WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

look


Nie była pewna, które z nich wyszło z propozycją wypadku do klubu, jednak kiedy takowa padła, żadne nie oponowało, a potrzeba rozrywki malowała się w uśmiechach, jakie między sobą wymienili. Ostatni miesiąc w relacji Melusine i Dominica, okazał się niezwykle kluczowy, pozwalając im na nawiązanie więzi, jaka kiedyś była nie do pomyślenia między nimi. Z każdym upływającym dniem i spotkaniem - te głównie odbywały się po rozegranym przez mężczyznę meczu - zbliżali się do siebie coraz bardziej, a przelotna znajomość przerodziła się w przyjaźń. Było to coś niezwykłego i irracjonalnego, jednak obecnie napawało Mel radością, chociaż początkowo towarzyszyła jej niepewność i strach.
Stając przed Dragon, przeczesała palcami włosy, które dzisiejszego wieczoru pozostawiła rozpuszczone, pozwalając by brązowe kosmyki opadały na jej ramiona i plecy. Jak na wizytę w takim miejscu wyglądała dość skromnie, ubrana w czarne jeansy, bluzkę odkrywającą jedynie część ciała oraz skórzaną kurtkę. W gruncie rzeczy zależało jej na tym, aby nie wyróżniać się za bardzo z tłumu, a przede wszystkim nie zwracać na siebie niepotrzebnej uwagi mężczyzn.
- Hej! - rzuciła na powitanie, wyciągając ku górze dłoń, aby pomachać nią Dominicowi, który zbliżał się w jej kierunku. Oczywiście szatyn od razu zwrócił na siebie spojrzenie innych dziewczyny, które stały na zewnątrz, chcąc zaczerpnąć powietrza lub zwyczajnie zapalić papierosa.
- Gotowy na najlepszą imprezę w życiu? - zapytała, dając mu całusa w policzek, zanim przekroczyli próg klubu. Colton doskonale zdawał sobie sprawę przez co w ostatnich tygodniach przechodziła Melusine - wiedział o jej rozstaniu, a raczej rozwodzie, z Siriusem i o tym, że nie do końca sobie z tym radziła, choć dziś emanowała większą radością niż na co dzień, choć w jej jasne tęczówkach nadal czaił się smutek.
- Proponuje zacząć od whisky - dodała, przekrzykując muzykę, która uderzyła w nich sekundę później.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#będzie | + outfit

Sezon ligowy dawał mu się we znaki, miło więc było poczuć wsparcie, zwłaszcza takie, które nadeszło z zupełnie nieoczekiwanego kierunku. Kiedyś pewnie nie doceniłby obecności Melusine na meczach tak, jak teraz. Odkąd zobaczył ją na trybunach T-Mobile Park, grało mu się jakoś łatwiej. Triumfowanie po zwycięstwach lub godzenie się z porażkami, choć te na własnym terenie rzadko się zdarzały, dzięki miłemu słowu i towarzystwu dziewczyny było znacznie przyjemniejsze. Przez ten czas ich kontakt uległ ogromnej poprawie, przeistaczając ich relację w przyjaźń.
Ze względu na ciągły stres związany z trwającymi rozgrywkami, jak i dość napiętą sytuacją w domu, do której właściwie sam doprowadził, potrzebował chwili wytchnienia. Tym razem potrzebował jednak odmiany od towarzystwa drużyny baseballowej. Chciał przez chwilę nie myśleć o meczach, przeciwnikach i mętliku w głowie, spowodowanego przez Ashley. Andrea ostatnio również utrudniała mu życie, sprawiając, że nie miał ochoty zostawać w rezydencji. Tego dnia Melusine stanowiła dla niego wybawienie. Nie ważne więc, kto pierwszy wyszedł z propozycją wypadu do Dragon, ważne, że padła i spotkała się z entuzjazmem z obu stron.
Ubrawszy się w czarny t-shirt i szare spodnie, kierował się przede wszystkim wygodą. Tym razem nie w głowie było mu zaimponowanie nieznajomym kobietom, które i tak wodziły za nim wzrokiem, gdy przemierzał chodnik w stronę wejścia, gdzie umówił się z Mel. Widząc dziewczynę w nieco bardziej zadziornym wydaniu, niż dotychczas, rzucił jej szeroki uśmiech.
- Cześć, piękna - powitał ją, odwzajemniając buziaka, a do jego nozdrzy dotarł znajomy zapach jej perfum. - Jasne, ta noc jest nasza - odparł z ogromną pewnością siebie w głosie. Przekraczając próg klubu naprawdę był gotów na wszystko. Miał niesamowitą ochotę poszaleć tak, by nie pamiętać nic następnego dnia. Przynajmniej jutro miał wolne. Jedyne, co sobie obiecał dziś to zadbać o Melusine i mieć na nią oko. Po ostatnich przeżyciach wiedział, że potrzebowała takiego wypadu równie bardzo, jak on sam, a może nawet jeszcze bardziej. Nie chciał więc, by przypadkiem znów stała się jej krzywda.
- Najlepszy wybór. Widzę, że się uczysz - zaśmiał się, podążając za ciemnowłosą w stronę baru. Kiedy tylko dopchali się do blatu, zaraz mieli w ręku whisky. - Za noc pełną wrażeń. Do dna - wzniósł toast, stukając się szklanką, po czym jednym haustem wypił jej zawartość i zamówił następną kolejkę. Alkohol przyjemnie rozgrzał jego przełyk, ale dobrze wiedział, że to tylko początek. - To mamy jakiś konkretny plan na dziś, czy totalnie dajemy się ponieść? - zapytał, znów sięgając szkłem do ust, tym razem upijając tylko łyk, po czym powiódł wzrokiem po sali. Była pełna, jak zawsze. Z oddali zobaczył, jak stojące przy jednym ze stolików dziewczyny podniosły na niego wzrok i pomachały do niego. Nie tym razem, pomyślał i zwrócił swoje niebieskie tęczówki ponownie na Mel.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Melusine samej siebie nie podejrzewała o to, że nagle stanie się jedną z wierniejszych kibiców baseballu. Doskonale pamiętała, jak w przeszłości tylko pod wpływem naprawdę mocnych argumentów była w stanie pojawić się na trybunach, chociaż nawet wtedy manifestowała swoje niezadowolenie kwaśną miną i niewybrednymi komentarzami na temat prowadzonej rozgrywki. Teraz było inaczej. Nie tylko dopingowała drużynę, w składzie której był Dominic, ale stanowiła też dla niego wsparcie, którego, mimo iż był gwiazdą, potrzebował. Była to jedna z rzeczy, która sprawiła, że dwójkę, wcześniej wrogich sobie, osób połączyła przyjaźń. Bliskość ta sprawiała, że bez problemu udawało jej się odgadnąć czego mężczyzna w danym momencie potrzebuje, a bywało i tak - zupełnie, jak dziś - że oboje mieli te same potrzeby.
Mimochodem, pod wpływem wypowiedzianych przez Dominica słów, na ustach Pennifold pojawił się szeroki uśmiech. Nie miała wątpliwości, co do założenia, jakie padło. Ewidentnie oboje potrzebowali rozrywki, która pozwoli im choć na chwilę zapomnieć o problemach dorosłego życia, bo to dawało im ostatnio mocno w kość. Colton świadomy był wyzwań z jakimi mierzyła się brunetka, a ona częściowo wiedziała o tym, z czym borykał się młody mężczyzna.
- Że niby ja od ciebie?! - zapytała, nie kryjąc własnego zaskoczenia, nawet jeśli to okazane było trochę nad wyrost. Ścisnęła przy tym brwi - W takim razie nie widziałeś jeszcze co potrafię - dodała, nie kryjąc własnego rozbawienia, kiedy usiedli przy barze. W ich dłoniach prawie natychmiast pojawiło się szkło, wypełnione bursztynowym płynem.
- Do dna - powtórzyła z szerokim uśmiechem na ustach, zaraz potem wychylając całą zawartość szklanki. Czując palące uczucie, najpierw na koniuszku języka, później w ustach i gardle, co skutkowało ciepłem rozlewającym się po ciele, skrzywiła się znacznie, a spomiędzy malinowych ust wydobyło się charakterystyczne dla dziewczyny -Cholera . Oczywiście spotkało się ono ze śmiechem ze strony Coltona, za co oberwał w ramię.
- A więc taki jesteś! - wyrzuciła mu, unosząc do góry dłoń, by zwrócić uwagę barmana, chociaż zrobiła to w momencie, kiedy zrzuciła z siebie skórzaną kurtkę, odsłaniając ramiona i bardziej eksponując swoją nienaganną, kobiecą figurę. - Nie lubię planować - odpowiedziała na pytanie mężczyzny, prosząc o kolejną kolejkę whisky - tym razem podwójną oraz cztery shoty z tequili. Tę piła raz w życiu i dobrze wspomniała nieco słodki smak, który idealnie komponował się z kawałkiem limonki i solą.
- Patrz i się ucz - oznajmiła, dokładnie w tym momencie, kiedy wzrok Doma na chwilę uciekł w kierunki zaczepiających go dziewczyn i chociaż nie była zazdrosna o nowego przyjaciela - bo jak to?! - to postanowiła, dla zwykłej zabawy, pokazać tamtym, do kogo dziś należał. Wpierw chwyciła dłoń Coltona, na którą nasypała odrobinę soli, w drugą chwytając niewielki kieliszek, zanurzyła w nim koniuszek języka, którym następnie, wpatrując się w dziewczyny, przesunęła po skórze szatyna, złośliwie się przy tym uśmiechając. Wypiła shota, wgryzając się w cytrusa, tym razem swoją uwagę, a tym samym spojrzenie jasnych talerzy oczu, skupiając na swoim towarzyszu. Uśmiechnęła się niewinnie do Dominica.
- Teraz twoja kolej - stwierdziła.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Czy Dominic kiedyś wyobrażał sobie, że więź, jaka zaczęła się wywiązywać między Mel a nim, kiedykolwiek będzie miała miejsce? Jeszcze parę lat temu było to nie do pomyślenia, więc zupełnie się nie spodziewał, że będą potrafili zakopać topór wojenny, i to w tak nieprzeciętny sposób. Baseball wiele dla niego znaczył, dlatego trzeba przyznać, że obecność dziewczyny na meczach zaimponowała mu. A fakt, że zaczęli dogadywać się również w wielu innych kwestiach, na dobre odczarował negatywne nastawienie i teraz tylko żałował, że nie mogli uświadomić sobie tego wcześniej.
- Zawsze możesz spróbować mnie przekonać - rzucił niczym wyzwanie, znacząco unosząc przy tym brew. Skoro dziś mieli się nie przejmować kompletnie niczym, to wcale nie musieli się ograniczać i przed sobą hamować. Tym bardziej, kiedy w grę wchodził alkohol, który znacznie mógł im to ułatwić.
Picie whisky przez Melusine zawsze go bawiło. Kiedy więc przeklęła pod nosem, a jej twarz wykrzywił grymas, zaśmiał się, bo to przecież wcale nie wskazywało na zaprawienie się w boju, czym Dom już mógł się pochwalić. Wybuch śmiechu spotkał się z pacnięciem w ramię, przed czym nie udało mu się uskoczyć, ale i tak wzbudziło w nim jeszcze większe rozbawienie. - Jaki? Taki cudowny, inteligentny, przystojny, wspaniałomyślny, kochany… - wyszczerzył się do niej w odpowiedzi. Z chęcią mógłby wysłuchać paru komplementów, bo jego skromnym zdaniem każde z tych słów świetnie pasowało do kontekstu. Kątem oka zwrócił uwagę na zsunięcie się kurtki, która znacznie uwydatniła figurę kobiety. A skoro on zwrócił na nią uwagę to męska część klubowiczów również mogła. A jako jej bardzo dobry przyjaciel, w myślach odnotował, że naprawdę powinien jej pilnować. Póki była przy nim, nie musiała się niczym przejmować.
- Brak planu to najlepszy plan - przyznał zgodnie, przyglądając się alkoholowi, którym barman napełnił kieliszki przed nimi. Podejrzewał, że whisky było tylko aperitifem na rozluźnienie, więc zupełnie nie zdziwił się, że tym razem Melusine postawiła na tequilę.
Zanim zdążył się zorientować, sięgnęła po jego dłoń, nasypała na nią soli i po chwili poczuł na skórze powolne przesunięcie jej języka. Jeśli to miało na celu odciągnięcie jego uwagi od innych dziewczyn to bezsprzecznie jej się to udało, bo Dominic skupił się już wyłącznie na niej. Gdy posłała mu niewinny uśmiech, zrozumiał, co miała na myśli jeszcze chwilę wcześniej o pokazaniu, na co ją stać.
- Nieźle - odparł z uznaniem. - Ale jestem w tym lepszy - mówiąc to, uśmiechnął się łobuzersko i ujął jej dłoń, jakby prosił ją do tańca, po czym obrócił nadgarstkiem do góry. W międzyczasie drugą dłonią sięgnął po swoją limonkę, którą delikatnie ścisnął nad charakterystycznym zagłębieniem na nadgarstku, by odrobinę nasączyć go sokiem z owocu. Dopiero wtedy nasypał tam odrobinę soli, i tak przygotowaną skórę musnął językiem tak, by nie uronić pozostałych kropli, po czym przechylił kieliszek do ust i przegryzł pozostałą limonką, na koniec posyłając jej zawadiacki uśmiech. Tequila porządnie rozgrzewała go od środka, a to wprawiło go w nastrój idealny do zabawy. Głowę zaczęła mu wypełniać muzyka, której dynamiczne rytmy skłaniały coraz bardziej do tańca.
- Dopijamy to i idziemy na parkiet - zakomenderował, po czym dopił swoją część i wziął dziewczynę za rękę, by poprowadzić w tłum tańczących ludzi. Alkohol zaczynał działać coraz bardziej, a on wreszcie poczuł, jak bardzo brakowało mu tego stanu. I wbrew pozorom to nie wypite właśnie procenty wprawiły go w tak dobry humor.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Dragon Club”