WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#22 + outficik

Jin od kilku dni codziennie sprawdzał pogodę oraz stronę parku, by wiedzieć, kiedy planują otwarcie. Szczerze? Najbardziej zależało mu na kilku kolejkach. Gdy wreszcie prognoza pogody w internecie pokazywała ładną pogodę, od razu napisał do Jimin. Nie chciał się bawić w żadne podchody typu ,,hej, co robisz?", tylko od razu zaproponował wspólne spędzenie czasu, po wcześniejszym upewnieniu, że dziewczyna jutrzejszy wieczór miała wolny. Zastanawiało go, czy powinien to traktować jako randkę, czy wręcz przeciwnie. Doskonale pamiętał słowa lub raczej stanowisko Song co do wspólnej randki, Czy jakimś cudem kiedyś zmieni zdanie?
Cieszył się niczym dziecko, wtedy gdy otrzymało wymarzony prezent pod choinkę, ponieważ Jimin wyraziła zgodę na wspólne spędzenie czasu. Aż przeczytał go kilka razy, by mieć pewność, że oczy nie sprawiły psikusa. Także przez resztę czasu w robocie, siedział uśmiechnięty i nawet jeśli ktoś go wkurwiał, to nie pokazywał tego, ba! Był milutki, normalnie do rany przyłóż.
Po robocie pojechał zmienić ciuchy, zjeść oraz ponownie użyć perfum. Pod mieszkaniem Song był dziesięć minut przed umówionym czasem. Oczywiście zadzwonił do niej, by poinformować o swojej obecności, a po skończonej rozmowie, zaczął przeglądać sociale - głównie Twittera.
Gdy Jimin przyszła, pojechali prosto do parku rozrywki, czego rzecz jasna nie powiedział, ponieważ chciał, aby dziewczyna miała niespodziankę. Trochę zaczął mieć obawy związane z tym, że jej się niezbyt spodoba ten pomysł.
- Jak Ci minął dzień? - spytał podczas podróży, naprawdę go to interesowało.
Podróż minęła całkiem sprawnie, bez większych trudności. Tym razem żaden człowiek nie zaczął niespodziewanie przechodzić przez przejście dla pieszych albo gdzieś obok przejścia.
- Jesteśmy. - powiedział Jin po dotarciu na miejsce. - Daj znać, jak będziesz chciała wracać. - dodał, odpinając swój pas, a następnie wychodząc z auta. Jeżeli zdążył, to otworzył drzwi od strony pasażera, lecz jeżeli nie zdążył, wtedy zwyczajnie zamknął autko, wciskając przycisk dołączony do kluczy. Na szczęście, ponieważ byli wieczorem, kolejka przy rollercoasterze była dość mała, więc zaraz mogli zajmować miejsce wewnątrz wagonika.
Ostatnio zmieniony 2022-05-17, 00:25 przez Jin Tae, łącznie zmieniany 4 razy.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

ficik

Dziwne. Jimin dawno tak niepojętnie się nie czuła. Bratanie się z jakimkolwiek człowiekiem nie należało do jej przyzwyczajeń. Teraz czuła, że w jej głowie narastało dziwne niezrozumienie sytuacji. Normalnie wszystko było prostsze, coś miała z danej relacji, albo nie. Jeżeli nie widziała czystych korzyści, a tylko komplikacje, jak w tym przypadku zazwyczaj uciekała. Tak też chciała zrobić.
Jednak SMS chłopak popsuł jej wystarczająco myślenie. Ślęczała nad nim przed dziesięć minut, zanim postanowiła wysłać wiadomość. Koniec końców zgodziła się na spotkanie. Tylko przez to nie mogła przestać myśleć o Tae, w pracy popełniała podstawowe błędy. Do domu wróciła późno, a wstać, wstała pół godziny przed spotkaniem. Nie wystroiła sie, ledwo zdążyła nałożyć lekki makijaż, bo już widziała chłopaka przez okno. Nigdy nie czuła się jak wystraszona nastolatka przed randką — to też randką nie było i tak tego nie uznawała — tylko faktycznie czuła się w ten sposób. Nerwowo zeszła na dół z lekkim, słabym uśmiechem.
— Bywało lepiej — stwierdziła, zapinając pasy do usta. Normalnej osobie pewnie na tym by zakończyła, ale czuła wewnętrzną potrzebę pociągnięcia samej siebie za język — rozlałam wczoraj na klienta całego drinka, jego koszula zrobiła się tęczowa i powiedział, że jego żona nie będzie zadowolona — mówiła dosyć obojętnym tonem, ale zaraz zaśmiała się z tego wszystkiego w duchu — chyba jest ukrytym gejem — zaraz parsknęła śmiechem z całej sytuacji — nawet panienek poszedł nie oglądać — dodała, tłumacząc swoje wnioskowanie — nawet mi się niektóre podobają — potrafiła docenić prawdziwe piękno. Nie było ku temu żadnych zdziwień. Czasem sama lubiła się zatrzymać by popatrzeć, na to czego jej brakowało: cycków i dupy. Żadnych zdziwień, bo dziewczyna faktycznie tego nie miała. Chociaż zastanawiała się, czy nie była dla chłopaka za miła? Po ostatnim jej wewnętrze ja próbowała się starać, by miał o niej dobre zdanie. Nawet wzięła ze sobą mały uroczy plecak, w którym oprócz standardowych rzeczy wzięła zestaw do nocowań. Przynajmniej będzie miała własną szczoteczkę.
— Mam jeździć tym — spytała, gdy wysiadła z auta, pokazując palcem na rollercoaster. Przełknęła ślinę i pokręciła głową — jezu dobrze, że nic nie zjadłam — westchnęła cicho Jimin, wpatrując się w tę metalową konstrukcję. Kiedy była mała, zawsze marzyła o tym, by się nią przejechać. Spojrzała na chłopaka z ukosa. Nie mówiła mu o tym. Nawet nie miała siły go wyzwać w tym momencie, a tym bardziej uderzyć....
Bo to uderzył strzałą w jej serce.
Hehe.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Tym razem, sam Tae zapodał w radiu - do którego podłączył telefon, przed przekręceniem kluczyka w stacyjce - playlistę złożoną z piosenek wykonanych między innymi przez Jay'a Parka. Zastanawiało go, kogo jeszcze Jimin lubiła słuchać. Ogólnie też naszła go ogromna ochota, aby zapytać, czy coś się stało, jeżeli chodziło o pracę, ale nie musiał tego robić, ponieważ ostatecznie Jimin dokończyła sama swoją wypowiedź. Wysłuchał jej uważnie i miał nadzieję, że nie dostała opierdzielu od tych, którzy prowadzili lub raczej zarządzali Dragon Clubem.
- A przychodził do Was wcześniej czy widziałaś go po raz pierwszy? - spytał Jin, będąc po prostu ciekaw.
- I czy trzymał - łapy - ręce przy sobie? - spytał, zaciskając mocniej ręce na kierownicy. Typ może i nie oglądał panienek, ale kto wie, czy przypadkiem mu się łapa nie omsknęła przy Jimin. Rzecz jasna, Jin by gówno zrobił, bo przecież nie znał ani raczej nie zacząłby udawać detektywa, w celu odnalezienia nieznajomego. Nawet gdyby go odnalazł, co miałby mu powiedzieć? ,,Ej gościu, trzymaj łapy przy sobie, bo jak jeszcze raz dorwiesz moją dziewczynę dziewczynę, do któej coś czuje, to umrzesz."?
Ogólnie Jin w swoim życiu, był kilka razy w parku rozrywki. Dwa razy z rodzicami (z czego jeden w Korei) i raz ze znajomymi.
- Tak. - skinął głową z lekkim uśmiechem. - - potem pójdziemy na coś, co Ty będziesz chciała. - on na pewno przed opuszczeniem parku, będzie chciał wsiąść do stukacza (taki cool samochodzik, którym można było zderzać się z innymi). Uwielbiał je, tak samo, jak młota czy wszystkie inne, szybkie kolejki. Ogólnie ten rollercoaster można było porównać do ich relacji: na górze piękne widoki, oznaczające normalną rozmowę, bez żadnego obrażania, seks, pocałunki....a na dole...wyzywanie, krzyki, uderzenia. Do dołu stanowczo należała sytuacja, kiedy Jin przylazł do klubu, aby powiedzieć Song, że nie chce, by sypiała z innymi, przez co potem otrzymał pięknego kosza.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Uniosła wysoko brwi, słysząc piosenkę JP, aż przez moment zastanowiło ją, czy chłop chciał się jej przypodobać. Dopiero po dłuższej chwili zreflektowała się w jednym, facet był Koreańczykiem. Mógł przecież słuchać takiej muzyki normalnie. Także nie skomentowała głośno lizanie jej dupy. Im dalej oddalała się od domu, tym bardziej zaczynała tęsknić za psem, którego w nim zostawiła. Gdy wróci, powie Ziomkowi, co się stało i jaki to jego ojciec jest niedobry. Przynajmniej zdążyła ogarnąć przed spotkaniem jedną ważną rzecz - nauczyć sikać Ziomka na specjalną matę.
— Przychodził — rzuciła mimowolnie, ale taki klub nie był tylko dla heteryków, przede wszystkim dla osób, które kręciły nielegalny biznes. Stąd nie dziwił ją widok osób, które nie odnajdywały się w takim klimacie — zawsze wchodził i wychodził z mężczyzną — powtórzyła, by jeszcze bardziej pokazać preferencje mężczyzny. Uniosła jedną brew, słysząc pytanie Jina. Był zazdrosny? O geja? Serio? Aż dziwne — raczej jak go podejrzewam o gejozę, to trzymał, nie? — odparła, spoglądając z poważną miną na chłopaka. Zresztą pojedyncze macanki wcale jej nie przeszkadzały. Dopiero od niedawna zaczęły jej przeszkadzać. Sama nie rozumiała dlaczego. Ten dotyk stał się dla niej jeszcze bardziej obcy i obrzydliwy niż wcześniej.
— Szalony jesteś — stwierdziła, wpatrując się jak zaczarowana w magiczną machinę. Westchnęła cicho i gdy usłyszała stwierdzenie, pójdą, gdzie ona chcą.... od razu przyszło jej jedno do głowy — Jedzenie? — spytała, a zaraz oczy się jej zaświeciły niczym gwiazdy na niebie. Stwierdziła, że specjalnie nic nie zje, by móc to zrobić z chłopakiem. Bo to była randka? Prawda? No dla niej nie, ale myślała że nią była — myślałam, że mnie weźmiesz na piknik, czy jakieś inne gówno — stwierdziła, kopiąc jakiś randomowy kamień, który akurat stanął jej na drodze — to byłoby w twoim stylu, pewnie jeszcze w lesie przy ognisku. Podoba mi się to, ale nigdy na tym nie byłam — stwierdziła, nawet spokojnym dla siebie tonem. Cóż, poczuła, że w pewien sposób mogła obrazić chłopaka, dlatego od razu postanowiła ciut naprostować sytuację. Bycie w wesołym miasteczku było dla niej najzwyczajniej w świecie czymś obcym. Dużo hałasów, dźwięków, których nie znała. Mimo wszystko nie lubiła też wysokości...

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Szczerze? Jin też tęsknił za swoim jedynym synkiem - Ziomkiem, który rósł jak na drożdżach. Za każdym razem, gdy widział psiaka, musiał mu zrobić choćby jedno zdjęcie. Oprócz sikania na matę planował go nauczyć podania łapy, przybicia piąteczki oraz siadu. Gorzej, że jedynym ograniczeniem był czas oraz mieszkanie w innej dzielnicy.
- A...no to faktycznie. Ciekawe, czy jego żona wie, bo jeśli nie...pewnie będzie w szoku. - chociaż istniała też możliwość, że coś podejrzewała...ale no, Jinowi to latało obok nosa. Obcy ludzie, to co ma się przejmować ich problemami?
- No...fakt. - gdyby nie trzymał rąk na kierownicy, walnąłby samego siebie w łeb, czyniąc tym samym pięknego facepalma. Ogarnij się Jin. Zachowaj spokój, bo w ten sposób, raczej dostaniesz minusowe punkty.
- Zapomnij o tym, o czym pytałem. - powiedział, patrząc dziewczynie w oczy. Gdyby istniała machina czasu, użyłby jej w tym momencie.
Parsknął śmiechem, gdy Song nazwała go szalonym.
- Może trochę. - chciał jeszcze dodać, że chciał być oryginalny, ale chyba nie było nic oryginalnego w zabraniu dziewczyny znaczy...kogoś do parku rozrywki.
- Planowałem zabrać Cię na jedzenie, gdy będziemy wracać, ale no..dotrzymam słowa. Pójdziemy coś zjeść. - odparł, skinąwszy głową, tylko to oznaczało, że będzie musiał odczekać trochę, nim wejdzie do kolejnej kolejki. Albo wybierze takie no, spokojniejsze.
- A nie nudziłabyś się? - spytał, bo fakt, przeszło mu przez myśl, by ogarnąć piknik, ale przecież gdy wspomniało zabraniu w pewne miejsce, Jimin nie okazała zbyt wielkiej radości.
- Zawsze musi być ten pierwszy raz. Zresztą przynajmniej przetrzesz szlak. - I albo Ci się spodoba, albo nigdy więcej na to nie wejdziesz. Przynajmniej taką taktykę on obierał, bo kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. A bądź co bądź, niektóre szampany były całkiem smaczne.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

— Myślę, że w świecie biznesu się to za bardzo nie liczy — żona, nieżona. Ludzie brali małżeństwa dla większych korzyści. Przecież czasami dalej były ustawiane randki. Tak większościowo te czasy już przeminęły, ale Jimin nie do końca widziała tego pokrycie. Ważni ludzie mieli być z innymi równie ważnymi z jednego bardzo prostego powodu, to dawało im siłę — ważne by nie wyjść na słabego — bo inaczej w takim środowisku można umrzeć. Mało osób zdawało sobie sprawę, jak bardzo środowisko Jimin było przesiąknięte złem. Dlatego nigdy nie okazywała słabości. Nawet w aucie szukała rzeczy ważniejszych — patrz na drogę, a nie na mnie — rzuciła, gdy chłopak spojrzał się jej tylko w oczy. Nie, teraz były ważniejsze rzeczy niż ona do przypilnowania. Chociażby fakt, by oboje bezpiecznie dotarli do domu
— Coś czuję, że nie polubię tych najwyższych kolejek — stwierdziła, przesuwając się powoli w stronę tę największej. Jedna rzecz też zaczęła jej przeszkadzać. Spojrzała na swoją rękę, na rękę Jina i ostentacyjnie westchnęła. Tak coś było nie tak, nie to nie było randka, ale niektóre rzeczy nie powinny się zmieniać. Zdążył się na jeden twarzy pojawić grymas, ale no... wróciła do normalnej rozmowy — po prostu zobaczymy, co się stanie. Zawsze przecież mogę wrócić do domu — powiedziała całkiem luźnym tonem, ale w głębi duszy zaczęła się nad tym poważnie zastawiać— pewnie tak, a robi Ci to jakąkolwiek różnicę? — spytała, unosząc jedną brew. Aż kusiło ją zapytać chłopaka, czy woli ją przestraszoną, czy znudzoną. Szybkie, ukradkowe spojrzenie na ich dłonie. Dalej oddalone. Song aż wywróciła oczyma, dłonie włożyła do kieszeni od spodni, by już się więcej na nie, nie oglądać — No to idziemy, nie? — spytała, pokazując kolejkę, bo widocznie nadeszła ich kolejka.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- W sumie możesz mieć rację. - stwierdził, skinąwszy głową. - By nie wyjść na słabego i przynosić do domu dużo hajsu. - bo przecież bywały sytuacje, kiedy zaczynało brakować funduszy i zaraz ludzie się ze sobą rozstawali. Przez moment sam Woojin zaczął mieć zagwozdkę, czy gdyby był totalnym biedakiem, bez samochodu, to Jimin zwróciłaby na niego uwagę.
- Patrzę, patrzę…zresztą, było czerwone. - odparł, wracając wzrokiem na jezdnię. Uniósł kąciki ust, ponieważ zwyczajnie zrobiło mu się miło, że Song pilnowała jego skupienia. Aczkolwiek, wolę patrzeć na Ciebie…
Usłyszawszy kolejne słowa Ji, przystanął.
- Możemy iść też na te dla dzieci. - powiedział, wskazując małą wykonaną na wzór gąsienicy kolejkę, której towarzyszyły obok pseudo kwiaty, krzaczki oraz grzyby. Ta ogólnie jechała wolniej i znajdowała się o wiele niżej niż te ekstremalne rollercoastery. Jin lubił ten park rozrywki za sporą różnorodność, gdzie każdy mógł znaleźć coś dla siebie, nawet przeciwnicy kolejek górskich.
- Fakt….najwyżej wrócimy razem. - tak, specjalnie to powiedział, aby zasygnalizować, iż nie pozwoliłby Jimin samej wracać do domu, ponieważ po pierwsze, aktualnie znajdowali się poza Seattle, a po drugie, wkrótce będzie późno (bo przecież umówili się na 18:30, a dojazd zajął około pół godziny, komunikacją zająłby koło trzech).
- No robi…chciałbym, żebyśmy bawili się dobrze razem. - chociaż gdzieś tam z tyłu głowy, wciąż pamiętał o wycieczce do lasu…ale mimo wszystko, naprawdę nie chciał, żeby Song robiła dobrą minę do złej gry.
- Idziemy. - skinął głową. Zapłacił za wstęp dla dwóch osób, po czym zajął jedno z wolnych miejsc. Gdy dziewczyna usiadła obok niego, wsunął swoją rękę do jej kieszeni, aby położyć dłoń na dłoni Song. Chciał tym sposobem dodać otuchy, podczas jazdy.
- Jeżeli zrobi Ci się niedobrze, zamknij oczy. - dodał jeszcze przed startem, ponieważ wolał uniknąć sytuacji z pawiem. Jeszcze ktoś w dole by oberwał, chociaż ruch o tej porze był stanowczo mniejszy, niż za dnia. Mimo wszystko zawsze istniał jakiś procent szans. Pracownik kolejki sprawdził, czy każda osoba siedząca wewnątrz wagonika, zapięła pasy wraz z dodatkowym zabezpieczeniem typu lap bar. Potem odszedł, a rollercoaster ruszył. Początek był spokojny, dopiero potem zaczęło się robić ciekawiej. Tae ani na moment, nie wyjął ręki z kieszeni dziewczyny.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

— Hm? Słabość jest problemem ludzi, bo kiedy się ją okazuje, łatwiej zostać wykorzystanym — stwierdziła dosyć powolnym głosem, wpatrując się w sufit auta. No, był nawet czysty. Widocznie nie było żadnych imprez w samochodzie chłopaka. Myślami miała zamiar przenieść się do odrobinę innego wymiaru. Westchnęła cicho. Mówienie o trudnych rzeczach przychodziło jej jeszcze gorzej, bo czasami zdawało się jej, że myślała i mówiła sama na swój temat — powiesz mi to samo jak spowodujesz wypadek? — spytała, unosząc jedną brew. Nawet na czerwonym świetle nie może zabraknąć świadomości kierowcy. Najgorsze wypadki to przecież te, w których ktoś po prostu się zapatrzył.
— Bez przesady — mruknęła Jimin, nadymając przez moment swoje poliki. Chociaż... weszłaby na takie. Albo na taką typową karuzelę z konikami. Tylko nigdy przenigdy nie wypowiedziałaby takich zamiarów głośno.
— Jakieś plany co po tym? — spytała, unosząc na moment wzrok. Zastanawiała się, czy skończą u niej, czy u niego. Powoli zaczęła przyzwyczajać się do obecności Tae w jej łóżku. To było jak chleb powszedni. Po trzech razach człowiek się jednak przywiązuje, a Song była idealnym tego przykładem. Zwłaszcza że jej własna dłoń coraz bardziej zaczęła jej przeszkadzać.
— Ja chyba jednak nie chcę — powiedziała bardzo cicho, siadając już na miejsce. Zdążyła zapiąć pasy i poczuła dłoń Tae. Szybko się zreflektowała, wpierw odepchnęła jego rękę, ale tylko po to by potem chwycić go poza kieszenią.
Nie będzie sobie psuła przecież kieszeni. Szybko zmieniła pozycję tak, by chwycić całe ramię chłopaka. Przez całą jazdę miała zamknięte oczy. W zasadzie te pierwsze sekundy były całkiem fajne, ale od połowy miała ochotę puścić pawia.
— Źle się czuję — wybąkała, odpinając się z tego diabelskiego urządzenia. Chwilę potem chwiejnym tonem stanęła przy śmietniku, by się tam kulturalnie... wyrzygać. Dobrze, że nic nie jadła specjalnego, bo wyleciały z niej raptem parę łyków wody.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- A..to..no to fakt. Ogólnie im mniej się ludziom pokazuje, tym lepiej, bo potem możesz mieć przejebane i obudzić się z nożem w plecach. – powiedział, przypominając sobie sytuację z jednym, toksycznym i dwulicowym znajomym, któremu Jin ufał i raz przekazał mu jedną informację, której tamten miał nikomu nie przekazywać…a przekazał. Potem Tae go wręcz nienawidził. Najgorzej, kiedy osoba, której ufasz, okazuje się zakłamaną szmatą do podłogi.
Wystarczyło wypowiedzenie tego jednego słowa ,,klucz”, a Jin automatycznie zacisnął ręce na kierownicy, ciut za gwałtownie wciskając pedał hamulca akurat przed kolejną sygnalizacją świetlną. - Nie. – powiedział oschle, bacznie obserwując zmianę świateł.
- Mówię serio. – dla Woojina nie stanowił problem, by wsiąść do kolejki przeznaczonej dla młodszych. Gdyby przyjechali tu rano, ciągnąłby ją tak, aby zaliczyli wszystko, co oferował park rozrywki, ale ponieważ przybyli w późniejszych godzinach, wkrótce z głośników wybrzmi informacja o zamknięciu.
- Potem jedziemy coś zjeść, a po jedzeniu możemy pojechać do mnie. – zaproponował, wzruszając ramionami. Szczerze? Lubił kłaść się spać i budzić obok Jimin. To było…naprawdę przyjemne. Ogarniał go żal, gdy musiał wstawać, bo najchętniej zostałby przy niej no ale hajs sam się nie zarobi niestety, zresztą jedzenie tak samo (znaczy, samo się nie zrobi).
Mimo wiatru ogarnęło Jina ciepło, gdy Song zaczęła obejmować jego ramię, dlatego też uniósł kąciki ust do góry. Nie oceniał ani nie krytykował tego, że dziewczyna przez większość przejażdżki miała zamknięte oczy, ponieważ zdawał sobie sprawę, iż każdy reagował inaczej na tego typu rzeczy. Gdy opuścili wagonik, szedł za nią w ramach asekuracji.
- Zaczekaj tu. – szybko podbiegł do jednej z budek, gdzie sprzedawano napoje i różne słodkości. Kupił butelkę wody i wrócił do dziewczyny. Martwił się o nią, co można było wyczytać z jego wyrazu twarzy. Na resztę ekstremów chyba pójdzie sam.
- Trzymaj. Jak już będzie lepiej, wybieraj, koniki albo dom strachów. – szczerze? Nie obchodziło go, że byli za starzy na karuzelę z końmi, bo przecież każdy mógł na nie wsiąść. A dom strachów…cóż, pewnie wcale nie był straszny, więc przynajmniej będzie śmiesznie.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

— Jezus — krzyknęła, kiedy Jin nagle mocno zahamował. Spojrzała na niego jakby mu mózg przegrzało. Powinien się cieszyć, że dziewczyna nie ma prawa jazdy, inaczej już by kazała zamienić się miejscami. Jeszcze by jej tego brakowało, by policja złapała ją za taką bzdurę. Chociaż parę razy oglądała jak ludzie kradli auta, do dzisiaj wydawało się jej to fascynujące — Nie hamuj tak, bo serio spowodujesz wypadek — krzyknęła Jimin, wpatrując się w dłuższą chwilę w Tae. Nie do końca rozumiała, co się działo w głowie chłopaka. Najchętniej to by go teraz trzasnęła za takie hamowanie. Zresztą nie było w tym nic dziwnego, denerwowała ją taka jazda. Chociaż zaczęła się zastanawiać, dlaczego chłopak tak zareagował. Zresztą nieważne! To nie jej sprawa, by zajmować się czyimś uczuciami.
— Chcesz zostać jeźdźcem hipopotama? — spytała, pokazując palcem na karuzelę obok której właśnie stali — To jakieś niespełnione marzenie z dzieciństwa? — spytała szyderczym tonem, chociaż, co zabawne, jej marzeniem zawsze było przejechanie się po takiej fancy karuzeli z konikami, które wyglądały jak ubrane dla księżniczki. Cóż, teraz Jimin o tym nawet nie myślała i nie wyglądała na księżniczkę.
Chociaż chętnie by się przejechała, ale dalej... nie przyzna tego głośno.
— No dobra — zgodziła się od razu na spanie u niego, właściwie to wręcz na to liczyła — ale pojedziemy do maka na nuggetsy? Mam na nie ochotę — no i romantyczna randka poszła w pizduuu. Faktycznie, czasem miała ot tak pójść do McDonalda po upragnione złote kurczaki. Zresztą powinna je zajeść mcflurry z frytkami. Tak jak pan bóg przykazał.
— A co mam innego robić? — spytała Jimin, kiedy chłopak na moment się oddalił i zaraz znowu sprzedała zawartość swojego brzucha do kosza. Dopiero po dłuższej chwili zdążyła się ogarnąć. Skinęła głową Jinowi w podzięce za butelkę wody. Przesiedziała chwilę na ławce by zebrać siły i zaraz była gotowa, żeby ruszyć w dalszą podróż po parku rozrywki — dom strachów. Nic nie jest straszniejszego od mojego życia — stwierdziła, wstając z ławki. Wyglądała już na w miarę ogarniętą. Trzeciej tury pozbywania się treści brzuszka nie będzie, a jak tak, to oby na jakiegoś statystę udającego zombiaka.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie zareagował nawet mrugnięciem, gdy krzyknęła z przerażenia. Wiedział doskonale, że może reaguje zbyt ostro, aczkolwiek, to zwyczajnie było silniejsze od niego. Samo słowo wypadek działało na niego, niczym czerwona płachta na byka.
- Mam wszystko pod kontrolą. - powiedział, przewracając oczami. Naprawdę nie musiała go pouczać, szczególnie że jego poziom irytacji osiągał dość wysoki poziom. Chciał jeszcze powiedzieć, żeby po prostu dała mu prowadzić, ale zdążył ugryźć się w język.
Co ciekawe, wszystko z niego uleciało, gdy opuścił auto.
Zmrużył brwi, gdy usłyszał o jakimś niespełnionym marzeniu z dzieciństwa.
- Nie. Moim niespełnionym marzeniem, jakie miałem za dzieciaka, było zostanie piratem. Zawsze chciałem...wsiąść do randomowej łodzi i odpłynąć gdzieś daleko oraz znaleźć skarb. - a to głównie przez bajki, które oglądał oraz ,,Piratów z Karaibów" - przez ten film polubił aktorkę Keire Knightley.
- Chociaż pewnie taka jazda na hipku mogłaby być fajna. - znaczy, na pewno bezpieczniejsza tutaj w parku, niż gdyby chodziło o prawdziwego zwierzaka. Może i wyglądają niebezpiecznie, ale Jin oglądał dokument, gdzie narrator mówił, żeby nie dać się zwieść pozorom. Wystarczyło, aby taki wylądował na człowieku, by nastąpił game over. Bądź co bądź, masa ciała tego roślinożerca potrafiła wynieść nawet 4,5 tony.
- Czy Ty mi czytasz w myślach? Serio, McDonald był pierwszą knajpą, o której pomyślałem. - powiedział zgodnie z prawdą. - Ja wezmę spicy and sweet burgera, bo jestem ciekaw, jak smakuje. - pewnie w zestawie, bo chodziła za Jinem chęć na frytki. - Jaki sos do nuggetsów lubisz najbardziej? - spytał Tae, będąc zwyczajnie ciekawym, a w dodatku, przecież sam niedawno wspominał, że chciałby lepiej poznać dziewczynę. Także może i było to głupie lub wręcz banalne pytanie, ale miał ten fakt gdzieś. Woojin ani trochę nie gardził Maczkiem i co jakiś czas, korzystał z kuponów - oczywiście miał zainstalowaną apkę, którą swoją drogą, sprawdzał regularnie.
Nie odpowiedział na pytanie dziewczyny, ponieważ poszedł ogarnąć butelkę wody.
- Dobra. Spoko, możesz krzyczeć. - powiedział, posyłając dziewczynie milusi uśmiech.
Po dotarciu przed dom strachów Jin był PRZEKONANY, że nic go tam nie przestraszy, bo przecież wszystko tam było sztuczne. W dodatku oglądał mnóstwo horrorów, więc był wprawionym graczem.
- Chodźmy. - powiedział, puszczając Jimin przodem, kiedy zapłacił za wejście.
Ciemność. Totalna ciemność ich ogarnęła, tylko raz na jakiś czas zaczęło świecić światło, różnego koloru. No ale nim zaczęło mrugać światło, na twarzy Jina pojawiła się wąziutka kreseczka, zastępująca wcześniejszy uśmiech. Tae szedł powoli, gdy nagle coś wyskoczyło mu przed twarzą - nie co nie zareagował jakoś szczególnie. Pseudo pająk również nie przestraszył chłopaka ani trochę. Dopiero kolejne akcje sprawiły, że serducho chłopaka zaczęło bić o wiele szybciej. Mianowicie przestraszyło go nagłe złapanie za kostki wraz z typem, którego twarz przykrywał wór po ziemniakach. Tak, wtedy Jin wydał okrzyk oznaczający...zaskoczenie zmieszane ze strachem.
- CO TO ZA GÓWNA?! - zaczął przebierać nogami w miejscu czekając, aż te ręce trzymające jego kostki zniknął, po czym szybko dołączył do Jimin. Oby nic nie mówiła, oby nic nie mówiła. nadzieja matką głupich.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

— Ty piratem? — spytała, unosząc jedną ze swoich brwi do góry. Nie spodziewała sę takich słów ze strony chłopaka. Dziwny pomysł. Może w dzieciństwie naoglądał się za dużo o dobrych piratach. Jimin bardziej interesowała ich mroczna strona, grabieże, gwałty, masowe morderstwa statku, na który się napadało. Faktycznie brzmiało jak marzenie każdego dziecka. Piraci nie bywali dobrymi bohaterami w historiach, tylko przedstawiani byli jak swego rodzaju bóstwa — nie widziałabym Ciebie grabiącego i gwałcącego dziewoje, po prostu mi to do Ciebie nie pasuje — rzuciła ironicznie, wywracając oczyma. Tak, nie miała zamiaru nawet szukać jednego pozytywnego słowa na temat piratów. Poszukiwanie skarbów to był jedynie ułamek ich działań, a skądś go musieli mieć — jakbyś miał zostać pożarty, to why not — ah, znowu mateczka ironia. Hipopotamy były groźny. Obecny styl życia Jimin skłaniał ją do jednego. Myślenia, w jaki sposób działać, żeby przeżyć. Dlatego naczytywała się o niebezpiecznych substancjach, zwierzętach, roślinach oraz ludziach. Z czego ludzi obawiała się najbardziej. Jedyna dobra sprawa była taka, że przynajmniej teraz... była względnie bezpieczna.
— Wyglądasz mi raczej na fana KFC — stwierdziła, spoglądając na chłopaka. Jakoś tak kurczaki do niego pasowały, ZRESZTĄ parę minut później będzie miała to potwierdzony, że chłop zachowuje się jak wystraszony kurczak. Sama nie wiedziała czemu tak chłopak się jej kreował —burgerów się w maku nie jada przecież — chyba że do ostatniego zapchania się. Inaczej to nie miało żadnego sensu. Były lepsze i tańsze burgerowie w Seattle — Jedyny poprawny, czyli? — słodkokwaśny, ale tym nie miała zamiaru się tak chwalić. Liczyła, że chłopak znajdzie na to odpowiedź. Wypowiedzenie jakiegokolwiek innego sosu wiązałoby się ze skreśleniem z listy dobrych znajomych, albo nawet kontaktu. Pamiętajcie, po jedzeniu z maka można sądzić innych ludzi.
— Dobrze — stwierdziła i weszła jako pierwsza. Szczerze? Bardziej ją te wszystkie sztuczne rzeczy śmieszyły. Nawet krzyki z którejkolwiek strony nie robiły na niej żadnego wrażenia. Zadowolona szła zwyczajnie przez dom, dopiero głos Jina sprawił, że się odwróciła i od razu parsknęła śmiechem — IKS DE — rzuciła luźno Jimin, a kiedy chłopak do niej poszedł, cały czas śmiała się w najlepsze — PANIE, mała kraksa nadeszła — odparła, chichocząc w najlepsze. Jezu, dawno chyba się tak nie uśmiechała, jak teraz przy chłopaku — jak taki z Ciebie tchórz, to możesz mnie za rękę trzymać — rzuciła luźno, dalej kręcąc głową z powodu tej całej sytuacji. Dalej ją śmieszyła i widziała przerażonego Jina.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Ano…piratem. - wzruszył ramionami, nie bardzo rozumiejąc zdziwienie Jimin.
- Bo jestem zbyt ciepły? Zresztą, fajnie byłoby tak przybijać do randomowych portów, pić rum…nic tylko woda i ja dookoła.- aż się zamarzył chłopak, wyobrażając samego siebie, stojącego na bocianim gnieździe, z którego obserwował między innymi horyzont oraz asekurował odległość od lądu. Jego głowę zdobiła bandana, a jedyne co docierało do jego uszu, to szum fal. Westchnął cicho.
- To jestem ciekaw, co Twoim zdaniem do mnie pasuje, hm? - spytał, unosząc brew.
- Ha ha… Dzięki. Dobrze mi życzysz, widzę. - odparł, podchodząc do kolejki, której motywem przewodnim był hipek wraz z jego naturalnym środowiskiem. Przystawił palec do miejsca, gdzie namalowano gębę.
- Przykro mi, ale ten tutaj nie chce mnie zeżreć. Pewnie nie jestem w jego guście. - powiedział smutnym tonem, rzecz jasna żartując sobie dlaczego? Bo po prostu chciał. Czasami randomowo odwalał głupoty, chcąc rozbawić towarzystwo, a w tym wypadku Jimin. Chociaż obstawiał, że prędzej ona uzna to za żałosne i znowu nazwie go głupkiem.
- Co Ty mnie dzisiaj tak oceniasz…nie jestem fanem KFC, ale jak już tam jestem to głównie po zestaw ten ze smaków świata, czyli ryż i bites sweet chilli. - stwierdził, mówiąc prawdę. Wiadomo, do azjatyckiej kuchni to się nie imało, ale było smaczne na swój sposób. Ogólnie ranking Tae, jeżeli chodziło o fast-foody, wyglądało następująco: 1. McDonald’s, Burger King, 3. KFC, 4. Subway. Kiedyś Subway zajmował pierwszą pozycję, lecz z czasem spadł, niczym piosenki w listach przebojów. Istniała szansa, iż wkrótce aktualna topka również ulegnie zmianie.
- Ja tam jadam burgery. - dodał zaraz, wzruszając znowu ramionami, ponieważ nie widział w tym nic złego, tym bardziej, skoro je oferowali. Usłyszawszy pytanie, odpowiedział bez chwili zawahania.
- Słodko-kwaśny. - serio, myślał o nim, gdy zadawał to pytanie. Jin ogólnie był fanem sosu słodko-kwaśnego oraz ostrego (np. do kebaba), a jego top 3 zamykał sos czosnkowy.
Przez moment zaczął przedrzeźniać Song ze śmiechem.
- Bardzo zabawne. Ja się z Ciebie nie śmiałem, gdy rzygałaś do śmietnika. - powiedział, wywracając oczami. Tak, chciał ją wziąć za rękę, ale nie dlatego, że się bał. Chciał, ponieważ lubił to robić, ale tym razem po prostu schował je do tylnych kieszeni spodni. Jego duma ucierpiała i aż miał ochotę wykopać sobie dół, aby się w nim zakopać.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

— A jesteś gejem, żebym nazywała Cię ciepłym? — tak, sama go tak nazwała, ale nie chciałaby on sam to robił. Przez to ludzie stają się słabi. Kłamstwo wypowiedziane kilkanaście razy staje się w końcu prawdą. Dlatego sama siebie nigdy nie krytykowała. Przeżyła w trudnych warunkach. Dała radę tam, gdzie inni ludzie by się załamali. Nie ma złej sytuacji, wręcz przeciwnie w miarę normalnie się prowadzi, oprócz tego że dalej dealuje. Tylko nie może z tym zerwać, inaczej nie skończy studiów — to może robić każdy normalny człowiek, nie tylko pirat. Pojechałabym gdzieś, gdzie jest gorąco, serio — stwierdziła luźno Jimin. Jakby nie patrzeć nie wyjeżdżała nigdy poza granice Stanów. Nigdy jej to nie przeszkadzało, państwo załatwiało jej wycieczki w ramach poszukiwania rodziny zastępczej, ale sama z siebie nigdy nie wyjeżdżała. Chciałaby raz po prostu wyjść w bikini na plażę i niczym się nie przejmować — Do Ciebie? — spytała, przystając na chwilę. Zmierzyła chłopaka z trzy razy wzrokiem i zaśmiała się pod nosem — zostanie jakimś pluszakowym misiem, albo super bohaterem, bo jedyną rzeczą, która kojarzy mi się z Tobą to czynienie dobra, jak za odjęciem magicznej różdżki — stwierdziła Jimin, wpatrując się Jinowi w oczy. Sama zaczęła się zastanawiać, dlaczego nie potrafiła jasno określić chłopaka. Nie chciała by był tylko jej towarzyszem przy kieliszku. Ba, czuła, że zaczęła się angażować, ale szybko te myśli od siebie odgoniła. Jin był dobry, bo był normalny. Nie miał prawdopodobnie trudnej przeszłości, tylko w taki sposób mogła to sobie tłumaczyć.
— Byś się zdziwił jak Dudley z szybą w Harrym Potterze, a co jak jestem wiedźmą? — spytała, unosząc jedną brew. Jeszcze taki plastikowy hipcio by go połknął, albo załamałby się pod nim, to wtedy byłaby afera stulecia. Jin by nawet nie ogarnął, co się dzieje.
— Lubisz jeść imitację swoich narodowych potraw? — spytała ironicznym tonem, bo nie rozumiała tego. Podobno Azjaci nie jadali azjatyckich dań poza swoim krajem, bo były kijowe. Takie ploty zawsze Song słyszała na mieście — dziwne, po co iść do KFC na azjatyckie jedzenie. Sam nie umiesz go zrobić? — w tym mógł tkwić główny problem. Brak umiejętności gotowania, inaczej nie widziałaby potrzeby chodzenia do KFC. Tam idzie się by zjeść wtorkowy duży kubełek razem z kubełkiem frytek i dolewką. Chociaż omówmy się, KFC jest drogi.
— To też dziwne, nie wolisz iść do miejsca, które je robi od podstaw, zamiast odmrażane? — spytała, przechylając na moment głowę. Widocznie chłopak nie szanował najważniejszej tajniki - dobrego jedzenia — chociaż wiesz, jaki jest jedyny prawilny sos — stwierdziła uśmiechnięta Jimin. Od razu kąciki ust poszły jej ku górze. Na czymś się znał! To pierwszy krok ku górze.
— No kraksa, co zrobisz — odparła, wzruszając delikatnie swoimi ramionami z wielce zadowolonym uśmiechem. Już miała skomentować jego dalsze strasznie, ale zgrymasiła się. Westchnęła cicho i poszła w ciszy do przodu.
Tak, obraziła się.
Na co?
Nie wiadomo.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Wild Waves Theme and Water Park”