WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Jacks & Lou

ODPOWIEDZ
It's my desire that you feed, you know just what I need, you've got power over me
Awatar użytkownika
35
175

CFO Trevisano Hotel Group, właścicielka hotelu

Edgewater Hotel

broadmoor

Post

| outfit

Jackie wcale nie planowała, że dzisiaj akurat wda się w bójkę. Naprawdę. Kompletnie tego nie planowała - co więcej. Nawet nie chciała się z nikim bić, bo ogólnie - poza tym, że miała ten swój włoski temperament - to była naprawdę ugodowa i urocza. Ale podczas wyjścia z Maddie, Rosie i Vittorią spotkała Lolę. Wystarczył jakiś jeden niewybredny komentarz ze strony kobiety i Jackie zaczęła widzieć świat na czerwono. Niewiele więc myśląc rzuciła się na tego szlaufa, a reszta była już historią. Następne co pamiętała to to, jak ochrona ich wyniosła. Przy okazji czuła, że opatrunek jej się lekko spaprał, a rana po kuli, którą miała została naruszona. Oczywiście, przyjechała policja, całe szczęście podbili zainteresowani systuacją panowie, którzy uchronili ją i resztę dziewczyn, które pomagały, przed aresztowaniem. Jęknęła cicho, gdy wsiadła do samochodu, bo czuła, że opatrunek zaczyna lekko przemakać i jej piękna sukienka zaraz zostanie poplamiona krwią. Najgorzej. Nie odzywała się jednak przez chwilę, wbijając wzrok w ulicę.
- Dziękuję. No wiesz, że przegadałeś tych policjantów - rzuciła trochę sucho, bo pewnie nie do końca jeszcze wyjaśniła mu, czemu w zasadzie się z kimś pobiła i co właściwie się tam stało, ale... Na razie nie czuła chyba takiej potrzeby. Bo szczerze? Trochę się czuła wewnętrznie upokorzona tym, co odpierdoliła i nie miała ochoty nawet o tym rozmawiać, ale wiedziała, że zapewne Louis będzie miał.

autor

dreamy seattle

I brought you daffodils in a pretty string But they won't flower like they did last spring
Awatar użytkownika
35
193

właściciel

golden bay casino

broadmoor

Post

Widocznie Louisowi nie było dane wyjść kulturalnie na miasto i upodlić się z innymi facetami, którzy upodlić się chcieli bo gdy zobaczyli awanturę na środku a w tej awanturze zobaczył Jackie, która miała siedzieć w domu i odpoczywać po strzelaninie… no chuj go strzelił. Odciągnął ją, w pierwszej chwili nie zauważając że krew zaczęła sączyć się z jej rany. Nakazał Benowi i Maxowi zabrać dwie najebane małolatki, nie zwrócił nawet zbytnio uwagi na to, że Chris zostaje sam z Rosie i zapakował do auta Jacks. Całe szczęście nie wypił zbyt wiele.
– Dziękujesz? – zapytał z lekkim niedowierzaniem. Nie tyle nawet przegadał, co przekupił, ale nie istotne. – Kurwa, powinnaś siedzieć w domu. Jak chciałaś wyjść z dziewczynami to było to zrobić kulturalnie, a nie wdawać się w awanturę najebana. Chciałaś sobie krzywdę zrobić? Ile ty masz kurwa lat? – opieprzył ją, ale zaraz wziął głęboki oddech i postanowił się uspokoić. Gdy podjechali pod jej dom, nie wysiadał tylko rozpiął pasy i spojrzał wprost na nią.
– Nie rozumiem, że się martwię? Wiem, że spierdoliłem dużo w naszym małżeństwem ale kurwa, nie chcę żeby coś ci się stało – pogroził jej palcem i wtedy zerknął na jej brzuch. – Szwy ci puściły – powiedział nerwowo i od razu wyskoczył z auta, otworzył jej drzwi i pomógł jej wysiąść, po czym wziął ją na ręce i ruszył w kierunku domu.

autor

dreamy seattle

It's my desire that you feed, you know just what I need, you've got power over me
Awatar użytkownika
35
175

CFO Trevisano Hotel Group, właścicielka hotelu

Edgewater Hotel

broadmoor

Post

Domyśliła się na pewno, że poszła w ruch kasa, ale nie zamierzała tego komentować. Oczywistym było, że Herondale’owie i Cresswellowie lubili rzucać hajsem na wiele spraw. Kiedy więc usłyszała jego ton, z trudem powstrzymała wywrócenie oczami.
– Tak, dziękuję – odparła spokojnie, ale cierpliwie znosiła jego opieprz. – Zdenerwowałam się. Nie wdawałabym się w awanturę, gdybym się nie wkurwiła – oświadczyła tonem nieznoszącym sprzeciwu, jakby to miało całkowicie uciąć temat. – Doskonale wiesz, ile mam lat. Poza tym, to nie twoja sprawa, czy i z kim się wdaję w awantury i komu chcę wyrwać doczepy – wzruszyła ramionami, ale westchnęła ciężko.
– Rozumiem, że się martwisz, ale nic mi nie jest. Poza tym, ile razy ty się wdawałeś w jakieś bójki? – spojrzała na niego znacząco, bo na pewno za młodu wielokrotnie wracał z obitą buzią.
– Nic mi nie będzie, Lou. Dam… – nie zdążyła dokończyć, bo zaraz wziął ją na ręce, a ona objęła jego szyję zupełnie mimowolnie, przymykając na sekundę powieki i rozkoszując się zapachem jego perfum.
– Naprawdę nie musisz. Wiem, że nadal się pewnie czujesz zobowiązany za tamto, ale... Odepchnęłam cię nie po to, żebyś czuł, że jesteś mi coś winien – powiedziała cicho i spojrzała mu w oczy, bo miała wrażenie, że może czuł się w obowiązku jej pomóc czy coś. Ona go nie obwiniała za to, że oberwała.

autor

dreamy seattle

I brought you daffodils in a pretty string But they won't flower like they did last spring
Awatar użytkownika
35
193

właściciel

golden bay casino

broadmoor

Post

– Nie wiem czy wiesz, bo mimo wszystko powinnaś wiedzieć jednocześnie, że jesteś po pieprzonym postrzale. Masz kurewsko świeżą rane, której nie powinnaś nadruszać a mimo to jak gówniara wleciała w jakiegoś szlaufa – wiedział, w kogo, ale nie uważał żeby szlauf było gorszym odkreśleniem od imienia tejże dziuni. W gruncie rzeczy rozumiał o co Jacks chodziło i nie byłby zły gdyby nie stan w którym była. Ryj tamtej mu koło grzywki latał.
– Nie chodzi o bójkę tylko o to, w jakim stanie jesteś. Kurwa – wywrócił oczami. Kiedy zaniósł ją do domu, od razu posadził ją na kanapie. Zignorował w pierwszej chwili jej gadanie i poszedł po opatrunki. Nie zważając na nic, podniósł jej tyłek i podwinął jej sukienkę do góry. Zwrócił uwagę na jej cholernie seksowne majtki, ale nie zainteresowało go to zbyt mocno teraz.
– Zamilknij – powiedział poważnie, zdejmując jej stary opatrunek. Przemył ranę, bardzo delikatnie jakimś wacikiem i spojrzał na jej twarz. – Nie robię tego, bo muszę. Robię to wszystko, bo naprawdę cię kocham. Kurewsko. I nie musisz ze mną być, jeśli nie chcesz, nie zmuszę cię, ale… nie chcę znowu czuć, że mogę cię stracić w taki sposób jak w San Francisco – powiedział, spuszczając wzrok i nakładając gazę na oczyszczoną ranę. Nie ściemniał, mówił poważnie. Nie było tu słychać nawet cienia jego słynnej bajery.

autor

dreamy seattle

It's my desire that you feed, you know just what I need, you've got power over me
Awatar użytkownika
35
175

CFO Trevisano Hotel Group, właścicielka hotelu

Edgewater Hotel

broadmoor

Post

– O tym też wiem, bo szwy nadal mnie czasami ciągną – mruknęła pod nosem, wiedząc doskonale, że nie o to mu chodzi. – Gdybyś się nie przespał z tym szlaufem, to bym nie musiała w niego wlatywać – rzuciła naburmuszona, ale nie było to jakoś szczególnie ciężkie stwierdzenie. – Wkurwiła mnie, okej? Zaczęła coś pieprzyć o tobie, mi się zapaliła czerwona lampka i popłynęłam – odetchnęła ciężko. – Poza tym ona była w znacznie gorszym stanie niż ja teraz – dodała z satysfakcją, bo Jacks całkiem potrafiła się bić, chociaż na co dzień raczej o tym nie wspominała i wolała być bardziej kobieca niż zachowywać się jak facet. Nawet się przy tym uśmiechnęła, bo była całkiem z siebie zadowolona.
– Jestem w dobrym stanie. Wszystko jest w porządku i czuję się trochę lepiej niż parę dni temu – wzruszyła lekko ramionami, totalnie temat bagatelizując, chociaż pewnie odrobinę zbladła, a na jej czole pojawił się zimny pot. Była jednak dość twarda. Tak czy siak, pozwoliła mu podwinąć sukienkę do góry i faktycznie zamilkła, chociaż syknęła cicho z bólu, gdy wacik nasączony alkoholem zetknął się z raną.
– Myślisz, że dlaczego cię odepchnęłam? Doskonale znasz powód, nie muszę nawet go mówić – spojrzała mu w oczy, bo alkohol mimo wszystko nadal buzował w jej żyłach razem z adrenaliną. Oczywiście, że ona też go kurewsko kochała. – Też nie chciałam cię stracić, a gdyby cię tam postrzelili, to pewnie nie odbywalibyśmy tej rozmowy, Lou. I wcale nie chodzi o to, że nie chcę, chodzi o to, że nie wiem jak – dodała jeszcze, zaciskając usta.

autor

dreamy seattle

I brought you daffodils in a pretty string But they won't flower like they did last spring
Awatar użytkownika
35
193

właściciel

golden bay casino

broadmoor

Post

– W chuju mam ją, chodzi mi o ciebie! – uniósł trochę głos, bo naprawdę się denerwował na coś zupełnie innego. Wysłuchał jednak cierpliwie jej wyjaśnień, na które już nic więcej nie odpowiedział bo najzwyczajniej w świecie miał ochotę jej powiedzieć, że jest idiotką :lol: Mimo to, posłał jej tyci rozbawione spojrzenie gdy powiedziała, że tamta wygląda gorzej od niej. Jackie pewnie praktycznie obrażeń nie miała, tamta faktycznie była zakrwawiona więc rozumiał i szanował.
– W zajebistym, szczególnie biorąc pod uwagę, że rozeszły ci szwy. Stan idealny – wywrócił oczami lekko podirytowany. To nie był dobry stan gdy rana na jej brzuchu krwawiła tak, że zalała jej cały materiał sukienki i to nie delikatnie a dość konkretnie widocznie. Wiedzial, że Jacks jak sobie cos uwaliła w głowie to była nie do przegadania ale czasami naprawdę jej nie rozumiał. Eh.
– Skoro postanowiłaś to zrobić dla mnie, to teraz proszę cię o coś łatwiejszego – przestań cudować, wysiedź w domu okres który powinnaś wysiedzieć. Pozwól się tej pieprzonej ranie zagoić! – nie wiedział jak przemówić do jej rozsądku ale powoli wymiękał. Ostatnie dwa tygodnie spędził na tłumaczeniu jej tego samego.
– Jackie – odetchnął głęboko i usiadł koło nie, gdy już zawinął ranę. – Nie zamierzam cie naciskać. Dam ci tyle czasu ile potrzebujesz. Dlatego nie pcham się do twojego łóżka, nie dotykam jeśli tego nie chcesz po prostu… chcę być przy tobie – wyjaśnił spokojnie.

autor

dreamy seattle

It's my desire that you feed, you know just what I need, you've got power over me
Awatar użytkownika
35
175

CFO Trevisano Hotel Group, właścicielka hotelu

Edgewater Hotel

broadmoor

Post

– Raczej to ona miała ciebie w pochwie – mruknęła pod nosem, wywracając oczyma, bo nie mogła się powstrzymać przed tą tycią uszczypliwością. Mimo to, nie brzmiała na zranioną. Paradoksalnie to, że dała Loli po mordzie naprawdę jakoś tak ją wewnętrznie wyluzowało, bo jak wiadomo wywalenie jej praktycznie nago za drzwi emocjonalnie wcale jej nie satysfakcjonowało. Może to prawda, że zemsta najlepiej smakuje na zimno? Zresztą, nawet mimo tego naburmuszenia, Jackie miała całkiem niezły humor.
– No, lekko pokiereszowany stan, ale chyba nawet w stanie nie-idealnym całkiem ci się podobam? – poruszyła lekko brwiami i uśmiechnęła się do niego z delikatnym rozbawieniem. Okej, może traktowała to trochę zbyt lekko, ale czuła, że jeśli zacznie to traktować poważnie, to trochę zwariuje. Do tej pory miała w głowie szum strzałów i strach o Lou i Vittorię. Nie chciała o tym myśleć. Mimo to, skrzywiła się, widząc, w jakim stanie jest jej sukienka.
– Lubiłam tę kieckę – jęknęła cicho, a po chwili uniosła jedną brew, słuchając jego monologu. – Wiesz, że nie umiem siedzieć w domu. Do szału mnie to doprowadza. Co mam w tym czasie robić? – wywróciła oczyma i spojrzała na psa, który pewnie radośnie przydreptał do pokoju zainteresowany zamieszaniem i wskoczył obok niej na kanapę. Podrapała go za uchem i westchnęła ciężko. Gdy po drugiej stronie usiadł Lou, mimochodem podniosła tyłek i odrobinę obciągnęła sukienkę w dół.
– I jesteś. Praktycznie się tu wprowadziłeś, ale sądziłam, że to dlatego, że czujesz, że powinieneś się mną zająć, nie dlatego, że chcesz – przyznała cicho, bawiąc się jakimś pierścionkiem i patrząc w przestrzeń. – A może ja wcale nie chcę przestrzeni? Czasami mi się wydaje, że ta przestrzeń tworzy tylko dystans – stwierdziła nieco zbyt szczerze, nadal drapiąc psa za uchem. Podniosła się jednak zaraz i westchnęła cicho.
- Jestem zmęczona. Dobranoc, Lou. Dziękuję za opatrunek - uniosła kąciki ust, by zaraz faktycznie udać się do sypialni, a pies pewnie poszedł za nią.

ztx2

autor

dreamy seattle

ODPOWIEDZ

Wróć do „18”