WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

I like my girls just like I like my honey, sweet A little selfish I like my women like I like my money, green A little jealous
Awatar użytkownika
31
176

diler dragów /mechanik

chuck's auto repair

south park

Post

Wróciła.
W swoim poplątanym życiu Max miała jedną stałą, do której mimo wszystko wracała za każdym razem. Tak też się stało i tym razem. Po dwóch tygodniach nieobcności i nie dawaniu znaku życia właśnie kierowała swoje kroki w stronę mieszkania siostry. Ona sama mieszkała w norze ze współlokatorami, ale oczywiście jej siostrzyczka musiała mieć wszystko co najlepsze, więc rodzice kupili jej mieszkanie by nie musiała się przejmować opłacaniem wynajmu i wydawała swoje pieniądze na jakieś inne bzdety. Bolało za każdym razem gdy tylko pomyślała o tym jak wiele Cai otrzymała od rodziców, a ona sama dostała praktycznie nic poza docinkami i tekstem 'radź sobie sama'.
Jednak ponownie się tu zjawiła i chociaż był późny wieczór i jej siostra z pewnością szykowała się powoli do snu to jednak wiedziała, że może wpaść niczym do siebie. W sumie przed wyjazdem pomieszkiwała tutaj częściej niż u siebie.
Wróciła mimo to, że wyjeżdzała z myślą, że może faktycznie jak zniknie to wszystkim będzie lepiej na duszy. Zniknie i będą z pewnością o niebo szczęśliwsi i nie będą musieli ukrywać, że mają okropną córkę czy siostrę. Tak było przecież łatwiej, ale jednak nie mogła zrobić takiego świństwa Caitrii. Jakkolwiek nie potrafiła starszej siostry traktować to jednak to była najbardziej stała rzecz w jej życiu, więc wróciła.
Sam wyjazd był dość spontaniczną decyzją. Zresztą Papi znana była ze swoich spontanicznie podjemowanych decyzji. Nie informowała o tym nikogo, bo nie widziała takiej potrzeby. Zresztą przecież miała nie wracać i ułożyć sobie życie gdzieś zupełnie indziej. na nowo. Pojechała stopem w trasę do Miami odwiedzić starych kumpli, kórzy się tam przenieśli, a którzy potrzebowali małej pomocy. Spędziła dwa tygodnie daleko od Seattle i dla odmiany było przyjemnie, bo nie musiała się niczym martwić.
Wspięła się na piętro, na którym było mieszkanie siostry, wzięła głęboki oddech i chwyciła za klamkę. Uśmiechnęła się pod nosem gdy okazało się, że drzwi nie były zamknięte, więc weszła do środka niczym do siebie mając gdzieś, że mogłaby ją wystraszyć. -Wiesz, że jak nie będziesz zamykać drzwi to kiedyś ktoś Cię napadnie nie? - rzuciła głośniej tym samym obwieszczając swoje istnienie. Zrzuciła buty w progu, zamknęła drzwi na zamek i z plecakiem na ramieniu ruszyła w stronę salonu. Dostanie zjeby. Wiedziała to już od momentu gdy pojawiła się przed budynkiem. Caitria zatłucze ją za nie danie znaku życia przez dwa tygodnie i jeszcze pewnie panienka z dobrego domu strzeli fochem jak nic. Stanęła w progu salonu i uśmiechnęła się zadziornie jak to robiła za każdym gdy coś zbroiła i próbowała udawać, że wcale nic się nie stało. To co zobaczyła jej starsza siostra to był lekki obraz nędzy i rozpaczy. Śliwa pod okiem i rozcięta warga, która próbowała się zagoić, ale to nie zmieniało faktu, że Papi uśmiechnięta była od ucha do ucha.

autor

Ady

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Oddawała się rutynie dnia codziennego. Na swój sposób była ona dla niej czymś kojącym. Zwłaszcza gdy jedyna osoba ważna w jej życiu postanowiła sobie zniknąć. Szczerze mówiąc przywykła do takich sytuacji. Raz na jakiś czas jej siostra znikała i tyle. Teraz jednak przeszła samą siebie. Zniknęła na dobre dwa tygodnie. Cały ten okres Caitria spędziła niczym rodzic oczekujący na zakończenie operacji własnego dziecka. Nigdzie nie mogła znaleźć sobie miejsca, a praca zdawała się ciągnąć nieskończoną ilością godzin. Gdy tylko zegar obwieszczał zakończenie dnia pracy, udawała się od razu do swojego mieszkania. Miała nadzieję, że ta mała bestia wreszcie się pojawi. Nie zliczy ile, razy sprawdzała telefon. Pragnęła ujrzeć na wyświetlaczu znajomą nazwę. Usłyszeć ten specyficzny dzwonek, jaki pozwoliła jej wybrać. Urządzenie jednak milczało jak zaklęte. Tak samo było i tym razem. Wpatrywała się w wyświetlacz pustym wzrokiem, a cały świat przestał istnieć. Nawet przesiadywanie na balkonie nie przynosiło jej ukojenia. Wszystko jednak zmieniło się w chwili gdy do jej uszu dobiegł znajomy donośny głos. Korzystając, z sytuacji przebywania samej, ze sobą wstała pospiesznie, kierując swoje kroki w stronę dźwięku. Dobiegał, z wnętrza mieszkania. Gdyby była wychowana inaczej, to zapewne wpadłaby do pokoju, z furią i chęcią mordu w oczach. Caitria jednak potrafiła utrzymywać swoje emocje na wodzy. Dlatego właśnie pojawiła się w sterylnie czystym i bardziej przypominającym laboratorium salonie i zamarła, z lekko uchylonymi ustami. Była tutaj! Czuła jak jej serce przyspiesza, o wiele bardziej niż powinno. Wynik radości czy raczej złości? -Niewielu tu znajdą- Pozwoliła sobie na krótką odpowiedź, starając się, aby głos przy tym jej nie zadrżał. Uważnie zmierzyła młodszą siostrę spojrzeniem. Tym samym, jaki gościł u niej zawsze gdy dochodziło do ich konfrontacji, po czasie nieobecności. Pełnym troski, złości oraz niedowierzania. Nie miała przecież pewności czy ta wróci. Każde jej zaginięcie mogło równać sie wszystkiemu. Dziś jednak przyszła. -W co Ty się znowu wpakowałaś?- Spytała, podchodząc ku niej bliżej. Krytycznym spojrzeniem zlustrowała twarz siostrzyczki, a na jej ustach zagościł grymas niezadowolenia. Dotyk jednak mówił coś zupełnie innego. Przesunęła opuszkami palców, po jej wardze mając głęboko gdzieś czy odczuje ból czy też nie. Należało się jej! Jednak pomimo tej pierwotnej szorstkości troska oraz delikatność przebijała się przez każde jej spojrzenie czy ruch. -Siadaj- Westchnęła, wskazując skinieniem głowy kanapę, a jakże białą imitację skóry. Sama natomiast udała się do jednej, z sypialni jaką przerobiła na swoje małe laboratorium. Lubiła eksperymentować, a czasem i nawet zdarzało się jej przynieść pracę do domu. Teraz jednak omiotła krytycznym spojrzeniem pomieszczenie i już po chwili wpadła do salonu, z dość pokaźną czarną walizką. Znajdowały się w niej oczywiście wszystkie przydatne przybory do reanimacji tego małego potwora, trochę leków, bandaży i innych cudów, jakie okazywały się przydatne. Jak nic lata praktyki dbania, o siostrę sprawiły, że kobieta w swym idealnym świecie znalazła miejsce na idealny przybornik pielęgniarki. Bez słowa przysiadła naprzeciw siostrzyczki, kładąc walizkę na o dziwo drewnianym stole. Milcząc, otworzyła przybornik. Szybkimi sprawnymi ruchami przygotowała wszystko, co może być niezbędne, a następnie wsunęła na dłonie lateksowe rękawiczki. Jak nic tylko fartuszka jej brakowało! Zapewne ten potwór liczył na awanturę. Caitria jednak wiedziała, że na to przyjdzie czas. Teraz jednak musiała się nią zająć, a później? Może jakaś rodzicielska pogadanka, a może typowa awantura? Kto wie. Zresztą, z każdym kolejnym wybrykiem młodej miała coraz mniej siły do starć. Robiła się starsza czy raczej przywykała do tego typu zachowania. -Nachyl się ku mnie- Poleciła nieco, cieplejszym tonem niż powinna. Nic nie zrobi, że naprawdę kochała tą małą paskudę i nawet w takiej chwili nie umiała się na nią gniewać.

autor

I like my girls just like I like my honey, sweet A little selfish I like my women like I like my money, green A little jealous
Awatar użytkownika
31
176

diler dragów /mechanik

chuck's auto repair

south park

Post

Chciała zadzwonić do Cai i dać znać, że jednak żyje i nic jej nie jest. Ale nie zrobiła tego jak za każdym kolejnym razem gdy znikała. Czy wiedziała, że tym rani siostrę? Tak. Doskonale o tym wiedziała jednak nie potrafiła inaczej. Raniła wszystkich dookoła, bo sama przez tyle lat była raniona i ni umiała być tą miłą, kochaną córeczką. Ta rola przypadła starszemu dziecku. Mimo tej przekroczonej magicznej trzydziestki nadal trzymała w sobie ten żal i złość, że nie miała normalnej rodziny. Bo przecież nie miała. Była tą złą cokolwiek nie zrobiła, więc wyszła z założenia, że w sumie lepiej być rebelem w tej chwili. I tak jej zostało do teraz, weszła we wszystko zbyt głęboko by z tego wyjść na prostą. Tylko Cai wciąż głupio i ślepo wierzyła w to, że jednak Max da się pomóc. Nie odwróciła się i chociaż Maxine nie potrafi w jakiekolwiek uczucia to jednak była wdzięczna za wszystko.
Widok starszej siostry koił duszę, a Max uśmiechała si głupkowato na jej widok za każdym razem gdy wpadała po dłuższej nieobecności. Stała w miejscu pozwalając tym samym podejść pannie idealnej. -W nic - wzruszyła ramionami. Nie chciała wspominać co się wydarzyło jak jej nie było, ale widząc ten wzrok siostry westchnęła i przewróciła teatralnie oczami -Zbyt zakrapiana impreza, złe towarzystwo, bójka i nocka w celi. Nic poważnego Cai - wytłumaczyła na szybko i syknęła zaraz gdy siostra przejechała opuszkami palców po wardze. Bolało, ale chyba był taki zamiar. Caitria nie podnosiła głosu chwilowo, więc prawdopodobnie właśnie tak chciała ją ukarać za te dwa tygodnie bez kontaktu.
Gdy ta zniknęła Maxine rzuciła plecak w kąt pomieszczenia, zrzuciła skórzaną kurtkę z siebie i przewiesiła przez oparcie kanapy zaraz się na niej rozsiadając. W tym też momencie poczuła jak te dwa tygodnie mocno dały jej w kość, bo momentalnie poczuła się zmęczona. Czy liczyła na awanturę? Tak, ale widocznie się przeliczyła i anioł stróż postanowił wkurzać ją swoim stoickim spokojem. Posłała siostrze lekki uśmiech gdy ta wróciła i zaraz posłusznie się pochyliła. -Jakieś znieczulenie czy będziesz mnie karać zadając ból co? - spytała jeszcze wywalając w jej stronę język. Mogła się tego spodziewać, chociaż dużo bardziej wolałaby dostać burdę, bo do tego była przyzwyczajona. Rodzice praktycznie co wieczór darli się na nią gdy przywozili ją do domu po rozróbach albo gdy wracała po długiej imprezie w połowie przytomna. Za coś zawsze jej się dostawało.

autor

Ady

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

-Czyli standard- Podsumowała jej słowa, z nieukrywaną ironią malującą się w głosie, a na jej twarzy zagościł grymas niezadowolenia. No ta. Jej mała siostrzyczka bawiła się w najlepsze gdy ona odchodziła od zmysłów. Ok. To tylko standardowe zachowanie. Naprawdę miała ochotę jej teraz przyłożyć. Nie! Nie jest taka. Nie może pozwolić sobie na rękoczyny. Starała uspokoić swoje emocje szalejące niczym wściekły ogar próbujący zerwać się ze smyczy. -Nie kuś- rzuciła, jedynie nieznacznie przy tym się rumieniąc. Jak nic kwestia karania i zadawania bólu zawsze sprawiała, iż reagowała tak , a nie inaczej. Jej usłużna wyobraźnia jak nic podsunęła jej naprawdę ciekawe obrazy. Szybko jednak wyrzuciła je, z głowy skupiając swoje spojrzenie na znienawidzonej twarzy siostry. -Czyli mam Ci jeszcze analizę przeprowadzić?- Spytała, unosząc nieznacznie brew ku górze. -Obie dobrze wiemy, że sama nie masz pojęcia co właściwie skrywa, Twój organizm więc chyba zostaniemy przy wersji, ze znęcaniem- Była wstanie sprawdzić, czy podanie jej leków jest dobrym pomysłem. Równie dobrze mogła jej dać najprostsze leki lecz zdawała sobie sprawę, z faktu, iż łączenie ich, z tym całym syfem, jaki mogła mieć w sobie, było naprawdę głupim pomysłem, a co za tym idzie nie miała ochoty, spędzić całej nocy na pogotowiu. O nie! -W sumie jest coś, co mogę Ci zaoferować- Obwieściła po krótkiej chwili, jaką zmitrężyła na nasączenie wacika silnym środkiem dezynfekującym. -Jednak czy zasłużyłaś?- Wyszeptała ku niej, jakby bała się swoich własnych słów. Ich relacja była skomplikowana. Na tyle, aby pewne kwestię Caitria wypowiadała półszeptem. Czyżby nadal bała się, że ktoś ją usłyszy? Doniesie rodzicom, jakimś służbą czy cholera wie co? Zapewne tak. Miała przecież być idealna. Była przykładem dla młodszych pokoleń w rodzinie, a mimo wszystko jedna sprawa cały czas wisiała nad nią niczym ostrze. Z każdym kolejnym rokiem zbliżało się bliżej aż wreszcie zakończy jej życie. Biedna nie wiedziała kiedy przyłożyła wacik przeciętej, nabrzmiałej wargi siostry. Wiedziała co stanie się dalej. Zapewne postara się uciec głową lecz i na to dawno temu znalazła sposób jakim było uchwycenie jej szyi w dość mocny uścisk tak aby nie mogła się wyrwać. Zapewne dal wielu przytrzymywanie kogoś w ten sposób mógł zostać odczytany w sposób dość dwuznaczny lecz caitria nie widziała w tym nic złego. Wiedziała jak ujarzmić tą paskudę w chwilach gdy musiała robić coś czego nie chciała. Tak było i tym razem. Wiedziała, że jeśli nie oczyści rany, to ta nigdy się nie zagoi i może obejdzie się bez szycia. -Zostaniesz na noc?- Spytała by czymś zająć myśli tej gorszej córeczki. Pytanie na pozór było naprawdę proste lecz tylko na wiedziała ile musiała się starać, aby w jej głosie nie pojawiła się nadzieja. Przecież była na nią zła! Co by się stało gdyby młoda odkryła, że tak naprawdę cieszy się, z jej powrotu na tyle by nawet wybaczyć jej taki wybryk? Emocje. Sprzeczność goniła sprzeczność. Jeszcze chwile temu chciała jej przyłożyć, a teraz jedynie pragnęła aby została.

autor

I like my girls just like I like my honey, sweet A little selfish I like my women like I like my money, green A little jealous
Awatar użytkownika
31
176

diler dragów /mechanik

chuck's auto repair

south park

Post

Skinęła głową przyznając siostrze rację. Tak był to standard w wykonaniu Max i niczego innego nie można było się tak naprawdę spodziewać. Przecież Maxine nie przynosiła nic innego poza rozczarowaniem, bólem i złością prawda? Więc równie dobrze jej starsza idealna siostrzyczka mogła jej przyłożyć. W sumie naprawdę by się nie zdziwiła gdyby dostała, bo prawdopodobnie na to zasługiwała. Zresztą ojciec zawsze powtarzał, że należał się jej wpierdziel tym przedłużaczem. Szkoda tylko, że wszelkie złe emocje wywoływały u samej Hernandez odwrotne skutki i zamiast się uspokoić to broiła jeszcze bardziej. To chyba się nigdy u niej nie zmieni. Uśmiechnęła się delikatnie gdy padło krótkie 'nie kuś' jednak tego ostatecznie nie skomentowała. Zresztą zaraz coś palnie i panna idealna się obrazi, a tego w tym momencie Max nie chciała.
-Przyznaj po prostu, że od zawsze lubiłaś się nademną znęcać - szczególnie gdy była tą idealną siostrzyczką, której praktycznie wszystko było wolno. Zdarzyło się, że usłyszała iż Max coś konkretnie chciałaby dostać i Cai miała to już następnego dnia, a sama Maxine musiała się obejść smakiem. Nienawiść wtedy zwiększała się trzykrotnie.
-Co mi chcesz zaoferować? - uniosła brew. Chciałą wiedzieć. -Słuchaj ja zawsze zasługuje wbrew wszystkiemu - rzuciła uśmiechając się zadziornie do Cai. Może faktycznie nie zasługiwała, ale miały skomplikowaną relację i je bardzo ciężko było zorzumieć i ogarnąć. Niby pałają do siebie nienawiścią, ale jednak jedna bez drugiej nie potrafi w pewien sposób żyć.
Syknęła i przeklęła pod nosem w ich ojczystym języku. Chciała się cofnąć, ale Caitria wiedziała jak ją ogarnąć i Maxine jedynie złapała ją za nadgarstek by całą rękę odsunąć od swoich bolących w tym momencie ust. -Możesz uważać? Proszę? - puściła nadgarstek siostry. Czasami przez Max przemawiała cholernie delikatna strona, której nie pokazywała praktycznie nikomu. Nawet własnej siostrze, bo przecież to ujma na honorze. -Jeśli chcesz to zostanę - i tak chciała o to pytać, bo nie chciała wracać teraz do swojego mieszkania. Zresztą... pomieszkiwanie u Cai miało swoje pozytywy. Nie miała do czynienia ze swoimi współlokatorami, którzy namawiali ją do brania jeszcze więcej niż w tym momencie bierze. -A nie jesteś przypadkiem na mnie zła za te dwa tygodnie milczenia? mam spać na kanapie? - zapytała orientacyjnie. Musiała wiedzieć na czym stoi i jak się zachowywać przy pannie idealnej.

autor

Ady

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie zareagowała na jej zaczepkę słowną, co stanowiło naprawdę trudną sztukę. Wbrew pozorom nie była aż tak dobrze wychowana. Potrafiła używać kloacznego języka, może nie tak dobrze jak młoda. Wiadomo. Potrafiła się odgryźć i rzeczywiście lubiła znęcać się nad nią. Robiła, to jednak w bardziej wyrachowany sposób. Omijała trywialną przemoc, zastraszenie czy choćby podnoszenie głosu. Wszystkie wyżej wymienione sprawy były dla niej zbyt proste. Cait, z wiekiem stała się mistrzynią działania, z ciemności. Łatwiej przecież było zażądać czegoś, czego pragnęła jej siostra. Prawie tak samo jak zapłacić innym dzieciom by zrobiły coś, czym sama się brzydzi. Jednak te sytuacje miały również drugą stronę, o jakiej przynajmniej jedna, z nich zapomina. caitria, może i dostawała, to czego nigdy nie dostała młodsza i owszem przez chwile czerpała satysfakcję, z bycia górą, lecz później podkładała jej dane rzeczy. Czy, to do plecaka czy jak w przypadku jednej, z zabawek najzwyczajniej zostawiła ją na jej łóżku. Jak już wcześniej padło. Wielu rzeczy nie robiła otwarcie. Przynajmniej jako dziecko czy nastolatka. Teraz gdy już dawno była dorosła, mieszkała sama oraz co najważniejsze posiadała własne pieniądze, starała się wynagrodzić jej wszystkie lata, w jakich podkładała jej świnię. Gdy potrzebowała, opłacała jej rachunki. Coś się zepsuło? Spoko. Ogarnęła. W wielu przypadkach nadal wysługiwała się innymi osobami. Wiedziała przecież, ze od niej ta mała niepokorna istota nie zechce przyjąć wielu rzeczy. Bywały jednak dni gdy otwarcie okazywała zainteresowanie jej sprawami, problemami oraz ich rozwiązaniem. -Rusz, tą przepaloną śliczną główką, a może wpadniesz na odpowiedź. - odparła, dobrze wiedząc, że prędzej czy później tamta wpadnie na odpowiednią odpowiedź. Oczywiście liczyła, się z faktem, że może trwać, to nieco dłużej. Umiała liczyć i nie była ślepa. Dobrze wiedziała, że mimo obietnicy ta nadal przegrzewa swój pusty łeb jakimś świństwem. -Nie wierć się!-Fuknęła, a w jej głosie dało się usłyszeć irytację. Odruchowo zacisnęła mocniej palce na jej karku. -Mogę, a teraz zabierz rękę i daj mi pracować- Poprosiła spokojnym głosem, w jakim powoli dogasały resztki irytacji, jaką jeszcze chwile odczuwała. Jak nic musi sobie załatwić jakąś psychoterapię, bo inaczej własna siostra wykończy ją nerwowo! Wypuściła powoli powietrze, z płuc jednocześnie nieznacznie zwalniając uścisk na jej karku. Jeszcze tylko chwila i -Jeśli będziesz przemywać, to wodą utlenioną trzy razy dziennie. Nie będziesz pchać brudnych paluchów do ust czy co tam innego lubisz, a co najważniejsze nie pozwolisz obić sobie twarzyczki, to obejdzie się bez szycia i za tydzień może dwa dorobisz się kolejnej uroczej blizny- Coś czuła, że i tak tamta będzie miała gdzieś jej staranie. Czy prośbę odnośnie dbania, o swój stan. Przywykła. -Chce- potwierdziła, cicho chowając niepotrzebne przybory do walizki. Mogła, to zrobić później. Jednak wybrała inaczej. Musiała czymś zając swoje myśli. Nie chciała odpowiadać na jej pytanie, a tym bardziej ponownie ujrzeć ten obraz nędzy i rozpaczy przed oczyma. Dlatego właśnie ociągała, się ze sprzątaniem, a gdy już nie miała jak, przeciągnąć tej oznajmiła. -Idź się wymyć i zmień te ciuchy... Czuć, od Was cały ten czas- Nie proponowała jej naszykowania rzeczy czy ręcznika. Dobrze wiedziała gdzie, wszystko znajdzie. Mieszkała tutaj czasem, a Caitria jak na panią idealną przystało co jakiś czas uzupełniała braki w jej garderobie starając się dobrać takie rzeczy, jakie były w stylu małej paskudy. -Obiad tam gdzie zawsze- dodała wstając, z miejsca oraz zgarniając walizkę, jaką miała zamiar odnieść. Tak właśnie rozwiązała swój problem. Uciekła przed odpowiedzią na trudne pytania. Max sama ją tego nauczyła. Nie raz zmuszała ją do takiego zachowania jakie najwyraźniej weszło jej w krew. Tak przecież było lepiej. Odejść. Wiedziała przecież, że jej siostra jest bezpieczna.
Jeszcze parę tygodni temu była wstanie rozpętać piekło za taką akcję. Teraz jednak była zbyt zmęczona, a emocje, jakie jej towarzyszyły powoli opuszczały jej ciało. Czuła się słaba, szczęśliwa, zagubiona. Powinna ją opieprzyć. Powinna zrobić, coś, co dotrze do tego pustego łba... Powinna, lecz wybrała inną drogę. Spokój i opanowanie. Z tym drugim było ciężej, ale dała radę, to się liczy. Prawda?
Gdy tylko odniosła walizkę, skierowała swoje kroki ponownie na balkon. Musiała pomyśleć, a nic tak nie pomaga jak widok, z wysokiego piętra, odgłosy miasta oraz przesiąknięte smogiem powietrze. Nagle poczuła dziwne uczucie zmuszające ją do sięgnięcia po papierosa. Skąd się wzięło? Przecież nie paliła. Robiła się nerwowa jak nic! -Zamorduje ją kiedyś- Wyszeptała sama do siebie w chwili gdy oparła się, o barierkę. W chwili gdy spojrzała w dół przeszło ją dziwne pragnienie skoczenia. Ciekawe jak, to jest.

autor

I like my girls just like I like my honey, sweet A little selfish I like my women like I like my money, green A little jealous
Awatar użytkownika
31
176

diler dragów /mechanik

chuck's auto repair

south park

Post

I właśnie ten wyrachowany sposób dodatkowo ją irytował, bo powinna się wściekać na nią, krzyczeć i najlepiej strzelić prosto w ten głupi ryj Max. Przynajmniej ta wiedziałaby na czym stoi, a tak? Jak tu odczytać tą osobę? No nie da się.
Faktycznie zapominała o tym, że zabawki potem znajdowała, ale sobie wtedy wmawiała, że po prostu jej zabierała i tyle. Takim łobuzem była i tak to teraz pamięta.
Czy da się wynagrodzić te wszystkie lata? Max wręcz uważa, że raczej nie ma takiej możliwości. Czy czerpie z tego, że jej siostra ma odrobinę wyrzutów sumienia przez to? Oczywiście. Maxine nie potrafi prosić o pomoc, bo nauczona była, że jest zdana jedynie na siebie od samego początku. I co z tego, że teraz jest dużo bliżej z Cait. Nadal ma wrażenie, że to mogło nie potrwać zbyt długo i znowu będzie zdana na siebie. Z takiego założenia ostatnio wychodziła.
-Nie jest jeszcze przepalona - przewróciła teatralnie oczami. Obiecała, ale cóż życie jest życiem i dopóki Maxine będzie się obracała w takim towarzystwie a nie innym to jednak nadal będzie miała do czynienia z narkotykami. Zresztą... handlowała nimi i bawiła się w pieprzonego boga. Jednak doskonale wiedziała o co konkretnie chodziło siostrze. Jednak wolała się upewnić. Zabrała rękę i dała jej pracować, zresztą jak zawsze, bo Cai wiedziała jak się nią zaopiekować mimo wszystko. I serio była jej za to wdzięczna. Mimo wszystko jeszcze musiała sobie trochę poprzeklinać pod nosem wiedząc, że nic więcej i tak nie zdziała. Czasami była posłuszna przez ton jakiego Caitria potrafiła używać. Mimo, że jej buźka była wręcz jak u aniołka. -Przemywać? Nie mam na to czasu, ale postaram się - nie mogła jej tego obiecywać, bo pewno znając życie kompletnie o tym zapomni. No chyba, że będzie pomieszkiwać wciąż u panny idealnej. -Lubisz moje blizny - zarechotała głupio.
Nie doczekała się odpowiedzi co jedynie skwitowała wzruszeniem ramionami. Najwyżej faktycznie prześpi się tą jedną nockę na kanapie i potem ruszy do siebie zajmować się sprawami tylko jej wiadomymi. Tak chyba było jednak lepiej mimo tego, że nie czuła się jakoś źle mieszkając pod jednym dachem z siostrą. -Nie jestem głodna - rzuciła krótko nie ruszając się jeszcze z miejsca lecz uważnie obserwować siostrę. Wiedziała doskonale, że tak naprawdę igra z ogniem, że powinna być milsza i wdzięczna za to co starsza Hernandez dla niej robi. Poświęcała się, chociaż przecież kurwa nie musiała. Ostatecznie podniosła się ze swojego miejsca i podążyła do sypialni gdzie miała swoją szafkę z ciuchami. Zwykłe szare spodenki do noszenia po domu i koszulka to jej na dzisiaj starczyło. Poszła pod prysznic tak jak jej nakazano, chociaż wcale się jej nie słuchała! I tak miała to zrobić przecież, bo była po długiej podróży. Poza tym przydałoby się ogarnąć mimo wszystko.
Doprowadzenie siebie do stanu względnego nie było jakieś długie, więc zaraz dołączyła do Cai uprzednio jej szukając po wszystkich pomieszczeniach. Może nie do końca dołączyła, bo oparła się o framugę drzwi i przez chwilę po prostu obserwowała ją w ciszy. Była wrzodem na dupie wiedziała o tym doskonale. -O czym myślisz? - spytała wreszcie przerywając tą dziwną ciszę. Czy była ciekawa? Owszem, ale chyba nie do końca miała pewność czy chce znać odpowiedź. -Rodzice dalej Cię mordują pytaniem o drugą połówkę i dzieci? - uniosła brew by zaraz lekko się uśmiechnąć. Small talk nigdy nie był jej mocną stroną, ale starała się okej? Zresztą mimo wszystko nie było jej dwa tygofnie i chciałą wiedzieć co się wydarzyło ciekawego w życiu Cait.

autor

Ady

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Uległe zachowanie siostry było dla niej naprawdę przyjemne. Po raz pierwszy od dawna jej powrót nie był przeplatany złą atmosferą. Było, to naprawdę przyjemne uczucie. Prawie tak samo jak bezmyślne wpatrywanie się w przestrzeń miasta. Na swój dziwny sposób, to zawsze ją uspokajało. Przynajmniej na tyle, aby mogła zebrać wszystkie myśli, jakie rozbiły się na tysiące małych kawałeczków w chwili gdy ujrzała ją w swoim mieszkaniu. Przez chwilę zastanawiała się, czy dobrze zrobiła, proponując jej nocleg. Było, to naturalne. Przynajmniej dla niej samej, lecz z drugiej strony obawiała się kolejnej nocy. Zwłaszcza w jej towarzystwie. Wiedziała zbyt dobrze, że każda chwila, jaką spędza, z nią jest naprawdę przyjemna, a zarazem zawsze kończy się tak samo. Odejściem. Za każdym razem gdy do tego dochodziło, jakaś jej cześć umierała. Ile jeszcze da radę wytrzymać? Bała się. Strach, jaki gościł w jej głowie rósł, za każdym razem bardziej i bardziej. Niedługo zerwie, się z łańcucha. Pytanie brzmi, co dalej? -O tobie- Odpowiedziała, cicho nie odrywając spojrzenia od panoramy miasta. Czuła na swoim ciele jej spojrzenie. Znała, to uczucie zbyt dobrze. Już myślała, że jakoś przetrwa tą trudną sytuację, lecz znów musiała zadać jedno, z tych swoich głupich pytań. Westchnęła, jednocześnie uderzając dłonią, o barierkę jaka oddzielała ją od krótkiego intensywnego lotu. -Naprawdę tylko, to interesuje Cię po takim czasie?- Zareagowała zbyt impulsywnie. Złość w jej głosie ustępowała jedynie pola frustracji. Czy po dwóch tygodniach bez znaku życia najważniejszą kwestią były jej prywatne sprawy?! Głupie pytania, jakie musiała słuchać za każdym razem gdy widziała rodziców czy jak dzwonili? Obróciła się gwałtownie w stronę siostry. Nie wiedziała kiedy dystans pomiędzy nimi zmienił się w brutalną bliskość. Dłoń Caitrii wystrzeliła ku siostrze. Zacisnęła swoją dłoń na jej ramieniu nie przejmując sie faktem wbijania paznokci w jej skórę. -Aż tak bardzo mnie nienawidzisz?- Pytanie, jakie padło tuż przy uchu młodszej, przesiąknięte było chłodem, jaki nie pasował do idealnego obrazu, jaki wszyscy widzieli. -Tak pytają. Tak nadal pragną idealnej rodziny.- Mimo całej złości, jaką nosiła, w sobie odpowiedziała, na jej pytanie tym samym lodowatym tonem. Tylko jej siostra była wstanie tak szybko zepsuć jej dzień. Sprawić aby, wszystko nad czym pracowała, prysnęło niczym mydlana bańka! Wszystko było jej winą! -Myślisz tylko, o sobie- Wyszeptała, rozluźniając nieznacznie uchwyt na jej ramieniu -Czemu mi to robisz?- Ostatnie pytanie zostało zadane głosem, w jakim nie było już złości, lecz rezygnacja. Zabrała dłoń i nie wiedząc, co ma zrobić, wsunęła je do kieszeni spodni. Tak będzie bezpieczniej. Mimo wszystko nie zrobiła kroku w tył. Oparła jedynie ciężko głowę, o ramię siostry czując przy tym znajomy zapach. Tak bardzo jej nienawidziła, a zarazem nie umiała żyć bez niej. Nawet teraz nie umiała jej wyrzucić, z domu, pomimo iż powinna była, to zrobić. Powinna, a mimo wszystko nie potrafiła. Jedyne, do czego była zdolna, to wtulenie twarzy w zagłębienie jej szyi. Gdyby teraz ktokolwiek, z ich rodziny je widział, to zapewne nie uwierzyłby. Jednak Caitria nie przejmowała sie tym. Czuła sie jak bezbronna mała dziewczynka i potrzebowała jedynej osoby, jaką znała. Potrzebowała właśnie jej. Co, z tego, że najczęściej rywalizowały ze sobą. Co, z tego pomagała jej na odległość? No właśnie nic. W ich relacji czasem wszystko było płynne. Myśli, uczucia, role.

autor

I like my girls just like I like my honey, sweet A little selfish I like my women like I like my money, green A little jealous
Awatar użytkownika
31
176

diler dragów /mechanik

chuck's auto repair

south park

Post

Czasami, mimo wszystko Maxine nie chciała robić krzywdy siostrze i słuchała się jej. Zdarzało się to bardzo rzadko, ale jednak bywały takie momenty. Jak teraz kiedy uległa starszej siostrze, bo przecież z rodziny tylko ona nie widziała w niej jedynie złej osoby, chociaż sama Max próbowała wszystkim pokazać, że jednak z niej jest okropna i zepsuta osoba. Taka, którą to już nic nie może uratować, a jednak... Cai przy niej wciąż trwała. Mimo wszystko. Mimo tych wszystkich świństw, które robiła jej młoda.
Uniosła brew będąc niemało zaskoczoną, że panna idealna myślała właśnie o jej skromnej osobie. Czym zasłużyła by nawiedziać myśli starszej Hernandez? Z jednej strony chciała wiedzieć, chociaż mogła podjerzewać, że raczej to były złe myśli. Bo kto miałby dobre mając za rodzeństwo ćpunkę i degeneratkę?
Zadała to pytanie, bo chciała wiedzieć czy nadal suszą jej głowę i ma się do nich przejść. Interesowały ją prywatne sprawy tak bardzo znienawidzonej siostry, która pokazywała w ten sposób, że nei jest jednak tak super idalna jaką ją rodzice prezentują wszystkim. Już pomijając fakt, że słyszała z pewnych źródeł, że rozpowiadają po rodzinie iż Cai związała się z jakimś bogatym kolesiem. W pierwszej chwili Max to zabolało i to również był powód by się ulotnić na tak dlugo, ale tego jej przecież nie powie. Nie pokaże, że ma jakąś swoją wrażliwą stronę. Nadal starała się odgrywać tą złą w tym całym scenariuszu.
Zmarszczyła brwi gdy siostra wbiła jej paznokcie w skórę, ale nawet nie drgnęła. Nie da jej tej satysfakcji. Nie odpowiedziała, a ciarki przeszły przez jej ciało czując oddech siostry tuż przy swoim uchu. Nadal pragną idealnej rodziny... śmieszne. Sami nie potrafili takowej stworzyć, a wymagają by takową stworzyła ich najstarsza pociecha. Pytanie czy Cait sama również tego chciała. Czasem Maxine miała wrażenie, że właśnie dużo bardziej ta woli spędzać czas z okropną siostrą niż chodzić na randki. Albo po prostu to ukrywała idealnie przez Papi? Kto ją tam wie. -Oczywiście Caitria, bo wszystko co złe to ja prawda? Co ja Ci robię? Co robię nie tak, że tak Cię denerwuje co? - spytała cicho. Nie chciała podnosić głosu, bo to nie miało sensu, przecież nie była na nią zła. Ostatecznie jednak skapitulowała w momencie gdy Cai wtuliła w nią twarz. Nie było ważne jak bardzo była na nią wściekła i jak bardzo jej nie znosiła w danym momencie. Kapitulowała gdy jej siostra pokazywała swoją wrażliwą stronę i przytulała się od tak jak małe dziecko szukające bezpiecznego schronienia. Ile razy chłopcy ze szkoły dostali wpiernicz gdy za bardzo zbliżali się do Cai i jej dokuczali. NIe wiedziała o tym, bo i po co? Jak miała się w domu wytłumaczyć że ta śliwa pod okiem to w obronie starszej siostry?
Objęła ją ramionami i przytuliła mocno jakby w tym momencie chciała obronić przed złem całego świata. Była winna wielu rzeczom. Faktycznie możliwe, że myślała tylko o sobie, ale nie można jej się dziwić. Przez całe życie była praktycznie zdana na siebie, a ich więź była na tyle specyficzna, że nie mogła się jej kurczowo trzymać. Było błędem pojawienie się tutaj i znowu mieszanie Cai w życiu. Jak zwykle, ale Maxine nie umiała inaczej. Cmoknęła siostrę w głowę i ścisnęła mocniej na znak, że jest i się chwilowo nigdzie nie wybiera. -Chodź, bo zaraz obie tu zamarzniemy jak tak dalej pójdzie - rzuciła cicho i pogłaskała Cait po włosach. -Obejrzymy coś, a potem się zwinę do siebie - rzuciła jeszcze tym samym informując siostrę, że nie powinna zostawać na noc chociaż naprawdę chciała. Najchętniej to przeniosłaby się do Cai, ale wiedziała, że gdy rodzice by się o tym dowiedzieli to prawdopodobnie nasłaliby na nią policję.

autor

Ady

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Zaśmiała się cicho na jej słowa. Jeśli miała zamarznąć, to i może nawet dobrze. Przynajmniej przyjdzie jej odejść przy najbliższej osobie, jaką miała. Osobie, jaka przez tak prosty gest pokazywała, że jednak nie jest tak bardzo zepsutą, samolubną suką. Caitria wiedziała, o tym od dawna. Przecież miała tyle lat na zrozumienie zachowania swojej siostry. Wiedziała również, że muszą iść, jej ciało natomiast stawiało czynny opór. Pragnęło trwać w tym stanie jeszcze jakiś czas. Tylko i wyłącznie po to, aby móc chłonąć tą ochronną aurę, jaką teraz roztaczano nad nią samą. Przecież wszystkie strachy spod łóżka, problemy rodzinne czy całe życie traciły sens na rzecz ulotnej chwili, w jakiej obie były naprawdę bliskie dla siebie. Bez ukrywania swoich własnych myśli, czy intencji za maskami, jakimi je obdarowano od najmłodszych lat. W takich krótkich chwilach wydawać się mogło, że są one naprawdę podobne do siebie. Pomimo różnic, jakie je dzieliły. Stylu bycia czy odgrywanych ról. caitria niechętnie uniosła głowę, pozbawiając się przy tym przyjemności, jaką czerpała, z bliskości i wyszeptała cicho -Obie dobrze wiemy, że zostaniesz.- Pewność w jej głosie była prawdziwa. Przecież dobrze wiedziała, że nie pozwoli jej odejść. Nie dziś. Może jutro gdy otworzy swoje oczy, miejsce koło niej będzie puste. Przywykła. Jednak dzisiejszej nocy nie miała zamiaru jej wypuszczać. Dziś była dla niej i z nią. Niezależnie od wszystkiego. Wiedziała, że zachowuje się samolubnie jednak czasem i ona musiała taka być. Powoli odsunęła sie od siostry lecz nie pozwoliła sobie na przerwanie przyjemnego dotyku. Wprost przeciwnie. Chwyciła ją za rękę i poprowadziła do wnętrza mieszkania. Było, tam rzeczywiście cieplej niż na zewnątrz i dopiero po chwili zdała sobie sprawę, z prawdziwości jej słów. Uśmiechnęła się nieznacznie. I już po chwili opadła na kanapę gdzie jeszcze chwilę temu opatrywała młodszą. Nie miała zamiaru poruszać drażliwych tematów. Wszczynać kłótni. Po prostu chciała udawać chociaż przez chwilę, że są normalną rodziną. Taką, jaką powinny być od dawna. -Wybieraj i powiedz, na co masz ochotę- poprosiła, podając jej pilota, by już w kolejnej chwili wyciągnąć telefon, z kieszeni. Skoro już ją miała, to czemu nie spędzić miło wieczoru? Film, coś dobrego, a co za tym idzie niezdrowego do jedzenia, a może nawet jakiś trunek? Tylko jaki? Biedna nie znała się na tym wszystkim. Niby jej barek zawsze był pełny, lecz nigdy nie miała powodów, aby cokolwiek otwierać. W sumie piła najczęściej w towarzystwie. Samotnie jakoś nie potrafiła. -Pojedziemy na wycieczkę?- Spytała, z głupia nie licząc nawet na odpowiedź, ze strony młodej. Czemu akurat zaproponowała coś takiego? Nie miała pojęcia. Może na swój dziwny sposób chciała, aby obie zmieniły miejsce? Odcięły się od wszystkiego, co znały? Łudziła się chyba przez chwilę, że wtedy wszystko mogło wyglądać inaczej. Normalniej może? Wstała i bez słowa podeszła do barku, z jakiego wyciągnęła w połowie pełną flaszkę, jaką opróżniły dawno temu. Nie pamiętała kiedy konkretnie, lecz skoro była do połowy pusta, to znaczyło, że jest to dobry wybór. Bez słowa zająknięcia zgarnęła jeszcze dwie szklanki, z ciosanego szkła i taki pakiecik ustawiła na stoliku przed nimi. Była, to niema propozycja. "Spędźmy miło czas"

autor

I like my girls just like I like my honey, sweet A little selfish I like my women like I like my money, green A little jealous
Awatar użytkownika
31
176

diler dragów /mechanik

chuck's auto repair

south park

Post

Tak naprawdę to tylko czasami i tylko przy siostrze potrafiła gdzieś tam pokazać, że faktycznie umie być tą dorosłą kobietą, która mimo wszystko nie ma serca z kamienia. No może jeszcze wobec kilku kumpli z gangu, ale to naprawdę wyjątkowo rzadko, bo tam musiała zgrywać twardzielkę z krwi i kości. Weszło jej to tak bardzo w nawyk, że ciężko było pomyśleć iż faktycznie Maxine potrafi być inna. Ale teraz? W Tym momencie? Zdecydowanie potrafiła być tą, która daje schronienie i bezpieczeństwo a nie na odwrót. Uśmiechnęła się jedynie na jej słowa. Obie wiedziały, że zostanie i Max nie musiała udawać, że jest inaczej. Gdyby tylko potrafiła ogarnąć własne życie i tą całą niechęć która ją napędzała przez te wszystkie lata to może, chociaż może mogłaby współdzielić mieszkanie, które rodzice sprawili starszej Hernandez. Jednak jej nieudana młodsza kopia nie radziła sobie tak jak powinna z rzeczywistością, a przepalony mózg dalej podpowiadała by jej nie trawić przez większość czasu. Jednak teraz? Chciała zostać. hciała spędizć czas z Cai i zostać w bańce, którą stworzyły by ukryć się przed brutalną rzeczywistością.
Ruszła za siostrą, bo nie miała wyjśca gdyż została pociągnięta i usiadła na kanapie obok siostry by zaraz zarzucić własne, pełne tatuaży, nogi na jej kolana. Zawsze tak robiła. Odkąd zaczęły być bliżej i spędzać odrobinę więcej czasu ze sobą. Chwyciła za pilota by głupio przeskakiwać przez durne kanały. Rzadko oglądała cokolwiek, bo nie miała po prostu czasu na takie duperele. Była wiecznie w biegu. -Wiesz doskonale na co - przewróciła teatralnie oczami i spojrzała na siostrę uśmiechającc się zadziornie by zaraz powórcić wzrokiem na telewizor. -Zresztą już Ci mówiłam. Nie mam ochoty n jedzenie - wzruszyła ramionami i przesunęła nogi by pozwolić siostrze się ruszyć miejsca. Przez moment zignorowała pytanie, bo było tak bezpośrednie i randomowe, e jej przepalony mózg nie do końca ogarnął wszystko. -Gdzie chcesz jechać? - może faktycznie jak obie wyrwą się z tego miasta chociaż na chwilę to będzie inaczej. Kasę na wyjazd skombinuje. Spędzi kilka nocek na różnych robotach, zwędzi auto czy dwa na części i kasa się znajdzie. Poza tym... ma jej. Dilując było ją stać na takie przyjemności, a jednak nadal mieszkała w zapuszczonej menelowni i nie tykała kasy, którą miała. Jak już ostatecznie zejdzie z tego świata to przynajmniej Caitria będzie miała kasę, którą Max jej pozostawi. Gdy butelka pojawiła się na stole Papi uśmiechnęła się szeroko i odłożyła pilota na stoli by nalać trunku. Włączyła program na Netflixie, który pewnie je obie wciągnie na tyle mocno, że po prostu obejrzą wszystkie odcinki. The Circle wciągało mocno, bo Max pierwszy sezon połknęła w jeden wieczór.

autor

Ady

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

-Wiem- Odpowiedziała na jej wcześniejszą propozycję w chwili gdy odebrała szklankę, z dłoni młodszej. Doskonale wiedziała, co chodzi jej po głowie. Znała ją, na tyle długo by niektóre sprawy były dla niej nader oczywiste. Wystarczy parę słów, odpowiednia mimika twarzy czy uśmiech, aby każda doskonale wiedziała, co chodzi po głowie drugiej. -Teraz może nie - zerknęła ku niej, a na jej twarzy zagościł delikatny uśmiech. -Jednak za godzinę, dwie będziesz plądrować lodówkę... Znam Cię i siebie- zakończyła swój wywód, cicho przy tym się śmiejąc. Jak na razie poświęcała więcej uwagi siostrze niż serialowi, jaki powoli się rozpoczynał. Jednak, z każdą kolejną chwilą zaczynała poddawać się tej chwili normalności. Serial, alkohol, bliskość osoby, przy jakiej nie musiała być idealna. -Nie wiem. Możemy rozwiesić mapę na drzwiach, a następnie będziemy rzucać rzutkami. - Zaproponowała najbardziej głupi pomysł, jaki przyszedł jej do głowy, a jaki na swój sposób pasował do nich. Przecież jedna była roztrzepana, a druga ułożona więc jasnym było, ze będą wybierać inne miejsca, a tak problem rozwiązany i każdy jest szczęśliwy! Genialne, a zarazem proste. -O czym, to?- Spytała, z wyraźnym zaciekawieniem gdy wreszcie wybór padł na jakiś serial, jakiego nigdy nie oglądała tak samo jak wielu innych topowych rzeczy. Niby miała telewizję, z różnymi pakietami, a mimo wszystko nie miała najzwyczajniej w ścięcie czasu na oglądanie seriali. Jej życie przecież było ułożone i proste. Praca-dom. W domu jednak nigdy nie miała czasu na beztroskie wylegiwanie się czy resetowanie głowy. No, chyba że akurat wpadła do niej Max albo pomieszkiwała. Wtedy całe jej życie wywracało się do góry dnem. Jednak mimo wszystko, to jej nie przeszkadzało. Uwielbiała zmienne, jakie zachodziły w nudnych równaniach jej życia. Było w nich coś naprawdę orzeźwiającego. -Cieszę się, że tu jesteś- Dodała, cicho odruchowo gładząc ją po wytatuowanych nogach, jakie ta ponownie zapewne wywaliła. Na swój dziwny sposób lubiła jej zachowanie. Mała przecież dzięki temu pełen obraz zmian zachodzących w siostrze. Lubiła oglądać jej tatuaże, czasem nawet zadając głupie pytania w stylu "czy coś oznacza". Lubiła poznawać ich historię nawet jeśli były wynikiem pijackiej zachcianki czy innego przypału. Tym razem również zerknęła, sprawdzając, czy czegoś nie przybyło. -Masz jakiś nowy?- Spytała, już głośnie odrywając spojrzenie oraz palce od dzieł zapisanych na ciele. Czasem zachowywała się jak małe dziecko, lecz w tym zachowaniu chyba nie było niczego złego. Tak przynajmniej sobie wmawiała. -Ciekawe czy jakiś pasowałby do mnie- Zastanowiła się, półgłosem zdradzając przy tym, że czasem i ona ma głupie pomysły, jakich oczywiście do tej pory nie realizowała jednak nadal była ciekawa, jaki wzór najlepiej oddawałby ją samą.

autor

I like my girls just like I like my honey, sweet A little selfish I like my women like I like my money, green A little jealous
Awatar użytkownika
31
176

diler dragów /mechanik

chuck's auto repair

south park

Post

Caitria znała Max nawet jeśli młodsza Hernandez chowała się ze wszystkim. Lata mieszkania ze sobą. -To będę się tym martwić za godzinę bądź dwie - wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się lekko. Wtedy mogą pobuszować po aplikacjach dostawczych i zobaczyć co jest ciekawego. Znając życie Max pokręci nosem na kilka rzeczy i weźmie to co będzie chciała wziąć siostra. Jakby nie było to ona zazwyczaj wybierała jedzenie na wieczór jeśli spędzały wspólnie wieczory.
Propozycja wyjazdu była zaskakujaca, ale Maxine w sumie z chęcią by się gdzieś wybrała z tą paskudą. Tak naprawdę nigdzie wspólnie nie były i widocznie w tym momencie do tego obie dorosły by spędzać ze sobą więcej czasu. Może nie pozabijają się w trakcie tego czasu? Było to możliwe o ile Max nie postanowi coś odwalić albo zniknąć na pół nocy szukając dilera z dobrym towarem. -Powiem, że czsem miewasz całkiem niezłe pomysły Cai - wyszerzyła ząbki. Maxine nawet jeśli wyjeżdzała to raczej by nie zwiedzać danego miesjca i miała nadzieję, że jej starsza siostrzyczka nie postanowi zaplanować jakiś nudnych muzealnych wycieczek, bo tego to młoda nie wyrzyma. Muzea, kościoły i wszelkie nudne zbytki były... po prostu nudne. Zaraz poszukają jakieś mapy Stanów i się pobawią, ale to zaraz bo Max było nader wygodnie i nie chciała kolejny raz zmieniać niepotrzebnie pozycji. -Ludzie zostają zamknięci w mieszkaniach i kontaktują się ze sobą przez aplikację na tv zwaną The Circle. Niektórzy grają siebie a inni catfishą tylko po to by wygrać na końcu jakąś tam kasę - po krótce wyjaśniła zasady wlepiając na chwilę wzrok do telewizora. Przechodziła w stan całkowitego wyluzowania gdzie nie musiała żyć na wysokich obrotach i pędzić przed siebie. U siostry zawsze miała chwilę na relaks i zwyczajne lenienie się przed telewizorem. -Ja też - mruknęła zadowolona i przyłożyła szkło do ust by upić kilka łyków trunku. Zaraz jednak oderwała wzrok od telewizora by przenieść je na siostrę, która przyglądała się jej tatuażom. Uśmiechnęłą się do siebie, bo dotyk był na tyle przyjemny, że nawet i ciarki Max przeszły. -Nie mam tym razem, ale znasz mnie. Prędzej czy później się dorobię kolejnego - stwierdziła najprawdziwszą prawdę. Lubiła tatuaże i wręcz uważała, że nawet calkiem znośnie w nich wygląda. Nie planowała pokryć całego ciała tatuażami, ale kto wie co przyniesie przyszłość. Od miesiąca nie miała nowej dziary i chwilowo jej się z tym nie śpieszyło.
-Zawsze możemy się przejść do studia i pogadać z artystą - rzuciła rozbrajająco szczerze. Coś z pewnością by dobrały do tej pani idealnej -Tylko pytanie czy chcesz, bo jak się rodzice dowiedzą, że na tym idealnym ciele pojawił się tatuaż to Cię prześwięcą. A tego nie chcemy. Już wystarczy, że ja jestem tym degeneratem bez serca - stwierdziła i zaraz opróżniła całą szklankę z trunku, który przyniosła Caitria. Wyciągnęła się w stronę stolika by odstawić szkło. -Ale jak najbardziej namawiam do zrobienia takiego - rzuciła z rozbawieniem. Potem będzie, że Maxine sprowadza idealną córeczkę na złą drogę! Dobrze, że nie wiedzą o niczym, bo z pewnością już dawno gniłaby w więzieniu przez nich.

autor

Ady

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

-To Twoja zasługa- Odparła machinalnie, nadal przyglądając się jej tatuażom, jakie miała podsunięte pod nos. Przesuwała palec od rysunku, do rysunku dostrzegając przy tym jakąś zależność. W jej głowie wszystko miało jakieś powiązania. Było, w tym coś naprawdę intrygującego. Dla wielu ozdabianie ciała było czymś przypadkowym, pozbawionym sensu, lecz dla niej była, to nieopowiedziana historia zapisana na ciele siostry. Lubiła prześlizgiwać spojrzeniem po tym ciele chłonąc kolejne nowości, jakie na sobie nosiła. Właśnie dlatego słysząc wiadomość, o braku nowych posmutniała. Cóż jak nic będą musiały wystarczyć te stare, jakie i tak już znała na pamięć. Czasem śmiała się w duchu, że w razie wypadku, z łatwością rozpozna młodszą siostrę niezależnie od tego, jaki kawałek jej ciała zostanie jej ukazany. -Czego nie chcemy?- Spytała, unosząc spojrzenie na twarz siostrzyczki. Na jej ustach zagościł drapieżny uśmieszek -Nie chcesz mojego prześwięcenia, czy raczej niszczenia idealnego ciała?- Spytała, nie spuszczając, z niej spojrzenia. Dobrze wiedziała, o co może chodzić, lecz musiała na swój sposób sprawdzić, czy nadal myślą, o tym samym. -Wiesz- podjęła po chwili, wyciągając ku niej dłoń -Mam pewne rozwiązanie. Co jeśli wybierzesz idealne miejsce, na tatuaż w takim miejscu by wszyscy byli zadowoleni?- Dokończyła, jednocześnie zadając pytanie. Jej plan był naprawdę idealny. Mogła mieć wszystko, nie tracąc przy tym nic. Wystarczyło wybrać idealne miejsce, a do tego potrzebowała właśnie jej. Ułożyła dłoń na jej policzku, jaki pogładziła odruchowo. Nadal nie spuszczała bacznego spojrzenia, z oczu, w jakich najczęściej widziała wszystko, to co tamta pragnęła ukryć. -Mam ochotę zrobić dziś coś głupiego. Chodźmy zrobić mi tatuaż, a później porzucajmy do mapy...- Nie wiedziała jak, na te słowa zareaguje jej siostra. Przecież właśnie pani idealna proponowała jej rzeczy, o jakie zapewne nikt jej nie podejrzewał. Czyżby był, to wpływ jej zdemoralizowanej małej cholery, a może tak naprawdę wreszcie dorosła na tyle, aby podejmować własne dorosłe decyzje?
Prawda była jednak zupełnie inna. Starsza, z rodzeństwa po prostu chciała poczuć się naprawdę wolną, a poza tym taki wyskok na swój sposób przybliżał ją, do jakiej siostry naprawdę jej brakowało. Chciała spędzać, z nią więcej czasu. Dlatego zaproponowała wyjazd. Chciałaby coś posiadały wspólnego. Dlatego pomysł na tatuaż. Wszystkie jej decyzje były spowodowane pragmatyzmem dzięki, któremu mogła bardziej zrozumieć jej podejście do życia, a co za tym idzie może kiedyś uda się jej wyrwać Max, z tej przeklętej pętli, w jakiej się obracała. Jakim kosztem? Nieważne. -To jak?

autor

I like my girls just like I like my honey, sweet A little selfish I like my women like I like my money, green A little jealous
Awatar użytkownika
31
176

diler dragów /mechanik

chuck's auto repair

south park

Post

-Moja? - uniosła brew spoglądając uważnie na siostrę. Miała wrażenie, że było to powiedzanie w taki sposób by jej prytknąć. Zawsze takie teksty źle odczytywała co potem kończyło się niemiłymi kłótniami. Ozdabianie ciała tatuażami czasem faktycznie było pozbawione sensu u Max, ale jednak większość tatuaży miała jakieś tam dla niej znaczenie. Większe lub mniejsze, ale miało. Czasem jedne tatuaże zakrywały te, które były wynikiem głupiego zakładu jak na ten przykład napis na dłoni zniknął pod przykryciem mandali, kóra pojawiła się kilka miesięcy temu.
-O jeny doskonale wiesz czego ja nie chcę - przewróciła teatralnie oczami by jednak zaraz się lekko uśmiechnąć. Lubiła to idealne ciało Cai, ale gdyby taa faktycznie dorobiła się tatuażu to prawdopodobnie polubiłaby je jeszcze bardziej. Ciatria chyba była faktycznie zdecydowana na zrobienie tatuażu co było na swój sposób zaskakujące. Idealna córeczka rodziców zaczęła się buntować. Normaln ie Max nie mogła być bardziej dumna, chociaż wiedziała, że będą podejrzewać właśnie ją o demoralizowanie tej starszej pociechy. O ile kiedykolwiek dowiedzą się o tatuażu. -Mam już pewien pomysł na miejsce - uśmeichnęła się zadziornie i przymknęła oczy gdy dłoń siostry dotknęła jej policzka. Lubiła takie drobne gesty i już przed nimi nie uciekała jak wcześniej, wręcz na sówj durny sposób do nich lgnęła. Z bliskich miała tylko siostrę i to ona była tak naprawdę w najgorszych momentach Max. I chociaż młodsza Hernanedez miała czasami ochotę ją zamordować za bycie idealnym stworzeniem to jednak do kogo będzie wracać za każdym razem? Cai była jej przystanią i tyle.
-Od kiedy Ty chcesz robić coś głupiego? - przechylił głowę uważnie się jej przylądając. Nie bardzo wiedziała jak ma to wszystko zinterpretować. Czy faktycznie chciała zrobić coś totalnie spontanicznego? Czy testowała po prostu swoją młodszą siostrę? A może chciała by faktycznie Max ponownie miała wielkie starcie z rodzicami? Maxine nie była tego do końca pewna, ale... nie zamierzała się z niczego wycofywać! Max była pierwsza do głupich rzeczy. Zabrała nogi z siostry i usadowiła się blisko niej by móc delikatnie musnąć ustami jej policzek -W momencie wejścia do salonu już nie będzie odwrotu Cai - wyszeptała i ruszyła się z miejsca -Zbieraj ten zgrabny tyłek. Wychodzimy - rzuciła jeszcze pozbywając się krótkich spodni w drodze do sypialni by zaraz wyjść z niej w jeansach z dziarmi na kolanach i będących tak nisko, że można było zobaczyć jej bieliznę. Puściła oczko do siostry chwytając za telefon i wybierając numer do artysty, do którego chodziła zawsze. Miała nadzieje, że specjalnie dla niej będzie miał miejsce dzisiaj. Chciała by to było zrobione tego wieczoru, bo im więcej czasu będzie trzeba czekać na wyznaczony termin tym Cai miałaby więcej czasu na przeanalizowane tego co wyprawia i zrezygnowanie z tatuażu, a tego Max nie chce.

autor

Ady

Zablokowany

Wróć do „Domy”