imie i nazwisko
Aurora Wilburn
pseudonim
Skye
data i miejsce urodzenia
18.07.1998, Detroit
dzielnica mieszkalna
Phinney Ridge
stan cywilny
panna
orientacja
hetero
zajęcie
studentka/escort girl/barmanka
miejsce pracy
tam gdzie jest zlecenie
wyznanie
ateistka
jestem
przyjezdny
w Seattle od:
2021
W dzieciństwie uciekała w książki, które pochłaniały ją bez reszty oraz do babci, która zawsze znalazła chwilę na zrobienie jej ulubionych naleśników. Jej spokój nie trwał długo, ponieważ mama znalazła sobie nowego męża i musiały zamieszkać z nim oraz jego synem i córką. Mała Rory nie potrafiła poradzić sobie w nowej rzeczywistości — do tej pory była oczkiem w głowie mamy, która zawsze marzyła o wielkiej rodzinie, a gdy taką znalazła, poświęciła jej swój czas i uwagę, zostawiając Aurorę na uboczu. Nowa rodzina jej tego nie ułatwiała, rodzeństwo specjalnie uprzykrzało jej życie. Jednak ilekroć żaliła się mamie ze swoich problemów, ta wytykała jej, że z pewnością jej zachowanie jest celowe, że nie może znieść, że nie jest już w centrum uwagi i nie potrafi dostosować się do sytuacji.
Dochodziło do sytuacji, w których wina spadała na nią za każdym razem, gdy coś się wydarzyło – stłuczony kubek, zgubione klucze, nieodrobione prace domowe jej przybranego rodzeństwa albo gorsze oceny – potrafili idealnie wmanewrować ją w każdą sytuację. Gdy miała trzynaście lat, została zepchnięta ze schodów, ale matka uznała, że zrobiła sobie krzywdę specjalnie, by zwrócić na siebie uwagę i zgrywać ofiarę. Wszystko to sprawiało, że z tygodnia na tydzień coraz bardziej oddalała się od matki i wycofywała się ze wspólnego życia.
Jedyna osoba, u której znajdowała pocieszenie, czyli babcia, odeszła przed rozpoczęciem szkoły średniej. Był to dla niej bardzo trudny czas, zamknęła się wtedy jeszcze bardziej w sobie i postanowiła, że przetrwa do końca szkoły średniej, a potem wyjedzie na studia do innego miasta. Łapała się różnych dorywczych prac i odkładała pensje do tego, co babcia zostawiła jej na opłatę czesnego. Mama nie zamierzała jej pomagać, z resztą sama nie miała na to pieniędzy, a jej mąż myślał tylko o swoich dzieciach. Robiła też wszystko, by jak najwięcej czasu spędzać poza domem. Chodziła na zajęcia dodatkowe z francuskiego i hiszpańskiego, a także lekcje gry na fortepianie — te zajęcia opłacał jej jeszcze wtedy ojciec. Dołączyła do drużyny cheerleaderek i została członkinią koła naukowego, a po szkole pracowała w małej kawiarni. Nie mogła uwierzyć we własne szczęście, gdy okazało się, że projekt przygotowywany wraz z członkami koła naukowego został wyróżniony w prestiżowym konkursie, a jedna z większych firm farmaceutycznych w kraju w ramach nagrody miała finansować stypendia dla zdolnych uczniów.
Wyjechała do Chicago, w końcu czuła się wolna i szczęśliwa. Studia były dla niej nowym życiem. W końcu doceniona i zauważona miała szansę się wybić. To było wręcz wycieńczające, ale jakże satysfakcjonujące – od rana chodziła biegać, później spędzała całe dnie na wykładach i w laboratorium, następnie kilka godzin w bibliotece, a wieczorami chodziła do pracy. Czasu brakowało czasem na zrobienie prania. Na trzecim roku poznała chłopaka, dla którego w swoim bardzo wypchanym grafiku znajdowała nawet najmniejsze chwile. Czując jego wsparcie i rodzącą się między nimi więź, wierzyła, że może wszystko. Jednak jej szczęście nie trwało długo. Któregoś wieczoru, gdy wracali ze spotkania ze znajomymi, w ich samochód wjechał pijany kierowca. Aurora doznała poważnego urazu dłoni, była bardzo poobijana i spędziła trzy tygodnie w szpitalu, jej chłopak długo walczył o życie i niestety nie przeżył. To załamało młodą Wilburn. Długo wracała do formy, przez co opuściła wiele zajęć, jej wyniki znacząco spadły. Straciła stypendium wraz z kolejnym semestrem, bo nie była w stanie oddać półrocznego raportu i wykazać wyników, za które tak naprawdę dostawała pieniądze na studia. Praca w kawiarni nie wchodziła w grę z jedną sprawną dłonią. Poszukiwania nowego zawodu i długa, kosztowna rehabilitacja źle wpłynęły na jej sytuację finansową, a na swoim koncie widziała tylko coraz większe ujemne kwoty.
Nie otrzymała pomocy od swojej matki, za to ojciec ponownie pojawił się w jej życiu, proponując jej przeprowadzkę do San Francisco, gdzie załatwił jej pracę sekretarki w biurze nieruchomości. Pomocna okazała się też nowa współlokatorka, która zaproponowała jej pracę w jednym z lepszych nocnych klubów, gdzie bardziej liczyła się jej ładna buzia. Nauczyła się więc mieszać drinki i szybko stanęła za barem. Stawka godzinowa nie była zła, a napiwki jeszcze lepsze. Powoli wychodziła na prostą. Los jednak miał inne plany, bo po kilku miesiącach okazało się, że ojciec stracił pracę i miał ogromne problemy finansowe, a jego machloje dotyczące nieruchomości i podatków pogrążyły go doszczętnie. Po tym, jak pomógł jej, postanowiła się odwdzięczyć, jednak nie wiedziała, jak wielkiego zobowiązania się podejmuje. A ojciec ze stresu podupadał na zdrowiu.
W idealnym momencie pojawiła się propozycja pracy w Seattle. Na początku nie była przekonana i miała wrażenie, że wejście w to, co zaproponowała jedna z jej znajomych z klubu, przyniesie jej same kłopoty. Jednak po rozmowie rekrutacyjnej i informacji o możliwych zarobkach, postawiła wszystko na jedną kartę. Przeprowadziła się, wynajęła pokój, a tydzień później przyjęła pierwsze zlecenie. Praca dla agencji zapewniała opiekę i sprawdzonych, zaufanych klientów, a także pokaźny zastrzyk gotówki. Długie tygodnie próbowała odnaleźć się w nowej roli — musiała nauczyć się jak kokietować i flirtować, jak przybierać najpiękniejszy i najbardziej uroczy uśmiech na zawołanie, jak spędzać w szpilkach długie godziny, jak rozpoznawać widelec do ryby, zapamiętać wszystkie nazwy wakacyjnych miejscowości i ważne w mieście nazwiska, także ogarniać całą masę innych rzeczy, na które ona nigdy nie zwróciła uwagi, ale milionerzy, którzy płacili jej za towarzystwo, już tak.
W 2022 roku wróciła na studia. Niestety musiała zacząć je od początku, wybrała więc inżynierię biomedyczną. Praca jako escort girl pozwala jej na opłacanie czesnego, a pieniędzmi, które dorabia wieczorami w barze, spłaca długi ojca.
Mimo tego, co spotkało ją w życiu, stara się być optymistką. Uważa, że sama decyduje o swoim losie i nie lubi się poddawać. Zaraża uśmiechem, jest otwarta na nowe doświadczenia i z łatwością nawiązuje kontakty.
Stara się chować w sobie negatywne emocje, jednak gdy jest przytłoczona problemami i zmęczona pracą, wybucha płaczem. Z trudem przychodzą jej rozmowy o uczuciach.
Jest ciepła i troskliwa, los zwierząt i potrzebujących nie jest jej obojętny. Być może właśnie dlatego nie potrafiła odwrócić się od ojca, który potrzebował jej pomocy.
Ma swoje zdanie na wiele tematów i lubi podejmować dyskusje, jednak w pracy trzyma się utartych schematów i mówi to, co klienci chcą usłyszeć.
----
Nie widziała swojej matki odkąd skończyła szkołę średnią. Rozmawiała z nią kilka razy, ale nawet po wiadomości o wypadku się u niej nie pojawiła. Nie wie też czym zajmuje się Aurora i że ma kontakt z ojcem.
W 2022 roku wróciła na studia, niestety musiała zacząć je od początku. Wybrała inżynierię biomedyczną.
Od wypadku boi się jeździć samochodem — zarówno jako kierowca, jak i pasażer. Wsiada do auta, kiedy musi. Od razu zapina pasy i stara się nie patrzeć na drogę. Prawie zawsze wymsknie się jej "uważaj!" albo prośba o zmniejszenie prędkości.
Czasami śni się jej wypadek, w którym brała udział, czasami sam Ethan, który w nim zginął. Zawsze wtedy budzi się z płaczem, a cały następny dzień nie potrafi się skupić i odczuwa niepokój. Jedna z jej przyjaciółek uważa, że to dlatego, że nigdy nie miała czasu i okazji, by przejść prawdziwą żałobę.
Lubi czytać, oglądać seriale detektywistyczne i komedie romantyczne, choć nie ma na to wiele czasu. Słucha dużo muzyki – gdy gotuje, sprząta albo przemieszcza się z miejsca do miejsca. Często towarzyszą jej też podcasty. Z łatwością zapamiętuje z nich różne ciekawostki.
Uwielbia być aktywna – biega, pływa, trenuje pilates, jednak po urazie doznanym w wypadku musi na siebie uważać.
Cały czas musi ćwiczyć dłoń, która ucierpiała. Widać na niej kilka blizn po operacji. Nie jest już w stanie tyle grać na pianinie i wykonywać trudniejszych czynności, bo dłoń szybko się męczy i zaczyna ją boleć.
Zna się na alkoholu i drinkach. Pracując na barze wiele się nauczyła, a przy zaliczyła szkolenie barmańskie.
Jest wegetarianką, ze względu na pracę i kręcących nosem klientów nie przeszła na weganizm.
W pracy posługuje się swoim drugim imieniem — Skye. Woli oddzielać życie prywatne od zawodowego i niewiele mówi o sobie nowym klientom. Zawsze jest profesjonalna i poważnie traktuje to, co robi.
Do tego stopnia, że uczy się rzeczy, o które proszą ją klienci (oczywiście wszystko w granicach rozsądku), by mogli się nią chwalić na spotkaniach. W ten sposób nauczyła się grać w golfa, przyswoiła podstawowe zwroty z języka włoskiego, a także próbowała pojąć podstawy filozofii, o której jeden z klientów uwielbiał rozmawiać.
Praca jako escort girl jest tylko etapem przejściowym, dzięki któremu jest w stanie się utrzymać i opłacić studia, a to w nich pokłada nadzieję na dobry zawód i pracę, która ją interesuje.
Lubi: zapach pomarańczy, tańczyć, ciepły deszcz, miękkie swetry, domowy dres, włoskie jedzenie, kawę, peonie i lilie, balsamy do rąk, okulary przeciwsłoneczne,
Nie lubi: dymu tytoniowego, gryzoni i owadów,