WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ft. Misha Natali

Zablokowany
Awatar użytkownika
23
182

sprzedawca w sklepie z yyy... zabawkami

babeland

south park

Post

about me

imie i nazwisko

Bernaby Jason Renault

pseudonim

Berry, Bernie, BJ

data i miejsce urodzenia

04.01.2000

dzielnica mieszkalna

south park

stan cywilny

no strings attached

orientacja

dziewczyny i panie

zajęcie

sprzedawca

miejsce pracy

babeland

wyznanie

nie wierzy

jestem

miejscowy

w Seattle od:

zawsze

my story
Bernaby Jason Renault-
Tak, Barnaby przez „e” – czyli powiedz mi, że twoja matka nie nadaje się na matkę, bez mówienia, że nie nadaje się na matkę. Barnaby przez „e”, bo sama musiała być na kodzie albo innym gównie, kiedy skrobała te swoje wypociny, długopisem trafiając pewnie w co drugą rubryczkę aktu urodzenia – nie wierzę, że nie (nie żebym we własne słowa miał zwyczaj jakoś szczególnie wierzyć – ani w cokolwiek, właściwie). Czasami sobie myślę, że może nawet urodziłem się na haju i dlatego życie już nigdy jakby nie chciało spełniać moich oczekiwań.
Ojciec też jej – jej, znaczy matki – nie powstrzymał, bo niby jak miałby – jak nie pracował, to chlał, jak nie chlał, to pracował. Czasami chlał, zamiast pracować. Nigdy nie pracował, zamiast chlać. Czasami tylko chlał, nigdy tylko pracował. P r o s t e .
Przypuszczam, że przez większość czasu obydwoje zapominali, że w ogóle mają dzieci. Taki mogłem sobie brać przykład z domu. Najgorzej było, jak ojca chwytały wyrzuty sumienia, bo to już chyba bym wolał, żeby nie, wtedy przynajmniej nie robiłbym sobie nadziei, że jeszcze się coś może zmienić. A jak wiecznie powtarzał, że nie, dzisiaj to już ostatni raz, od jutra z tym kończę, to mu wierzyłem. Potem przestałem.
Zresztą myślę sobie, że i tak mogłem trafić gorzej. Mogłem, na przykład, urodzić się pod kloszem jako jakiś jebany, tfu!, bananowiec – a tymi gardzę i w dupie mam ich markowe ciuchy i hajs od rodziców.

No więc, właśnie, rodzice. Mnie od rodziców bardziej wychowała ulica. Gorliwie wyznawane, poszarpane jeansy, zaplecze The Crocodile odwiedzane na fałszywy dowód, kolana zdarte na pierwszym kickflipie, punk i grunge, Arm i Cobain ryczący prosto w mózg, prosto w membrany rozedrgane za głośno NIGDY!!! nigdy za głośno rozkręconą muzyką, dłoń koleżanki pod koszulką i w spodniach, i starsi koledzy z charakterystyczną wypukłością gumek i świeżo skręconych blantów przykitranych w tylnych kieszeniach spodni. Bardziej od rodziców wychowały mnie nawet małe, świńskie oczka dyrektora i te wielkie, wielkie-kurwa-ślepia, sztucznie poszerzone i wspomagane denkami okularów, zza których łypali szkolni psychologowie (a to ważne wychowanie wiedzieć przeciw czemu się chce i należy buntować – choćby przeciw wszystkim tym ich praktykom, które mnie miały usposobić do życia, tak ogółem i do życia w systemie, i żebym potem wyszedł na prostą). Książki – bo czasem nawet lubiłem czytać, różne takie dyrdymały całkiem pozbawione sensu też, w ten sposób niby-przyzwoicie mordując czas, żeby potem uchodzić za, tak jakby, bardziej oczytanego i elokwentnego. Mało się uczyłem, ale czasami owszem, jak coś uznałem akurat za interesujące, żeby potem nie dać się innym takim jak ja robić w wała.
my flaws
miejsce na charakter, ciekawostki, lubie nie lubię
and more

imię/ nick z edenu

🤔

kontakt

pw i discord, elo

narracja

przeszły, trzecia

zgoda na ingerencję MG

tak

Bernaby Jason Renault

misha natali

autor

-

Zablokowany

Wróć do „Karty postaci”