WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

<div class="lok0"><div class="lok1"><div class="lok2"><img src="https://i.imgur.com/3KCdMuj.png"></div></div></div>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#4
outfit
So what are we? You and me?
She said baby save me
You could be the he-hero-in me…


Kiedy chciała go zobaczyć zamiast chwytać za telefon, do niego pisać i się umawiać po prostu ubierała krótką sukienkę, zakładała sięgające do połowy uda kozaki na obcasie, malowała usta czerwoną szminką i ruszała na miasto. Wiedziała gdzie go szukać. Znała miejsca, w których bywał - w końcu w większości bywali razem. W zależności od tego jak bardzo była zdeterminowana i jak mocno się jej spieszyło, czasem wystarczył jej kwadrans, aby przebić się przez tłum spragnionych wrażeń imprezowiczów, bezceremonialnie zarzucić mu ręce na szyję i mocno wpić się w jego usta, odciągając go gdzieś na bok z dala od ciekawskich spojrzeń. Kiedy indziej działała boleśnie powoli, wiele radości czerpiąc z trwającej zabawy w kotka i myszkę. Jeździła od klubu do klubu, wlewała w siebie kolejne kolorowe drinki, a gdy w końcu pojawiał się w zasięgu jej wzroku była już porządnie wstawiona. Roześmiana, z rozmazaną pomadką i zaróżowionymi policzkami. Podobno właśnie taką lubił ją najbardziej. Gdy bawiła się, skakała, tańczyła i zdzierała sobie gardło próbuąc przekrzyczeć sączącą się z głośników muzykę. Sposób jaki wtedy na nią patrzył… na samą myśl robiło się jej gorąco. Bo wielu było facetów, którzy spoglądali na nią z uwielbieniem, którzy wodzili wzrokiem za jej szczupłym, opalonym ciałem, ale tylko on robił to tak, jakby chciał ją przewiercić na wylot.
Po raz ostatni zerknęła na swoje odbicie w lustrze, chwyciła za przewieszoną przez oparcie krzesła torebkę i wyszła z mieszkania. Humor jej dopisywał, muzyka płynąca z słuchawek wyznaczała rytm kroków, nocne powietrze przyjemnie smagało twarz i rozwiewało włosy. Szła prosto przed siebie, nie rozglądała się na boki, bo i nie musiała. Trasę do Smoczego Klubu znała na pamięć - choć zazwyczaj pokonywała ją taksówką, korzystając z tego, że wystarczyły dwa kliknięcia w ekran, a pod jej dom przyjeżdżał podstawiony kierowca. Dzisiejszego wieczoru jednak miała ochotę na mały spacer. Zwłaszcza, że miała całe mnóstwo czasu. Był piątek, a ona nie musiała przejmować się wizją porannego wstawania do pracy czy na uczelnię. Żadnego zerkania na zegarek, żadnych wyrzutów sumienia, że za mało śpi, imprezuje zbyt intensywnie. Jedynie rosnąca wewnątrz ekscytacja - tym większa im bliżej była do wejścia. Ochroniarz przywitał ją kiwnięciem głowy. W Dragons Club bywała już tak często, że znał ją z widzenia. Ba, nie raz i nie dwa odprowadzał ją do wyjścia, gdy właściciel krzyczał, że już zamykają, a jej wciąż było mało i wołała, że chciałaby jeszcze jedną kolejkę.
Z błąkającym się na ustach lekkim uśmiechem przekroczyła próg lokalu, mrużąc nieco oczy, aby przystosować wzrok do panujących wewnątrz egipskich ciemności. DJ się nie oszczędzał, rozpalone ciała bezwstydnie ocierały się o siebie na parkiecie. W powietrzu unosiły się kłęby kolorowego dymu, a brzdęk szkła momentami był tak głośny, że udawało mu się przebić przez dudniącą, elektroniczną muzykę. Przez chwilę zastanawiała się czy nie dać sobie jeszcze trochę czasu, nie dołączyć się do bawiących - kiedy jednak go zobaczyła jasne było dla niej to, co za chwilę się wydarzy. Podciągnęła nieco sukienkę odsłaniając zgrabne nogi, poprawiła włosy i rzucając mu przeciągłe spojrzenie z niemalże przeciwległego końca sali, ruszyła w jego stronę. Gdy dzieliło ich raptem kilkadziesiąt centymetrów jej mina przybrała o wiele bardziej drapieżnego wyrazu, a w oczach zapaliły się złośliwe iskierki.
“Stęskniłeś się?” mruknęła, składając na jego ustach krótki (zdecydowanie zbyt krótki!) pocałunek, dłonie wsuwając do tylnych kieszeni jego jeansów. Ciekawa była, czy miał przy sobie coś specjalnego? Jej zapasy się już kończyły.
Aimee Hale | Blinding
Obrazek Obrazek
No more dreaming like a girl,
so in love with the wrong world

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#1

Choć krótki telefon czy sms do Loudaina pozwoliłby jej pewnie zaoszczędzić czas i znacznie szybciej go namierzyć - z jej determinacją i oślim uporem ewentualności takiej nie brała pewnie nawet pod uwagę. Kto jak kto ale ona potrafiła się bez tego obejść, był niemalże pewien, że gdyby tylko chciała - znalazłaby go bez większego problemu choćby i na drugim końcu świata. Mógłby to zrzucić na swój zwierzęcy magnetyzm (i nieskromnie przyznając - pewnie po części miałby rację) ale Aimee... była po prostu cwana. Wiedziała jakimi ścieżkami chadzał na co dzień, znała wszystkie lokale, które odwiedzał, a bardzo często potrafiła nawet przewidzieć w którym klubie pojawi się konkretnego wieczoru i orientacyjnie wskazać godzinę. Nie dlatego, że jej o tym mówił czy dlatego, że postępował zawsze według jednego, powtarzalnego schematu, a dlatego, że potrafiła myśleć jak on i niektóre rzeczy po prostu przewidywać.
Zabawne było to, że ta dziwaczna synchronizacja umysłów działała w obie strony bo z reguły gdy tylko naszła ją myśl by się z nim zobaczyć - on już wypatrywał jej w tłumie tańczących na parkiecie ludzi, jak gdyby przeczuwał że niebawem się tutaj zjawi. A może już tutaj była i siedząc gdzieś na hokerze przy barze i popijając mohito - obserwowała go ukradkiem swymi roziskrzonymi oczętami ciekawa kiedy wreszcie ją dostrzeże?
Dziś zajęło mu to zaledwie chwilę. Nie przeszkodził mu wcale panujący w klubie półmrok i blask migoczących w rytm muzyki, kolorowych świateł. Widział, że ona też go dostrzegła i ta krótka wymiana spojrzeń w zupełności wystarczyła by chwilę potem wpadli sobie w objęcia. To znaczy ona jemu bo kiedy przepychała się przez tłum by do niego dotrzeć - stał jak posąg i z chciwym uśmiechem wymalowanym na okraszonej zarostem twarzy - przymrużył lekko swe zielone oczy. Spodziewał się chyba bardziej namiętnego przywitania bo gdy jej miękkie wargi po tym zwiewnym pocałunku odsunęły się od jego ust - wydął własne w komicznym wyrazie i lekko, niepocieszony zmarszczył czoło. Oczywiście tylko się zgrywał bo zaledwie sekundę potem wpił się znów w jej słodkie wargi biorąc sobie to co w jego mniemaniu przecież mu się należało. Czuł jak jej dłonie wsuwają się zwinnie do tylnych kieszeni jego spodni i choć biorąc pod uwagę jego zawód i tego co też potencjalnie mógł tam przechowywać powinno go to pewnie zaniepokoić - totalnie się tym nie przejął.
- Nadal pewnie nie tak bardzo jak ty za mną. - przyznał otwarcie nie potrafiąc przepuścić okazji do tego by dodatkowo połechtać sobie własne ego. Uśmiechnął się przy tym złośliwie, a potem sięgnął dłońmi do jej ud bezwstydnie wsuwając je pod jej krótką, czarną sukienkę. Ciekawe czy założyła bieliznę... Pochylił się nieznacznie do przodu zbliżając twarz do jej lewego ucha i racząc się przez krótką chwilę pobudzającym wszystkie jego zmysły, cudownym zapachem jej perfum.
- Czego tam szukasz? - niemalże szepnął choć w jego głosie dało się słyszeć rozbawienie. Jeśli cokolwiek tam znalazła to pewnie tylko kilka zwiniętych niedbale i wrzuconych luzem do kieszeni banknotów.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Pewnie, byłoby szybciej. Prościej. Gdzie w tym jednak zabawa? Gdzie ryzyko? Przyjemny dreszcz podekscytowania? Niektórzy cenili sobie łatwe i skuteczne rozwiązania, ona zaś… lubiła robić rzeczy na opak, po swojemu. Chodziła własnymi ścieżkami, podejmowała decyzje, które postronnym mogły wydawać się pozbawione sensu, a jednak. Całkiem nieźle funkcjonowała w tym chaosie, wiele radości czerpiąc z nocnego spacerowania po mieście, odwiedzania kolejnych zadymionych klubów i wlewania w siebie fantazyjnych drinków. Bo może wyglądała na słodką i uroczą, zwłaszcza, gdy zamiast obcisłej kiecki i wysokich kozaków miała na sobie bluzkę z kołnierzykiem, kraciastą spódnicę i lakierowane pantofelki - nie była jednak grzeczną dziewczynką.
O czym pewnie świadczyło to, że zamiast zaprotestować, odsunąć się od niego na bezpieczną odległość, z niezadowoleniem pokręcić nosem pozwoliła, aby Loudain przyciągnął ją do siebie i mocno wpił się w jej wargi, łącząc je w zachłannym, gwałtownym pocałunku. Jednym z tych, które burzyły krew i przyspieszały oddech, powodując zawroty głowy i miękkość kolan. A może to wcale nie on tak na nią działał? Może to głód połączony ze zbyt szybkim marszem i wypalonymi po drodze papierosami? Sama właściwie nie była już pewna, kiedy ostatnio jadła. Po tym jak Wanda posadziła ją przy stole i zaczęła karmić obrzydliwie tłustymi, rosyjskimi specjałami - na samą myśl o tym, że mogłaby wcisnąć w siebie coś więcej niż pół bezcukrowego sucharka robiło się jej autentycznie niedobrze. Na szczęście, Drew miał na to lekarstwo. Jak nie przy sobie to w swoim mieszkaniu. Była już w nim tyle razy, że z pamięci potrafiłaby wskazać wszystkie te miejsca, w których farba pękała na suficie.
“Chciałbyś” zaśmiała się krótko, unosząc do góry brew w wyzywającym geście. Uwielbiała go i to w każdym wydaniu. Kiedy tańczył z nią w zatłoczonym barze, gdy wgniatał ją w materac swojego łóżka, spijał tequilę z jej pępka czy siedząc na wysokim stołku przy barze, obserwował jak nakręcona adrenaliną i niezbyt legalnymi substancjami skacze po scenie, śpiewając piosenki, które napisał dla niej przyjaciel. Nie sądziła jednak, że jest na gorszej pozycji, że biedna wodzi za nim maślanym wzrokiem, a on w przypływie łaski od czasu do czasu godzi się jej podarować parę przeciągłych spojrzeń i znaczących uśmiechów, bo przecież… jednakowo za sobą szaleli. Gdyby tak nie było, czy ich drogi nie rozeszłyby się już dawno temu?
Kiedy wsunął dłonie pod materiał jej sukienki uśmiechnęła się do niego figlarnie. Czuła jak opuszki jego palców przesuwają się coraz wyżej i wyżej, aż w końcu zahaczają o czarną koronkę, jakby chcąc się upewnić, że w rzeczywistości - jest ona na swoim miejscu. I choć zdarzało się jej swobodnie podchodzić do tematu ubioru, dzisiejszego wieczoru pamiętała o założeniu majtek - głównie po to, aby w przypływie szału szatyn je z niej zdjął, zajmując miejsce między jej udami.
“Skąd pewność, że szukam? Nie mogę chcieć sobie Ciebie tak po prostu podotykać? Masz świetny tyłek” mruknęła ze śmiechem, nie mogąc wyjść z podziwu odnośnie tego, jak mężczyzna dobrze ją znał - przecież szukała, a że nie znalazła - inna sprawa. Punkt dla niego. “Pomyślałam, że… się spotkamy, zatańczymy, postawisz mi drinka albo dwa. W głowie mi zaszumi. Zrobi się przyjemnie, a potem… zabierzesz mnie do siebie i sprawisz, że będzie jeszcze przyjemniej” dodała, kładąc dłoń pod jego brodą, ruchem ręki poniekąd zmuszając, aby patrzył tylko na nią. Nie obchodziło jej co robił, gdy byli osobno, ale kiedy znajdował się tak blisko, domagała się całkowitej jego uwagi. Jego roziskrzonym spojrzeniem karmiła swoje ego. “Potrzebuję od Ciebie czegoś. Więcej niż ostatnio. Na jak szybko będziesz w stanie załatwić?” zapytała ciszej, kciukiem drażniąc jego dolną wargę.
Aimee Hale | Blinding
Obrazek Obrazek
No more dreaming like a girl,
so in love with the wrong world

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Oczywiście, że nie była na gorszej pozycji bo szalał za nią równie mocno co i ona za nim, po prostu lubił sądzić, że jest inaczej a już na pewno mówić o tym głośno z pełną świadomością, że Aimee odpowie na zarzuty i prawdopodobnie będzie chciała udowodnić mu że jest zupełnie na odwrót. Droczył się z nią i ciągle podpuszczał, a potem z satysfakcją obserwował jak łyka haczyk i robi wszystkie te rzeczy, które sprawiały, że miał ochotę rzucić obecne zajęcie w kąt, zedrzeć z niej ubrania i sycąc się jej szczupłym ciałem - znów na chwilę się zapomnieć.
- Przepychając się przez tłum tańczących na parkiecie ludzi wytrąciłaś jakiemuś frajerowi alko z dłoni. Tak bardzo byłaś we mnie wpatrzona, że nawet tego nie zauważyłaś. - a ten nawet za nią nie krzyknął bo zawartość szklanki wylądowała w dekolcie tańczącej nieopodal laski i miał teraz na głowie inne zmartwienie. - Dla mnie to wystarczający dowód na to, że to jednak ty stęskniłaś się bardziej. - uśmiechnął się szelmowsko, a potem złożył wargi w dzióbek i zacmokał teatralnie. W międzyczasie zahaczył palcami o koronkowy materiał jej majtek naciągając go lekko i odklejając od skóry, a potem beztrosko puszczając. Cofnął też dłonie jedną z nich chwytając ją za nadgarstek ręki, która wciąż majstrowała przy tylnej kieszeni jego spodni.
- Mogłabyś, ale... - w sumie to nie miał żadnego "ale" więc wymyślił jakieś na poczekaniu. - ...to kolejny argument przeciwko tobie w kwestii tego kto i za kim tęsknił bardziej. - bo to wcale nie tak, że sam ją sobie na dzień dobry tu i ówdzie zmacał, że przywarł do jej ciała jak narkoman na głodzie, a potem również do ust spijając z jej warg żarliwy pocałunek. Nie, to przecież ona tęskniła bardziej. - Niemniej mój tyłek jest wniebowzięty, wreszcie go dostrzeżono. - uśmiechnął się półgębkiem. Jakby nie było - zwykle komplementowano jego twarz i tors, czasami jeszcze tatuaże... albo to co miał między nogami. Ale tyłek? Tyłka nie chwalił nikt. Powolnym, leniwym ruchem wysunął jej dłoń ze swojej kieszeni, a potem chwycił ją wygodniej w palce i przesunął nią po swoim biodrze, gdzieś w stronę pachwiny. Korciło go strasznie by zrobić dłuższy przystanek na własnym kroczu ale nie uległ tej pokusie i ledwie zahaczywszy o to miejsce przeniósł jej dłoń wyżej kontynuując zwiedzanie. Przez podbrzusze, między poły rozpiętej kurtki po żebra i tors gdzie dopiero oderwał jej dłoń od swego ciała po to tylko by zaraz znów ją tam przyłożyć ale tym razem na skórzanym, czarnym materiale kurtki, mniej więcej na wysokości jej wewnętrznej kieszeni. Mogła wyczuć w tym miejscu delikatne wybrzuszenie... zakładając rzecz jasna, że była w stanie się na tyle skupić. Oczywiście przez cały ten czas patrzył jej w oczy, tak jak sobie tego życzyła.
- O tutaj. - mruknął gdy już nakierował ją we właściwe miejsce. Podrażnioną wargę mimowolnie przygryzł chcąc pozbyć się w ten sposób tego charakterystycznego, delikatnego łaskotania. - Ale myślę, że zostawimy to sobie na potem... Póki co skupmy się na twoim planie, wyjątkowo przypadł mi do gustu. - dodał z figlarnym uśmiechem, odsunął się od niej o krok i wciąż trzymając ją za dłoń całkiem nawet delikatnie pociągnął ją za sobą w stronę baru. Bo kto powiedział, że wszystko musi odbyć się w dokładnie takiej kolejności w jakiej mu to przedstawiła? Zamówił im po drinku na rozgrzewkę i przycupnął na hokerze obracając się na nim swobodnie, przodem do towarzyszki. - To zależy co właściwie kryje się pod tajemniczym określeniem "więcej". Gdybyś wykrzyczała mi to w łóżku - na pewno wiedziałbym co robić ale w tej sytuacji... sama rozumiesz. - barman właśnie dostarczył im zamówione trunki, więc przysunął jeden z nich bliżej Aimee, a swój chwycił w dłoń stukając z rozbawieniem palcami w szkło. Musiała doprecyzować swoje żądania by mógł stwierdzić czy będzie w stanie dać jej to czego chciała od ręki czy będzie musiała jednak trochę na zamówienie poczekać. Zapasy w mieszkaniu miał co prawda spore ale kto wie o jakich właściwie ilościach mówiła Hale?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Cwaniak. Szczęśliwie nie tylko on lubił - i umiał - się droczyć. Znała go na tyle dobrze, że wiedziała co zrobić - jak na niego spojrzeć, gdzie dotknąć, co powiedzieć - aby podziałać mu na wyobraźnię, wytrącić z ręki wszystkie argumenty. Zapach jej perfum, kolor szminki, wysokość obcasów - była w pełni świadoma tego, co doprowadza go do białej gorączki, co popycha w stronę przepaści, przyprawia o obłęd i…. bezwstydnie z tego korzystała. Ba, nawet specjalnie się z tym nie kryła, bo i po co? Ta gra była przecież stara jak świat. Kobieta i mężczyzna, wzajemne przyciąganie, walka o dominację. Czasem celowo mu ulegała, pozwalała wodzić się za nos, dawała się podpuszczać. Innym razem robiła wszystko, aby owinąć go sobie wokół palca, uwieść go, oczarować i musiała przyznać, że ani trochę się jej to nie nudziło, on się jej nie nudził. Nie miała go dość, nie mogła się nasycić. Nie chciała.
“Masz wiele zalet, ale skromność nie jest jedną z nich” skwitowała, wyginając usta w podkówkę i posyłając mu rozbawione spojrzenie. Może i nie zarejestrowała momentu, w którym wpadła na jednego z mężczyzn i wytrąciła mu z ręki kubek z alkoholem. Nie usłyszała piszczącej blondynki, której mokra bluza niemalże natychmiast przylepiła się do szczupłego ciała, podkreślając kobiece wdzięki, ale hej… czy to naprawdę musiało świadczyć o jej palącej tęsknocie i spojrzeniu tak intensywnym, że skupione na sylwetce Loudaina nie dostrzegało niczego obok? A może po prostu brakowało jej delikatności? Taktu? Ogłady? Jaskrawe światła raziły w oczy, a elektroniczna muzyka ogłuszała? Przypisywanie wszystkiego jego idealnie zarysowanej szczęce, niesfornie opadającym na czoło kosmykom włosów czy umięśnionym, szerokim ramionom to było spore wyolbrzymienie. Prawda Aimee? Prawda?
“A wiesz co mi się wydaje? Że skoro zauważyłeś to wszystko to dlatego, że… rozglądałeś się za mną, czekałeś. Ktoś kto nie tęskni, nie zachowuje się w ten sposób” wytknęła, wyzywająco wydymając dolną wargę. Czego by jej teraz nie powiedział - wiedziała swoje. Szalał za nią, pożądał jej ciała. Nie musiał otwierać ust, aby świadomość tego nie opuszczała jej ani na moment. Nie, gdy jego dłoń wciąż błądziła pod jej sukienką, drażniąc najbardziej wrażliwe miejsca.
Ciche mruknięcie wyrwało się spomiędzy jej warg, kiedy odgiął koronkowy materiał, a chwilę później ten wrócił na swoje miejsce, pozostawiając na jej skórze czerwony, piekący ślad. Zmrużyła oczy i posłała mu krótkie, aczkolwiek sugestywne spojrzenie.
“Och, a Ty dalej swoje? Jestem całkiem pewna, że moje dłonie w tylnych kieszeniach Twoich spodni, a twoja ręka pod moją sukienką były o wiele mniej sugestywne. Żeby jednak nie ciągnąć tego sporu w nieskończoność, no i przy okazji nie umniejszać Twojemu tyłkowi jestem w stanie przystać na remis” szepnęła mu na ucho, delikatnie przygryzając zębami jego płatek, co by nieco go rozproszyć.
Stety bądź niestety, Drew też miał na to swoje sposoby. Już samo to, jak patrząc jej prosto w oczy złapał ją za nadgarstek i pokierował nim odpowiednio sprawił, że Hale zapomniała gdzie jest i jak się nazywa, a jedyne o czym myślała, to o tym jak idealnie zbudowane jest jego ciało, jak cholernie ją podniecają wszystkie te zgrubienia, wklęsłości, wypukłości i zakrzywienia. Z trudem przełknęła ślinę, czując, że szatyn wzrokiem przewieraca ją na wylot, poruszając najbardziej wrażliwe struny duszy. Dopiero, gdy pod opuszkami palców wyczuła niewielki, plastikowy woreczek z sypką zawartością uśmiechnęła się zadowolona i ze świstem wypuściła powietrze. Miał coś przy sobie, była uratowana. Nie musiała się dłużej martwić, zastanawiać, mogła odetchnąć z ulgą. Żyć. Funkcjonować.
“Musimy to powtórzyć, najlepiej bez ubrań” mruknęła, znów nad nim się nachylając i kradnąc mu pocałunek. Z boku pewnie wyglądali jak szczęśliwa, zakochana parka. Taka, która nie może oderwać od siebie rąk i innych części ciała. Ich relacja jednak była o wiele bardziej skomplikowana.
“Nie spodziewałam się, że będzie inaczej. Jutro mam wolne” rzuciła z błyskiem w oku, bo była pewna, że towarzysz bezbłędnie zinterpretuje jej słowa. Domyśli się, że skoro Aimee nie musi się nigdzie spieszyć chętnie spędzi z nim noc, a może i nawet poranek, oddając się mniejszym i większym przyjemnościom - zwłaszcza tym, które z zasady wykonuje się we dwoje, bez ubrań.
Wygodnie rozsiadając się na wysokim, metalowym krzesełku uśmiechnęła się pięknie do barmana, podziękowała za postawionego przed nią drinka, a potem chwyciwszy przezroczystą szklaneczkę w dłoń, upiła kilka niespiesznych łyków, przyglądając się siedzącemu obok szatynowi - a z każdym wypowiadanym przez niego słowem uśmiech na jej twarzy coraz bardziej się powiększał, a myśli stawały się coraz bardziej kosmate.
“Z czystej ciekawości, co dokładnie byś zrobił, gdybym wykrzyczala to w łóżku?” zapytała unosząc do góry brew. Aktorką porno nie była, nie wyła jak syrena strażacka, a Drew i tak potrafił wycisnąć z niej wszystkie soki. Czy gdyby z jej ust padło to jedno magiczne słowo nagle przeskoczyłby na tryb turbo? A jeśli tak, czy do tej pory się przy niej oszczędzał? No teraz to była tym wszystkim absolutnie zaciekawiona - wpatrując się w niego bębniła palcami o kamienną ladę, czekając na łóżkowe wyjaśnienia.
“Chciałabym nie jedną, a trzy…. paczki” wyjaśniła, nawet podczas tak swobodnej rozmowy pamiętając o tym, aby nie mówić wprost o swoich preferencjach. W końcu nigdy nie wiadomo, kto słucha, a ostatnim czego chciała to wpakować go w kłopoty. O siebie specjalnie się nie martwiła, rodzice tyle razy Shaha wyciągali z dołka, że gdyby po raz pierwszy zaliczyła wpadkę - nie odmówiliby jej pomocy, podali rękę w potrzebie. “Zależy mi na czasie. Lada moment do sprzedaży wchodzi nowa kolekcja, w atelier pracy co niemiara, na uczelni niezły młyn. Potrzebuję czegoś co doda mi energii i pomoże przetrwać” przyznała, zsuwając się na sam skraj krzesełka, przysuwając bliżej niego i kładąc mu dłoń na kolanie. “Jeśli będzie trzeba, dopłacę. Środa to dla mnie termin ostateczny” dodała, zagryzając dolną wargę. Dotychczas nie martwiła się tym, że w pewnym momencie towaru jej zabraknie. Brała jedynie okazjonalnie. Wrzesień jednak przerażał ją do tego stopnia, że nie wyobrażała sobie życia w całkowitej trzeźwości.
Aimee Hale | Blinding
Obrazek Obrazek
No more dreaming like a girl,
so in love with the wrong world

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Bzdura, jestem bardzo skromnym człowiekiem. Aby to potwierdzić mógłbym dać ci wykład albo napisać na ten temat obszerny elaborat, którego argumentacji nie byłabyś w stanie podważyć ale... rozumiesz, nie pozwala mi na to moja wrodzona skromność. - popatrzył na nią wymownie. Prawda jest jednak taka, że skromności nie posiadał za grosz. Kiedyś miał w sobie zdecydowanie więcej ogłady ale wtedy do łapki nieoczekiwanie przykleił mu się gruby hajs. Od tamtego czasu zmieniło się w nim wszystko - od sposobu ubierania przez ogólną aparycję - bo mógł również odpowiednio zadbać o ciało - i na osobowości kończąc. Zawsze był bardzo śmiałym i charyzmatycznym chłopcem, ale odkąd wplątał się narkotykowy biznes niedaleko było mu już w zasadzie do próżnego megalomana. Może i mieszkał w niewielkim mieszkaniu w dość ubogiej dzielnicy Seattle ale żyć skromnie zdecydowanie nie potrafił. Rzadko czegokolwiek sobie żałował czy odmawiał, a właściwie - kolokwialnie mówiąc - przepuszczał hajs w zatrważającym wręcz tempie. Ponadto zdawał sobie też sprawę z własnej atrakcyjności, widział przecież jak reaguje na niego płeć piękna i co gorsza - nie czuł się źle kiedy to wykorzystywał. Niemniej to, że był osobą nieskromną nie przeszkadzało mu zupełnie w dostrzeżeniu cudzych walorów, a Aimee posiadała ich wiele. Płyciutki uśmiech rozciągnął jego wargi kiedy wytykała mu te wszystkie rzeczy próbując zwrócić jego uwagę na to jak wielkim był hipokrytą, byleby tylko udowodnić, że w swej tęsknocie nie tkwiła wcale sama. I tak jak słowa mógł bez przeszkód ignorować tak nie potrafił pozostać obojętnym wobec tonu jej głosu, który ściszyła właśnie do kusicielskiego półszeptu i bezwstydnego gestu jakiego dopuściła się właśnie na jego wyjątkowo wrażliwym na dotyk uchu. Nagłe, silne uderzenie gorąca sprawiło, że miał ochotę pozbyć się nadmiernie grzejącej jego plecy kurtki (a nie mógł tego zrobić chociażby ze względu na to, że po kieszeniach wciąż jeszcze poukrywany miał towar), a najlepiej w ogóle wszystkiego co tylko mieli na sobie i oddać się temu co lubił najbardziej - ich wspólnym, cielesnym uciechom.
Uśmiechnął się sugestywnie gdy wyznała między słowami, że cały dzisiejszy wieczór i przynajmniej część jutrzejszego dnia może zarezerwować wyłącznie dla niego. Co za wspaniała wiadomość. Szkoda tylko, że już na tym etapie rozmyślał ciągle nad tym czego to on dzisiaj z nią nie zrobi i w jak bardzo skomplikowane będą to pozycje. Tak bardzo go nakręciła, że miał ochotę pominąć tę część z drinkami i pląsami na parkiecie i skupić się na tej części kiedy idą już do domu, a najlepiej w ogóle już w nim są. By ostudzić nieco swój zapał zbliżył krawędź szklanki do ust i opróżnił ją do mniej więcej połowy zawartości.
- Spróbuj kiedyś, może się dowiesz. - uśmiechnął się zagadkowo. Chciał powiedzieć coś jeszcze ale ciche "psst!" na chwilę wybiło go z rytmu i skłoniło do obejrzenia się za siebie, na sąsiedni stołek.
"Dziewczyny nie wierzyły, że do ciebie podbiję." - odezwał się siedzący obok, młody, na oko osiemnastoletni chłopak wskazując dyskretnie oczyma na siedzące dalej dwie, młodociane dziewczyny. Gdy Loudain na nie spojrzał zmieszały się wyraźnie odwracając wzrok, a potem chichocząc cicho do siebie zajęły się rozmową. Chłopak nachylił się lekko ku niemu ściszając głos o kilka tonów. "Ślicznotki, co? Będę sobie pluł w brodę jeśli zmarnuję taką okazję. Poratujesz emką? Znaczy no... razy trzy." - typa widział pierwszy raz na oczy i trochę wadziło mu, że zagadał akurat przy barze ale z uwagi na to, że najbliższe krzesła były obsadzone przez względnie zaufane osoby, a barman kręcił się gdzieś na drugim końcu długiej lady - nie dał upustu ewentualnej irytacji. Przyjrzał mu się też uważniej, jak każdemu nowemu klientowi bo przecież nigdy nie wiadomo na kogo trafisz. - 30 dolców za pigułę, przyjmuję tylko gotówkę i nie daję towaru na zeszyt. - rzucił krótko, rzeczowo i wzniósł lekko łuki brwiowe ku górze czekając na jego decyzję. Widać było, że młody się trochę wahał ale ostatecznie kiwnął zgodnie głową wyciągając pod blatem zwitek pieniędzy. Drew dyskretnie w zamian wydał mu towar, a potem posłał panienkom przeciągłe spojrzenie racząc je jednocześnie swoim firmowym uśmiechem i klepnął młodego w ramię.
- No, do boju ogierze. - przegonił go ręką w stylu "a teraz zmykaj bo tak się składa, że też chcę sobie dzisiaj poruchać" i odwrócił się znów przodem do Aimee. Miał tylko nadzieję, że nie obraziła się jakoś mocno za to, że przez tę krótką chwilę skupił się na czymś innym niż na niej samej. Na pewno jej to wynagrodzi.
- O czym my to..? Ah, tak. Tak naprawdę to trochę się zgrywam. Znasz mnie, lubię powoli budować napięcie i stopniowo zwiększać doznania bo kiedy wijąca się pode mną kobieta zacznie krzyczeć o więcej - wciąż mam szerokie pole do popisu by móc sprostać jej oczekiwaniom. - gdyby rozmawiali wcześniej o jakiejś pierdole - pewnie nie potrafiłby sobie nawet przypomnieć kontekstu ale że rozmawiali o seksie... Chyba można się było tego po nim spodziewać. Uśmiechnął się do niej wymownie. - Nie zmienia to jednak faktu, że w większości przypadków nas to po prostu kręci i motywuje do działania. - dopił do końca drinka i położył dłoń na wierzchu jej dłoni, która parę chwil temu znalazła oparcie na jego kolanie kolanie. Początkowo gładził ją tylko pieszczotliwie opuszkami palców, a potem chwycił ją mocniej i pociągnął ku sobie zachęcając Hale by bezwstydnie usiadła mu na kolanach. Uwielbiał kiedy znajdowała się tak blisko niego., nie potrafił sobie tego odmówić. - Wiesz, że to jest udowodnione naukowo? Mężczyźni są bardziej usatysfakcjonowani stosunkiem jeśli udało im się zadowolić swoją partnerkę. - nachylił się ku niej przesuwając wolno wargami po jej wyraźnie zarysowanym obojczyku. - A tak się składa, że ja bardzo lubię cię zadowalać... - dłońmi przesunął wolno po jej ciele składając jednocześnie wilgotny pocałunek na jej smukłej szyi. Nie miała nawet pojęcia jak bardzo żałował, że znajdowali się teraz w klubie... Gdyby byli sami - nie pozwoliłby jej już oddalić się od niego choćby na milimetr.
- Spokojnie, da się zrobić. - skwitował krótko temat proszków i wycofał jedną dłoń by machnąć nią do barmana. Nie minęła chwila, a ten uzupełnił ponownie ich puste już szklaneczki. - Ale to potem. - do klubów zaopatrywał się głównie w ecstasy, inne specjały jeśli brał to w bardzo małych ilościach. Musiała poczekać aż udadzą się do jego mieszkania co było tylko kolejnym argumentem by wybrać się tam jak najprędzej. Cofnął twarz spoglądając na nią z dołu, a potem znów uraczył się drinkiem. - Dość tego gadania, pij do dna i lecimy na parkiet. - uśmiechnął się wyzywająco.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Pilną studentką nigdy nie była. Na niektóre wykłady z premedytacją się spóźniała, na inne wcale nie przychodziła. Zajęcia teoretyczne nudziły ją śmiertelnie. Sprawiały, że siedząc w ławce nerwowo się kręciła i wierciła, co rusz rozpaczliwie zerkając na zegarek i odliczając czas do wyjścia. A jednak kiedy Drew oznajmił, że z miłą chęcią udzieliłby jej kilku lekcji - natychmiast się ożywiła, a na jej twarzy pojawił się złośliwy uśmiech. Oczyma wyobraźni widziała go w roli nieprzyzwoicie seksownego wykładowcy, karcącego ją za niepoprawne zachowanie. Jakąś długą, drewnianą linijką uderzającego o biurko i głośno wyrażającego swoją dezaprobatę. Nie zająknęłaby się wtedy ani słowem, pozwoliłaby, żeby sprał jej tyłek na kwaśne jabłko. Ewentualnie podniosłaby się z krzesełka, kołysząc biodrami przeszła po sali i rzucając mu znaczące spojrzenie, słodkim głosem zapewniła, że zrobi wszystko, aby zaliczyć przedmiot - a potem by mu udowodniła, że nie jest i nigdy nie była gołosłowna. Zawsze wywiązuje się z danej obietnicy.
Minusem zbyt wybujałej wyobraźni niestety było to, że kiedy tak przed nim stała i wyobrażała sobie wszystkie te rzeczy, które mogłyby się wydarzyć za zamkniętymi drzwiami uniwersyteckiej sali - nie była w stanie skupić się na słowach wydostających się z jego ust. Wpadały one jej jednym, wypadały zaś drugim uchem, a ona zamiast przynajmniej udawać, że go słucha - co jakiś czas zwilżała koniuszkiem języka wargi, wpatrując się w niego tak, jakby chciała pożreć go wzrokiem już tutaj, teraz, w tej chwili. Nie czekać na to, aż będą sami, aż opuszczą wnętrze klubu i znajdą się w jego mieszkaniu, aż dociśnie ją do ściany i znów wsunie dłonie pod jej sukienkę, bezwstydnie zwiedzając najodleglejsze zakamarki jej ciała. Była tak cholernie spragniona i zniecierpliwiona - świadczyło o tym każde jej spojrzenie, gest, dotyk.
Ostudzenia zmysłów - podobnie jak on - szukała wewnątrz wysokiej, kryształowej szklanki po brzegi wypełnionej alkoholem. I choć w naczyniu było całkiem mnóstwo pokruszonego lodu - nie był on w stanie zmniejszyć jej zapału. Nie, kiedy poruszane przez nich tematy zamiast ziębić - boleśnie parzyły, sprawiając, że noszone pod sukienką koronki nieprzyjemnie uwierały, a wilgoć bijąca spomiędzy ud stawała się praktycznie nie do zniesienia. Kiedy więc w rozmowie przeszkodził im jakiś niewydarzony młodzianin, zamiast zrugać go za to, że im przeszkadza, uśmiechnęła się z ulgą i zaczerpnęła większy haust powietrza, tym samym pozwalając sobie na odrobinę wytchnienia. Kątem oka z zaciekawieniem obserwowała krótką wymianę zdań, a gdy piegowaty rudzielec opuścił bar, na powrót całą swoją uwagę skupiła na siedzącym obok mężczyźnie.
“A czy czasem nie jest tak, że to czy masz szerokie pole do działania nie zależy od momentu, w którym kobieta zaczyna krzyczeć?” rzuciła zaczepnie, na krótki moment wzrok zawieszając na jego miękkich, idealnie wykrojonych ustach. Tak naprawdę świetnie go rozumiała, wrodzona przekora nie pozwalała jej jednak tak po prostu się zgodzić. Musiała się z nim nieco podroczyć. W końcu kto się lubi ten się czubi, czyż nie?
Siedząc już na jego kolanach pośladkami mocno docisnęła się do jego krocza, żeby poczuć go wyraźnie. Jego bliskość była upajająca, działała na nią mocniej niż jakikolwiek znany jej narkotyk. Nic dziwnego, że gdy nie widzieli się parę dni była na głodzie, wariowała. Każda, nawet najmniejsza pierdoła wytrącała ją z rytmu. Dopiero, gdy znajdowała ukojenie w jego osobie - wszystko wracało do normy. Znów mogła śmiać się, bawić. Szaleć w najlepsze.
“Cholera, podoba mi się ta naukowa gadka. Powinniśmy kiedyś zabawić się w odgrywanie ról. Nadawałbyś się na seksownego profesora” zaśmiała się cicho, nie wspominając o tym, że nie dalej jak dziesięć minut temu fantazjowała o tym, jak opierając się łokciami o blat biurka, wypina się przed nim pośladkami i pozwala mocno posuwać od tyłu. “Założyłabym spódniczkę mini i zakolanówki. Jakbyś chciał, załatwiłabym nawet sweterek z logo mojej uczelni. Taki obcisły, z dekoltem w serek” dodała, przymykając oczy, gdy znów rozpoczął wędrówkę swojej dłoni, składając na jej skórze kilka mokrych, łaskoczących pocałunków.
“To bardzo dobrze się składa, bo lubię, kiedy mnie zadowalasz” odpowiedziała mu w podobnym tonie, rozkoszując się kolejnymi czułymi słowami oraz mniej i bardziej niewinnymi pieszczotami, których nie bacząc na ludzi znajdujący się wokół, wcale jej nie żałował, przez co swoją drogą czuła się nieprzyzwoicie seksowna i pociągająca, bo przecież gdyby chciał, każdą jedną mógłby okręcić sobie wokół palca i zabrać do domu - patrzył jednak tylko na nią. Dotykał jej, całował i robił wszystkie te rzeczy, o których przelotne panienki mogły sobie co najwyżej pomarzyć.
“Mmm… to cudownie, cieszę się” przyznała, czując się trochę tak, jakby ogromny kamień spadł jej z serca. Sama świadomość tego, że nie musiała martwić się o dostawę przynosiła jej ukojenie i ulgę. Sprawiała, że Aimee jakoś tak spokojniej patrzyła w przyszłość. Nie bała się już nadciągających, pracowitych tygodni. Była pełna chęci i optymizmu.
Jego prośbę (rozkaz?) spełniła bez większego szemrania, bo co tu dużo gadać. Imprezowiczką była zaprawioną w boju, procenty nie były jej straszne. Wystarczyło więc kilka głębszych łyków, a trzymana przez nią w dłoni szklaneczka była już pusta. Z hukiem odstawiła ją na ladę, zeskoczyła szatynowi z kolan, a potem złapała go za rękę i bez słowa znów pociągnęła w tłum tańczących, bezwstydnie zaczynając kołysać biodrami do rytmu, przyglądając mu się spod półprzymkniętych powiek. Kolorowe światła delikatnie muskały jego twarz - wyglądał tak pięknie, że w pewnej chwili aż zapragnęła go takiego namalować. Nie miała jednak przy sobie odpowiednich narzędzi, a i zadymiony klub nie był najlepszym miejscem na wyciąganie farb olejnych - nie pozostawało jej więc nic innego jak zapamiętać ten obraz, zachowując go w bezpiecznym miejscu wewnątrz własnej głowy.
“Kocham tę piosenkę, wiesz?” zawołała w pewnym momencie, chwytając za jego dłonie i układając je na własnej talii, tak, aby byli siebie jeszcze bliżej. “Gram koncert w przyszłym tygodniu, wpadniesz?” zapytała, nachylając się nad nim tak, że przy każdym wypowiadanym słowie ocierała się lekko o jego wargi.
Aimee Hale | Blinding
Obrazek Obrazek
No more dreaming like a girl,
so in love with the wrong world

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Może to i lepiej, że nie miał pojęcia o tym co też właśnie chodziło jej po głowie to prawdopodobnie byłoby już za dużo, nawet jak na niego. Drew był akurat bardzo podatny na tego typu, kosmate myśli, szczególnie kiedy były to jej myśli i kiedy to ona grała w nich główną rolę.
- Nie bądź taka do przodu, cwaniaro. - skwitował krótko jej złośliwą uwagę. Oczywiście musiał przyznać jej rację bo w tej akurat kwestii bezsprzecznie ją miała tylko, że... - To nadal bez znaczenia wiesz? Choćby krzyczała gdy byłoby już po wszystkim - matka natura prócz fiuta dała mi jeszcze palce i język. - panowało jakieś takie błędne przekonanie, że mężczyzna bez wzwodu jest totalnie bezużyteczny ale prawda była taka, że ludzi na ogół ograniczała wyłącznie ich własna wyobraźnia. A wystarczyła odrobina chęci i pomyślunku... Loudain uważał, że ma akurat całkiem sporo do zaoferowania, nie bez powodu był w tej kwestii tak bardzo pewny siebie.
Rezon tracił dopiero w takich momentach jak ten... Kiedy Aimee świadomie napierała na jego krocze składając mu jednocześnie tak bardzo niemoralne propozycje, że z trudem udawało mu się opanować szalone kołatanie pompującego ze zdwojoną siłą krew serca. Jedyne o czym w tej chwili myślał to to by mu czasami teraz nie stanął bo chociaż wiedział doskonale, że Aimee ucieszyłaby się na ten gest i przyjęła go z ogromną wręcz satysfakcją - obiecał jej jeszcze dzikie pląsy na parkiecie, racja? Odetchnął z ulgą gdy tylko zsunęła mu się z kolan, a potem sam chwycił za szklankę i łyknął jednym haustem całą jej zawartość. Mało tego opróżnił kieszenie kurtki upychając wszystko co tylko tam miał po kieszeniach opasających jego biodra jeansów, a potem ściągnął ją z pleców i rzucił niedbale na barowy stołek. Tak jak był jeszcze w stanie siedzieć w niej w bezruchu sącząc drinki przy barze tak podczas szaleństw na parkiecie upociłby się w tym przecież jak świnia. Dopiero wtedy pozwolił jej porwać się w stronę tańczącego tłumu gdzie bardzo szybko złapał rytm, idealnie dopasowując się ruchami do kołyszącej się tuż przed nim piękności.
- Zróbmy to. - mruknął nagle co mogło zostać w sumie odebrane dwuznacznie. Nie, wcale nie nawoływał właśnie do tego by zaczęli pieprzyć się pośród otaczających ich zewsząd pijanych i naćpanych ludzi. Wrócił w rozmowie do tematu sprzed kilku minut, kiedy oboje siedzieli jeszcze przy barze. - Co jest niezbędnym atrybutem stereotypowego profesora? Na pewno okulary ale... mam jakieś takie dziwne przeczucie, że mogłaby mu się przydać również długa i giętka linijka. - oczami wyobraźni już widział ten powstały po uderzeniu czerwony, piekący ślad przecinający w poprzek jej krągłe pośladki... Tak, zdecydowanie podobał mu się pomysł z odgrywaniem ról.
Dłonie bardzo chętnie akurat usadowił na jej biodrach i choć zmniejszenie dzielącego ich dystansu sprawiło, że na krótką chwilę zgubili rytm - nie przejął się tym zanadto. Jej zachwytom płynącą z głośników piosenką przytaknął kiwając lekko głową, a potem - nie mogąc się powstrzymać kiedy była tak blisko niego i kiedy tak kusząco ocierała się wargami o jego wargi - skradł jej kolejny, żarliwy pocałunek.
- Jasne. - zadeklarował zassawszy wcześniej delikatnie jej już i tak nabrzmiałą od pocałunków, dolną wargę. - To znaczy postaram się. Wiesz jak to ze mną jest, czasami nie jestem w stanie przewidzieć kiedy będę musiał urwać się z jakiego wydarzenia bo jednemu z ważniejszych klientów skończy się towar. - dla niektórych było to wręcz tradycją, że dobijali się do niego w najmniej odpowiednich momentach. Czasami go to irytowało, to prawda ale przez te wszystkie lata nauczył się już chyba z tym żyć.
Przez dłuższą chwilę kołysali się w jeszcze w ten sposób w rytm dudniącej z głośników muzyki, a potem zdecydowanym gestem obrócił ją do siebie tyłem i przywarł ciasno ciałem do jej rozgrzanych pleców. Dłonią sunął bezwstydnie od jej podbrzusza po niemalże sam szczyt mostka, a potem ujął nią jedną z jej krągłych piersi i ścisnął lekko, pożądliwie przez czarny materiał sukienki.
- Mam dość, Aimee... - mruknął składając krótki pocałunek na jej odsłoniętym, nagim ramieniu. Wargami musnął też delikatnie jej szyję znacząc w ten sposób wąską ścieżkę aż do samego jej ucha. - Chcę się z tobą pieprzyć... Teraz, już. - cytując złotoustego Siarę z Killera - cały misterny plan w pizdu, jak zwykle wymiękł jako pierwszy. Hale mogła być z siebie dumna.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie bądź taka do przodu, cwaniaro.
Dlaczego w jego ustach brzmiało to jak komplement? Nie była pewna, jej wargi jednak rozciągnęły się w zadowolonym uśmiechu, a w oczach zajaśniały radosne iskierki. Kiedy inni faceci prawili jej banały, powtarzali, że jest piękna, że ma ładną buzię i smukłe ciało, on dostrzegał więcej. Jej spryt, charyzmę, niezłomność, determinację. Ją całą. Za każdym razem, gdy dawał temu upust pulsujące ciepło rozchodziło się falami po jej klatce piersiowej, krew w jej żyłach wrzała, a w uszach przyjemnie szumiało - i nic nie mogła na to poradzić. Inna sprawa, że wcale nie chciała, bo naprawdę lubiła ten stan. Podobnie jak lubiła, gdy wpatrywał się w nią tymi swoimi błyszczącymi, zielonymi oczami i opowiadał o własnym podejściu do łóżkowych spraw - i nie miało żadnego znaczenia, że tyle razy pieprzyła się z nim do utraty tchu, że z pamięci mogłaby odtworzyć mapę jego ciała, wszystkie wgłębienia, wypukłości i pokrywające skórę, rozległe tatuaże - chłonęła każde jego słowo. Spijała je z jego ust, zapisywała - a gdy była sama, spragniona i stęskniona, zakopana w miękkiej pościeli odtwarzała je we wnętrzu głowy, mocno zaciskając powieki, opuszkami palców drażniąc spojenie ud.
”Zróbmy to” powtórzyła po nim, jeszcze na moment odpływając do świata fantazji. Oczyma wyobraźni widziała go w tych sfatygowanych, drucianych okularach i śnieżnobiałej koszuli zapiętej pod samą szyję. W ciemnych, opinających tyłek jeansach i skórzanych butach na wysoki połysk. Z giętką linijką w dłoni i nieprzejednanym wyrazem twarzy. Jak przekłada ją sobie przez kolano i podciąga do góry jej krótką, plisowaną spódniczkę. Niekontrolowane westchnięcie wydostało się spomiędzy jej pociągniętych czerwoną szminką ust, na jej twarzy odmalowała się błogość. Wprost nie mogła się doczekać, gdy swój szalony plan wcielą w życie i na jeden wieczór staną się nauczycielem i jego niesforną uczennicą. Gdyby nie to, że wymagał on jako takiego przygotowania, pewnie zaproponowałaby, aby nie czekali ani chwili więcej, zrobili to od razu, do tego stopnia była nakręcona.
“Bardzo, ale to bardzo podoba mi się Twój tok rozumowania” przyznała bezwstydnie, posyłając mu przeciągłe spojrzenie. Nie zdążyła mu niczego zasugerować, podpowiedzieć, a on już wiedział. Po prostu wiedział. Wow. Absolutnie niesamowite. On był niesamowity. “Moi wykładowcy na zajęcia przynoszą wielkie, skórzane teczki. Każdy na nadgarstku nosi smart-watcha, ale żadnego z nich nie chciałabym przelecieć. Daję Ci wolną rękę, zaskocz mnie” mruknęła, kontynuując przerwany pocałunek. Gdy był tak blisko, nie mogła się powstrzymać. Raz za razem napierała więc na jego usta, rozchylając je szerzej językiem i wpijając się w nie tak mocno, jakby miało nie być jutra. Bo zawsze, gdy przebywali w jednym pomieszczeniu liczyło się tylko tu i teraz. Nie przyszłość, nie przeszłość, a chwila obecna.
“Wiem, doceniam chęci” zębami drasnęła jego dolną wargę, a potem zaśmiała się cicho i wyszczerzyła w uśmiechu. Samo to, że się starał, że próbował - wiele dla niej znaczyło. Przecież nie musiał tego robić. Gdy zapytała go po raz pierwszy mógł powiedzieć, że nijak go to nie interesuje, że ma to gdzieś, że pewnie, chętnie spotka się z nią na drinka czy dwa, z przyjemnością zabierze ją do domu, ale nic ponadto. Absolutnie wykluczone. A jednak.
Krew uderzyła jej do głowy, gdy swoim rozgrzanym torsem przylgnął do jej pleców, dłońmi zaczynając wodzić wzdłuż jej odzianego w czarną sukienkę, smukłego ciała. Brzuch, mostek. Im wyżej znajdowała się jego ręka, tym bardziej przyspieszał jej oddech.
“Chodźmy” rzuciła zduszonym głosem, zaczynając przepychać się w stronę wyjścia, po drodze zahaczając jeszcze o bar, przy którym Drew zostawił swoją kurtkę. Gdy znaleźli się na zewnątrz, wymienili jeszcze kilka zachłannych pocałunków i dopiero częściowo się nasyciwszy, ruszyli w stronę jego mieszkania, gdzie natychmiast stali się plątaniną rąk, nóg i oddechów.

/ zt x 2

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Erik miał dziś jeden z tych leniwych dni, które prawie że w całości spędził przed telewizorem, oglądając jakieś losowe seriale na Netflixie. Zbliżał się powoli wieczór, więc ogarnął się w końcu i miał w planach wyjść na drinka, może dwa. Wyjątkowo nie chciało mu się typowo imprezować, ale kto wie? Może ktoś porwie go do tańca lub zagai rozmową, wcale nie zamykał się na taką ewentualność. On ogólnie był przecież bardzo otwartym człowiekiem, a może dobry koktail poprawi mu humor. Każdy ma przecież czasem dzień lenia.
Założył więc wzorzystą koszulę, oczywiście odpowiednio rozpiętą prawie do połowy, i wsunął ją w czarne jeansy z wąskimi nogawkami, podwiniętymi tak, by wygodnie zawiązać klasyczne, czarne martensy. No i udał się do Dragona, chociaż nie był pewien czy zastanie tam swojego kumpla. Ale nawet jeśli nie - lubił tą miejscówkę. Ezry nigdzie nie było w zasięgu wzroku, więc swoje kroki skierował ku barze przy parkiecie. Zajął miejsce na jednym ze stołków barowych i zmierzył wzrokiem barmana.
Miał dziwne wrażenie, że już go gdzieś widział, chociaż nie był do końca pewien gdzie. Logika mu podpowiadała, że pewnie którejś nocy serwował mu drinki, ale Erik raczej spędzał wieczory w sali ze striptizem, bo tam właśnie pracował jego przyjaciel. No i często zagajał tamtejszych barmanów, raczej by go pamiętał, szczególnie że chłopak należał do grona tych przystojnych, a takiego uśmiechu raczej Erik by nie zapomniał. No ale cóż, może jeszcze skojarzy. Póki co, Doughall posłał mu szeroki uśmiech, tym samym sygnalizując, że chciałby coś zamówić.
Hej, przystojniaku - zagadnął, opierając głowę na dłoni. - Co dobrego mógłbyś mi zrobić? - dodał zaraz, a na jego twarzy nadal widniał uśmiech.
Ostatnio zmieniony 2020-11-14, 00:55 przez Erik Doughall, łącznie zmieniany 1 raz.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#2 + outfit


Wieczór był tak bardzo podobny do wszystkich innych. Timothy zazwyczaj spędzał je właśnie tutaj, za barem w Dragonie, ewentualnie w prywatnym pokoju. Nie narzekał, miał dobrze płatną pracę, w której robił nie tylko drinki. Jeśli miał jakiegoś klienta zainteresowanego jego osobą, to zazwyczaj wiedział o tym wcześniej i nie stał za barem, tylko dotrzymywał komuś towarzystwa. Czy to lubił? Po prostu to robił, bez rozmyślania nad tym czy to lubi. Lubił wszystkie nowe rzeczy, które mógł sobie dzięki temu kupić, więc na ten moment nic innego nie miało dla niego znaczenia. Dzisiejszy wieczór zapowiadał się nieco spokojniej, przynajmniej na razie, nie było jeszcze aż tak późno, więc wszystko może się zmienić. W klubie kręciło się sporo osób ale aktualnie przy barze Tim miał trochę luźniej, więc zajął się porządkowaniem wszystkiego co miał obok siebie. W końcu zobaczył kogoś przy barze. Odwzajemnił uśmiech i podszedł bliżej niego. -Hej.- odpowiedział odstawiając na swoje miejsce szklankę, którą aktualnie wycierał. Lubił flirtować, nigdy sobie tego nie odmawiał, a nazwanie go przystojniakiem dało mu sygnał, że właśnie w tym momencie będzie mógł sobie na to pozwolić. To był nieodłączny element jego pracy i jego życia. -Mógłbym Ci zrobić wiele dobrych rzeczy.- robił jedynie dobre rzeczy, wiadomo, głównie dobre drinki rzecz jasna - przynajmniej kiedy był w pracy. Przyjrzał mu się uważniej, skanując wzrokiem jego ciało. Podobało mu się to co widział, dodatkowo chłopak wydał mu się znajomy ale mogło mu się przecież tylko wydawać, przewijało się tutaj naprawdę dużo ludzi. -Zależy na co masz ochotę?- podpytał z lekkim uśmiechem. -Kolorowe drinki czy coś mniej wydziwianego?- może mu tu zmieszać co tylko będzie chciał ale każdy miał inne preferencje smakowe.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Erik akurat dotrzymywał towarzystwa za darmo. Lubił to i właściwie nigdy nie przyszło mu na myśl, by brać za to pieniądze. Tyle, że on po prostu nie musiał, jako dziecko bogatych rodziców. Rachunki i tak opłacał z pieniędzy od ojca, w kieszeni miał jego złotą kartę kredytową na niespodziewane wydatki, a jeśli chodziło o własne pieniądze - zarabiał po prostu na imprezy, a jednorazowe kontrakty modellingowe czasem przynosiły mu okrągłą sumkę. Życie było dla niego po prostu zabawą i co by się nie działo - rodzice prawnicy z kontami pełnymi hajsu wyciągnęliby go z każdego kłopotu. Na szczęście nie próbował się pakować w kłopoty, jedynie miał pewien stopień zamiłowania do substancji psychoaktywnych. Ale był z tym ostrożny, więc póki co, jego życie kręciło się dosyć sielankowo.
Erik uniósł nieco brew, całkiem usatysfakcjonowany jego niejednoznaczną odpowiedzią.
A robisz jakieś dobre rzeczy poza drinkami? - zapytał, po czym sam zmierzył go wzrokiem. Zaraz jednak zastanowił się nad jego pytaniem. - Oj, ochotę to ja mam na wiele rzeczy, ale jak już mam być konkretny... Coś z tequilą, bo przecież tequila uszczęśliwia. No i może jeszcze do tego jakiegoś ładnego chłopaka, ale nie wiem czy to leży w zakresie twoich możliwości tutaj... - odparł, podnosząc głowę z dłoni i wyprostował plecy, po czym zaczął bawić się kołnierzykiem koszulki, niby to przypadkiem jeszcze bardziej odsłaniając klatkę piersiową.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

/przepraszam bo zamuliłam :x ale obiecuję poprawę!

Ciężko powiedzieć czy Timothy potrzebował brać za to pieniądze, wplątał się w to właśnie tutaj, w Dragonie... A kiedy już to zrobił stwierdził, że skoro są ludzie, którzy mają ochotę płacić za jego towarzystwo, to może to wykorzystać. Przepadł w tym i przestał się zastanawiać nad konsekwencjami, które nie ukrywajmy, mogły być ogromne i zaskoczyć go w najmniej odpowiednim momencie. Nie miał pojęcia co nim kierowało, kiedy zgodził się na to po raz pierwszy. Substancje psychoaktywne też czasami towarzyszyły Timowi, szczególnie w pracy, kiedy pomagały mu totalnie się wyluzować... jednak jego rodzina nie miała o tym wszystkim pojęcia i miał nadzieję, że tak właśnie pozostanie. Nie wiedziałby jak ma się z tego wszystkiego wytłumaczyć i chyba nawet nie było na to dobrego wytłumaczenia.
Kiedy pojawiają się niejednoznaczne odpowiedzi pojawia się też dobra zabawa. -Tak, ale może zostawmy to na później.- przynajmniej do kiedy skończy pracę, bo teraz chyba nie wypada rozmawiać o tym, co chodziło Timowi po głowie. Najczęściej chodziło mu jedno i nic nie mógł na to poradzić. -O ile masz ochotę na dobre rzeczy poza drinkami.- sprecyzował uśmiechając się lekko. Chociaż kolejne słowa chłopaka dały mu do zrozumienia, że raczej miał ochotę. -Jakiegoś ładnego chłopaka?- odbił i udał, że rozgląda się dookoła. -Wygląda na to, że mogę zaproponować Ci tylko moje towarzystwo.- no nie znalazł nigdzie innego ładnego chłopaka.
-Tequila uszczęśliwia jeśli pijesz ją w odpowiedni sposób.- zerknął oczywiście, kiedy chłopak będący po drugiej stronie baru odsłonił nieco więcej klatki piersiowej. Odwrócił się na chwilę po to żeby wziąć butelkę z tequilą, sól i limonkę. -Najlepiej w ten najprostszy.- uśmiechnął się znacząco i przygotował wszystko, żeby zaraz podsunąć mu kieliszek, pokrojoną limonkę i sól. Tequila była idealnym trunkiem do rozpoczęcia dobrej zabawy. Tyle że Tim nadal był za barem i nie mógł się dopatrzyć żadnej osoby, która by go zmieniła. Zerkną na zegarek wiszący gdzieś niedaleko. -Chętnie wypije ją z Tobą ale będziesz musiał poczekać aż skończę zmianę.- nie to żeby nigdy nie dopuścił się picia alkoholu będąc za barem...

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

| na potrzeby gry uznajemy że to loża VIP + outfit

Gdy tylko Frankie dowiedziała się, gdzie konkretnie ma mieć miejsce podwójna randka z Kylie i Abem, nie mogła się wręcz doczekać. Może Dragon Club nie był najbardziej typowym miejscem na tego typu okazje, ale Sullivan doskonale wiedziała, że jest to jedno z niewielu miejsc, w których jej obecność byłaby postrzegana jako coś dziwnego. Teraz miała ku temu pretekst, a nie zwracała na siebie uwagi, bo była z kumplem właściciela.
Tak czy siak pewnie przyszli pierwsi i zajęli miejsce w jakiejś loży. Żadna dziewczyna jeszcze tutaj nie tańczyła, a sama Frankie zamierzała wymknąć się do toalety i trochę pozwiedzać, a w razie czego zgrywać słodką idiotkę, że się zgubiła, czy coś w tym rodzaju. Tak czy siak, spojrzała na Richarda.
– Trochę się stresuję, mam nadzieję, że mnie polubią. W końcu jesteś z nimi blisko – szepnęła cicho, poprawiając sukienkę i przysuwając się odrobinę do mężczyzny. Po chwili dołączyła do nich para i gdy Frankie rozpoznała w blondynce kobietę, która kiedyś podbiła jej oko, jakoś tak mimowolnie sobie westchnęła, ale na jej ustach pojawił się uroczy uśmiech.
– Ty musisz być Kylie. Richard mi o tobie opowiadał. Jestem Inez – wyciągnęła dłoń przed siebie i zaraz pewnie też przedstawiła się Abe’owi, towarzyszowi blondynki.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Dragon Club”