WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Zablokowany
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

but i don't wanna feel better
i don't wanna get over it...


Dlaczego znowu to robił? Nie powinien. Nie chciał. Znaczy, chciał, wewnętrznie. Jakby nie chciał, to by go nie było w tym miejscu, więc to było jego własne działanie. Podświadome czy nie, może całkiem świadomie, mniejsza o to.

Siedział. Wiedział, że tak będzie. A jednak nie potrafił się w żaden sposób powstrzymać. Mógłby, ale czy to przyniosłoby skutki? Czy byłby w stanie to zrobić? Czy to nie tak, że jego własne nogi go tutaj poprowadziły? Już jakby odruchowo...

Było późno. Wyświetlacz jego telefonu jasno wskazywał trzecią dwadzieścia siedem, kiedy próbował go odblokować drżącymi rękoma. Odblokować. Wybrać jeden numer. Przeklinać siebie w myślach; czuć, jak dwa zupełnie odmienne płyny spływają po jego skórze. Łzy po policzkach, krew po ramionach. Nic nowego. Nawet miejsce się zgadzało. Znowu siedział na dachu. Wysoko nad poziomem ziemi, a upadek byłby dość... Bolesny. I zdecydowanie nieprzeżywalny.

- Odbierz, odbierz, odbierz, odbierz, błagam, David, odbierz ten... - kaszlnął dwa razy; zacisnął palce na żyletce i mocno ścisnął oczy; trzymał drugą ręką telefon przy uchu i liczył każdy sygnał, powstrzymując łkanie w środku gardła. Miał się już rozłączyć. Miał już przestać, przekonany o bezsensowności tego przedsięwzięcia. Halo sprawiło, że otworzył oczy i spojrzał na zakrwawioną żyletkę.

- D-David - powiedział przez łzy; znowu zakaszlał, starając się powstrzymać następny, nadchodzący napad płaczu i paniki. - David, przepraszam. Mów do mnie. Proszę - głos mu drżał. Nawet tego nie powstrzymywał. Nie musiał. Wiedział, że przy najlepszym przyjacielu nie musiał udawać. - Mów do mnie, cokolwiek. Proszę. Jak ci minął dzień?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ta noc nie różniła się zbytnio od poprzedniej, czyli zaraz po nauce albo raczej próbie przyswojenia materiału, odpalił sobie fifę 22, żeby rozegrać kilka meczyków online. Po około dwóch godzinach powrócił do czytania vademecum, nad którym zwyczajnie - nie wiedząc kiedy - zasnął. Czasami natłok informacji potrafił zwalić z nóg i spowodować zamknięcie oczu na nieco dłuższy czas. Swoją drogą, często zasypiał podczas czytania podręczników - tak bardzo go fascynowały. Za to przy gierkach nie zasnął ani razu. Ze dwa razy nawet przeprowadził 24-godzinnego streama.
W swoim śnie rozwiązywał egzamin z angielskiego, który wcale angielskim nie był, tylko mieszanką kilku języków, co Parka okropnie przeraziło. Jeszcze w dodatku słyszał melodyjkę. Najpierw myślał, że to część snu, potem uznał za budzik, dlatego pół przytomny sięgnął po telefon i już miał kliknąć czerwoną słuchawkę, kiedy dotarło do niego, iż ta cała melodyjka informowała o nadejściu połączenia. Przetarł oczy ręką, po czym spojrzał na zegarek.
Fajna godzina. Taka dość...wczesna/
- Haaaaa- ziewnął, a następnie zgasił znajdującą się na biurku lampkę i skierował swoje kroki do swojego wygodnego łóżka. - lo? Viktor? - tak, po kolejnych słowach był pewien, z kim właśnie rozmawia.
- Nie musisz przepraszać, chilerria i utopia. Ogólnie kułem dziś do egzaminów, a potem grałem w grę, a potem znowu kułem...ale nie czuje się mądrzejszy od tego całego wkuwania całe noce. Wkurwia mnie to. Po co komu jakieś głupie egzaminy, które wcale nie sprawdzają Twojej wiedzy. W nich chodzi o totalnie co innego. - zaczął swój wywód, chcąc wylać żal oraz frustrację związaną z egzaminami.
- Chodzi o szczęście, nic więcej. - dokończył. Chociaż zaraz musiał też podzielić się swoim pomysłem.
- Ogólnie uważam, że skoro odniosłem zwycięstwo podczas ostatnich zawodów, powinni mnie z tego gówna zwolnić. - westchnął.
- Nawet koszmary mam przez te wszystkie pojęcia i wzory. Jedyny plus to to, że zaraz wakacje a właśnie...mówiłem Ci, że jadę na obóz? - spytał, ponieważ w drugim tygodniu lipca, będzie latał za piłką na obozie piłkarskim. - Kupić Ci pamiątkę? - rzecz jasna chodziło o pamiątkę z miejsca, gdzie niebawem będzie, nie że z Seattle..

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Idioto, nazywał się w myślach, przecież on ma szkołę i egzaminy, po co w ogóle do niego dzwonisz?

Dystrakcja. Spokój. Wyciszenie. Czy właśnie tego szukał? Tak mu się właśnie wydawało. Tego właśnie potrzebował w tym momencie. Dlatego słuchał tego, co przyjaciel ma mu do powiedzenia, analizując sytuację z jego punktu widzenia. Uczył się. Spał nad notatkami. Nie pierwszy raz. Cieszył się ze swoich osiągnięć. Cóż, dobrze dla niego. I jechał na obóz. Czy mogło być lepiej?

Zaciskał palce na tej przeklętej żyletce, cicho sycząc z bólu, jaki wywołała u niego wcześniej. Wycofał się z krańca dachu pod ścianę, opierając się o nią. Czując to zimno, starając się uspokoić i złapać równy oddech, może też nie popłakać się, po raz kolejny. Jeszcze chwila patrzenia na zakrwawiony metal, zanim położył go na swoich spodniach, wycierając w nie też palce. I tak jakoś to spierze; mniejsza o to, To nie było ważne. Patrzył na to, co było przed nim. Śpiące miasto. Słuchał przyjaciela. Zamknął oczy i odchylił głowę, łapiąc oddech.

- Pisałem ci już, możesz mnie zawsze poprosić o jakieś korki. Też to zdawałem, wiesz? Zawsze mogę ci pomóc - gdyby nie jego stan, zmusiłby się na uśmiech. Ale oddychał ustami, bo jego nos był zbyt zatkany przez płacz. - Nie, nie wspominałeś nic... Wiesz, możesz coś zgarnąć - nawet nie wiedział, gdzie jedzie. Powinien? Cholera, chyba powinien. No, chyba że nic nie mówił. Czy wtedy by wiedział?

- Spałeś, prawda? Znowu przy podręczniku? - po jego słowach i tak wiedział, ze tak było, ale wolał usłyszeć to od niego. Być tym troskliwym przyjacielem, o którego miano bardzo zabiegał. Inny temat, że budził go o trzeciej... Ale gdyby nie on, to Park spałby na biurku, a to pewnie nie byłoby najwygodniejsze? - I gratulacje za turniej. Cholera, dalej żałuję, że się nie wyrobiłem...

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Wiem, wiem, pamiętam, że o tym pisałeś. To jak chcesz, to wbijaj jutro gdzieś koło…piątej lub szóstej. - powiedział, próbując sobie przypomnieć swój grafik na dzień jutrzejszydzisiejszy. Lekcje do południa, a potem od trzynastej trening do piętnastej, po szesnastej powininenem być w domu, chyba, że trening się przedłuży. pomyślał sobie, gapiąc w sufit.
- Nie? O…myślałem, że tak. No to już wiesz. A Ty kiedy będziesz miał urlop? - spytał, bo zaczął kminić, czy może gdzieś by nie pojechali. Chociaż, zawsze też mogli wykorzystać weekend. Gorzej, że przecież lokale gastronomiczne były otwarte również w weekendy…przypominając sobie ten fakt, Park westchnął cicho.
- Wolisz długopis czy magnes na lodówkę? - spytał. - Mogę też obydwie te rzeczy Ci ogarnąć. - dodał zaraz, bo nie widział nic przeciwko, by kupować kumplowi tylko jedną pamiątkę. Aczkolwiek jeśli miał zabudowaną lodówkę, to magnes był beznadziejnym pomysłem.
- Spać? Ja? Skądże znowu! - odpowiedział ciut głośniej, niż zamierzał, dlatego zaraz ucichł i nasłuchiwał, czy aby przypadkiem nie słychać żadnych kroków.
- No dobra…może faktycznie na chwilkę uciąłem komara ale to z powodu tego jakże fascynującego materiału. Szkoda, że nie ma egzaminu z gier video. - stwierdził, uważając, iż taki napisałby bez większego problemu.
- Dzięki, dzięki. Spoko luz, rozumiem, że zabiegany człowiek jesteś. Na pewno jeszcze na niejedene zawody wpadniesz. - powiedział z entuzjazmem, nawet nie przyjmując innej opcji. Naprawdę nie miał za złe Viktorowi jego nieobecność. Bądź co bądź, są rzeczy ważne i ważniejsze.
- W ogóle słuchaj to. Ze hm..dwa tygodnie temu, taka jedna mi nos złamała i zgadnij co zostało użyte do zatamowania krwi…- aż parsknął, przypominając sobie tą całkiem zabawną sytuację. Nagle David przekręcił się na bok, więc Viktor mógł usłyszeć skrzypienie łóżka.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Piąta, szósta. Zapamiętam. Najwyżej Lily mi otworzy, prawda? - tyle razy co był w domu Parków, na najmłodszą zdawał się jedynie wpadać. Może mijać. Albo tylko słyszał, że siedzi w pokoju i się uczy, czy wyszła z kimś. Ale wolał też o niej wspomnieć; jeszcze więcej dystrakcji dla niego samego. Dobrze mu to zrobi. Teraz już właściwie nie skupiał się na tym, co sobie zrobił. Raczej na tym, żeby złapać oddech. I na tym, żeby nos mu się odetkał. Cholera, jakie to oddychanie było ciężkie...

- Planowałem po swoich egzaminach, szczerze mówiąc. Ale nie wiem, czy w ogóle dam radę, już i tak bardzo... z resztą, nieważne - nie chciał go martwić. Nie kiedy ten był przez niego obudzony i pewnie kładł się spać. Rano i tak by nie pamiętał I nie drążył tematu. A to, że zgodził się przejąć większość zmian urlopowiczów...

- Both? Both is good - bo lodówka była jakaś pusta, a długopis zawsze by mu się przydał. Tak, mógłby zająć honorowe miejsce w jego torbie, jako długopis ozdobny, używany tylko w ostateczności. Czy nie brzmiało to... dobrze?

Gorzko, krótko zaśmiał się na słowa przyjaciela. Spał. Nad materiałem. Martwił się, że tego nie zda, ale nie mogło być aż tak źle, prawda? Gdzieś na ulicy zaczęła jechać karetka... Cholera, była chyba zbyt dobrze słyszalna. Może zapali się Parkowi lampka i zorientuje się, że jednak nie jest w domu?

- Zgaduję, że nie chusteczki. To co, tampony? - a to musiało być jeszcze zabawniejsze. Aż żałował, że jego czas był faktycznie aż tak ograniczony i nie mógł spędzać tyle czasu ile by chciał na rzeczach, które przecież tak bardzo lubił.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Dokładnie, piąta, szósta. - powiedział, jakby chciał, aby Viktor dobrze zapamiętał te godziny. A przecież jakby był wcześniej lub później, to też nic złego by się nie stało. Nawet sama głowa rodziny aka ojciec Davida (i Lily) nie raz mówił, że dla Viktora drzwi tego domu są zawsze otwarte.
- Jeżeli akurat nie wybyje do przyjaciółki, to tak, otworzy. - dodał jeszcze, nie będąc pewnym, czy jego siostra miała plany na następny dzień. Nawet jeśli miała, mogła swojemu bratu nic o nich nie mówić.
- Ight. I’ll rememebr bout that. No worries. - tak naprawdę, zaraz wziął kumpla na tryb głośnomówiący, żeby wejść do aplikacji notatnika i zapisać: Magnes + długopis dla Vika. Gdy skończył, wyłączył ten tryb, a zaraz potem usłyszał karetkę. Wtf?
- Siedzisz przy otwartym oknie? Jesteś w domu czy się szwędasz? - spytał, mając nadzieję, że Byun nie łaził o tej porze nigdzie sam. Najchętniej sam by to sprawdził, tylko doskonale wiedział, że przecież nim on dojedzie, to Viktor zdążyłby wrócić.
- Dokładnie tak. Wyglądałem jak debil albo taka ryba sum. Miny ludzi były bezcenne. Jednej typiarze nawet chciałem zrobić zdjęcie, ale akurat autobus podjeżdżał. - odrzekł, drapiąc się po zewnętrznej stronie nosa, gdyż akurat zaswędział.

autor

Zablokowany

Wróć do „Telefony”