WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
prawniczka
Specter Law Group
portage bay
Na sali sądowej Specter poczuła pod togą wibracje swojego telefonu. Zaskoczyło ją to, przecież Chris wiedział że kobieta ma dzisiaj rozprawę i miał zadzwonić czy napisać do niej już po rozprawie, a najlepiej wieczorem. Dlatego podczas przerwy sprawdziła i zobaczyła że ma nagraną wiadomość, a odsłuchując ją jej serce stanęło w miejscu, a potem zaczęło bić potwornie szybko, gdyż się zdenerwowała. Dzwonił James, Kath wylądowała w szpitalu, były problemy z dzieckiem... ale o jakim on dziecku mówił? Wtem się dowiedziała że jej przyjaciółka jest w ciąży, był jakiś problem i trafiła do szpitala, ale nie mogła przyjmować gości. Zatem Wheterby miał dać znać Specter gdy ta będzie mogła odwiedzić przyjaciółkę, ale wszystko okazało się jednak fałszywym alarmem, a Kath wróciła do domu. I to tam postanowiła odwiedzić ją prawniczka, przywożąc też jakieś białe buciki, bo jak przechodziła obok sklepu z artykułami dla maluszków to nie mogła się oprzeć by ich nie kupić. Kupiła je zatem, plus jakieś słodkości, bo na pewno przyjaciółka miała zachcianki. James ją wpuścił, zapytała zatem gdzie jest jego żona i przyszła do niej.
- Moje gratulacje kochana! - krzyknęła radośnie i przytuliła przyjaciółkę, po czym wyjęła z torebki te malutkie, białe buciki.
- Jak tylko się dowiedziałam od twojego męża to nie mogłam się powstrzymać i musiałam je kupić. - podała je kobiecie z uśmiechem na twarzy, ale widać było że coś jest nie tak.
- Ale słyszałam też o wizycie w szpitalu. Jak się czujesz? - tutaj już zmartwienie było wyczuwalne w jej głosie, bo naprawdę nie chciała stracić przyjaciółki. I chyba dopiero ta sytuacja pozwoliła jej zrozumieć to, o czym mówiła wcześniej do niej Kath gdy sama planowała poświęcić swoje życie byleby tylko urodzić dziecko.
właścicielka antykwariatu
art books press boo
columbia city
Zajście w ciążę przez Kath to był dopiero pierwszy krok do tego, aby jej marzenie się spełniło. Wiedziała, że donosić ciążę może wcale nie być tak prosto, że może być wiele komplikacji, że pewien procent ciąż naturalnie kończy się poronieniem, nawet bez konkretnych problemów, chorób czy wypadków. Wiedziała także, że im dłużej będzie w ciąży, tym większe prawdopodobieństwo, że wszystko będzie okej. Dlatego też nie zamierzała zbyt wcześnie chwalić się komukolwiek, że w końcu spodziewa się drugiego dziecka. Konieczność tłumaczenia każdemu, co się stało chyba by ją zabiła, a już na pewno od końca załamała. Chodziło tylko i wyłącznie o nią, o nic więcej.
Wiedziała jednak, że jej mąż wygadał się już Nate'owi, za co dostał małą burę, miał nie mówić nikomu więcej. Jednak gdy wracali ze szpitala, to James przyznał się, że powiedział też Lavender. Kath nie była zachwycona tym, zwłaszcza że nerwy po tej wizycie na ostrym dyżurze wcale z niej jeszcze nie zeszły. A trochę obawiała się, żeby powiedzieć o tym właśnie Specter, bo wiedziała, że ta nagle zapałała niemal szaloną chęcią posiadania dziecka, co wcale nie było rozsądnym rozwiązaniem.
Jednak bez problemu zgodziła się na to, by Lacender ją odwiedziła. James nie wrócił do pracy, lecz siedział u siebie w biurze, Lydia była na zajęciach pozaszkolnych i dziadkowie mieli ją później przywieźć do domu, przyjaciółki były na chwilę obecną praktycznie same.
-Dziękuję-powiedziała, przytulając lekko przyjaciółkę.
-Jest okej. Dostałam kroplówkę i wszystko powinno być lepiej-powiedziała. Nie było to bardzo szczegółowe, nie było wielu szczegółów medycznych, bo to nie było tak naprawdę ważne. Żadna z nich nie była w to dobra. A tak naprawdę nie można było stwierdzić, czy niezbyt promienny wygląd blondynki to kwestia zmęczenia, strachu, nerwów czy też złego samopoczucia.-Nie trzeba było, naprawdę-powiedziała. Kath osobiście nie kupiła dla dziecka jeszcze nic, aby nie zapeszyć. No ale jednak nie zamierzała oponować przed tym prezentem, bo to tylko głupie przesądy, a nie faktyczna obawa, czy jakieś zagrożenie.
prawniczka
Specter Law Group
portage bay
- Tak, kroplówki mają to do siebie, że wzmacniają organizm. Ale masz wszystkie potrzebne witaminy, kwas foliowy i nie pamiętam co jeszcze przepisywał lekarz na utrzymanie ciąży i dobry rozwój dziecka? Bo jeśli czegoś ci brakuje to mogę w każdej chwili skoczyć do apteki... - i zaczęło się, skoro Kath jest w ciąży to należy wokół niej skakać jak wokół jajka i to takiego z kurczaczkiem, nawiązując do świąt oczywiście. Pewnie już James co paręnaście minut pytał czy żona czegoś nie potrzebuje, to teraz doszła do tego przyjaciółka. Zatem blondynka musi uzbroić się w cierpliwość i to koniecznie.
- Trzeba, bo zamierzam rozpieszczać tego malucha podobnie jak Lydię. W sekrecie liczę znów na bycie matką chrzestną, wiesz? - zaśmiała się wraz z tymi słowami, bo po pierwsze, chciała rozbawić przyszłą mamę, a po drugie istniało duże prawdopodobieństwo, że teraz rodzicami chrzestnymi zostaną Dess i Leo, więc musiała się prawniczka wkupić w łaski u Wheterby.
- Wyglądasz jednak na zmartwioną, co się dzieje? - zapytała po chwili już całkiem poważnie, bo widziała że coś jest ewidentnie nie tak, tylko no właśnie, nie wiedziała co. Przecież Kath powinna się cieszyć, bo im się udało, a skoro tego nie robi to może ciąża jest zagrożona, ale James jej o tym nie powiedział przez telefon?
właścicielka antykwariatu
art books press boo
columbia city
-Nie, nie ma najmniejszego problemu, ani potrzeby-zapewniła Lavender. Pewnie, prawniczka chciała być potrzebna, zaangażowana i pomocna, ale nie było takiej konieczności. Wheterby wracając ze szpitala byli w aptece, na pewno dostali jakieś leki, czy inne suplementy.
-Nie wypłacisz się w pewnym momencie-uśmiechnęła się. Wiadomo, te dzieciaki raczej nie będą szły do pierwszej komunii, a nawet jeśli to ta nie jest tak obchodzona jak w Polsce, ale w pewnym momencie może trzeba będzie kupić quada, czy coś takiego. Zwłaszcza, jeśli nienarodzone dziecko będzie chłopcem. To kolejki, lego i tak dalej będzie sporo kosztować. Może dlatego lepiej, aby nie pchać się w podwójne obowiązki, tylko pozwolić innym trochę poszastać pieniędzmi?
Nie, w tym momencie nie było żadnych większych obaw, Katherine była zmęczona, bez sił. No i trochę się obawiała jednak tej rozmowy z Lavender - wciąż blondynka pamiętała tamtą niemalże aferę, kiedy to prawniczka się wykłócała, że poświęci swoje życie tylko po to, aby być w ciąży. Więc niezręcznie było teraz rozmawiać o tym, że to Wheterby będą rodzicami, prawda?
prawniczka
Specter Law Group
portage bay
- Dobrze, ale pamiętaj, do mnie możesz dzwonić o każdej porze dnia i nocy. No dobra, noce możemy wykluczyć. - dlatego prawniczka chciała być wsparciem, a wiadomo nie od dziś, że mężczyzna nigdy nie zrozumie kobiety tak jak druga kobieta, a już kobieta która raz była w ciąży, zrozumie drugą ciężarną. Tak więc jeśli James nie podoła jakiemuś ważnemu zadaniu, które może dać mu Kath, to niech kobieta wie, że może liczyć na przyjaciółkę, która jej pomoże, wykluczając jedynie noce, bo te ostatnio coraz to częściej spędzała z Christopherem, a gdy się jest zajętym pewną czynnością, to często nie słyszy się, ani tym bardziej nie odbiera telefonów.
- Na twoje dzieci jestem w stanie nawet wziąć pożyczkę, czy kredyt pod zastaw domu. - stwierdziła nieco żartobliwym tonem, bo jednak nie była aż tak szalona pod tym względem, mimo tego że dzieci Kath kochała to potrafiła zachować jeszcze jakieś resztki rozumu.
- Kath... dlaczego nie powiedziałaś mi o tym wcześniej? Przecież to nie jest pierwszy miesiąc z tego, co mówił mi James. - blondynka mogła usłyszeć w tym pytaniu pewien wyrzut i nutkę rozczarowania ze strony szatynki, bo Lavender naprawdę nie rozumiała tego, dlaczego bliscy jej ludzie, przyjaciele zresztą, tak bardzo ją omijali w informowaniu jej o ważnych wydarzeniach w ich życiach, przez co Specter czuła się pomijana, jakby miała się o wszystkim dowiadywać jako ostatnia. A to było niezwykle przykre i frustrujące.
właścicielka antykwariatu
art books press boo
columbia city
-Noce idą w pakiecie z dniami, przykro mi-zaśmiała się. I bez tego wiedziała, że na Lavender mogła liczyć niezależnie od sytuacji. A nawet jeśli prawniczka zarzekała się, że noce nie wchodzą w grę, tak obie strony wiedziały, jak jest naprawdę. Że Lavender odebrałaby telefon i wsiadła w samochód, a Katherine nie miałaby obiekcji- oczywiście, gdyby tego sytuacja wymagała, a nie zawsze, nadwyrężając to zaufanie.
-Nie ma potrzeby, spokojnie-zaśmiała się. Nawet Wheterby nie mieli planów zadłużać się w jakimkolwiek celu. Pewnie, nie mieli problemu z pieniędzmi, nawet w przypadku gdy trzeba wiele wyłożyć w krótkim okresie- jednak nie zamierzali niczego się zadłużać.
-Po prostu chciałam wstrzymać się do pewnego momentu z informowaniem kogokolwiek-powiedziała. Serio, nie miała na pewno żadnych złych myśli, ani nic takiego na myśli. Nie ignorowała jej, nie umniejszała jej, nie miała złych zamiarów. Z drugiej strony... Katherine nie wiedziała nic o Christopherze, więc ta rozmowa i przemyślenia nie były do końca na miejscu. Katherine nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, że coś jest ukrywane przed nią. -Poza tym... Wiesz, czy dopiero nie płakałaś, że poświęciłabyś swoje życie, byle tylko zostać matką?-zagadnęła niepewnie. No przecież niemal się pokłóciły w tym temacie. Więc chyba nic dziwnego, że nie chciała dobijać przyjaciółki tym, że jest w ciąży, choć ona tak naprawdę nigdy nie powinna, mimo że bardzo chce.
prawniczka
Specter Law Group
portage bay
- Wiesz że zawsze możesz na mnie liczyć, ale ostatnio noce mam trochę bardziej zajęte... - spróbowała zatem jeszcze raz, od innej strony by przekazać przyjaciółce, że tych nocy to właśnie coraz mniej spędzała sama. Kath na pewno ucieszy się szczęściem Specter, tak jak szatynka cieszyła się szczęściem blondynki.
- Chciałaś przeczekać pierwszy trymestr? - zapytała kobietę, bo ten zwykle był najbardziej decydujący dla ciąży, bo najwięcej poronień było właśnie w pierwszym trymestrze ciąży. Ale nie mogło być u Wheterbych takich strasznych rzeczy, Lavender nie dopuszczała nawet takiej myśli do siebie. Po kolejnym zaś pytaniu ze strony blondynki, prawniczka westchnęła i na chwilę spuściła wzrok.
- Owszem, ta chęć macierzyństwa mi towarzyszy i zawsze będzie mi towarzyszyła, ale nie jest teraz moim celem numer jeden, odkąd pomagam Nate'owi w fundacji oraz odkąd poznałam kogoś. - wyznała i spojrzała na przyjaciółkę, nie mówiąc póki co nic więcej i pozwalając przetrawić przyszłej matce tę informację. Bo nie codziennie Lavender kogoś poznawała, ot co.
właścicielka antykwariatu
art books press boo
columbia city
-Nie, nie ma problemu, naprawdę Lav.-powiedziała. Niby przez jedno ucho wpadła blondynce informacja, że Specter jest zajęta nocami, ale nie spowodowało to odpowiedniej reakcji. Wheterby była troszkę otępiała, czy po prostu zmęczona i zestresowana, aby uznać, że to znaczy coś innego niż ciężka praca po godzinach - w końcu Specter wróciła do pracy i mogła mieć problemy z wpadnięciem z powrotem w odpowiedni rytm dnia i pracy. Naprawdę nie chodziło tutaj o ignorowanie przyjaciółki, czy niesłuchanie jej, po prostu na ten moment dla Kath ta sugestia była odrobinę zbyt delikatna. A przyznawanie się do tego, że kogoś się znalazło mogło być stresujące. Dobrze, że Wheterby nie musiała już tym się martwić.
-Dokładnie-cóż, nie było to nic dziwnego, nie było to też jakoś przesadnie ostrożne. Bardzo dużo kobiet tak robiło, nie było to nic niespotykanego. Lavender musiała zdawać sobie z tego sprawę, z resztą chyba tak było, skoro sama szybko skojarzyła fakty i doszła do takiego wniosku.
-Poznałaś kogoś?-zapytała. I ta informacja, w przeciwieństwie do wcześniejszej, trafiła już do blondynki.-Ale że kogoś, kogoś?-chciała się dopytać. Mogła przecież zaadoptować psa, czy kota i traktować go jak dziecko, mogła poznać kogoś z kim chciałaby założyć nowy biznes... Jednak wiadomo, pierwsza myśl zawsze była o partnerze. A może w momencie, kiedy się tego nie szukało, najłatwiej było znaleźć? Niektórzy byli przekonani w tym temacie.
prawniczka
Specter Law Group
portage bay
- Rozmawialiście już z Lydią na temat tego, że będzie miała brata albo siostrę? - zapytała bo to też była bardzo istotna kwestia i zakładała że w rodzinie wcześniej Kath rozmawiała na temat tego, że spodziewa się drugiego dziecka, aniżeli powiedzieć o tym przyjaciołom, którzy zresztą byli dla niej prawie jak rodzeństwo.
- W takim razie chciałam powiedzieć że będę trzymać tajemnicę i nie powiem reszcie, ale James już się wygadał. - trzeba było przyznać że dumny ojciec miał nieco przydługawy język, ale on chciał dobrze, pochwalić się że im się udało. Szkoda że nie ustalił tego wcześniej z Kath co nie?
- Tak, poznałam mężczyznę. Znaczy się znałam już go wcześniej, bo to mój sąsiad zresztą, ale jego często nie ma w mieście, bo to podróżnik, obieżyświat. Ostatnio jakoś tak więcej czasu z nim spędziłam, poznaliśmy się bliżej i... Nate ci nie doniósł że widział mnie z jakimś mężczyzną w kinie? - była trochę zaskoczona tym faktem, bo sam Covington się jej przyznał że widział ją z Christopherem, ale widząc też to, że Specter nie zwracała uwagi na nic dookoła niej oprócz tamtego mężczyzny, to nie podeszli z Lavą się przywitać. W końcu randka i to walentynkowa rządzi się własnymi prawami. A Casablanca oglądana ze Swansonem była bardzo miłym spektaklem dla prawniczki.
właścicielka antykwariatu
art books press boo
columbia city
-Jeszcze nie, ale wkrótce to nastąpi-nie sądziła, żeby Lydia jakoś specjalnie się na początku przejęła, coś tam na pewno rozumiała, ale dopóki nie przekona się na własnej skórze co to znaczy, pewnie będzie to dla niej dość surrealistyczne i mało rzeczywiste. Jednak rozmawiali już z Jamesem na ten temat, jakiś plan na to mieli, lepszy lub gorszy, choć do samej rozmowy jeszcze nie doszło. Może dlatego, że brzuszek Katherine jeszcze nie był widoczny, a to mogło być dla sześciolatki sporym problemem do zrozumienia.
-Nate wie, Ty wiesz... To już nie za bardzo jest przed kim trzymać tajemnicę-zaśmiała się, choć wiadomo, jeszcze były ich rodziny i tak dalej, lecz Lavender nie była z nimi jakoś blisko, by móc chcący, lub niechcący wypaplać tą informację.
-Nie, nic nie mówił... Może on potrafi zachować tajemnicę, nie to co James...-stwierdziła. I pewnie coś w tych słowach było, skoro Covington nie powiedział nic Lav, że będzie ciocią! Także hipoteza, że to faceci są plotkarzami zmienia się coraz bardziej w tezę, że to James ma długi język. -Jesteście oficjalnie razem?-zapytała, no bo byłaby to w końcu to wspaniała wiadomość, Specter długo już była singielką!
prawniczka
Specter Law Group
portage bay
- To chyba musi być jeden z gorszych aspektów rodzicielstwa, rozmowa na temat tego skąd się biorą dzieci. - stwierdziła, bo w sumie sama by do końca nie wiedziała, jaką wersję przedstawić dziecku, a jest tyle dostępnych opcji, że ho ho. I którą to najczęściej każdy opowiada? Żeby potem nie było, że jeden człowiek mówi wersję A, drugi B, a trzeci jeszcze C. Przynajmniej rodzice powinni trzymać jedną stronę barykady!
- A Leonard? - zapytała, bo ona z tą informacją przyszła od razu do Kath, nie rozmawiając wcześniej z Natem, ani tym bardziej z Leo, ale skoro sama blondynka stwierdziła, że Covington o wszystkim wie to pytanie czy Lavender dowiedziała się jako ostatnia z paczki czy może jednak nie.
- Nie bądź na niego zła, spanikował, nie wiedział co zrobić skoro trafiłaś do szpitala. - tym razem chwilowo postawiła się w obronie Wheterby'ego, bo gdyby nie on to pewnie jeszcze długo by nie wiedziała że zostanie ponownie ciocią. A że mąż Kath miał długi język... no cóż, temu nie da się ani zaprzeczyć, ani potwierdzić.
- Nie, to bardziej świeża relacja, póki co bez zobowiązań. - w końcu z Chrisem to był tylko gorący romans, a może jednak chwilowe zauroczenie ze strony prawniczki? Nawet jeśli to pewnie by się do tego nie przyznała przez wzgląd na to, że nie uświadomiła sobie jeszcze tego.
właścicielka antykwariatu
art books press boo
columbia city
-Myślę, że gorzej będzie jak już będą nastolatkami...-stwierdziła. Teraz, sześciolatce można śmiało wcisnąć jakiś kit o pszczółkach, czy innym bocianie, ale takiej trzynasto, czternastolatce już trzeba opowiedzieć o środkach antykoncepcyjnych, hivie i to dopiero będzie niezręczne. Tym to chyba zajmie się James, oby.
-No Leonard chyba nie wie, to fakt. O to trzeba by jednak dopytać się Jamesa-stwierdziła, bo skoro wygadał się Nate'owi, to dlaczego by nie miałby zrobić w stronę swojego drugiego kumpla? No ale nie ważne już było, pewnie w związku z tym, że tyle osób już wie, to i inni szybciej o tym się dowiedzą.
-No dobrze, ale Nate'owi powiedział po jednym piwie, więc ewidentnie miał za długi język-stwierdziła. Właściwie to James mógł się inaczej zachować. Skoro już wiedział, że wypaplał Covingtonowi, to do niego mógł zadzwonić, a nie do Lavender, której wciąż trzeba było dozować emocji, która pewnie wciąż szalała na punkcie tego, że chce mieć dziecko. Właściwie, to dlaczego do niej zadzwonił? Kath wydawało się, że u nich w paczce to raczej panie trzymają się z paniami, a panowie z panami - choć wiadomo, że tu chodzi o jakieś konkretne rzeczy, nie będzie to na pewno powodować żadnej sceny zazdrości.
-Nie wierzę w coś takiego-cóż, nie musiała, skoro już w college'u znalazła miłość swojego życia. Jednak do dziś nie uważała, że takie rozwiązanie ma jakikolwiek sens,
prawniczka
Specter Law Group
portage bay
- Wtedy to już i tak większość wiedzy na ten temat posiądą z internetu albo gazetek młodzieżowych. - ostatnio miała pewną sprawę związaną z nastolatkami i owszem, oni sporo wiedzieli albo z internetu, albo z magazynów skierowanych do nich, chociaż czy ona by ufała jakimś poradom z Bravo Girl czy tego typu gazetkom? Naprawdę lepiej porozmawiać czasem z rodzicami, ale nie zawsze się chce, albo nie jest się aż tak blisko z rodzicami, czy tematy dorosłych są tematami tabu. Chociaż już sobie wyobrażam rozmowę Jamesa z córką na temat antykoncepcji, zapewne pokaże jej pas cnoty i powie jej, że ma go ubrać i nie ściągać póki tata nie powie że już może, bo to odpowiedni dla niej mężczyzna, a nie jakiś nic nie warty chłopak, w którym jest zakochana.
- Aż dziwne, że tak go pominął. Może Leo nie odebrał od niego telefonu gdy ten chciał się pochwalić? - to chyba było jedyne rozwiązanie zagadki pt. dlaczego Leo nie wie o drugiej ciąży u Wheterbych skoro James ma taki długi język. A jestem pewna że gdy jego żona trafiła do szpitala to mężczyzna zadzwonił właśnie do Lavender z racji tego że ona jest kobietą i szybciej dogada się z tymi lekarzami i w ogóle. Mężczyźni zbyt łatwo panikują przy lekarzach, może to jakiś podświadomy strach przed białym kitlem?
- Wiesz, nie chcieliśmy sobie niczego obiecywać, bo on często jest w rozjazdach, co jest związane z jego pracą. A wiesz też doskonale, że jestem zbyt odpowiedzialna by rzucić wszystko i wyjechać za nim, choć znamy się tak krótko, poza tym nie będę wiecznie na niego czekać, więc dobrze by było gdyby w pewnym momencie zdecydował co dla niego ważne. - Kath miała łatwo, bo James nie podróżował po całym świecie i nie podrywał kobiet ze swojej branży, a potem chodził z podbitym okiem, co musiała mu opatrywać jego obecna żona, w przeciwieństwie do Chrisa. Może zatem on nie traktował Lavender serio, a ona nie chciała tego dostrzec, czerpiąc przyjemność ze wspólnie spędzonych z nim chwil?
właścicielka antykwariatu
art books press boo
columbia city
-Coś tam będą wiedzieć, to może nawet lepiej...-wtedy można by ograniczyć się do klarowania wiadomości, tłumaczenia i tak dalej, zamiast tłumaczenia wszystkiego od samego początku. Tak czy siak, to problem należący do Jamesa, on będzie się martwił tym co i jak przekazać dziecku... A właściwie dzieciom. Katherine będzie za to odpowiedzialna za okres i tak dalej, bo lepiej się na tym zna.
-Trudno stwierdzić-powiedziała. Nigdy nie słyszała, aby Leo i James mieli jakiś konflikt, czy nie dogadywali się. Jednak każdy z nich miał pełne prawo mieć swoich ulubieńców i może byli to Lavender i Nate dla Jamesa? Nie zapominajmy, że nie należał on do oryginalnej paczki, tylko dołączył w trakcie związku z Katherine. Mogło mieć to jakieś znaczenie, ale na to pytanie musiał bezpośrednio odpowiedzieć agent nieruchomości.
-No to takie bez zobowiązań też mi średnio pasuje do Ciebie, jak mam być szczera.-powiedziała. Może to nie tak, że Lavender tylko i wyłącznie myślała o poważnych związkach i małżeństwie, ale nie puszczała się na lewo i na prawo tylko po to, aby się dobrze zabawić. Katherine nie potrafiłaby trwać w czymś takim, ale może Lav była w takim momencie życia, że nie mogła, lub po prostu nie chciała być wybredna?-No na pewno coś takiego nie może trwać wiecznie, skoro masz inne priorytety w życiu-zauważyła, nawiązując do tego, że jeszcze nie dawno prawniczka chciała mieć dziecko za wszelką cenę.
prawniczka
Specter Law Group
portage bay
- Wiesz, wydaje mi się że tam trochę błędnie opisują te wszystkie trudne sprawy dla rozmów dzieci z rodzicami. - nie miała zaufania do tych pisemek młodzieżowych, bo nie pisali ich przecież seksuolodzy czy psychologowie, albo pedagodzy, więc jak mieli wyjaśnić różne sprawy dotyczące dorosłych dzieciom? No i dobrze że to Kath będzie rozmawiać o okresie, a James tylko o seksie, bo by się mężczyzna zapewne załamał. I tak będzie miał duży problem przed pierwszą rozmową dotyczącą seksu z córką, ale to jeszcze przed nim, ale z drugiej strony jak już przejdzie ten etap z pierwszym dzieckiem, to na pewno z drugim będzie już z górki.
- A do ciebie się może ostatnio odzywał? - oczywiście pytała o Adlera, nie o Jamesa, bo to by było dość dziwne pytanie czy mąż odzywał się od żony, skoro mieszkają pod jednym dachem i widzą się wręcz codziennie.
- Wiesz, nie chcę być wiecznie sama, a dopóki on nie będzie wiedział czego chce to będzie mnie cieszyła każda chwila z nim. - jakby nie patrzeć z każdym rokiem była coraz to starsza i w pewnym wieku coraz to ciężej było znaleźć tego właściwego mężczyznę, z którym chciałoby się coś stworzyć poważniejszego. A nawet jeśli ona by doszła do takich wniosków to ciężko było znaleźć mężczyznę, który by podzielał jej chęć stworzenia związku. Ta płeć nie lubiła się zanadto angażować, a przynajmniej do takich wniosków dochodziła prawniczka mimo że jeszcze parę lat wcześniej sama nie była skłonna do wiązania się z kimkolwiek, gdyż jej życiem była praca. A z wiekiem jak widać zmieniają się priorytety.
- Nie mogę go przecież wrobić w dziecko, bo później będzie musiał je sam wychować. A czasem mam wrażenie, że on sam jest dużym chłopcem. - zapewne jak każdy kawaler, bo to kobiety wychowywały sobie mężczyzn. Na pewno James na początku znajomości z Kath również słabo rokował, ale dorósł przy wybrance serca Po to jesteśmy potrzebne tym mężczyznom.