autor

[thomas herondale]

- Też lubię Seattle - nie wyjeżdżał stąd nigdy na dłużej niż jakieś luźne podróże, ale gdyby chciała, mogliby zamieszkać gdzieś indziej. Nie widział w tym problemu. - Nie wiem. Zawsze chciałem zamieszkać w Pasadenie. te wszystkie domki z białymi płotkami, ciepło, plaże niedaleko… - wzruszył delikatnie ramionami, przenosząc wzrok z nieba na nią, obserwując jej piękną buźkę. Nie był pewny, czy wyprowadzka cokolwiek by w jego życiu zmieniła, bo dla niego dom to nie było miasto czy budynek tylko ludzie. Nauczył się tego dopiero przy niej - przedtem instytucja domu w ogóle była czymś zupełnie nie ważnym.
- Ale chyba nie robi mi to większej różnicy - powiedział w końcu. Przesunął palcami po delikatnej skórze na jej łydce. - Chociaż moglibyśmy trochę popodróżować. Wcześniej skupialiśmy się bardziej na domowych sprawach, a może to by nam dobrze zrobiło? - pzynajmniej póki oboje nie będą w stu procentach gotowi, żeby pomyśleć o dziecku.

[Poppy Mayfair]

– Wiem. Tym bardziej, że w Seattle mamy wszystkich najbliższych – uśmiechnęła się delikatnie. W zasadzie to ona też średnio przywiązywała się do miejsc – bardziej do ludzi i dlatego chyba powrót z NY był dla niej tak łatwy pod względem wyprowadzki – nie miała tam już nikogo i nigdy nie czuła się prawdziwie jak w domu.
– No tak, Pasadena jest piękna – uśmiechnęła się delikatnie i lekko się nad nim nachyliła, składając czuły pocałunek na jego ustach. – Jeśli byś się chciał przeprowadzić, nie widzę problemu. Moglibyśmy też kupić coś w Pasadenie i przylatywać częściej – dodała z uśmiechem, kreśląc palcem wskazującym jakieś niezidentyfikowane wzory na jego klatce piersiowej.
– Możemy. Chociaż mam teraz trochę roboty z nieszczęsną kliniką. Ale też nie chciałabym chyba zbyt długo zwlekać z tematem dziecka… To znaczy o ile tobie nie będzie to przeszkadzało i się zgodzisz – dodała nieco niepewnie, bo w ich przypadku był to wrażliwy temat jednak.