwienia.
- Jest coś między wami, powiadasz? - podszedł bliżej nich. Miał ochotę złapac go za fraki i spuścić wpierdoli stulecia, ale ostatecznie spótł ręce na klatce piersiowej. - Pięć sekund. Tyle czasu ci daje na opuszczenie mojego domu, zanim rozjebie ci łeb. - powiedział, siląc się na spokój.
- Nesta - powiedział Nick, ignorując zupełnie Teda. - Zadzwoń do mnie później. I przemysl to wszystko, nadal widzę dla nas szansę.
- Wypierdalaj stąd. - i wtedy Ted nie wytrzymał i był gotowy mu zajebać, ale Nick się uśmiechnął tylko nonszalancko, podniósł dłonie do góry i ruszył do wyjścia.
- Daj znać kiedy będziesz szła na kolejne usg. Chętnie pójdę z tobą zobaczyć nasze dziecko - puścił oczko i zniknął za drzwiami. A Teddy pokręcił z niedowierzaniem glową.
- Nie chcę rozmawiać - powiedział tylko do Nesty i ruszył do kuchni zrobić sobie drinka. Naprawdę lepiej jeśli nie będą rozmawiali bo aż buzuwał z wkurwienia.
przejęła nielegalne interesy
Rapture
-
– Jedyne co między nami jest to mój ciążowy brzuch – oświadczyła zupełnie poważnie, wzdychając mimowolnie, bo naprawdę nie miała nastroju na jakiekolwiek dyskusje i cokolwiek, co mogłoby sugerować, że jest JAKKOLWIEK zainteresowana powrotem do Nicka, nawet jeśli dała się mu pocałować. Po prostu była w szoku. Gdyby Teddy nie wszedł, to pewnie wymierzyłaby mu siarczysty policzek, ale… Nie zrobiła tego, bo przyszedł, right?
– Ja nie widzę – mruknęła pod nosem, a kiedy wspomniał o usg, odetchnęła głęboko, sama starając się trzymać w ryzach wkurwienie i buzujące hormony. Widząc jednak reakcję Teddy’ego, odetchnęła. Znała go na tyle, że wiedziała, że lepiej go nie wkurwiać bardziej, dlatego odczekała chwilę, zanim przydreptała za nim do kuchni. Oparła się o framugę i spojrzała na niego, a oceniając jego stan, zdążył opróżnić ze dwie szklanki czystej tequili.
– Teddy… To on mnie pocałował. Odsunęłabym się. Nie zależy mi na nim, mówiłam Ci – powiedziała łagodnie, podchodząc nieco bliżej i siadając koślawo na blacie wyspy kuchennej. – Ja… To się nigdy nie powtórzy. Nie zamierzam do niego dzwonić. Ani dawać znać. Nic od niego nie chcę – powiedziała, patrząc na Teda wzrokiem skruszonego kotka ze łzami w oczach, bo miała dość całej tej sytuacji.
-
-
-
Teddy w każdym razie próbował teraz Nicka nie rozjebać, bo uznał, że nie da mu tej satysfakcji i nie rzuci się na niego z łapami - bo jeśli by to zrobił to pokazałby że jest mniej więcej na tym samym poziomie intelektualnym co on, robiąc te wszystkie chamskie docinki a na to pozwolić nie mógł. A z Nestą… rozmawiać zbyt mocno nie chciał. Serio.
- Domyślam się, kto kogo pocałował co nie zmienia faktu, że ty mu na to pozwoliłaś - Megan go zdradziła używając najpierw tego samego argumentu, a potem wiemy jak było. Był lekko uczulony na takie tłumaczenia chociaż wiedział, że nie powinien na Ness się złościć. - Wiesz, mieliście szybko obgadać temat a nie pozwalac na to, żeby się do ciebie zbliżał. To akurat mi średnio odpowiada, a ty nawet go nie odepchnęłaś, więc… - wzruszył ramionami, oprózniając zawartość swojej szklanki z alkoholem na jeden raz.
- Zadzwonię do Tonego żeby odebrał dzisiaj Katie ze szkoły, bo i tak miał odbierać Lily. - powiedzial pod nosem. Nie był pewny czy był w stanie w tym momencie odebrać małą, a jak Tony zabierze ją na lody to może do tego czasu zdąży ochłonąć, nie?
- Nie chce go tutaj więcej widzieć - dodał, wymijając ją i wychodząc na taras, gdzie od razu odpalił sobie papierosa żeby ukoić nerwy i nie wybuchnąć.
przejęła nielegalne interesy
Rapture
-
– Pozwoliłam. Pozwoliłam mu się na tyle zbliżyć, że to zrobił i to moja wina, to nigdy nie powinno mieć miejsca – przyznała, patrząc w jego ciemne oczy. Naprawdę tak uważała – chociaż chciała go odepchnąć, ale Teddy wszedł.
– Spytał, czy może zobaczyć, jak dziecko kopie. Miałam zamiar go odepchnąć, zaskoczył mnie i ty przyszedłeś, ale nie będę się broniła na siłę, Ted – westchnęła ciężko i spojrzała na niego, gdy wspomniał o odbieraniu Katie.
– Ja ją mogę odebrać. I tak nie masz ochoty na mnie patrzeć – rozłożyła bezradnie ręce, ale jednak zaraz wyszła za nim na taras. W zasadzie to nie miała nic przeciw, żeby na nią się w tym momencie solidnie wydarł, bo czuła, że zasłużyła.
– No to jest nas dwoje. Nie chcę tego zepsuć. Przecież… To nic nie znaczyło, wiesz o tym. Nigdy bym nie chciała cię zranić, przecież wiesz, że cię kocham. Wiesz o tym, na pewno. Jesteś prawdopodobnie jedynym facetem, którego kochałam przez całe swoje cholerne życie, nawet jeśli wcześniej nie mogłam sobie pozwolić na to, by kochać cię romantycznie, to i tak cię kochałam. On nigdy nie będzie tobą – stwierdziła, żywo gestykulując rękoma, nawet nie zdając sobie do końca sprawy z wagi swoich słów, chociaż… Mówiła prawdę, no.
-
-
-
- No cóż - powiedział tylko gdy potwierdziła, że pozwoliła się Nickowi zblizyć. To potwierdzenie zdecydowanie sytuacji nie poprawiło w oczach Teda i widać było to po tym, jak zacisnął w tym momencie tak zęby, że aż wyszła mu żyłka wkurwienia na samym środku czoła. - Nie ważne, już i tak to niczego nie zmieni. - dodał, ewidentnie chcąc zmienić temat bo siedział zirytowany coraz mocniej, im więcej mówiła.
- Nie, niech posiedzi z Tonym i Lily - mruknął pod nosem. Nie chciał, żeby Katie wracała w tym momencie do domu bo wiedział, że mała od razu wyczuje napięcie które wisiało w powietrzu tak intensywnie że jakby ktoś powiesił nad nimi siekiere to wisiałaby całkiem konkretnie wysoko.
- Nie powiedziałem, że to cokolwiek psuje, po prostu się wkurwiłem i… - urwał, bo dopiero teraz jego mózg przetworzył, że powiedziała, że go kocha. Kocha go. Oh. Zmarszczył czoło. - Kochasz? - zapytał, tak dla pewności. Nie wyznawali sobie miłości, ostatnio chciał zrobić ten krok ale pojawił się Nick i zdecydowanie w tym momencie się tego nie spodziewał. Zmarszczył czoło.
- Ness, rzecz w tym, że ja ciebie też kocham. Serio - zgasił połowę papierosa w jakiejś popielniczce i podszedł do niej. - Ale nie możesz mu pozwalać na to, żeby był aż tak blisko. To pojebane i ten chuj na pewno to będzie wykorzystywał jeszcze nie raz. Znam go nie od dziś - nie byli przyjaciółmi, ale interesy ze sobą prowadzili na pewno nie raz i wiedzial ze Nick to kanalia, tak samo jak Enzo. W końcu oni akurat się ze sobą kiedyś kuplowali, nie?
przejęła nielegalne interesy
Rapture
-
– Dlatego wiem, że to się więcej nie powtórzy – przyznała cicho, patrząc mu w oczy. Skoro Nick w ten sposób wykorzystywał sytuację, nie tylko nie dotknie jej brzucha, ale nie zamierzała mu też mówić o żadnych badaniach czy usg. – Masz rację, nie zmieni przeszłości. Ale ma też wpływ na naszą przyszłość – zauważyła całkiem słusznie, cały czas spokojnie, bo widziała jego irytację. Skinęła jednak głową na słowa o Katie.
– Oczywiście, że trochę psuje. Chodzisz wewnętrznie z wściekłości i to rozumiem. Gdybym była w odwrotnej sytuacji, rozjebałabym łeb twojej eks – wzruszyła bezradnie ramionami. Uśmiechnęła się jednak, gdy dotarło do niego znaczenie jej słów. – Kocham, oczywiście, że kocham. Jak mogłabym nie kochać? Jesteś najlepszą osobą, jaką znam, bez dwóch zdań. Jesteś wspaniały, ciepły i troskliwy i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie – zauważyła spokojnie, a gdy dotarło do niej, że odpowiedział, to uśmiechnęła się do niego.
– Nie pozwolę… Więęęc też mnie kochasz? – spytała, a na jej twarzy pojawił się najbardziej uroczy uśmiech na świecie.
-
-
-
- Ja nie mogę rozjebać mu łba, bo mimo wszystko to ojciec twojego dziecka - z ledwością mu to przeszło przez gardło. Jego ego cierpiało tylko odrobinę, że dziecko jednak nie jest jego, ale umiał sobie to ułożyć na tyle żeby nie mieć z tym większego problemu, natomiast z samym Nicholasem problem miał i to kurewski.
Z uśmiechem przyjął jej słowa, trochę go ugłaskała tymi komplementami, mimo że nadal byl zły to zdecydowanie mniej. Odetchnął głęboko.
- Kocham cię praktycznie całe swoje życie - wzruszył ramionami, przyciągając ją do siebie i ucałował jej usta, wzdychając cicho. Dłonią pogłaskał jej brzuszek. - Ale jeśli raz cię dotknie to po prostu go rozjebie - dodał ciszej, przytulając ją do siebie. Resztę dnia spędzili rozmawiając o tym, a potem wróciła Katie i obejrzeli pewnie razem jakieś bajki czy coś.
\ztx2