WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
właścicielka antykwariatu
art books press boo
columbia city
Było już lato, a upływ czasu można było zauważyć w ostatnim czasie po Katherine. Z czasem powiększał się jej brzuszek, w końcu spodziewali się maleństwa. Na ten moment jeszcze nie wiedzieli czy to syn, czy córka, bo blondynka twardo upierała się, że chce mieć niespodziankę! James nie był do tego przekonany, ale to już jego problem. Żona zapowiadała mu, że może jeszcze zmieni zdanie, więc tylko regularnie dopytywał się, również na każdej wizycie lekarskiej, na jakiej byli.
Było lato, także zarówno jedni, jak i drudzy dziadkowie chętnie rozpieszczali swoją wnuczkę, jakby chcąc wynagrodzić jej, że wkrótce straci miano jedynaczki, a sama Lydia jakoś specjalnie nie przejmowała tym faktem. Nie specjalnie przeżywała sam fakt, czasem wspominała co będzie robić z siostrą lub bratem, ale pewnie jej nastawienie wyklaruje się jak dziecko pojawi się na świecie. Ten tydzień Lydia spędzała z rodzicami Jamesa na urlopie, więc małżonkowie w końcu zebrali się za ogarnianie pokoi. Wspólnie stwierdzili że Lydia jako duża dziewczynka dostanie całkiem nowy pokój, a ten dotychczasowy zajmie maluszek. Byli już po wizycie w sklepach, wybrali chyba wszystko... Trzeba było się zabrać za robotę. Wheterby gdzieś pojechał, a Kath czekała na niego, porządkując lekko rzeczy córki, aby zabrać się za tą sporą operację.
szef agencji nieruchomości
Horizon Real Estate
columbia city
Ciąża rozwijała się prawidłowo, co potwierdzał lekarz na każdej wizycie, na której byli państwo Wheterby. Ciąża stawała się przez to coraz to bardziej realna, bo wraz z rosnącym brzuszkiem Kath, rosła również świadomość tego, że ich nowy członek rodziny rozwijał się i niebawem będzie chciał bądź chciała zobaczyć świat. Na pewno podobnie jak Lydia będzie miało te prześliczne błękitne spojrzenie po mamie. W takim wypadku należało przygotować pokój na przyjęcie nowego dziecka, ponadto umeblować i stworzyć od podstaw nowy, większy pokój dla siostry maluszka. Dlatego to mężczyzna pojechał po różne farby, a także mógł już odebrać łóżeczko do złożenia oraz przewijak ze sklepu, w którym je zamówił, więc żeby nie wozić żony po całym Seattle, postanowił pojechać wszędzie sam. Wrócił zatem jakiś czas potem, bo jednak korki w mieście są każdego dnia tygodnia takie same, niezależnie od tego czy trwają wakacje, czy rok szkolny i akademicki.
- Kochanie! Przywiozłem łóżeczko! Chcesz zobaczyć? - zapytał krzycząc już od progu, gdzie wciągnął te części od łóżeczka i od przewijaka, a także w drugim rogu, tuż przy schodach postawił bańki z farbami, w różnych odcieniach, wcześniej wybierane kolory oczywiście wraz z żoną. To jaki oni mieli ten wzorek tworzyć na ścianie? Znaczy się tworzyć będzie on, w końcu Kath nie powinna wdychać zapachu farby, bo to szkodzi dziecku.
właścicielka antykwariatu
art books press boo
columbia city
-To co wybraliśmy? To nie muszę...-stwierdziła. Spędzili dobrych kilka godzin, cóż, ona spędziła kilka godzin wybierając to łóżeczko, wygląd, kolor, kształt.. James w sumie spojrzał w laptopa, stwierdził, że może być i że zamawiać. Typowy facet.
-Jestem u Lydii-zawołała, bo do momentu kiedy to pomieszczenie będzie puste i będzie można choć zacząć myśleć o malowaniu. Chyba że zaczną od malowania tego wolnego pokoju, zanim przeniosą tam wszystkie bambetle, które później będą się tam znajdować na stałe, zgodnie ze swoim przeznaczeniem.
szef agencji nieruchomości
Horizon Real Estate
columbia city
- Wolałbym byś zerknęła czy nie oszukali mnie w sklepie zanim zacznę je składać. - serio gdy mężczyzna już będzie w trakcie majsterkowania i tworzenia z części łóżka, a nagle blondynka wejdzie i powie "ale przecież wybraliśmy inne James" to mężczyzna nie będzie ani wyrozumiały ani zadowolony. To tak samo jak przerywać mu podczas sklejania modelu statku, jaki tworzył. A przez przygotowania i remontu nawet żadnego statku ani samolotu nie złożył ot co! Następnie pewnie mężczyzna udał się na górę do żony.
- Właściwie odnośnie pokoju Lydii to musimy go pomalować na nowy kolor. Aż żałuję trochę że nasza córka już nie szaleje za bohaterkami Krainy Lodu, tylko chce powiesić plakat z jakąś nieznaną nam kobietą na ścianie. - to była pewnie jakaś znana łyżwiarka, nawet całkiem ładna, ale no James jej nie znał. Kiedy ta ich córka aż tak wyrosła?
właścicielka antykwariatu
art books press boo
columbia city
-Masz na myśli, żebym sprawdziła, czy na pewno dobrze wybrałeś?-zaśmiała się, bo nie sądziła że jakiekolwiek oszustwo tu może mieć miejsce, najwyżej pomyłka, albo nieporozumienie. No i tak, niby to miała być wina Wheterby'ego ale tak naprawdę to nie o to chodzi. Jednak faktycznie, mogła spojrzeć czy mąż Katherine przywiózł do domu dokładnie to, co zostało mu zlecone. -Za moment-powiedział, bo nie chciało się jej w tym momencie schodzić schodami w dół na niższy poziom ich domu. Jeszcze nie była w bardzo zaawansowanej ciąży, ale siły lepiej było oszczędzać na ten remont, by zrobili jak najwięcej podczas nieobecności córki.
-Na pewno od tego najlepiej zacząć-stwierdziła. Tamten pokój był na razie pusty, więc chyba tam powinni zacząć. Nie mieli jakiś wielkiej wprawy w robieniu domowych remontów, więc powinni byli dobrze to przemyśleć. -Dorasta ta nasza córka-stwierdziła. Fakt, zainteresowanie bajkami i animacjami niby nie malało, ale Lydia zaczynała się interesować także innymi rzeczami. W ostatnim czasie mocno im jęczała, że chciałaby jeździć na łyżwach tak jak te panie w ładnych sukienkach w telewizji. Żadne z rodziców nie było pewne skąd ten pomysł w jej głowie, zainteresowanie łyżwiarstwem figurowym, ale nie mijało w ostatnim czasie. -Myślisz, że powinniśmy zapisać ją na te zajęcia od nowego roku szkolnego?-zapytała. Właściwie, to dlaczego nie. W poprzednim roku chodziła na gimnastykę i dobrze sobie tam radziła, w tym roku mogli wybrać inne zajęcia dla niej. -Masz farbę?-zapytała, nie wiedząc czy był wybrany kolor, czy nie. W końcu Lydia też na pewno miała coś do powiedzenia w tym temacie.
szef agencji nieruchomości
Horizon Real Estate
columbia city
- Jak przyjechałem to już było gotowe zapakowane i nasze nazwisko na fakturze. Ale nazwa łóżeczka niewiele mi mówiła, więc sam już nie wiem. - odparł szczerze, bo nie zwracał uwagi czy łóżeczko ma się nazywać Nadia czy Katia czy Lullaby czy jeszcze inaczej. I tak większość z nich wyglądała bardzo podobnie, albo spełniały podobne funkcje.
- Ale to że Lydia dorasta nie oznacza wcale że nagle zacznie przyprowadzać kolegów do swojego pokoju, co nie? - gdy jego żona powiedziała że ich córka dorasta to mężczyzna spanikował, że czas gdy to chłopacy będą uganiali się za jego córką, a dla niego przecież ona była przez cały czas tą małą księżniczką.
- Myślę że skoro poradziła sobie na zajęciach z gimnastyki to na pewno poradzi sobie z jazdą na łyżwach. - w końcu z Jamesem jeździła na rolkach, sam ją tego nauczył, więc równowagę potrafiła utrzymać, zatem z łyżwami nie powinno być żadnego problemu czyż nie?
- Mam. Seledynowy miał być czyż nie? - przeczytał nazwę z puszki farby, choć dla niego był to zielony. Może taki bledszy, ale nadal zielony. I nie rozumiał po co kobiety wyznaczyły całą gamę barw, jak najlepsze są te najprostsze rozwiązania.
właścicielka antykwariatu
art books press boo
columbia city
-Ciebie gdzieś wysłać...-uśmiechnęła się. Pewnie, jakby chodziło o jakieś modele, przedstawiające łodzie różniące się jednym małym szczegółem to na kilometr by potrafił rozróżnić dwa niemal identyczne budowle, ale skoro to zakupy zlecone przez żonę, to pewnie żadna różnica czy to łóżeczko, czy też może wanienka. Typowe męskie myślenie. No ale Katherine była już do tego przyzwyczajona po tylu latach wspólnego małżeństwa. Później zejdzie i sprawdzi to zamówienie, a później najwyżej wydrze się na pracownika sklepu przez telefon i już nie puści Jamesa samego, aby odebrał poprawione zamówienie.
-Coraz bliżej tego momentu-zaśmiała się. Cóż, sama też tęskniła już za swoją małą córeczką, która naprawdę dorastała - miała swoje wielkie marzenie spełnione, początek szkoły, nowy pokój.... Na pewno ten rok szkolny będzie przełomowy dla całej rodziny. Choć Lydia na razie nie była zainteresowana randkami, ale wiadomo, wkrótce może się to zmienić.-Pewnie tak, ale to trochę bardziej niebezpieczne i wiesz, te wszystkie konkursy i tak dalej-ich córka już lubiła rozmawiać o tym, że będzie mieć sukienkę w cekiny, wielką kokardę i tak dalej. Chyba właśnie to było połową ciekawości tego hobby. Nie było to nic złego, wręcz ciekawe również dla rodziców, choć na pewno uciążliwe. Podczas zajęć z gimnastyki to najwyżej trzeba było podejść zobaczyć występy grupy, a tutaj wychodziło, że będzie inaczej.... chyba że dziewczynce szybciej się to znudzi, co też mogło mieć miejsce.
-Tak, taki Lydia chciała-potwierdziła. Ona sama pewnie nie znała konkretnego koloru takiego jak seledynowy, ale wybrała taki z wzornika. -Dobra, to co teraz?-zapytała, będąc gotową na zajecie się robotą, tak jak James to zaplanował. W końcu był facetem, prawda? Musiał mieć jakiś plan gry na ten remont, prawda?
szef agencji nieruchomości
Horizon Real Estate
columbia city
- Ale proponowałem byś pojechała ze mną tak dla pewności. - bo serio proponował zapewne, ale Kath powiedziała czule, że mąż sobie poradzi i on poczuł wtedy w sobie taką moc, że tak, na pewno sobie poradzi jako mężczyzna i jako ojciec. A teraz przyszła chwila zwątpienia, która pojawiała się u każdego bohatera, więc lepiej nie mieć mu tego za złe. Co do krzyczenia za błąd to dobrze że blondynka chciała krzyczeć na obsługę, a nie na swojego małżonka bo by ciche dni nastały gdyby ten uciekł do swojej jaskini.
- Czyli musimy zamontować monitoring w jej pokoju i włączać go na czas gdy będzie przebywała tam ze swoim kolegą. - i choć zabrzmiało to paradoksalnie to on serio byłby gotowy podglądać córkę byleby uchronić ją przed buzującymi hormonami chłopców, którzy tylko czyhają na naiwność i niewinność dziewczyn. Ale Lydia na pewno nie była naiwna, ma mądrość po mamie.
- Oczywiście że byłbym w niej dumny gdyby wystąpiła w Olimpiadzie, ale może póki co nie wysyłajmy ją na konkursy poza obręb stanu? Nie wiemy jeszcze czy ma talent. - oczywiście nie był aż tak zaborczy żeby zabronić brania córce udziału w konkursach w ogóle, ale w Seattle, okolicach i ogółem w stanie Waszyngton. Najczęściej zawody i kariera sportowa kończyła się właśnie na poziomie stanowym i to w każdej dyscyplinie i James byłby dumny z córki gdyby chociaż tyle osiągnęła. Oczywiście to też nie tak że w nią nie wierzył że da radę zdobyć więcej, ale wolał być realistą, bo naprawdę ciężko się wybić w obecnym świecie nie mając sponsorów.
- Zabezpieczysz meble folią, a następnie zacznę malowanie, dobrze? - były przecież już jakieś elementy w pokoju, których nie będą wymieniać, zatem trzeba je uchronić przed działaniem zielonej barwy. I oczywiście malować postanowił on sam, bo żona nie mogłaby wdychać farby, gdyż ta mogłaby zaszkodzić dziecku.
właścicielka antykwariatu
art books press boo
columbia city
-A potem powiedziałeś, że jednak sobie poradzisz-powiedziała, bo faktycznie, był pomysł, by pojechali wspólnie, ale później stwierdzili, że lepiej, aby ona się zajęła czym innym w tym samym czasie, bo mieli wiele do zrobienia pod nieobecność własnej córki.
-Nie zrobimy tego, możesz o tym zapomnieć.-stwierdziła. Pewnie, obawiała się dorastania córki i tego, że małe dzieci mały kłopot, a duże dzieci to duży kłopot, ale nie zamierzała podejmować się takich kroków. To nie było w jej stylu, nie chciała też krzywdzić dziecka. A przede wszystkim, szanowała jej prywatność i nie chciała być podglądaczką. -Na razie to musi się nauczyć jeździć. Myślę, że co do decyzji gdzie i na jakim poziomie będzie trzeba zaufać trenerom. A na razie Lydia miała łyżwy na sobie dwa razy, w zimie na otwartym lodowisku-przypomniała mężowi. Kto wie, czy dziewczynka nie znudzi się po dwóch czy trzech miesiącach, czy dotrwa do jakiegokolwiek konkursu, nawet wewnątrz klubu, do którego będzie należeć.
-Jasne. A później pójdę dalej przeglądać rzeczy Lydii-zapewniła. Nie sądziła, że w XXI wieku istnieją jeszcze farby, które komukolwiek szkodzą, ale nie będzie się upierać, aby machać wałkiem. Niech James pokaże trochę męskości i zamiast budowania domu, pomaluje sam cały pokój. Jak kupowali ten dom, to roboty było tyle, że mieli wynajętych specjalistów. Szybko zabrała się za rozkładanie folii, a raczej pomaganie mężowi w tym, po czym go zostawiła i poszła do kuchni zrobić sobie coś do zjedzenia i zamierzała się zająć dawnym pokojem ich starszego dziecka.
szef agencji nieruchomości
Horizon Real Estate
columbia city
- Bo widziałem że rano nie czułaś się najlepiej. - pewnie to było tak, że on coś tam zauważył, dopowiedział sobie resztę, Kath zaprzeczała że przecież wszystko jest w jak najlepszym porządku, ale on jako głowa rodziny postanowił pokazać że wie lepiej i widzi więcej niż niejeden partner jakiejkolwiek kobiety. Potem doszli do porozumienia w tej kwestii, a i tak po czasie mężczyzna zwątpił w to, czy aby na pewno odebrał dobre zamówienie.
- Jako rodzice musimy dopilnować by nie wpadła w żadne złe towarzystwo. - stwierdził, uważając że towarzystwo chłopców dla Lydii może być tym właśnie złym towarzystwem. Ponadto on pewnie był nadopiekuńczym ojcem, takowi również istnieją ot co. A to była przecież jego mała księżniczka.
- Ale zauważyłaś jak ona szybko się uczy wszystkich sportów? Na pewno ma ten talent po tobie. - chyba chciał powiedzieć że ten talent to miała współdzielony, bo na pewno jego żona szybko się uczyła i była doskonałą uczennicą w szkole, ale to on na pewno był lepszy w sporcie, co nie? Musi jeszcze trochę potrenować, w końcu niebawem będzie biegał za uczącym się chodzić maluchem i to wcale nie tak późno.
- Będziesz potrzebowała mojej pomocy? - zapytał, ale chyba Kath już doskonale wiedziała, że jak jej mąż zacznie ciągnąć wiele srok za ogon, znaczy się rozpocznie kilka prac na raz to nie zrobi nic, więc lepiej żeby zajął się malowaniem. Po chwili został sam na sam z pokojem i farbą oraz wałkiem. Zrobił pierwsze machnięcie po ścianie i usłyszał jak jego żona krząta się w kuchni, bo słychać było dźwięk naczyń.
- Kochanie, zrobisz mi jakieś kanapki? - bo jak to tak robić remont na pusty żołądek? W takim tempie to do powrotu córki tego remontu nie zakończą.
właścicielka antykwariatu
art books press boo
columbia city
-Ale powiedziałam, że mogę pojechać-cóż, może faktycznie nie czuła się idealnie, ale ostatnio nie zdarzało się to zbyt często. Nieźle znosiła ciążę, ale nie perfekcyjnie. Nie zamierzała jednak narzekać, ani spędzać następnych tygodni i miesięcy w łóżku.
-Owszem, ale nie montując podsłuch w pokoju-cóż, ona sama nie zamierzała jakoś bardzo ingerować w to, z kim rozmawia i spędza czas ich córka, tylko nauczyć ją, jak rozpoznać dobre osoby i co zrobić, aby na starość skończyła z tak wspaniałymi przyjaciółmi jak mamusia i tatuś. Choć James akurat do tej paczki się wżenił, ale też w pełni z nią zasymilował.
-No nie wiem, sport i ja jakoś nie szły w parze-stwierdziła. Uczyła się dobrze i była pilna raczej w tematach wiedzy książkowej, a nie w sporcie, bo nie grała w nic, ani nie uprawiała żadnych sportów już od dłuższego czasu. Jeśli James zwalał to na nią, to znaczy że po nim także tego nie odziedziczyła ani po mamie, ani po Jamesie, to może po listonoszu? Albo kto tam wie, po kim...
-Nie, poradzę sobie sama-stwierdziła. Nie zamierzała przesuwać mebli, ani nic takiego, raczej zrobić porządek, może przepatrzeć ubrania, czy młoda z czegoś nie wyrosła. Nie było to nic wielkiego, do czego potrzebowałaby wsparcia, raczej żmudna robota, w której ktoś mógłby jej pomóc, aby przyspieszyć tempo, ale niech Wheterby lepiej maluje ten pokój, bo nigdy nie dokończą tej przeprowadzki. A byli na samym początku tej całej drogi, kiedy ich córka doskonale bawiła się z dziadkami w Disneylandzie. Szczęściara.
-Już przerwa?-zawołała w przestrzeń, śmiejąc się pod nosem. Oczywiście, że zrobi mu jakieś kanapki, skoro już była w kuchni. Z resztą, nie bardzo jej wypadało wyśmiewać się z męża, skoro sama zrobiła to samo, choć własnymi łapkami, a nie wysługując się kimkolwiek. Kilka minut zajęło jej przygotowanie jakiś kanapek, ładnych, z sałatą na spodzie, jajkiem, wędliną i tym podobnymi, gdy zabrała się z kubkiem herbaty na piętro, chodź dwa dwa talerze i dwa kubki to było wyzwanie nawet jeśli ma się tacę.
szef agencji nieruchomości
Horizon Real Estate
columbia city
- Nie chciałem cię męczyć po prostu. - uznał że tymi słowami zakończył temat, choć wiadomo, że ostatnie słowo należało do Kath, bo zawsze należało do kobiety. W jego rodzinnym domu też tak było, więc niejednokrotnie zastanawiał się jak te kobiety to robią, że zawsze ostatnie zdanie należało do nich właśnie.
- Wiesz też że jak będziemy jej słownie zakazywać to będzie chciała tego spróbować by zrobić nam na złość. - a to by było po tatusiu, bo on lubił próbować tego, czego zakazywali mu rodzice i jak wtedy się orientował, że właściwie to mieli rację to nie wracał do tego, ale no jako nastolatek zapalił nie raz i nie dwa, całe szczęście że nie wpadł w nałóg, bo Kath na pewno nie znosiła zapachu dymu papierosowego.
- Ja zawsze miałem dobrą kondycję, więc tę może mieć po mnie, ale metody szybkiego uczenia to na pewno twoja działka. - poprawił się, bo żona go wcześniej najwidoczniej nie zrozumiała, znaczy się on źle się wyraził. Ale musi sprawdzić kondycję tego listonosza i w razie czego ukraść mu włosa, sprawdzić z włosem Lydii... najgorzej może wyjść że podmienili im w szpitalu dziecko i Lydia nie jest ich córką.
- Zdążyłem się już zmęczyć samym myśleniem o malowaniu. - odparł ze śmiechem, ale zanim żona z kanapkami wróciła na górę to co tam już miał pomalowane, może i mały kawałek ściany, ale zawsze coś. Przy okazji mógł coś zauważyć.
- Będzie trzeba dokupić więcej tej farby, bo nie wystarczy nam jej na drugą warstwę. - stwierdził, pewnie dodając jeszcze jakieś szczegóły, że musi tym razem zrobić grubszą warstwę bo coś tam źle wygląda czy jakoś tak.
właścicielka antykwariatu
art books press boo
columbia city
Jak kobiety robią, że z ich zdaniem po prostu wypada się liczyć? Może chodzić o to, że zaskakująco często mają po prostu rację? Kath absolutnie nie była idealna, nie była alfą i omegą, ale dowodzenie ich wspólną rodziną wychodziło jej bardzo dobrze. Może dlatego, że miała naprawdę dobry przykład w postaci swojej matki? Teściowa też za bardzo nie odstawała szczerze mówiąc, więc miała Kath od kogo się uczyć.
-Dokładnie, więc zakazywać też nie powinniśmy.-Och, wychowywanie nastolatki, czy też dorastającej dziewczyny zdecydowanie nie będzie łatwe dla nich. Ale będą wspólnie musieli podjąć jakąś decyzję, aby trzymać wspólny front, a nie koniecznie bawić się w złego i dobrego policjanta. Choć niektórzy uważali, że jest to bardzo dobre podejście wychowawcze, Katherine miała inne zdanie.
-Jestem skłonna w to uwierzyć i zgodzić się z tym.-uznała. Nie było to nic złego - Najważniejsze, że ich córka otrzymała od nich najlepsze cechy. Znacznie gorzej by było, jakby miała atletyzm po matce, choć z zdolnościami akademickimi po ojcu nie było by jeszcze najgorzej. W końcu oboje wylądowali w tym samym college'u, więc wielkiej dysproporcji, wyrażanej w zdolności do rozwiązywania krzyżówek, na pewno nie było.
-Nie mogłeś od razu kupić odpowiednio dużo?-zapytała, przecież coś mierzył, więc powinien wiedzieć ile farby kupić. To było takie dość męskie zajęcie, prawda?
-Smacznego, idę robić porządek z tymi zabawkami-powiedziała, kierując się do pokoju obok. Na chwilę każde z nich zajęło się swoimi obowiązkami, gdy do uszu Jamesa zapewne, właściwie to powinien, doszedł dość spory huk, po którym nastąpiła cisza....
szef agencji nieruchomości
Horizon Real Estate
columbia city
- To jak chcesz przeciwdziałać jej randkom? - zapytał, bo on już czuł się w tym momencie bezsilny i nie wiedział, jak jeszcze mogą jak najdłużej odwlec w czasie to by ich córka nie spotykała się z chłopcami. Dla niego to była wręcz przerażająca perspektywa. Chociaż u nich zdarzało się że jedno z nich było dobrym, a drugie złym policjantem i pewnie nie byli tego świadomi, bo w każdym domu tak jest, gdy dziecko rozmawia raz z jednym i chwilę potem z drugim rodzicem, a ci nie ustalą wcześniej wspólnego frontu.
- Ciekaw jestem jaki podział nasz cech będzie widoczny u naszego drugiego dziecka. - chociaż równie dobrze dziecko może wdać się w któregoś z dziadków czy babć, bo tak też się zdarza i zaskoczy tym samym ich oboje.
- Z moich obliczeń wynikało że nie będzie trzeba robić drugiej warstwy, ale widząc obecny efekt nie jestem w stanie tego tak zostawić, trzeba zrobić drugą warstwę. - i jeszcze zamierzał wystawić negatywną opinię tym farbom, bo reklamowali coś zupełnie innego niż mężczyzna zastał na ścianie. Postanowił zrobić zatem starym, znanym mu sposobem i zabrał się za dalsze malowanie, gdy usłyszał huk, więc rzucił pędzel i brudny jeszcze od farby czym szybciej dotarł do odpowiedniego pokoju.
- Kath, jedziemy na pogotowie? - nie wiedział co się właściwie stało, ale nie interesowało go to, niech wszystko sprawdzą lepiej lekarze.
właścicielka antykwariatu
art books press boo
columbia city
-A kto powiedział, że chcę? Lydia głupia nie jest, trzeba liczyć na to, że będzie nam w przyszłości ufała i nie będzie nic przed nami ukrywać, ani robić nam na złość. Ja nigdy nie miałam zakładanego pasa cnoty, randek w towarzystwie rodziców i wyszłam na ludzi-zauważyła. Pewnie, pewne rzeczy, o których wspominał jej mąż były niedostępne w jej młodości, te 20 lat temu, ale i wtedy rodzice mieli niezły arsenał zagrań, aby uprzykrzać życie swoim dzieciom i je kontrolować. Ona nigdy z czymś takim w swoim życiu się nie spotkała, więc nie zamierzała tego robić swoim dzieciom.
-To jest ciekawe pytanie, owszem-zgodziła się, bo naprawdę była ciekawa. Jak ono będzie wyglądać, jak będzie się zachowywać... Czy będzie drzeć się całe noce czy może będzie aniołkiem. To chyba było coś, nad czym zawsze zastanawiali się rodzice.
Gdy James przybiegł do pokoju swojej starszej córki, to mógł być nieco zaskoczony. Zobaczył przewróconą komodę i tylko czubek brzucha wystający zza niej. Nie było słychać jednak krzyków, ani jęków bólu. Katherine próbowała się podnieść, więc w końcu można było ją zobaczyć?-Co? Po co?-zapytała, siadając już na podłodze i masując się po łydce. Po prostu złapał ją skurcz, przez co złapała się za w połowie wypakowany mebel, który przez to przestał być stabilny. Runął na podłogę, ale omijając kobietę, a ta tylko pacnęła tyłkiem na podłogę, bo straciła równowagę!