WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
32
185

szef agencji nieruchomości

Horizon Real Estate

columbia city

Post

Wątpliwości prędzej czy później pojawiają się u każdego i to w każdym, nawet tym idealnym związku. Dlaczego? Otóż dlatego bo taka jest natura ludzka, chyba lubimy szukać dziury w całym. Skoro jest idealnie to jest chyba za bardzo idealnie, zbyt bajkowo czyż nie? Więc albo ktoś musi oszukiwać, albo coś się musi wkrótce zepsuć. Podobnie gdy jest źle wtedy człowiek zastanawia się nad sensem danego związku. Tylko różnica tutaj jest taka że James nie był wszystko analizującą Belle, tylko Jamesem, mężczyzną który ufał swojej żonie i był pewien, że ta na pewno go nigdy nie zdradziła. A Lydia na pewno wdała się w kogoś z dziadków czy ciotek ot co.
- Kochanie, teraz większość randek odbywa się w świecie wirtualnym, a nie realnym. Wiesz też doskonale jakie zagrożenia czyhają na takie niewinne dziewczęta jak nasza córka zarówno ze strony jej rówieśników, jak i ludzi podających się za jej rówieśników. - James chyba by zabił gdyby się dowiedział, że jakiś pedofil chciał umówić się z jego ukochaną córeczką. I nawet by nie żałował takiego morderstwa, niezależnie od tego czy miałby spędzić potem następne lata swojego życia za kratkami. Listonosz się na pewno zajmie żoną i dziećmi, hehe.
- Chociaż już teraz wydaje się nieco spokojniejszy, bo Lydia chyba bardzo często cię kopała, dobrze pamiętam? - pamiętał, że blondynka narzekała już trochę na to, bo brzuch ją bolał od tych ciągłych ćwiczeń ich akrobatki. Obecne dziecko było pod tym względem nieco spokojniejsze, ale może było po prostu na to zbyt wcześnie? A potem jak bohatersko wpadł do pokoju i zobaczył tę komodę na ziemi, swoją żonę obok to już wiedział że musi lepiej zabezpieczyć ten mebel, bo zagraża on życiu i zdrowiu jego kobiet.
- Jesteś pewna że nic ci nie jest? Nie uderzyłaś się przypadkiem w głowę? - i on wcale nie sugerował niczego w tym momencie, ale nie wiedział jak wyglądał ten upadek, wiedział tylko tyle że krew się nie lała z żadnej części ciała jego małżonki, zatem ranna nie była. Ale wstrząs mózgu objawia się też po czasie, co nie?

autor

-

Awatar użytkownika
31
168

właścicielka antykwariatu

art books press boo

columbia city

Post

Katherine nie miała żadnych wątpliwości. Nie w stosunku do Jamesa, gdy już go pokochała. Na samym początku to co innego, dopiero go poznawała, dowiadywała się jaki jest, czy można na nim w pełni polegać i tak dalej. W ostatnich latach, poza chwilami, kiedy się kłócili trochę w związku z tym, że nie mogli zajść w ciążę. Jednak teraz nie warto było wracać, bo te wszystkie problemy zakończyły się w momencie, kiedy zobaczyli dwie kreski na teście ciążowym. Jednak tak naprawdę blondynka nigdy nie obawiała się o wierność męża. Gdyby rozmawiała z Lavender, to pewnie zażartowałaby, że James nie wdałby się w romans, bo jedna baba na głowie jest dla niego w zupełności wystarczająca. A dwie to podwójmy problem, kto by się na to świadomie i dobrowolnie pisał.
-Na pewno, ale im bardziej będziesz coś komu zabraniał, to tym bardziej będzie ta osoba chcieć to zrobić. Wiesz to dobrze po sobie-zauważyła. Kath do tej pory nie była restrykcyjnym rodzicem, zabraniającym cokolwiek córce. Raczej pozwalała jej na wiele, choć czasem za zgodę musiała wysłuchać lub przeprowadzić rozmowę z mamusią.
-Teraz też kopie, ale jeszcze będzie mocniej-faktycznie Lydia non stop ją po żebrach kopała pod koniec ciąży, ale to było jak najbardziej normalne i istniało wielkie prawdopodobieństwo, że teraz będzie tak samo.
-Jestem pewna. Upadłam na tyłek-powiedziała, prostując się na ziemi. Lepiej było się zainteresować tym, czemu meble tak łatwo się przewracają i czy nie trzeba tego mocniej przymocować do ściany, w końcu dzieci mają różne pomysły, a siły nie zawsze mniej, niż dorośli. Choć z drugiej strony, skoro tyle lat przy Lydii wytrzymały, to coś musi to znaczyć...

autor

B.

Awatar użytkownika
32
185

szef agencji nieruchomości

Horizon Real Estate

columbia city

Post

Racja, ja nie wiem po co niektórzy mężczyźni komplikują sobie życie bardziej, znajdując sobie kochankę albo kochanki, jak każda dodatkowa kobieta to kolejny problem na głowie, a tu trzeba ukrywać pozostałe przed nią, a to każda z nich ma swoje foszki i wyobrażenia, nie chce żyć w ukryciu. I jak to wszystko pogodzić? Jamesowi wystarczy ewidentnie jedna Kath i córka, albo i dwie, bo w końcu nadal nie znali płci dziecka, ale James i tak przeczuwał że tym razem będzie syn. Musi być, o tak.
- Wiem, niestety. Ale z drugiej strony jak damy jej wolny wybór, a wybierze źle to jak uświadomimy ją w fakcie że popełniła błąd i będzie tylko cierpiała? - sam niejedną kobietę w swoim życiu zranił, bo chociaż nigdy niczego nie obiecywał, to one myślały że coś między nimi będzie na stałe. James zaś poczuł to dopiero przy swojej obecnej żonie, że to z tą kobietą chce spędzić resztę swojego życia i dlatego to o nią zawalczył.
- W takim razie pomogę ci wstać. I będzie dla ciebie bezpieczniej jeśli się położysz gdzieś na łóżku albo na kanapie. - meble jeszcze zdąży pozbierać i ogarnąć, ale żonę to musi schować w bezpiecznym dla niej miejscu, bo Kath tylko sobie krzywdę zrobi. I w sumie nie mam bladego pojęcia jak się pomaga wstać kobiecie w zaawansowanej ciąży, ale James wiedział, więc pewnie tak zaczął pomagać swojej najdroższej.

autor

-

Awatar użytkownika
31
168

właścicielka antykwariatu

art books press boo

columbia city

Post

Dokładnie, romanse nie mają sensu. Nawet jeśli pozna się kogoś ciekawszego, zakocha się w kimś innym czy chce się coś w swoim życiu zmienić, to dorosłym jest najpierw uporządkować swoje poprzednie interesy. Oczywiście, że Katherine wierzyła, że z Jamesem są prawdziwą miłością i będą nią do ostatnich dni, tak jednak jakby miała wybierać jak się rozstaną, to wolałaby aby nastąpiło w pokoju, za porozumieniem stron. A dopiero później James się z kimś nowym związał. Wiadomo, łatwo mówić, trudniej wykonać. Jednak najlepiej by było jakby taka potrzeba nigdy nie miała miejsca.
-Na własnych błędach człowiek uczy się najlepiej-powiedziała. Wiadomo, wychowywanie nastolatki nie może być proste, bo patrząc na Lydię teraz to na pewno nie trafiło się im najprostsze dziecko na świecie, ale nie mogli się jakoś za bardzo przejmować, czy już się zastanawiać co będzie mieć miejsce, bo kto wie jak świat będzie wyglądał za te kilka lat. Może ich córka tak bardzo wkręci się w sport, że nie będzie zainteresowana niczym poza trenowaniem, a jej najbliżsi znajomi będą również rozsądni i nie będzie trzeba się niczym przejmować? A może koleżanka Lydii szybko zajdzie w niechcianą ciążę i tym przestraszy wszystkie swoje równieśniczki? Trudno zakładać jak to będzie w przyszłości.
-Mogę się położyć, ale kto wtedy się tym zajmie? Może powinnam zadzwonić po mamę?-Na pewno pani Beecham, jak i siostry Katherine zgłosiły chęć swojej pomocy przy szykowaniu domu na przyjście nowego potomka. Pytanie tylko, czy James byłby zadodolony mając teściową w domu, rządzącą się i krzątającą się godzinami... Może jednak powinien był przestać obchodzić się z żoną jak z jajkiem?

autor

B.

Awatar użytkownika
32
185

szef agencji nieruchomości

Horizon Real Estate

columbia city

Post

Oczywiście James nie rozważał nawet opcji w której to rozstają się z żoną, rozwodzą i każde idzie w swoją stronę i układa sobie życie z kimś innym. Jednak gdyby to musiało nastąpić to przede wszystkim wolałby by ich rozstanie odbyło się jak najmniej boleśnie dla dzieci, bo to one są najważniejsze dla nich obojga i nie chcą by one cierpiały. Z drugiej strony tego nie dało się chyba w pełni dokonać, bo zawsze dziecko będzie cierpiało widząc rozstanie dwojga rodziców i nie mogąc wręcz zrozumieć tego, dlaczego mama i tata nie mieszkają razem tylko osobno, a gdy pojawiają się jeszcze nowi partnerzy to już w ogóle.
- Mimo wszystko jednak wolałbym ją ustrzec przed nieodwracalnymi błędami. - a co jeśli to nie ta koleżanka wpadnie tylko ich córka? Straci tak kolejnych dwadzieścia jeden lat z życia, albo będzie żyła ze świadomością że usunęła, bądź że się wyrzekła własnego dziecka oddając je do adopcji. To oczywiste że James i Kath by jej pomogli jako rodzice, ale to ona musiałaby podjąć ostateczną decyzję, a młode matki są zwykle przerażone myślą o dziecku i czekającej ich przyszłości.
- Nie ma takiej potrzeby, byś dzwoniła po mamę. Ale możesz zadzwonić po Lavender i Nate'a, on jest silny, to pomoże mi z meblami, a ona ma wyczucie stylu i chyba potrafi posługiwać się pędzlem, więc my będziemy pracować a ty będziesz nami dyrygować. I jeszcze możemy w to wkręcić twoje rodzeństwo. - był gotów na wiele, byle tylko teściowa nie zawitała tutaj i nie zaczęła się rządzić oraz krytykować jego pracy. Już pod tym kątem czepialska Lavender była znośna, a także jedna z sióstr Kath, która charakterek odziedziczyła po swojej mamusi. I on nie miał złych relacji ze swoją teściową, jednak między teściowymi, a synowymi czy zięciami zawsze był pewien dystans czyż nie? Na pewno takowy też i miała Kath w stosunku do matki Jamesa, gdy ta po urodzeniu Lydii zaczęła mówić jej, jak ma wychowywać dziecko, bo sama jest doświadczona, skoro wychowała dwójkę czy trójkę swoich dzieci.

autor

-

Awatar użytkownika
31
168

właścicielka antykwariatu

art books press boo

columbia city

Post

Kath nei miała najmniejszej ochoty się rozstawać z mężem - po tylu latach spędzonych wspólnie nie potrafiła już sobie tego wyobrazić, nie brała pod uwagę tego, że może w końcu im się coś nie udać. Na początku pewnie taka myśl przechodziła jej przez głowę - z jakiegoś powodu bała się, że takie szczęście nie może być wieczne. Dla Lydii ich rozstanie na pewno byłoby ciężkie do zrozumienia, jak tu się przyzwyczaić, że to, co brała za oczywistość już nie istnieje, ale za to musi się nauczyć czegoś nowego. Było to dziwne, trudne dla rodziców, a co dopiero dla niej. Jednak nowy dzidziuś, którego się dopiero spodziewali na pewno by się do tego zdecydowanie łatwiej przyzwyczaił, jako że nie znał żadnej innej rzeczywistości.
-Można to robić nie wręczając jej biletu do nienawidzenia rodziców i zaproszenia na terapię do psychiatry-zaśmiała się. Gdyby James nadzorował każde jej spotkanie, kazał zawsze trzymać otwarte drzwi czy w inny sposób uskuteczniał inwigilowanie córki, to na pewno by to ją skrzywiło i potrzebna by była terapia. Katherine jakoś nie miała aż tak agresywnych planów rodzicielskich, a może się nad tym jeszcze nie zastanawiała.
-Nie chcesz, żeby mama nam pomogła? Ona zawsze powtarzała, że możemy na nią liczyć-przypomniała mu, nieco się nabijając z niego, bo doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że nie jest wielkim fanem swojej teściowej. Właściwie, to nie widziała między nimi żadnych problemów, czy zatargów, po prostu nie traktował jej jako własnej mamusi.-No do nich to musisz sam zadzwonić, ewentualnie mogę Ci załatwić Lav, jeśli chcesz słuchać gderania nad uchem...-powiedziała. Był dużym chłopcem, mógł sam zapraszać gości. -U! a jak będzie Nate jechał do nas, to powiedz, żeby kupił po drodze tą dobrą chińszczyznę, co jest koło niego, wiesz którą?-nagle pomysł zaproszenia Nathaniela spodobał się jej jeszcze bardziej, aż jej zaburczało w brzuszku.

autor

B.

Awatar użytkownika
32
185

szef agencji nieruchomości

Horizon Real Estate

columbia city

Post

James również nie brał takiej możliwości pod uwagę, bo za bardzo kochał Kath by się z nią rozstać, stracić tym samym najważniejszą kobietę w jego życiu, może zaraz po Lydii, bo wiadomo nie od dziś że dziecko zawsze zajmuje najwyższe miejsce w sercu rodzica. I na pewno ewentualne rozstanie rodziców odbiłoby się na ich córce pewnie bardziej niż na maluszku, ale niczego takiego nie przewidywali więc nie ma co gdybać na ten temat.
- Rozumiem że masz zatem jakiś plan jak to zrobić? - zapytał, bo sam miał tylko te pomysły o których wspomniał wcześniej, więc nie wiedział co może jeszcze zrobić by córka nie miała im tego za złe, ale jednocześnie by uchronić ją przed popełnieniem błędów, które może oni popełnili w młodości, albo które popełnia duża część społeczeństwa. I tak najbardziej James obawiał się pierwszej miłości córki, bo w końcu miłość bywa ślepa, a nie chciał by jakikolwiek chłopak złamał serce jego córce i zmienił ją na zawsze. Dla niego Lydia zawsze będzie jego małą córeczką, niezależnie od wieku.
- W sumie masz dobry pomysł z mamą, zadzwonimy po moją, bo mieszka bliżej od twojej. - odbił piłeczkę, bo ona również nie przepadała za jego mamą aż zanadto, owszem, tolerowały się, ale nie pałały do siebie miłością podobnie jak on do mamy swojej żony. Mężczyźni zawsze jakoś łatwiej nawiązywali kontakty między sobą, wystarczyło się wspólnie napić, albo dać sobie po mordzie.
- O tak, ta chińszczyzna z kawałkami kaczki, rewelacja, zawsze będę ją dobrze wspominał. To co, serio do nich dzwonimy? Jedząc tę chińszczyznę jestem w stanie znieść gderanie twojej przyjaciółki. - odparł i już poklepał spodnie w poszukiwaniu telefonu w kieszeniach, ale go tam nie było, więc zapewne zostawił go na dole. Najwyżej skorzystają z telefonu Kath, bo blondynka miała go przy sobie co nie?

autor

-

Awatar użytkownika
31
168

właścicielka antykwariatu

art books press boo

columbia city

Post

Żona to jest zupełnie inny rodzaj miłości - matkę i ojca kochasz dlatego, że to rodzice, że więzy krwi, że wiele się zawdzięcza i dlatego, że tak wypada. Dzieci kocha się w inny sposób, ale głównie dlatego, że są dziećmi, a żonę, czy tam męża... Można sobie wybrać, kocha się ich tylko za to, jacy są. I w tym momencie Katherine musiała powiedzieć, że lepiej sobie wybrać nie mogła. Była szczęśliwa z Jamesem, przez tyle lat nigdy nie mieli poważniejszego kryzysu - choć wiadomo, wiele się tak naprawdę może stać. Jednak to nie tak, że ona kiedykolwiek zastanawiała, kiedy ten związek się sypnie. No może poza pierwszymi kilkoma miesiącami ich spotykania się, bo im więcej czasu minęło od pierwszej randki, tym pewniejsza była co do ich przyszłości. Choć to też szło w parze ze stażem - im dłużej się było razem, tym dalej człowiek spoglądał w przyszłość.
-Coś wymyślimy, żeby nie skrzywdzić jej na całe życie-zaśmiała się. Na ten moment trudno powiedzieć jaka będzie ich córka za dwa lata, a co dopiero za pięć czy osiem. Będą musieli dostosowywać swoje plany rodzicielskie do potrzeb. Katherine jednak była pewna, że sobie poradzą i będą dobrymi rodzicami.
-W porządku-zgodziła się. Cóż, wolała swoją matkę od teściowej, nie było to nic złego. Jednak nigdy nie zapierała się tak rękami i nogami przed nią, jak odbywało się to u jej męża w odniesieniu do jego teściowej. Miały swoje różnice, czasem według blondynki traktowała swojego syna jak nastolatka, żeby nie powiedzieć maminsynka, ale wiele do zarzucenia nie mogła jej mieć.
-Możemy tak zrobić, jeśli nie będą mieli nic przeciwko...-wiedziała, że i Nate i Lavender skoczyliby za nimi w ogień, ale nie była pewna, czy w każdym momencie? W końcu nie umawiali się na wspólne popołudnie, mogli mieć swoje plany.-A w takim razie poproszę...-chwila zawahania-Pieczone banany, krewetki w tempurze w sosie syczuańskim...-blondynka wymieniła całą listę. Pewnie zje po dwa kęsy z każdego dania i tyle, ale cóż, ciężarne miały swoje smaczki. Podała też telefon, a właściwie wskazała na której szafce leży. Oboje znali swoje hasła, czy tam kody, więc nie było problemu, aby James z niego dzwonił.

autor

B.

Awatar użytkownika
32
185

szef agencji nieruchomości

Horizon Real Estate

columbia city

Post

Katherine Wheterby

Ja wiem że rodziny się nie wybiera i kocha się ich bezwarunkowo, ale istniał też ten rodzaj miłości, który był wręcz najważniejszy, a mianowicie ta całkowicie w pełni świadoma miłość, podczas której dokonujemy wyboru czy chcemy z daną osobą być. Owszem, zdarza się że druga strona nie odwzajemni tych uczuć i początkowo podczas ich pierwszych spotkań na których mężczyzna zaczynał poważnie myśleć o blondynce, obawiał się że ona jednak nie pokocha go tak, jak on zdążył już pokochać ją, całe szczęście obyło się bez złamanego serca u obojga, gdyż stworzyli oni naprawdę poważny związek, a potem małżeństwo dom i rodzinę. Mimo upływu lat nadal byli ze sobą szczęśliwi i szczerze? Chociaż instruktorka jazdy na łyżwach Lydii była prawdziwą pięknością, to James nie szukał nikogo innego poza swoją małżonką, która była najpiękniejszą, najlepszą i w ogóle naj kobietą pod słońcem i nie zamieniłby jej na żadną inną przedstawicielkę płci pięknej.
- Z chłopcem byłoby znacznie łatwiej, bo wystarczy go nauczyć że trzeba być dżentelmenem i dobrze traktować kobiety, przede wszystkim z szacunkiem i iść za głosem serca. A Lydię trzeba chronić, bo nie wiadomo jak wychowali rodzice chłopaków, którzy niebawem zaczną się za nią uganiać. - już James wiedział, czego będzie syna uczył, bo mimo tego że nie znali płci dziecka to mężczyzna podświadomie czuł, że to będzie syn. Poza tym zawsze miał wrażenie że chłopcy są łatwiejsi i tańszy w wychowaniu, bo jak Lydia zacznie się malować i zamarzy sobie być modelką i zażyczy sobie torebki od jakiegoś znanego projektanta mody to puści ojca z torbami. Kath na pewno by sobie na to nie pozwoliła, ale James to miał słabość do swojego oczka w głowie.
- W ogóle chyba powinniśmy już rezerwować miejsce w żłobku i przedszkolu dla malucha. - zakładam że w USA podobnie jak u nas, zapisywało się już tam dzieci zanim te przychodziły na świat, tak długie były zazwyczaj listy oczekujących. A wiadomo było, że Kath na pewno po roku, może dwóch od urodzenia malca wróci do pracy, a James wolałby nie zastawać codziennie swojej albo żony mamy w mieszkaniu, które by zaraz komentowały, że mogliby oni częściej sprzątać czy że źle wychowują dziecko. Jakby jednego już nie mieli i kompletnie nie znali się na dzieciach.
- Powiem Lavender że upiekłaś swoje słynne babeczki to będzie tutaj zanim zdążę się rozłączyć. - zaśmiał się, wiedząc jak podejść prawniczkę, by ta przyjechała na miejsce. A skoro znajdzie czas by przyjechać to oznaczało, że ma czas by im pomóc. Czyli jednak James również był przebiegłym lisem, nie ma to tamto.
- Kochanie, nie obraź się, ale i tak tego wszystkiego nie zjesz. - stwierdził fakt, bo po co miał wydawać tyle pieniędzy na zamówienie, skoro jego żona tylko trochę z tego skubnie i zostanie, a on nie mógł jadać resztek po żonie, bo przytyje. Zwłaszcza że obecnie chciała ona jeść milion rzeczy na raz, a potem się jej to odwidziało.

autor

-

Awatar użytkownika
31
168

właścicielka antykwariatu

art books press boo

columbia city

Post

Kath nigdy nie ukrywała, że James to nie była miłość od pierwszego wejrzenia. Nie sądziła, że jest to coś złego, że powinna to ukrywać przed mężem i tak dalej. Dała mu szansę, dała im szansę, którą oboje wykorzystali i już od lat byli razem. Wciąż byli młodzi, ale ich staż już był niczego sobie. Katherine była szczęśliwa i za nic w świecie nie chciałaby, aby jej życie wyglądało inaczej niż wyglądało w tym momencie. Wiedziała, że zarówno James, jak i wszyscy dookoła są tego świadomi. Tak samo jak tego, że nie spogląda nawet na nikogo innego, ani nie wzdycha do aktorów, piosenkarzy i tak dalej. Nie to co jej niewdzięczny mąż.
-Czy ja wiem? To, że czegoś go uczysz, że przy tobie się tak zachowuje nie musi znaczyć, że zawsze taki będzie. Naprawdę sądzisz, że Twoi rodzice są dumni z ciebie zawsze i wszędzie?-zaśmiała, bo sama znała kilka sytuacji, kiedy państwo Wheterby byliby wręcz zawstydzeni tym, jak ich dziecko się zajmuje. A dokładnie tak samo mogłoby być z ich synem. Choć blondynka akurat nie miała żadnej konkretnej preferencji, czy woli syna czy córkę. Jak zawsze powtarzała, dość żartobliwie, że dziewczynki mają ładniejsze ubranka i część zachowali po Lydii. Jednak tak naprawdę nie miałaby żadnego problemu z syna.
-Już nie przesadzaj-wywróciła oczami. Przy Lydii nie robili takich cyrków, a mimo to dziewczynka chodziła do doskonałego przedszkola i poszła do bardzo dobrej szkoły, mimo że nie znajdowała się na żadnej liście oczekujących, aż się urodzi i tak dalej. -Najwyżej będą miały szkołę w domu. Lydii to pewnie byłoby bardziej na rękę, bo nie musiałaby opuszczać lekcji na treningi i konkursy-zauważyła. Kobieta uwielbiała swoją pracę, ale nie musiała jej poświęcać 8 godzin dziennie, codziennie. Właściwie o tym myślała i byłaby gotowa, aby się tego podjąć. Choć kto wie, jakby sobie poradziła z materiałem liceum, tak przedszkole i podstawówka nie powinna być dla niej problemem.
-Lav zaczyna być uzależniona od tych ... babeczek, James?-zaśmiała się, bo była pewna, że mężowi chodzi o jej brownie z magicznym składnikiem, a to od babeczek było dalekie. Choć prawniczka chyba wszystkie słodkości lubiła. Jednak Kath dawno już nie stała przy piekarniku, bo plecy ją od tego za bardzo bolały.
-Oczywiście, że zjem. Obiad i deser, co to takiego?-przewróciła oczami. Nie zamawiała przecież jedzenia dla pułku wojska w postaci kilkunastu, czy chociaż kilku papierowych kubeczków, tylko jedno drugie danie i deser. Oczywiście, że ta temu radę, i jej ciąża nie miała z tym nic wspólnego!

james wheterby

autor

B.

Awatar użytkownika
32
185

szef agencji nieruchomości

Horizon Real Estate

columbia city

Post

Katherine Wheterby

On również nie zamieniłby swojego obecnego życia na inne, ani pod względem zmiany życiowej partnerki, ani pod względem bycia odpowiedzialnym ojcem i mężem. Teraz było naprawdę idealnie. I on nie wierzył trochę w zapewnienia blondynki o tym, że nie interesują jej już żadni mężczyźni, ani aktorzy, ani piosenkarze czy inni modele, bo przecież każdy się za kimś oglądał, choćby podziwiając go w internecie. Sam James przykuł zawsze na chwilę wzrok, doceniając kobiece piękno, jednak nawet przez myśl by mu nie przeszło by w ogóle spróbować z inną kobietą. Znał siebie i miał silną wolę, więc nikomu nie był w stanie ulec kokietkom, które na pewno się nim interesowały. W końcu był przystojnym mężczyzną.
- Oczywiście że nie dawałem im nigdy powodów do tego by przestawali być ze mnie dumni. - nawet by się nie przyznał gdyby tak przecież było, ale nie był tego świadomy, ot co. W jego mniemaniu zawsze rodzice byli z niego dumni, a po prostu zapomniał sytuacji, kiedy sprawiał ich niezadowolenie po prostu.
- Ten pomysł bardzo mi się podoba. Możemy również opłacać odpowiednich nauczycieli. - oczywiście że sami również mogliby uczyć swoje dzieci, ale mężczyzna myślał że warto byłoby zatrudnić nauczycieli, którzy są specjalistami w swoim fachu. I tym samym nie będzie musiał się martwić, że jego córka zostanie zbałamucona przez jakiegoś niegodziwego jej chłopaka, więc jak na razie same plusy były w pomyśle jego żony.
- Myślę że kobieta ma już pewien problem, ale robisz je tak rzadko że chyba nie musisz się o nią martwić. - stwierdził całkiem serio, bo to nie tak że nie wierzył w pannę Specter, ale ona zawsze pochłaniała te ciastka w wkładką w ilościach dość niepokojących, więc mogły one doprowadzić do uzależnienia. Ciekawe jednak czy od czekolady, czy innego magicznego składnika, które dodawała do nich Kath.
- W takim razie zamawiam. - i jak postanowił, tak też zrobił oczywiście.
- Jak myślisz, za kilka miesięcy będziemy tylko marzyli o takiej ciszy, nie sądzisz? - zapytał, bo przecież urodzi się maluch, który na pewno będzie na początku sporo płakał w nocy, a w dodatku Lydia wróci od dziadków i też da rodzicom popalić. Niech czerpią z tej ciszy póki mogą.

autor

-

Awatar użytkownika
31
168

właścicielka antykwariatu

art books press boo

columbia city

Post

Nie, serio. Katherine nie była zainteresowana nikim innym, nie wzdychała do nikogo, ani o nikim nie śniła. Była zajętą kobietą, nie miała czasu na takie głupoty. Była matką na pełen etat, bizneswoman, utrzymywała dom w ryzach i teraz jeszcze była w ciąży. Była o wiele bardziej na czasie w temacie książek dla dzieci, niż nawet filmów kinowych. Bo nawet jeśli oglądali coś z mężem wieczorem, to blondynka zasypiała po dziesięciu minutach, lecz przed snem już jej myśli się obracały w zupełnie innym miejscu.
-Wiesz, że ja znam takie rzeczy, które zdecydowanie nie sprawiłoby, że są z Ciebie dumni-zaśmiała się. Znali się od tylu lat, tyle rzeczy robili wspólnie różne głupie rzeczy, więc oboje na swoje tematy mogliby komuś wiele nagadać. Nawet ktoś taki jak Katherine w młodości robił głupoty, o których lepiej by było, aby rodzice się nie dowiedzieli. Przyjaciele, czy bliscy to coś zupełnie innego, oni na pewno wiele wiedzieli, żeby nie powiedzieć, że brali w tym udział.
-Pożyjemy, zobaczymy-stwierdziła. Może to było rozwiązanie, może nawet bardzo dobre, ale w tym momencie nie trzeba było podejmować co do tego żadnej konkretnej decyzji, mieli jeszcze sporo czasu. Choć w sumie była dość zaskoczona, że jej taki dość kontrowersyjny pomysł został z miejsca zaakceptowany przez męża.
-O Lavender trzeba się zawsze martwić, nigdy nie wiadomo co ona odwali-rzuciła tylko, bo jak nie uzależnienie, to choroba, a jak już wyzdrowiała tyle o ile, to inne durne pomysły się jej trzymały. Katherine jako ta mądrzejsza i odpowiedzialniejsza, trochę się martwiła o koleżankę.
-Do tego stopnia, że będziemy rozważać zrzeknięcie się rodzicielstwa-zaśmiała się. No, może bez przesady, ale na pewno będą czasem mieli wielką ochotę pozbyć się zwłaszcza malucha, bo Lydia to wiadomo, czasem sama wychodzi, czy to do szkoły, czy na lodowisko. A maluszek, który na razie był w brzuchu, to sam szybko się nigdzie nie wyprowadzi. Na całe szczęście dzidziuś będzie miał dość sporą kolekcję ciotek i wujków, którzy na pewno chętnie się nim zajmą.

James Wheterby

autor

B.

Awatar użytkownika
32
185

szef agencji nieruchomości

Horizon Real Estate

columbia city

Post

Katherine Wheterby

James też był obeznany we współczesnych bajkach i nawet całkiem dobrze, skoro nadążał za postaciami, które obecnie uwielbiała jego córka. I sam nawet lubił tę całą Meridę Waleczną o wiele bardziej niż inne księżniczki Disney'a, które były mało aktywne, nie to co współczesne i jego córka.
- A ja wiem, że tych tajemnic nie zdradzisz moim rodzicom, tak jak ja nie zdradzę twoim tych twoich sekretnych szaleństw. - nawet mu przez myśl nie przeszło gdy się pokłócili aby miał nagadać na swoją żonkę teściowej czy teściowi, zdradzając jej sekrety których to jej rodzice by nie pochwalali. To jednak ta przepaść wiekowa pomiędzy danymi rocznikami sprawiała, że rodzice nie rozumieli głupstw popełnianych przez ich dzieci.
- Jest specyficzna, to prawda, ale jest też dorosłą kobietą, a nie nastolatką z rozszalałymi hormonami, żeby miała odwalać nie wiadomo co. - owszem, Lavender mogła sprawiać przyjaciołom kłopoty swoimi pomysłami i czarnym humorem, ale była na tyle dorosła że powinna umieć zadbać sama o siebie, czyż nie? Dlatego to Wheterby uważał że jego małżonka nie powinna się martwić o przyjaciółkę zanadto, gdyż ta powinna sobie dać radę. Tylko tą chorobą z sercem to ich wszystkich nieźle wystraszyła, bo naprawdę mogła umrzeć, a tego mężczyzna by nie życzył nikomu niezależnie od wieku i charakteru danej osoby.
- Czyli oddamy dziecko Nate'owi czy Lavender? - już nawet by powiedział prawie że im obojgu, by zobaczyć jak ich przyjaciele radzą sobie w rodzicielskich obowiązkach, a nie tylko chwilową opieką nad dzieckiem. Oj byłyby kłótnie i fruwające talerze, a do Wheterbych urywałyby się wręcz telefony, byleby zabrali już maleństwo, bo tamci nie spali już od kilku dni. Ale każdy powinien zaznać takiego przebywania z maluszkiem zanim zdecyduje się na rodzicielstwo. I bardzo dobra była pomoc dziadków, wręcz była ona nieodzowna dla młodych rodziców.
- Zastanawiałem się nad kupnem biletów na jezioro łabędzie na lodzie, myślisz że Lydii się spodoba? - zapytał się żony, bo ona jednak wiedziała najlepiej, a skoro Lydia teraz tak bardzo przepadała za lodowiskiem to widowisko na lodzie za parę miesięcy będzie na pewno jej marzeniem. A James kupując bilety wcześniej był w stanie zapewnić im miejsce w pierwszym rzędzie prawie przy samej lodowej scenie. Ciekawe zatem czy żona popierałaby jego pomysł.

autor

-

Awatar użytkownika
31
168

właścicielka antykwariatu

art books press boo

columbia city

Post

Disney to było coś więcej niż tylko księżniczki i to się podobało Katherine, te wszystkie nowe produkcje typu Encanto, czy To nie wypanda. Tylko niekoniecznie były to bajki dla dzieci w każdym wieku. Kopciuszek, czy królewna śnieżka trafiały już nawet do najmłodszych dzieci, czy tam głównie dziewczynek, ale reszta była raczej dla nieco starszych osób. Lydia co prawda dorastała, ale w końcu zaraz będą mieli drugie dziecko i byłoby całkiem wygodnie, gdyby lubili te same rzeczy, albo chociaż tolerowali.
-I tego się trzymajmy-zaśmiała się. Pewnie, że Katherine tego by nie zrobiła bez powodu, lecz zawsze dobrze być świadomym, że lepiej nie zadzierać z kobietą, bo ta zraniona i urażona jest w stanie zrobić wiele. Ot, taka tam wskazówka, że lepiej dobrze traktować swoją żonę i nie robić głupich rzeczy za jej plecami.
-Mówimy o tej samej osobie?-zaśmiała się. Absolutnie nie miała nic złego na myśli, lecz mówienie że Lavender jest poważną i stateczną osobą, było pewnym wyolbrzymieniem. Była specyficzna i nawet w ostatnich miesiącach było widać, że często najpierw robiła, a później myślała... Czy jak to tam nazwać jej różne pomysły, na przykład ten z zostaniem matką niezależnie jakim kosztem.
-Rozmawiałam z Lavender, chętnie zostanie naszą nocną nianią. Idealnie, bo nie trzeba jej płacić-zaśmiała się. Oczywiście, że żartowała. Nie wyobrażała sobie oddawać dziecka komukolwiek, chyba że na godzinkę, czy dwie, aby się przespać. Jednak nie codziennie. Te trudy macierzyństwa też były częścią macierzyństwa, do którego tak ciężko dążyła przez dłuższy okres czasu. -Czy chcesz im wspólnie oddać, niech męczą się wspólnie, sobą też?-zapytała, widząc ten przebiegły wzrok swojego męża. Musiał coś knuć, nie było innej opcji.
-Myślę, że bardziej byłby zadowolona z Disneya na lodzie, ale to jezioro łabędzie też przyjmie z radością. -stwierdziła, ale nie był to jakiś przytyk w stronę Jamesa, że nie zna córki. Pewnie to jezioro łabędzie to pierwsze co będą wystawiali w Seattle. W końcu ważne było, żeby jeździli na lodzie tak, jak ona chciałaby to robić któreś dnia. -Obawiam się, że będziesz musiał sam się z nią zabrać, bo ja z maluchem raczej nie damy sobie rady...-zauważyła. Nie miała pojęcia, kiedy to będzie mieć miejsce, ale wiedziała że przez dłuższy czas będzie wyłączona z wszystkiego, bo dzidziuś będzie przyklejony do niej 24 godziny na dobę.

James Wheterby

autor

B.

Awatar użytkownika
32
185

szef agencji nieruchomości

Horizon Real Estate

columbia city

Post

Katherine Wheterby

Na pewno jakieś bajki Disney'a to mężczyzna lubił, nie powie że nie, ale nigdy nie rozumiał tego, dlaczego tam głównymi bohaterkami są księżniczki, a gdzie dzielni mężowie czy rycerze? Potem chłopcy nie mieli bajek dla siebie.
- Wiesz, nie spędzam z nią tyle czasu co ty, ale sam jej zawód sprawia, że powinna być raczej tą stateczną i poważną osobą, bo kto by chciał by bronił go biegający chaos? - mógł się trochę mylić co do osoby Specter, która po tej swojej chorobie z sercem zmieniła się i zamiast kierować się rozumem to kierowała się nie wiadomo właściwie czym, bo czy sercem, czy inną częścią ciała? Pomysły miała zatem przeróżne, czasami nawet bardzo zaskakujące dla jej grupki przyjaciół.
- Czyli jedno mamy z głowy, tym razem prześpimy każdą noc w nowym układzie. - i to mu się nawet spodobało, w sensie taka opcja, bo akurat powtórki z tego, jak leżą sobie w łóżku i już smacznie sobie śpią, albo dopiero zasypiają, a tutaj przerywa im płacz dziecka i każde z nich upiera się, że to kolej tego drugiego... oj nie, za stary już był na takie zabawy, dlaczego on o tym nie pomyślał zanim zaczęli się starać o drugie dziecko?
- Jeszcze na lodzie wystawiają chyba często dziadka do orzechów. Pamiętasz jak zabrałem cię na to przedstawienie na randkę? - to była chyba ich pierwsza zimowa randka, James nie wiedział czy jego przyszła małżonka potrafi jeździć na łyżwach, więc nie zaprosił jej na lodowisko tylko na pokaz dziadka do orzechów na lodzie. Tamta muzyka była za każdym razem zniewalająca i chyba najbardziej to lubił ze wszystkich widowisk na lodzie. Ale domyślał się, że Lydia to będzie wolała raczej Krainę lodu, więc pójdą na kompromis i wybiorą się na jezioro łabędzie, ot co.
- Zawsze możemy zostawić go z twoją mamą, albo moją, albo z Lavender jeśli jest taka chętna do pomocy. - zażartował, wiedząc doskonale że to będzie stanowczo zbyt wcześnie dla prawniczki na opiekę nad tak malutkim dzieckiem i Kath zapewne by na to nie pozwoliła. A gdy tylko żona mu zainsynuowała, że on coś tam knuje przeciwko niej w sprawie jej przyjaciół, to uniósł obie dłonie w obronnym geście.
- Ja wcale nie bawię się w swatkę. - bo tego nie robił przecież, ale zauważył już niejednokrotnie, że tę dwójkę to ciągnęło do siebie.

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „39”