WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Zablokowany
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

| po wszystkim, outfit ten sam

Kiedy wpadli po małą, na szczęście nic jej nie było, dziewczynka co prawda się przebudziła, ale nie do końca wiedziała, co się dzieje, dlatego Lettie tuliła małą do siebie, uspokoiła, a gdy na zewnątrz zrobiło się bezpieczniej, to pewnie stwierdziła, że nie chce zostać tutaj ani minuty dłużej, wzięła córeczkę na ręce i pozwoliła się odwieźć Sethowi do apartamentu. Właśnie teraz pewnie przed nim stali i podczas gdy on pewnie przejął od niej dziewczynkę, Colette grzebała w torebce w poszukiwaniu kluczy, które w końcu tryumfalnie znalazła. Otworzyła apartament i przejęła małą, by zaraz jeszcze zanieść ją do sypialni, ucałować czoło, zapewnić, że wszystko jest w porządku kilkakrotnie, co troszkę czasu zajęło, aż w końcu mała grzecznie zasnęła. Właściwie nie sądziła, że Seth zostanie. Była przygotowana, że zostanie sama, kiedy więc wyszła z sypialni dziewczynki i zastała go w salonie, jej wyraz twarzy natychmiast złagodniał. Spojrzała na niego.
- Zostałeś - uśmiechnęła się uroczo całkiem, bo właściwie całkiem ją to ucieszyło. Nie chciała chyba zostawać sama, chociaż zrozumiałaby, gdyby wrócił do tego chaosu, który rozegrał się w willi.
- Napijesz się czegoś? - spytała, bawiąc się naszyjnikiem, który miała na sobie. Właściwie sukienka była teraz raczej niewygodna, ale jeśli nie chciał nic pić ani zostawać, to jeszcze chwilę w niej przecież wytrzyma.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie mógł postąpić inaczej – to znaczy mógł, ale nie chciał – więc zaproponował Colette, że osobiście odwiezie ją i małą do apartamentu. Jasne, teoretycznie mógłby to zrobić któryś z ochroniarzy, ale chyba wolał odwieźć je osobiście. I odwiózł. Potem dzielnie mógł nieść małą całą drogę od auta do apartamentu w ramionach, a ona ładnie wtuliła się w niego jak gdyby znali się całe życie, a przecież… dopiero ją poznał. Bo przedtem raczej nie przyjeżdżał na rodzinne imprezki ze względu na sytuację która wynikła między nim a mamą tego aniołka. W każdym bądźcie razie, gdy Colette poszła usypiać Hayley, miał wyjść. Koniec końców usiadł jednak na miękkiej kanapie i siedział. Rozglądał się po apartamencie, obserwując wiszące i stojące w ramkach zdjęcia tej szczęśliwej rodzinki i po raz pierwszy od ich rozstania, oprócz żalu poczuł coś zupełnie innego – zazdrość. Zazdrość, że to nie on był z nimi na ostatnich wakacjach i zazdrość, że to nie z nim Colette stała w białej sukni na ślubnym zdjęciu i z przykrością stwierdzał, że owa zazdrość była milion razy gorsza niż to, co czuł przez te wszystkie lata. Może właśnie w obawie przed nią nie chciał się z nimi widywać? Gdy usłyszał jej głos, od razu poderwał się z miejsca.
– Och, no… tak – powiedział nie bardzo pewny, czy to dobrze czy źle, ale gdy zaproponowała czego się napije, zmarszczył czoło. – Masz tequilę? – zapytał, patrząc na nią z delikatnym uśmiechem. – Mogę zostać na noc, jeśli chcesz. Prześpię się na kanapie i rano zniknę zanim wróci Victor – zaproponował, bez jakiegokolwiek podtekstu po prostu… chyba chciał, żeby poczuła się bezpieczna bo widział, że cała sytuacja ją zestresowała.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Była mu naprawdę wdzięczna, bo nie podejrzewała, że w ten sposób się zachowa. Nie był jej nic winien, więc najzwyczajniej w świecie Colette założyła, że odwiezie ją ktoś z ochroniarzy, a nie sam Seth. Mimo to, czuła się faktycznie bezpieczniej mając go u boku i była mu cholernie za to wdzięczna.
Gdyby wiedziała, że przyjedzie tutaj Seth, to pewnie schowałaby te zdjęcia – ona sama nie mogła na nie patrzyć. Na ten pozorny obrazek szczęśliwej rodziny, która wcale szczęśliwa nie była. Ona nie była szczęśliwa, a Hayley mimo wszystko widziała czasami, jak Victor krzyczał na Lettie. Widać było, że mała zaczynała się trochę bać własnego ojca i to jeszcze bardziej motywowało Colette do zakończenia tego związku raz na zawsze. Rzygać jej się chciało, gdy tylko spoglądała na te urocze, uśmiechnięte zdjęcia nijak mające się do rzeczywistości.
– Mam, naszą ulubioną, o ile jeszcze ją pijesz – rzuciła z uśmiechem i wyjęła z barku butelkę z trunkiem oraz dwa kieliszki. Gdy zaproponował, że zostanie, pokiwała głową. – Właściwie… Byłabym bardzo wdzięczna, ale nie ma potrzeby, żebyś nocował na kanapie. Jest sypialnia gościnna, zaraz ją przygotuję i się przebiorę w coś bardziej luźnego – uśmiechnęła się delikatnie i faktycznie, zniknęła na chwilę, pościeliła szybko w sypialni i przebrała się w piżamę. Wyszła ze szlafrokiem przerzuconym na ramiona i spojrzała na Setha.
– Jestem ci naprawdę wdzięczna Seth, za wszystko. Dziękuję, że tu jesteś – powiedziała łagodnie, siadając bokiem na kanapie, bardziej przodem do niego. – A ty, jak się czujesz z tym wszystkim? Masz jakieś podejrzenia, kto mógł to zrobić? – zmarszczyła brwi i przechyliła lekko głowę, wychylając kieliszek, bo chyba tego potrzebowała dla ukojenia nerwów.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie no, on nie widział powodu by tych zdjęć miało tu nie być, bo on przyjeżdża. To było jej nowe życie i doskonale wiedział, że musiał się z nim pogodzić. Nie był nastolatkiem, nie mógł być wiecznie obrażony i przecież widać po nim było, że starał się podchodzić do niej normalnie. Prawie, bo podczas tańca poszedłby o krok za daleko i chociaż mógłby być chujem i próbować ją odbić, tak nie chciał tego robic. Nie chciał być taki sam, jak Victor, a nawet gorszy bo teraz by nie odbijał partnerki tylko żonę, a to znacznie wyższy level jakby nie patrzeć.
– Jasne, że tak. Nie mogłaś mi popsuć tequili – powiedział lekko ponuro, ale zaraz puścił jej oczko jakby na rozluźnienie tych słów. Gdy przyniosła kieliszki i butelkę, rozlał alkohol do nich i przeniósł wzrok na szatynkę. – Coś ty, nie ma sensu. Ile godzin zostało do rana? Trzy? Kanapa wystarczy, nie potrzeba ci dzisiaj więcej roboty – machnął ręką. Właściwie to nie będzie spał, zdrzemnie się tylko i ucieknie jak najwcześniej, podsyłając pewnie ochronę pod apartament – tak na wszelki wypadek. Gdy poszła się przebrać, zdjął z pleców bluzę, bo sam pewnie przebrał się już w willi w coś luźniejszego i gdy wróciła, siedział w samych spodniach jeansowych i t-shircie.
– Nie musisz dziękować. Chciałem się upewnić, że wszystko będzie z wami dobrze – uśmiechnął się do niej delikatnie, ale dość czule. Sięgnął po kieliszki, podając jej zaraz jeden. Nim odpowiedział, szybko swój wychylił i odetchnął. – Nie wiem, nie mam żadnych podejrzeń. Najgorsze jest to, że ktoś wezwał policję i będą węszyć, ale… i tak nic pewnie nie znajdą. Te pizdy nic nie znajdują. Jak Hales? Nie będzie z tego jakiejś traumy? – wiedział, że dzieci były różne, lepiej się upewnić, nie?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ona po prostu sama nie chciała tych cholernych zdjęć widzieć. Najchętniej by je wszystkie w pizdu spaliła i zapewne w przyszłości właśnie to zrobi. Albo poodcina Victora tam, gdzie było tylko można to zrobić, bo samo patrzenie na męża przychodziło jej z trudem. Nowe życie zamierzała zacząć już niebawem, ale musiała zrobić wszystko, żeby on przy tym początku nie był, bo nie chciała go narażać, tak po prostu.
– Cieszy mnie to – uśmiechnęła się delikatnie i spojrzała mu w oczy. – Daj spokój, kanapa jest niewygodna, poza tym nawet jeśli masz zostać trzy godziny, to lepiej na łóżku, niż na kanapie – rzuciła, zanim jeszcze zniknęła. Tak czy siak, jej ton był nieustępliwy i chyba nie było sensu z nią dyskutować.
– Chcę dziękować. Naprawdę, niekażdy by to zrobił dla mnie – uśmiechnęła się do niego równie czule i wychyliła kieliszek, krzywiąc się nieznacznie. Zlustrowała go uważnie wzrokiem. – Może nikt ich nie wezwał, ale… Po prostu się martwię. Na razie tam mieszkasz, będziesz bezpieczny? – zapytała z troską i mimowolnie się przysunęła do mężczyzny, nachylając się nieco w jego stronę.
– Nie, nawet nie wiedziała, co się dzieje, więc wszystko jest z nią okej. Jutro o tym na pewno zapomni – uśmiechnęła się nieznacznie. Trochę na to liczyła, bo jednak nie chciała, by Hales wspominała o wujku, który nocował. To było ostatnie, czego Lettie potrzebowała, bo Victor ponownie strasznie by się wkurwił.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

– Dobrze, niech będzie łóżko w sypialni gościnnej – powiedział spokojnie, zgadzając się w tym momencie na jej wersję życia bo wystarczając długo się dzisiaj licytowali i na kolejną turę nie miał chyba dość sił emocjonalnych w dniu dzisiejszym. A swoje i tak wiedział, że uśnie na tej kanapie i do sypialni nie dotrze :lol:
– Zawsze robiłem dla ciebie wszystko. A przynajmniej się starałem – zabrzmiało to bardziej powerfull niż chciał by brzmiało, ale w gruncie rzeczy nie kłamał. Jedynym czego w tamtym momencie nie mógł jej dać było wyjeżdżanie w mniejszym stopniu, ale wtedy musiało tak być – rozwijali biznes, pokazywali się w różnych miejscach, osobiście prowadzili sporo negocjacji i te wyjazdy były konieczne. Teraz zdecydowanie osiedli na tyłkach.
– Chyba ci się też przysnęło w aucie – musnął z rozbawieniem palcami jej policzek. – Gdy wyjeżdżaliśmy na główną, jechało w stronę domu kilka radiowozów. Raczej nie na kawę – wywrócił oczami. Sąsiadów mieli posranych, pewnie kilku za młodu z Cassianiem już stamtąd wykurzyli czy coś :lol: – Będę. Rano przegadam z Cassem temat wzmocnienia ochrony, bo dzisiejszy skład to był po prostu jakiś żart. Mieli taki czas reakcji, że nawet dzieci by to szybciej ogarnęły – rzucił z wyraźnym niezadowoleniem. Ich ochrona zarabiała naprawdę spore pieniadzę i dlatego oczekiwali od nich naprawdę konkretnej pracy. Widać nie zrozumieli się zbyt dobrze.
– Miejmy nadzieję, bo jeszcze Victor urwie mi łeb, że w ogóle tu przyszedłem – nie było w tym ani trochę powagi, wyglądał bardziej na rozbawionego bo akurat jego bał się najmniej. Napełnił kolejne kieliszki alkoholem.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Uśmiechnęła się nieco tryumfalnie, bo on może i swoje wiedział, ale ona również i była gotowa go zaciągnąć do tej sypialni gościnnej siłą. Tak czy siak, kiedy powiedział, że zawsze robił dla niej wszystko, spojrzała mu w oczy z olbrzymią czułością w swoich i pokiwała powoli głową.
– Wiem. Tyle tylko, że jedyne, czego potrzebowałam i chciałam to tego, żebyś był obok – powiedziała, patrząc mu prosto w oczy i jakoś mimowolnie łapiąc go za dłoń, szukając bliskości. Nadal tego potrzebowała. Nadal tego chciała. Problem w tym, że teraz nie mogła chcieć go obok. Teraz musiała znaleźć sposób, by był jak najdalej stąd. I nie była pewna, jak to może zrobić. Co się zaś tyczyło rozwijania biznesu, to chyba po prostu chciała też być częścią jego życia i to, że jej nie chciał w nie wciągać i zabierać chociaż czasami ze sobą również ją frustrowało w tamtym czasie przeokropnie.
– Możliwe – wzruszyła niewinnie ramionami, rozciągając usta w leciutkim uśmiechu i jakoś tak wtulając policzek bardziej w jego dłoń, chcąc poczuć jego dotyk chociaż chwilę dłużej na swojej skórze, nawet jeśli to było tak cholernie niewłaściwe. – W porządku, po prostu nie chcę, żeby cokolwiek ci się stało – stwierdziła z troską, zaciskając jeszcze palce na jego dłoni i puszczając ją po chwili.
– Tobie może nie – mruknęła pod nosem, ale zabrzmiało to nieco mroczniej niż planowała, więc wypiła kolejnego szota. – Tak czy siak, Victor też pewnie nawet się nie przebudził w tym rozgardiaszu, więc wiadomo – rozłożyła bezradnie ręce, ale zaraz zmieniła temat, bo nie chciała rozmawiać o swoim mężu. - A ty jak z tym wszystkim się czujesz? – zmarszczyła brwi, bo wiedziała, że zachował zimną krew, ale też przecież musiał się chociaż trochę przestraszyć.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

– Widocznie ta chęć nie była wystarczająca – nie powiedział tego z jakimkolwiek emocjonalnym zgrzytem. Powiedział tylko to, co faktycznie czuł, ale gdy złapała go za rękę, odruchowo ją cofnął. Przy tego rodzaju wyznaniach, nie chciał tej bliskości – a raczej chciał, ale czuł, że nie powinna mieć ona miejsca, bo mimo wszystko miała męża, a on naprawdę nie chciał być tym, który wpierdala się komuś w związek małżeński.
– Nic mi nie będzie. To nie pierwszy raz kiedy ktoś postanowił rozpieprzyć nam auta. Spoko – nie pierwszy raz też ktoś robił na nich jakiś mniejszy lub większy zamach, także ta sytuacja była względnie przyjemna jak na te, które już niejednokrotnie mieli okazje jako rodzina przeżyć. Kiedy jednak poczuł palce na swojej dłoni, tym razem już nie dał rady oprzeć się pokusie i splótł ich palce ze sobą. Kurwa, to było złe, ale jednocześnie… dobre.
– Colette, na pewno między wami nie dzieje się nic, o czym chciałabyś mi powiedzieć? – zapytał, po raz ostatni prawdopodobnie bo jej słowa znowu dały mu do myślenia, że mogło być nieco inaczej. Wypił szota i wzruszył ramionami.
– Normalnie. Martwiłem się tylko, żeby nie wyszło z tego nic grubszego, ale dzięki bogu po prostu komuś nie pasowały nasze auta – nie do końca był pewny, które konkretnie samochody zostały wysadzone ale jedno wiedział – jego ukochany mercedes grzecznie stal w garażu, a nie podjeździe a to było dla niego najważniejsze. – Jesteś śpiąca? Czy może coś obejrzymy? – oglądanie filmu było lepsze niż rozmawianie, bo rozmowa mogła zawsze pójść o krok za daleko, nie? A starał się jednak… trzymać.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie skomentowała jego słów, ale kiedy cofnął dłoń, poczuła, że jej policzki się zaróżowiły, jakby się zawstydziła tego, jak bardzo naturalnie przychodziły jej takie gesty, mimo, że miała męża. Zabrała więc swoją dłoń i ułożyła ręce na swoich udach tak, by nie niepokoić go swoją bliskością. Przygryzła dolną wargę i przechyliła lekko głowę.
– Nigdy mi o tym nie powiedziałeś – stwierdziła, patrząc na niego z troską, ale widać było, że się zaniepokoiła. Kurwa, czy nie mógł ktoś rozpierdolić auta jej szanownemu mężowi? Wszystkie jej troski i smutki by odeszły w siną dal. Jednak gdy tak splótł ich dłonie ze sobą, poczuła się trochę lepiej emocjonalnie i uśmiechnęła się delikatnie.
Na jego kolejne pytanie, zacisnęła usta i przymknęła powieki. Naprawdę chciała mu powiedzieć prawdę. Chciała w końcu z siebie to wyrzucić, chciała powiedzieć, jak bardzo była nieszczęśliwa w swoim życiu i małżeństwie. Z tym, że nie mogła. Dlatego na jego słowa, westchnęła cicho i zacisnęła mocniej palce na jego dłonie.
– Po prostu nie jesteśmy ze sobą szczęśliwi i tyle, chociaż to pewnie już wywnioskowałeś z naszego ostatniego spotkania – westchnęła mimowolnie, chociaż to ona nie była szczęśliwa z nim. Nie mogła wyjawić więcej, utknęła w tym małżeństwie i wiedziała, że jedyną drogą była ta, którą wybrała. Pokiwała głową.
– To dobrze – uśmiechnęła się lekko. – Nie jestem śpiąca. Jakiś horror? – uniosła jedną brew. – Uu, albo slasher. Halloween? – poruszyła brwiami i uśmiechnęła się, przysuwając się odrobinę i pewnie wyszukując ten właśnie film.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie chciał wprawić jej w zakłopotanie, ale jednocześnie nie chciał, żeby potem czegokolwiek żałowała, to chyba dobrze z jego strony, prawda?
– Bo nie uważałem, że powinnaś wiedzieć. Wiesz, nawet jeśli to nie zawsze dla was zrozumiałe, staraliśmy się was chronić. Trochę mnie wkurwia, że Victor pozwala ci w cokolwiek się angażować, serio. To nie jest coś, w czym powinnaś brać udział – przyznał szczerze. Dlatego też nie zgadzał się na to, by wzięła jakikowlwiek czynny udział w zarządzaniu dragonem. Nie należało to do kobiet. Kciukiem pogładził wierzch jej dłoni, gdy przymknęła oczy.
– Wiesz, to absolutnie nie moja sprawa, ale wydaje mi się, że jeśli nie jesteś z kimś szczęśliwa, to albo powinnaś chcieć to zmienić albo to zakończyć – nie chciał jej dawać rad, bo nie jego była w tym rola ale powiedział to, co uważał za najbardziej racjonalne w tej sytuacji. Gdyby był na jej miejscu chciałby, żeby ktoś mu tak doradził, po prostu.
– Cały maraton – puścił jej oczko. Uwielbiali pewnie oglądać tę serię i chyba potrzebował właśnie w ten sposób spędzić ten wieczór. Przełożył więc rękę nad nią, obejmując ją ramieniem. Nogi położył na stoliku przed nimi i odetchnął głęboko. – Naprawdę chciałbym, żebyśmy mogli się ze sobą częściej widywać. Wiem, że to marzenie ściętej głowy, ale… chciałbym. – powiedział cicho, gdy film już się zaczął.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jak mogłaby żałować czegokolwiek, co związane było z nim? Wszystkie jej żałości były na tę chwilę związane z Victorem. Żałowała, że tamtej nocy do niej przyszedł, że tyle wypiła, że pozwoliła mu się pocałować i potem… Że pozwoliła na resztę nocy, którą zresztą i tak średnio pamiętała. Żałowała, że nie pojechała z Sethem, że to nie on był na tych zdjęciach… Uniosła brwi.
– Trzymanie mnie pod kloszem nigdy nie było dobrą decyzją, Seth – powiedziała, patrząc mu w oczy i wzdychając ciężko. – Szczerość jest lepsza niż ochrona. Poza tym ja skupiam się na swoim kasynie, co nie zmienia faktu, że uważam, że udźwignęłabym prowadzenie waszego biznesu – odparła, patrząc mu w oczy, bo jeśli taka byłaby cena za trzymanie go z daleka od Seattle, to była gotowa ją płacić, serio. Przynajmniej przez jakiś czas. Gdy pogładził wierzch jej dłoni, odetchnęła cicho i zlustrowała wzrokiem jego twarz.
– Pracuję nad tym – powiedziała, patrząc na niego wymownie, ale jej ton nie pozostawał większych wątpliwości, że zamierzała to zakończyć. Dlatego nie chciała mu powiedzieć o siniakach i tym, że Vic podnosił na nią rękę. Wiedziała, że za jakiś czas to piekło się skończy i nie chciała, żeby się w to mieszał.
– Tego właśnie potrzebuję – stwierdziła z uśmiechem, podkulając lekko nogi i przysuwając się jeszcze bliżej, tak, że była do niego przytulona. Rozkoszowała się przez chwilę zapachem jego perfum. Nawet pewnie delikatnie ułożyła dłoń na jego klatce piersiowej, co było gestem zupełnie mimowolnym. Słysząc jego słowa, uniosła lekko głowę i spojrzała mu w oczy. – Właściwie dlaczego to marzenie ściętej głowy? Też mi cię brakuje, Seth – odparła równie cicho, podkulając nogi jeszcze bardziej i przygryzając dolną wargę. Chciała go w swoim życiu, cholernie. Ale kiedy już uporządkuje wszystko z Victorem, tak właśnie.

autor

Zablokowany

Wróć do „Domy”