WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Jayden Hemsworth & Rosalie Hepburn

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
25
183

Fotograf/współwłaściciel firmy

Hemsworth Company/studio fotograficzne

the highlands

Post

#2 | outfit


Nie chciał i nie miał w zamiarze nadużywać dobrego serca, jakie od kilku miesięcy okazywała mu Alice, jednak sytuacja w jakiej się znajdował - a była wciąż dość dramatyczna - nie pozwalała na przywiązywanie wagi do tego, co wypada a co nie. Mieszkanie do którego miał wrócić wciąż stanowiło plac remontowy, w obrębach którego nie dało się normalnie funkcjonować, rodzinny dom, chociaż stał otworem, jednocześnie był ostatnim miejscem, w którym Jayden miał ochotę zamieszkać, nawet jeśli miałoby to trwać krótki okres czasu. Mógł też skorzystać z jednego z licznych hoteli, jakie oferowało miasto turystom i była to pierwsza myśl szatyna, kiedy Carter zapytała o to, gdzie zamierza się zatrzymać, jednak wypowiadając ją na głos, w tym samym momencie otrzymał propozycję od dziewczyny, bez wahania się na nią zgadzając. Co też strzeliło mu do głowy? Ciężko było jednoznacznie określić. Był egoistą? Bez wątpienia. Brakowało mu taktu? Zdecydowanie. Zdrowego rozsądku? Jak najbardziej. Czy był dupkiem? Owszem. Wszystko to złożyło się na to, że obecnie odsypiał różnice czasu między kontynentami położonymi na przeciwległych półkulach.
Słysząc upierdliwy dźwięk dzwonka do drzwi jęknął głośno, przytykając poduszkę do głowy, jakby to mogło zagłuszyć niechciany i irytujący odgłos. Niestety okazało się bezskuteczne.
- Kurwa - siarczyste przekleństwo opuściło spierzchnięte usta, po których Jayden przejechał językiem. Niechętnie otworzył oczy, podnosząc się z miękkiego materaca. Ziewnął przeciągle, wyciągając z walizki dresowe spodnie, które założył na tyłek, nie zawracając sobie głowy górną częścią garderoby, bo przyprawiający go o ból głowy dźwięk wciąż rozbrzmiewał pomiędzy ścianami mieszkania.
- Idę! - zawołał, od razu żałując nieprzemyślanego czyny. Był niewyspany, wręcz zmęczony, a obecnie wyraźnie zirytowany. I prawdę powiedziawszy wstał jedynie kierując się myślą, że być może Alice zapomniała kluczy, dlatego kiedy w końcu otworzył drzwi i ujrzał w nich Rosalie Hepburn, nie ukrył zdziwienia jakie wymalowało się na jego jeszcze zaspanej twarzy.
- Czego? - zapytał nie siląc się na przyjemny ton głosu. Nigdy nie przepadał za dziewczyną, a ta odwzajemniała się bardzo podobnymi uczuciami wobec niego, które nasiliły się po tym, jak potraktował Carter. Zmierzył ją bacznym spojrzeniem, dostrzegając zainteresowanie jakie wywołała u niej, jego postać. Było spowodowane to jego wyglądam czy może po prostu obecnością w mieszkaniu Al?



Rosalie Hepburn

autor

-

dreamy seattle
Awatar użytkownika
23
170

studentka weterynarii i stażystka

klinika weterynarii

hansee hall

Post

Jayden Hemsworth

#31

Trochę skłamała, mówiąc w akademiku że przyjechała do niej kuzynka z synkiem i że zatrzyma się ona na kilka dni w pokoju Hepburn. Jednak tych kilka dni już przerodziło się w tydzień i nie dość, że ciężko się mieszkało we trójkę w dosyć ciasnym pokoju akademickim, to Rosalie przede wszystkim chciała pomóc kobiecie i znaleźć jej jakąś pracę oraz lokum. Alice miała większe znajomości, może ktoś w firmie rodziców adopcyjnych Carter szukał jakiejś pomocy i Louna znalazłaby stałe zatrudnienie? Niestety w przemyśle filmowym, gdzie pracowali rodzice Hepburn nie dało się nic znaleźć dla rudowłosej. A nawet jeśli nie pracę to może przez chwilę to Alice by przenocowała kobietę z dzieckiem? W tym celu szatynka udała się do przyjaciółki na niezapowiedzianą wizytę. A gdy zadzwoniła do drzwi to nie spodziewała się tego, kogo za nimi zastanie. Zatem jej mina wyrażała tak ogromne zaskoczenie, aż przez chwilę Hepburn zaniemówiła.
- Co Ty tu u diaska robisz? Gdzie jest Alice? - nie siląc się na jakiekolwiek uprzejmości w stosunku do ex blondynki, weszła do środka i zmierzyła go wzrokiem, orientując się że są tu sami, a Alice wcale nie ma pod prysznicem, na co wskazywałby ubiór Jaydena. I nie, wcale nie chodziło tutaj o jego doskonałe ciało, bo Rosalie miała inny gust wobec mężczyzn i w jej myślach królował jedynie Rino. Czuła jednak złość i całkowitą dezorientację, bo Jayden potraktował potwornie swego czasu jej przyjaciółkę, a potem próbował znów zawrócić jej w głowie. I chociaż Alice ją zapewniała, że się tym razem nie złapała na jego gierki, tak to właśnie jego we własnej osobie i to w dodatku półnagiego zastała w mieszkaniu przyjaciółki. To nie wróżyło nic dobrego. I oczywiście Rosalie musiała bronić Alice przed popełnieniem błędu, jakim byłby powrót do Hemswortha, bo on najzwyczajniej w świecie nie zasługiwał na blondynkę. Już wystarczyło to, że Rosalie popełniła swój życiowy błąd, zdradzając ukochanego z przypadkowym typem z imprezy, zatem musi uchronić przyjaciółkę przed ponownym zakochaniem się w Jaydenie.

autor

dreamy seattle

Awatar użytkownika
25
183

Fotograf/współwłaściciel firmy

Hemsworth Company/studio fotograficzne

the highlands

Post

Chwilowe napięcie delikatnie spinające mięśnie, jakie towarzyszyło Jayden'owi w chwili ujrzenia Rosalie, minęło tak szybko, jak się pojawiło, a na ustach szatyna rozciągnął się szeroki uśmiech, który nie miał nic wspólnego z serdecznym, ani tym bardziej ciepłym gestem.
- - Podejrzewam, że Alice poszła do pracy - odparł, krzyżując ramiona na odsłoniętej piersi. Nonszalancko oparł się o framugę drzwi, nie wpuszczając Hepburn do środka, chociaż tego wymagało dobre wychowanie, które stanowiła znaczącą część życia mężczyzny. Rodzice bez wątpienia wpoili mu, jak należy traktować nie tylko innych ludzi, ale przede wszystkim kobiety. Ba! Niejednokrotnie wykorzystywał wpajane mu przez lata wartości, bo stanowiły środek do osiągnięcia celów, które sobie założyć, lecz w stosunku do brunetki, nie zamierzał wykazywać się nadmierną - w zasadzie wymaganą - uprzejmością.
Niebieskie tęczówki przesunęły się przez ciało dziewczyny, rozpoczynając swoją wędrówkę od jej kolan, przez talię, na chwilę zatrzymując się na różowych ustach, do oczu, które patrzyły na niego nienawistnym spojrzeniem. Nie ukrywał przed nią autentycznego zaciekawienia.
- Coś mam jej przekazać? - zapytał, unosząc do góry prawą brew, dodatkowo wciąż nie udzielając odpowiedzi na pytania, które zadała jako pierwsze.
Oczywiście mógłby minąć się z prawdą, mówiąc, że on i Alice wrócili do siebie, tylko po to, żeby zobaczyć jak jej twarz w złości robi się czerwona, jednak nie był aż tak bezwstydny. Nie mniej widząc chwilową konsternację w jasnych oczach - Nie myśl tyle, bo pora uszami ci pójdzie - nie mógł darować sobie złośliwego komentarza.
W zasadzie nie miał ochotę na wymianę zdań z Rosalie, która zwyczajnie działała mu na nerwy, już w czasie liceum, ale mimo upływu lat to wciąż się nie zmieniło. Natomiast ten żal, jaki do niego nadal miała, świadczył u niej o braku dojrzałości, którą niewątpliwie odznaczała się Alice.

autor

-

dreamy seattle
Awatar użytkownika
23
170

studentka weterynarii i stażystka

klinika weterynarii

hansee hall

Post

Jayden Hemsworth

To napięcie nadal trwało, przynajmniej ze strony szatynki, która czuła jednocześnie zażenowanie, jak i złość na sam widok Hemswortha. Ten mężczyzna to były same kłopoty i Rosalie wiedziała jedno, że mógł on namieszać ponownie w głowie jej przyjaciółki, na co nie mogła przecież pozwolić. Ale co mogła zrobić, skoro on był tutaj prawie że roznegliżowany? Czyli już zaciągnął Alice do łóżka, a swoimi umiejętnościami w tych sprawach mógł już wystarczająco namącić jej w głowie.
- W takim razie ciebie również nie powinno tutaj być, zatem grzecznie ci o tym przypominam, ubieraj się i spadaj. - jej słowa ociekały wręcz jadem, oparła się o framugę, zastępując mu drogę na tyle, by nie mógł zamknąć jej drzwi przed nosem. Nie interesowało jej to, jaki stosunek miał do niej Hemsworth, ona na pewno nie darzyła go sympatią i nie zamierzała się z tym w ogóle kryć. Wiedziała jedno, musiała chronić przed nim swoją przyjaciółkę.
- Nie sądzę byś miał sposobność cokolwiek jej przekazywać, gdyż tutaj cię nie będzie, jak wróci ona z pracy. I dobrze ci radzę, odczep się od niej raz na zawsze, bo wiem co kombinujesz, ale nie uda ci się to bo Alice nie jest już nastolatką, a mądrą kobietą, która uczy się na błędach, więc nie da ci drugiej szansy. Poza tym wiedz że i tak byś na nią nie zasługiwał. - oczywiście nie zasługiwał on ani na drugą szansę, ani na Alice, więc te dwie rzeczy ujęła w jednym zdaniu.
- Ale skoro nadal tu stoisz i to w tak skąpym wydaniu to co ty tutaj właściwie robisz? - musiała zachować pozory i nie zapytać wprost, stojąc w korytarzu, czy przespał się on z Alice. Oczywiście miała nadzieję że nie, jednak nie ukrywajmy, Jayden był przystojnym mężczyzną, miał swoje czary, którymi potrafił zwodzić kobietę i raz już tak uwiódł blondynkę, więc skoro się wtedy udało to teraz również potrafiłby to zrobić. Oby nie było za późno.

autor

dreamy seattle

Awatar użytkownika
25
183

Fotograf/współwłaściciel firmy

Hemsworth Company/studio fotograficzne

the highlands

Post

Zdecydowanie pojawienie się Jayden'a Hemsworth'a zwiastowało kłopoty, których często sam był sprawcą lub swoim zachowaniem, usilnie starał się je do siebie przyciągnąć. Z natury impertynencki, pozbawiony zahamowań, osobnik, który odrzucał głos zdrowego rozsądku w imię dobrej zabawy, nawet jeśli trwała ona stosunkowo krótko. Nigdy nie krył się ze swoją słabością do niebezpieczeństw, w przeszłości czasami narażając przy tym na nie Alice, w czym Hepburn miała całkowitą rację. Tego szatyn nigdy nie przyzna na głos, wręcz wolał wmawiać Ros inaczej, używając przy tym idiotycznych argumentów. Robił tak wielokrotnie, w dodatku często można było odnieść wrażenie, że z premedytacją, tylko po to, aby wywołać u niej wściekłość; poniekąd sprawiało mu to satysfakcję.
Uśmiechnął się szeroko do własnych myśli, co nie miało nic wspólnego z obecnością młodej kobiety, która wypowiadając kolejne słowa sprawiała, że po ciele Jayden'a przemknęła fala złości. Zacisnął szczękę, co nadało jego twarzy ostrzejszego wyrazu, robiąc krok naprzód. Dzielący ich dystans został w znacznym stopniu zminimalizowany
- Po pierwsze nie wydawaj mi poleceń - oznajmił ostrym tonem głosu, mrużąc przy tym oczy. - Nigdy nie byłaś od tego i nie będziesz. Zapamiętaj. Po drugiej przestań wtrącać się w życie innych, dorosłych ludzi, bo między innymi fakt, że wciąż obracasz się wokół małolatów odbiera ci do tego prawo - dodał, a w jasnych tęczówkach zamajaczył tajemniczy, aczkolwiek nieprzyjemny błysk. Tymi słowami poniekąd uświadomił jej, iż posiada wiedzę na temat rzeczy, która jak sądził wolałaby ukryć. - I trzeci ostatni punkt - opuszczę te mieszkanie tylko wtedy, kiedy Alice powie, bym to zrobił - o ile zawsze - kiedy był w związku z Carter - tolerował obecność Rosalie i starał się być dla niej miłym, tak tym razem nie zamierzał. Miał w dupie to, jakie robił na niej obecnie wrażenie, a także czy ta poskarży się przyjaciółce. Latało mu to. Był za stary na głupie zagrywki i niepotrzebne, ewidentnie niedojrzałe sprzeczki.
Kolejne zdania opuszczające różowe usta jego rozmówczyni, zmusiły go do przeczesania przydługich kosmyków włosów, tworzący na głowie artystyczny nieład.
- Alice to rzeczywiście młoda i dojrzała kobieta, w przeciwieństwie do siebie Hepburn. - zauważył - I co ja takiego kombinuję?! - zapytał. Tok myślenia blondynki sprawiał, że ręce mu opadały, choć po raz kolejny musiał przyznać, iż nie myliła się w kwestii Carter - nie zasługiwał na nią, wiedział o tym od lat, więc w tym tkwił problem?!
- Naprawdę chcesz wiedzieć? - kolejne pytanie padło spomiędzy jaydenowych, lekko spierzchnięte warg, a wypowiadając je przybrał głębszy, seksowny tomber głosu, sugerując tylko jedną z możliwych opcji, w dodatku zupełnie niezgodną z rzeczywistością, ale nie zamierzał się spowiadać. Wychodził z założenia, że to co tu robił, dlaczego i jak długo zamierza zostać u Al, było sprawą jego i byłej dziewczyny, nie jej przyjaciółki.

autor

-

dreamy seattle
Awatar użytkownika
23
170

studentka weterynarii i stażystka

klinika weterynarii

hansee hall

Post

Jayden Hemsworth

Rosalie od początku nie lubiła Hemswortha, po pierwsze dlatego bo ten zawsze wpakowywał jej przyjaciółkę na minę, tudzież inne kłopoty, po drugie w przeciwieństwie do Carter, ona nie zapominała, jak bardzo Jayden skrzywdził i złamał serce jej przyjaciółce, prawie tak samo mocno jak pewien Maverick, akurat były Rosalie, który rzucił ją gdy wylądowała w szpitalu po wypadku i mogła już nie wrócić nigdy do pełnej sprawności nóg. Takich rzeczy się nie zapomina, takich rzeczy się nie wybacza.
- Dla twojej świadomości, te nastolatki to siostra mojego faceta oraz jej chłopak i przyjaciółka, więc to chyba całkiem dobrze o mnie świadczy że utrzymuję pozytywne relacje z rodziną mojego mężczyzny, w przeciwieństwie do ciebie, który to zawsze unikałeś rodziców Alice, jak gdybyś miał coś na sumieniu... ale właśnie, ty przecież nigdy nie traktowałeś jej serio, a rodzice wyczują coś takiego na pierwszy rzut oka, dlatego tak się ich bałeś. - naprawdę Jayden myślał że posiadał tak ogromną wiedzę na temat Hepburn, że kobieta była gotowa go wyśmiać. I tak też zrobiła, prześmiewczym tonem wspominając mu o Quinn, Gabrielu i Josie, wciąż przeinaczając fakt, że Josie była przyjaciółką Gabriela, a nie konkretnie Quinn.
- I wierz mi, już ja się o to postaram by Alice wyrzuciła cię na zbity pysk. - odparła przywdziewając wręcz lisie spojrzenie, mając już w głowie wykreowany pewien plan jak przemówić przyjaciółce do rozsądku. Bo tego jej na pewno nie brakowało, ale czasami przyćmiewała go męskość Jaydena. Ale to zrozumiałe, bo to co mężczyźni potrafili robić z kobietami w łóżku przyćmiewało zdrowy rozsądek kobiet.
- Pobawisz się nią i zostawisz, gdy ci się znudzi, bo traktujesz właśnie ludzi jak swoje własne zabawki, tylko nie zdajesz sobie sprawy z tego, że inni w przeciwieństwie do ciebie mają uczucia. No chyba że uznałeś że Alice to dla ciebie idealna opcja zapasowa na wypadek gdybyś nie poznał kobiety, która sprawi że oszalejesz na jej widok i od razu na kolanach się jej oświadczysz, tracąc dla niej rozum. - już ona wiedziała co kombinują tacy jak on i jak traktują kobiety, bo sama z takowym typem się kiedyś umawiała. A potem spojrzała na niego z tak dużym obrzydzeniem, że bardziej się chyba nie dało.
- Wiesz, że niczym mnie już nie zaskoczysz, więc ciekawa jestem jak bardzo masz wybujałą wyobraźnię w swoich opowieściach. - udała zatem osobę, którą już nic nie ruszy, ale jeśli się dowie że on spał z Alice, to nie była pewna kogo zaatakuje najpierw, jego bo był pod ręką, czy ją bo zgłupiała do reszty?

autor

dreamy seattle

Awatar użytkownika
25
183

Fotograf/współwłaściciel firmy

Hemsworth Company/studio fotograficzne

the highlands

Post

Z każdym kolejnym słowem opuszczającym usta Roslie, uśmiech na jaydenowych wargach powiększał się, jednak nie było w nim nic z ogólnej wesołości - wyraźnie przebijała się przez niego złośliwość, jakiej nie mógł sobie odmówić.
Hepburn zawsze miała tendencję do tego, aby wściubiać nos w nie swoje sprawy, a przy tym informacje jakie posiadała i którymi się szczyciła nie zawsze były zgodne z prawdą. Z tego też powodu, Hemsworth'a od początku nie pałał do niej sympatią i nie rozumiał, jak osoba taka, jak Alice mogła mieć w niej swoją przyjaciółkę. Była to jedna z licznych ironii losu, który lubił kpić sobie z ludzi. Właśnie tak postrzegał przyjaźń dziewczyn.
- Gdzieś mam twoją siostrę i jej znajomych, mówię o Babylonie cel Tradat, który do ich kręgu nie należy z tego, co się orientuję - powiedział, pochylając się ku blondynce. Mimo lekko przygarbionej podstawy, wciąż nad nią górował, a widząc zaskoczenie wymieszane ze złością, jaka nagle pojawiła się na delikatnej twarzy, poczuł satysfakcję.
- I boisz to się ty, moja droga. Rodzice Alice uwielbiają mnie tak samo, jak uwielbiali, więc albo zacznij sypać sprawdzonymi informacjami albo się nie odzywaj wcale, tak dla własnego dobra. - głos szatyna był złowieszczy niczym syk węża ostrzegającego przed atakiem, chociaż na ustach - zupełnie nieadekwatnie do tonu wypowiedzi - widniał czarujący uśmiech. Czy w tym momencie wysnuł przeciwko Rosalie groźbę? Oczywiście, że tak. Miał nadzieję, że wstrząśnie jakoś kobietą, która nadal zachowywała się, jak nastolatka, zapominając, że nie byli już w liceum, kiedy nudne życie trzeba było ubarwić plotkami. Sądził, że większość wychodziła właśnie od blondynki, która lubiła paplać bez namysłu.
Robiła tak również w tej chwili, a fakt, że Jayden był zmęczony, niewyspany i rozdrażniony nie działał na jej korzyść. Mimo to, zachowując się, jak dorosły człowiek - Rosalie powinna wziąć z niego przykład! - odsunął się ostatecznie od sylwetki kobiety, wchodząc w głąb mieszkania. Swoje kroki skierował w stronę części kuchennej, zajmującej większość część pomieszczenia.
Odruchowo włącz ekspres, czując potrzebę dostarczenia kofeiny do organizmu. - Kawy? - zapytał w odpowiedzi na cały wywód Ros, ignorując każde zdanie. Bo czy miała pojęcie o czymkolwiek?
- Alice nie jest żadną opcją zapasową, za którą Ty ją masz. - oznajmił z wyrzutem, wszakże to właśnie ona wyraziła się w taki sposób o swojej przyjaciółce - jak mogła?! - Ja naprawdę nie wiem kto cię tak skrzywdził Rosalie, ale lepiej udaj się z tym do psychologa. - dodał, wypowiadając to w taki sposób, jakby właśnie dawał jej złotą radę.

autor

-

dreamy seattle
Awatar użytkownika
23
170

studentka weterynarii i stażystka

klinika weterynarii

hansee hall

Post

Jayden Hemsworth

Babylon Cel Tradat, kto to w ogóle był? O kim ten manipulant Jayden w ogóle w tej chwili wspominał? Początkowo na twarzy Hepburn malowało się zaskoczenie, bo kompletnie nie miała ona zielonego pojęcia, o co w ogóle mu chodzi. Jednak ten jego chytry uśmieszek nie mógł zwiastować niczego dobrego, przynajmniej nie dla niej... wtem przypomniała sobie klub i nieznajomego, z którym zdradziła Rino, czego kompletnie teraz żałowała. Czyżby tak nazywała się jej jednonocna przygoda? Wtem na jej twarzy zagościła złość, bo chciała w tym momencie zabić Jaydena. To ten dupek był wtedy w klubie i nie powstrzymał jej przed popełnieniem największego w jej życiu błędu, jaki popełniła i zniszczyła swój związek?
- Nadal nie mam pojęcia o kim mówisz, możesz mnie zatem oświecić? - zmusiła się na nonszalancki ton, jakby to jej w ogóle nie obchodziło, co on teraz powiedział, ale złość w niej aż kipiała.
- Wiesz, masz rację, boję się o Alice, boję się że znów ją skrzywdzisz jak kiedyś, a nie jesteś wart ani jednej jej łzy, ani tym bardziej smutku, jaki przez ciebie kiedykolwiek przeżywała. - odkręciła kota ogonem, wchodząc do środka i wygrażając mu nadal palcem. Naprawdę martwiła się o swoją przyjaciółkę. Po pierwsze wiedziała doskonale, że Jayden Hemsworth to chodzące kłopoty, po drugie była niepisana zasada by ignorować swoich byłych, bo inaczej namieszają ci ponownie w głowie, a Alice ją złamała wpuszczając tego obślizgłego gada do swojego domu i nie daj boże, łóżka. Po trzecie Alice zasługiwała na mężczyznę, który będzie ją nosił na rękach, a taki babiarz jakim był Jayden nie należał do tego typu mężczyzn, niestety.
- Nic od ciebie nie przełknę, wybacz, ale nie chcę się zatruć. - odparła z pewnym wrednym uśmieszkiem na twarzy na jego propozycję kawy, po czym poszła po butelkę z wodą i szklankę, samej się obsługując.
- Dla mnie jest ona ważna, ale po prostu wiem jak traktujesz kobiety. Zmieniasz je jak rękawiczki, bo nie jesteś zdolny do zbudowania stałej relacji z kimkolwiek oprócz samego siebie. Ale skończywszy tych dwadzieścia pięć lat może rodzice ci zagrozili, że jak nie znajdziesz żony to nie odziedziczysz w przyszłości po nich majątku? Dlatego szukasz ratunku wśród swoich byłych, ale nadal nie traktujesz Alice poważnie. Znam takich jak ty, więc przede mną nie musisz udawać, serio. - odpowiedziała mu i napiła się wody, opierając się biodrami o szafkę kuchenną i ignorując jego kolejne słowa. Nie da się sprowokować, nie jemu.

autor

dreamy seattle

Awatar użytkownika
25
183

Fotograf/współwłaściciel firmy

Hemsworth Company/studio fotograficzne

the highlands

Post

Gama emocji, jaka przemknęła przez twarz Rosalie nie umknęła uwadze Hemsworth'a, który starała się wyłapać te najistotniejsze dla niego, dając wyraźną przewagę w sprzeczce jaką prowadzili. Mimochodem uśmiechnął się szeroko, doskonale zdając sobie sprawę, iż informacje jakie przypadkowo do niego trafiły mogły pogrążyć młodą kobietę. Czy było mu z tego powodu przykro? Skłamałby mówiąc, że tak. Hepburn dostawała tylko to na co zasługiwała, podejmując złe decyzje - jedną z nich było wstąpię z nim, w zasadzie obecnie, bez większego powodu, na wojenną ścieżkę. Bo czym teraz zawinił?
Przeszłość już dawno zostawił za sobą, podobnie jak Alice i tylko Ros wydawała się ciągle w niej tkwić, pielęgnując negatywne uczucia. Gniła od ich nadmiaru, czerpiąc satysfakcję z tego, że wciąż przypomina mu, jakim dupkiem był. Sęk w tym, że Jayden zdawał sobie z tego sprawę, nikt nie musiał go w tym uświadamiać. Ba! Bardzo często otwarcie się do tego przyznawał, więc w tym tkwił największy problem? Może była o niego zazdrosna?
Zaśmiał się pod nosem do własnych myśli, co idealnie pasowało do pytania, jakie padło spomiędzy różowych ust. Własne wygiął w jeszcze większym uśmiechu.
- Nie udawaj głupiej, w tym wieku to już nie przystoi - stwierdził w odpowiedzi, teatralnie wywracając oczami. Czuł się tak, jakby cofnęli się w czasie, do chwili, kiedy byli licealistami i głupie wymówki stanowiły świetny środek obronny. Ale nie tym razem, Hepburn - zdawało się, że właśnie to mówiło spojrzenie niebieskich tęczówek Hemsworth'a.
- Tak, wiesz o mnie wszystko. To nawet urocze - zaśmiał się, ignorując każde wcześniej wypowiedziane zdanie. Nie widział sensu, aby tłumaczyć się przed kimś sobie zupełnie obcym z relacji, jaka łączyła go z Alice. Była to tylko i wyłącznie ich prywatna sprawa i chciał żeby tak pozostało. Niemniej fakt, iż Rosalie postanowiła się wtrącić, wywoływał u niego złość.
Lewy kącik ust Jayden'a uniósł się ku górze w kapiącym geście, gdy dziewczyna podzieliła się z nim swoimi wnioskami.
- Myśli, że potrzebuje ich majątku? Poważnie? - zapytał, unosząc do góry prawą brew. W jasnych oczach majaczyło niedowierzanie - Hepburn. Wyjaśnijmy sobie coś - mówiąc to, zbliżył się niebezpiecznie ku jasnowłosej. Stanął przed nią, zamykając drobną sylwetkę między własnymi ramionami, gdy oparł dłonie o bal, przy którym stała. Zminimalizował dystans dzielący ich twarze, cierpko - limonkowy zapach rozbił się na policzkach Rosalie. Złączył ich spojrzenia; jego własne było ostre i pełne determinacji.
- Majątek moich rodziców jest ostatnią rzeczą na jakiej mi zależy. Mam własne pieniądze, inwestycje i obraną ścieżkę. Nie udawaj, że cokolwiek o mnie wiesz, bo tak naprawdę pierdolisz głupoty. Radzę ci, żebyś czasami ugryzła się w język. I może znasz takich jak ja, bo się z nimi chętnie puszczasz, ale za to Alice nie jest i nigdy nie będzie taka jak ty - głos Jayden'a był ostry, a jednocześnie surowy. Mięsień na jego policzkach zadrżał. Zacisnął dłonie w pięści - Łapiesz? - zapytał na koniec, zanim uwolnił swoją rozmówczynię.

autor

-

dreamy seattle
Awatar użytkownika
23
170

studentka weterynarii i stażystka

klinika weterynarii

hansee hall

Post

Jayden Hemsworth

Może i tak, kobieta była uprzedzona do mężczyzny, ale przecież nie bez powodu, po prostu on już raz zranił jej przyjaciółkę i złamał jej serce, nie chciała by zrobił to ponownie tylko dlatego, bo Alice miała do niego jakąś niebywałą słabość. Martwiła się o przyjaciółkę i chciała jedynie jej dobra, uważała zatem że Hemsworth na pewno jej takowego nie da.
- Naprawdę nie mam pojęcia co ci się wydaje że wiesz, więc mnie oświeć. - tym razem słychać było w jej głosie jak bardzo się zdenerwowała, tak samo zadrżał jej kącik ust, uważała by tylko przy nim nie wybuchnąć. A ostatnio była niczym tykająca bomba zegarowa.
- Nie rozumiesz w tym wszystkim jednego. Z nas dwojga to mi zależy głównie na dobru Alice i nie chcę po prostu byś ją ponownie skrzywdził, skoro już raz to zrobiłeś. Nie zasługujesz na kogoś takiego jak ona. Nie pozwolę zatem byś ani ty, ani jakiś inny gnojek ją skrzywdził, czy zranił jej uczucia bądź złamał jej serce, czaisz? - skoro on się do niej zwracał takim tonem, to zwracała się do niego identycznym, w ogóle się go nie obawiając, a wręcz przeciwnie, spoglądała na niego z pełną gamą negatywnych uczuć i nie było w nich miejsca na chociażby próbę uwierzenia w jego słowa.
- Nie obrażaj mojego byłego, bo Rino był najlepszym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek w życiu spotkałam. - opacznie zrozumiała jego słowa o jej puszczaniu się, odebrała to jako atak na mężczyznę, którego darzyła wciąż silnymi uczuciami, mężczyzny z którym było jej dobrze, ale jej głupota spowodowała że szukała dodatkowych wrażeń i zdradziła go. Jak to mówią, czasami trzeba coś stracić, by to docenić, dlatego broniła swojego byłego równie mocno jak swojej przyjaciółki. Zawsze była gotowa bronić bliskich sobie ludzi, stąd ta jej wiecznie waleczna postawa wobec tych, którzy w jakimś stopniu obrażali jej bliskich. Tak samo zawsze miała jeśli chodziło o jej rodziców i krytykę filmu, jaki stworzyli, czy w jakim grali.

autor

dreamy seattle

Awatar użytkownika
25
183

Fotograf/współwłaściciel firmy

Hemsworth Company/studio fotograficzne

the highlands

Post

Rosalie wciąż nie potrafiła pojąć jednej i najważniejsze rzeczy - to, co miało miejsce w liceum, to w jak okropny i okrutny sposób potraktował Alice stanowiło przeszłość. Karty historii zostały zapisane, a czas jaki upłynął od tamtych wydarzeń na nowo ukształtował nie tylko postać Carter, ale także Hemsworth'a. Oboje się zmienili, pogodzili z porażkami, zadra w sercu zniknęła a rany zostały zasklepione. Blizny powstałe w ten sposób były mniej dotkliwe, nie przypomniały o sobie w najmniej oczekiwanym momencie i nie szpeciły, pozostając niewidocznymi. Ani Alice, ani Jayden nie chcieli żyć przeszłością, która utrudniała funkcjonowanie w rzeczywistości, jaka obecnie ich otaczała. W niej nie było możliwości, aby szatyn po raz kolejny skrzywdził - przynajmniej nie świadomie i z premedytacją - byłą dziewczynę, która stała się jego przyjaciółką.
- Zbyt wiele rzeczy musiałby ci tłumaczyć - przyznał z pewną nutą rozczarowania w głosie, ubolewając nad brakiem zdrowego rozsądku u Hepburn.
- Jeśli tak bardzo się o nią martwisz, to powinnaś porozmawiać z nią osobiście, może ona będzie w stanie ci wytłumaczyć w prosty sposób na czym polega nasza relacja - odpowiedział, tym razem znacznie spokojniej, uznając, iż szkoda było nerwów na tak błahą sprawę. Opinia Rosalie nie była istotna, nie miała też do niej podstaw, co sprawiało, że Jay czuł się bezpiecznie.
Słysząc kolejne słowa padające z różowych ust, uniósł do góry lewą brew, nie ukrywając dezorientacji, jaka pojawiła się w jego umyśle. Im więcej Ros mówiła, tym mniej rozumiał i pod płatami skóry czuł, że nie chce nawet próbować pojąć, co kryje się pod burzą jasnych włosów.
- Nie znam twojego byłego i nic do niego nie mam, aczkolwiek chyba ty masz jakieś problemy, z którymi nie do końca sobie radzisz. W takim przypadku radzę udać się do psychologa lub innego specjalisty. - tymi słowami skwitował całą rozmowę, która poszła w kierunku, w którym zwyczajnie się gubił. Nie był dobry w rozmowach, zwłaszcza takich, które dotyczyły emocjami. Miał z nimi problem od dawna.
- Mam trochę pracy, więc albo wyjdź albo poczekaj na Alice. Twój wybór - rzucił jeszcze, biorąc w dłoń kubek z czarną kawą, po czym nie patrząc w stronę młodej kobiety udał się do pokoju gościnnego; ten obecnie służył mu jako sypialnia i miejsce pracy.


Koniec

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „217”