WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Nellie & Tony

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

| po wszystkim

Wydostali się - to, w jaki sposób nie było istotne. Najważniejsze, że byli wolni, a Tony pozabijał paru ludzi i emocjonalnie mu się zrobiło trochę lepiej. Nie, żeby jakoś bardzo lubił zabijanie, ale skoro skurwysyny chciały go porwać i porwać JEGO Nellie, to... Należało im się tak? Tak to widział.
Kiedy więc już ukradli samochód i nim wrócili do Seattle, dając jednocześnie znać Teddy'emu i Ness, że wszystko z nimi okej, że żyją i że naprawdę, ale to naprawdę są cali i zdrowi. Nie chciał jednak, żeby Lily widziała jego i Nell w takim stanie i właśnie dlatego Tony zaproponował, żeby pojechali najpierw się trochę ogarnąć, poza tym było już pewnie dość późno, więc mała i tak miała już porę spania.
Zaparkował przed apartamentowcem Nellie i westchnął cicho, bo w sumie to jakoś... Nie chciał jej zostawiać samej, a jednocześnie też sam nie chciał zostawać dlatego spojrzał na nią kątem oka.
- Chcesz, żebym sobie pojechał? - spytał cicho, nawet nieco nieśmiało, co dla niego było dość nietypowym zjawiskiem. Zwykle Tony był aż nadto pewnym siebie facetem, na co - umówmy się - kobiety dość mocno leciały. - Bo w sumie mógłbym się ogarnąć u ciebie, jeśli nie masz nic przeciw - dodał, unosząc jedną brew i spoglądając znacząco na Nellie.

autor

-

Been looking for a substitution, losing all of my illusions. Looking for a substitution but there ain't no one replacing you.
Awatar użytkownika
29
166

Rezydentka neurochirurgii

Swedish Hospital

-

Post

Wydostali się, fakt, ale Nellie która nigdy w takich akcjach nie brała udziału była tym wszystkim totalnie emocjonalnie zmiażdżona. Całą drogę do domu milczała, skulona na fotelu i pewnie owinięta jakimś kocykiem bo jej sukienka była mocno zbyt kusa do takiego siedzenia :lol: Poparła rzecz jasna pomysł o tym, żeby nie odbierać w takim stanie Lily, sama pewnie była lekko poobijana przez szarpanie się z kimś i wolalaby, żeby Lils ich w takim stanie nie widziała. Szczególnie jej.
- Możesz jechać, jeśli chcesz - stwierdziła, przystając przy jakiejś szafeczce i wlepiła wzrok w zdjęcie na którym była Lily. - Albo zostać. Jak wolisz - przeniosła powoli na niego wzrok. Właściwie to nie bardzo była pewna czego w tym momencie chciała, ale bycie samą… to nie do końca było to. - Myślę, że pojadę po Lily rano. Z moimi rodzicami nie powinno jej nic grozić. Może ci ludzie nie połączą jej z tobą? - spojrzała na niego z lekką nadzieją. Chciała, żeby to potwierdził. Musiałaby zabić tych wszystkich ludzi i jego przy okazji, gdyby ktokolwiek porwal lub skrzywidził Lils. Powoli podeszła do Tonego.
- Idź pod prysznic, przyniosę ci coś na przebranie, mam jakieś ciuchy Davida u siebie - zaproponowała, podnosząc bardzo powoli dłoń w górę i dotknęła delikatnie jakiegoś rozcięcia na jego twarzy po bójce. - A potem to opatrzymy - nie uśmiechała się, właściwie jej twarz w tym momencie to był idealny, książkowy poker face, chociaż od środka zżerała ją jego obecność. Była zła, że przez niego doszło do takiej sytuacji i jednocześnie wdzięczna jemu za to, że ich stamtąd wyprowadził. Jak zwykle skrajne emocje.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– A ty chcesz, żebym jechał? Albo został? – mocno podkreślił słowo „TY”, bo przecież dom był jej i to jednak ona decydowała, czy chciała, żeby tu był z nią, czy wolała zostać sama. Wiedział, że była dobita emocjonalnie i ciężko się ją taką oglądało, bo nigdy nie chciał, żeby cokolwiek takiego miało miejsce, żeby się wydarzyło i to w takich okolicznościach. Nie chciał, żeby musiała brać w tym udział, ale… Stało się, nie?
– Okej. Myślę, że chodziło im tylko o mnie, ale załatwię wam ochronę, w porządku? Szczególnie małej. Nie chcę, żeby cokolwiek się wydarzyło, ale lepiej być bezpiecznym niż żeby potem było przykro – westchnął cicho, bo jednak wiadomo, że się obawiał. Pokiwał glową na słowa o prysznicu, jednak gdy powiedziała o Davidzie, westchnął. Zapomniał o tym jej pizdusiu.
– Okej. Nie mieszkacie razem? – udał zaskoczonego. Jasne, że wiedział, sprawiało mu to satysfakcję życiową. – Nie musisz, zagoi się samo – dodał jeszcze, faktycznie drepcząc pod prysznic. Wyszedł po kilkunastu minutach, owinięty ręcznikiem i przeniósł na nią spojrzenie ciemnych oczu.
– To gdzie te ubrania? David nie będzie zły, że tu jestem? – przechylił głowę, spoglądając na nią znacząco i przeczesując dłonią jeszcze wilgotne włosy.

autor

-

Been looking for a substitution, losing all of my illusions. Looking for a substitution but there ain't no one replacing you.
Awatar użytkownika
29
166

Rezydentka neurochirurgii

Swedish Hospital

-

Post

Nellie zmarszczyła czoło, gdy w taki sposób sformułował to pytanie. Na pewno było po niej widać, że mocno się nad tym zastanawia, ale finalnie nie odpowiedziała nic, wzruszyła jedynie lekko ramionami. Nie mogła dać mu tej satysfakcji i odpowiedzieć na to jednoznacznie, w każdym razie we własnej głowie.
- W porządku, tylko… nie bierz tych waszych byczków. Niech to będzie ktoś normalny, Lily dojrzewa i chciałabym, żeby czuła się komfortowo - na pewno rozumiał co miała na myśli, te bydlaki które pracowały w Dragonie źle by wyglądały obok nastolatki. Powinni znaleźć kogoś wyglądającego normalniej.
- Nie - odpowiedziała spokojnie. - Ze względu na Lily. Dopiero za kilka tygodni mamy się do niego przenieść, wcześniej trochę się bałam, że jeśli nie wypali, to jej będzie ciężko. Szybko się przyzwyczaja do ludzi - nie rozmawiali ze sobą zbyt wiele od ostatnich lat, toteż chciała mu delikatnie wyjaśnić jak się sprawy miały. Miała ogólnie problem z facetami i relacjami, ale tego mówić już mu nie musiała. Gdy poszedł pod prysznic, faktycznie przygotowała mu ubrania na przebranie, sobie wzięła jakąś piżamkę i szlafrok i załóżmy, że w sumie wszedł do jej sypialni.
- Tutaj - położyła dłoń na równo złożonych ciuchach, chwilowo się zwieszając na widok jego nagiego torsu. Mimowolnie, uważnie zlustrowała go wzrokiem i zaraz zamrugała kilkakrotnie żeby wrócić do żywych. - Jest w Los Angeles, na jakimś zlocie lekarzy. - machnęła ręką. - Okej, na spokojnie się ubierz, a ja… pójdę się ogarnąć. W lodówce jest wino, w barku whisky i tequila. Możesz się rozgościć - delikatnie, bardzo delikatnie się do niego uśmiechnęła i ruszyła w kierunku łazienki. Musiała wyjść, bo inaczej by chyba wzrokiem zjadła :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

Kiedy tak się zastanawiała, to po prostu splótł dłonie na wysokości klatki piersiowej i czekał na jej odpowiedź. Oczywiście wiedział, ze biła się z myślami – i to całkiem słusznie, bo przecież nadużył jej zaufania, chociaż czasami miał dość biczowania za wydarzenia, które miały miejsce lata temu. On przez jej dumę nie mógł nawet usłyszeć słowa „Tato” od własnej córki.
– Jasne, nie ma problemu – pokiwał głową, rejestrując to w głowie. Jasnym było, że zamierzał posłać ludzi, którzy byli najbardziej doświadczeni, a gdyby nawet nie wyraziła zgody, to i tak by to zrobił – tyle tylko, ze chodziliby za nimi tak, by się nie zorientowały. :lol:
– Nie lubi go? Jeśli go nie lubi, może powinniście to jeszcze przemyśleć? – zmarszczył brwi. – Nie wpierdalam się w twój związek, ale to dość poważny faktor, nie? – dodał jeszcze, jakby to było usprawiedliwienie, chociaż w gruncie rzeczy po prostu nie chciał, żeby mieszkała z Davidem, żeby za niego wychodziła i w ogóle, żeby on istniał. I trzeba było coś na ten problem zaradzić, a nie miał wątpliwości, że w tym mu pomoże Teddy.
– Dzięki – uśmiechnął się delikatnie, zawieszając się jednak na tym, jak uroczo wyglądała w tej swojej piżamce. Chwycił ciuchy Davida i spojrzał na nią znacząco.
– Okej – wzruszył ramionami, chociaż dziwne, że się nie zaniepokoił, że jego kobieta się nie odzywała, right? Pojeb chory i w dodatku na nią nie zasługiwał. – Okej, super. A ty, co będziesz piła? – spytał jeszcze, kierując się w stronę gościnnego, żeby się ubrać. Po chwili już wrócił – z dwoma kieliszkami tequili i butelką w wiaderku lodu, bo przecież ciepłej pić nie będą.
– Uznałem, że tequila jest najlepszym wyborem – uśmiechnął się, bo nawet jeśli prosiła o coś innego, to właśnie to jej przyniósł, ale z tym uśmiechem… No nie mogła się na niego gniewać!

autor

-

Been looking for a substitution, losing all of my illusions. Looking for a substitution but there ain't no one replacing you.
Awatar użytkownika
29
166

Rezydentka neurochirurgii

Swedish Hospital

-

Post

To nie do końca kwestia jej dumy, nie chciał o ich romansie mówić Lucy, bo byla w zagrożonej ciąży i tak dalej, więc Nellie nie chciała potem mówić o tym, że mają razem dziecko. Traktowała to wszystko jako jego decyzje, ale jednocześnie nie zabraniała mu widywać dziewczynki - pewnie nawet zrobiła z niego jej chrzestnego, co by mógł oficjalnie wciskać jej drogie prezenty i nikt nie miał pretensji.
- Lubi go. Bardzo. - powiedziała, marszcząc czoło. - On też ją uwielbia, czasami mam wrażenie, że jestem im niepotrzebna - wywróciła oczami. David świetnie gotował, ona po mimo tego że była już długo samodzielna nadal potrafiła spalić podstawowe potrawy. - Myślę, że to jest to - dodała ciszej i chociaż chciała, żeby to brzmiało pewnie, przy nim nie umiała tego w ten sposób powiedzieć. Miała problem z wyleczeniem się z Tonego przez te lata, ale przy Davidzie się względnie udawało. - Wybierz coś, byle byś nie robił mi zlewki wszystkiego - rzuciła z lekkim rozbawieniem. W łazience wzięla szybki prysznic, zmyła resztki makijażu, rozczesała włosy i… wyperfumowała się dość solidnie jakiś mon paris albo innym czerwonym si. No co? :lol:
- Tequila to zawsze dobry wybór - nie podejrzewała, żeby miał wybrać wino. Gdy sie umawiali, pewnie ciągle pili tequilę. Usiadła na łóżku, wyciągając butelkę z wiaderka. - Ty tak serio z tymi kieliszkami, Tony? - uniosła z lekkim rozbawieniem brew w górę i odkręciła butelkę, z której wypiła solidny łyk i mu ją podała. - Bałeś się? No wiesz, przed ślubem? - nie wiedziała o czym z nim rozmawiać, może temat przyszłego małżeństwa był bezpieczny? Jasne, była masa tematów które pewnie nawet powinni poruszyć ale… nie była zbytnio gotowa.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

Doceniał, że nie zabraniała mu się widywać z Lily, jednak nadal – było mu z tym ciężko. Gdyby wcześniej wiedział o ciąży Nell… Cóż, pewnie by odszedł od Lucy mimo wszystko. Nie wiedział, więc w zasadzie jego wybór nie opierał się na wszystkich informacjach, bo ich po prostu najzwyczajniej w świecie nie miał. A keidy już się dowiedział, naprawdę się starał. I uważał, że jako wujek sprawdzał się całkiem nieźle.
– Och. Nigdy o nim nie wspomina, gdy jesteśmy we dwójkę – wzruszył ramionami, bo faktycznie, młoda nie wspominała za bardzo o Davidzie – może dlatego, że za każdym razem, gdy wcześniej próbowała to robić, to jakoś markotniał i tracił chęć na zabawę. Inna sprawa, że zdawał sobie sprawę z tego, że dziewczynka dojrzewała i w coraz mniejszym stopniu będzie go potrzebować – tym bardziej, skoro David go zastępował. Oczywiście miał ochotę zrobić jej kociołek panoramiksa, ale tego nie zrobił wspaniałomyślnie.
– Owszem – pokiwał głową z zadowoleniem. – Ja zawsze miałem świetny gust – dodał, spoglądając na nią z uśmiechem i usiadł na łóżku obok niej. – No nie wiem, do tej pory nawet się do mnie za bardzo nie odzywałaś, albo darłaś, więc nie byłem pewien, czy chcesz pić ze mną z jednej butelki – poruszył brwiami zabawnie i westchnął cicho, upijając łyk z butelki.
– Tak. Stresowałem się cholernie. Powinienem był wtedy wiedzieć, że skoro czuję niepokój to nie jest to – westchnął cicho. – Ale każdy twierdził, że wątpliwości są normalne. Nie są – tak to teraz widział. A może chciał lekko zasabotować jej związek? – A ty się boisz? – spytał, patrząc w jej piękne, szmaragdowe oczy. Odurzający zapach jej perfum i urocza piżamka zdecydowanie nie pomagały jego moralom.

autor

-

Been looking for a substitution, losing all of my illusions. Looking for a substitution but there ain't no one replacing you.
Awatar użytkownika
29
166

Rezydentka neurochirurgii

Swedish Hospital

-

Post

- Niestety, ciebie Lily lubi bardziej - powiedziała, niby niezadowolona z tego faktu, ale tak naprawdę nie miała z tym większego problemu. Z jednej strony czasem żałowała, że to wszystko nie wyszło na jaw od początku, ale potem już chyba nie chciała się wszystkim tłumaczyć. Przewróciła oczami gdy powiedział o tym darciu się.
- Próbowałam cię unikać - powiedziała, chociaż nie było to nic nadzwyczajnego, na pewno o tym wiedział. - Ale po dzisiejszym dniu chyba nie mam na to siły. Co nie zmienia faktu, że jutro wszystko wróci do normy - pogroziła mu palcem, ale nie kłamała. Dzisiaj chciała po prostu się odstresować i może gdyby David był w domu nie czułaby takiej potrzeby, ale teraz… po prostu nie chciała być sama, chociaż jego obecność nie była najłatwiejsza do funkcjonowania. Mimo tego jak cholernie ją zranił, zawsze byl na dość wyjątkowym miejscu w jej sercu. Niestety.
- Nie, po prostu… - zawahała się. Może to jednak był zły temat? Upiła kolejny łyk tequili. - Może to jest prostsze, gdy nie ma się dziecka i ma sie typowo świeży start z kimś, bo teraz to wydaje się wszystko skomplikowane. - nie wiedziała jak to ubrać właściwie w słowa, spojrzała w dół, na swoje dłonie i zaczęła nerwowo obracać pierścionek na palcu. W tym momencie ciążył jej niemiłosiernie, jak nigdy dotąd. - Powinnam dać ci zaproszenie? Głupio byłoby nie zaprosić ojca chrzestnego Lily, ale… przyszedłbyś w ogóle? - powoli podniosła na niego wzrok, pozwalając sobie po raz pierwszy od dawna spojrzeć mu w oczy. Głęboko, jakby miała w nich znaleźć odpowiedź na wszystkie nurtujące ją pytania. Mimowolnie odrobinę przysunęła się bliżej, ale zaraz odetchnęła głęboko. - Miałam się zająć twoją raną, kurwa - stwierdziła. Ewidentnie było widac, że jego obecność ją stresowała. Chyba dlatego tak kurewsko go unikała.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Całe szczęście, jestem jej ojcem – mruknął pod nosem, ale wiadomo – rozumiał gdzieś tam jej punkt widzenia. To znaczy starał się, bo jeśli miał być szczery, to zasadniczo nie do końca wiedział, czemu tak bardzo wzbraniała się przed tym, by powiedzieć koniec końców Lily prawdę, a teraz… Dziewczynka wiedziała i rozumiała tyle, że nie byłoby możliwości uniknięcia wielkiego dramatu, gdyby się dowiedziała.
– I dobrze ci to szło – westchnął cicho. – Czyli znowu będziesz mnie ignorować i będziesz dla mnie wredna? – spojrzał na nią z delikatnym rozbawieniem, chociaż w zasadzie rozumiał. Nadal. W każdym razie, spojrzał na nią uważnie, gdy zaczęła mówić, słuchając wszystkiego. Skoro miał dzisiaj być ramieniem do wypłakania, to będzie. Może ją też pocieszyć penisem, u Teda się ten patent sprawdzał, nie?
– Skoro Lily go zna i lubi to czemu ci się to wydaje skomplikowane?[/b ] –westchnął mimowolnie, a gdy spytała o sam ślub, czy by przyszedł… Kurwa, sam nie wiedział. – Gdybyś mnie tam chciała, naprawdę chciała, to bym przyszedł. Ale jeśli byś chciała mnie zapraszać dla samego zaproszenia, to nie rób tego. Proszę – odparł spokojnie, wzruszając ramionami, bo nie chciał o tym mówić. Objął ją ramieniem, kiedy tak się przysunęła, ale zaraz wspomniała o ranie.
– Zagoi się, serio, nie przejmuj się tym, Nell – odparł spokojnie, wzruszając delikatnie ramionami. Naprawdę nie miał nic przeciw temu, by ta rana - a raczej blizna – nadal była na jego twarzy.

autor

-

Been looking for a substitution, losing all of my illusions. Looking for a substitution but there ain't no one replacing you.
Awatar użytkownika
29
166

Rezydentka neurochirurgii

Swedish Hospital

-

Post

- Tak wyszło. - wzruszyła ramionami. Jego ojcostwo nie było czymś, z czego się cieszyła. Zdecydowanie wolała wersję, którą serwowała innym ludziom - wpadka z imprezy. Mogli to nazywać jakkolwiek, Lily i tak była jej. Głównie jej. Kochała ją bardziej niż kogokolwiek innego na tym świecie. Może dlatego, że tak mocno kochała kiedyś samego Tonego, mimo tego co zrobił? Prawdopodobnie.
- Mogę spróbować nie być wredna. Ale unikanie chyba zostawimy - przygryzła dolną wargę. Bezpieczniej było trzymać dystans. Teraz go nie trzymała i czuła się okropnie. A tym pocieszaniem penisem to mógł się wypchać :lol:
- Nie wiem. Po prostu przez te wszystkie lata nie byłam z nikim na poważnie, a teraz mamy się do niego przeprowadzić… nie wiem w sumie jak to działa na co dzień. Zresztą, nie ważne. - machnęła ręką, bo faktycznie, to był słaby temat. - Tak naprawdę to chciałabym żebyś nie istniał. Ale istniejesz i jeśli przyjdziesz, to nie będzie to nic strasznego - chyba, obawiała się, że jednak trochę będzie, ale generalnie nauczyla się już żyć z tym, jak wyszło między nimi, nawet jeśli jego widok czasem bolał.
- I tak nie trzeba będzie szyć, wystarczą plasterki ściągające - ujęła w dłonie jego twarz, uważnie się przyglądając ranie na brwi. - Może lepiej nie spotykaj się z Lily w tym tygodniu. Trochę obity jednak jesteś - przesunęła kciukiem po jego brodzie. - Stary w sumie też już jesteś - dodała, z lekkim rozbawieniem. No był. Zresztą, ona pierwszej młodości już też nie była :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Wiesz, że oddałbym za nią życie. Mogę być chujem, ale to moja córka, nawet jeśli „tak wyszło”, to ją kocham i nie pozwolę na to, żeby ktokolwiek ją skrzywdził. Możesz na to w ten sposób nie patrzeć, możesz mówić, że jest tylko twoja, ale… Jest nasza – wzruszył ramionami, bo tak to widział. Może i Lily nie znała go jako ojca, ale Tony starał się być najlepszym wujkiem na świecie, gdy zabierał ją na weekendy czy wycieczki. Kochał tę dziewczynkę i przelewał w nią wszystkie uczucia, też po części dlatego, że cholernie kochał jej matkę, nawet jeśli ta otwarcie okazywała mu niechęć.
– Po co, można się zachowywać jak cywilizowani ludzie. Może czas… No nie wiem, przestać udawać, że nie jesteśmy w tym razem? Bo jesteśmy – westchnął ciężko, patrząc jej w oczy. Mierził go ten temat, a skoro miał tutaj Nell, to… Uznał, że może tenże temat poruszyć, nawet jeśli ryzykował oberwaniem po łbie butelką tequili. :lol:
– Normalnie. Chyba. Nie wiem. Zależy od relacji – wzruszył ramionami, bo fakty były takie, że autentycznie nie miał pojęcia. – Istnieję, chyba że ktoś mnie w końcu zajebie. Pewnie by ci ulżyło – westchnął mimowolnie, bo faktycznie czasami się zastanawiał, czy by ją ucieszyła jego śmierć. :lol:
– A masz je w domu? – uniósł brwi, krzywiąc się lekko. – Jasne, nie chcę jej przestraszyć. Ale wcale nie jestem stary, ej. Mam poskarżyć się Nes? Jest tylko rok młodsza – zauważył z rozbawieniem, ale wiadomo, że by się nie poskarżył, bo wiedział, że po tym wszystkim Ness za nim nie przepadała, delikatnie mówiąc. :lol:

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „15”