WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
18
181

licealista

-

fremont

Post

#10
prosto z Klubu Q

Pokój Babylona
Obrazek

W tym momencie poznali się od zupełnie innej strony – strony do cna wypełnionej trwogą i wątpliwymi spojrzeniami; strachem utkanym w źrenicach Lemon i posiniaczonym ciele Babylona; w ledwo wydukanych słowach i nieopowiedzianych pytaniach; w jej niemych zapewnieniach i w jego braku wiary, który ostatecznie zamienił w wymuszoną obojętność.
Przytaknął, rozumiejąc co Lemon miała na myśli i uporczywej przycisnął do siebie jej spięte ciało. Wydawała się niknąć w obszernych ramionach Babylona; wydawała się wtapiać w jego ciało, kiedy raz za razem dotykał tych niesfornych, jasnych włosów, którym przecież obiecał dozgonną nienawiść.
Potem odsunęli się od siebie na odległość, jaka w obecnych okolicznościach wciąż nie wychodziła poza bezpieczną strefę. Trzymał dłonie na wilgotnych policzkach Lemon i raz za razem lustrował jej źrenice oraz rozmazany makijaż. W końcu ponownie przytaknął, co było oznaką zgody na propozycje wzięcia ubera.
Głowa mu pękała, a otłuczone mięśnie niesamowicie rwały, dlatego odczuł ulgę kiedy udało im się oddalić od klubu i złapać transport. Adres podał jako pierwszy i choć widział, że w spojrzeniu Lemon ponownie pojawiły się wątpliwości, to ostatecznie ruszyli w stronę Fermont. Pomimo wcześniejszego zapewnienia, że dom rodziny Herbert-Manning był pusty, to Babylon wolał uniknąć ewentualnych komplikacji. Nie chciał przypadkiem stać się świadkiem niekomfortowej rozmowy dziewczyny z rodzicami. Albo bratem.
Drogę pokonali w milczeniu i choć twarzami byli skierowani w zupełnie inne strony, to ich dłonie leżały splecione po środku kanapy. Oprawszy skroń o słupek od szyby, delikatnie gładził kciukiem knykieć dziewczyny. Gdy wysiedli z taksówki w Fermont zaczął padać deszcz. Pośpiesznie przebiegli na drugą stronę ulicy i weszli do wysokiego bloku, a następnie schodami na trzecie piętro. Babylon chwilę mocował się z frontowymi drzwiami, jednak kiedy udało mu się je otworzyć, wnętrze powitało ich zapachem papierosów – które na co dzień palił Zion – oraz pasty do parkietu.
Mojego brata nie ma – poinformował, po czym przekręcił zamek i zapalił światła. Mieszkanie było niewielkie, a zewsząd walały się męskie ubrania, kilka książek i innych zbędnych przedmiotów. Gdzieniegdzie zalegały naczynia. – Tam jest łazienka – wskazał ręką kierunek – ręczniki są w szafce pod zlewem. Idź się ogarnij. Zaraz przyniosę ci jakieś ubranie.

autor

P o l a

Awatar użytkownika
19
168

uczennica

-

-

Post

Poczuła ulgę, gdy wsiedli w końcu do samochodu. Wyglądali strasznie, a kierowca chyba przez chwilę zastanawiał się, czy czasem nie odmówić im przejazdu. Na pierwszy rzut oka wygląda jak ktoś, kto świetnie przemyślał swój strój i ogromną dbałością o szczegóły, przygotował całą charakteryzacją. Z bliska było jednak widać, że krew i siniaki nie były sztuczne. A może to obolały wyraz twarzy Babylona i zapłakane oczy Lemon wzbudzały wątpliwości? Całą drogę spoglądał na nich, niezbyt dyskretnie zerkając w tylne lusterko, na co szybko przestała zwracać uwagę. Rozmazany przez łzy napływające do jej oczu, a także prędkość samochodu obraz, wydawał się o wiele ciekawszy. Głowę miała skierowaną ku szybie, choć bez większego zaangażowania obserwowała mijane ciemne ulice i miejsce latarnie, inne samochody i tłumy ludzi, którzy halloweenową noc spędzali na mieście. Zaciskała palce na dłoni Babylona, której przez całą drogę nie cofnął. Nie miała siły i ochoty mówić, a muzyka lecąca z radia w jakiś sposób niwelowała tę niezręczną ciszę.
Dość niepewnie weszła do wnętrza mieszkania Cel Tradata, jakby nie wiedziała, czego może się po nim spodziewać. Przekroczyła jego próg, rozglądając się po wnętrzu. Pokiwała powoli głową, gdy poinformował ją, że są sami. W tym momencie nie chciała nikogo widzieć, a tym bardziej nie chciała, by ktoś widział ją w takim stanie.
– Dzięki. – wymamrotała, powoli wchodząc w głąb salonu. Zsunęła z barków płaszcz, po czym odłożyła go na oparcie kanapy, a zaraz potem swoją torebkę. – Wezmę prysznic, dobrze? – przełknęła ślinę, po czym spojrzała na Babylona, chcąc się upewnić, czy nie będzie to problem i czy może nie chciałby po coś jeszcze wejść do łazienki, zanim zajmie ją ona. Czuła się… brudna. Jej ciało kleiło się od wylanego wcześniej na jej sukienkę mohito, a twarz była umazana w rozmazanym przez łzy makijażu. Nie chciała też mieć ani chwili dłużej na sobie tej sukienki. Gdy Babylon kiwnął głową i przyniósł jej ubrania, weszła do łazienki. Zanim jednak dotarła pod prysznic, spędziła kilka chwil przed lustrem, przyglądając się lekko opuchniętej od płaczu twarzy, rozmazanemu tuszowi pod oczami, a także czerwonemu śladowi na swojej szyi, który przypomniał jej o tym, jak jakąś godzinę temu nieznajomy mężczyzna zaciskał w tym miejscu swoją dłoń. Wzdrygnęła się i szybko sięgnęła po ręcznik znajdujący się pod umywalką, po czym zrzuciła z siebie sukienkę i weszła pod prysznic. Kilka minut stała pod ciepłą wodą, która koiła nerwy i rozluźniała spięte mięśnie.
Z łazienki wyszła z mokrymi włosami, ułożonymi po tej stronie szyi, którą chciała zakryć, i w za wielkim dresowym komplecie. Spodnie zsuwały się jej z bioder, a nogawki ciągnęły po ziemi, bluza wisiała i sięgała do połowy ud, a rękawy zasłaniały dłonie. Wyglądała tak, jakby założyła na siebie ubrania po starszym bracie. – Nie chciałam, żeby tyle to trwało, ale… – zaczęła, choć nie bardzo wiedziała, co tak naprawdę miała na myśli. Zmarszczyła czoło, próbując podwinąć rękaw bluzy. Dopiero gdy uniosła spojrzenie, dostrzegła pochylającego się nad kuchennym zlewem Babylona. Nie miał na sobie koszulki, mył włosy, a po jego plecach ściekała woda. Odchrząknęła cicho i podeszła nieco bliżej. – Łazienka jest już wolna. – poinformowała go, bo prawdopodobnie byłoby mu o wiele wygodniej pod prysznicem.
Ostatnio zmieniony 2022-11-21, 18:32 przez Lemon Herbert-Manning, łącznie zmieniany 1 raz.

autor

Pateczka

Awatar użytkownika
18
181

licealista

-

fremont

Post

Babylon przez chwilę spoglądał na zamknięte drzwi łazienki, za którymi zniknęła Lemon. Nasłuchiwał, a kiedy nie usłyszał dźwięku prysznica, intuicyjnie zbliżył się do pomieszczenia. Wyciągnął dłoń naprzód z zamiarem chwycenia za klamkę, jednak właśnie w tym momencie ze słuchawki poleciała woda. Odetchnął.
Odkąd wysiedli z taksówki ból Babylona stał się intensywniejszy. Adrenalina stopniowo odpuszczała i kierowany z goła innymi bodźcami, borykał się z dyskomfortem oraz poczuciem niezręczności. Lemon cierpiała i choć fizycznie była cała, to doskonale zdawał sobie sprawę, że w głowie przechodziła przez katusze. Umknęła sprzed ramion oprawcy, jednak świadomość domniemanych konsekwencji w przypadku innego scenariusza była przytłaczająca. W tym wypadku Babylon nie mógł pomóc.
W drodze do kuchennej części mieszkania – ignorując krążący w żyłach alkohol – zażył trzy tabletki z ibuprofenem. W międzyczasie pozbył się również brudnego kostiumu i założył dresy, a następnie wsunął głowę do zlewu. Nabrawszy płynu do naczyń, zaczął myć włosy. Oblepione krwią kosmyki prędko zajęły się pianą, chociaż niesfornie uciekały na każdą stronę i rozchlapywały wodę. Jednak Babylon nie dbał o porządek i z coraz większym zaangażowaniem obmywał głowę oraz twarz.
Co? – bąknął, gdy usłyszał głos dziewczyny. Piana przytkała mu uszy. Wyprostował się i z przymkniętym lewym okiem, do którego wpadł płyn, obrócił się w stronę Lemon. Jego obie dłonie były wplecione we włosy, chociaż po chwili prawą ręką zaczął przecierać powiekę. – W porządku. Już kończę – poinformował, przy czym przyjrzał się jej sylwecie. Wyglądała trochę lepiej, choć prysznic nie zdołał zmyć opuchlizny na twarzy i zadrapań, które wystawały spod jej mokrych włosów. Miała smutne, zmęczone spojrzenie. Nie mógł odnaleźć w jej postawie Lemon Herbert-Manning, jaką poznał przed kilkoma tygodniami w Portage Bay.
I gdy o tym pomyślał natychmiast zacisnął usta, żałując, że nie zdołał mocniej uderzyć tamtego mężczyzny.
Spłukaj mi głowę – rozkazał znienacka, po czym nachylił się nad zlewem. Wsparł się na łokciach, zacisnął dłonie w pięści, przylgnął brodą do szyi i zamknął powieki. Nie potrafił rozmawiać. Nikt go tego nie nauczył, dlatego łatwiej mu było przejść do czynów, aniżeli wesprzeć Lemon dobrym słowem.

autor

P o l a

Awatar użytkownika
19
168

uczennica

-

-

Post

Już teraz czuła się przytłoczona świadomością, że z tym, co się wydarzyło, będzie czuć się źle jeszcze bardzo długo i że prawdopodobnie nie znajdzie nikogo, komu będzie mogła o tym powiedzieć albo z kim będzie mogła o tym porozmawiać. Jednak udawanie, że nic się nie stało, nie wchodziło w grę. W jej głowie nadal kłębiły się myśli, że powinna pojechać na posterunek policji i wszystko to zgłosić. Z drugiej jednak strony obawiała się, że w tym nieprzychylnym ludziom świecie, nie skończy się to dobrze, a tylko wplącze się w jeszcze większe kłopoty. A tego zdecydowanie nie chciała.
Przeniosła spojrzenie na jego twarz, usilnie powstrzymując się przed opuszczeniem go niżej. Skrzywiła się nieco, widząc jak piana spływa po jego czole prosto do przymkniętego oka. Rozejrzała się wokół, a gdy dostrzegła leżący na blacie ręcznik, podeszła do niego i przyłożyła go do jego twarzy, próbując zetrzeć pianę. – Em… czy płyn do mycia naczyń to dobry pomysł? – zapytała, zerkając na butelkę po lewej stronie zlewu, wyglądającą tak, jakby przed chwilą jej używał i jeszcze nie odstawił na miejsce. Nie znała się na tym kompletnie, ale miała wrażenie, że na poranioną twarz i głowę, należało użyć czegoś delikatnego i nawet mydło byłoby lepszym pomysłem.
Spojrzała na niego pytająco, jakby na początku nie zrozumiała, co do niej powiedział, ale należało przyznać, że byłą średnio skupiona. Dopiero gdy pochylił się nad zlewem, wszystko stało się jasne. Podeszła nieco bliżej, by dosięgnąć kranu. – Dobrze… – westchnęła, dając sobie jeszcze krótką chwilę na przemyślenie odpowiedniej techniki. Uniosła się na palcach, włączając wodę. – Tylko się nie wierć. – poleciła tak na wszelki wypadek, bo woda i tak była rozchlapana wszędzie naokoło, a piana wlatywała mu przecież do oczu. Skierowała strumień na jego głowę, wsuwając palce między jego włosy i delikatnie masując jego głowę, uważając, by nie dotknąć miejsca, w którym został zraniony. Wypłukanie płynu zajęło jej dłuższą chwilę, którą spędzili w ciszy. – Chyba skończyłam. – powiedziała cicho, ale dla upewnienia się, kolejny raz przeczesała jego włosy palcami, a także przesunęła nią po jego szyi, by zmyć resztki piany. Odsunęła się od niego i podała mu ręcznik.
– To ja chyba już… – zaczęła, lekko wzruszając ramionami i wskazując na wyjściowe drzwi. Nie bardzo wiedziała, jak się w tej chwili zachować, ani co zrobić, a nie chciała, by czuł się do czegoś zobowiązany. – Dziękuję, że mi pomogłeś. – uśmiechnęła się blado, przygryzając przy tym wargi.

autor

Pateczka

Awatar użytkownika
18
181

licealista

-

fremont

Post

Przez zalęgającą na nim krew czuł się niekomfortowo, dlatego postanowił nie czekać, aż Lemon wyjdzie spod prysznica. Nie chciał jej pośpieszać, bo doskonale zdawał sobie sprawę, że potrzebowała czasu, aby poskładać emocje w całość. Z drugiej strony jej chwilowa nieobecność pozwoliła Babylonowi odetchnąć. Wbrew pozorów nie był z kamienia i ta cała sytuacja odcisnęła się również na nim, co zrozumiał dopiero gdy przekroczył próg bezpiecznego mieszkania.
Byli dziećmi. Jednak byli dziećmi, które zostały wplątane w wydarzenia przez jakie nie powinny przechodzić nawet dorośli. A Lemon ucierpiała najbardziej, bo fizyczne rany Babylona nijak można było przyrównać do psychicznej zadry tej młodej dziewczyny.
Przymknął powieki, aby uchronić oczy przed ręcznikiem.
Okropny – stwierdził, uśmiechając się zadziornie – ale łazienka była zajęta i nie miałem niczego lepszego pod ręką – napomknął odrobinę rozbawiony jej pytaniem.
Płyn do naczyń rzeczywiście był fatalnym pomysłem i Babylon zamierzał z samego rana wziąć porządny prysznic, jednak na obecną chwilę zupełnie mu wystarczył. Pachniał cytryną, której woń zrobiła się intensywniejsza, gdy Lemon zaczęła płukać mu głowę. Wówczas w powietrzu wzniosło się parę bąbelków, a krople wody z większą częstotliwością rozchlapywały się po blacie, podłodze i ich sylwetach. Mimo tego Babylon wytrwale brał wdech za wdechem, chociaż lejąca się po jego twarzy ciecz ciągle wpadała mu do oczu i ust. Nie pamiętał kiedy ostatnim razem mył się w podobny sposób – bo gdy mieszkał jeszcze z wszystkimi braćmi zdarzało się to bardzo często.
Spiął ramiona, przez co znacznie uwydatniły się jego barki. Dłonie Lemon były delikatne. Bez zbędnych szarpnięć wczepiały się w jego włosy, gładziły skórę i wypuszczały pomiędzy palcami kosmyki. Starała się złapać spływającą po karku wodę, dlatego wielokrotnie wzdrygał się pod wpływem tego nagłego dotyku i momentami nieostrożnie poruszał głową. Potem przemyła mu szyję, a kiedy skończyła poczuł się o wiele lepiej.
Chyba – sparodiował i złapawszy ręcznik od Lemon, zawinął włosy w turban. Następnie złapał kuchenną ścierkę i pobieżnie przetarł klatkę piersiową. W chwili, w której dziewczyna ponownie zabrała głos zajmował się mokrymi przedramionami. Nie przerywając czynności, obdarzył ją spojrzeniem. Po wzruszenie ramion, niedbałym skinięciu dłoni w kierunku drzwi i wątpliwej mimice śmiał podejrzewać, że nadal był zagubiona. A on gubił się w jej błękitnych oczach, pełnej, przygryzionej wardze i zarumienionych od różnicy temperatur policzkach.
Zostań na noc – odezwał się nagle, całkowicie ignorując formę podziękowań. Odłożył ręcznik na blat. – Wtedy ci pomogłem, ale teraz nie będzie mnie obok. Co zrobisz jeżeli ktoś znowu cię zaczepi? – skrzyżował ramiona i ściągnął brwi – Jest środek nocy – zauważył, przy czym skinął głową na okno zza którym rozpościerał się mrok. – Możemy coś zjeść – wyminął ją i sięgnął do górnej szafki, aby sprawdzić potencjalne zapasy żywności. Nie czuł skrępowania spacerując z obnażoną klatką piersiową, która napinała się podczas większości wykonywanych czynności. – I oglądnąć film. Jeżeli to ci poprawi humor, to zniosę nawet jakieś romansidło – mówił dalej, jednocześnie grzebiąc we wnętrzu szafki. Dookoła było słychać stukanie puszek, szkła i szelest paczek. – Co lubią dziewczyny? Pamiętnik Bridget Jones? Do wszystkich chłopców których kochałam? The kissing booth? Wytrzymam – zaśmiał się, po czym wyciągnął pudełko donutów, puszkę coca-coli i popcorn do mikrofali. I stojąc tak z tym wszystkim nieco poważniej spojrzał na Lemon, jakby chcąc rozwiać ewentualne wątpliwości – Ja cię nie skrzywdzę.

autor

P o l a

Awatar użytkownika
19
168

uczennica

-

-

Post

Zawiesiła wzrok na jego klatce piersiowej, z której dość niedbale ścierał krople wody. Dopiero po chwili zorientowała się, że przygląda mu się zbyt długo. Zmęczenie dawało o sobie znać. A skoro ona była zmęczona, to jak musiał się czuć posiniaczony Babylon, który dodatkowo oberwał dość mocno w głowę? Nie chciała, by męczył się jedynie ze względu na nią. Zresztą sama też nie wiedziała, czy w tym momencie bardziej potrzebuje zostać sama i schować się pod kocem, czy mieć kogoś obok siebie.
Zaskoczenie pojawiło się na jej twarzy, gdy Babylon powiedział, by została na noc. Nie proponował, nie pytał, po prostu oznajmił. W dodatku miał niezłe argumenty, które od razu przekonały Lemon. W tym momencie ta decyzja wydawała się najrozsądniejsza.
– Dobrze. – pokiwała głową, przystając na jego propozycję. – Masz rację. – uniosła spojrzenie, nerwowo pocierając dłonią swoją szyję. – Mam nadzieję, że to się więcej nie powtórzy. – wtrąciła, bo nawet nie chciała sobie wyobrażać, że miałaby przejść przez coś podobnego drugi raz. Zawsze miała wrażenie, że na siebie uważa i nie prowokuje niebezpiecznych sytuacji. Zabawiała ubera, gdy wracała późnym wieczorem, raczej nie spacerowała sama po mieście i nie rozmawiała z nieznajomymi. I z perspektywy czasu wiedziała też, jak cholernie głupie było to, że wsiadła do łódki Babylona w dniu, w którym go poznała. Mimo wszystko chciała czuć się bezpiecznie. – Może powinnam sobie kupić gaz pieprzowy? – uniosła pytająco brew, bo to wydawało się jej jakimś rozwiązaniem, skoro teraz już wiedziała, że na każdym rogu może czekać jakieś zagrożenie. No i nie planowała już więcej o tej porze wychodzić domu, tak na wszelki wypadek.
– Chętnie coś zjem. – przyznała szczerze, znów przyglądając się kręcącemu się po kuchni Cel Tradatowi. Wydawał się pewny swojej propozycji, a także zdeterminowany, by jeszcze uratować ten wieczór. Doceniała jego starania.
Stojąc na środku kuchni, czuła się nieco zagubiona. Skrzyżowała ręce na piersi, chcąc objąć samą siebie, jakby nie wiedziała, co ma zrobić z rękoma. Na jej twarzy pojawił się blady uśmiech, gdy wspomniał o romansidłach. Uwielbiała je. Gdyby była w formie, z pewnością posłałaby w jego stronę kilka złośliwości albo zażartowała, że pewnie sam je lubi i dlatego o nich wspomina. Kąciki jej ust uniosły się jeszcze wyżej, gdy zaczął wymieniać tytuły filmów.
– Jak na kogoś, kto miałby tylko znosić romansidła, całkiem nieźle się orientujesz w tytułach. – zauważyła, pozwalając sobie na śmiech. Nie brzmiało to jednak tak złośliwie, jak inne rzeczy, które do tej pory w złości do niego mówiła. Do wszystkich chłopców, których kochałam. Uwielbiam to. – nie pozostawało jej nic innego, niż skorzystać z tego, że Babylon był gotowy oglądać filmy dla nastolatek. Nie była pewna, jak długo będą w stanie oglądać i czy nie zaśnie gdzieś w połowie, skoro i tak znała fabułę, ale chciała, by coś zajęło jej myśli. – Mam coś… – zaczęła cicho, choć nim zaproponowała swoją pomoc w zabraniu od niego pudełka ciastek, Babylon się odezwał. Uniosła spojrzenie, nieco zaskoczona tym wyznaniem. Poczuła ucisk w klatce piersiowej, a także niekontrolowaną łzę w kąciku oka. Uśmiechnęła się delikatnie, bo po tym, co dla niej zrobił, była przekonana, że mówił prawdę. – Wiem. – wymamrotała, przygryzając policzek od środka.

autor

Pateczka

Awatar użytkownika
18
181

licealista

-

fremont

Post

Wiedział, że Lemon spoglądała na jego nagi tors, jednak biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności - ich stan fizyczny i psychiczny - nie robiło mu to większej różnicy. Nie posądził dziewczyny o lubieżność, a przynajmniej nie teraz, kiedy zmęczenie było widoczne w każdym zakamarku jej twarzy. Sam wyglądał podobnie, choć duży wpływ miały na to tabletki. Potrójna porcja sprawiła, że zaczął odczuwać znużenie.
Nie mógł zapewnić Lemon, że podobna sytuacja nigdy więcej się nie wydarzy. Nie zamierzał wspierać jej kosztem kłamstwa, bo raczej oboje zdawali sobie sprawę, że Seattle było pełne rzezimieszków i adwersarzy. Bywały dni podczas których się z nimi utożsamiał. On, Zion i Jericho również, dlatego dalszą wypowiedź pozostawił bez komentarza.
- Może lepiej pistolet? - wdrożył żart, po czym przerwał poszukiwanie żywności i na chwile podszedł do Lemon. Następnie wsunął dłoń do kieszeni jej/swoich dresów, skąd wyciągnął telefon. - Albo - przyłożył urządzenie do twarzy dziewczyny, a kiedy ekran się rozświetlił, zaczął w nim grzebać. Wstukał swój numer, który natychmiast wyświetlił się pod nazwą hot głupek. Mimika Babylona uległa gwałtownej zmianie: mięśnie napięły się w wyrazie ogromnego zdumienia, po czym znowu wyłagodniały. Potem głośne prychnięcie i kiwnięcie głową stało się oznaką rozbawienia.
- Hot głupek - zacytował - tego jeszcze nie słyszałem - stwierdził i ponownie pokazawszy ekran Lemon, zaprezentował szczyt listy kontaktów, gdzie widniał jako ulubiony. - Po prostu zadzwoń jak będziesz miała kłopoty - kontynuuował temat, który napoczął chwilę wcześniej. Następnie oddał własność blondynki i powrócił do przeszukiwania szafek, co zakończyło się połowicznym sukcesem. Zgromadzona żywność być może nie była treściwa, ale powinna wystarczyć na film, dlatego ukradkiem uśmiechnął się, gdy Lemon wyraziła chęć zjedzenia czegoś. W klubie skupili się wyłącznie na piciu.
Było inaczej. Z pewnością było inaczej i prawdopodobnie oboje próbowali odnaleźć się nie tylko w tym wszystkim, co się wydarzyło, ale również w nowych postawach, które zaczęli prezentować. Dominowały emocje.
Odwrócił się przodem do Lemon, jednak widząc jak boryka się z własnymi rękami, wyżej uniósł produkty. Spróbował ją czymś zająć; sprawić, aby skupiła się wyłącznie na nim.
- Jestem bardzo dobrze zorientowanym chłopakiem - podłapał dowcip, przy czym wzruszył ramionami, jakby była to oczywistość. - Może być - potaknął.
Kolejna część rozmowy wypadła bardziej poważnie. Uczucie, które dojrzał w oczach Lemon i ten delikatny, subtelny uśmiech sprawiły, że nie mógł przetrzymać na sobie jej bacznego spojrzenia. Odwrócił wzrok i skupił go na innym punkcie i jednocześnie na długość ramion opuścił produkty.
Babylon był pewny, że nie byłby w stanie skrzywdzić Lemon - ale - nie byłby w stanie zrobić tego dzisiaj. Jjednak znał własną naturę i nie ręczył za siebie podczas następnych spotkań, co ostatecznie postanowił przemilczeć. Nabrawszy wdechu ruszył w kierunku pokoju.
- Nie patrz tak na mnie - bąknął, mając wrażenie, że oczy Lemon zaczynały go przeszywać na wskroś - bo włączę horror - zagroził, gdy w końcu weszli do pomieszczenia.
Przez pierwsze minuty Babylon przygotowywał im miejsce: uprzątnął łóżko z ubrań i książek, poprawił pościel, ułożył jedzenie oraz wyszukał film na laptopie, który postawił na szafce obok strony dziewczyny. Sam zajął miejsce na drugim brzegu i podparwszy się o łokieć, skupił spojrzenie na ekranie.

autor

P o l a

Awatar użytkownika
19
168

uczennica

-

-

Post

Nie spoglądała na jego tors w lubieżny sposób, nie śliniła się na widok idealnie wyrzeźbionych mięśni, nie zamierzała też za chwilę się na niego rzucić. W pewien sposób ją onieśmielał, choć przecież widziała w swoim życiu sporo chłopięcych nagich ramion. Najważniejsze było jednak to, że zaczepiając na nim swoje spojrzenie, skutecznie odpychała natrętne myśli.
– Na to nie trzeba mieć pozwolenia? – uniosła pytająco brew, niezbyt zachwycona jego pomysłem, nawet jeśli był to tylko żart. Miała swoje zdanie na temat broni, a w związku z tym nie planowała jej nigdy nie używać. Nie zdążyła zareagować na jego ruch, gdy zbliżył się do niej i wyciągnął z kieszeni dresów jej telefon. Zmarszczyła czoło, gdy podstawił jej go pod twarz, w ostatniej chwili orientując się, że to nie najlepszy pomysł, by w nim grzebał. Wyciągnęła więc rękę, by mu go zabrać, ale nie miała siły się z nim siłować, więc tylko westchnęła ciężko.
– To Paige. – tym razem zmarszczyła nos, próbując zachować powagę. – To znaczy… to Paige zmieniła twoją nazwę w moim telefonie. – wyjaśniła, bo przecież nie było opcji, by się przyznała, że sama właśnie tak go zapisała, a co kilka dni, w zależności od humoru i tego, co do niej pisał, zapisywała go inaczej. Trochę zawstydzona tym, że teraz już dobrze wiedział, co sobie o nim myśli, odebrała telefon i kiwnęła głową, wdzięczna za to, że nie drążył tematu i nie żartował sobie, a podszedł do tematu poważnie.
– Tego się po tobie nie spodziewałam. – przyznała szczerze. Nie znali się tak dobrze, by nie zaskoczyło ją to, że znał tytuły typowo babskich romansideł, a w dodatku kojarzył coś, co było stosunkowo nowe, a nie tylko znane wszystkim, chociażby ze słyszenia, kultowe tytuły.
Tak samo, jak nie spodziewała się znajomości filmów dla nastolatek, nie spodziewała się również tak poważnych zapewnień. Choć z jednej strony to powinno być oczywiste, bo nikt nie powinien nikogo krzywdzić, w tym momencie te słowa były pokrzepiające. A także rzucające zupełnie inne światło na charakter Babylona. Widząc jego reakcję na jej reakcję, pociągnęła nosem i uśmiechnęła się nieco nerwowo. Schowała dłoń do kieszeni bluzy i wzruszyła lekko ramionami, jakby w tym momencie należało udawać, że to była tylko taka chwila słabości, że wcale nie chciała, by zrobiło się tak poważnie. – Przecież nie patrzę. – mruknęła, choć było to kłamstwo. Była zafascynowana tym, jak inną osobą był w tej chwili Cel Tradat i naprawdę ciężko jej było oderwać od niego spojrzenie. Chciała przyglądać się jego mimice, napięciu mięśni, tej małej żyłce na skroni i zaciskającej się szczęce. Teraz, jak chyba nigdy do tej pory, widać było, co czuje i myśli, chociaż bardzo starał się tym z nią nie dzielić. A może się jej tylko wydawało? – Film już wybraliśmy, za późno na zmianę. – dodała po chwili, próbując jakoś rozluźnić atmosferę. Weszła za nim do jego sypialni, po której rozejrzała się dość uważnie, choć półmrok skutecznie ograniczał widoczność. Dała mu chwilę na uprzątnięcie jego rzeczy, sprawdzając swój telefon i upewniając się, że nikt nie zauważył jej zniknięcia. Na szczęście (albo i nie) nie miała żadnych ważnych powiadomień.
Zajęła miejsce obok Babylona, chwilę wiercąc się, by wygodnie się ułożyć.
– Oglądałeś to już? – zagadnęła, odwracając w jego stronę głowę, gdy w końcu włączył film, ale jeszcze wyświetlały się początkowe napisy.

autor

Pateczka

Awatar użytkownika
18
181

licealista

-

fremont

Post

W odpowiedzi na pytanie Lemon po prostu wzruszył ramionami. Oboje znali odpowiedź, dlatego uznał, ze zagłębianie się w ten temat było pozbawione jakiegokolwiek sensu – tym bardziej, że zaproponował broń w formie żartu. W dodatku dziewczyna wydawała się nie podzielać dowcipu, więc identyfikując się z jej nastrojem, postanowił nie kontynuować.
Pagie – powtórzył, co przywykł robić dosyć często. Spojrzał na Lemon wzrokiem pełnym wątpliwości, ale ostatecznie tej rozmowy również nie drążył. Miała prawo zapisywać go jak chciała – bo w tej czynności sam bywał nazbyt wylewny. Głupia blondynka – przemknęło mu przez głowę, kiedy oddał jej urządzenie.
O wcześniej wymienionych romansach przeważnie mówiło się głośno – nieważne czy na szkolnych korytarzach, podczas przerw reklamowych czy na bilbordach, wywieszonych gdzieś po środku ulic. Babylon nie pamiętał wszystkich, ale znacząca większość utkała się w jego pamięci w postaci tytułów. Fabuły kojarzył jedynie szczątkowo albo wcale.
W podobny sposób nie pamiętał, aby kiedykolwiek wcześniej zachował się tak wyrozumiale i pokrzepiająco jak tego wieczoru. Patrzył na Lemon czując, że wraz z tym zapewnieniem narosło w nim zmieszanie, niemal zawstydzenie – bo Babylon Cel Tradat nie przywykł do tego typu gestów, dlatego miał wrażenie, że spojrzenie dziewczyny przeszywało go na wskroś; że zaczynał się krępować i w niebywały sposób ujarzmiał własną naturę. Albo po prostu prezentował tą prawdziwą, skrytą głęboko we wnętrzu. Nie wiedział. Nie miał pojęcia, skąd wzięła się w nim ta podejrzana – jakże ludzka – empatia.
To moje mieszkanie – zaznaczył stosunkowo surowo, przy czym złapał się za boki – więc wcale nie jest za późno na zmianę filmu – wytknął złośliwie język, po czym skupił się organizacji miejsca.
Gdy wszystko było gotowe i oboje zajęli miejsca na łóżku, ułożył się na boku, aby lepiej widzieć ekran. Lemon znajdowała się bliżej urządzenia. Leżała odwrócona do niego plecami, więc przez pierwszą chwilę wodził wzrokiem wzdłuż jej ciała. Dopiero kiedy ułożyła się płasko, nerwowo zadarł spojrzenie na laptop.
Nie – odpowiedział zgodnie z prawdą. Materac był pojedynczy, więc dzieląca ich odległość nie była znacząca. Na dole leżała zmięta kołdra, pod którą Babylon wsunął jedną nogę. Drugą trzymał zgiętą przez co kolanem wadził o udo dziewczyny. – Po twoim uwielbieniu wnioskuje, że ty widziałaś ten film już wielokrotnie – zagadnął, przy czym zsunął spojrzenie na jej twarz.
Dookoła panował mrok, który rozświetlał jedynie ekran. Rzucał on jasną łunę na ich sylwety, tworzył osobliwą atmosferę, ale również pozwalał niejako wyprzeć poprzednie, krytyczne wydarzenia. Byli sami, ale zadziwiająco ta domowa pusta sprzyjała rozwojowi ich relacji. Zupełnie, jakby otrzymali szansę, aby poznać się jeszcze jeden raz.
W pewnym momencie Babylon głośno przełknął ślinę i ponownie oderwał wzrok i umieścił go na urządzeniu. Główna bohaterka właśnie prowadziła rozmowę z młodszą siostrą.
Czy to nie lekkomyślne pisać listy do ludzi, których darzyło się uczuciem? – zmrużył powieki, starając się przeanalizować zachowanie Lary Jean. Jego zdaniem zachowywała się wybitnie głupio. – Wyznałabyś mi miłość na papierze? – kontynuował prześmiewczym tonem, uprzednio kręcąc głową.
Wtem przez uchylone drzwi jego sypialni dało się usłyszeć szczęk zamka. Mimowolnie uniósł się na ramieniu i spojrzał w głąb szczeliny, gdzie wkrótce nastała jasność. Wówczas zszedł z łóżka, czemu towarzyszyło długie i ciężkie westchnienie.
Zion wrócił. Zostań tutaj – nakazał.

autor

P o l a

Awatar użytkownika
19
168

uczennica

-

-

Post

Zignorowała odpowiedź Babylona i złośliwy gest w postaci wytknięcia języka. Cieszyła się, że nie rozdmuchiwał tego, co wydarzyło się wcześniej i traktował ją normalnie. Sama nadal była kłębkiem nerwów, ale chciała, by złe wspomnienia jak najszybciej ją opuściły, a zachowanie Cel Tradata trochę pomagało. Skupiał jej uwagę na czymś zupełnie innym, nawet jeśli było to tak błahe, jak wybór filmu na kolejną część nocy, czy dyskusje o ulubionych tytułach dla nastolatek.
– Och, to świetnie! – uśmiechnęła się, zadowolona, że jeszcze nie widział tego filmu. Była więc nadzieja, że obejrzy go spokojnie i może nawet trochę wciągnie go fabuła. – Mhm… – mruknęła, powoli kiwając głową, po czym znów przeniosła na niego spojrzenie. – Widziałam go raz czy dwa. – wzruszyła lekko ramionami, udając, że nie jest wielką fanką. Oglądała każdą część co najmniej cztery razy i miała wrażenie, że mogłaby jeszcze kilka. – Zobaczysz, spodoba ci się. – zawyrokowała, chociaż nie miała pojęcia, czy tak faktycznie będzie. Nie znała filmowego gustu Babylona, w zasadzie mimo tych kilku już miesięcy znajomości, nadal wiedziała o nim niewiele. Zdawkowo i często przypadkiem rzucane informacje, choć skrzętnie przez nią zbierane, nie wystarczały jej.
– Dlaczego lekkomyślnie? Przecież to była jej prywatna korespondencja, zapakowała je do pudełka, miały być tylko dla niej. Według mnie to coś w rodzaju pamiętnika, chęci przelania swoich uczuć, skoro nie była w stanie tym chłopcom powiedzieć, co do nich czuła. – uniosła się lekko na przedramieniu, odwracając się w stronę Babylona. Dla niej to nie było śmieszne. Uwielbiała ten film i chyba poniekąd utożsamiała się z jego bohaterką. Zresztą… ona też przecież pisała, wszystkie swoje myśli, troski, obawy, czy nawet miłostki, przelewała na papier, swoimi własnymi emocjami uzupełniając charaktery tworzonych przez siebie postaci. Tego jednak Babylon nie wiedział, w zasadzie mało kto wiedział.
– Nie. Dlaczego bym miała? – odpowiedziała od razu, jakby nie musiała zastanawiać się nad odpowiedzią albo wręcz przeciwnie, jakby już dawno wiedziała, co powinna na tego typu pytania odpowiadać. Zmarszczyła brew i westchnęła, próbując zignorować jego zaczepny i prześmiewczy ton, choć nie było to łatwe. Po chwili była gotowa coś powiedzieć, ale wtedy zauważyła światło i usłyszała, że do mieszkania ktoś wchodzi.
Gdy Babylon wyszedł, od razu wyciągnęła swój telefon, sprawdzając, która jest już godzina i zastanawiając się, co powinna zrobić. Słysząc dochodzącą zza drzwi rozmowę, postanowiła zamówić ubera i jak najszybciej się zmyć.
– Na mnie już pora. – powoli wychyliła się zza drzwi, posyłając zakłopotany uśmiech starszemu Cel Tradatowi. – Dzięki za… wiesz za co. – rzuciła w stronę Babylona, wciągając na stopy swoje buty, nie zdając sobie w tym momencie sprawy, jak dwuznacznie to brzmi. Nie wspominając nawet o tym, że miała na sobie jego dres, a na kaloryferze w łazience wisiała jej sukienka. Zgarnęła ją szybko, tak samo, jak płaszcz, po czym uśmiechnęła się blado i podrapała się po głowie, jakby zastanawiała się nad tym, co teraz powiedzieć i zrobić. – Taak… to ja już pójdę. Miło było poznać. Dobranoc. – skrzywiła się nieco, potem spojrzała na Ziona, a gdy ten ruszył w jej stronę, jakby faktycznie chciał się przywitać, wyciągając w jej stronę dłoń, swoją własną uniosła, machając mu niezdarnie, po czym zniknęła za drzwiami.

/ koniec

autor

Pateczka

ODPOWIEDZ

Wróć do „125”