WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

ficik

David miał ogromną ochotę zostać w domu i odpocząć, zamiast iść na prom, no ale pocieszał go fakt, że będą tam przekąski. Ponoć miała być fontanna z czekolady, więc nie mógł się doczekać, aż do niej podejdzie. Tak czy inaczej, wziął prysznic, użył perfum i włożył czysty garnitur oraz białą koszulę. Przed wyjściem zrobiono mu kilka zdjęć na pamiątkę. Za szofera miał robić starszy brat Davida, gdyż ten jeszcze nie dokończył kursu (wciąż zostało mu kilka jazd, a potem egzamin). Gdy wsiedli do autka, z radia zaczęła lecieć muzyka. Przed dojechaniem do szkoły, zatrzymali się, aby zgarnąć osobę towarzyszącą młodszemu Parkowi. Szczerze? Był przygotowany do tego, że ucieknie przed samym wejściem do sali gimnastycznej. Zresztą dalej ciężko mu było uwierzyć, iż zgodziła się iść na ten cały prom razem z nim. Wziął głęboki wdech, poprawił marynarkę ciągnąć ją w dół, po czym przycisnął dzwonek do drzwi. Czekał.
Czekał.
Aż wreszcie te drgnęły.
Widząc Mihi, wskazał palcem na stojący za nim samochód.
- Zapraszam. A i ten no…bardzo ładnie wyglądasz. - powiedział, otwierając drzwi przed dziewczyną - dżentelmen Park mode on. Wyraz jego twarzy świadczył o tym, iż mówił prawdę. Zresztą czuł się dziwnie, gdyż nie przywykł do prawienia komplementów.
Na miejsce dotarli dość szybko, a muzyka z sali docierała poza mury liceum. Brat Davida pożegnał swoich pasażerów, po czym odjechał sobie gdzieś.
- Chodźmy. - odrzekł, zaczynając iść w stronę miejsca, gdzie odbywał się bal. Najpierw minęli drzwi główne i Davida od razu zaatakowały różne flashbacki. Kiedy wreszcie dotarli, puścił Jeon przodem, żeby jako pierwsza przekroczyła próg hali. Zaraz stado sępów zaczęło nad nimi krążyć - tak naprawdę to tylko stali ze specyficznym spojrzeniem - i analizować stroje wraz z wyglądem, co Park miał głęboko w poważaniu. Nagle dostrzegł fontannę, do której planował albo raczej szykował się, żeby iść, ale dopadli go kumple z drużyny, więc westchnął cicho (wręcz niezauważalnie) i zaczął salwę powitań. Przywitali się również z Mi, którą zresztą kojarzyli.
- Idziemy tańczyć? - spytał, sam siebie zaskakując, bo przecież cudem będzie, jeśli nie nadepnie dziewczynie na stopy.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

outfit

Mi uwielbiała imprezy. Co prawda Park nie był dla niej najlepszym kandydatem do pójścia. Przez cztery godziny zastanawiała się, czy ubrać się w piękną księżniczkowatą sukienkę czy w dresy, żeby upodobnić się do Davida. Koniec końców ktoś z nich musiał wyglądać ładnie i trzymać pewien poziom. Skoro nie mógł to być Park, to musiała, to zrobić dla niego. Odstrzeliła się jak prawdziwa hollywodzka gwiazda. Pazy, ładnie spięta fryzura, makijaż, te piękne wysokie szpilki, a do tego granatowa sukienka. W ostatnim momencie zdołała jeszcze wyperfumować się. Kiedy chłopak zadzwonił do jej drzwi, szybko sięgnęła torebkę i wyszła. Nie dała rady się powstrzymać, żeby go zmierzyć wzrokiem. To było silniejsze od niej. Postarał się.
— Cześć — powiedziała z delikatnym uśmiechem na twarzy. Zawiodła się? Poczuła dziwne ukucie, że na jej widok chłopakowi nie zmiękły kolana. Zdążyła jeszcze zakluczyć drzwi — dziękuję, a ty w końcu ubrałeś się jak człowiek — tak, zyskał w jakimś stopniu jej aprobatę. Przez moment nie wiedziała jak się zachować. Uśmiechnęła się do brata Parka, a głową spoglądała w stronę okna. Nie do końca zaplanowała wszystko.
Samo wejście na salę było dla niej stresujące. Liczyła, że tym wszystkim typiarom zaraz spadnie szpara. Tyle że nic na to nie wskazywało. Wzięła głęboki oddech. Witała się z ludźmi z tradycyjnym dla niej uśmiechem.
— Oczywiście — odpowiedziała, zagryzając swoją dolną wargę. Chwyciła chłopaka za dłoń i pociągnęła w stronę parkietu. Akurat utwór zmienił się na wolny, więc przysunęła się bliżej do Davida — a przy okazji pamiętaj, że dla nich jestem twoją dziewczyną. Chyba, że sam chcesz popsuć nasz teatrzyk — wyszeptała Parkowi do ucha, a chwilę później uśmiechnęła się szerzej. Wtuliła się — tylko błagam nie zadeptaj mnie, bo zapiszę Cię na kurs tańca...

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

W sumie, gdyby obydwoje założyli dres, na pewno byliby wyróżniającą się parą tego wieczoru. David to nawet żałował, że na tym całym promie obowiązywał dress code. Jeszcze, gdy przed wyjściem zobaczył swoje odbicie w lustrze, wyobraził sobie, jak bierze udział w gali organizowanej dla najlepszych sportowców i nawet lekki uśmiech zaczął zdobić jego buźkę. Wrócił do rzeczywistości, gdy pan Park aka ojciec, krzyknął, że zaraz powinien wychodzić. Jakby każdy nie mógł przyjść, w czym mu wygodnie, eh.
Parsknął śmiechem, kiedy usłyszał komplement z ust dziewczyny, którego swoją drogą kompletnie się nie spodziewał. Prędzej uwagi typu ,,masz krzywo muszkę".
- Dzięki. Chociaż zastanawiałem się, czy wziąć sportową koszulkę tak na zaś, ale ostatecznie została w szafie. - powiedział zgodnie z prawdą. Dość długo rozważał zabranie czegoś dodatkowego, ale uznał, że tym razem jedyne co będzie miał sportowego przy sobie albo raczej na sobie, to zegarek, leżący pod rękawem marynarki.
Park był zaskoczony, gdy po przekroczeniu progu sali gimnastycznej, Mi wciąż stała obok, a nie uciekła, tak jak przypuszczał. Czyżby moje założenie było błędne? aż musiał dłonią po włosach przejechać, co miało zastąpić uszczypnięcie. Zgoda ana wspólny tanie, również zaskoczyła chłopaka, lecz tym razem bez zbędnych gestów czy przekonań, zaczął iść w kierunku parkietu. Parkiet był oblegany przez całkiem sporo osób ale - na szczęście - można było znaleźć kawałek wolnej przestrzeni. Oczywiście, gdy się przedzierali, ktoś już zdążył nadepnąć na Davida stopę oraz niechcący trącić, ale David zachował zimną krew - choć wpierw miał oddać lub zwyczajnie popchnąć tę osobę tylko domyślał się, że nic dobrego z tego nie wyniknie a wręcz przeciwnie. Wziął głęboki wdech i zaraz dotarły do niego słowa Mi, które również go trochę ostudziły.
- Co? A...tak, masz rację. Nie chcę nic psuć. - odparł, łapiąc Jeon za rękę, aczkolwiek gdy ta się w niego wtuliła, keg serduch nagle przyspieszyło. Przełknął ślinę, po czym usadowił ręce - puszczając wcześniej rękę dziewczyny - na jej plecach. Było...miło? Czuł, jak do jego nozdrzy docierają jej słodkie perfumy. Czy to te same co podczas pierwszego spotkania?
- Postaram się, chociaż nic nie obiecuje. Naprawdę byłabyś w stanie to zrobić? - spytał, będąc zwyczajnie ciekaw. - No i wiesz, mogłoby być ciężko z dodaniem ich do mojego dość...napiętego grafiku. - dodał nagle, obracając Mihi powoli tak, żeby pasowało do piosenki.
Po skończonej piosence David właśnie miał złapać Mi, aby ją do siebie zbliżyć, kiedy przyszedł pan przewodniczący, Luke.
- Hej, zatańczymy? - zapytał Jeon, a Park skrzyżował ręce.
- A co na to Twoja partnerka? - spytał z uniesioną brwią.
- Nie ma nic przeciwko. -
- Skoro tak. - wzruszył ramionami i oddalił się do stolika z przekąskami. Jedząc kawałek ciasta, od czasu do czasu zerkał w kierunku Luke'a i Mi. Ciekawe, myślałem, że odpuści, gdy będzie wiedział, że jesteśmy razem.... a ponieważ leciała całkiem dobra piosenka, zaczął sobie tańczyć w miejscu, trzymając talerzyk w jednej a widelczyk w drugiej ręce. Odłożył obydwie rzeczy, jak już zjadł kawałek ciasta.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

— Daj spokój — wywróciła oczami, słysząc o sportowej koszulce. Może dodatkowo powinna zapewnić mu jakiś kurs dotyczący etykiety? Czasami się zastanawiala, dlaczego David był tak zwariowany. Chociaż rodzice mogliby go przed tym powstrzymać. Dresu sama Mi nie ubrała ze zwyklego szacunku. Prom to jednak wydarzenie, które pamięta się przez całe życie. Oglądała przecież wszystkie amerykańskie filmy i doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Też z tego że duża część dziewczyn traciła potem dziewictwo. Tyle że ona była poza tą kategorią. To nie jej bal, a Park nie był jej chłopakiem — to jest wieczór, w którym masz się czuć jak gwiazda i tak wyglądać — odpowiedziała z delikatnym uśmiechem, po czym podeszła bliżej chłopaka — chociaż daj mi moment — odparła, poprawiając muszkę chłopakowi i przypinając mu malutki bukiecik do marynarki — o i teraz jesteś gwiazdą, gwiazdor promu — odparła z szerokim uśmiechem, po czym koniec końców wsiadła do wozu. Liczyła się z tym, że w samym środku parkietu będzie mnóstwo osób. Przynajmniej nie czuła się jakoś niska na swoich obcasach. Tak mogłaby chodzić cały dzień i nic właściwie nie musiała wtedy zmieniać.
— To co masz zamiar zrobić po szkole? — spytała w trakcie ich przytulanego tańca —Wyjeżdżasz z miasta? — dopytała, starając się skupić na tańcu. Przez chwilę zastanawiała się, jaki zapach perfum nosi Park. Wydawały się jej całkiem przyjemne, chociaż stawiała, że to któryś z braci kazał mu je na siebie nanieść.
— Dlaczego niby nie? — spytała, marszcząc obie brwi — pieniądze dla mnie nie są problemem — stwierdziła, wzruszając delikatnie ramionami. Ona nie widziała w tym żadnego problemu. Jakby kiedyś miała przejmować się pieniędzmi, to tylko przy kupnie mieszkania, by na pewno wybrać odpowiednie. Sama by go sobie jeszcze nie kupiła, a marzyła o apartamencie na ostatnim piętrze z basenem i mini ogrodem — na razie nie będziesz musiał przecież chodzić na treningi z liceum, więc wakacyjny kurs się przyda — no bo w końcu skończył szkołę. Miał wakacje. Zawsze wtedy można wykorzystać je w przyjemniejszy sposób niż granie w piłkę nożną. Spróbować czegoś nowego, żeby na spokojnie odpocząć i zyskać nowe doświadczenie. Może jakieś ruchy w tańcu przydadzą się w piłce?
— A moje zdanie się już nie liczy? — spytała, zakładając rękę na rękę, kiedy Luke z Davidem zaczęli wymieniać między sobą zdania. Chłopcy są naprawdę irytujący, sama Mi zastanawiała się, czy oni w ogóle pamiętają o jej obecności i o jej zdaniu — oboje jesteście beznadziejni, nie traktujcie mnie jak towar bez słowa — prychnęła Jeon, wywracając przy tym oczyma — ale niech będzie, że sama zgadzam się na to — odpowiedziała Mi i ruszyła na parkiet z Lukiem. Tyle że nie czuła się komfortowo. Czuła od niego alkohol. Widocznie już przed balem postanowił dodać sobie odwagi. Raz na jakiś czas spoglądała okiem na Davida. Woah, widocznie był z tego zadowolony. Pozbył się upierdliwej kobiety. Raz się jej chyba wydawało, ale ręka Luke spadła troszeczkę za nisko. Szybko ją poprawiła, burknęła na niego, a zaraz po końcu piosenki odwróciła się na pięcie i od razu ruszyła do swojego partnera.
— Mógłbyś się nie zachowywać, jakbyś miał to gdzieś?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Parsknął śmiechem, kiedy Mi przywołała Davida do porządku, lecz spoważniał, gdy usłyszał jej kolejne słowa. Jak gwiazda... aż mu się oczy zaświeciły, gdy tak pomyślał.
Spojrzał na dziewczynę podejrzliwie, gdy zrobiła krok, zmniejszając tym samym dystans między nimi. Pierwsza myśl, jaka mu przyszła do głowy, to, że da mu pstryczka w czoło, ot tak, dla funu. Uśmiechnął się, gdy zrozumiał, co właściwie robiła.
- Dziękuję. Serio. W pośpiechu nie zdążyłem jej poprawić, ale widzę, że z Tobą nie zginę. - odrzekł z uśmiechem. Ten cały uśmiech, również miał być w ramach podzięki.
Kiedy do jego uszu dotarło pytanie o czynności, jakie będzie wykonywał po skończeniu szkoły, zaczął sobie przypominać po kolei każdy plan.
- Na pewno wyjadę z Seattle w wakacje na mniej więcej tydzień, bo jadę na obóz sportowy, a od października może zacznę studia…a jak nie no to pójdę do pracy i zapiszę się do klubu sportowego. A! No i dokończę kurs na prawo jazdy. Także tak wyglądają mniej więcej moje plany…a Ty? Gdzieś wyjeżdżasz na wakacje? - spytał, co jakiś czas zerkając w dół, by mieć pewność, że nie nadepnie Mi, a jednocześnie przyznając tym samym, że spróbuje swoich sił i złoży papiery na uczelnię wyższą, aczkolwiek podchodził do tego całkiem luźno. Jak się uda to super, a jak nie, no to trudno. Najważniejsze, żeby mógł ulepszać swoje umiejętności w piłce nożnej, bo doskonale wiedział, iż im będzie starszy, tym trudniej będzie ze znalezieniem oraz utrzymaniem się w klubie.
- Myślałem, że nie wydajesz hajsu na ludzi, których…za którymi niezbyt przepadasz. - stwierdził dokładnie tak, jak myślał. Nie sądził, aby nagle zaczęła pałać do niego ogromną sympatią. Chociaż zgodziła się iść z Tobą na bal…
- Fakt, z liceum nie. Pewnie będę je ogarniał we własnym zakresie…a chodziłabyś na te zajęcia ze mną? - pytał z czystej ciekawości. Przynajmniej byłoby raźniej, ponieważ już by kogoś znał.
Park nie przemyślał tej całej sytuacji, ponieważ sądził, iż Mi chce zatańczyć z Lukiem. Pamiętał sposób, w jaki patrzyła na niego, gdy skończyli trening.
- Liczy się, jak najbardziej Ja po prostu dałem zgodę, żeby nie było, że Ci czegoś zakazuję. - zdążył jeszcze odpowiedzieć, nim zaczął iść w stronę stolika z przeróżnymi ciastami. Praktycznie każde mu bardzo smakowało. Chociaż szarlotkę i tak najlepszą robiła - jego zdaniem - jego mama.
- Co? W ogóle musisz tego spróbować, jest przepyszne. Chyba że masz alergię na owoce leśne lub galaretkę to wtedy jesteś usprawiedliwiona. - odparł, podając Jeon talerzyk.
- Nie mam tego gdzieś…. - dodał nagle ciszej, jakby chciał, aby tylko ona usłyszała te słowa. Zresztą usłyszał słowa Mi bardzo dobrze, tylko to całe ,,co” wymsknęło się przypadkiem. - głupio wyszło. - te bardzo mądre słowa wypowiedziane przez Parka spowodowały..wróć, ta sytuacja spowodowała, że musiał ręką pomasować sobie kark.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

— Jakbyś miał dwóch braci. którzy nie ogarniają, też miałbyś tak jak ja — rzuciła luźno Mi, wzruszając delikatnie ramionami. Raz zdążyła się nauczyć, jak powinno wiązać się krawat, bo jej starszy brat miał z tym niemały problem. Uśmiechnęła się delikatnie, odsuwając się od chłopaka. Miał naprawdę ładny perfum. Nie spodziewała się tego po nim. Zmrużyła przez moment oczy, aż musiała się zastanowić, czy ten chłopak naprawdę jest jej partnerem, a nie jakimś jego klonem.
— Do domu wyjadę — odparła niemalże od razu. Nic jej tam nie gnało, ale nostalgia robiła swoje. Poza tym chciała znaleźć się na koncercie gidle, aespa, psy, txt. Trochę tego było. W takim momencie mogła na spokojnie nadrobić wszelakie zaległości — co prawda rodziców nie chcę widzieć, ale zawsze jest lżej. A dodatkowo wyjeżdżam z bratem na wakacje. Co prawda jest nadętym prawnikiem, ale ostatnio się nam w miarę układa — dawno nie widziała Vincenta. Parę spraw tak się złożyło, że musiała odkładać na bok ich wspólne spotkanie. Sama była dosyć zajęta - egzaminy oraz David, spędzały jej sen z powiek. Czasami mogła nawet przyznać, że chłopak nie wyglądał najgorzej. Kiedy się ogarniał, wyglądał całkiem... przystojnie.
— Znajdziesz sobie dziewczynę, jak będziesz dobrze tańczył i był elegancki — wyliczyła Mi, a zaraz potem dodała z uroczym uśmiechem — wtedy nie będę Ci potrzebna — aż zmrużyła oczy, kiedy usłyszała pytanie o uczęszczanie na zajęcia. Szczerze? Sama z siebie nigdy by tam nie poszła, nie po to wcześniej chodziła na taniec, by robić to od początku — musiałabym się zastanowić — odparła, wzruszając ramionami. Mogłaby tam nawet pójść, ale nie widziała sensu, chyba że pośmiać się z Parka.
— Jesteś beznadziejny — odparła chłodno Jeon, zakładając rękę na rękę — nie widziałeś, że macał mnie po dupie, czy to też masz gdzieś? — spytała całkiem wprost. Czuła, że mogłaby kiedyś stworzyć książkę na temat wad Parka. Nie spodziewała się tego po Luce ani po Davidzie. Mimo wszystko myślała o Parku jako o szanującym kobiety, nawet spodziewała się jego wejścia w trakcie tego macanka — nie chcę ciast — burknęła Jeon, bo w tym momencie pragnęła uwagi na niej a nie na ciastkach — nie jedz tyle, jeżeli zostaniesz królem balu, nie możesz być brudny — dodała, biorąc serwetkę i wycierając z buzi chłopaka kawałek pozostawionego kremu. Może powinna zostać jego matką?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Skoro Mi wspomniała o swoim rodzeństwie, David uznał, że również wspomni o swoim - którego swoją drogą miał dość sporo...znaczy, on tak uważał, bo co innego, gdyby miał tylko jednego brata lub siostrę.
- Mam jednego i dwie siostry, to mi całkowicie wystarczy. - stwierdził, pamiętając czasy dzieciństwa, kiedy żałował, iż żadna z sióstr nie była bratem. - I go poznałaś, więc ciekaw jestem, czy poznam jednego albo ogólnie Twoich braci. - oparł, zastanawiając się, czy faktycznie istniał jakiś procent szans, na poznanie męskiej części z rodziny Jeon. - Oni też są tu, czy zostali w Korei? - uwaga, zadał to pytanie po koreańsku. Dlaczego? Tak jakoś samo mu wyszło, aż sam był nieco zaskoczony, szczególnie że nie był pewien, czy powiedział zrozumiale.
Uważnie wysłuchał planów dziewczyny i jakoś wewnętrznie zrobiło mu się smutno, ponieważ zrozumiał, iż nie wiadomo, kiedy następnym razem dojdzie do spotkania po tym balu.
- A kiedy planujesz powrót? - spytał z czystej ciekawości. Rozum mu mówił, żeby przestał z tym smutkiem, ponieważ będzie mógł być skupiony na polepszaniu piłkarskich umiejętności, od których nikt go nie oderwie - nieważne, że nie będzie miał regularnych treningów ze szkolną drużyną, bo przecież każdy idzie w swoją stroną i jedynie regularne granie będzie na obozie piłkarskim. Natomiast serducho sprawiało, żeby nie słuchał rozumu i pogodził z byciem smutnym.
- Mówisz tak, bo sama na takich lecisz, czy bo faktycznie laski to lubią? - spytał, unosząc brew. Z tego, co widział lub raczej obserwował wśród znajomych, nie każdy był elegancki, a jednak posiadali swoją drugą połówkę.
- A to nie tak, że każdy jest inny i lubi co innego w tej drugiej osobie? - dopytał, przeczesując dłonią włosy oraz czując się zielonym, jeżeli chodziło o sprawy stricte sercowe. Jego jedynym odniesieniem było to, co widział każdego dnia wśród znajomych oraz na filmach. Na słowa, że nie będzie mu potrzebna, gdy sobie kogoś znajdzie, przewrócił oczami, bo uważał to gadanie za zwykły bullshit.
Szczerze? Tak, zaczął myśleć nad słowami Mi, czyli dołączeniem do jakiejś grupy tanecznej, żeby być lepszym tancerzem, gdyż te klubowe umiejętności raczej były...dość proste. Niby kiedyś próbował przyswoić jedną choreografii koreańskiego zespołu, lecz po dwóch dniach zrezygnował.
- A ja się zastanowię nad tymi zajęciami. - odparł nagle, zastanawiając się, po kiego grzyba w ogóle o tym powiedział. Miał ochotę zasłonić sobie usta dłonią, ale już czasu nie cofnie, także był to dość zbędny gest.
Gdy usłyszał piękny epitet, którym określiła go Mi, Park miał pytać dlaczego, lecz ta kontynuowała swoją wypowiedź, na którą chłopak zrobił wielkie oczy, ponieważ naprawdę tego nie widział - obstawiał, iż nakładał sobie wtedy ciastko.
- CO? - aż ciastko spowodowało, że zaczął kaszleć - tak, doszło do zakrztuszenia.
- Nie widziałem tego....ale bez obaw, nie zrobi tego więcej. - powiedział, ściągając marynarkę, aby położyć ją na stole oraz podciągając rękawy, Tak, David w tym momencie planował użyć swoich pięści oraz powiedzieć, żeby swoją partnerkę sobie macał. Chociaż nie, ona powinna znaleźć innego partnera, bo Luke okazał się chujem.
- Co za pierdolony chuj. - dodał jeszcze, robiąc krok do przodu, lecz zatrzymał się, kiedy usłyszał kolejne słowa swojej partnerki tego wieczoru. Gdyby poszedł dalej, zapewne uniknąłby sytuacji, gdzie dziewczyna wytarła jego buzię serwetką. Aż zamrugał szybko kilkakrotnie. Czemu...czemu to robi? Cóż, przynajmniej mógł popatrzeć jej w oczy i zobaczyć swoje odbicie. Trochę niedbale (co spowodowane było stresem), ujął drugą rękę Mi, jakby chciał, żeby odległość między nimi, nie została zmieniona.
- Nie musiałaś...ale dzięki. Nie poznaję Cię. Wcześniej mucha, teraz usta...jestem pod wrażeniem. Myślałem, że będziesz chciała, abym zachowywał kilkumetrową odległość i odzywał, tylko kiedy będę miał coś ważnego do powiedzenia. - rzecz jasna z tym odzywaniem się palnął, ponieważ przyszło mu teraz do głowy.
- A teraz pozwól, że wpierdolę tamtemu złamasowi i gdy skończę, wrócimy do tańca, co? - taki aktualnie plan - który chciał za wszelką cenę wykonać - stworzył w swojej głowie Park.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

— I kogo jest mieć lepiej? Brata czy siostrę? — zagadnęła Jeon. Może gdyby miała siostrę, to miałaby kogoś, z kim mogłaby cały czas rozmawiać. Obaj bracia byli w pewien sposób niedostępni. Wcale to nie dziwiło Mi. Ona sama też trudno dopuszczała do siebie ludzi na bliskość, ale potem niemalże od razu ktoś stawał się dla niej pewnym rodzajem bratniej duszy — Vincent nie znajdzie dla Ciebie czasu, chyba że zrobisz coś mega słabego, wtedy spotkamy się w sądzie — odparła ze złowieszczym uśmiechem. Co prawda brata dawno nie widziała, ale wystarczył jeden SMS i zakładałby sprawę przeciwko Davidowi w sądzie — tu i tu — odparła luźno, bo jej jeden brat robił karierę na seulskim uniwersytecie — jeden z moich braci ma córkę — dodała z przeuroczym uśmiechem, pokazując Vincenta z jego córeczką. Uważała to za najsłodszy widok, jaki tylko mógłby się pojawić na całym świecie.
— Nie wiem — rzuciła, wzruszając przy tym ramionami — zależy jak mi tam będzie tak szczerze mówiąc — bo bywało luźno. Nie chciała się uczyć na wakacjach, tylko spędzić trochę czasu z rodziną, co czasem bywało praktycznie niemożliwe — pytanie czy rodzina będzie miała dla mnie czas, czy jednak wybiorę imprezy — dodała zaraz. W ten sposób mogłaby spędzić niemalże całe wakacje i nie miałaby nic przeciwko temu.
— Lecę, ale laski też na takich lecą — odpowiedziała ciut zmieszana, kierując wzrok w przeciwną stronę — ważna jest opiekuńczość wobec partnerki — stwierdziła Jeon i już chciała zacząć opowiadać o tym, jak kobiety przyjeżdżają do Korei, by szukać najlepszego dla nich partnera, bo naoglądały się koreańskich dram. Dla samej dziewczyny było to coś totalnie niezrozumiałego — niektóre rzeczy się nie zmieniają, inaczej nie powstałoby powiedzenie, że facet zaczyna się od 175 cm — dodała, próbując uzupełnić cały obraz tego o czym właśnie mówiła. Pewne rzeczy są niezmienne i powinny zostać uszanowane. Tak, teraz to się zmieniało na naszych oczach.
— Lepiej żebyś poszedł, im jesteś starszy tym więcej jest okazji — stwierdziła dosyć uprzejmym głosem. Wpierw imprezy nastoletnie, potem imprezy weselne. Nie wątpliwy krąg życia cały czas się zatacza, nawet w takich dosyć prozaicznych kwestiach i nie powinno to nikogo dziwić.
— David, daj spokój — prychnęła Mi, widząc minę chłopaka. Cóż, chciałaby zareagował, ale dochodzenie do rękoczynów to coś, czego wolała mimo wszystko uniknąć — jak pójdziesz do niego, żeby się pobić, to nasza impreza będzie skończona — powiedziała surowym tonem, a mimo wszystko liczyła, że Park zostanie królem balu. W tym przypadku wyglądał nieziemsko i jednak powinno się go wziąć go pod uwagę. Luke był palantem. Liczyła, że duża część osób tutaj żyjących zdawała sobie z tego sprawę.
— To jak wyglądasz, świadczy o mnie — odparła, zalewając się delikatnym rumieńcem, który nie był widoczny w trakcie świateł promu. Od razu się od niego odsunęła o dwa kroki — jak chcesz, mogę zacząć się tak zachowywać — odpowiedziała, zakładając rękę na rękę. Czasem liczyłaby na Parka, żeby po prostu zamknął swoje durne usta. Jednak zanim go puściła wbiła mu serdeczny palec w klatkę piersiową i powiedziała słów.
— Możesz się rozmówić, ale jak pójdzie pięść w ruch, to ja stąd wychodzę, jasne?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Hm....brat mnie wkopał w randkę z Tobą....ale mimo to, chyba jednak wybrałbym brata, bo mogę z nim gadać o dosłownie wszystkim i razem ciśniemy bekę z różnych rzeczy, a siostry...cóż, one potrafią być nieznośne. Jedna pupilka rodziców, panna perfekcyjna, studiująca medycynę, więc ojciec już szykuje dla niej miejsce w swoim salonie stomatologicznym, a drugiej też wszystko uchodzi na sucho, bo jest tą najmłodszą, eh. - swoją wypowiedź albo raczej przedstawienie rodzeństwa zakończył dość głośnym westchnięciem. Jakby jasne, z każdą siostrą mógł toczyć konwersacje na różne tematy, ale miał wrażenie, że jednak brat rozumiał go najlepiej. Oprócz tego trzymał kciuki za karierę Davida, co młodszy Park bardzo doceniał.
- Nie no, takiego spotkania to wolałbym uniknąć. - nagle jakby sobie coś przypomniał, aż zaświeciły mu oczęta, a on złapał się za głowę. - O masz Ci los..Mihi dziękuję, że nie poskarżyłaś na mnie, kiedy przypadkiem oberwałaś piłką, dziękuję, dziękuję, dziękuję. - powiedział, kucając oraz biorąc ręce dziewczyny w swoje, wzrok kierując w ziemię, ponieważ nie czuł się godnym spojrzeć w oczy Jeon. Jeju, przecież miałbym przesrane, gdyby się poskarżyła bratu....czy w sumie jest jakiś paragraf na taką sytuację? Kij wie....nie znam kodeksu prawników. pomyślał, po chwili wstając i podziwiając zdjęcie brata Mi ze swoją córką.
- Czyli w wolnych chwilach od uczelni, robisz za niańkę? - spytał, ot tak, tak po prostu, z czystej ciekawości.
- Rozumiem. Czyli Twoja rodzina to raczej nie z tych rodzinnych, skoro nie wiesz, czy znajdą dla Ciebie czas. - stwierdził, przeczesując dłonią włosy. Chociaż po chwili zaczął zastanawiać się, czy nie powinien po prostu trzymać języka za zębami i nie wchodzić głębiej w rodzinne tematy. Aczkolwiek uważał, że gdyby powiedział coś wbrew Mi, ta zwyczajnie olałaby odpowiedź.
- Mhm, okej. - skinął głową, przyjmując do zrozumienia usłyszane słowa Jeon. Opiekuńczość.... musiał sobie aż przeliterować to słowo w głowie, próbując zrozumieć, co dokładnie było pod tym ukryte oraz powiązane.
Doskonale wiedział, że nikt go o wzrost wtedy nie pytał, lecz wypowiedzenie lub raczej pochwalenie się swoją wysokością, wyszło niekontrolowanie.
- Mam metr osiemdziesiąt. - powiedział z uśmiechem, jakby zrobił coś naprawdę niesamowitego.
- Okazji...- powtórzył za Mi, niezbyt wiedząc, czy właściwie zależało mu jakoś bardzo na tych całych okazjach. Aktualnie jedyne okazje, jakie przychodziły do Davidowej głowy, dotyczyły okazji związanymi z promocjami na asortyment sportowy oraz okazja, żeby zagrać mecz towarzyski ze znajomymi. Dopiero trzecie miejsce zajmowały okazje związane z płcią przeciwną.
Ostatnie słowo sprawiło, że Park jakby właśnie zrozumiał, co Mi tu właśnie do niego mówi. Zamrugał szybko kilkakrotnie, po czym westchnął, a Lukowi posłał mordercze spojrzenie.
- Masz...masz rację. - odparł, jakby właśnie budził się z jakiegoś snu albo właśnie zmienił tryb z bojowego.
Posłał Mi ciepły uśmiech.
- To również zapamiętam. - powiedział, mając rzecz jasna na myśli zapamiętanie, iż jego prezencja wpływała również na jego partnerkę. - Dobrze, że jeszcze niczym się nie oblałem, bo wtedy byłoby kiepsko. - stwierdził, lecz zaraz pożałował swoich kolejnych słów, do których nawiązała Mi. Szybko pokręcił rękoma oraz głową.
- Nie chcę. - miał nadzieję, że zabrzmiał dość stanowczo i będą kontynuować zabawę, bez większych zmian w swoim zachowaniu. Szczerze? Podobała mu się ta stanowczość u dziewczyny, która przed chwilą wbiła mu palec w klatę. Park wykonał salut, po czym otworzył buzię:
- Tak jest!- zaraz oderwał rękę od czoła i zaczął iść w stronę Luke'a, lecz nagle puszczono jeden z jego ulubionych utworów, więc zatrzymał się i zaczął wyginać śmiało ciało, obracając też swoją partnerkę. Pogada sobie ze złamasem później.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

— Aa no tak, bo randka ze mną jest najgorszą rzeczą na świecie — mruknęła Jeon, od razu przewróciła teatralnie oczyma i czuła, jak powoli zbiera się w niej całkiem sporo złości i zirytowania. Chociaż żadna dziewczyna nie chciałaby usłyszeć, że wybiera brata, mimo że wkręcił mnie na randkę z Tobą. Aż się musiała zastanowić, czy nie dać Davidowi w twarz przez to — A czego ty się spodziewasz po siostrach? Zawsze mają łatwiej u rodziców., nie powinno Cię to dziwić — stwierdziła melodyjnym głosem, uśmiechając się niewinnie. Sama od własnych braci miała łatwiej z dwóch powodów - jest najmłodsza, a dodatkowo była wyczekaną dziewczynką przez mamusię. Także łatwiej jej pewne kwestię przychodziły w życiu. Chociaż też przez to była dłużej trzymana pod kloszem rodzicielskim.
— No to uważaj, nie wołam go niepotrzebnie — odparła ze złośliwym uśmiechem. Zresztą nigdy nie wiadomo, jak ich dalsze drogi się potoczą. Może kiedyś jeszcze będzie musiała wezwać brata? Nigdy nic nie wiadomo — To teraz się zastanów, czy w przyszłości nie będziesz wzywany na dywanik do mojego braciszka — dodała z przeuroczym uśmieszkiem. Vincent zawsze pojawiłby się, gdyby go potrzebowała. Nawet jeżeli miałaby iść z kimś na batalię sądową.
— Nie — odpowiedziała spokojnie Mihi — mój brat ma jedną stałą opiekunkę, nazywa się Sunny i jest całkiem spoko. Ja nie jestem mu potrzebna — zresztą nie miałaby czasu, żeby być opiekunką. Studiowała prawo, a jej bratanica potrzebowała bardzo dużo atencji. Stąd nie mogła się nią zajmować, jeżeli dalej starała się o stypendium. Grace weszła w ten wiek, że potrzebowała bliskości i obecności kogoś bliskiego.
— Wow, mega — skomentowała wzrost Parka — sto siedemdziesiąt centymetrów — dodała, prostując się, że jest całkiem zadowolona ze swojego wzrostu. Jeszcze złapałaby kolejne parę centymetrów i cyk, mogłaby zostać topową modelką w Korei. Tyle że to nie jej przyszłość, powinna przede wszystkim skupić się na tym, co zawsze przyniesie jej więcej zysku. Bycie topowym adwokatem to dobry pieniądz.
— Wiem i naucz się tego częściej — powiedziała z uroczym uśmieszkiem. Może gdyby Park częściej myślał o tym, by lepiej się prezentować przy Mi, to ona byłaby nawet milsza — David, nie kracz, bo jeszcze to się stanie — odparła, wywracając oczyma. Już widziała oczami wyobraźni, jak jednak Park wywraca na siebie sporo soku.
— No to nawet nie zaczynaj tak mówić — powiedziała krótko Jeon, robiąc niezadowoloną minkę — Wariat z Ciebie — odparła, kiedy zatrzymali się na parkiecie, żeby sobie potyniać.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Retrospekcje”