imie i nazwisko
Gustave Herondale
pseudonim
Gus, G.
data i miejsce urodzenia
16.04.1986, Seattle
dzielnica mieszkalna
Ballard
stan cywilny
kawaler
orientacja
hetero
zajęcie
oficjalnie restaurator, właściciel restauracji
miejsce pracy
Canlis
wyznanie
ateista
jestem
miejscowy
w Seattle od:
urodzenia
x W zasadzie od dziecka był przygotowywany do zajęcia się biznesem. Chodził na lekcje samoobrony, trenował sztuki walki, jeździł na strzelnicę. W międzyczasie się uczył, ale nie był jakiś wybitny - ot, wkładał w to minimalny wysiłek, by prześlizgnąć się i zdać do kolejnej klasy.
x Na studia dostał się głównie dlatego, że jego ojciec dał kilku osobom w łapę i znał się dość dobrze z dziekanem wydziału ekonomii na uniwerku w Seattle. Nie narzekał, starał się przykładać i nawet udało mu się spokojnie pozaliczać wszystkie potrzebne egzaminy.
x Już pod koniec studiów pomagał w restauracji oraz przy transakcjach w kasynie należącym do przyjaciela ojca. Oczywiście transakcje nie były legalne, tak samo jak nie był legalny magiczny biały proszek, który podczas tych transakcji przemycano, ale czego władze nie widzą, tego sercu nie żal czy tam coś.
x Nie sądził, że kiedykolwiek się ustatkuje. Jego przyjaciel miał rozbrajająco stabilne życie, rodzinę, a Gus... Gus uwielbiał umawiać się z modelkami, zmieniać kobiety jak rękawiczki i generalnie nie widział się w niczym stałym, dopóki lepiej nie poznał siostry żony swojego najlepszego kumpla. Była piękna. Urocza. Inteligentna. Była chyba jedyną kobietą, z którą był w stanie wyobrazić sobie swoją przyszłość.
x Przejął restaurację od ojca, a jego związek z Mią kwitł. Kochał ją całym sercem, byłby w stanie jej przychylić nieba, chociaż zawsze był o nią cholernie zazdrosny. Oświadczył się jej, całkiem zachwycony tym, że ona również prowadziła sieć restauracji, co miało oczywiście zakonczyć się wielką fuzją, rozszerzeniem biznesu i kliszowym, szczęśliwym zakończeniem. Co poszło nie tak? Wszystko, co mogło.
x To była świąteczna impreza jak zawsze, a on trochę za dużo wciągnął, trochę za dużo wypił i gdy zobaczył, że jakiś gość obejmuje JEGO narzeczoną, wkurwił się nie na żarty. Nie dość, że typa dotkliwie pobił, to jeszcze gdy Mia miała pretensje, podniósł rękę również na nią. Do tej pory ma wyrzuty sumienia. Do tej pory nie może sobie darować, chociaż wcale się nie dziwi, że go zostawiła.
x Od tamtej pory minął rok, obecnie skupia się głónie na pracy, chociaż wewnętrznie gdzieś tam tęskni za swoją eks, to raczej trzyma się z daleka. Raczej, bo stalkuje na social mediach jej nowy związek z jakimś hot aktorem i wewnętrznie się gotuje za każdym razem, jak widzi jego ryj.
x trochę playboy, jest dość kochliwy, niezbyt stały w uczuciach, w całym swoim życiu prawdziwie kochał tylko jedną kobietę, ale schrzanił sprawę,
x nie stroni od używek, lubi alkohol, lubi od czasu do czasu wciąnąć kreskę i w towarzystwie znajomych wcale się z tym nie kryje, szczególnie, że jego restauracja, poza oczywiście wspaniałą renomą i znakomitą kuchnią służy mu także do prania pieniędzy z przemytu,
x właściwie to nie potrafi gotować, ale potrafi ocenić, czy ktoś dobrze gotuje,
x koneser szybkich samochodów, ma kilka, często zmienia auta, poza tym uwielbia też motocykle,
x kolekcjoner broni, co zrozumiałe, mając na uwadze, czym się zajmuje poza restauracją,
x totalnie nie potrafi śpiewać, ale kiedy się napije jest totalnym królem karaoke,
x bywa agresywny po używkach,
x często chodzi na siłownię, z natury jest dość wybuchowy, a to pomaga mu jakoś ujarzmić kłębiące się w nim emocje,