imie i nazwisko
Bee Cotte-Durante
data i miejsce urodzenia
20 lipca 1975 || Haines (Alaska)
dzielnica mieszkalna
Belltown
stan cywilny
wdowa
orientacja
biseksualna
zajęcie
czarownica, przemytniczka
miejsce pracy
antykwariat Beehive w Los Angeles
wyznanie
ateizm
jestem
przyjezdna
w Seattle od:
początku grudnia
bo spełnia każde, nawet najmroczniejsze z życzeń. Powtarzają, że jeśli tylko wypowiesz je z wystarczającą siłą i wystarczająco skutecznie przekonasz ją o swoich pragnieniach, zrobi dla ciebie wszystko. Transakcja nigdy nie jest bezbolesna; Bee uważa, że aby coś zdobyć, musisz coś stracić. Czasem są to pieniądze, czasem przysługa — kolekcjonuje je jak pamiątki, gotowa w każdej chwili żądać spłaty długu.
Mawiają, że sadza królów na tronach tak wysokich, że przestają dostrzegać przyziemne problemy. Że później tak długo pozwala im być na szczycie, jak długo są przydatni. Że po upadku nie potrafią się pozbierać.
mówią o niej: „królowa pszczół"
bo odwiedzają ją ludzie spod ciemnej gwiazdy. Ci, którzy połowę życia spędzili w pasiaku i ci, którzy potrzebują kogoś, kto umiejętnie nimi pokieruje. Bee zawsze z wielką chęcią im pomaga. Czasem sprawi, że znikną, czasem nada im nowe imiona. Każdego z klientów traktuje lojalnie, w zamian oczekując ni mniej i ni więcej, co wzajemności.
Sprowadzi twoją żonę z rosyjskiego więzienia. Przekupi twojego wroga, by darował ci dług. Sprawi, że osoba, której najbardziej nienawidzisz, nie będzie cię już niepokoić. I tylko sama Bee wie, że twoja żona, w zamian za wolność, obiecała jej cały twój majątek. Tylko ona wie, że dług, który zaciągnąłeś, po prostu zmienił wierzyciela. I choć to nie ona pociągnęła za spust, z pewnością wyciągnie rękę po godziwą zapłatę.
mówią o niej: „czarna wdowa"
bo pochowała pięciu małżonków.
Roderick odszedł dwa tygodnie po ślubie. Bee miała wówczas niecałe dziewiętnaście lat, suknię ślubną po matce i przepiękny, długi, ręcznie haftowany welon. Urnę pochowała na cmentarzu komunalnym w Haines.
Drugi był Bob, bardzo przystojny trzydziestolatek, który uważał, że nic tak mężczyzny nie odmłodzi, jak ponętna nastolatka u boku. Bee wyszła za niego w dniu swoich dwudziestych urodzin i trzymała go za rękę, gdy spisywał testament trzy lata później.
Harry'ego lubiła najbardziej. Potrafił ją rozweselić, gdy miała zły humor albo doprowadzić do szewskiej pasji, gdy dni były zbyt spokojne. Podczas trzeciego małżeństwa wytłukła tyle talerzy i tyle kubków, że z pozyskanej z nich porcelany można by stworzyć przynajmniej kilka ogromnych, ślubnych zastaw.
Z Jeremim połączyło ją małżeństwo z rozsądku. Miała już trzydzieści lat i jej antykwariat dopiero się rozkręcał. Najpierw przychodził, by oddać w zastaw pamiątki rodzinne, później — by po prostu na Bee patrzeć. Powtarzał jej, jaka jest piękna i przynosił ogromne kawałki czekoladowego ciasta, które mogła później wyrzygać na zapleczu.
Ostatni małżonek, pan Durante, jak zwykła o nim mówić, towarzyszył jej przez ostatnie piętnaście lat. Choć żyli razem, to wciąż byli osobno. Ona zamknięta w antykwariacie, on w gabinecie na jednej z tutejszych uczelni. Odszedł na początku listopada, zostawiając Bee z kontami suto zapchanymi dolarami i pięknym domem w centrum.
Żadnego z małżeństw nie żałuje. Wyjątkowo pięknie wygląda w białej sukni.
mówią o niej: „królowa niczego"
bo zostawiła za sobą tylko zgliszcza i zranione serca. Jej życie w Los Angeles skończyło się wraz z zamordowaniem ostatniego męża; ostatnie dwa tygodnie listopada Bee spędziła w rodzinnym Haines, jakby chłodna Alaska mogła ostudzić ból pękniętego serca.
Antykwariat po raz pierwszy od dwudziestu lat jest zamknięty. Klienci szarpią za klamkę, próbując dostać się do środka, ale opuszczone Beehive nie przyjmie w swe progi już nikogo. Ciężarówki wypełnione antykami (pięknymi obrazami, bezcennymi rzeźbami i kolekcjonerską bronią) już w ubiegłym tygodniu zaparkowały w jednym z magazynów pod Seattle.
Królowa Pszczół, zwykle zbyt dumna, by prosić o pomoc, zmuszona została do ucieczki. I jest w tym mieście tylko jeden człowiek, który będzie w stanie zapewnić jej bezpieczeństwo.
× Pochodzi ze średnio zamożnej rodziny, która od pokoleń zamieszkiwała chłodną Alaskę. Bee nigdy nie przepadała za mroźną pogodą, więc uciekła z Haines przy pierwszej lepszej okazji. Kontaktuje się z rodzicami tylko, kiedy jest to absolutnie konieczne, bo dla bezpieczeństwa trzyma ich istnienie w tajemnicy.
× Nigdy nie doczekała się dzieci. Choć badania nie wykazały u niej problemów z płodnością, jej organizm najzwyczajniej w świecie odmawiał współpracy. Możliwe, że niemożność zajścia w ciążę miała związek z poważnymi wahaniami wagi, których Bee doświadczała przez całe życie. Obecnie waży zaledwie czterdzieści osiem kilogramów, czyli aż o pięć mniej niż w ubiegłym roku. Wciąż jednak nie przyznała się głośno do zaburzeń odżywiania, które lekarze z niesmakiem określili anoreksją bulimiczną.
× Jest uzależniona od kilku rodzajów leków, ze szczególnym zamiłowaniem do lorazepamu, diazepamu, tiotyksenu i wszelkiego rodzaju środków przeciwbólowych.
Lubi:
× czytywać kiepskie romanse z jeszcze bardziej kiepskimi scenami erotycznymi, bo nic tak nie poprawia jej humoru, jak nieudane życie seksualne obcych ludzi;
× piękne kobiety, które nie boją się wyrażać swoich myśli i jeszcze piękniejszych mężczyzn, którzy nie wstydzą się prosić;
× filmy animowane z lat młodości;
× tłuste jedzenie i przesłodzoną kawę, które w chwilach słabości zwraca do porcelanowej muszli;
× swoją czarną kotkę Jiggles, którą zaadoptowała trzy lata temu; teraz może wygodnie siadać na fotelu zmarłego męża i odwracać się w stronę gości, głaszcząc przy tym kotkę i przemawiając: "You come into my house on the day my daughter is to be married, and you ask me to do murder for money"; uważa to za szczyt komizmu.
Nie lubi:
× ludzi, którzy nie wiedzą, czego chcą;
× blichtru sławy, celebrytów i osób, które zachowują się, jakby nie mieli niczego do stracenia (z chęcią udowadnia im, że jest inaczej);
× herbaty, taniego alkoholu i napojów gazowanych, bo po nich zawsze boli ją brzuch;
× swojego ciała;
× tych kilku siwych włosów, które regularnie wyrywa z czubka głowy, a które odrastają już na następny dzień;
× żadnego ze swoich tragicznie zmarłych mężów, toteż wywraca oczami, ilekroć ktoś składa jej kondolencje.