WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

-Tak?- Iskierki zatańczyły w jej spojrzeniu gdy usłyszała jej słowa. A więc miała już upatrzone miejsce! Dziecinna ciekawość brała górę nad wszystkim innym. Nie mogła przecież wytrzymać. Musiała wiedzieć, to tu i teraz. -Pewnie i tak mi nie powiesz- Wymamrotała, cicho dobrze wiedząc, że taka rzeczywistość może na nią czekać. Dlatego właśnie powstrzymała swoje wewnętrzne dziecko na tyle, aby móc odpowiedzieć na jej kolejne pytanie. -Od zawsze?- Odparła pytaniem, lecz szybko dodała, wiedząc, że jest to naprawdę niegrzeczne -Mam Ci przypomnieć? Od dawna już jestem dorosła i mogę robić, co tylko chce- Wyjaśniła prawdziwy powód swojego zachowania. Ten zapewne nie był zbyt przekonujący, więc dodała, przesuwając palcem po jej nosie -Poza tym mam dość oglądania tych małych dzieł sztuki jedynie na Twoim ciele, co na swój sposób jest naprawdę miłe...-Urwała, zdając sobie sprawę, z tego co właśnie mówi. Nie chciała powiedzieć czegoś, czego nie powinna. Przecież jak, to może zostać zinterpretowane? Wahanie w jej głosie znalazło swoje odzwierciedlenie w odsunięciu dłoni od twarzy siostry. Zachowuj się! Skarciła się w myślach za wszystko, co mówi oraz robi. Zbytnio pozwoliła sobie na rozluźnienie. Zapomniała na chwilę kim jest, a raczej kim powinna być. Była przecież idealna. Opanowana. Była, a mimo wszystko jej zachowanie świadczyło, o czymś zupełnie innym. Trudno. Otrzeźwienie przyszło naprawdę szybko. W chwili gdy poczuła usta na swoim policzku, zamrugała, tak jakby przebudzała, się z długiego snu, w jakim była pogrążona. Jej spojrzenie prześlizgnęło się po twarzy tak dobrze jej znanej. Widziała ją zawsze gdy zamykała powieki. Obserwowała, jak z pucołowatej uroczej buźki przekształca się w to piękne dzieło ludzkiej genetyki. Wbrew sobie uśmiechnęła się delikatnie. -Wiem- Wyszeptała bezwolnie, co było oznaką oddania się we władzę tej kobiety. Ot tak po prostu. Bez większego problemu potrafiła zatracić się w spojrzeniu oraz poleceniom. Kwestia wychowania czy tresury, jaką otrzymała w domu rodzinnym? Nieważne. Teraz już wszystko było snem, z jakiego nie chciała się budzić. Wszystko, to co stało się późnie,j zapewne będzie dla niej jedynie mglistym wspomnieniem. Czymś podobnym do poszukiwania wspomnień po obudzeniu zaraz po wielkiej popijawie. Jednak czy, to ważne? Właśnie robiła coś naprawdę głupiego. Pozwalała prowadzić się jedynej osobie, jakiej ufała przez całe życie. Wiedziała przecież, że nie pozwoli jej skrzywdzić. Czuła się przy niej bezpieczna, a zarazem skłonna do różnych głupot. Choćby takich jak ta tutaj. Szła właśnie do salonu zrobić sobie tatuaż. Szaleństwo!

autor

I like my girls just like I like my honey, sweet A little selfish I like my women like I like my money, green A little jealous
Awatar użytkownika
31
176

diler dragów /mechanik

chuck's auto repair

south park

Post

Oczywiście, że miała upatrzone miejsce i to chyba już od dawna tak naprawdę. Jakby nie było widziała swoje jeśli chodziło o ciało siostry i doskonale wiedziała co gdzie mogłoby pasować. Trochę to creepy, ale nic na to nie poradzi. -Oczywiście, że Ci nie powiem teraz. Dowiesz się na miejscu po prostu i zobaczymy czy Tobie również będzie odpowiadać. - nie zrobią tatuażu w wymyślonym przez Maxi miejscu jeśli Cai nie przypadnie do gustu. To było logiczne na swój sposób. -Oh doprawdy? - uniosła brew. Dzisiaj nie chciała być niemiła i powstrzymała się ostatecznie przed komentarzem, bo przecież dopiero co wróciła i nie chciała starszej Hernandez wkurzać niepotrzebnie. Było zbyt miło by to niszczyć. -Mi nie przeszkadza, że je oglądasz - uśmiechnęła się zadziornie. Było wręcz odwrotnie, bo czerpała z tego niesamowitą przyjemność. Mało która panna z którą sypiała tak zainteresowana była jej dziełami pozostawionymi na skórze. Wtedy w grę wchodziły zwierzęce instynkty i tyle. Z Cai było inaczej, po prostu.
Widocznie starsza siostra naprawdę chciała zrobić coś szalonego. Maxine podejrzewała, że to rodzaj jakiegoś buntu, ale nie wnikała zbytnio tak naprawdę. Jeśli zrezygnuje w ostatniej chwili to Max będzie jej to wypominać jakiś czas tylko po to by ją wkurzyć, bo tak naprawdę nie chciała by siostra robiła coś wbrew sobie i swoim dziwnym przekonaniom.
Obie wyszykowały się dość szybko. Wychodząc na zewnątrz młodsza Hernandez zatrzymała taksówkę i wpakowały się do niej mknąc zaraz przez miasto pod wskazany przez potwora adres. Puściła siostrę pierwszą do środka i Caitria pierwszy raz wkraczała do świata jaki jest Maxine znany od wielu lat. Młoda kumplowała się ze wszystkimi w salonie, zresztą to oni się nią przecież zajmowali za każdym razem gdy wymyśliła sobie nowy tatuaż. -To jak gotowa? - wyszeptała do ucha siostry pytanie i uśmiechnęła się lekko by zaraz się odsunąć i pokazać szkic delikatnego piórka, który został zrobiony na szybko i jeśli tylko dostaną zielone światło to zostanie udoskonalony. -Zgaduj gdzie go dostaniesz - uśmiechnęła się uroczo i niewinnie jak to czasami potrafiła robić.

autor

Ady

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Chyba nie chciała wiedzieć nic, o podbojach miłosnych siostry, a tym bardziej, o tym co robiła, z innymi. Wolała żyć w swojej bańce, gdzie wszystko było proste. Na tyle ile pozwalała ich płynna relacja. Ta natomiast potrafiła zmieniać się wraz, z kolejnym odejściem czy powrotem. Czasem bywały chwile, w jakiej pragnęła rzucić, to wszystko. Wyjechać i oderwać się od tragizmu własnego życia. Jednak bywały takie dni jak ten tutaj. Wszystko pomimo wybryków młodszej układało się naprawdę idealnie. Na początku myślała, że wszystko skończy się jak zawsze, a tu proszę. Sielanka trwała nadal. To zadziorne spojrzenie, uśmiech oraz słowa. Wszystko, to tworzyło naprawdę piękną chwilę. Chciała ją zapamiętać. Dobrze wiedziała, że kwestią czasu będzie, zanim wszystko runie, a może nie? Może namówi ją do tego wyjazdu i obie oderwą się od życia, jakie znają na rzecz choćby chwilowej normalności, za jaką przynajmniej jedna, z nich goniła przez całe ich wspólne życie?
Ich życie.
Właśnie karmiono ją namiastką tego czego nigdy nie będzie miała. Przez chwilę naprawdę czuła się inaczej. Pozwoliła wpakować się do taksówki oraz zaprowadzić za rączkę do salonu. Przez chwilę rozglądała się uważnie po pomieszczeniu zapewne ozdobionym udanymi dziełami, wiszącymi na ścianie. Omiotła spojrzeniem segregatory, gdzie zapewne były wzory dla takich jak ona. -Tak- Od chwili opuszczenia mieszkania mówiła naprawdę niewiele. Komunikowała, się z siostrą poprzez spojrzenia czy dotyk. Ten ostatni zdradzał najwięcej. Teraz jednak nie miała jej na tyle blisko by ponownie móc przekazać swoje myśli. Musiała ograniczyć się do słów oraz spojrzenia. To natomiast ostrożnie przesunęło się, z siostry na rysunek, jaki właśnie jej pokazywano. Było proste. Idealne wręcz. Przynajmniej jak na pierwszy raz. -Nie- Kolejny krótki komunikat, mogący oczywiście oznaczać wszystko. Przynajmniej w jej przypadku. -Po postu zróbmy, to- dodała cichym, lecz pewnym głosem. Nie, nie miała zamiaru wycofywać się teraz. Skoro tutaj przyszła, to znaczyła, że chce. Wreszcie zrobi coś, co zniszczy jej idealny, uporządkowany świat. Czyżby forma buntu? Zapewne. Podeszła niepewnym krokiem ku siostrze ignorując przy tym każdą osobę znajdującą się w tym miejscu. Znów chciała być blisko. Znów chciała poczuć się bezpiecznie w świecie, jaki przynajmniej dla niej był czymś nowym, a co za tym idzie strasznym. Przez całe życie ktoś inny podejmował za nią decyzje, a klosz ochronny, jakim otoczono jej osobę, właśnie dawał, o sobie znać. Niby była dorosła, a mimo wszystko czasem odczuwała strach większy niż dziecko pozostawione na pierwszy dzień w przedszkolu czy innym przybytku. -Co teraz?- Spytała, z mieszanką ciekawości oraz przestrachu malującym się w spojrzeniu. Zapewne dla ludzi znajdujących się w pomieszczeniu wyglądała jak zagubiony świeża w salonie, lecz Caitria dobrze wiedziała, że jedna, z tych osób dobrze wie co właśnie, czuje. Czasem naprawdę się dziwiła, że nie są siostrami jednojajowymi! Dopiero teraz pozwoliła sobie na skupienie spojrzenia w osobie, jaką zapewne młoda znała. Ta paskuda znała chyba wszystkich! Przynajmniej jeśli chodzi, o takie specyficzne miejsca. Nagle starsza zachichotała. Spowodowane było, to przebłyskiem, jaki pojawił się w jej głowie. Ujrzała minę rodziców, dowiadujących się gdzie jest oraz co zamierza zrobić. Powinna czuć się winna. Jednak w tym momencie uzmysłowiła sobie coś jeszcze. Została buntowniczką.

autor

I like my girls just like I like my honey, sweet A little selfish I like my women like I like my money, green A little jealous
Awatar użytkownika
31
176

diler dragów /mechanik

chuck's auto repair

south park

Post

Podboje miłosne to zostawiała dla siebie. Nigdy jakoś nie czuła potrzeby opowiadać siostrze o tym co z kim robiła, bo to była kompletna prywata i jej życie. Zresztą przede wszystkim nie widziała sensu chwalenia się tym ile lasek zaliczyła przez ostatni miesiąc. To tak bardzo pokazywało jak Max nie potrafiła w związki jakiekolwiek. Nie umiała się w nic zaangażować, bo bała się ostatecznie odrzucenia, więc sama odrzucała każdą laskę po kolei po wspólnej nocy.
Widziała jak bardzo Cai jest zagubiona w tym miejscu i jak bardzo nie wiedziała co ze sobą zrobić, więc Max była gdzieś praktycznie w każdej chwili pod ręką. Czasami faktycznie zachowywała się jak ta starsza odpowiedzialna siostra, która nie chce by tej niewinnej stało się coś groźnego. I w sumie tak po części było. Max wiedziała więcej o życiu niż wychowywana pod kloszem Caitria. Max szlajała się tu i tam. Znała realia gangów i wiedziała jak przeżyć na ulicy. Była takim szczurem, który prześlizgiwał się ulicami. Salon tatuażu w którym w tym momencie się znajdowały był dla Maxine azylem, do którego uciekała gdy potrzebowała. Zresztą tu przepuszczała pieniądze na nowe tatuaże i tu czasami dochodziła do siebie po ostrym melanżu zamiast wracać do domu i pokazywać się rodzicom na oczy. Właściciele tego przybytku byli odrobinę dla niej jak rodzice tak naprawdę.
-Słyszałeś? Możesz dokończyć szkic - uśmiechnęła się i oddała kartkę znajomemu by ukończył szybko dzieło i by można było się zabrać za tatuowanie. Momentalnie również objęła siostrę, bo wiedziała że ta tego teraz potrzebuje -Teraz poczekamy chwilę na dokończenie dzieła i idziemy obie pod igłę - tak Max też dokładnie ten sam tatuaż sobie zrobi. Będą miały coś wspólnego czy tego Cai chce czy też nie. Maxine wiedziała, że znajomi ukradkiem przyglądają się jej. Jakby nie było nigdy nikogo nie przyprowadzała i nigdy tak się nie zachowywała w stosunku do innej osoby. Nie pytali, ale gdy Max sama zawita to z pewnością pojawi się lawina pytań. Teraz po prostu bacznie obserwowali poczynania swojej stałej klientki i kumpeli.
Musiały czekać może z dziesięć minut i szkic ostatecznie był gotowy, więc obie musiały się pozbyć ubrań i przygotować na tą bolesną część procesu. Nie było już odwrotu. Obie dorobiły się tatuażu. U Max pojawił się na żebrach, a u jej starszej siostry po piersią. Przynajmniej w ten sposób rodzice nie będą wiedzieli, że ta ich starsza idealna córka faktycznie dorobiła się malunku na skórze, który nie zejdzie. -Zadowolona? - spytała siostry wciągając swoją koszulkę na siebie ostatni raz spoglądając w lustro na nowe dzieło zdobiące jej ciało.

autor

Ady

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Już nie pamiętała kiedy ostatni raz przyglądała się własnemu odbiciu, z taką intensywnością. Zapewne gdy była mała i wierzyła, że w lustrze znajdzie coś więcej niż tylko swoje złe odbicie. Teraz jednak obserwowała własne ciało, z tą samą fascynacją nie zawracając sobie głowy brakiem górniej warstwy ubrań. Zresztą kogo miała się wstydzić? Były tutaj same. Pozostawiono jej przestrzeń, jaką potrzebowała przynajmniej jedna, z nich. Czyżby kolejna przysługa siostrzyczki? Niepewnie przyłożyła palce do jeszcze świeżego tatuażu. Pierwszego przejawu buntu. Przesunęła nimi, jak gdyby nie dowierzała, że właśnie ozdobiła swoje ciało. -Naprawdę, to zrobiłam- wyszeptała, a w jej głosie dominowało niedowierzanie. Jak nic nie podejrzewała, się o takie zachowanie. Najwyraźniej powrót siostry oraz dalszy przebieg wydarzeń sprawił, że była gotowa na takie coś. Poza tym przez ten cały czas miała ją przy sobie. Bezpieczeństwo, jakie roztaczała obecność tej szalonej dziewczyny najwyraźniej również i jej się udzielał. -Dlaczego się tak gapili?- Zadała wreszcie pytanie, jakie tkwiło w jej głowie od chwili, w jakiej wyłowiła te drobne spojrzenia. Ludzie pracujący tutaj nie byli chyba aż tak bardzo głupi, skoro starali zachować się profesjonalnie? Chyba, tak można było nazwać ich skryte podchody zrozumienia rzeczywistości w chwili gdy przyszły złożyć zamówienie. Jednak w natłoku wydarzeń zapomniała spytać młodszej, o tą kwestię wcześniej. Teraz jednak gdy były same, mogła poznać odpowiedź na sprawę, jaka nadal ją intrygowała. Caitria mimo wszystko nadal nie odrywała spojrzenia od swojego odbicia. Znalazła wreszcie w nim coś, czego szukała tak długo. Rysę na własnym wspaniałym wyidealizowanym życiu oraz ciele. Otrząśnięcie, się z tego stanu było trudne. Czas mijał, a ona nadal świeciła golizną, pomimo iż powinna była już dawno się ubrać i opuścić to miejsce. Jednak gdzie miała teraz się udać? Wrócić do domu? Ruszyć przed siebie, a może pozwolić jej na kolejną przygodę? Wiedziała przecież, że nieważne gdzie się uda, to ona nadal będzie tutaj. Ochroni ją, przed złem świata tak jak czyniła, to wcześniej w salonie. Prosta bliskość wystarczyło, aby wszystkie obawy uciekły, a na ich miejscu pojawiło się cos zupełnie innego. To coś pchało ją ku złym rzeczom. To coś miało na imię Maxine.

autor

I like my girls just like I like my honey, sweet A little selfish I like my women like I like my money, green A little jealous
Awatar użytkownika
31
176

diler dragów /mechanik

chuck's auto repair

south park

Post

To było fascynujące widzieć jak bardzo Cai nie potrafiła ogarnąć, że właśnie zrobiła coś czego nikt nigdy by jej nie podejrzewał. Maxi była z tego dumna na swój sposób, ale też miała wrażenie, że jak starsza siostra ogarnie co zrobiła i że to na zawsze to może być potem zła na Max. Naciągnęła koszulkę na siebie i stanęła obok lustra wgapiając się bezczelnie w siostrzyczkę i uśmiechając lekko. -Zrobiłaś. Jak się z tym czujesz? - bo to było w tym momencie najważniejsze, chociaż może potem wyrzuty sumienia ją zaatakują ze zdwojoną siłą i będzie zła na Max, że jej na to pozwoliła. -Jeśli nie będziesz chodzić bez koszulki przy rodzicach to jest duża szansa, że nigdy nie zauważą. a jeśli tak się stanie zwal na mnie. - dodała jeszcze puszczając siostrze oczko. Przynajmniej w ten sposób nadal będzie tą idealną córeczką w ich oczach, a to ta młodsza jest złem całego świata i sprowadziła starszą na złą drogę. Już i tak miała kompletnie wyrąbane jak ją postrzegają Ci, którzy powinni ją kochać bezwarunkowo i wspierać we wszystkim co robi albo martwić się o nią. Jedyną osobą, która to robiła po opuszczeniu domu to była Cai. Ona była jedyną rodziną, która mimo wszystko nadal trwała przy Maxine.
-Bo ja wiem? -wzruszyła ramionami -Może dlatego, że jeszcze nikogo tutaj nie przyprowadziłam? To studio jest dla mnie domem od pierwszego tatuażu. W życiu z nikim nie robiłam tego samego tatuażu ani nie poznali żadnej mojej dziewczyny - dodała jeszcze wiedząc, że niewygodne pytania zaczną padać w momencie gdy Max pojawi się sama w studio. Coś im tam nawymyśla, ale tym będzie się martwić później. Ruszyła się z miejsca chwytając koszulką należącą do siostry i stanęła zaraz za nią by jej własna szpetna morda pojawiła się w lustrze -Wiem, że można się na Ciebie gapić godzinami, ale powinnyśmy się zwijać. Dość wrażeń jak na jeden dzień - cmoknęła ją w ramię kilka razy i wręczyła koszulkę. Powinny się zbierać. Zresztą Max zaraz zniknęła by uregulować rachunek za oba tatuaże. Zostawiła Caitrię samą ze sobą by mogła jeszcze powoli ogarnąć sytuację co właśnie zrobiła. -Poczekam na zewnątrz - rzuciła jeszcze i faktycznie zapłaciła artyście za wszystko i wyszła chcąc uniknąć już teraz tony pytań.

autor

Ady

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

-Inaczej- Nie wiedziała, do końca jak ma ubrać swoje myśli w słowa. Fascynacja ustąpiła miejsca w chwili gdy usłyszała kolejne słowa wypowiedziane w jej stronę. Obróciła głowę jednocześnie przenieść swoje zafascynowane spojrzenie na jedyną kobietę, jaka potrafiła pchnąć ją do takich zmian w życiu. Wyciągnęła ku niej dłoń. Pogładziła swoją gorszą kopię, po twarzy dodając -Przecież wiesz, że tego nie zrobię- coś w jej głosie mówiło, że taka jest prawda. Już od wielu lat niczego nie zwalała na młodszą = gorsza siostrzyczkę. Dawno wyrosła, z takiego zachowania, jakie zastąpiła częstszym bronieniem jej przed oskarżeniami. Zresztą gdyby była idealną córeczkę, to zapewne nie pozwalałaby jej mieszkać u siebie. Nigdy nie otworzyłaby drzwi przed ofiarą losu, oraz nie szykowała większej ilości jedzenia, z nadzieją, że ta jednak raczy się pojawić. Na swój dziwny sposób podporządkowała swoje życie pod niewiadomą, jaką była jej mała siostrzyczka. Balansowała pomiędzy ładem, a chaosem utrzymując przy tym wszystkie maski, jakie jej wręczono przez całe życie. -Poza tym, z tego co wiem, to jako jedyna przejmujesz się faktem jej posiadania czy też nie- Dodała, zadziornie zabierając dłoń, z jej policzka. Dobrze wiedziała, co chciała jej przekazać, a może i w tym przytyku znajdowało się coś jeszcze? Kto wie tak na dobrą sprawę jak wygląda jej życie? Szczerze mówiąc chyba nikt na dobrą sprawę nie wie co tak naprawdę dzieje się u Caitrii
-Ach- jedno krótkie słowo podsumowywujące jej cały wywód. Niby był prosty, naturalny, lecz w pewnym jego momencie coś zabolało starszą Hernandez. Dziwne uczucie, jakiego nie potrafiła zakwalifikować. Powróciła spojrzeniem na własne odbicie, pragnąc przy tym zatracić się we własnym spojrzeniu. Szukała, w nim odpowiedzi, jakie nigdy nie nadejdą. Odpowiedzi na wszystko, to co ją otaczało oraz przynosiło ból i ukojenie. Ono jednak nie nadeszło. Nie, w postaci jakiej się spodziewała, a wprost przeciwnie. W lustrze tuż za jej plecami zagościł inny kształt. Był on dobrze jej znany. Szeptał te zatrute słowa jednocześnie wręczając bluzkę. Odebrała ją. Skinięciem głowy potwierdziła informację i gdy tylko drzwi zamknęły się za Max wypuściła, z płuc powietrze, jakie podświadomie zatrzymała w chwili gdy słyszała ten trujący szept. Ubrała się w milczeniu. Po raz ostatni zerknęła na swoje odbicie i mogła przysiąść, że pożegnało ją złowrogim uśmiechem.
-Tańczmy w tle, obcasem stukając do rytmu. Jutro piętą o piętę możemy stukać na stryczku- zanuciła cicho wychodząc, z salonu. Dopiero tu na otwartej przestrzeni poczuła się naprawdę swobodnie. Nabrała przesiąkniętego całym syfem powietrza do płuc. Wykonała obrót, jakiego nauczyła się na jednych, z pierwszych lekcji baletu. Jej świat zawirował, a w jej oczach zatańczyły iskry. Szczęście. Tylko tyle odczuwała w tym momencie. -Gotowa na wycieczkę?- Zdradziła właśnie swój plan. -Sama przyznałaś, że to dobry pomysł!- dodała, w zarodku starając się ukrócić namiastki protestu, jaki mógł zagościć w sercu Max. Obie dobrze wiedziały, że nie były gotowe, na coś takiego jednak skoro jutra może nie być, to czemu nie korzystać, z chwili szczęścia. Czy jej młodsza siostra złapała już trop? Coś się zmieniło. Pytanie brzmi jedynie co i jak bardzo skoro jej starsza ułożona siostra tak chętnie pakuje się w kłopoty na własne życzenie. Zresztą nieważne czy coś podejrzewała czy też nie. Caitria i tak nie wyzna jej prawdy. Nie w chwili gdy odczuwała życie w taki sposób.

autor

I like my girls just like I like my honey, sweet A little selfish I like my women like I like my money, green A little jealous
Awatar użytkownika
31
176

diler dragów /mechanik

chuck's auto repair

south park

Post

-Ale wiesz, że zawsze możesz - wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się lekko. Nie przeszkadzałoby jej to gdyby faktycznie dowiedzieli się o tym fakcie i dorwaliby Max by jej zmyć głowę za to, że namówiła Cai do złego. Maxine wychodziła z założenia, że nie potrzebowała być jakkolwiek broniona. Miała twardą skórę i dupę. Mogła przyjąć na klatę wszystko. Ile razy zarobiła za dokuczanie siostrze nawet jeśli wtedy to naprawdę nie była ona, a koledzy z podwórka gdy samej Max nawet w pobliżu nie było.
Nie chciała by Cai podporządkowywała życie pod jej osobę. Nigdy nie miała takiego zamiaru. Ile razy chciała po prostu zerwać kontakt by jej starsza siostra wiodła takie życie jakie chciała bez Max w nim. Nie zrobiła tego ani razu... i z każdym kolejnym takim postanowieniem stawała pod drzwiami należącymi do mieszkania siostry. Cai była jak uzależnienie, którego Max potrzebowała-Czepiasz się. - przewróciła teatralnie oczami i prychnęła pod nosem. Musiała wyjść na świeże powietrze, bo bała się że jeśli będzie dalej tak gapić się na Cai to mogłaby zrobić coś głupiego, a dzisiaj naprawdę chciała pokazać siostrze, że umie nad sobą panować czasami, bo przecież zazwyczaj jest właśnie inaczej. Maxine dość łatwo potrafiła tracić nad sobą kontrolę.
-Wycieczkę? - uniosła brew i chwyciła Caitrię za rękę by przypadkiem nie wyłożyła się od tego idealnie wykonanego obrotu i przyciągnęła do siebie. -Przyznałam i jestem jak najbardziej za, ale miałyśmy wybrać miejsce - zmarszczyła brwi.-No chyba, że wolisz zabrać kilka rzeczy i weźmiemy pierwszy lepszy lot gdziekolwiek - bo to też była opcja, którą Max popierała. Miała kasę i to niezłą, bo wyprawa stopem do Miami przyniosła dobre zyski ze sprzedaży. -Cai coś się stało pod moją nieobecność? Bo zachowujesz się inaczej - szepnęła. Nie to, że jej się to nie podobało, ale to nie była ta idealna Caitria, która miała wszystko ułożone.

autor

Ady

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

-Nadal możemy rzucać rzutkami- oznajmiła, beztrosko nawet nie myśląc, o stawianiu oporu przed asekuracyjnym uchwytem, jakim ją poratowano. Zapomniała przecież, że nie miała już pięciu lat, a jej obuwie wcale nie pasowało do takich rzeczy. Mimo wszystko czuła podskórnie, że nie pozwoli jej upaść. Cai uniosła spojrzenie i przez krótki ułamek chwili coś zmieniło się w spojrzeniu, jakim obdarowywała siostrę. Trwało, to mniej niż mrugnięcie oka. Tylko czy było prawdziwe? Co jeśli, to coś było jedynie grą cienia i światła? Co jeśli tego tam naprawdę nie było? -Wszystko mam przygotowane w domu.- Dodała ukazując, że jednak mimo całego swojego wcześniejszego zachowania nadal była, tą samą dziewczyną, jaką znała. Miała przecież przygotowaną mapę, rzutki... Wszystko wyglądało, że już dawno planowała podobną akcję, lecz nigdy nie było im po drodze. Burzliwość ich relacji była naprawdę burzliwe. Tak wiem. Odkrywcze! Jednak, jak inaczej można nazwać chwile, w jakiej raz pragniesz wyciągnąć dłoń do tej drugiej, a w następnej chwili pragniesz umieścić w jej piersi nóż, aż po samą rękojeść? Jednak, od chwili pojawienia się tamtej w drzwiach wszystko było inne. Nie było krzyków, kłótni, a wprost przeciwnie. Teraz jeszcze, to spojrzenie. Starsza, z rodzeństwa zbyła jej pytanie, w najprostszy sposób. Nie odpowiedziała, na nie skupiając swoją uwagę na wezwaniu taksówki. Gdy tylko ta podjechała, chwyciła siostrę za rękę i już po chwili zmierzały ponownie do mieszkania, będąc przy tym bogatszymi, o coś więcej niż tylko tatuaż. Max nie zdawała sobie nawet sprawy, z tego jak wielkie znaczenie miała ta drobna decyzja dla życia jej siostry.
Wpadła do mieszkania niczym wicher do sieni, a tuż za nią unosił się wesoły śmiech, z żartu jaki właśnie usłyszała. W takim właśnie humorze bez trudu rozwiesiła wcześniej naszykowaną mapę na drzwiach, przez jakie jeszcze chwilę obie wchodziły. Zgarnęła w dłoń po trzy lotki i odliczając odpowiednią ilość kroków, stwierdziła -Zasady są proste. Trzy cele przypadają na każdą. Z nich wyciągamy średnią, a później... Później wszystko zależy tylko od nas- Przypomniała, machinalnie założenie jej genialnego planu przywołując swojego prywatnego diabełka poprzez delikatne skinienie głową. Dobrze wiedziała, że ta jak zwykle będzie sie ociągać, lecz koniec końców dołączy do niej w tym wyznaczonym miejscu, z jakiego do celu dzieliła ich odległość taka jak w barach. Skąd wzięła takie pomiary? Proste. Poprosiła osobę lubiącą po nich chodzić, aby kiedyś zmierzyła tą odległość i tyle. Pragmatyzm w czystej formie. -Prawie zapomniałam. Jedziemy bez bagażu młoda- Wyszczerzyła ząbki w jej stronę tak samo jak robiła, to za czasów dzieciństwa. Brakowało jej tego. Brakowało jej spokoju, jaki wtedy odczuwała gdy wszystko było prostsze. Gdy była dzieckiem. Bez problemów. -A teraz, chodź tu do mnie i...-Zawiesiła na chwile głos zdajac sobie sprawy, z faktu, iż znowu pozwala sobie na zachowanie nijak niepasującej do niej. Jednak czy w obecności diablicy nie robiła już tak wielokrotnie? Wreszcie zakończyła swój wywód -wyrzuć coś ekscytującego.

autor

I like my girls just like I like my honey, sweet A little selfish I like my women like I like my money, green A little jealous
Awatar użytkownika
31
176

diler dragów /mechanik

chuck's auto repair

south park

Post

-No tak. Jak zwykle przygotowana na wszystko - przewróciła teatralnie oczami i uśmiechnęła się zadziornie w stronę starszej Hernandez. Jak zwykle to właśnie Cai b yła tą mądrzejszą i bardziej rozgarniętą. Max miała chaos w życiu w każdym aspekcie tak naprawdę, a zorganizowanie to nie była jej broszka. Spontaniczny wyjazd? Jasne! Tylko daj jej trzy minuty by przynajmniej jakieś ciuchy wrzuciła do plecaka i mogła się zmywać na drugi koniec stanów. Były kompletnymi przeciwieństwami i czasem to działało a w większości przypadków mogłyby się po prostu zabić nawzajem. Zresztą rodzice tak bardzo zaznaczali różnice między nimi, że to zostało zakorzenione na długie lata i jeśli nie będą nad tym pracować to już tak zostanie. Nie podobał się młodszej fakt, że Caitria nie opdowiedziała na jej pytanie. Mimo wszystko Max martwiła sie od siostrę i chciała wiedzieć czy faktycznie się coś wydarzyło. Czy ktoś nie daj boże ją skrzywdził i teraz będzie musiała tego kogoś pokiereszować, chociaż czasami miała wrażenie że to właśnie siebie samą powinna odstrzelić za krzywdy. Mimo iż chciała wiedzieć to nie naciskaała i zamilkła na czas całej podróży. Coś skutecznie zaczęło pojawiać się w tym jej przepalonym łbie, że ucichła obserwując wszystko za szybą jadącego auta. Jej siostra miałą dobry humor więc nie zamierzała tego psuć, ale sama trochę jakby przygasła, chociaż z pewnością zapytana o to powie, że wszystko z nią jest w pporządku i nic się nie dzieje. To, że odrobinę przygasła nie powstrzymało ją przed rzucaniem głupich żartów gdy wspinały się do mieszkania Hernandez.
-A później pakujemy graty i jedziemy - stwierdziła Maxine pojawiając się przy drzwiach i przez moment studiując mapę. W dłoni trzymała energetyka, które miała skitrane w lodówce siostry. -Jak to bez? Jakieś ciuchy? cokolwiek? - odwróciła się w stronę siostry i uniosła brew. Skąd nagle tyle spontaniczności w jej idealnym ciele? Kolejne słowa spowodowały, że na buźce ptowroa pojawił się wręcz zadziorny uśmiech. Ten specyficzny, który był zarezerwowany tylko dla Cai. Nie trzeba było jej dwa razy powtarzać. Diabeł ruszył z miejsca i stanął naprzeciw siotry tak blisko jak tylko się dało. Powoli odebrała lotki, którymi miała rzucać nie odrywając wzroku od kobiety stojącej przed nią. Nie odwracając głowy stronę mapy po prostu rękę z jedną z lotek skierowała mniej więcej w tamtym kierunku i rzuciła. Ślepy los. Jeśli gdzieś trafi to fantastycznie, jeśli nie... widocznie wybór miejsca naprawdę należał do Cait i Max powinna po prostu dać jej wybrać. -Twoja kolej - mruknęła cicho, przysunęła się jeszcze bliżej i musnęła ustami lekko jej policzek by zaraz całkowicie się odsunąć i dać siostrze rzucać. Lubiła się tak zachowywać. Lubiła kusić, lubiła sie przy tej niewinnej istocie zachowywać własnie w ten sposób. Wiedziała, że nie powinny, ale... co je tak naprawdę powstrzymuje? Tylko własne przekonania tak naprawdę.

autor

Ady

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Cai uważnie lustrowała spojrzeniem kobietę zbliżającą się ku niej. Znała ruchy tego ciała, a wraz z uśmiechem, jaki zawitał na twarzy młodszej, już wiedziała. Jest dobrze. Bardzo dobrze. Nieme wyzwanie, jakie jej rzuciła, najwyraźniej zostało podłapane. Wniosek zagościł w jej sercu w chwili gdy ujrzała ten znajomy uśmiech. Widziała go przecież setki razy, a mimo wszystko zawsze był przyczyną dziwnego spięcia jej ciała. Reagowała tak za każdym razem, pomimo iż od wielu lat wiedziała, co on oznacza wraz, z tym spojrzeniem, w jakim potrafiła zatracić się prawie tak samo jak jeszcze jakiś czas temu przed lustrem. Jej własne odbicie w dobrze jej znanych źrenicach zawsze pozostawał niezmienny. Niezależnie od zawirowań losu czy choćby wieku jego właścicielki. Biedna starała przypomnieć sobie kiedy po raz pierwszy go ujrzała. Jednego była pewna. Była, to długa burzliwa noc, w jakiej poznała prawdę, o tym co tak naprawdę skrywało, to spojrzenie. Jednak czy całe ich życie nie było burzliwe? Czuła jak, z jej palców wyłuskiwane zostają lotki. Już w kolejnej chwili do jej uszu dobiegł odgłos uderzenia. Szybko przeliczyła. Chyba wszystkie się wbiły. Jej jednak nie interesował wynik. Nie teraz gdy nadal krzyżowała swoje spojrzenia, z tym dziwnym lustrem, jakie się przybliżyło. Poczuła nagle wargi na swoim policzku. Poczuła mieszaninę zapachów, jakie nosiły na swoich ubraniach i już wiedziała, że znowu dała sie oszukać. Znów zagubiła się po tej drugiej stronie lustra i nawet zwiększenie dystansu pomiędzy nimi nic nie pomogło. Cai nie wiedziała kiedy zaczęła zaciskać mocniej lotki w dłoni. Poluźniła chwyt, nie odrywając przy tym spojrzenia od tego małego diabelskiego nasienia. -Oszukujesz-Nie musiała tego mówić. Obie dobrze wiedziały co właśnie miało miejsce, oraz co najgorsze, jakie piętno odcisnęło na starszej. Jej oponentka jednak dobrze wiedziała, jak poruszać się w tej rozgrywce w przeciwieństwie do swojej rywalki. -Jak już powiedziałam. Wybieramy miejsce i ruszamy. W rzeczy zbędne zaopatrzymy się na miejscu albo i też nie- Wyjaśniła, odtwarzając jej zachowanie, z tą różnicą, że nadal stała tam gdzie stała. -Znam Cię całe życie i wiem, że taki pomysł jest czymś, co powinno Ci sie spodobać- Kolejny rzut oraz krok w stronę osoby, jaką powinna nienawidzić, lecz mimo wszystko nie potrafiła dążyć jej takim uczuciem. -Nie obchodzi mnie, gdzie pojedziemy. Chce tam znaleźć, się z Tobą. Robić głupoty... choćby ostatni raz -Stanęła tuż przed nią i nie czekając na zaproszenie, zarzuciła dłonie na jej ramiona wplatając przy tym palce w jej włosy. Zrobiła, to tylko i wyłącznie po to, aby tamta nie mogła się cofnąć, o co raczej jej nie podejrzewała. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, ze swoich słów, a konkretniej tych ostatnich. Oby nie zauważyła. Oby jej przepalony mózg nie zarejestrował kolejnego znaku, ostrzegawczego. Nie teraz. Było zbyt wcześnie, a ona chciała nacieszyć się chwilą. -Sprawdzisz wyniki?- Spytała, niewinnie nie odrywając spojrzenia od lustra w jej oczach. Nie mogła teraz ot, tak się odsunąć. Może za chwilę. Teraz jednak musiała zrobić coś, czego nie robiła od tak dawna.

autor

I like my girls just like I like my honey, sweet A little selfish I like my women like I like my money, green A little jealous
Awatar użytkownika
31
176

diler dragów /mechanik

chuck's auto repair

south park

Post

Wszystko w ich realcji i życiu było kompletnie pogmatwane i nic dziwnego, żee same się w nim gubiły. Szczególnie młodsza, która nawet nie potrafiła ułożyć własnego, prywatnego życia w jakąś spójną, normalną całość. Przy Cait wszystko stawało się jeszcze bardziej rozwalone niczym najgorsze puzzle z jednolitym tłem, które układasz miesiąccami i nie możesz ułożyć. Tak chyba właśnie wygładało życie Maxine, a w nim w centrum była Cai czy tego chciała czy też nie.
W tym momencie Max nie obchodziło to czy jej lotki się wbiły i gdzie się wbiły. Miała to gdzieś. Jej siostra chciała pojechać w randomowe miejsce więc naprawdę w tym momencie mogła wybierać. Jej lotki liczyły się najbardziej i to one wskażą miejsce podróży. -Fakt, oszukuje całe życie, ale nie Ciebie - mruknęła. Miała w nawyku kłamanie i oszukiwanie. Tak potrafiła się uwolnić z przykrej sytuacji, chociaż nie zawsze. Obracała się w takim towarzystwie, że musiała się tego dość szybko nauczyć, bo inaczej zginęłaby przy pierwszej większej akcji gangu, w którym była.
Czy pasowało jej, że jadą po prostu w tym w czym stoją? NIe. Była jak najbardziej za tym. To oznaczało kompletne odcięcie się do miasta, rodziców i własnych światów, w którym żyły na codzień. Coś co Max ostatnimi czasy robiła częściej, bo wiecznie znikała. Uśmiechnęła się pod nosem widząc, że osoba jej bliska zrobiła krok w jej stronę. Jednak kolejne słowa sprawiły, że ten cwany uśmieszek zniknął. -Ostatni raz? O czym Ty mówisz? - spytała z wyraźnym zaniepokojeniem w głosie. Maxine nie wyobrażała sobie życia bez tej jeden stałej, do której wiecznie wracała mimo kłótni i robinia głupich rzeczy. Gdy Caitria zarzuciła jej dłonie na ramiona swoimi objęła ją w pasie. -Ciężko będzie je sprawdzić. Możemy za chwilę - rzuciła nie chcąc przerywać bliskości, którą dostawała co jakiś czas. Niby jej nie potrzebowała, ale gdy tylko Cai się zbliżała to Maxine wręcz lgnęła do starszej siostry. Niby badass, ale jednak gdzieś tam wciąż był niej ten wystraszony dzieciak, który chował się w pokoju siostry gdy rodzice chwili jej spuścić manto za zachowanie. Wtedy nie rozumieli, że tak próbowała zwrócić na siebie uwagę. Zresztą teraz też nie potrafili tego pojąć. Tylko Cai wiedziała. -Możesz też wybrać miejsce, w które zawsze chciałaś pojechać, a nigdy nie miałaś okazji - rzuciła cicho wpatrując się w oczy, które znała i w które mogła gapić się godzinami.

autor

Ady

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Dobrze wiedziała, że tamta oszukuje całe życie. Tak samo dobrze wiedziała, że jej mimo wszystko nie oszukiwała. Przynajmniej w większości spraw. Owszem były rzeczy, o jakiej jej nie mówiła. Jednak chyba tak było bezpieczniej dla Cai. Nie musiała wielu rzeczy wiedzieć, przecież i tak nie zrozumiałaby ich lub – co gorsza – sprawiałyby jej ból. Była wdzięczna młodszej za takie zachowanie. Nigdy jednak, o tym nie mówiłam. Wolała, pozostać w niemym układzie gdzie nie trzeba wdawać się w szczegóły. Tak było naprawdę dobrze. Prawie jak teraz gdy poczuła jej dłonie na swoim ciele. Każde chwile bliskości były dla niej czymś ważnym. Brakowało jej tego. We wczesnych latach nie doceniała takich chwil, lecz, z wiekiem nauczyła się jednego. Przez dotyk można przekazać naprawdę wiele emocji. Można krzywdzić, a zarazem chronić. Można tworzyć i burzyć. Można wszystko. Właśnie taką bezdenną otchłań widziała w dobrze znanym jej spojrzeniu. Było ono bezdenne. Przynajmniej dla niej samej. Gdzieś w ciemności tego spojrzenia kryło się wiele zła, lecz również i dobra. Gdzieś tam kryła się ona sama. Prześlizgiwała się pomiędzy światami Max niczym szczur pragnący uciec, a jednocześnie pozostać. Na swój sposób tak właśnie się czuła. -Nie zaprzątaj sobie tym głowy malutka - Wyjaśniła, łagodnym tonem dobrze wiedząc, jak te słowa brzmią w jej ustach. Nie dość, że była starsza, to jeszcze wyższa od siostry. Nie zawsze tak było, lecz gdy tylko różnica zaczynała narysowana zaczęła używać tego określenia. Lubiła je. Podsumowywało dziwną zależność panującą między nimi, a zarazem nie wypowiadała go tak, aby druga osoba czuła się źle. -Tak się bawić nie będziemy- oznajmiła, a na jej twarzy zagościł uśmieszek mówiący coś zupełnie innego. Dobrze wiedziała, że właśnie taka zabawa jest jedną, z tych jakich nie porzuciły od czasu dzieciństwa. Zresztą, kto by pragnął przerywać chwilę tak krótkie? -Gwałtownych uciech i koniec gwałtowny- Zacytowała odruchowo by w kolejnej chwili przygryźć wargę, aby nie dokończyć starcu. Czasem lepszym rozwiązaniem jest brak poznania zakończenia. -Całe życie robiłam, co chciałam- podjęła po chwili, ponownie unosząc spojrzenie do otchłani mieniącej się tysiącami rozbłysków zwanymi spojrzeniem -Sama wybierz miejsce, o jakim marzysz. Dam Ci je i nie tylko, to- Tym razem ona posłała w jej stronę ten ich specyficzny uśmieszek, jakim chyba jedynie te dwie istoty potrafiły się komunikować. U innych ludzi nigdy go nie zauważyła. Zresztą mówiła prawdę! Czasu miała niewiele więc musiała sprawić, aby wreszcie, to jej życie było ważniejsze. Odda jej dzieciństwo, jakiego nie miała. Stanie się jej dobrą wróżką. Tylko czy starczy jej czasu?

autor

I like my girls just like I like my honey, sweet A little selfish I like my women like I like my money, green A little jealous
Awatar użytkownika
31
176

diler dragów /mechanik

chuck's auto repair

south park

Post

Tajemnice to swoją drogą, ale naprawdę starała się trzymać wiele rzeczy z daleka od Cai by spało jej się lepiej. Co innego oszukiwać a co innego po prostu omijać prawdę i zbywać siostrę machnięciem ręki. Zresztą na szczęście Maxie jej starsza siostra nie wnikała w prywatę młodszej zbyt mocno. Wiele rzeczy było niedopowiedzianych i obu to nie przeszkadzało.
Maxine myślała, że gdy wróci do mieszkania po dwóch tygodniach dostanie pogadankę i ewentualny ban na przesiadywanie tutaj. Stało się inaczej i właśnie stały w objęciach, były po sesji tatuażu i planowały wspólny wyjazd. Coś nie do końca grało, ale Max nie potrafiła do końca powiedzieć co, a głowienie się po pdróż i nie spaniu przez ostatnie dwadzieścia cztery godziny nie bardzo mogła tym swoim przepalonym rozumkiem ogarnąć tego wszystkiego.
Prychnęła pod nosem na pieszczotliwe określenie, którego używała jej starsza siostra. Nie przeszkadzało jej to, ale wewnętrzna natura buntownika z wyboru musiała się odezwać. Chyba tylko Caitria mogła bez problemów zwracać się do młodej w ten sposób. Ostatecznie jednak chwilowo odpuściła ten temat i prawdopodobnie podejmie go później jak faktycznie odeśpi chociaż te kilka godzin.
-Jasne. Powiedzmy, że robiłaś co chciałaś - edług Max jej siostra robiła tak jak jej rodzice zagrają byle im się tylko przypodobać jeszcze bardziej. Aż dziw brał, że jeszcze na siłę nie znalazła jakiegoś baby daddy tylko by mama wreszie mogła piać z zachwytu, że jej ukochana pociecha chce być mamą, bo to przecież była już proa! A na Maxie nie ma co liczyć. Nie dość, że ćpunka to jeszcze lesbijka. Koniec świata. -Nie tylko? - uśmiechnęła się i na moment przerwała to wpatrywanie się w niewiele wyższą od niej siostrę i odwróciła głowę w stronę mapy do której jeszcze chwilę temu rzucały -Pojedźmy do Nowego Orleanu. - ile razy słyszała jak barwne to miasto jest i jak różnorodne. Ciągnęło ja tam, ale nigdy nie było jej po drodze jeśli chodziło o nagłe zniknięcia. Powróciła spojrzeniem na siostrę, uśmiechnęła się lekko i puściła ją wolno. -Co Ty na to? - jeśli Cai wolała do jakiegoś spokojniejszego miejsca to takie również można znaleźć. Ba nawet mogłyby zobaczyć gdzie te nieszczęsne lotki ostatecznie wylądowały.

autor

Ady

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

-Nowy orlean-Powtórzyła w zamyśleniu, a na jej twarzy zagościło skupienie. To samo jakie zawsze można było ujrzeć w chwilach gdy pracowała czy też zastanawiała się nad czymś naprawdę intensywnie. -Mieszanina wielu kultur. Kolebka Voo-Doo, niewolnictwa oraz kreolskiej krwi.-Szybko podsumowała informacje, jakie posiadała na temat tamtego miejsca. Przemilczała oczywiście bagna inne takie sprawy, o jakich nie miała zamiaru teraz myśleć, bo i po co? Komary były mniej straszne, od rzeczy jakie wymieniła, a jakie mimo wszystko napawały ja podnieceniem. -Zamów taksówkę, a ja zaraz wrócę- Oznajmiła, z dziwną radością malującą się w głosie i już po chwili zniknęła w zakamarkach mieszkania. Wpadła do sypialni i zamarła przed szafą. No tak. Nie miała w co się ubrać. Jej cała szafa była naprawdę uboga pomimo wielu rzeczy. Wszystkie jednak nie pasowały do charakteru jej wyprawy. Chciało jej się płakać, lecz szybko wpadła na genialny pomysł. Skoro nie miała nic u siebie, to jak nic trzeba będzie obrabować siostrę. Nie musiała grzebać w jej rzeczach zbyt długo, ponieważ doskonale wiedziała, co gdzie leży. Sama przecież je układała. Szybko skomponowała odpowiedni strój, w jakim wkroczyła do salonu gdzie w drzwi wbiła sie zaledwie jedna lotka, a reszta? Cóż jedna leżała na ziemi, kolejna ozdabiała miejsce dalekie od drzwi. Ot jak nic będzie musiała pozbyć się tych dziur, a może jednak je zostawi? Naprawdę chciała je zastawić. Mogły jej przypominać, o dzisiejszym dniu. Jednym, z tych gdzie po raz pierwszy robiła coś naprawdę głupiego. Najpierw tatuaż. Teraz wycieczka. Przywołała uśmiech na twarz pomimo bólu, jaki odczuwała -U siebie nie znalazłam nic odpowiedniego- jej przepraszający ton jakoś nie pasował do stalówki, jaką właśnie na sobie nosiła, a dzięki której w pewien sposób ich podobieństwo zaczynało być coraz bardziej widoczne. Max przecież miała przed sobą prawie kopię samej siebie, z drobnymi różnicami, jakie tylko ona potrafiła ujrzeć w swoim lustrzanym spojrzeniu. -Ciekawe ile prawdy kryje się w mitach?- Spytała, raczej samą siebie biorąc siostrę za rękę, uprzednio zgarniając tylko najpotrzebniejsze rzeczy w postaci etui, z dokumentami oraz telefonu. Była gotowa. Na wszystko. Z każdym kolejnym krokiem oddalającym je od miejsca, jakie znała zdawała, się coraz bardziej spokojna. Chyba naprawdę potrzebowała ucieczki od idealistycznego miejsca. Ucieczki wraz, z osobą jakiej również, to wszystko było potrzebne. Dobrze wiedziała, że Max nie przyzna się do takich myśli. Znała ją na tyle, by mieć pewność co do jednego. Obie potrzebują zmian i właśnie one zachodziły wraz, z przesuwającym się krajobrazem za oknem taksówki.
2x zt

autor

Zablokowany

Wróć do „Domy”