WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#03 ciuszki

Sherwood tego dnia miała do pracy dopiero na dziesiątą, więc w momencie kiedy to zrobiła dzieciakom śniadanie, a do Winter postanowiła przyjść w końcu opiekunka, ona postanowiła zrobić coś, czego nigdy wcześniej nie robiła. Dlatego też po prostu wzięła wszystkie potrzebne swoje rzeczy i jakby nie patrzeć ruszyła w stronę swojej ulubionej kawiarni, gdzie to pozwoliła sobie na kupienie kawy nie tylko dla siebie, ale także dla swojej ukochanej. To nie było do niej za bardzo podobne, ale jednak po kilku kolejnych minutach jazdy swoim cudownym nissanem, znalazła się pod stacją telewizyjną i od razu skierowała do odpowiedniego miejsca. To znaczy wcześniej jeszcze nie obeszło się bez sprawdzenia przez ochroniarza, który pewnie ją kojarzył, więc kiedy powiedziała, że idzie do Remi tylko na chwilkę została bez od razu wpuszczona. Mniejsza jednak, bo znajdując się w końcu w odpowiednim miejscu, zobaczyła swoją ukochaną, która akurat prowadziła jakiś wywiad. Właśnie przez to, postanowiła sobie grzecznie usiąść na krzesełku, które to należało do Remi i skupiła się na piciu kawy, w oczekiwaniu na partnerkę.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#2
look

Remi przez osttnie kilka dni miała spore opory przed wstawaniem do pracy. Budzik przestawiała na drzemiki co chwilę i doszła do wniosku, że chyba potrzebuje chociaż krótkiego urlopu. Kocha swoją pracę i nie zamieniłaby to na nic innego, ale i ona po pół roku bez urlopu może dostać świra. Jednodniowe dni wolne wcale jej nie statysfakcjonowały.
Wszyscy jeszcze mocno spali gdy Remi opuszczała dom, bo było kilka minut po szóstej. Uroki pracowania w telewizji śniadaniowej. No, ale wiedziała na co się pisze przyjmując tą ofertę pracy lata temu. Na jej szczęście przychodzenie odrobinę później nie było jakimś wielkim problemem.
Byli już dawno w trakcie prowadzenia programu i Remi wciągnęła się we wszystko strasznie mocno. Szczególnie, że właśnie prowadziła wywiad z kobietą, która napisała książkę podróżniczą i Remi miała mnóstwo personalnych pytań. Chciałaby móc trochę pozwiedzać świat, ale doskonale wiedziała że Dylan była zapracowaną kobietą i coś takiego nie przejdzie. Wywiad się wreszcie skończył i Remi miała te kilka minut dla siebie z racji dłuższego bloku reklamowego. Dopiero gdy skonczyła prywatną dyskusję skierowała się do miejsca, które zwykle zajmuje. Miała właśnie wydrzeć ryjka gdy ogarnęła kto zajmuje jej miejsce.
-Dylan! Co Ty tu robisz? - pochyliła się by musnąć lekko usta żony na powitanie. No proszę pani ordynator również potrafi zaskakiwać. Kilka nowych twarzy, głównie studentów którzy odbywali praktyki, było lekko zdziwionych gfy spojrzeli na Remi. Powiedzmy sobie szczerze Rems była dobrą dupą i faceci odwracali głowy na jej widok. A mało kto wiedział, że jest żonata, bo prezenterka zbyt wiele o życiu prywatnym nie mówiła. Nie była tą osobą, która lubi jak ludzie interesują się jej życiem.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Czasami potrafiła zaskakiwać, ale chyba jakoś nie szczególnie akurat w tym momencie się na tym skupiała. Po prostu wzięła to za całkowicie normalna sprawę, za coś co tak naprawdę powinna była robić dość często, kiedy to nie musiała biec do pracy, a prawda była przecież taka, że nawet to obiecała. Obiecała, że będzie miała więcej czasu dla ukochanej, ale chyba jednak nie chciała aby cierpiała na tym jej praca i zamierzała to jakoś ładnie ogarnąć. Co prawda nie było to łatwe, ale przecież tak naprawdę Remi wcale nie musiała wiedzieć co takiego kombinuje blondynka, bo przecież była ona jednak kobietą dość zaradną. Ale mniejsza z tym, bo w końcu żona znalazła się obok niej i musnęła jej usta, na twarzy kobiety od razu pojawił się cudowny uśmiech. - Postanowiłam wpaść i przynieść Ci kawę. Wiesz żony czasami robią chyba takie rzeczy. - zamyśliła się na chwilę, podając Remi kubek z napojem. - Przynajmniej tak widzialam w filmach. - oczywiście z tym to sobie żartowała, bo jednak nie była aż tak okropna w tych wszystkich sprawach i co nieco zdążyła się podczas swojego wcześniejszego małżeństwa nauczyć, jeszcze za czasów jego najlepszych momentów.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Czasem fktycznie potrafiła zaskakiwać to trzeba Dylan przyznać i właśnie takie małe rzeczy przekonywały Remi, że jej partnerka się jednak stara. Takimi gestami pokazuje głupiutkiej żonę, że jej zależy, bo czasem do Remi dochodzi taki mały głosik, który próbuje wmówić jej, że Dylan przestało zależeć. Miały przecież wiecznie zbyt mało czasu dla siebie i stąd te durne myśli, które kołatały się po główce prezenterki.
-Naprawdę miło z Twojej strony - uśmiechnęła się szeroko lekko całując jeszcze żonę w policzek by uśmiechnąć się zaraz szeroko -Nawet jeśli widziałaś to tylko na filmach - zaśmiała się krótki i poprosiła któregoś ze stażystów by przynieśli jej krzesełko co by mogła usiąść obok ukochanej a nie stać jak ten debil. Wystarczająco się nastoi jeszcze podczas programu.
-Niech zgadną masz na później do pracy? - spytała sadzając wreszcie tyłek obok żony. To co w tym momencie działo się dookoła interesowało ją dużo mniej niż normalnie. Naprawdę się cieszyła, że mogła chociaż przez chwile móć zobaczyć Dylan, bo jeśli faktycznie kobieta miała na później do pracy to prawdopodobnie już się dzisiaj nie zobaczą. O ile Remi pójdzie dużo wcześniej spać.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

No starała się, naprawdę się starała, bo przecież zależało jej na żonie, chciała aby było pomiędzy nimi dobrze, aby jednak mimo wszystko jakoś to szło. Niestety ta cholerna praca znaczyła dla niej tak dużo, że czasami jej nie wychodziło i nie potrafiła przyjąć tego na klatę. Można nawet śmiało powiedzieć, że nawet nie widziała w tym wszystkim swojej winy, a to chyba było najgorsze. - Chyba nie sądzisz, że oglądam romantyczne filmy, Remi. - zmarszczyła czoło, bo jednak Sherwood daleko było do kobiety, która skupiała się na romantycznej części swojego życia. W sumie ona raczej nawet romantyczna nie bywała, a jeśli chodziło o filmy to jednak wolała horrory albo jakieś akcji, a nie romantyczne badziewia gdzie kobieta codziennie przynosi dla swojego faceta kawę do pracy.. - Powiedziałabym, że nie, ale przecież obie wiemy, że byłoby to kłamstwo. Odwołali mi operację z rana, więc doszłam do wniosku, że miło będzie wpaść do Ciebie, skoro do Winter i tak przyszła opiekunka. - i o ile w przypadku Winter, blondynka zaczynała być naprawdę dobrą matką, tak jednak w dalszym ciągu nie mogła pozbyć się z życia swoich dzieci opiekunek, bo jednak i ona i jej były mąż i Remi musieli pracować, więc dzieciaki z kimś siedzieć musiały.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Remi rozumiała doskonale, że praca dla żony znaczy naprawdę dużo. Dla samej Remi jej własna praca znaczyła też bardzo dużo, ale potrafiła robić wyjątki gdzie rodzina była na pierwszym miejscu.
-A bo ja Cię tam wiem co Ty robisz jak nie nie ma w domu? - uśmiechnęła się szeroko i upiła kilka łyków kawy, którą jej przyniosła żona. To było miłe, słodkie i na pewno to prezenterka doceniła. w tym związku to chyba faktycznie Remi potrafiła być romantyczna i nawet przygotowywała kolację przy świecach gdy miała pewność, że małżonka wróci o konkretnej godzinie do domu. Zdarzało się to strasznie rzadko, ale jednak!
-Doceniam fakt, że przeszło Ci to przez myśl - uśmiechnęła się lekko -Możesz wziąć jakoś niedługo jakiś urlop? - spytała chcąc się zorientować czy Dylan to przeszło przez myśl czy jednak wolała pracować. Wzrok utkwiła w przechodzącym nieopodal stażyście, który przypomniał jej, że ma pół godziny dla siebie. -Słuchaj. Pomyślałam byśmy gdzieś pojechały na kilka dni co? We dwie, bez dzieciaków - na pomysł wpadła podczas wywiadu, który przed kilkoma minutami prowadziła. Tak bardzo wciągnęło je życie i przydałaby się jakaś mała przerwa. By odpocząć, zrelaksować się i przede wszystkim pobyć ze sobą, bo tego Remi brakowało najbardziej.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Za to Dylan potrafiła robić wyjątki, gdzie olewała rodzinę dla pracy. Naprawdę było to okropne zachowanie i nie powinno mieć przecież miejsca, ale Sherwood ani trochę się tym wszystkim nie przejmowała. Jej poprzedni związek wyglądał przecież właśnie w taki sam sposób, ale co zrobić, chyba po prostu właśnie taki kobieta miała charakter, a jak wiadomo niektóre osoby nigdy się nie zmienialy. - Prawdopodobne nie ma mnie wtedy w domu. - rzuciła z delikatnym uśmiechem błąkającym się po jej twarzy. W domu była bardziej gościem i to właśnie mogło w większości psuć wszystko, ale jak wspomniałam - całą Dylan. - Urlop? - no nie spodziewała się takiego pytania. Wolne od pracy, to znaczyło przecież wyłączenie telefonu, nie zastanawianie się jak oddział, po prostu dla Dylan dość ciezki do zrobienia, ale chyba nie aż takie nierealne. - Kilka dni? To znaczy na weekend tak? - bo przecież kilka dni mogło być też czternastodniowym urlopem, a na takim TO Sherwood chyba nie była od początku swojej kariery.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Może właśnie dlatego rodzeństwo Remi nie przepadało za Dylan? Bo stawiała pracę ponad rodzinę? Remi tego tak nie widziała. Sama większość swojego życia robiła wszystko by dojść do momentu, w którym właśnie się znalazła. Oczywiście mierzyła jeszcze wyżej, ale chwilowo zwolniła nieco tempo by móc swój czas poświęcić żonie. Nawet jeśli sama zainteresowana wolała spędzać czas w pracy. Przyzwyczaiła się do tego po części, bo wiedziała na co się pisze od samego początku.
-No tak urlop. Ja wiem, że nie znasz takiego słowa - zaśmiała się krótko. Wiedziała o co prosi i że może to się wiązać z niepowodzeniem. Jednak chciała spróbować.
-Myślałam bardziej o całym tygodniu tak naprawdę. - zmarszczyła brwi już czując, że będzie naprawdę ciężko ją przekonać do tak długiego urlopu. -Weekend to dla mnie za mało, bo coraz więcej Cię w domu nie ma - wzruszyła lekko ramionami wpatrując się w dwóch chłopaków, który gdzieś tam się lekko przepychali i rozmawiali -Mogłybyśmy pojechać gdzieś daleko na tydzień. Wyłączyć telefony, oddać dzieciaki Twojemu byłemu i cieszyć się własnym towarzystwem gdzieś na plaży - stwierdziła ostatecznie i przeniosła swoje spojrzenie na Dylan. Teraz tak naprawdę wszystko zależało od pani doktor. Czy Remi będzie zawiedziona jeśli ta się nie zgodzi? Bardzo i nie była pewna jakby na coś takiego zareagowała.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

No kurde nie znała tego słowa i w sumie nie było jej z tego powodu jakoś bardzo przykro. Nigdy nie potrzebowała wolnego, wydawało jej się ono cholernie niepotrzebne, a tutaj jeszcze o mało co nie zakrztusiła się kawą, kiedy to Remi oznajmiła jej, że myślała raczej o tygodniu. Przecież blondynka nie potrafiła wytrzymać bez pracy dłużej niż kilka godzin, a tutaj miała jechać na jakąś plaże i dać sobie spokój że wszystkim? - Odpoczynek od dzieciakow brzmi naprawdę kusząco. - rzuciła, aby to jakoś przeciągnąć to, że wcale nie chce lecieć nigdzie na tydzień. Oczywiście urlop w pracy dostałaby bez problemu, ale przecież nie o to w tym wszystkim chodziło potrzebowała jednak mimo wszystko tej cholernej pracy, aby normalnie funkcjonować. - Ale czy możemy zacząć od weekendu? - spojrzała prosząco na małżonkę i wzięła łyk już trochę chłodnego napoju. - A za miesiąc polecimy gdzieś na tydzień. Dobrze wiesz, że nie zostawię wszystkiego z dnia na dzień. - w sumie nie powiedziała nie, chciała to po prostu odłożyć trochę w czasie i miała nadzieję, że jej ukochana nie będzie aż tak bardzo zła z tego powodu.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Wolne od pracy zawsze było przyjemne i na początku ich związku Rei nie rozumiała dlaczego kobieta tak niechętnie brała urlop. Przyjemnie było wstać trochę później niż zwykle i mieć kilka dni leniwych gdzie można było zaplanować sobie dzień zupełnie inaczej. W ich przypadku częściowo, bo dzieci wymagają tej samej rutyny. W pracy ludzie czasem doprowadzali ją do szewskiej pasji i dla swojego dobra psychicznego wolała odpocząć w domu co jakiś czas. A tym bardziej z żoną gdzie obie nie były mocno zabiegane tak jak ostatnio. Za takimi dniami tęskniła najbardziej i może właśnie dlatego też zaproponowała dłuższy urlop niż dwa dni.
Doskonale wiedziała, że będzie ciężko przekonać małżonkę do takiego pomysłu. -Weekend... okej - odpowiedziała z automatu nawet nie komentując kolejne wypowiedzi żony. Za miesiąc wypadnie jej jakaś konferencja i chuj wie co jeszcze i ostatecznie tyle będzie z tygodniowego urlopu. Czy była zła? Nie. Była odrobinę zawiedziona i tyle, ale nie dała tego po sobie poznać. Upiła kilka łyków kawy obserwując wszystko dookoła tylko by nie spojrzeć na swoją żonę, bo ta zaraz się domyśli, że jednak Remi coś w tym nie pasuje. Nie wspominała nawet dokładnie kiedy chciałaby ten tydzień urlopu wziąć i chyba Dylan automatycznie wykalkulowała, że to miałoby sie wydarzyć z dnia na dzień -Czekać na Ciebie dzisiaj z obiadem czy jemy z Winnie same? - zmieniła szybko temat.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

A Dylan kochała to wczesne wstawanie, które u niej nie potrzebowało już żadnego budzika. Ona po prostu punkt piąta rano była na nogach, przygotowywała w większości listę zadań dla gosposi, a następnie szla do pracy. Oczywiście zdarzały się i momenty kiedy to Dylan po prostu czekała grzecznie na nockę, ale nawet wtedy nie była w stanie wstać później. Po prostu jej organizm był już tak zaplanowany, że nie potrafiła tego ogarnąć w żaden inny sposób, nawet jeśli chciałaby spróbować, ale jak wiadomo, wcale nie chciała. - W takim razie możesz zaplanować nam jakiś weekend. - i tak, to już w stu procentach była zgoda, a ona zastanawiała się jak to ma się ruszyć aby jednak powiedzieć w prscy, że jej nie będzie, bo to przecież nie było coś nowego. I cóż kiedy tylko padło pytanie Remi, w kieszeni Sherwood odezwało się dobrze znane im urządzenie, które to sygnalizowało, że jednak Dylan zostaje wezwana do szpitala. - Nie, mam dzisiaj operacje o dwudziestej, ale Alex ma wrócić do domu po piętnastej. Nie pozabijajcie się. - musiała zacząć wyznaczać mu jakieś granice, a przecież takie powroty do domu było czymś całkiem normalnym dla wielu dzieci. - Widzimy się jutro. Kocham Cię. - rzuciła wstając z miejsca, a następnie skierowała się w kierunku wyjścia, wcześniej oczywiście obdarowując Remi jeszcze szybkim buziakiem.

/zt x2

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

XII

Po małym face-tuningu na zapleczu u makijażystki był prawie gotowy. Był gotów na swój czas antenowy, dając jeszcze facetowi od udźwiękowienia przypiąć mały mikrofon do swojego ubrania. Nie denerwował się, nie miał żadnej tremy, chociaż od ostatniego publicznego występu minęło już trochę czasu. Zwłaszcza ostatnio, po rodzinnych zawirowaniach starał się nie wychylać, zaszywając się w kompletnie dla siebie innym mieście, zostając poczciwym właścicielem nocnego klubu. W końcu przyznał przed sobą, że nie czuł się z tym dobrze. Tak naprawdę tylko bardziej uciekał od rzeczywistości, jaka go dosięgnęła, zamiast stawiać jej czoła. To nie był on. W końcu musiał powiedzieć dość.
I chociaż występ w kanale nie poświęcony biznesowi czy modzie [nie licząc pokazywania jego osoby w niezliczonych programach plotkarskich] był rzadkością, to tym razem nie mógł odmówić. Wszystko za sprawą jednej [obecnie] prezenterki.
Leonie Stone.
Nazwisko, które nie potrafiło zatrzeć się w jego pamięci. Przywoływało wręcz skrajne emocje i wspomnienia, od tych naprawdę dobrych, po te z burzliwego okresu ich rozstania. Wydawało się, że mieli wszystko, by w tamtym czasie zwłaszcza, stworzyć coś wyjątkowego, nie tylko pod publikę. Jako okazjonalny model i częsty bywalec pokazów mody w tamtym okresie zwrócił swoje oczy właśnie na nią, później zwiedzając z nią pół świata. Chociaż wiele miał przed nią i wiele po niej, to eks-modelka była tą jedną z niewielu, wśród wielu. Historia nie zakończyła się happy endem i ostatecznie wylądowała w długim spisie celebryckich romansów, które nie miały żadnego pokrycia. Z ich związku zostały tylko życzenia na pierwsze święta po rozstaniu, które zignorował. Zero kontaktu, zero zainteresowania, gorycz aż po grób. Każde z nich poszło w swoją stronę i nic nie wieszczyło ich ponownego spotkania, ever. Aż do tej chwili, odnajdując się nie w Nowym Jorku, nie w Los Angeles, tylko w samym środku Seattle.
Przestąpił parę kroków dostając sygnał, że jest następnym gościem. Program już od jakiegoś czasu była na antenie, więc miał pewność, że Leo jest naprawdę tutaj. Oczywiście dostał informacje wstępne na temat przebiegu rozmowy, jego przedmiotu oraz rozmówczyni. W tym czasie żadne z nich nie postanowiło odezwać się do siebie. Dzisiaj również nie mieli możliwości wcześniejszej rozmowy, jako że wpadł do studia z małym poślizgiem. Wyglądało na to, że ich spotkanie po latach miało się odbyć pierwszy raz przed kamerami, pod czujnym okiem oglądających program widzów. Zastanawiał się nawet, czy ktoś z tu obecnych w ogóle wiedział o ich przeszłości.
Ustawił się gdzieś między kamerami, trzymając się nieco z tyłu i spojrzał na całą scenerię. To właśnie w tym momencie ujrzał swoją eks, która z uśmiechem, acz dużym skupieniem na rozmówcach i temacie prowadziła rozmowę. Chociaż jego ciało aż wyrywało się, by skonfrontować się z Leonie, to zachowywał, jak to się mówi, pełen profesjonalizm.
Rozmowa zakończyła się, zostały zapowiedziane reklamy. Przez głośniki padło komunikat z reżyserki i przerwie i czasie do ponownego wejścia na antenę. Młoda kobieta z dużą słuchawką przy jednym uchu podeszła do niego i dała mu znać, że może zając miejsce, gdyż wchodzą bezpośrednio po reklamach. Nie czekając dłużej, swoim spokojnym i pewnym krokiem minął linię, dzielącą kulisy od scenerii i podchodził w stronę kanap. Dostrzegł uniesioną głowę prezenterki, która cały czas za nim podążała. Przez moment ignorował je, nie podchodząc nawet na krótki uścisk ręki i mały chit chat przed wejściem na żywo. Nie musiał.
Zajął swoje miejsce i dopiero wtedy przechwycił spojrzenie Leonie, które gdyby było widoczne, z pewnością byłoby napięte między ich oczami do granic wytrzymałości. Nawet gwar jakby lekko przycichł, pozostawiając ich w wielkim milczeniu. Oboje starsi niż kiedy wiedzieli się ostatni raz próbowali wykrzesać z siebie ten pierwszy odruch, pierwsze słowo, czym mogli wprawić w lekkie osłupienie i dezorientację pracowników produkcji, znajdujących się nieopodal.
- Do twarzy ci w blondzie. – odrzekł w końcu i w dodatku całkowicie szczerze. Po pierwszej impresji mógł z pełną świadomością potwierdzić, że powolny upływ czasu nie nadszarpnął jej urody, wręcz przeciwnie, zdawała się być jeszcze bardziej seksowna. Cały jej wizerunek w jego oczach był również egzaltowany świadomością, że nie udało mu się zdobyć jej na dłużej.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#2

Teoretycznie Leonie była do takiego stylu życia przyzwyczajona, bo w końcu wiele lat spędziła w modelingu, bycie na świeczniku to też nic obcego, a jednak przerwa robiła swoje. Nowa rola też. Nagła przeprowadzka i zmiana dosłownie wszystkiego w codzienności to kolejne czynniki, które sprawiały, że Stone nie czuła się tak pewnie, jak przed laty. Można rzec, że raczkowała.
Tego dnia bała się jednak nieco bardziej niż wcześniejszych. I choć wmawiała sobie, że to nic takiego i to jedynie profesjonalne spotkanie to miała swoje obawy. I chyba było to nieco widać już w nocy, kiedy ciężko było blondynce zmrużyć oczy. Makijażystka więc się z rana napracowała. Czy nieobecność gościa przed rozpoczęciem programu dała nadzieję Leo, że może jednak nie dojdzie do konfrontacji na oczach dość sporej widowni? Może cień. Zdawała sobie jednak sprawę, że to nie był ten typ, który tak łatwo odpuściłby szansę na pokazanie się. Nie on.
Wreszcie nadszedł ten czas i cóż... Nie wiedziała czego się spodziewać. Obserwowała więc mężczyznę uważnie, kiedy do niej dołączył. Trochę jak dzikie zwierzę, które mogłoby jej zagrozić. Czy to w ogóle uzsadniony lęk? Nie miała pojęcia. Czegoś jednak się bała. To milczenie... Nie pomagało. Nie przerywała go jednak, korzystając z chwili na zerknięcie do swoich notatek, poprawę makijażu, mikrofonu... I cały czas wracała wzrokiem do niego. A on wreszcie zaszczycił Leonie swoim głosem, który nic się nie zmienił. Jaka byla odpowiedź Stone? Uśmiech. Delikatny, nieco tajemniczy, ale i trochę zadowolony uśmiech. Nie dodała nic więcej. Może nie do końca, dlatego że nie chciała, bardziej nie zdązyła. Warunki nie były sprzyjające, odliczanie się zaczęło i po chwili...
-Witamy po przerwie. Myślę, że naszego kolejnego gościa, który jest już z nami, kojarzy każdy w Seattle. Zwłaszcza miłośnicy nocnych rozrywek. Dzień dobry, Alexandrze - powitała się z mężczyzną oficjalnie, obdarowując go ciepłym uśmiechem. Takim, jaki starała się kierować do każdego gościa, z którym w tym krótkim czasie, zdążyła prowadzić rozmowy. -Proszę... Zdradź nam swój sekret. Jak odnieść sukces w tak krótkim czasie i stworzyć najmodniejsze miejsce w mieście? - bo niewątpliwie tak określano aktualnie klub, który prowadził ex Leonie. Co prawda Stone nie liczyła na za duże zwierzenia, ale kto wie? Zresztą, za tym w social mediach głosowali widzowie, dobrze więc zacząć takim mrugnięciem okiem i do nich. Ach, i najważniejsze, utrzymać ten uśmiech, względny luz, choć wewnątrz cała drżała ze stresu. Tylko czemu? W końcu... Przeszłość to przeszłość, prawda?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Dzień dobry, Leonie. – odparł już na starcie, zwracając się bezpośrednio do niej, pokazując przy tym postawą ignorancję względem widzów, którzy zdecydowali się obejrzeć program. W zasadzie był tutaj w jednym celu, bo nawet nie zależało mu na żadnej sławie czy promocji swojej oraz klubu. Jego rozpoznawalność miała się aż za dobrze, zarówno na jednym, jak i drugim wybrzeżu kraju.
W przeciwieństwie do niego, Leonarda musiała przybrać maskę zainteresowanej prezenterki. Uśmiech zastygł niemal na jej twarzy, tworząc wrażenie sztucznego. Trudno mu było uwierzyć w tak pozytywne emocje względem niego. Czułby się zawiedziony, gdyby tak właśnie miło, a czas zatarł wszystko to, co razem kiedyś przeżyli.
Niemniej, nie zamierzał oczywiście sabotować programu. Zgodził się na wywiad, więc musiał też dać od siebie to, czego oczekiwali od niego producenci. Usiadł, przybierając w miarę profesjonalną postawę, gotowy na serię pytań pod jego adresem.
- Najważniejsze, to stworzyć miejsce zgodnie z własnymi przekonaniami i pomysłem. Miejsce, do którego samemu chciałoby się uczęszczać. Owszem, jak w każdym biznesie, duże znaczenie odgrywa to, czego potrzebują ludzie. Nie można jednak zapomnieć o własnych przekonaniach, bo tylko wtedy istnieje największa motywacja do działania. Musi zapanować synergia między tymi czynnikami. Zaoferować ludziom coś, czego zapragną, a jednocześnie posiadać coś, co pragnie się samemu. Tak było z moim klubem. Chciałem stworzyć wyszukane miejsce, pełnym klasy, dbając o wszystkie najmniejsze detale w każdym aspekcie. Postawienie sceny, stolików i baru nie było dla mnie wystarczające. Wyobraziłem sobie to miejsce, do którego wszyscy będą się wybierać nie tylko po to, aby się rozerwać, ale także również, by poczuć się inaczej, gdzie będą mogli ubrać swoje najlepsze ubrania i oderwać się na moment od szarej rzeczywistości. Ja dałem im przekonanie, że właśnie w moim miejscu o nich zadbam i tak też się stało. – ładną mową i składnymi zdaniami odpowiedział na jej pytanie, mając za sobą już lata przygotowań ludzi od PR. A skoro jego dawna partnerka zaczęła od małych pochwał w stronę tego, co udało mu się stworzyć, tym dla niego lepiej było wczuć się w rozmowę. – Na pewno same chęci i pomysł nie wystarczą. Trzeba podejść do tego ambicjonalnie i z zaangażowaniem. Na szczęście, z tym nigdy nie było u mnie problemu. Ale to chyba wiesz… – dodał jeszcze po krótkiej pauzie, a kąt ust drgnął mu w górę, gdy obserwował reakcję Leonie na jego słowa. Oczami wyobraźni już widział fragmenty wywiadu, które za niedługo wywołają przynajmniej poruszenie, a część ludzi zacznie przeczesywać informacje, grzebiąc w ich przeszłości.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „King 5 TV”