WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
25
188

Pisarz

Zdalne

broadmoor

Post

https://www.youtube.com/watch?v=FQ7S-dsWguQ

„Where are you going?
My serotonin
I'm feelin' alone and the world is so cold”



Muzyka w słuchawkach dousznych szumiała głośno, na tyle by zagłuszyć jego oddech. W jednej dłoni trzymał pierwsze wydaje swojej książki „Cyjanek i skóra”, była jedną z tych kolekcjonerskich. Okładki nie były miękkie, tylko utwardzane a kształt dymu na nocnym niebie zdawał się posiadać wypukłości wyczuwalne pod opuszkami palców.
Zawahał się nim otworzył skrzynkę na listy Kingsleyów, podejrzewał że mają „ring” więc będą wiedzieli, kto naruszył ich prywatność i zaśmieca ich pocztę.
„What the fuck?!”- Krzyczał głos w jego głowie, stał przed domem dawnych sąsiadów w czarne bluzie z naciągniętym kapturem. Wyglądał jak creep, który skrada się po nocy i wrzuca swoje książki do cudzych skrzynek w akcie jakiejś samopromokji czy coś. Wrzucił tom i zamknął piskliwie wieko, po czym się rozmyślił i wyjął książkę.
To teraz to wygląda jeszcze gorzej, jakby był naćpany.
Spojrzał na uśmiechnięty pysk haskiego, którego dwukolorowe spojrzenie domagało się dalszego biegu, który bezczelnie został przerwany. Wywalił różowy zaśliniony język na bok i przechylił łeb, wpatrując się we właściciela.
-Nie waż się mnie osądzać. -Rzucił do psa zupełnie jakby ten miał mu odpowiedzieć. Przesunął przegubem dłoni po twarzy. Zamiast siedzieć całe dnie przed komputerem powinien się socjalizować, bo teraz są tego efekty.
Przycisnął książkę do piersi jakby się wahając, po czym zebrał w sobie całą odwagę jaką posiadał i raz jeszcze wrzucił ją do skrzynki.
Tym razem kamera mogła zarejestrować jak po tym jak przedmiot uderzył z głośnym BUM na dno dno skrzynki. Mężczyzna puścił się biegiem przez trawnik zaś przy jego boku wesoło skakał, cierpliwy do tej pory pies.
Wyrzuty sumienia, wątpliwości i rozbiegane myśli przyszły po chwili. Nim przebiegł 500m miał ochotę wracać i wyciągać ponownie przedmiot.


Po otwarciu kryminału tuż nad dedykacją, pojawił się odręczny desperacki napis: Why you don’t remember me? Pismo było niezwykle estetyczne i giętkie zaś kolor napisu zdradzał, że autor stworzył go atramentem.

autor

Retrozaur

dreamy seattle
Awatar użytkownika
24
183

student

uow

broadmoor

Post

Co jak co, ale akurat do młodych mężczyzn w obszernych bluzach i stanie nietrzeźwości, Państwo Kingsleyowie powinni być na tym etapie przyzwyczajeni.
W końcu, mimo wielokrotnych gróźb, że następnym razem zostanie po prostu wydziedziczony, jeden takowy nadal podpisywał się ich nazwiskiem, i mieszkał w ich domu (do czego nawet przed samym sobą przyznawał się niechętnie, upokorzony faktem, że na lodówce i pralce rodziców żerował nadal, mimo dwudziestu pięciu lat życia na karku, i w dowodzie osobistym).
No i co z tego, że Othello był podobno trzeźwy od prawie dwóch lat, co, jakby się nad tym zastanowić, w jego wieku było w zasadzie szmatem czasu?! Doskonale wiedział, że wśród większości członków swojej obłudnej familii, wprawionej w robieniu dobrych min do złej gry na zdjęciach, i skakaniu sobie do gardeł za ich kulisami, już do końca życia traktowany miał być pewnie w kategorii ćpuna (i niezrealizowanego potencjału, przy okazji).

Huk towarzyszący spotkaniu kolekcjonerskiego wydania Cyjanku i Skóry z metalowym denkiem skrzynki na listy Kingsleyów pewnie zaalarmowałby mieszkańców, gdyby ktokolwiek był akurat w domu. Tak się jednak składało, że rodzice Othello uczestniczyli akurat w jakimś - znacznie przeciągającym się już - charytatywnym bankiecie, Teresa nadal siedziała we Francji, a Yael, jak to miała w zwyczaju, znów przepadła na długie miesiące, z rodziną kontaktując się wyłącznie za sprawą rzadkiej, tekstowej wiadomości - wysłanej zazwyczaj wyłącznie rodzeństwu, na Messengerze albo Instagramie. Nawet Muriel, która domem Kingsleyów zajmowała się na co dzień, czuwając na terenie domostwa niczym wierny Cerber, miała dziś wychodne. Oznaczało to mniej więcej tyle, że posiadłość stała pusta.
Cóż, do momentu, w każdym razie, w którym zza nieodległego zakrętu wyłonił się środkowy Kingsley, pierwszy raz w tym roku na tyle odważny, by z domu wyjść bez kurtki, a jedynie we flanelowej koszuli zarzuconej na bluzkę z długim rękawem i w jeansach, z plecakiem podskakującym leciutko na plecach za każdym razem, gdy koła roweru spotkały się z jakimś wybojem asfaltowej ścieżki.
Wracał z biblioteki - w której, zważywszy na fakt, że właśnie docierał do końca studiów na UoW, spędzał ostatnio niemalże każdy wieczór, często niepostrzeżenie przeradzający się niemal w noc. Używał nauki jako dystrakcji, albo jako przypomnienia, że to dziwne, puste życie, które wiódł ostatnimi czasy, może mimo wszystko ma jakiś sens i cel (którego nie da zamknąć się w medycznym blistrze albo, jeszcze gorzej, w tubularnym ciałku strzykawki).
Dziś nie było inaczej - i tak, jak każdego wieczora, zsiadł właśnie z roweru, prowadząc pojazd żwirowaniem przydomowego podjazdu. Zwykle nie fatygował się by sprawdzać korespondencję, ale coś musiało go chyba tknąć - już robił krok, by skierować się dalej, gdy przystanął jednak, i uchylił metalową zapadkę.
- What the actual...?- Fuck, zapytał siebie, lub skrzynki, lub Niebios - zwyczajowo milczących nad jego głową. W roztargnieniu, początkowo nie rzucił nawet okiem na nazwisko autora - od razu otworzył obwolutę, napotykając spojrzeniem odręczny napis, a potem zadarł wzrok ponad linię tekstu, rozglądając się z wyrazem konsternacji (i, nie oszukujmy się, lekkiego popłochu) na twarzy.
Co to miało być?! - Sekretna wiadomość ukryta pod okładką poczytnego kryminału?!
Przecież takie rzeczy zdarzały się głównie w filmach, albo w książkach. I zwykle historie te nie kończyły się potem najlepiej.

elliot stuart

autor

harper (on/ona/oni)

Awatar użytkownika
25
188

Pisarz

Zdalne

broadmoor

Post

Wszystko zarosło, przyroda odbierała to co niegdyś zagarnęli ludzie. Miał wrażenie, że wujostwo okłamało go w kwestii zatrudnienia kogoś kto będzie doglądał dom i trawę by stan posiadłości rodziców nie obniżał wartości rynkowej pozostałych.
Teraz siedział przy stole w jadalni, nieduże światło kinkietu z trudem pożerało mrok tego miejsca. Powietrze w całej posesji wydawało się być zatęchłe a sądząc po grafitti na ścianie, którego nie zdążył zamalować - na przestrzeni ostatnich 15 lat było jakieś włamanie.
Nie czuł się tu bezpiecznie, nie był aż tak stratnym idiotą i marzycielem by lekceważyć swoje bezpieczeństwo. Jednak musiał był realistą.
Siedział przeglądając korespondencję, nakazy zapłaty, upomnienia wspólnoty mieszkaniowej a nawet wniosek przedprocesowy by właściciel zajął się posesją bo stanowi niezłą wizytówkę dla osiedla.
Rzeczywistość przytłaczała. Chłopak spisywał sobie na żółtych kartkach zestyku kolejne cyfry by dać podsumowanie wydatków na jakie musiał się szykować w ciągu kolejnych miesięcy.
Część rzeczy mógł zrobić sam, nie potrzebował ekipy remontowej, należało do tego koszenie trawników czy przycięcie drzew. Jednak uprzątnięcie basenu wymaga już narzędzi, których nie posiadał.
Chciało mu się płakać, czuł bezsilność i samotność bardziej niż kiedykolwiek.
Nakładało się to z brakiem jakichkolwiek postępów związanych z Wydrą. Jego pamięć dzieciństwa zdawała się być rozmazana, powoli zdawał sobie sprawę że być może nie pamięta wszystkiego tak jak było naprawdę.
Sąsiedztwo zdawało się nie zmienić, jednak wszystko było inaczej niż w jego wspomnieniach.
Był to pierwszy raz od dwóch miesięcy gdzie zaczął kwestionować swój rozsądek. Kto o zdrowych zmysłach chodzi po zmroku po sąsiedztwie i wrzuca książki do skrzynek. Brakowało mu jeszcze do tego wszystkiego - zakazu zbliżania się.
Czuł ze przekracza linię a cel wcale nie zdawał się bliższy osiągnięciu.
Błądził jak dziecko we mgle nie potrafiąc pogodzić się z rzeczywistością. A co jeśli wydry nigdy nie było? Albo go sobie wymyślił by jakoś pogodzić się z tym wszystkim co go spotkało?
Tak często jego obsesję tłumaczyło wujostwo, prosili by zdał się na nim bo przecież nie widzieli jego „przyjaciela”, więc czy mógł być wymyślony?
Mógł.
Nagle przy jego boku rozległo się głośnie piszczenie, które zmusiło go do poderwania się z krzesła w pierwszym odruchu niepokoju.
-Co ty robisz?!-Mruknął skonsternowany wpatrując się w psa, który bawi się swoją gumową piszczałka, kształtem przypominającą jaszczurkę. Nic sobie nie robiąc nagłego przerażenie właściciela. Uśmiechnął się delikatnie, Dog był jego osobliwym wybawicielem od gorszych nastrojów, które przepędzał azorskim językiem, psimi żarliwymi dyskusjami gdy się z czymś nie zgadzał i skrajnym oddaniem.
Wstał od stołu i wyrwał z psyka zaśliniony przedmiot rzucając go do salonu.
Wiedział, że tej nocy nie zaśnie.
Każdy dzień w tym domu był wyzwaniem dla niego psychiki, wspomnienia tamtej nocy wracały a on w każdym jego zakamarku wyczuwał zapach rozkładu ciał, choć było to niemożliwe.
Dlatego pisał, łatwiej przelewało się słowa w tym właśnie miejscu jeśli naprawdę czuło się strach w każdej części własnego jestestwa.



Othello Kingsley

autor

Retrozaur

ODPOWIEDZ

Wróć do „42”