WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Can you listen for once?
Awatar użytkownika
33
173

CEO Palmer Corp.

budynek Palmer Corp

the highlands

Post

#1
outfit

-Do jasnej cholery? Po co robiłaś jakiekolwiek imprezy? Jeśli już rób je u siebie, nie u mnie - wykrzyczała z salonu do dosyć młodej modelki, która nerwowo przechadzała się po mieszkaniu należącym do Palmer.
Freya nie była do końca pewna czy to jej znajomi ukradli jej rzeczy z mieszkania czy faktycznie podczas tej durnej imprezy ktoś randomowo postanowił wbić na chatę i zgarnąć sporo świecidełek i laptopa należącego do Freyi. Ta była zła. Wyjechała na dwa dni w ramach swojej pracy, a tu proszę. Doskonale wiedziała, że ten krótki i burzliwy związek nie powinien w ogóle istnieć, ale jednak nie potrafiła sobie w pewien sposób odpuścić chociaż towarzystwa młodej. Niestety teraz to się odbiło wielkim echem. Stała przy oknie z telefonem przy uchu wyczekując aż ktoś łaskawie powie jej ile będzie musiała czekać na przyjazd służbistów. -Ja pierdole - warknęła pod nosem. Dobrze, że nikt nie postanowił zgarnąć kluczyków do jej drugiego auta, bo wtedy byłaby nieziemsko wkurzona. Już i tak w tym momencie wszyscy działali jej na nerwy, a miała jeszcze kilka ważnych rozmów telefonicznych z pracy.
Ostatecznie pani na linii przekazała jej, że policja jest już w drodze i Frey odetchnęła ciężko rozłączając się.
-Imiona i nazwiska twoich cudownych znajomych spisane na kartce - rzuciła wchodząc do salony gdzie siedziała urocza blondynka. -A jeszcze jedno. Nie pokazuj się tu więcej. Mówię poważnie. Nie potrzebuję być czyjąś niańką. Wystarczy, że mam firmę na głowie - dziewczyna zrobiła wielkie oczy i zamierzała coś odpowiedzieć, ale Freya zbyła ja krótkim machnięciem dłonią by po chwili już wisieć na telefonie ponownie. Czasami wydawałoby się, że Palmer nic innego nie robi tylko rozmawia przez telefon. Przynajmniej czekając na policję może odhaczyć ważną rozmowę z pracy. Jeszcze tylko dwie inne i może sobie wreszcie nalać wina i usiąść przed telewizorem. O ile policja nie postanowi przeszukiwać jej całego mieszkania, bo to też było możliwe, a pewnie tym będą działać jej niesamowicie na nerwy.
Rozmawiając przeszła do kuchni by nalać sobie świeżo zaparzonej w ekspresie kawy. PO podroży naprawdę chciała jedynie ogarnąć wszystko związane z pracą i trochę wypocząć. Jasne, była pracoholikiem ale i ona czasem potrzebowała chwili ciszy i spokoju. Kiedy usłyszała pukanie do drzwi krzyknęła jedynie 'otwarte'. Niech sobie włażą do środka byleby szybko się uwinęli z robotą.

autor

Ady

Can you just shut up?
Awatar użytkownika
35
168

Kapitan wydziału zabójstw

Seattle Police Depar

the highlands

Post

Numero uno

Jej dzień zaczął się zwyczajnie, mocną kawą z ekspresu który już ledwo zipał. Powinna go wymienić ale nie miała na to czasu ani chęci. Musiałaby poczytać opinie, sprawdzić technikalia a to wyjęcie z życia kilku godzin! Chwilę po szóstej była w pracy, witając się z wszystkimi krótkim cześć. Nie była zbyt rozmowna ze względu na nieprzespaną noc. Sąsiedzi postanowili urządzić sobie dzikie igraszki na łóżku które chyba widziało drugą wojnę światową... skrzypiało tak, że słyszała każdy szmer! Nikt nie powie jej, że to będzie udany dzień. Usiadła przy biurku jakie miała przydzielone i zaczęła wklepywać informacje w komputer z akt poprzedniej sprawy, która zakończyła się dnia wcześniejszego. Rozbój w biały dzień z bronią - gagatek nawet nie chciał słuchać policji rzucając wszystko i decydując się na ucieczkę. Kim ona jest aby go winić? Zapewne gdyby sama nie była jedną z glin to spierdzielałaby gdzie pieprz rośnie!
- Pierce, Poulson, Jackson i Debicki sprawa dla was. Włamanie w bogatszej dzielnicy, kobieta podobno jest jakąś ważną szychą, także w podskokach. - rzucił komendant, wyglądając ze swojej kanciapy.
Przynajmniej coś się będzie działo, w końcu wszystko jest lepsze niż papierkowa robota. Założyła ciemne okulary, schowała telefon do kieszeni i ruszyła do radiowozu. Nie minęło wiele czasu bo w ciągu kilkunastu minut byli na miejscu. Oficer Poulson zapukał grzecznie, na co usłyszeli jedynie głośne "otwarte". Trochę to niemiłe, ale policjantka zachowała to dla siebie, przekraczając próg domostwa... a raczej willi! Była gigantyczna!
- Pani Palmer? - weszli głębiej i natknęli się na właścicielke w kuchni. W głowie Theny od razu pojawiła się jedna myśl - Damnnnn. Co by nie mówić kobieta prezentowała się nienagannie.
- Porucznik Ridley Poluson, to jest sierżant Jamie Debicki, Trent Jackson oraz Athena Pierce. Przyjechaliśmy w sprawie włamania. Rozejrzymy się na miejscu za śladami, a Pani zda relacje co zginęło. - ważniak skinał na Athene który założyła okulary przeciwsłoneczne na głowę i wyjęła notes w którym będzie musiała wszystko zanotować. Chłopcy rozeszli się i zostały same. Spojrzała w te piekne zimne niebieskie oczy i delikatnie uśmiechnęła się.
- Słucham w takim razie, co zginęło i mniej więcej ile to było warte. - powstrzymała się przed rzuceniem głupim tekstem typu: Aż dziwne że Pani nie ukradli - sama by to chętnie zrobiła!

autor

*_*

Can you listen for once?
Awatar użytkownika
33
173

CEO Palmer Corp.

budynek Palmer Corp

the highlands

Post

Może faktycznie była niemiłą osobą rzucając jedynie słowo zamiast im otworzyć, ale do jasnej anielki ona nie miała czasu na bycie przyjemną gospodynią. Może jeszcze ma ich pączkami i kawą przywitać w progu? Już i tak wisiała na telefonie kiedy przyjechali popijając kawę. Poza tym nie przyjechali tu w gości a by ogarnąć sytuację!
-Tak. Tak, proszę się rozglądać - uśmiechnęła się lekko lustrując wzrokiem każdego z osobna ostatecznie zatrzymując się dłużej na policjantce. Pierce mogła poczuć się niezbyt komfortowo, bo Palmer lustrowała ją wzrokiem przez chwilę -Nigel, zadzwonię do Ciebie jutro w godzinach porannych. Mój asystent skontaktuje się z Tobą w przeciągu godziny by przekazać szczegóły - uśmiechnęła się sama do siebie i rozłączyła odkładając telefon na blat. Może i jest niemiła i niezbyt sympatyczna ale jeśli już ma rozmawiać z policją to powinna im poświęcić pełną uwagę. Może gdyby któryś z kolegów stojącej przed nią policjantki miał z nią rozmawiać to odesłałaby go do modelki, która zdenerwowana siedziała cicho w salonie. Jednak sierżant Pierce była intrygująca i przykuła uwagę Freyi na dłużej niż chyba powinna.
-Co zginęło. Mój prywatny laptop, który kosztuje swoje - czy była w stanie oszacować jego cenę? Oczywiście, że nie. Miała go zrobionego na zamówienie bez podawania ceny. Potrzebowała dobrego sprzętu i tyle. -Wisiorek, cztery pierścionki, zegarek i bransoletka. Całość warta koło stu tysięcy - prezenty od rodziców, które były dla niej praktycznie bezcenne. Bransoletkę przecież dostała na osiemnaste urodziny i zostawiła ją w domu jedynie dlatego by oddać go do naprawy po powrocie z wyjazdu. -Nie sprawdzałam jeszcze czy przypadkiem nie zniknęły klucze do drugiego auta czy motocyklu. - zmarszczyła brwi zrzucając z siebie płaszcz i kładąc go na stołku barowym obok. Uśmiechnęła się przepraszająco wręcz i wyminęła policjantkę pozostawiając po sobie zapach ulubionych perfum, które nosiła. Przeszła do drzwi wyjściowych by sprawdzić półkę na której zazwyczaj miała wszystkie swoje klucze. -Motocykl ukradli - zakomunikowała. -Czerwony Suzuki Hayabusa - odwróciła się na pięcie i wróciła bliżej policjantki. -Blondynka w salonie to moja była - podkreśliła mocno to słowo -Która pod moją nieobecność urządziła sobie tu imprezę i widocznie ma niezbyt rzetelnych przyjaciół, którzy lubią świecidełka innych ludzi - przewróciła teatralnie oczami. To chyba było wszystko co mogła im powiedzieć. Więcej przecież nie wiedziała, nie było jej w mieście przez ostatnie dwa dni. -Ma Pani bardzo interesujące i nietypowe imię - rzuciła uśmiechając się szeroko i wręcz można powiedzieć, że przyjaźnie co nie było w stylu Palmer. No, ale cóż. Czasami trzeba pokazać, że mimo wszystko jest się miłym i sympatycznym!

autor

Ady

Can you just shut up?
Awatar użytkownika
35
168

Kapitan wydziału zabójstw

Seattle Police Depar

the highlands

Post

Mężczyźni rozpierzchli się w różne kąty, z czego jeden na pewno poszedł przesłuchać blondynkę siedzącą w salonie. To od niej powinni tak naprawdę rozpocząć, ale dowiedzieli się o jej istnieniu dopiero widząc ją w salonie.
Pierce czuła, że kobieta jest wyzwaniem - przede wszystkim ta władczość i rozmowa którą prowadziła. Jednakże spojrzenie niebieskich tęczówek nie wywarło strachu na policjantce, wręcz przeciwnie, czuła się w obowiązku aby dłużej patrzeć w oczy nowo poznanej kobiety. Zimno biło na pierwszy rzut oka, ale Thena nie dała się na to nabrać. Zresztą każdy komu zwinięto kosztowności na jakiś sposób to przeżywa!
Zapisywała wszystko skrupulatnie do momentu gdy nie usłyszała o wartości tych wszystkich przedmiotów. Nigdy takiej gotówki nie widziała a tym bardziej nie miała na swoim koncie bankowym. Ktoś się nieźle wzbogaci! No chyba że trafią na osobę która faktycznie zabrała te wszystkie kosztowności.
Poczekała spokojnie na kobietę wzrokiem odporowadzając jej tyłek. No było to silniejsze od niej, dlatego po chamsku gdy Palmer się odwróciła aż cicho westchnęła. Powinna się skupić na pracy, ale w tym momencie już sama nie wiedziała co się z nią dzieje. Jeszcze chyba nikt nie zrobił na niej takiego pierwszego wrażenia!
- Odnotowane. - powiedziała kończąc bazgrać w swoim notesie. Suma tego wszystkiego była astronomiczna i szczerze powiedziawszy obawiała się, że Paulson bedzie miał problem ze znalezieniem tego wszystkiego. O ile motor bedzie prosciej namierzyć o tyle reszta skradzionych rzeczy może przepaść... a tego Thena nie chciała.
- Prześwietlimy ją i jej znajomych, spokojnie. Mogę zapewnić że dołożymy wszelkich starań aby wszystko do Pani wróciło. - to mogła powiedzieć. Nigdy nie obiecywała powodzenia sprawy bo już raz się na to nadziała i wyszła na gołosłowną. Drugi raz nie popełni tego błędu zwłaszcza przy tak wyjąkowej kobiecie!
Na imię lekko się spięła. Szczerze go nienawidziła, ale nie będzie tego mówić ot tak wprost.
- Wolę jak każdy mówi do mnie Thena. - ale to musiała nadmienić, nie ważne są powody prawda? Uśmiechnęła się delikatnie i oparła o scianę plecami. - Spora powierzchnia, ile ma ten dom metrów? - to była czysta prywatna ciekawość Pierce, a nie zawodowa, także trochę się zagalopowała, ale nie miała zamiaru cofnąć swoich słów.

autor

*_*

Can you listen for once?
Awatar użytkownika
33
173

CEO Palmer Corp.

budynek Palmer Corp

the highlands

Post

Nie lubiła gdy obcy pałętali jej się po domu, ale rozumiała, że policjanci musieli się rozejrzeć. Dlatego też tak bardzo miała za złe Pat, że postanowiła pod jej nieobecność urządzić sobie imprezę. Doskonale wiedziała, że Palmer za tym nie przepada i właśnie zaryzykowała ich relacją urządzając randomowe przyjęcie z bandą znajomych.
Szczerze? Wiele osób unikało spojrzenia Freyi, a dopiero co poznana policjantka bez problemu wytrzymała je i co więcej sprawiła, że Freya mogła to odrobinę przyjąć jako wyzwanie. Przecież tak mało osób potrafiło się sprzeciwić pannie Palmer, a tu proszę.
Nigdy nie liczyła dokładnie ile pieniędzy posiada w kosztownościach. To wszystko było dla niej tak naprawdę mało ważne. Może dlatego, że nigdy nie musiała patrzeć na to ile faktycznie co kosztuje bo na wszystko ją zawsze było stać. Mogła sobie pozwolić na drogie wycieczki, zabawki i biżuterię. Po prostu.
Gdyby wiedziała, że policjantka lustruje ją wzrokiem to pewnie by jeszcze zakręciła tym swoim tyłkiem, no ale tym razem była zirytowana tą całą sytuacją i nie w głowie były jej podrywy, a przynajmniej nie w tym momencie.
-Mam nadzieję. Obie doskonale wiemy, że policja nie zawsze jest skuteczna. Bez obrazy. - uśmiechnęła się lekko. Nie chciała uwłaczać kobiecie, ale cóż policja naprawdę często pozostawia wiele do życzenia tak naprawdę. -Najbardziej zależy mi na bransoletce i motocyklu. Jeśli to pomoże złota bransoletka ma moje imię wygrawerowane po wewnętrznej stronie. Freya - dodała jeszcze marszcząc przy tym delikatnie brwi. Naprawdę to wystawiłaby nawet nagrodę za znalezienie owej rzeczy, bo to wartość sentymentalną miało.
-Thena - wymamrotała pod nosem na moment przyglądając się kobiecie -Też oryginalnie. Podoba mi się - zresztą lubiła nietypowe imiona. Jakby nie było każde z rodzeństwa miało imię związane z mitologią nordycką, bo matka była wielce zaciekawiona tym tematem. Tak samo jak teraz Freya. -Zdecydowanie za dużo jak na jedną osobę - westchnęła cicho i skierowała swoje kroki do ekspresu. Zdecydowanie potrzebowała kolejnej dawki kofeiny -Kawy? - spytała grzecznie nawet nie spoglądając na policjantkę i wyciągając drugi kubek by nalać czarnego napoju. W sumie już postanowiła, że go wręczy kobiecie czy tamta chciała czy też nie. Kątem oka zauważyła modelkę, która wręcz rzuca ostrzami w kierunku Theny i uśmiechnęła się pod nosem. Mała, głupiutka siksa.

autor

Ady

Can you just shut up?
Awatar użytkownika
35
168

Kapitan wydziału zabójstw

Seattle Police Depar

the highlands

Post

Doskonale wiedziała, że policja potrafi być nieskuteczna i partaczyć wszystko za co się weźmie. Wystarczy na ten przykład wziąć wypadek jej matki - sprawca dalej hasa sobie na wolności. Miała w pamięci szukanie sprawiedliwości, ale natłok pracy był ogromny i już coraz rzadziej myślała o tym co spotkało jej rodzicielke. Drugim idealnym przykładem było jej kilkudniowe szkolenie w Nowy Yorku który uchodzi za wzór w policyjnym świecie. Wystarczył dzień aby dowody zniknęły. Podejrzewała że ktoś jest po prostu przekupiony ale nie chciała wnikać. Kilka dni i wróciła z powrotem do Seattle. Tutaj było nieco spokojniej i faktycznie większość spraw które prowadziła pod dowództwem Poulsona miało szczęśliwe zakończenie.
- Nie każdy jest tam gdzie powinien. Niektórzy chcą mieć jedynie dobrze posegregowane papierki bez kiwnięcia palcem i wszczęcia poszukiwań. - rozumiała co kobieta mówi i mimo wszystko wygłosiła swoją opinię co nie było ani trochę profesjonalne. Dobrze że porucznik dalej przeglądał miejsca kradzieży. - Postaram się osobiście dopilnować aby chociaż ta błyskotka nie została sprzedana na czarno. - uśmiechnęła się delikatnie, chcąc niejako utwierdzić kobietę, że ta sprawa nie zostanie zamieciona pod dywan. - Piękne imię dla pięknej kobiety. - słowa uleciały zanim zdążyła je przemyśleć. Szlag by to! Tyle z jej profesjonalizmu...
- Dziękuję. - o wiele lepiej słyszeć imię Thena. Za każdym razem gdy Poulson przedstawiał ją jako Athena miała ochotę go rozszarpać, w końcu dobrze wiedział jak bardzo nienawidzi tego imienia. Niestety mus to mus, cywile muszą wiedzieć z kim mają przyjemność
- Poproszę. - przez grzeczność nie odmówi, zwłaszcza że wypełnianie papierków od rana zdążyło ją na nowo uśpić.
Spojrzała jeszcze raz na notatki musząc chwilę pomyśleć. Gdzie to wszystko mogło wywędrować? Brało w tym udział kilka osób czy tylko jedna się połasiła? A może była dziewczyna też jest w to zamieszana? Kiedy Palmer podsunęła jej kawę, grzecznie podziękowała i spojrzała na Jacksona który dalej siedział przy Pani pięknej... może mu się spodobała?! Kto to wie!
- Ma Pani jakies podejrzenia kto to mógł być? Wiem, że może to niezbyt uprzejme, ale z takim majątkiem, to ktoś od Pani dziewczyny mógł tego zazdrościć. Nigdy nic nie mówili? - bo może miała przyjemnosc się z nimi spotkac albo zamienic chociaz dwa słowa!

autor

*_*

Can you listen for once?
Awatar użytkownika
33
173

CEO Palmer Corp.

budynek Palmer Corp

the highlands

Post

-No właśnie. Nic dziwnego, że ludzie ostatnimi czasy niezbyt przychylnie patrzą na stróży prawa - nie to by ona patrzyła też w ten sposób. Niestety ludzie się rozleniwili i chcieli mieć jedynie jak najłatwiej w pracy czy to się tyczyło policji czy jakiegokolwiek innego zajęcia. Nawet w jej własnej pracy byli ludzie, którzy nie bardzo chcieli robić cokolwiek. Już pomijając fakt, że branża IT była chyba obecnie najbardziej obleganą branżą jaka mogła być. Sama Palmer z chęcią siedziałaby przy biurku i nie robiła nic, ale niestety w jej przypadku się nie dało. -Byłabym naprawdę wdzięczna - uśmiechnęła się, a jej myśli zabłądziły na moment tam gdzie nie powinny. Prawda jest taka, że na kobiecie można było zawiesić oko, a Freya doceniała kobiece piękno jak mało która osoba. Zresztą wystarczyło spojrzeć na modelkę... może i była głupiutka i młoda, ale jednak wdzięków jej nie brakowało. -Mogę powiedzieć dokładnie to samo o Pani i imieniu Thena - rzuciła doceniając komplement, który dostała. Nie była próżna i może dlatego mimo bycia zimną suką potrafiła docenić ludzkie starania? Jasne może i była wychowana w bogatej dość snobistycznej rodzinie, ale miała zupełnie inny pogląd na świat niż jej rodzina. Chowała się za portretem zimnej suczy, bo tak było łatwiej bronić się przed ludźmi. Im bardziej odstraszała tym lepiej dla niej. Jednak miała wrażenie, że kobieta, która właśnie otrzymała kubek wcale nie była łatwą osobą do spławienia tylko przez wzgląd wywyższania się. -Zaproponowałabym kawę Twoim kolegom, ale chyba lepiej niech będą zajęci - zaśmiała się pod nosem. Zresztą nie potrzebowała męskiego towarzystwa. Oparła się tyłkiem o blat i ulokowała swoje spojrzenie w policjantce. Zmarszczyła na moment brwi zastanawiając się nad czymś głęboko -Nie mam pojęcia i szczerze? Nie znam kompletnie nikogo z jej towarzystwa tak naprawdę. Powiedzmy, że nie jestem osobą, która koniecznie lubi obracać się w młodszym towarzystwie - wychyliła się na moment by spojrzeć na młodą. Zachciało jej się posiadania kogoś młodszego i teraz ma. Na cholerę słuchała Skadi i jej głupich pomysłów? -Zresztą to już była dziewczyna i po dzisiejszym wstępu tutaj nie ma. Co mi przypomina o wymienieniu zamków - wróciła wzrokiem na swoją towarzyszkę. Wcale by się nie obraziła gdyby dzisiaj to towarzystwo tej kobiety miała wieczorem. Nawet jeśli przyszłoby im na myśl zostawienia tutaj kogoś gdyby złodziej miałby wrócić po więcej.

autor

Ady

Can you just shut up?
Awatar użytkownika
35
168

Kapitan wydziału zabójstw

Seattle Police Depar

the highlands

Post

- Ja bym powiedziała, że od bardzo dawna. - bo ile to się słyszy o leniwych policjantach albo ich błędach gdy faktycznie jest potrzebna interwencja. Takie jednostki psuły postrzeganie całego organu ściagania. Na szczęście ona przez te parenaście lat słuzby nie miała sobie nic do zarzucenia. Zawsze wykonywała pracę sumiennie i przez to stała się taką pracoholiczką, o czym nierzadko przypominają jej znajomi, którzy chcą spędzieć z nią czas. Trudno ją gdzieś wyciągnąć a tym bardziej znaleźć dzień na odpoczynek, bo nawet jeśli taki już się pojawi to Thena lubi być aktywna - dlatego siłowania albo trening judo jest pierwszą i prawie jedyną opcją.
Na policzkach pojawił się lekki rumieniec co było widać przez jej beznadziejną jasną cerę. Nie dało się tego ukryć dlatego zmienie tematu wyszło jej na dobre. Mogła oderwać myśli od pięknej kobiety która stała w poblizu i ciekawością się jej przyglądała. - Zapewne szukają czegoś co pomoże nam znaleźć sprawcę, także lepiej im nie przeszkadzać. - bo jeszcze usłyszy od Poulsona że powinna nie przyjmować kawy. Tylko że bez niej działałaby dużo gorzej!
- Rozumiem. - to niczego nie ułatwi, ale Thena ostatecznie naskrobała coś jeszcze na kartce w notesie. Nacisnęła długopis i założyła za ucho poprawiając krwiscie czerwone włosy - coś co było jej znakiem rozpoznawczym od kilku już lat.
Dopiła kawkę i jeszcze rozejrzała się po pomieszczeniach. Panował lekki bałagan, ale chłopaki już chyba wszystko zabezpieczyli i zebrali jakiś materiał do analizy. Zanim porucznik pojawił się w kuchni z zespołem, pierwsza tam wparowała i podeszła do kobiety. Na tyle blisko aby wręcz zachłysnąć się jej perfumami. - Proszę, tutaj numer prywatny, gdyby nie czuła się Pani bezpiecznie. Przyjadę jeśli będzie trzeba. - puściła jej oczko, ale zaraz odsunęła się na odpowiednią odległość ponieważ kątem oka zauważyła iż wraca jej przełożony. Chyba zapowiadało się na koniec wizyty policji. - Sprawdziliśmy wszystko i zebraliśmy potrzebne rzeczy, będziemy dzonić gdy coś się wyklaruje. Postaramy się odzyskać wszystko ale niestety nie mogę dać stu procentowej gwarancji. - powiedział porucznik i uścisnął dłoń kobiety, po czym ruszyli do radiowozów.
Pierce nie była do końca przekonana czy dobrze interpretuje sygnały ale przy wyjściu gdy mężczyźni szli pierwszi, odwróciła się i dłonią wykonała gest telefonu. Nic zobowiązującego, to tak od niechcenia jej palce postanowiły złożyć się w ten symbol. Dodatkowo jej usta niesłyszalnie wypowiedziały słowa call me. Igrała z ogniem? Może, ale dopóki się nie sparzy to nie odpuści!

autor

*_*

Can you listen for once?
Awatar użytkownika
33
173

CEO Palmer Corp.

budynek Palmer Corp

the highlands

Post

Niestety musiała przyznać kobiecie rację. Policja nie miała zbyt dobrej opinii, a tych fajnych i robiących swoją robotę policjantów można było policzyć na placach jednej ręki tak naprawdę. Zresztą jak wszędzie. Ludzie chcą zarobić kasę i się nie narobić co osobiście denerwowało Freyę, bo ona mimo wszystko poświęciła wiele by teraz być na tym stanowisku jakim była. Gdyby się nie wykazała to ojciec nie posadziłby ją na stołku CEO.
-Jak na moje to powinni przesłuchać wszystkich znajomych młodej, ale to tylko moja opinia. Z tego co wiem tu było koło piętnastu osób - westchnęła ciężko. Co innego wyjście na jakiś bankiet czy imprezę a co innego organizowanie takowej w jej domu. To był jej azyl i miejsce gdzie nie chciała wielu ludzi. Widocznie do tego głupiego blond łba nie docierały wszelkie informacje. Została w kuchni sama a to dało jej chwilę na zadzwonienie do fachowca i umówienie się na jutro na wymianę zamków. Lepiej dmuchać na zimne naprawdę. Przepłukała na szybko kubek pani policjantki i odstawiła go na miejsce. Powiedzmy sobie szczerze niespodziewana bliskość pani policjant sprawiła, ze Freyę zamurowało na moment i nawet posłusznie wzięła kartkę z jej prywatnym numerem telefonu. Takie rzeczy były rzadkością u Palmer. Zaraz jednak się uśmiechnęła lekko i również puściła jej oczko zanim w kuchni pojawili się koledzy Theny po fachu. Momentalnie jej twarz na nowo nie wyrażała praktycznie żadnych emocji poza wyższością nad nimi. Skinęła głową chowając numer do kieszeni -Oczywiście, że nie możecie. To byłoby dla was za trudne - prychnęła pod nosem i uścisnęła dłoń porucznika. Była nieprzyjemna w dotyku i do tego przepocona jakby gościu wiecznie był zestresowany. Nie zamierzała odprowadzać ich do drzwi i stała jedynie w progu kuchni wzroku nie odrywając towarzyszącej im kobiecie. Gest i odczytane słowa skwitowała jedynie uśmieszkiem. Dlaczego nagle zapragnęła poznać tą kobietę? W życiu nikt do niej nie startował z takimi gestami, a ta była pewna siebie i okropnie intrygująca. Może faktycznie skorzysta i zadzwoni po towarzystwo pięknej pani sierżant? Gdy drzwi się za nimi zamknęły modelka wręcz wystrzeliła z kanapy -Jak śmiesz podrywać kogoś innego na moich oczach! - wykrzyczała z nerwów się po prostu już trzęsąc. To z pewnością policjanci mogli usłyszeć zanim całkowicie odeszli. Młoda nie zamierzała się powstrzymywać przed niczym do momentu gdy Freya na nią spojrzała i wręcz zmroziła tym zimnym spojrzeniem niebieskich oczu. -Mówiłam, że to koniec. Zbieraj swoje śmieci i znikaj - rzuciła oschle wyciągając kartkę z numerem i obracając ją kilka razy w placach. Odwróciła się na pięcie by dolać sobie kawy i pójść zaraz do wanny. Potrzebowała się zrelaksować po podróży. Dopiero godzinę później wysłała wiadomość do Theny z zaproszeniem do niej na wieczór. Nie potrzebowała pretekstu. Zaprosiła ją po prostu na drinka i tyle.

autor

Ady

Can you just shut up?
Awatar użytkownika
35
168

Kapitan wydziału zabójstw

Seattle Police Depar

the highlands

Post

- Pewno to jeszcze zrobią. Najpierw muszą zawęzić krąg podejrzanych. - nie chciała się wymądrzać przy kobiecie dlatego skwitowała to delikatnym uśmiechem. Nie zamierzała wchodzić kolegą w paradę. Niech robią co chcą, byle tą sprawę doprowadzić do faktycznego końca. Nie chciala później słyszeć, że nie zrobili nic gdy w grę wchodziły tak wielkie pieniądze. Musieli mieć na uwadze, że samą podejrzaną równiex może być ex dziewczyna kobiety. Niczego nie wykluczą!
Porucznik jedynie lekko skrzywił się na słowa kobiety. Nie chciał już mówić, że policja robi zawsze co w jej mocy, bo i tak pewno Palmer powiedziałaby kilka słów do słuchu. Wynieśli się dosyć szybko choć każdy słyszał słowa młodej modelki. Wszyscy spojrzeli po sobie, a Thena jedynie wzruszyła ramionami. Nie będzie im opowiadać, że sama wyszła z inicjatywą dając numer Freyi. Wyszłaby na nieprofesjonalną, a porucznik zapewne wyciągnąłby nieprzyjemne konsekwencje.
- Ja prowadzę. - powiedziała po czym wzięła kluczyki od Poulsona i wsiadła za kółko. Jedyne o czym teraz myślała to możliwe spotkanie z Palmer, która chyba wydawała się być zainteresowana ewentualną znajomością.
Wrócili na posterunek gdzie zaczęli poszukwiania i dzwonienie po osobach które znajdowały się na imprezie zorganizowanej w willi. Każdy miał się stawić na przesłuchanie. Próbki dano do analizy, a sama Thena postanowiła dopilnować aby chociaż dwie najważniejsze rzeczy wróciły do właścicielki.
Nie spodziewała się smsa, ale gdy tylko otrzymała go uśmiechnęła się szeroko. W głowie już szykowała co założy aby olśnić kobietę. Za mundurem panny sznurem, ale dobra sukienka też nie jest zła! Postawi na obcasy to pewne, bo jednak dodatkowych centymetrow nigdy za dużo. Przygryzła długopis i zapisała coś na kartce, bardziej mechanivznie niż cokolwiek myśląc nad sprawą włamania. Wyszła z pracy przed dwudziestą, trochę późno, ale nie mogła się urwać wcześniej. Tym razem zamówiła sobie taksówkę, bo motor do takiego stroju nie jest wskazany - wyglądałaby co najmniej śmiesznie. Pojawiła się z jedną czerwoną różą pod drzwiami willi. Odetchnela głęboko i zadzwoniła dzwonkiem, a gdy jej otworzono uśmiechnęła się dleikatnie.
- Czyżby nie czuła się Pani bezpiecznie w tym ogromnym domu? - podpytała zaczepnie wchodząc do środka. Zaskakująco szybko i łatwo poszło jej poderwanie kobiety... a może była tylko chwilowym pocieszeniem po kradzieży? Oczywiście imponowała pewnoscią siebie, wychodząc z inicjatywą i stawieniem wyzwania dla Palmer, ale nie miała stu procentowej pewnosci czy kobieta chce ją rozgryźć czy jedynie przelecieć!

autor

*_*

Can you listen for once?
Awatar użytkownika
33
173

CEO Palmer Corp.

budynek Palmer Corp

the highlands

Post

Nie zamierzała wchodzić policji w paradę, ale naprawdę zlaeżało jej na odnalezieniu motoru oraz bransoletki. Resztę naprawdę miała w nosie i fakt, że kosztowało to naprawdę sporo pieniędzy. Dla niej to jedynie rzecz nabyta i pewnie podobne pierścionki zy zegarek mogłaby po prostu sobie znow kupić. W sumie miała również w nosie czy modelka była w to bezpośrednio zamieszana. Wiedziała, że to potej całej akcji naprawde nie chciała widzieć młodej na oczy. Zresztą Thena skutecznie sprawiła, że jej zainteresowanie wzrosło jeśli chodziło o osobę pani policjant.
Przez resztę dnia była zajęta. Zdąrzyła wziąć długą kąpiel po podrózy i przebrać się by zaraz ruszyć na kilka kolejnych spotkań. Dobrze chociaż, że miała laptopa z pracy przy sobie podczas wyjazdu, bo gdyby go straciła to nie byłaby miła dla nikogo a już szczególnie dla beznadziejnej policji, któr pewnie palcem nie kiwnie. Wróciła do domu koło osiemnastej, ale tylko po to by zasiąść w ciszy przed laptopem i popracować odrobinę dłużej. Była okropnym pracoholikiem, ale to chyba przejęła w genach po ojcu, chociaż w przeciwieństwie do niego nie miała rodziny, która mogłaby się zaopiekować i z którą miałaby spędzać wolny czas. Mogła się w pełni poświęcić pracy. Czerpała jedynie same przyjmności z krótkich i nic nieznaczących związków nie decydując się na nic bardzo poważnego.
Nie miała pewności czy Thena zamierzała przyjechać bo nie odpisała na wiadomość, więc Freya jedynie założyła bardziej eleganckie ciuchy w razie czego. Nie patrzyła też na swój smartfon co pięć minut w oczekiwaniu na wiadomość. Nie było to w jej stylu kompletnie. Jeśli Thena przyjdzie to dobrze. Jeśli nie... też nic się nie stanie. Widocznie pani mundurowa przestraszyła się i jedynie zgrywała pewną siebie na pokaz. W każdym bądź razie Palmer siedziałą na skórzanej kanapie czytając książkę, a w tle leciały jakieś mało znaczące wiadomości. Lubiła gdy jej coś mimo wszystko brzęczało w uchu. Nie potrafiła znieść całkowitej ciszy w domu. Dzwonek wyrwał ją z zamyślenia i automatycznie spojrzała na zegarek. Widocznie ktoś się nie mógł zerwać wześniej z pracy.
-Wymianę zamków mam dopiero jutro, więc lepiej by jednak ktoś mi towarzyszył - uśmiechnęła się wpuszczając kobietę do środka i momentalnie lustrując ją wzrokiem. No proszę.... ktoś tu potrafił się dobrze ubrać i wyglądać jeszcze lepiej niż w mundurze -A zwracanie się do mnie Pani powinnam się obrazić. Freya. Napijesz się czegoś konkretnego? - spytała zamykając drzwi na cztery spusty, chociaż miała wrażenie, że to i tak jej nic nie pomoże. -Wino czy coś mocniejszego? - przeszła do salonu i barku, który się tam znajdował a w jego wnętrzu można było zauważyć sporą kolekcję alkoholi. Zwykle Freya pijała wino, ale dla gości posiadała praktycznie wszystko co było dostępne mniej lub bardziej na rynku. -Pięknie wyglądasz - rzuciła wręczając jej szkło z wybranym przez nią alkoholem.

autor

Ady

Can you just shut up?
Awatar użytkownika
35
168

Kapitan wydziału zabójstw

Seattle Police Depar

the highlands

Post

Pewność siebie to chyba wypiła z mlekiem matki, bo odkąd pamięta stawiała na swoim i jeśli tylko ktoś jej wpadł w oko to próbowała. No wyjątkiem może była niańka brata, ale to było parenaście lat temu, wtedy dopiero zaczynała swoje podrygi miłosne. Teraz była dużo bardziej stanowcza w swoich wyborach i nie rzucała się na byle pierwszą lepszą kobietę. Co prawda praca zajmowała jej aktualnie całe życie to i randkowanie zeszło na dalszy plan. Było jednak coś w Palmer co imponowało policjantce. Ta wyższość? Zimne spojrzenie? Wręcz emmanowanie władczością? Sama do końca nie wiedziała, ale ta zagadka przyciągała ją jak lep na muchy! Musiała sprawdzić co kryje się za drzwiami tej willi.
- Wino wystarczy. - ubzdrygolić się mogą wszystkim, dlatego ta opcja nie była zła. Niestety Thena nie miała najmocniejszej głowy i zawsze nad tym ubolewało. Wystarczyły dwa bądź trzy kieliszki i ona była gotowa się rozebrać! No powiedzmy, bo jakieś hamulce to ona jeszcze posiada. Może stanikiem od razu nie będzie rzucać, ale była przekonana że taka lampka wystarczy aby się odprężyć.
Ruszyła za kobietą do barku i trzeba przyznać, ma rozmach. Widziała tam butelki naprawdę zacnych trunków. Podziękowała za swój kieliszek i w końcu wręczyła różę jaką wcześniej trzymała.
- To tak w ramach rewanżu za ten kompelment. - uśmiechnęła się delikatnie i upiła dokładnie dwa łyki. Nie może wystartować zbyt szybko. Rozejrzała się po salonie. Był ogromny i w niczym nie przypominał jej mieszkania w Chinatown. Wiedziała, że kiedyś awansem dojdzie do lepszego statusu, ale nigdy takiego jakim mogła poszczycić się Palmer.
- Śledztwo posuwa się na przód. Mamy kilka osób które mogą być sprawcami, jednak ja nie przyszłam tu po to. - powiedziała i zbliżyła się do kobiety na kilka centymetrów. Patrzyła jej w oczy nawet na moment nie odwracając wzroku. Oj pogrywała sobie z ogniem i to mocno! Zaoach perfum momentelnie uderzał do głowy, dlatego... no cóż, wiedziała że to zrobi prędzej czy później. Nie potrzeba tutaj wielkiej ilości wyświechtanych słów. Kieliszek odstawiła na stoliczek, jak był koło nich, dalej nie uciekając spojrzeniem - co to, to nie! Jej wzrok spadł niżej na usta, które były tak mocno kuszące. Wystarczy tego...
Wpiła się w nie łapczywie nawet nie myśląc, że kobiecie może się to nie spodobać. Dłońmi zawędrowała na pośladki aby mocniej je ścisnąć, gdy juz się odkleiła od Freyi na twarzy pojawił się wyzywający uśmieszek. Ich usta dzieliła jedynie kilku milimetrowa przerwa. - Czy aby na pewno jesteś bezpieczna?

autor

*_*

Can you listen for once?
Awatar użytkownika
33
173

CEO Palmer Corp.

budynek Palmer Corp

the highlands

Post

Nie było to w stylu Palmer by zaprosić nowo poznaną osobę na drinka do domu, ale w Thenie było coś co sprawiało, że Frey potrzebowała jej towarzystwa. Pewność siebie jasne grała naprawdę dużą rolę w tym wszystkim, bo przecież mało kto potrafił wytrzymać jej spojrzenie. Ale Palmer doskonale czuła, że coś zaiskrzyło i chciała koniecznie sprawdzić czy to było jedynie z jej strony i czy panna Pierce nie była przypadkiem po prostu osoba, która lubi sobie z ludzi żartować.
Nie miała w planach upicia swojej towarzyszki. Sama nie pijała zbyt wiele mimo różnych wyjść na wszelkie bankiety. Przede wszystkim uważała to za poniżenie się, a ona, osoba o wyższym statusie niż wszyscy dookoła, nie powinna wymiotować do kibla czy tańczyć na stołach podrywając przy tym wszystko co się rusza. Wolała mieć kontrolę nad sobą i tym co się dzieje dookoła. Jak teraz. -Dziękuję. To miłe - przyjęła różę i automatycznie powąchała ją by zaraz odłożyć na stolik. Później znajdzie miejsce dla kwiatka o którym tak czy inaczej zapomni. Zawsze tak było jeśli chodziło o kwiaty i inne tego typu rzeczy. A szczególnie jeśli to wszystko walało się gdzieś po tej wielkiej willi, której już zaczynała żałować. Rodzice wręcz nalegali by była blisko nich... ale posiadanie domu dla jednej osoby mijało się z celem. Jednak nie znalazła jeszcze niczego co by ją zainteresowało plus trochę nie miała na to czasu. Zmarszczyła delikatnie nosek gdy policjantka zaczęła mówić o śledztwie, które prowadzą względem ukradzionych rzeczy Frey. Naprawdę nie chciała o tym teraz słuchać i jeśli by ciągnęła ten temat z pewnością ten wieczór skończyłby się szybciej niż zaczął.
Nie odrywała wzroku od Theny. Jej twarz nie zdradzała praktycznie nic i jedynie czekała na co też się zdecyduje ta nowo poznana kobieta, która intrygowała jak nikt nigdy. Ostatecznie Freya delikatnie się uśmiechnęła w momencie gdy kontakt wzrokowy został przerwany a Thena spoglądała nie w jej oczy lecz na usta. Czy spodziewała się takiego przebiegu wieczoru? Może, ale na pewno nie tak szybko. Znała swoją wartość i nie rzucała się momentalnie na nikogo tylko, że w tym przypadku to właśnie Thena zrobiła ten pierwszy krok. Coś czego nie robiła żadna tymczasowa partnerka Palmer. To właśnie Frey inicjowała praktycznie wszystko na początku znajomości.
Odwzajemniła pocałunek nie zastanawiając się praktycznie nad niczym. Mruknęła z zadowoleniem gdy dłonie jej towarzyszki wylądowały na pośladkach. Jej własne zarzuciła na kark, bo w jednej dłoni nadal trzymała kieliszek. Odetchnęła głęboko gdy się od siebie odkleiły i uśmiechnęła lekko przekrzywiając głowę -Zależy co chcesz zrobić? - uniosła brew i tym razem to ona ją pocałowała robiąc kilka kroków w tył by plecy Theny lekko uderzyły o ścianę za nimi. Freya nie wylała wina a kieliszek odstawiła na szafkę obok wciąż nie odrywając się od ust Theny. Zdecydowanie dzisiejszego wieczoru nie będą rozmawiać... może później.

autor

Ady

Can you just shut up?
Awatar użytkownika
35
168

Kapitan wydziału zabójstw

Seattle Police Depar

the highlands

Post

Była odważna i nie żałowała żadnej decyzji względem Palmer. Co z tego, że zachowała się nieprofesjonalnie wcześniej? Nikt jej tego nie udowodni, nawet jeśli Poulson rzucił jakimś głupim żarcikiem w radiowozie gdy wracali na komisariat. Cicho czekała aż zajmie jego miejsce, ale to już inna para butów! Wracając do tego co działo się tu i teraz – była pewna że nigdy nikt nie zainicjował pierwszego ruchu względem Freyi ze względu na jej status i to jak onieśmielała wszystkich… wszystkich poza Theną. Może i kobieta miała jakiś pierwiastek prawie nieludzki – lecz policjantka nie przejęła się tym, łamiąc szybko barierę i przeskakując do kolejnego kroku.
Zaryzykowała i opłaciło się bo kobieta po coś jednak ją tu zaprosiła prawda? Odwzajemnienie pocałunku stało się cichym przyzwoleniem na kolejne kroki, które nastąpią w niedalekiej przyszłości.
- Nic co by pozbawiło Cię władzy. – bo to że jest silna i ma silną pozycję w pracy można było wyczuć na kilometr. Jeśli Pierce ładowała się w niebezpieczeństwo to było ono zdecydowanie przyjemne. Plecami przywarła do ściany odwzajemniając kolejny żarliwy pocałunek. - Chyba, że pozwolisz. – ale w sumie to nawet nie pytała o zgodę, dlatego moment później to szatynka została przyszpilona do ściany, a Thena pocałunkami zjechała na szyję kobiety. Chyba nikt nie mógł jej teraz powstrzymać, dlatego dłonie dostały się pod koszulę, aby delikatnie drażnić skórę chwilowej partnerki rozkoszy. Kolejnym krokiem było przejście do sypialni, a tam działa się już magia. Powiedzieć, że to był udany seks to jak nie powiedzieć nic. Dobre kilka godzin później padły zmęczone na łóżko nawet przez moment nie myśląc o powtórce. Chyba tym jednym długim zbliżeniem zapewniły sobie wystarczająco dużo emocji.
Wtulone w siebie jeszcze chwilę kontynuowały ciszę która nie była z kręgu tych nieprzyjemnych jakie koniecznie trzeba przerwać. Wręcz przeciwnie, delektowały się tym spokojem. Jedyne czego brakowało teraz Thenie do papieros, ale torebkę zgubiła gdzieś po drodze do sypialni. Zbyt dobrze się leżało aby ruszyć się po taką błahostkę. Spojrzała na Freyę która głowę położyła na jej obojczyku. Uśmiechnęła się delikatnie.
- No to teraz już w stu procentach muszę znaleźć twoje zguby. – zaśmiała się cicho, bo jednak już po takim wyskoku, musi zmobilizować każdego aby wszystkie kosztowności wróciły. - Dawno nie miałam tak bossy partnerki w łóżku. – nie to nie był przytyk w jej kierunku, a jedynie pochwała, za wybitne rozstawianie jej tak jak tylko chciała! Miziała delikatnie dłonią udo kobiety ciesząc się, że jednak zaryzykowała i rzuciła wyzwanie tak ważnej osobie. Normalnie pewno nie miałaby szans, ale coś zaiskrzyło – choć sama nie do końca wiedziała czemu, ani jak. Dobrze, że fajerwerki łóżkowe były tak intensywne!

autor

*_*

Can you listen for once?
Awatar użytkownika
33
173

CEO Palmer Corp.

budynek Palmer Corp

the highlands

Post

Czy wychodziła na łatwą? Może. Dała się podejść kobiecie, której kompletnie nie znała. Jednak fakt, że potrafiła od tak przeciwstawić się władczej wręcz naturze Palmer. I właśnie to było intrygujące i ekscytujące. Wreszcie znalazła kogoś kto potrafił wytrzymać zimne spojrzenie Frey i nie bał się ryzykować. Nic więc dziwnego, że pozwoliła sobie na tak szybkie działanie. Zresztą to Thena była tą, która zrobiła pierwszy krok i Frey nie miała tym razem naprawdę nic przeciwko.
-Mało kto pozbawia mnie władzy - mruknęła i nim się obejrzała to właśnie ona była tą która poddawała się pieszczotom tej drugiej. Zaskakując jak to łatwo w tym momencie przychodziło Thenie. Zamruczała z zadowoleniem gdy dłonie kobiety dostały się pod koszulę Palmer i drażniły skórę. Nim się obejrzały wylądowały w sypialni zrzucając po drodze wszelkie odzienie. Potem będą się przejmowały tym ile im zajmie zbieranie tego wszystkiego. Trzeba przyznać, że dawno nie była tak zadowolona po seksie jak teraz. Wymęczona również i po kilku długich godzinach igraszek wreszcie obie padły odrobinę zmęczone dając sobie tym samym chociaż chwilę na odpoczynek i zebranie sił. Jak nigdy to Freya była tą, która chwilowo potrzebowała się przytulić do drugiego ciała, więc położyła głowę na obojczyku Pierce, przymknęła na chwilę oczy i objęła kobietę. Prawdopodobnie więcej się to nie powtórzy, więc niech Thena uważa się dzisiejszej nocy za zwycięzcę i posiadania odrobiny władzy nad zmęczoną Palmer. Cisza jej kompletnie nie przeszkadzała, wręcz przeciwnie była iście zbawienna po tym co wyprawiało się przed chwilą. -Jak znajdziesz większość to może jakaś nagroda Ci się trafi - zaśmiała się krótko. Co jak co, ale wcale nie obraziłaby się za powtórkę z rozrywki w niedalekiej przyszłości. -Mało kto wie czego chce w łóżku. Przynajmniej miałaś nowe doznania - mruknęła przeciągając się niczym kotka i wstając z łózka tak jak ją pan bóg stworzył. Nie zamierzała się peszyć i chować. Dopiero co miały intensywne chwile uniesień. Zresztą Palmer nie miała akurat czego się wstydzić! -To teraz prysznic na zebranie sił - odwróciła się w stronę partnerki na dzisiejszy wieczór i puściła jej oczko zachęcając tym samym dołączenie do niej w łazience. Co Thena z tym zrobi to już jej sprawa. Freya potrzebowała ciepłego prysznica tak jak policjantka papierosa. Poza tym to pomoże jej szybciej naładować energię!

autor

Ady

ODPOWIEDZ

Wróć do „Retrospekcje”