WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

  • 17
Zmiany w życiu nie zawsze były dobre, ale to nie znaczy, że nie były potrzebne. W późniejszym czasie mogły również przynieść jakiś dobry skutek. Na początku, Eloise swój rozwód odebrała jako porażkę. Wzięła ślub z miłości i była pewna, że ta miłość przetrwa wszystkie burze, ale pewnego dnia, kiedy policja wpadła do jej domu, okazało się, że nie. Ta burza była prawdziwym tornadem, który zniszczył wszystko na swojej drodze. Zniszczył również uczucia Elie do jej męża. Na początku była przerażona, ale ślepo wierzyła, że jej mąż – stróż prawa, jest niewinny, a to wszystko, to jakaś horrendalna pomyłka. Minęły dwa lata, a Eloise przestała się łudzić. Nie było żadnych dowodów na jego niewinność. Właśnie wtedy podjęła decyzję o rozwodzie. Było to cholernie trudne i wyciskało łzy, ale dała radę. Po wszystkich tych wydarzeniach potrzebowała urlopu. Wyjechała na kilka dni w ciepłe miejsce, gdzie jedyne o czym myślała, to wymiana pustej szklanki na nowego drinka. Była szczęśliwa, naprawdę cholernie szczęśliwa, że to wszystko się skończyło. Mogła wrócić do swojego domu, do swojego psa, do swojej pracy i nie myśleć o czymś, co już jej nie dotyczyło. Mogła wyrzucić ze swojej głowy nazwisko Rosenfield raz na zawsze i zająć się sobą. Chciała zacząć chodzić na randki z czystym sumieniem, chciała się zakochać, chciała mieć dzieci. Wiedziała, że jej świat się nie skończył, że to dopiero początek. Kolejny, ale w tym momencie nie miało to znaczenia. Nie pozwalała sobie na myślenie w ten sposób.
Dziś postanowiła wybrać się na randkę. Znajoma poznała ją ze swoim przyjacielem, a on zaprosił ją do włoskiej knajpy. Kiedy Elie zajęła stolik zarezerwowany na jego nazwisko, dostała smsa, że nie przyjdzie. Coś mu wypadło. Zdecydowała, że po prostu zje sama. Zamówiła spaghetti bolognese i kieliszek czerwonego, słodkiego wina. Uśmiechała się. Mogłaby przysiąc, że bolały ją od tego policzki. A jeszcze do niedawna nie potrafiła tego robić. Mina zrzedła jej na moment, kiedy ktoś gwałtownie odsunął krzesełko naprzeciwko i usiadł. I na pewno nie był to facet, z którym umówiła się na randkę.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jak na człowieka z zalążkami pracoholizmu przystało, Ned miał potężny problem z przyznaniem się do przepracowania, ale wszystkie znaki na niebie i ziemi dawały mu znać, że pomału docierał do pewnej granicy zmęczenia, której nie należało przekraczać. Być może i nie należało, ale czy był to dostateczny argument, by go powstrzymać od spędzania w pracy więcej czasu, niż powinien? Zdradzę ten sekret każdej czytającej osobie - ani trochę. Po cichu liczył wprawdzie, że porzucając pełną stresowych sytuacji robotę w redakcji w końcu będzie mógł liczyć na odrobinę spokoju w życiu, ale zakup i prowadzenie restauracji wcale nie było takie bezproblemowe jakby się mogło na pierwszy rzut oka wydawać. Cała odpowiedzialność spoczywała na nim, o wszystkim musiał pamiętać, o każdy szczegół zadbać, a jakby tego było mało, w międzyczasie czekał go rozwód, który (przynajmniej zdaniem jego prawnika) miał potencjał, by ciągnąć się w nieskończoność. Chociaż naprawdę się starał trochę przystopować, niewiele wskazywało na to, że zanosił mu się łatwy okres w życiu. Nawet nie dziwiło go to specjalnie.
Ten dzień nie należał do najprostszych, spotkanie poganiało spotkanie, a Edgar nie miał nawet czasu zjeść śniadania, nie mówiąc o lunchu czy obiedzie, którego pora pomalutku zbliżała się. Musiał do wieczora załatwić wiele spraw, a jednocześnie stale był potrzebny w restauracji, gdzie akurat dzisiaj zmieniali wystrój na ten bardziej ciepły i wiosenny, jakby to miało komukolwiek pomóc i podnieść na duchu tych, których przybijało oglądanie strug deszczu zza obszernych okien Mondello. Gdyby nie to, że jego pracownicy podsunęli mu ten pomysł mówiąc, że zazwyczaj dokonywało się takiego odświeżenia wnętrza właśnie w połowie maja, Caldwell pewnie nawet by na to nie wpadł. - Gdzie on jest? - Te słowa padły dokładnie w momencie, kiedy wyszedł na główną salę, a jego oczom momentalnie rzuciła się znajoma sylwetka kobiety. Tej, której nie chciał oglądać w tym momencie, a najlepiej już w ogóle kiedykolwiek. Przez chwilkę nie wiedział, czym podpadł swojej już niedługo byłej żonie, ale szybko naszedł go moment oświecenia. Rozprawa. Nie stawił się wczoraj w sądzie, wysyłając tam wyłącznie swojego prawnika, a podczas tego spotkania miało zostać przypomniane, że przed ślubem Caldwellów podpisana została intercyza. Ojciec Neda na to naciskał, a on w końcu zgodził się przedstawić to przyszłej małżonce, mówiąc, że to tylko papier, który na nic się nie przyda. Teraz był ojcu wdzięczny za to, że dał radę go przekonać, nie uśmiechało mu się oddawanie jej większości tego, co zarobił w ciągu pracy w redakcji, a trochę tego było. - Przepraszam panią najmocniej, czy mogę na moment? Dziękuję - nie czekając nawet na odpowiedź usiadł przy jednym z nielicznych wolnych stolików, spoglądając na blondynkę, nie rozpoznając jej. Jego los był w jej rękach; mogła wyrzucić go, okrzyczeć, a mogła też zgodzić się na to, by został tutaj na chwilkę i uchronić go przed ogromną awanturą. - Wiem, że to niecodzienne pytanie, ale czy możemy poudawać, że przyszliśmy tu razem? - spytał zniżonym głosem, oglądając się dyskretnie za siebie, by się upewnić, że jeszcze nie został namierzony.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Mondello Ristorante Italiano”