WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Laura & Reggie

ODPOWIEDZ
your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

#81
outfit

Przez ostatnie dni dogłębnie analizowała sytuację z Reggiem, niestety bez powodzenia. Próbowała rozgryźć, co tak naprawdę kierowało chłopakiem, gdy proponował jej udawanie związku i przed czym chciał uciec, wplątując się w taki układ. Po głowie chodziły jej różne scenariusze, jednak nie mieli jeszcze okazji rozmawiać na tyle otwarcie, by mogła jakiś trop wyciągnąć z ich poprzednich spotkań. Mimo że widywali się od kilku tygodni, co przez większość czasu uznawała za typowo przyjacielskie kontakty, trudne tematy omijali dość zgrabnie. Sama nie chciała rozmawiać o tym, co ją trapi, doceniając nieskomplikowanie tego, co jeszcze kilka dni temu między nimi było.
Drugą sprawą, która spędzała jej sen z powiek była jej własna reakcja na to zamieszanie. Propozycja Reginalda była na swój pokręcony sposób kusząca. Pozwoliłaby Laurze odciąć się od niechcianych zalotów kolegów z kampusu, ciągłych pytań koleżanek, kiedy się z kimś umówi, a także zaskakujących podejrzeń babci na temat orientacji panny Hirsch. Słuchając tego wszystkiego zdawała sobie sprawę z tego, jak mylne wyobrażenie na jej temat mają ludzie i jak bardzo zamknięta jest na innych. Choć i tak jej kontakt z ludźmi poprawił się znacząco, od kiedy zaczęła studia, to nadal niewiele było osób, które znałyby drugą stronę Laury, tę bardziej ukrytą.
Ukrywająca się Laura miała doskonale wyrobioną opinię na wiele tematów, rzucała błyskotliwe komentarze, lubiła prowadzić długie rozmowy, śmiać się i płakać na komediach romantycznych, farbować przyjaciółce włosy i głośno płakać przez złamane serce. Ukrywająca się Laurę trudno było znaleźć nawet Laurze-Laurze - tej codziennej, przytłoczonej obowiązkami i obawami studentce architektury. Czasami ta druga strona dawała o sobie znać, choć często w niespodziewanych sytuacjach. Gdy wychodziła z koleżanką na miasto, a jej spojrzenie zatrzymywało się na twarzach o kilka/kilkanaście lat starszych mężczyzn. Gdy prowadziła głośne debaty w samorządzie uczniowskim, walcząc o kolejną wegetariańską potrawę w stołówkowym menu albo wparcie programu ochrony roślin. Gdy miała ochotę podejmować nierozsądne decyzje, o które nikt w jej wieku prawdopodobnie by się nie martwił, a ona musiała stworzyć listę „za i przeciw”.
Podobnie było, gdy godziła się na układ z Osbournem. Na początku, pod wpływem emocji i chwili, zgodziła się, choć dość niepewnie. W pierwszym momencie żałowała nawet, że swych słów nie przekuł w czyn i nie podjął jeszcze jednej próby pocałowania jej i jak to ujął „przelecenia jej na jadalnianym stole”, bo być może teraz oboje zmieniliby swoje podejście do tej relacji? Może po prostu zaczęłaby go unikać, już nigdy więcej nie wracając do tematu? Albo wystarczyłoby jej „friends with benefits”? Choć oczywiste było, że i tak miałaby taki sam mętlik w głowie, jak teraz. Lista „za i przeciw” też średnio pomogła.
Miała nadzieję, że kolejne spotkanie rozjaśni sytuację. I poniekąd tak było. Wyjście do jednego z jej ulubionych muzeów się udało, ale pewnie dlatego, że oboje zachowywali się dość ostrożnie i zachowawczo. Do czasu, oczywiście, dopóki atmosfera się nie rozluźniła. Nic jednak nie zostało wyjaśnione, a oni nadal byli na etapie „sprawdzimy jak się nam spędza razem czasem, zobaczymy do czego to zmierza, ale i tak będziemy udawać to, czego przecież nie udajemy, żeby Karen i Meghan się odczepiły”.
Szybko pojawiła się okazja kolejnego spotkania, zainicjowana przez Reggiego, który zaprosił Laurę na sobotni wieczór do swoich znajomych, którym postanowił ją przedstawić. Najwidoczniej uznając, że to odpowiedni moment. Pojawili się więc w wielkim domu w Queen Anne trochę spóźnieni, bo Reggie najpierw próbował wyjaśnić Laurze, jakie relacje panują w tej grupie i w jakiej roli jej tam potrzebuje. Tak jak prosiła, ustalili mniej więcej zasady tego wyjścia, z zaznaczeniem, że skoro ich „związek” dopiero kiełkował, to Reggie miał trzymać ręce przy sobie. Wprowadził ją do wielkiego salonu, a potem do kuchni, dłoń jednak mając złączoną z tą jej. Stanęli obok kilku osób, które uśmiechnęły się na ich widok, od razu zaproponowały im drinki, a potem każdy się przedstawił, wyciągając rękę do Laury.
– Laura. – powtórzyła chyba piąty raz, uśmiechając się do każdej z tych osób. Wszyscy byli piękni, na ten serialowy sposób, typowy dla nastolatków z bogatych domów. Wystrojeni, z idealnymi makijażami i fryzurami, złotymi wisiorkami i najnowszymi ajfonami.
– Nie ma opcji, że zapamiętam te wszystkie imiona. – szepnęła konspiracyjnie Reggiemu do ucha, spoglądając na niego znacząco.

Reggie Osbourne

autor

oh.audrey

I wake up screaming from dreaming One day I'll watch as you're leaving
Awatar użytkownika
19
180

dreamy seattle

dreamy seattle

fremont

Post

#4 , outift
W przeciwieństwie do koleżanki, która miała stać się jego udawaną dziewczyną Reggie starał się nie zaprzątać głowy ostatnią rozmową. Nie wypadła ona źle - oczywiście, mógł powstrzymać się z niektórymi komentarzami widząc już i tak zmieszanie kiełkujące w oczach Hirsch. A mimo to, trochę dał się odsłonić z innej strony: pokazał jaki potrafił być czasem bezpośredni w rozmowie, jak czasami bezwstydnie potrafi podkręcić atmosferę. Do tej pory hamował się odkąd zaczęli się całkiem regularnie na uczelni widywać, choć nie raz i nie dwa sygnalizował Laurze, że zaczyna o nich samych myśleć nieco poważniej. Mimo to, miał wrażenie, że dziewczyna nie dostrzega żadnych sygnałów jakie kierował w jej stronę, dlatego w końcu zdecydował się na postawienie wszystkiego na jedną kartę. Układ z początku miał wydawać się prosty w jego rozumowaniu: dopiero rozmowa z nią pokazała mu, że wcale tak łatwo mogło nie być jak zakładał na początku. To fakt, obydwoje do tej pory ignorowali trudne tematy, zupełnie je omijając jakby nie chcieli psuć chwil, w których mogli się w końcu oderwać od problemów, od których obydwoje uciekali.
Jednakże czekał cierpliwie na to co postanowi przyjaciółka: nie będzie ukrywał, że jeśli odrzuci jego plan z pewnym zawodem będzie szukał kogoś innego na jej miejsce. Choć wolałby, żeby była to Laura: miał już za sobą wstępne ustalanie, wszystko szło w całkiem niezłym kierunku. Miał wrażenie, że był całkiem przekonywujący, choć rozumiał wahania dziewczyny. Nie chciała się sparzyć, sam pod tym względem był zawsze ostrożny: nigdy w końcu nie był w poważnym związku - zawsze jakiś się rozsypywał po pewnym czasie. Dopiero teraz wiedział co było temu przyczyną: cały czas próbował znaleźć kogoś podobnego do Coraliny, ale jej nie dało się nikim zastąpić. Przy Laurze czuł się zupełnie inaczej niż przy wszystkich dziewczynach, z którymi do tej pory się spotykał. Ba, po raz pierwszy od dawna miał wrażenie, że chce się zaangażować tak jak nigdy wcześniej tego nie robił.
Chcąc spędzać czas z Laurą już wcześniej odkrył, że ma sporo do rozpracowania z jej osobowością - ale chciał ją poznać. Miał już wrażenie, że ta, która stoi przed nim to jest stworzona na potrzeby codziennego życia - a chciał poznać tą, która kryje się pod fałdami chłodnego, poukładanego spojrzenia brązowych oczu. On sam ukrywał wewnątrz siebie swoje drugie ''ja'' - to, które nie chciał pokazywać światu. Rozumiał doskonale, że nie chciała pokazywać na co dzień ''prawdziwej'' Laury - dlatego uparł się, że jakimś cudem do niej dotrze: a w tym wszystkim pomoże mu układ, jeśli Hirsch się zgodzi. Mimo wszystko był zaskoczony, kiedy się na niego zgodziła - raczej był nastawiony na definitywne 'nie' ale już wiadomości pokazały mu, że może liczyć na cień szansy. Trochę żałował, że nie spróbował wtedy jeszcze raz jej pocałować: ale pohamował się w ostatniej chwili - już wcześniejsza jej reakcja pokazała mu, że tutaj będą potrzebowali wolnego tempa. Choć może Laura pozwoli mu w końcu na spontaniczność i dzikie zrywy? Nie chciał jednak jej przytłamsić już na samym początku. Ale pierwszą ''randkę'' w muzeum mieli już za sobą - choć i on czuł, że akcja pod tytułem ''muzeum'' nie przyniosła zbyt wielu odpowiedzi tak nie chciał tracić zapału do Laury. Podobało mu się to, że ''kazała'' się o siebie starać niczym księżniczka z bajki. By w końcu zrozumieć, że nie musiał nikomu udowadniać, że mógł kochać kogoś tak jak chciał kochać.
Nie spodziewał się, że tłumaczenie Laurze kto z kim chodzi, kto kogo nienawidzi, kto w kim się kocha zajmie mu prawie całe popołudnie - choć na szczęście przyszło im się razem szykować i zdecydowanie najlepszym momentem jaki chciał zaliczyć było zasunięcie złotego suwaka sukienki Laury (chociaż najchętniej by go rozpiął, ale cóż obowiązki wzywały) + powstrzymał się od komentarza typu ''przeleciałbym cię teraz najchętniej'' chociaż i tak podejrzewał, że nie dała rady połowy z tego wszystkiego zapamiętać. On sam miał z tym problemy, więc koniec końców po prostu machnął na to wszystko ręką - w końcu szli na domówkę a nie na rozkminanie szkolnych dram, choć niestety bez tego pewnie się nie obejdzie. A wchodząc w końcu do willi współlokatora Hirsch, nie mógł się oprzeć by mimo wszystko nie chwycić jej dłoni. -Ale wiesz, na pewno nie jesteśmy ostatni - rzucił, obracając głowę za swoje ramię kierując się w stronę kuchni widział jak zaraz po nich wchodzą kolejni zaproszeni ludzie. -Nawet nie musisz, też połowy tych twarzy nie znam - zmarszczył brwi, przejmując w końcu szklankę z drinka od jakiegoś chłopaka, którego pierwszy raz widział na oczy a potem zerknął na swoją partnerkę -A ty masz na coś ochotę? - zapytał, rozglądając się zaraz po wystawionych butelkach z alkoholem. On miał mocną głowę, ale nie wiedział czy Laura w ogóle lubiła pić. Oczywiście, nie musiał się upijać do nieprzytomności, chyba, że impreza będzie na tyle drętwa, że lepiej będzie zaliczyć prędzej zgona.
-Z tego co wiem to najlepsze imprezy są zawsze w kuchni, ale możemy zobaczyć co się dzieje w salonie, co? W ogóle to dom twojego współlokatora? - pamiętał, jak coś mu ostatnio wspominała, że ze swoim chłopakiem robili u niej jakąś randkę, dlatego spotkała się z nim w knajpie na kolacji. -Bądź czujna, niedługo możemy natknąć się na nasze wiedźmy - mruknął cicho, by tylko ona mogła słyszeć jego słowa, chociaż podejrzewał, że w tym hałasie i tak nikt by nie wyłapał tego, co mówił do Laury.
Laura May Hirsch

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

Nie potrafiła traktować propozycji Osbourne’a całkowicie poważnie i ciężko było jej dostrzec w tym wszystkim drugie dno. Być może dlatego, że szukała w nim czegoś zupełnie innego. Swoje myśli skupiła na rozważaniach, co takiego wydarzyło się w życiu Reginalda, że podjął właśnie takie kroki, a nie o tym, że być może była to specyficzna próba zdobycia jej względów. Choć prawdą było, że sytuację tę napędzały obie opcje, Laura nie miała o tym pojęcia.
Podkręcanie atmosfery w wykonaniu Reggiego trochę wszystko komplikowało. Wbrew pozorom Hirsch nie była już nieśmiałą, wycofaną i niezainteresowaną mężczyznami nastolatką, którą trzymanie za rękę, niespodziewane pocałunki albo propozycje pójścia do łóżka, miałyby peszyć. Mimo młodego wieku była kobietą, która dość szybko weszła w relacje z mężczyznami, choć wydawałoby się, że było to ostatnią rzeczą, o jakiej myślała. Dość nieskomplikowana i niezbyt dojrzała relacja z Finnem pokazała jej, że chłopcy w podobnym do jej wieku mieli zupełnie inny tok rozumowania niż ona i na wielu płaszczyznach po prostu się mijali. Wtedy jeszcze myślała, że przyjaźń może być świetnym początkiem relacji, i owszem tak właśnie było, jednak nie wtedy i nie gdy relacja głównie na przyjaźni się opierała, a jej romantyczna strona wyraźnie kulała. Związek z Leonardem przeplatany całą serią trudnych sytuacji, złamanym sercem, ale też wieloma lekcjami dojrzałości, sugerował Laurze, że właśnie tego w swoim życiu szukała. Daleko temu było do dobrego i zdrowego związku, na który zasługiwał każdy. Jednak Laura odnajdywała w tym wiele rzeczy, których na co dzień jej brakowało - nutę ekscytacji i zniecierpliwienia, wiele wyzwań i nauki. A co najważniejsze – zainteresowanie ze strony drugiej osoby, troskę i czułość, a także zrozumienie. Na wielu płaszczyznach nadal się mijali, oboje będąc na różnych etapach w życiu, których najwidoczniej nie dało się połączyć, a jednak po wielu miesiącach Laura czuła ścisk w żołądku na samą myśl o Adlerze.
Ten sam ścisk w żołądku chciała czuć przy kimś innym, te tak zwane motyle w brzuchu, przyśpieszony oddech, ciepło na policzkach i drżenie ciała, gdy druga osoba podchodziła bliżej. Reggie sprawiał, że się rozluźniała i częściej uśmiechała, że nie miała czasu na przesadne analizowanie i rozmyślanie o problemach, bo angażował się w spędzany razem czas całym sobą. Wiele poruszanych przez nich tematów było błahych, a jednak zawsze odnajdywała w nich coś dla siebie, nie czując presji, by znów zabłysnąć albo po prostu nie powiedzieć głupoty.
Z zaciekawieniem słuchała Osbourne’a, który opowiadał jej o dynamice grupy jego znajomych i wszystkich relacjach. Nigdy nie była członkiem podobnej grupy – bogatych dzieciaków, których rodzice w różnych dziedzinach trzęśli rynkiem, których przyszłość planowano skrzętnie i nie musieli obawiać się o swoje wyniki, bo miejsce na uczelni mieli zapewnione. Mimo że wywodziła się z zamożnej rodziny, to jednak jej członkowie doszli do wszystkie sami, a więc nie mieli ochrony w postaci wielu pokoleń i wielkich przyjaźni wstecz. A Laura nigdy nie potrafiła odnaleźć się w podobnym gronie, czy po prostu tłumach ludzi. Trzymała się na uboczu, nawet gdy była w gronie swoich przyjaciół. Teraz jednak starała się, bo chciała pokazać Reggiemu, że zależy jej na ich relacji, że skoro obiecała pomóc, to stanie na wysokości zadania i olśni wszystkich jego znajomych i potwierdzi domysły innych.
– Myślałam, że to miała być impreza twoich przyjaciół, a jednak połowa to jacyś randomowi ludzie? – uniosła pytająco brew, próbując sobie to jakoś poukładać w głowie. Była pewna, że spotkanie miało dotyczyć najbliższego grona chłopaka, któremu planował Laurę przedstawić.
– Może wino, najlepiej białe. Dziękuję. – odparła z delikatnym uśmiechem, skupiając swoje spojrzenie na wystawionych na kuchennym blacie butelkach z alkoholem. Odnalazła to, co ją interesowało i wskazała to palcem, uzupełnienie kieliszka zostawiając Reggiemu. Nie piła dużo, zwłaszcza że nadal była w wieku, w którym nie powinna tego robić, jednak wiedziała, co jest pijalne i co wybierać podczas różnych wyjść. Nauczyła się tego od ojca, który dużo opowiadał o alkoholach, które wybierał do restauracji.
– Oczywiście, chodźmy. – kiwnęła głową i ruszyła za Reggiem w stronę salonu. Rozejrzała się po wnętrzu i od razu natknęła się na kilka twarzy, które kojarzyła z kampusu, ale nie miała okazji nigdy poznać ze względu na inne kierunki i zajęcia. – Co planujesz? – uniosła pytająco brew, gdy szepnął do niej konspiracyjnie. Najwidoczniej Meghan i Karen również należały do tego grona, co nieco wyjaśniało, dlaczego tak się do niego przyczepiły i dlaczego Reggie przed nimi uciekał. Uniosła wolną dłoń i sięgnęła po tę Reggiego.
– Przedstawienie czas zacząć. – uśmiechnęła się do niego i ruszyła za nim, gdy na horyzoncie pojawił się jakiś chłopak, który machnął do nich ręką, by się przywitać.
– O wow, Reggieee! Siemasz! To ta piękność, o której wspominałeś? Dziewczyno, ty sobie nie wyobrażasz, ile on o tobie mówił. Cześć, by the way. Jestem Max. – chłopak do razu zaczął mówić, witając się najpierw z Reggiem, a potem puszczając oczko do Laury.

Reggie Osbourne

autor

oh.audrey

I wake up screaming from dreaming One day I'll watch as you're leaving
Awatar użytkownika
19
180

dreamy seattle

dreamy seattle

fremont

Post

Obracając się w towarzystwie tak specyficznie bogatym gronie jakie miał na co dzień szybko nauczył się, że nikomu nie było można powierzać swoich sekretów, a tym bardziej uczuciowych. Nikomu nie można było ufać tak w stu procentach, ba w ogóle nie można było ufać. Tu każdy w pół dnia mógł się dowiedzieć o wszystkim co skrzętnie strzegło się jak własnej tajemnicy. To dlatego pokrótce opowiedział Laurze w czasie drogi o tym jaka większość tutaj potrafi być, byleby nie zwiodła się na początkowych uprzejmościach i słodkich uśmieszkach. W tym światku bogaczy zawsze trzeba było być o krok do przodu przed innymi. Choć podejrzewał, że Hirsch mogła już mieć spore wyobrażenie na temat jego grona towarzyskiego, to tak na tej imprezie chciał przedstawić ją jego najbliższej paczce przyjaciół składającej się z paru osób: dokładnie z czterech chłopaków i trzech dziewczyn. Nie przypuścił jednak, że to zwykłe spotkanie wieczorne w gronie ich samych na jakie wcześniej się umówili wymknie się spod kontroli i zacznie napływać masa ludzi, których średnio nawet kojarzył z widzenia na uczelni - choć miał inne wyobrażenia co do dzisiejszego wieczoru tak miał tylko nadzieję, że nie wymknie się spod kontroli - gdyby miał być szczery, takie spore imprezy zwykle źle się kończyły dla wszystkich, dlatego też trzeba było wiedzieć kiedy najlepiej było czmychnąć: a skoro miała być to ich pierwsza wspólna impreza, miał nadzieję, że Laura będzie w miarę dobrze ją wspominała, nie zrazi się do niego i całej reszty i w najgorszym przypadku przestanie się do niego odzywać, nie mając ochoty na takie okropne towarzystwo - zresztą zrobiłby to samo gdyby miałby być na jej miejscu.
-Wiesz, że też tak myślałem? Jeszcze wczoraj tak to wyglądało w naszych ustaleniach - jęknął, wzruszając bezradnie ramionami. Był poniekąd zły na swoich przyjaciół, bo naprawdę liczył na kameralną atmosferę by Laura ze spokojem mogła ich poznać, ale najwyraźniej coś poszło nie tak -Obawiam się, że Amy nie mogła się powstrzymać i wysłała relkę na instagramie i wszystkich innych apkach, które ma, ona tak już ma - westchnął z pewną rezygnacją w głosie, ponieważ Amy była z nich wszystkich najbardziej imprezowym czarnym koniem w ich paczce i to ona wymyślała najbardziej pojechane pomysły, a Max z Frankiem i Patrickiem zwykle na to szli z zamkniętymi oczami. Choć on też od czasu do czasu lubił zaszaleć, to jednak nie do takiego stopnia co sama słynna Amy.
Zastanawiał się też czy dziewczyny się polubią czy będą w jakiś sposób między sobą rywalizować - Amy była jego najlepszą kumpelą, nadawali na tych samych falach i często jego związki trochę na tym też cierpiały, bo laski były strasznie o nią zazdrosne, a on po prostu traktuje ją jak swoją siostrzyczkę. -Pani Hirsch jak zwykle z klasą, nie to co reszta - zaśmiał się kiedy otwierał butelkę wina, którą sobie wybrała na start. Ale to właśnie w niej się jej podobało: nie potrzebowała tyle co reszta, coś zupełnie innego niż zwykle.
-Będziemy musieli zacząć improwizować... - nieco przechylił głowę w jej stronę, posyłając łobuzerski uśmieszek, w momencie jak poczuł, że dziewczyna ściska jego dłoń -Maaax, cicho, nie przesadzaj! - jęknął nieco speszony słowami kumpla, który od razu musiał złowieszczo wypalić, że zdążył im już co nieco wspomnieć o Laurze, na którą spojrzał przepraszającym wzrokiem -Ja cię kiedyś zabije, co się stało? To miała być zwykła domówka z naszą paczką, a teraz widzę jakąś powiększającą się masę ludzi? Nie przesadziliście z tym? - aż dał kuksańca pięścią w łokieć kolegi, oczekując natychmiastowych wyjaśnień co tu właściwie się odpalało w tej chwili. -Tak jak już wiesz, to jest Max... - zerknął na Laurę i pokiwał głową, mając ochotę sobie przywalić, a raczej jeszcze bardziej jemu -Gdzie reszta? Chciałbym wam w końcu oficjalnie przedstawić Laurę, żebyście sobie nie wymyślali nie wiadomo jakich rzeczy... - zapytał, chowając drugą rękę do kieszeni spodni, a lewą wciąż trzymał dłoń Laury.
Laura May Hirsch

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

Prawdopodobnie każde grono miało to do siebie, że znalazł się w nim ktoś, kto nie był godny zaufania, a niepewne własnej wartości osoby potrafiły wykorzystywać powierzone im w sekrecie informacje. Laura potrafiła wiele zachować dla siebie, często okazywało się, żeby była powierniczką informacji, których nawet słyszeć nie chciała, jednak zawsze dochowywała tajemnicy. Nie lubiła też wiele mówić o swoich prywatnych sprawa, zwłaszcza że była już w sytuacji, w której większość swojego życia trzymała w sekrecie, gdy spotykała się Leonardem. To jego ukrywała przed innymi, bojąc się reakcji, a właściwie to nieserdecznych ludzi, którzy mogli im zaszkodzić. Wystarczyła jedna zazdrosna, zakochana w nim nastolatka, by jego kariera poszła na dno, a życie Laury zamieniło się w koszmar. Reggie mógł więc być spokojny o swoje sekrety, jeśli kiedyś zdradzi je pannie Hirsch, a także o ich układ.
– Plany u niektórych ludzi potrafią zmieniać się w zaskakującym tempie. – odparła z uśmiechem, bo przecież nie była na niego za to zła. Była tylko trochę zaskoczona, bo na coś innego się nastawiała. Przywykła jednak do tego, że inni byli bardziej spontaniczny i mniej zorganizowani niż ona. – Ah, rozumiem. – pokiwała głową ze zrozumieniem. Nie obserwowała Amy w żadnym z social mediów, które posiadała, a których tak naprawdę posiadała bardzo niewiele. Nie była też do końca przekonana, która z dziewczyn kręcących się po domu to Amy. Być może widziała ją wcześniej gdzieś na kampusie, zerkając na Reggie, gdy spędzał czas ze znajomymi, ale nie była pewna.
– Nie wiem, czy to klasa, czy po prostu znajomość własnych preferencji i niechęć do tego... – odparła lekko rozbawiona, wskazując na butelkę wódki, tequili, whisky i kilku innych, za którymi po prostu nie przepadała. Jej ojciec powiedziałby, że po prostu nie była gotowa na te wyraźne smaki i coś w tym było. Im większe doświadczenie i chęć próbowania różnych alkoholi, tym lepiej wyrabiał się gust. A jeśli Hirsch miała coś pić, to coś było przyjemne dla podniebienia i rozluźniało jej spięte ciało, a nie palące w gardło trunki, które szybko uderzały do głowy.
Laura uśmiechnęła się szeroko, rozbawiona szczerością Maxa. Zerknęła na Reggiego i zacisnęła palce na jego dłoni. – Cześć, jestem Laura. – odpowiedziała, choć przecież chłopak wiedział kim jest. Kultura jednak nakazywała się przedstawić.
– Jakich rzeczy? – uniosła pytająco brew, unosząc głowę na Osbourne’a. – Max, proszę, chętnie posłucham, co takiego opowiadał wam o mnie Reggie. Jestem szalenie ciekawa. – dodała, przenosząc spojrzenie na drugiego chłopaka. Oczywiście nieco się droczyła, ale jednak była trochę ciekawa, w jaki sposób Reggie zdążył ją przedstawić swoim znajomym. Czy w jego opowieściach była kujonką, z którą musiał siedzieć w bibliotece, czy może było w niej coś wyjątkowego, co udało mu się dostrzec?
Wokół robiło się tłoczno, a obok nich pojawiła się kolejna osoba, a zaraz za nią kolejna. Po chwili okazało się, że zebrała się paczka Reggiego, podekscytowana wizytą Laury i chętna, by ją poznać. Podała więc każdemu dłoń, w myślach powtarzając ich imiona. Te powinna zapamiętać, bo przecież musiała wypaść wiarygodnie. A skoro spotykali się z Reggiem od kilku tygodni, to pewnie jej o nich wspominał i coś opowiadał.
– Pijcie, zaraz przyniosę kolejne drinki. Będziemy tańczyć i planujemy karaoke. – oznajmiła jedna z dziewczyn, uśmiechając się szeroko. Jak widać plany na wieczór były dość konkretne. Jednocześnie spoglądała na Reggiego i niezbyt dyskretnie mierzyła wzrokiem Laurę. – I zagramy w butelkę, jak zawsze. – dodała. A Laura była pewna, że posłała Osbourne’owi oczko.

Reggie Osbourne

autor

oh.audrey

I wake up screaming from dreaming One day I'll watch as you're leaving
Awatar użytkownika
19
180

dreamy seattle

dreamy seattle

fremont

Post

legenda:
Patrick: zielony https://i.imgur.com/oqhjRbM.jpg
Frank niebieski https://i.imgur.com/7Duyqvl.jpg
Max turkusowy https://i.imgur.com/BYsHnEI.jpg
Emma różowy https://i.imgur.com/PKKYad0.jpg
Amy granatowy https://i.imgur.com/r0QfjpB.jpg
Layla czerwony
https://i.imgur.com/Q5iXWcg.jpg

Mimo, że na pierwszy rzut oka pozory jakie stwarzał mogły mylić, tak kwestia zaufania była dla niego bardzo ważnym elementem tworzenia jakiejkolwiek relacji: czy to na tle przyjacielskim czy związkowym. Wychodził z założenia, że to musiało działać we dwie strony i dojść do takiej wewnętrznej swobody, na której mu bardzo zależało. Chciałby, żeby jego relacja z ciemnowłosą powędrowała w tym kierunku. Nawet dla niego układ, który wymyślił był poniekąd czymś nowym; jeszcze nigdy wcześniej w takim nie był i też nie miał tak naprawdę doświadczenia. Będzie musiał sam rozpracowywać te zasady, które poniekąd ustalili wcześniej: czy one im się sprawdzą na tyle, że będą mogli jakoś poradzić. Sam nie wiedział jak nawet jak na niego samego wpłynie ten pomysł, ale chciałby spróbować się przekonać. W końcu może po raz pierwszy będzie miał okazję również przedstawić Laurę swoim rodzicom? Wiedział, że bardzo czekali na ten moment, ale nie mógł nic na to poradzić, że z poprzednimi kandydatkami nie wychodziło. Ani też do tej pory nie pojawiła się taka na horyzoncie, o której nie potrafił przestać myśleć. Fakt, Laura co raz bardziej mu się podobała i co raz trudniej też było mu to przed nią ukrywać: układ miał mu w tym trochę też pomóc. Sam miał mętlik w głowie bo nie chciałby w żaden sposób zranić dziewczyny gdyby w razie co im nie wyszło, ale czuł pod skórą, że będzie żałował, jeśli nie spróbuje jej jakoś do niego samego przekonać.
-Uwierz mi, sam byłem przekonany, że ten wieczór spędzimy tylko w naszym gronie.... - jęknął bo rzeczywiście był nieco niezadowolony, że akurat zrobili z tego dość sporych rozmiarów imprezę. Chciał, żeby Laura lepiej poznała jego znajomych, a tak może nie poczuje tego klimatu jaki mieli w ich wspólnej paczcce kiedy połowa z nich była już wstawiona? Oczywiście wiedział, że na pewno w takim gronie będzie jeszcze sporo okazji, o ile Laura się właśnie do nich wszystkich nie zrazi bo zobaczy w nich jakichś chlejusów z którymi nie warto trzymać.
-Muszę cię ostrzec: moja paczka uwielbia robić filmiki i fotki na nasz wspólny instagram. Wiesz, tak głównie spędzają czas jak się nie uczymy...a nie patrz tak na mnie, czasem mnie namówią na jakiś filmik - machnął ręką, widząc jakie spojrzenie teraz miała: czy ja też będę musiała być tak bardzo aktywna jak oni?
-Ale nie martw się, będę ich stopować jak będą chcieli ciebie wpakować robienie jakiegoś tik toka - pokiwał rozbawiony głową, bo już dostrzegł, że Laura nie przepadała jak wyciągał telefon i chciał uwiecznić w sieci np ich spotkanie i pokazać światu co właśnie robią: trochę mu na tym zależało, żeby wspomniane dziewczyny widziały jak potrafił być zajęty, a wiedział, że go obserwują wszędzie. Może podkładał się im na talerzu, ale chowanie się też nic nie dawało: miał wrażenie, że robił się jakimś zbuntowanym tajemniczym wytworem ich zbyt wybujałej wyobraźni.
-A więc, wreszcie mogę przedstawić wam Laurę - rzucił do wszystkich gdy wreszcie się przy nich pojawili, a Maxa spiorunował spojrzeniem, że dalej mu nie odpuszczał tego dręczenia, ale niech się nie martwi, jeszcze się odwdzięczy kumplowi, oj odwdzięczy. -Błagam, nie zraźcie jej do siebie, dobra? - rzucił niby to w żartach, ale spojrzał po każdym, oczywiście zaraz się zaśmiał i machnął ręką by Laura mogła się wygodnie usadowić. -Spokojnie, nie zjedzą cię - dodał ciszej, w stronę dziewczyny, ale nie musiał się na tyle starać kiedy muzyka dudniła dosyć głośno - Przyznać się, który z was wpadł na ten genialny plan by zrobić z tego spotkania imprezę miesiąca, hm? - zerknął po wszystkich chłopakach, wiedząc, że na pewno któryś z nich to wymyślił. Czekały na nich niezłe atrakcje, ale wypadałoby się najpierw odrobinę poznać - Miło nam, że kolejna osoba powiększa naszą ekipę! Mam nadzieję, że na stałe, a nie tak jak...poprzednio - z szerokim uśmiechem zza ramienia Patricka wychyliła się Layla trzymająca w jednej ręce butelkę z piwem, a drugą podała ją Laurze. A następnie przytuliła głowę do ramienia Reggiego -Witaj oficjalnie w Yolo House, tak się nazywa nasza ekipa - dodał Frank zbijając z Hirsch żółwika -A pytałaś się co nam o tobie opowiadał... - tym razem do chórku głosów dołączyła Emma, dosiadając się zaraz do koleżanki -Nie mógł się opanować, za każdym razem się rumieni gdy się o ciebie pytaliśmy - wtrącił się z złowieszczym uśmieszkiem Patrick, a Emma pogłaskała zrezygnowanego Reggiego po policzku, który od razu odtrącił jej rękę wywracając jednocześnie oczami -Musicie mnie tak przy Laurze kompromitować wszyscy? - skulił głowę, przytulając drugi policzek do swojej chłodnej szklanki, próbując ochłonąć po rewelacjach jakie mu zafundowała ekipa na dobry początek
-Jak się czujesz? Wszystko dobrze? - zapytał zerkając po chwili na przyjaciółkę obok, mając nadzieję, że nie ma jeszcze ochoty uciec z imprezy.
Laura May Hirsch

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

Laura lubiła zasady, od kiedy pamiętała. Może wzięło się to stąd, że większość swojego życia spędziła z matką, która wiecznie siedziała z kodeksami i aktami prawnymi w ręku, czasem tłumacząc córce zasady funkcjonowania państwa, norm społecznych, zasad rządzących światem, jak i po prostu litery prawa, której należało przestrzegać. Mogło się to wziąć też od babci, która lubiła, by wszystko było poukładane i na swoim miejscu, lubiła mieć wszystko pod kontrolą i zawsze rzucała jakimiś życiowymi mądrościami na temat tego, że należy być panem własnego losu. Wiadomo, że ostatecznie charakter Laury był wypadową każdej osoby, która na nią wpłynęła, a także jej własnych przekonań.
Laura nie lubiła za to kłamać i czuła się z tym naprawdę parszywie. Ostatnie kilka lat swojego życia kłamała, choć potem już tłumaczyła sobie, że po prostu zachowywała dla siebie prawdę. Tak było łatwiej oszukiwać samą siebie. W związku z tym nie chciała znów kłamać. To było dla niej za wiele.
– Macie wspólny Instagram? – zapytała nieco zaskoczona. Czuła się w tej chwili, jakby przez kilka lat nie wychodziła z domu i nie wiedziała, co się dzieje na świecie, naprawdę. Na Instagramie spędzała minimalną ilość czasu, obserwując tylko najbliższych znajomych i kilka kont dotyczących aktywizmu, architektury, wegetarianizmu albo czegoś podobnego, co wpisywało się w zakres jej zainteresowań. Po tym, jak przeczytała gdzieś badania o tym, ile social media zabierają życia, postanowiła się ograniczyć.
– Będę wdzięczna. – uśmiechnęła się do Reggiego, bo nie czułaby się komfortowo w takiej sytuacji. Sama lubiła robić zdjęcia, ale już wiedziała, że to, czym zajmowali się jego znajomi, to nie była fotografia, a właśnie „robienie fotek na insta”. Choć i to można było dopracować i traktować jako swego rodzaju sztukę.
– Cześć wszystkim – uśmiechnęła się, gdy wokół nich zebrało się grono znajomych Reggiego, a chłopak przedstawił ją oficjalnie. Osób było wiele i, mimo że Osbourne wcześniej mniej więcej nakreślił jej relacje grupy, kto jest kim, a także wspominał ich imiona, bała się, że wszystko się jej pomiesza albo czegoś zapomni. A lubiła być przecież przygotowana.
Usiadła obok chłopaka, gdy wskazał jej miejsce, słuchając wymiany zdań między nim, a jego znajomymi. Oczywiście mówili również do niej, ale w tym zamieszaniu trochę się gubiła. Odebrała od kogoś butelkę z piwem, którego nie zamierzała pić, potem zbiła z kimś żółwika i pokiwała po prostu głową. Na jej twarz pojawiło się zdziwienie, gdy do jej uszu dotarła informacja, że grupa Reggiego miała jakąś nazwę. – Mhm… – mruknęła, gdy zagadnęła ją Emma.
– Oj, przecież cię nie kompromitują. Tak naprawdę to nie powiedzieli jeszcze nic konkretnego. – rzuciła Laura, wzruszając delikatnie ramionami. Informacja o tym, że się rumienił, mogła być równie dobrze wyssana z palca, jednak reakcja chłopaka tylko potwierdzała ich słowa. Zaśmiała się cicho, gdy skulił się obok niej.
– Wszystko w porządku. A u ciebie? – była wdzięczna za to pytanie, jednak nie planowała odpowiedzieć na nie szczerze. No cóż, prawda czasami potrafiła zaboleć, a Laura nie mogła teraz tego zrobić Reggiemu. Nie czuła się tam komfortowo i była przytłoczona ilością osób i informacji. Była tam jednak dla niego i starała się stanąć na wysokości zadania. Miała nadzieję, że jego znajomi zdołają uwierzyć w tę relację, jednak w tym momencie widać było, jak bardzo Laura nie pasowała do ich ekipy i Osbourne’a.
Posłała chłopakowi uśmiech i uniosła dłoń, by przeczesać palcami niesfornie opadający na jego czoło kosmyk włosów. – Może pójdziemy po drinka? – zasugerowała, unosząc niego butelkę z piwem, którą ktoś jej wręczył, a której jak Reggie mógł się domyślać, nie chciała wypić.

Reggie Osbourne

autor

oh.audrey

I wake up screaming from dreaming One day I'll watch as you're leaving
Awatar użytkownika
19
180

dreamy seattle

dreamy seattle

fremont

Post

Odkąd tylko pamiętał był przyzwyczajony do wczesnego wstawania tylko po to by udać się na rygorystyczny trening- jego życie było wielkim harmonogramem, którego musiał się trzymać by nie wypaść z elitarnej tabeli wyników najlepszych szkolnych pływaków. To powodowało wiele wyrzeczeń, które dusiły go w złowrogich ramach z których tak pragnął się wyrwać. Żyć po swojemu, według własnych zasad. Reggie wiedział, że tracił formę: wyniszczony codziennymi treningami + sprzeczkami z trenerem, który wchodził ostatnimi czasy za bardzo buciorami w jego życie. Wiedział, miał świadomość, że jego kariera pływacka może w krótce runąć: jeszcze tylko nie wiedział kiedy to nastąpi, ale szukając rozwiązań pragnął choć na chwilę się oderwać. Zapomnieć, że powoli mogło przestać być tak kolorowo jak do tej pory było. Potrzebował zmian, a tą zmianą mogłoby być chociażby udawanie związku. Był zdolny do szalonych pomysłów, które kiełkowały w jego głowie i po które lubił sięgać. Nie musiał się martwić o środki, zawsze miał coś w kieszeni zanadrzu: znajomi byli odskocznią od tego z czym zmagał się na co dzień. To, że wyciągali go ze sztywnych ram sprawiało, że nie miał jeszcze odwagi przystawiać sobie broni do skroni by w końcu zadać sobie ostateczny cios.
-To jest nasza odskocznia od codzienności - rzucił Max, trzymając piwo w jednej ręce a w drugą objął Reggiego swoim ramieniem -Nie wiem czy wiesz, że ten ziomek wiecznie trenuje i nigdy nie ma na nic czasu, musieliśmy go jakoś ratować! - potargał mu włosy, za to Reggie sprzedał mu kuksańca z łokcia -Wiem, że AŻ tak BARDZO mnie K-O-C-H-A-S-Z, Max, że musisz mieć mnie nawet na swoim telefonie? - odfukał na przyjaciela, gładząc mu pieszczotliwie policzek po czym obydwoje wybuchnęli śmiechem -Tak stary, jestem w tobie zabujany. Na szczeście nie jestem trzeźwy i uznasz moje słowa za żart - dokończył chcąc wbić się w usta Reggiego na potwierdzenie swoich słów przy aplauzie reszty grupy, którzy zawsze tak robili gdy Max zaczynał te swoje romantyczne jazdy. -Nie przejmuj się nim, Laura! On się klei do Reggiego od początku liceum, a Reggie daje mu notorycznie kosza - zaśmiała się Layla, kręcąc rozbawiona głową jak Osbourne odsuwał się od Maxa jak tylko mógł, aż w końcu ukrył się w ramionach Laury -Max, nie przeginaj, tu siedzi moja dziewczyna i zaraz cie zlinczuje - wycedził ze złośliwym uśmiechem, zasłaniając mu usta otwartą dłonią, aż w końcu dał mu się pocałować. By się odczepił -To u nas norma - mruknął do Laury, po której dostrzegł, że prawdopodobnie za dużo się działo. Zdecydowanie za dużo. Nie poznała wszystkich zbyt dobrze, a tutaj każdy coś od nich chciał, każdy się przysiadał i rozmawiali z każdym po trochu. Minęła może z godzina, kiedy Patrick w końcu zarządził, że nadszedł czas na karaoke. Na pierwszy ogień poszedł Reggie, który stanął na środku z piwem i mikrofonem:
- Tell me something, girl
Are you happy in this modern world?
Or do you need more?
Is there something else you're searchin' for?
- to była pierwsza myśl jaka mu przyszła do głowy, jaką piosenkę zaśpiewać. Zaczynając pierwszą linijkę tekstu Lady Gagi, bezpośrednio patrzył w oczy Laury posyłając swój uśmiech do niej aż doszedł do refrenu w trakcie gdy znajomi zrobili tradycyjny okrzyk by jeszcze bardziej go zachęcić aby poszedł na całość, a Amy nagrywała jego występ telefonem:
- I'm off the deep end, watch as I dive in I'll never meet the ground...crash through the surface, where they can't hurt us....we're far from the shallow now....
in the sha-ha, sha-ha-llow, in the sha-ha-sha-la-la-la-llow.....in the sha-ha, sha-ha-llow.......we're far from the shallow now...
- na sam koniec zrobił łyka piwa po czym teatralnie się ukłonił przed wszystkimi i przekazał mikrofon wyrywającemu się już do śpiewania Frankowi. -Ekhm, dawno nie śpiewałem - wyraźnie czuł się zawstydzony, nie bardzo wiedząc jak Laura zareagowała na treść piosenki, ale miał wrażenie, że doskonale pasowała do ich dwójki. Kiedy Frank fałszował Aerosmith - Dream on, pochwycił Laurę za rekę - To idealna chwila aby czmychnąć, wierz mi - mrugnął do niej okiem, kiedy spojrzała na niego zdziwiona. Po chwili przeciskając się przez dość mocny ścisk na chwilę oparł Laurę plecami do ściany w korytarzu by uchwycić jej podbródek i po prostu musnął delikatnie w usta - A tak chciałem ci podziękować, że tu przyszłaś ze mną....a teraz, idziemy? - zapytał, obejmując ją ramieniem a widząc jak kiwa głową, ubrali się i po prostu wyszli z imprezy.
z/t x 2
Laura May Hirsch

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „10”