WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Bee & Montserrate

Zablokowany
If it takes fighting a war for us to meet, it will have been worth it.
Awatar użytkownika
47
160

przemytniczka

Beehive

belltown

Post

003. I'm a match, she's kerosene
You know she's gonna burn down everything

———Pierwszy kieliszek był na osłodę. Bee wychyliła zawartość w kilku łykach, nie wznosząc nawet toastu. Drugi — na poprawę humoru, choć uśmiechy na twarzach obu kobiet były s z c z e r e, co nie zdarzało się często. Dopiero przy trzecim zatrzymała się na dłuższą chwilę, by celebrować moment.
———Ich ostatnie spotkanie miało miejsce niecały rok temu i choć należało ono do całkiem przyjemnych, to nie miały nawet czasu na dłuższą wymianę uprzejmości. Ich mężowie zawsze byli gdzieś obok, zawsze zerkali im przez ramię, zawsze ich pilnowali, jakby obawiali się, że jeśli tylko spuszczą żony z oczu, te wywrócą ich życia do góry nogami.
———Nie mylili się.
———— Za wolność — mruknęła, podając Montserrate jeden z kieliszków. Drugi, wypełniony prawie po brzegi, od razu przystawiła do własnych ust. Każdy kolejny łyk przyjemnie pogłębiał uczucie lekkości, które nie towarzyszyło jej już od długiego czasu. Tęskniła za tym. Za poczuciem bezpieczeństwa, za łatwością, z jaką odnajdywały wspólne tematy, za hipnotyzującym zapachem perfum, których mgiełka otaczała sylwetkę przyjaciółki.
———— Bardzo ładnie się urządziłaś — powiedziała, przechadzając się po eleganckim salonie. Zatrzymała się przy oknie, odsunęła zasłonę, zerknęła na skąpane w mroku Seattle. Nie przepadała za tym miastem: za stęchłą wonią, za wilgocią w powietrzu, za szarością ulic, a jednak wracała tutaj za każdym razem, gdy potrzebowała… ucieczki. Od swojego życia, od trudnej miłości, która z roku na rok coraz mocniej łamała jej serce, od męża, który nigdy do końca nie r o z u m i a ł, albo nie chciał rozumieć.
———Bee, jeszcze przed chwilą wznosząca toast za wolność, wcale wolna nie była. Złota obrączka od piętnastu lat ściskała jej serdeczny palec, zostawiając ślady przywodzące na myśl nie pierścionek, lecz kajdanki. Była uwięziona w klatce, którą sama zbudowała, oddając klucz w dłonie człowieka, któremu nie mogła ufać.
———Ale Montse… Montse wreszcie oddychała pełną piersią.
———Zazdrościła jej.
———— Co teraz? — zapytała, odrywając spojrzenie od oświetlonego tysiącem lamp horyzontu. Odwróciła się w stronę przyjaciółki, posłała jej leniwy uśmiech, sięgnęła palcami do zarumienionego policzka, by odgarnąć za ucho kosmyk rudych włosów.
———Co teraz, Montse?
———Kiedy już jesteś wolna, kiedy nie powstrzymuje cię już n i c, kiedy wreszcie możesz być kimś więcej niż piękną panią Singleton, uroczą ozdobą bogatego męża?
———Co t e r a z?
———Bee podeszła do stolika, na którym ustawiła wcześniej butelkę białego wina i przelała jej zawartość do swojego kieliszka. Od razu też wyciągnęła z barku kolejny trunek i metalowy otwieracz — obie doskonale wiedziały, że jedno wino nie wystarczy.
———Nim wzniosła kolejny toast, zbliżyła się do Montserrate. Czarna, niemal żałobna suknia ciasno oplatała jej szczupłe ciało, odsłaniając wystarczająco dużo skóry, by skłonić do p a t r z e n i a: naga łydka pokryta czarnymi tatuażami, wystający obojczyk, dekolt, który zakrawał na nieobyczajność.
———Uderzyła szkłem o kieliszek trzymany przez przyjaciółkę. Kolejny cichy toast, który nigdy nie opuści czterech ścian eleganckiego salonu.
———— Za nowe początki — szepnęła, patrząc pani Singleton prosto w oczy. — I stare przyjaźnie.

autor

Ania

Zablokowany

Wróć do „Gry”