WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

<div class="lok0"><div class="lok1"><div class="lok2"><img src="https://i.imgur.com/phhupLi.jpeg"></div></div></div>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ten dzień zaczął się koszmarnie, choć, prawie bezsenna, kolejna z rzędu noc, wcale nie była lepsza. Melusine nie była wstanie powiedzieć, o której dokładnie zasnęła, zmorzona zmęczeniem, jednak wydawało się jej, że przymknęła oczy tylko na kilka sekund, kiedy w pokoju rozbrzmiał irytujący dźwięk budzika. Z głośnym jękiem niezadowolenia podniosła się z łóżka. Niemiłosiernie bolała ją głowa, w której od pierwszej sekundy, jak odzyskała świadomość, ponownie trafiając w macki rzeczywistości pojawiły się wspomnienia wieczoru, jaki miał miejsce kilka dni temu. Dni, które dla Mel były wiecznością, a każdy z nich wydawał się gorszy od poprzedniego.
Natłok myśli nie pozwolił na przełknięcie nawet łyżki płatków kukurydzianych, na widok których miała ochotę zwymiotować. Czuła się okropnie, a jej wygląd niewiele odbiegał od stanu ducha; podkrążone oczy, spierzchnięte usta, kwaśna mina, wzmożona nerwowość. Nie miała ochoty ruszać się z domu, jednak nie mogła pozwolić sobie na dzień wolny, zwłaszcza, że pracę u Seana zaczęła niespełna dwa tygodnie temu.
Ogarnąwszy się w miarę możliwości, ruszyła do biura, ciężko wzdychając, kiedy na wejściu okazało się, że nastąpiła awaria windy. - Cholera - zaklęła pod nosem, zaciskając mocniej palce na czarnej torbie laptopa, należącego do Siriusa. W czasie odwlekała, by przynieść go do Light Side, mając nadzieję, że chłopak osobiście pojawi się w domu jej matki, by go odebrać. Niestety, została ona rozwiana przez surowo brzmiącą wiadomość, która nie stanowiła odpowiedzi na te, jakie wysyłała w poprzednie dni, wyrażając nie tylko zainteresowanie stanem Bosworth'a, ale przede wszystkim to, że się o niego martwiła.
Prychnęła, wspinając się po kolejnych stopniach, co stanowiło idealny komentarz dla własnej głupoty, bo jak mogła się nim przejmować, skoro miał ją gdzieś?! Dla podkreślania rozczarowania samą sobą, pokręciła z dezaprobatą głową i już miała postawić ostatni krok, kiedy nie wiedzieć czemu zachwiała się. Chwytając się w ostatniej chwili barierki, wypuściła z rąk torbę, która spadła pięć stopni dalej. Oczy brunetki rozszerzyły się, wyglądem przypominając dwa wielkie spodki, a malujący się w nich szok sprawił, że niebieskie tęczówki nabrały ciemniejszego odcienia.
Pełne paniki - Cholera, cholera, cholera - towarzyszyło jej przez kolejną minutę, kiedy w pośpiechu przekroczyła szklane drzwi. Odłożyła resztę rzeczy na biurko Jima, bo te znajdowało się najbliżej, po czym wyjęła komputer z torby. Obejrzała go z każdej strony i wydawało się, że nie ucierpiał zbyt mocno - może obudowa lekko się skrzywiła. Odetchnęła, jednak sekundowe uczucie ulgi, tak szybko jak się pojawiło, zniknęło. Pospiesznie otworzyła lekko skrzywioną klapę, naciskając guzik prawdy, a sprzęt z lekkim zawieszaniem uruchomił się, ekran zaświecił.
- Dzięki bo… - nie dokończyła, kiedy uśmiechnięty niczym szczerbaty na widok suchara Amazon ruszył w jej kierunku. Posłała mu pytające spojrzenie, nie rozumiejąc sposób w jaki na nią patrzył. Jasno dała mu to zrozumienia, że nie jest nim zainteresowana, ale ten widocznie tego albo nie rozumiał albo nie dopuszczał do siebie myśli o odrzuceniu.
- Cześć, Melusine. To laptop Siriusa? - zagadnął od razu, brunetka zdążyła tylko rozewrzeć delikatnie wargi, zanim z ust chłopaka popłynęły kolejne słowa. - Wiesz… pomyślałem sobie, że może po pracy wyszlibyśmy na drinka? W-w sensie ja i ty - mówiąc ostatnie słowo, zapewne pod wpływem nerwów, zbyt mocno zamachnął się kubkiem z kawą, który trzymał w dłoniach; ten wysunął się spomiędzy jego palców, lądując na otwartym laptopie.
Do działu IT Melusine wpadła bardzo zdenerwowana, wzrokiem przeskakując pomiędzy zupełnie obcymi sobie twarzami.
- Potrzebuje pomocy…. Najlepiej jakiegoś specjalisty. Proszę - żałosny jęk wypełnił pomieszczenie, choć nikt nie podniósł nawet głowy. - Ludzie, no! - zawołała, w tym samym momencie, kiedy zza jednych drzwi wyłoniła się głowa Azjaty.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#15

Szczerze? Jin był miło zaskoczony faktem, iż dość sprawnie poszło mu ze znalezieniem kolejnej pracy. Obstawiał co najmniej od miesiąca, do około trzech lub czterech. A tu po kilku dniach już był zapraszany na rozmowę kwalifikacyjną, a ostatecznie został przyjęty w agencji marketingowej, jako członek zespołu IT. Zasypiając przed pierwszym dniem pracy, liczył po cichu, że atmosfera będzie lepsza oraz z nikim nie będzie miał na pieńku (a przynajmniej nie aż tak,, jak w wydawnictwie tj. poprzedniej robocie).
Rano standardowo zaraz po wstaniu, poszedł zjeść śniadanie, potem łazienka, a następnie wrócił do pokoju, aby się ubrać.
Mimo, że Light Side nie było pierwszym miejscem pracy Woojina, denerwował się, jakby właśnie tak było. Przyspieszone bicie serca, mokre dłonie od potu oraz suchość w gardle towarzyszyły Tae przez pierwsze kilka godzin, lecz mimo wszystko, próbował zachować spokój, aby przypadkiem czegoś nie zepsuć. Na szczęście, czas mu pomagał i gdy minęły może ze cztery godziny, pot magicznie zniknął. Nagle poczuł potrzebę wypicia kawy. Czas na podniesienie poziomu kofeiny. po tej myśli, wstał z krzesła, a następnie skierował swoje kroki do ekspresu z kawą (albo automatu, zależy, co tam było). Szczęśliwy niczym dziecko, które dostało swojego ulubionego cukierka, upił kilka łyków i oparzył sobie wnętrze buzi, co spowodwoało siarczystym rzuceniem przekleństwa w swoim ojczystym języku. Przed następnym łykiem, podmuchał kilka razy. Wracając na swoje miejsce, a konkretniej zaraz po opuszczeniu pomieszczenia, gdzie można było zrobić sobie kawę i po zamknięciu drzwi, usłyszał, że ktoś potrzebuje pomocy. Automatycznie zaczął iść w stronę tej osoby, będąc ciekaw, co tam mogło się wydarzyć.
- Co się stało? - zapytał, odstawiając kubek na bok. - Jakiś błąd wyskoczył? - ponieważ przeklęte errory dość często wyskakiwały, a już, szczególnie gdy kursorem najeżdżano na jakąś reklamę. Niby widział czarny ekran, ale przecież laptop mógł po prostu wygasnąć, prawda?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Dział IT był niczym sprawnie funkcjonująca maszyna, w której nawet niewielka awaria całkowicie je zaburzała. Prawdopodobnie właśnie z tego powodu, kiedy pojawiła się w nim Melusine, nikt nie zwrócił na nią uwagi, choć przyczyną mogło być również to, iż absolutnie nie wiedzieli kim jest, tak samo, jak ona nie rozpoznawała żadnej z twarzy, której spojrzenie utkwione było w monitorze komputera.
Spośród nich tylko jedna zwróciła się w kierunku brunetki, i dzięki wszystkim bogom, bo bliska była rzucenia laptopa o ziemię, by ostatecznie ktoś jednak zwrócił na nią uwagę, chociaż patrząc na to, co owy sprzęt przyszedł dzisiejszego poranka, nic nie było w stanie mu już zaszkodzić. W pierwszych sekundach i przez fakt, że Azjatę i ją dzieliła spora odległość, nie zdała sobie sprawy z kim ma do czynienia, choć kiedy w pomieszczeniu rozbrzmiały dwa pytania, głos wydawał się jej znajomy.
- Chciałabym - odpowiedziała wyraźnie zrezygnowana. - Musisz mi pomóc - oznajmiła, a słysząc jak okropnie to brzmi, bo przecież wcale nie musiał - jedynie mógł, chciała się zmiarkować, otworzyła już nawet usta, jednak wtedy zdała sobie sprawę kim jest jej rozmówca.
- Jin?! - nie potrafiła ukryć zaskoczenia, ale i radości kryjących się w tonie głosu. Mimochodem zmniejszyła dzielącą ich odległość, stając naprzeciwko młodego mężczyzny - Ale jak?! Skąd się tu… - nie dokończyła pytania, chcąc go przytulić, jednak skuteczną przeszkodę stanowił laptop, o którym przypomniała sobie w tej właśnie sekundzie. - Ach…. Uda ci się to uratować? - zapytała, przechylając sprzęt, a wtedy na podłogę poleciało odrobinę kawy, jaką wcześniej wylał na niego Jim.
Chętnie skupiłaby się na innej kwestii - skąd Jin się tu wziął, jak to możliwe, że tak dawno się nie widzieli i co się u niego ostatnio działo, jednak musieli to odłożyć na drugi plan, bo ważniejsza była teraz naprawa, albo przynajmniej odzyskanie danych, bo inaczej Sirius ją zabije!

autor

Miliony przed nami. Miliony po nas.
Awatar użytkownika
26
190

Właściciel

Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum

sunset hill

Post

#80

Zaraz po opuszczeniu lotniska napisał do Melusine wiadomość, aby zostawiła jego laptopa na biurku. Nie widzieli, ani nie kontaktowali się przez osiem dni i po upływie takiego czasu, czuł dyskomfort na samą myśl o konfrontacji. Mimo tego przewrotny los sprawił, że dzielili ten sam budynek, biuro, a także szefa, więc nie mógł w nieskończoność odwlekać ich spotkania - tym bardziej, że Siriusowi brakowało wymówek.
Wyjazd do Kennewick był oznaką jego tchórzostwa ale również naturalnej arogancji. Uznał, że powiedział Melusine wszystko co należało i po raz kolejny nie biorąc pod uwagę jej opinii, postanowił zakończyć spotkanie. Tak po prostu, jakby w egoistyczny sposób miał prawo dzierżyć władzę nad tą relacją.
Pomagając w gospodarstwie, starał się oczyścić umysł, odpocząć i przede wszystkim dojść do konsensusu z własnymi emocjami. Dokuczały mu wątpliwości.
Po czterech dniach wrócił do Seattle, aby razem z Lunet wyjechać na szkolenie. O dziwo dogadywali się bardzo dobrze, choć stronili od tematów bezpośrednio związanych z ich niedawnym związkiem. Nie roztrząsając przeszłości, poszli na przód, dzięki czemu przypadkiem dowiedział się paru ciekawostek o nowej asystentce. Z tęgą miną, uprzednio zaciskając i otwierając dłoń, przysłuchiwał się, jak Lunet opowiadała o zażyłości Seana i Melusine. Podobno przytulali się w biurze i wspólnie przyjeżdżali do pracy.
Do Light Side dotarł cztery godziny później. Najpierw wrócił do domu, aby zamienić marynarkę na wygodny dres. Potem odebrał Coco od Jaydena i pojechał z Lunet na obiad. Do budynku weszli razem, dzierżąc w dłoniach kubki ze Starbucks. Oboje byli uśmiechnięci i gorliwie dyskutowali o końcowych egzaminach.
Pchnął oszklone drzwi, wpuszczając dziewczynę przodem. Odwróciła się do niego, próbując kontynuować temat, jednak zatrzymał się w połowie drogi do biurka. Zauważywszy Melusine mimowolnie przybrał surową minę, a z jego oczu zniknął wesoły blask. Potem przeniósł spojrzenie na Jina, co ostatecznie wywołało u Siriusa zdumienie. Delikatnie rozchylił usta i ostatecznie żegnając się z Lunet, dołączył do dwójki współpracowników.
Ty tutaj? – zapytał, uprzednio ponownie się uśmiechając. Z rozmachem podali sobie dłonie, które uderzone o siebie nawzajem wywołały pojedyncze, charakterystyczne klaśnięcie. Potem o wiele oschlej zwrócił się do Melusine, obdarzając ją jedynie przelotnym spojrzeniem. – Cześć.
Odstawił kubek z kawą na biurko i dopiero spostrzegł laptop. W milczeniu przyglądnął się pękniętej oblamówce i porysowanej klapie. Zmrużył powieki i cmoknął. Potem niespodziewanie szeroko rozszerzył oczy, których źrenice nienaturalnie się pomniejszyły. Wytknął naprzód palec, wskazując nim na urządzenie.
Melusine – głos miał surowy – czy to mój laptop? – zapytał, choć był niemal pewny odpowiedzi. Nachyliwszy się nad biurkiem odwrócił w swoją stronę komputer i spróbował go włączyć. Nic. Pustka i czarny ekran. Wtedy kilkukrotnie uderzył w spację oraz enter, jednak urządzenie dalej milczało.
Jin? – zwrócił się do przyjaciela oczekując, że przynajmniej on miał dla niego jakieś konkretne, najlepiej pozytywne informacje. – Kurwa, mam tam projekt dla tej baby od kwiatów! – warknął.

autor

P o l a

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Tae wyjął z szuflady obok biurka śrubokręt, aby następnie zacząć odkręcać tylną obudowę. Musiał czym prędzej wyjąć baterię, co było dość ważne, gdyż laptop nawet wyłączony, ale mający podłączoną baterię, nadal był zasilany, także przy zalaniu płyty głównej mogły powstawać zwarcia, umożliwiające uszkodzenie innych elementów komputera.
- Pomogę. Mam nadzieję, że nie potrząsałaś nim wiele razy? Ani nie próbowałaś osuszać suszarką?– spytał, unosząc jedną brew do góry. Każde pytanie było dla niego ważne – czuł się trochę niczym policjant podczas przesłuchania- ponieważ po pierwsze, takie machanie pomagało w szybszym przemieszczaniu płynu i gdy ten zdąży dotrzeć do płyty głównej, wtedy lipa, istna katastrofa, płacz i zgrzytanie zębów. Druga kwestia, czyli dlaczego należało unikać suszenia czegokolwiek po zalaniu suszarką? Z tego prostego względu, iż powietrze z suszarki szkodziło i mogło przyczynić do pomocy w utworzeniu kolejnych zwarć.
- Ciebie też miło widzieć Melusine. – odparł z entuzjazmem, posyłając dziewczynie ciepły uśmiech. Nigdy by nie przypuszczał, że będzie pracował ze znajomymi sobie osobami, więc miał miłą niespodziankę.
- Znalazłem ogłoszenie na stronie internetowej, przesłałem CV i oto jestem. A Ty? - spytał, będąc ciekaw, czy przeszła podobny proces, jak on. Zaraz jednak powrócił do tematu zalanego laptopa:
- Zrobię wszystko co w mojej mocy, by przywrócić go do żywych. – specjalnie nawet położył rękę po lewej stronie klatki piersiowej, tam, gdzie miał serce. Zabrał rękę, kiedy minęło kilkanaście sekund. Teraz czuł się niczym lekarz przed operacją.
- Wiesz może, czy była robiona kopia zapasowa? – pytał, ponieważ doskonale wiedział o tym, że ludzie często zapominali o wykonaniu kopii lub zapisaniu gdzieś danych, a przecież ratowało to niejednokrotnie tyłek, gdy sprzęt przestawał działać. Woojin ważne dokumenty, zdjęcia oraz filmiki, zapisywał na przenośnym urządzeniu USB, tzn. na pendrivie. Gorzej, jeśli pen zostanie uszkodzony…
- Lapek będzie musiał spędzić co najmniej dwadzieścia cztery godziny klawiaturą do dołu. Ciecz powinna wyparować przez ten czas. – powiedział, a zaraz potem usłyszał głos Syriusza.
- Siema. Tak jakoś wyszło.A Ty od kiedy tu pracujesz?– przywitał się z przyjacielem przybiciem dłoni, lecz zaraz spoważniał. Nie wiedział, że miał przed sobą laptopa Syriusa…Cholibka... Teraz kluczową kwestią była właśnie kopia zapasowa, zwana backupem.
- Zapisałeś gdzieś jeszcze tę prezkę, prawda? – Prawda? Kurde, atmosfera z każdą minutą była coraz bardziej napięta, niczym podczas zbierania grzybów.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Z przestrachem patrzyła, jak Jin sięga po śrubokręt, którym zaczął rozkręcać sprzęt. Była to ostatnia rzecz jaka przyszłaby jej do głowy, by ją zrobić, choć gdyby się nad tym zastanowić, wydawało się to logicznym. Tyle tylko, że Melusine nie myślała logicznie. Panika która ogarnęła ją w chwili, kiedy laptop spadł ze schodów, spotęgowana została w momencie, gdy Jim wylał na niego kawę. Kolejny, okrutny żart losu. I być może nie przejęłaby się nim zbytnio, ale laptop należał do Siriusa, co bardzo komplikowało sprawę.
- A tak trzeba było? - odpowiedziała pytaniem na pytanie, a zaskoczenie wymalowało się w niebieskich tęczówkach. W jej myślach wciąż mieszały się niepokój i nadzieja, dlatego dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że Jin pytał o to, ponieważ były to rzeczy, jakich nie należało robić w takiej sytuacji. Przeskoczyła z nogi na nogę, instynktownie przygryzając wewnętrzną stronę policzka. Co i raz zerkała na poczynania kolegi, choć radość, jaką wywołał w niej jego widok, przebijała się przez pozostałe emocje, unosząc kąciki malinowych ust ku górze.
- To w zasadzie zabawne, bo przyszłam złożyć CV, a od razu trafiłam na rozmowę kwalifikacyjną - odpowiedziała; to był zwykły zbieg okoliczności. - I zostałam asystentką szefa, a jak ci się podoba praca tu? - zapytała, ciekawa jego opinii, bo ona sama miała mieszane uczucia, co było wynikiem niefortunnych sytuacji oraz nieudolnych podrywów Jima, bo te były bardzo męczące. Nie chcąc psuć atmosfery w biurze, starała się go delikatnie spławiać lub gasić jego zapał, ale czuła, że powinna podejść do tego nieco okrutniej, dobitnie mówiąc, iż nic z tego nie będzie.
- Nie mam pojęcia - powiedziała, kiedy Azjata zapytał o kopię zapasową, w tej samej chwili, kiedy Sirius i Lunet przekroczyli wspólnie szklane drzwi. Mimochodem Pennifold oblał zimny pot, natomiast w oczy rzuciło się to, z jaką oschłością do niej poszedł.
- No,hej - rzuciła niepewnie, jednocześnie nie kryjąc zdumienia,kiedy brunet przywitał się z Jinem, jak z dobrym kolegą. - Znacie się? - zapytała znienacka, ściągając przy tym brwi. Czy Seattle było aż tak małe? Brunetce ciężko było dopuścić do siebie tę myśl, niemniej była to bardzo możliwe.
- To był wypadek - jęknęła widząc malująca się na siriusowej twarzy złość; wykręciła przy tym palce.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

ObrazekWypadki pokroju zalania laptopa kawą, upuszczenia go na ziemię się zdarzały, podobnie jak - wynikające najpewniej z rutyny - błędy w postaci nieaktualizowania kopii zapasowej dokumentów. To drugie, akurat, nierzadko było skutkiem braku bolesnych doświadczeń związanych z utratą danych, bowiem - jak to ktoś, kiedyś powiedział - ludzie dzielą się na dwie kategorie: tych, którzy robią kopie zapasowe i tych, którzy będą je robić.
ObrazekI nawet w sytuacji, gdy utrzymanie klienta zależało od, nieskopiowanej, zawartości rzeczonego laptopa, Sean daleki był od wyciągania daleko idących konsekwencji w stosunku do Melusine i Siriusa. Ot, zdarzyło się, pechowo dzisiaj, pechowo tuż przed spotkaniem z, nie do końca normalną, "panią od orlików". Ludzie nawalili, jego rolą, jako przełożonego, było teraz zminimalizować straty.
Obrazek-Jestem - oznajmił fakt swojej obecności w biurze, w którym Jin ślęczał nad zmaltretowanym laptopem i, bez zbędnych zwrotów grzecznościowych, skoro czas naglił, przeszedł do rzeczy. - Jesteś w stanie wyciągnąć z tego pliki? Nie wiem, podłączyć dysk do innego sprzętu i skopiować?
ObrazekW rozwiązywaniu, nawet małych, kryzysów należało, przede wszystkim, szukać rozwiązań od najprostszych i najskuteczniejszych, jednocześnie w zanadrzu mając plan na wypadek, gdyby nie wypaliły. W tym wypadku, wiedział już, że komputer się nie uruchamia, chciał zatem mieć pewność, że nie da się prezentacji wyciągnąć w inny, mniej oczywisty, sposób. Jeśli to nie zadziała, będzie próbował rozmawiać z klientką i przesunąć spotkanie albo przekonać ją do poprzedniego projektu.
Obrazek-Black, klientka jest niezadowolona i twierdzi, że nie może się z tobą porozumieć w kwestii... no... florystycznych - wzruszył ramionami. - Jest szurnięta, jasne. Będzie u nas za jakieś pięć minut, żeby się ze mną zobaczyć, ale uważam, że powinieneś w tej rozmowie uczestniczyć, jeśli chcesz.
ObrazekGeneralnie, Anderson nie do końca pojmował co tu się wydarzyło - kobieta, mimo trudnego charakteru i braku zdecydowania w wyborze motywu przewodniego identyfikacji, wydawała się być zadowolona z kierunku, w jakim szły prace. Jej dzisiejszy telefon bezpośrednio do Seana był zaskakujący, bo Sirius nie zgłaszał wcześniej zagrożenia dla projektu. Wiedząc, że jego pracownik robił, co powinien, nie zamierzał przytakiwać kobiecie w jej ewentualnych obiekcjach czy zastrzeżeniach.
Obrazek-Uspokój się, Niezapominajko - uśmiechnął się do swojej asystentki próbując nieco rozładować napięcie widoczne z daleka. - Takie rzeczy się zdarzają.
ObrazekA potem, nie zastanawiając się nad tym, wbił malutką szpileczkę Siriusowi. Nie miał do niego pretensji, ale zachował się tak, jak często to już robili wcześniej, bo i on sam nie miał problemów z żartobliwymi docinkami pod swoim adresem.
Obrazek-Zalenie laptopa to wypadek przy pracy. Co innego, gdy w dwudziestym pierwszym wieku nie używa się chmury do przechowywania plików. Albo choćby pendrive'a, nie?
[Poszukiwania] Praca szuka człowieka w ambitnym, dynamicznym i fabularnie aktywnym zespole Agencji Light Side

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"

autor

Miliony przed nami. Miliony po nas.
Awatar użytkownika
26
190

Właściciel

Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum

sunset hill

Post

W obecnej sytuacji laptop był mu bardzo potrzebny. Przez szkolenie zakończenie projektu dla baby od kwiatów przeciągnęło się o kolejne kilka dni, więc doskonale zdawał sobie sprawę, że nie miał więcej czasu.
Kiwnięciem odpowiedział na pytanie Melusine odnośnie znajomości z Jinem, po czym skupił się na rozmowie z chłopakiem, którego nie wiedział od czasu pamiętnej imprezy urodzinowej. Minął ponad miesiąc.
Od października – odpowiedział zgodnie z prawdą, wracając wspomnieniami do rozmowy z Seanem w kawiarni. Tamtego dnia szef wdrożył ich w koncepcje Light Side oraz pierwszy projekt. – Nie zapisałem – burknął i mimowolnie spojrzał na Melusine, która wyglądała na zdenerwowaną. Złapał się za boki i przygryzł wewnętrzną stronę policzka, jakoby próbował powstrzymać się przed wybuchem. W jego oczach rozlała się charakterystyczna czerń i już chciał powiedzieć coś niemiłego, kiedy w pomieszczeniu pojawił się Sean. Wtedy Sirius przysunął się bliżej Jina, aby zrobić miejsce przy biurku dla szefa.
Sirius skrzyżował ramiona i na moment zamilkł. Otoczył spojrzeniem obu mężczyzn, licząc na to, że wspólnymi siłami uda się uratować jego laptopa, lecz ostatecznie słowa Seana wybiły go z pantałyku. Mimowolnie zmarszczył brwi i zmielił w ustach ślinę.
Kwestii florystycznych – zironizował, uprzednio wywracając oczami. Miał serdecznie dosyć tego projektu, a to przeświadczenie utwierdziło się w momencie, w którym dostrzegł roztrzaskany komputer. Odniósł wrażenie, że przewrotny los złożył się przeciwko niemu i po raz kolejny płatał nieprzyjemnego figla. – Nie wiem czy to dobry pomysł, abym uczestniczył w tej rozmowie – wyrazi obiekcje względem tego pomysłu. Sirius nie mógł porozumieć się z kobietą za pośrednictwem komunikatorów. Śmiał przypuszczać, że konfrontacja twarzą w twarz mogłaby mieć złe skutki dla całokształtu projektu.
Przy kolejnej wypowiedzi Seana po prostu sarkastycznie się zaśmiał. Ułożył ręce na biodrach, po czym gwałtownie machnął jedną z nich, jakby tym gestem próbował objąć abstrakcje zawartą w słowach mężczyzny.
Pewnie, Sean, broń ją i wmawiaj, że nic nie zrobiła – powiedział mocno rozeźlony. Spojrzał na Melusine – Przyznaję się, że popełniłem błąd nie robiąc kopii, ale jak można do takiego stanu doprowadzić cholernego laptopa?

autor

P o l a

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Dopiero po chwili, Jin przypomniał sobie, że laptop nie tylko został zalany, ale również zliczył spotkanie z ziemią. Ah ta grawitacja... Cóż, w takim wypadku, istniały marne szanse na poprawne działanie sprzętu, należącego do Syriusza. Ratowanie płyty głównej, raczej było zbędne, chociaż właściwie, najważniejszy był dysk twardy, gdzie zostały zachowane pliki.
- Nie! To znaczy...byłoby bardzo źle, gdybyś tak zrobiła. - wyjaśnił, licząc, że Melusine zapamięta, by w przypadku ponownego zalania, unikać wszelkiego potrząsania oraz suszenia suszarką, ponieważ powodowało więcej złego, niż dobrego.
- Oo, to gratuluję stanowiska! - powiedział z uśmiechem, wyciągając dłoń, do uściśnięcia (taki tam gratulujący gest, gdyby nie byli w pracy, pewnie zastąpiłby to objęciem). - Pewnie jako asystentka, jesteś nieźle zawalona obowiązkami, nie? - znaczy, tak mu się jedynie wydawało. Rzecz jasna, mógł się mylić.
- O wiele lepiej, niż w poprzedniej robocie. Atmosfera zasługuje tu na ogromny plus. A Tobie? - spytał, będąc zwyczajnie ciekawym, zdania Melusine.
Skinął głową w stronę Seana, kiedy do nich dołączył. Niezłe zgromadzenie. pomyślał, zaczynając odczuwać presję.
- Spróbuję. Ogólnie laptop na pewno nie będzie się nadawał do użytku. - powiedział, chcąc, aby Syriusz zdawał sobie z tego sprawę. Najlepiej będzie kupić coś nowego. Tak czy siak, wyciągnął dysk twardy, by następnie za pomocą specjalnego sprzętu, podpiąć go do swojego komputera.
Tae miał wrażenie, jakby był w szpitalu, gdzie przeprowadzał bardzo ważną operację, a nie w agencji marketingowej. Jakby coś zaczęło nagle wydawać dźwięk pikania, to chyba złapałby się za głowę i poprosił o uszczypnięcie.
Szybko odpalił potrzebny program, do zgrywania plików z uszkodzonego dysku. Należało czekać, aż pasek zostanie zapełniony i albo będzie dobrze, albo wręcz przeciwnie. Jin przełknął ślinę, a pot pokrył jego czoło, im bliżej było do końca.
- Dobra. Chwila prawdy. - odparł, przecierając spocone czoło ręką (lub raczej rękawem). Następnie kliknął dwa razy w pierwszy lepszy plik i czekał, wytężając skupiony na ekranie komputera wzrok. Trochę niczym zahipnotyzowany.
- Okej. Wychodzi na to, że nie będziesz musiał robić nowego projektu Serek. - poczuł swego rodzaju ulgę. Operacja się udała.
- Zgram to wszystko na pendrive'a. - w sumie mógł tę informację zostawić tylko i wyłącznie dla siebie, ale uznał, że już poinformuje o tym, co zamierzał jeszcze zrobić, nim każdy wróci do swoich obowiązków.
- To może trochę potrwać, zważywszy na ilość plików. Chyba że mam zgrać tylko te najważniejsze, a resztę po waszym spotkaniu? - spytał, ponieważ plików było naprawdę dużo, co oznaczało długi czas oczekiwania albo raczej wklejania ich na pamięć przenośną (flash drive).

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Każda przebywająca w biurze osoba, prezentowała zgoła odmienną postawę, jednak bez wątpienia w powietrzu wyczuć można było ogólną nerwowość, której najbardziej ulegała Melusine, wciąż przygryzając dolną wargę. I choć chętnie poruszała z Jinem sprawy prywatne niżeli temat zniszczonego laptopa, to wraz z chwilą, kiedy pojawił się przy nich Sirius, musieli porzucić kumpelską wymianę zdań, chociaż dziewczyna nie omieszkała dokończyć jej w bardziej przyjaznych warunkach.
Te obecne były, jej zadaniem, bardzo nieprzychylne, zwłaszcza, kiedy wciąż czuła na sobie rozeźlone, ciemne spojrzenie byłego chłopaka, coraz mocniej uginając się pod naporem wyrzutów sumienia, które tylko w części były uzasadnione, bo o ile odpowiadała za spotkanie laptopa z ziemią, tak zalania dokonał Jim, który po raz kolejny próbował ją podarować. Sytuacji nie poprawiło również to, że między nimi pojawił się Sean. Najbardziej dziwił nie jego spokój, ale zachowanie Bosworth'a wobec przełożonego, gdy ten stanął w jej obronie, jednocześnie próbując pocieszyć. Nie kryjąc własnego zaskoczenia przeniosła spojrzenie z szefa, na jego podwładnego, a następnie Tae.
- Odkupię tego laptopa - oznajmiła, słysząc padające z ust Azjaty słowa, które w żadnym stopniu nie pokrzepiały serca. Dla Melusine była to kolejna rzecz, na którą nie miała pieniędzy, chociaż czuła się zobowiązana do pokrycia szkód.
- To trzeba było go zabrać ze sobą! - burknęła w stronę Siriusa z wyraźnym wyrzutem, choć między wierszami ukryty był przekaz, w którym okazywała swój żal i złość, związane z jego nagłą ucieczką. Prostując się, wyszła brunetowi naprzeciw spojrzeniem, a zdenerwowanie, które wcześniej było u niej bardzo widoczne, stało się tylko wspomnieniem. Ułożyła dłonie na biodrach przybierając ofensywną, wręcz wyzywającą postawę. Ze względu na obecność Jina i Seana nie chciała obnażać się z tego typu uczuć, jednak nie wytrzymała. Bosworth zachowywał się, jak dupek, a przecież wypadki naprawdę się zdarzały - Sean miał rację.
- Panu, szanownemu Bosworth'owi prawdopodobnie nie, bo jest taki zajebisty - powiedziała z ironią, tym razem zwracając się bezpośrednio do przełożonego, a jej uwadze umknęło to, że przełknęła. Było to nieodpowiednie, wręcz naganne, jednak nie mogła zapanować nad ogarniającą ją złością - I jestem Melusine, nie jakaś Niezapominajka - dodała, zanim ugryzła się w język, bo nadane jej przez szatyna przezwisko niebywale ją denerwowało, a obecnej chwili okrutnie.
Prychnęła, nienawistnym spojrzeniem wracając do Siriusa. Prychnęła, patrząc wprost w jego czekoladowe tęczówki i nie ulegało wątpliwości, że między tą dwójką do czegoś doszło. Tylko czego?
Przez kilkanaście dobrych sekund zupełnie zapomniała o istnieniu Jina, który w pocie czoła ratował najważniejsza część zmasakrowanego sprzętu, dlatego kiedy ponownie skupiła na nim uwagę, posłała mu nieme przeprosiny. W tej samej chwili postawa dziewczyny uległa zmianie, a wraz z nią na jej twarzy ponownie pojawiły się strach i niepewność.
- Dobra. Chwila prawdy. - słysząc te słowa zacisnęła dłonie w piąstki, wbijając paznokcie w skórę, w której pojawiły się czerwone ślady. Wspięła się nawet na palce, w napięciu, ale i z wyraźnym zainteresowaniem przyglądając się temu, co robił Jin. I choć zapewne było to wkurzające, kiedy tak patrzyła mu na ręce, tak ciężko było jej się przed tym powstrzymać.
- Okej. Wychodzi na to, że nie będziesz musiał robić nowego projektu Serek.
- Poważnie?! - zapytała, jakby nie wierząc własnym uszom. Przeżył.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

ObrazekSean, poniekąd, rozumiał nerwową atmosferę panującą w biurze, mało skutecznie próbował ją rozładować, ale nie spodziewał się, że za kilkanaście sekund wybuchnie mu ona prosto w twarz. Skinął głową, gdy Sirius zdecydował się jednak nie brać udziału w spotkaniu z Panią Orchideą, choć - w głębi duszy - uważał to za unik z jego strony. Zrozumiały, bo chłopak nie miał wiele doświadczenia w trudnych rozmowach biznesowych, więc był w stanie przymknąć na to oko, szczególnie biorąc pod uwagę dotychczasowe postępy, jakie Black zrobił od momentu, gdy zaczął staż.
Obrazek-Powinieneś zobaczyć, do jakiego stanu moja była żona potrafiła doprowadzić cholerny samochód wjeżdżając do garażu podziemnego - odpowiedział z uśmiechem, ale już nieco mniej naturalnym.
ObrazekZignorował uwagę Melusine dotyczącą odkupywania sprzętu, zbyt skupiony na magii, jaką czynił Jin, by odzyskać dane z komputerowego dysku. Na swoją asystentkę zwrócił uwagę dopiero, gdy ta - czego kompletnie nie przewidział - ruszyła na niego z niezabezpieczonej flanki.
Obrazek-Wiem jak masz na imię - mruknął coraz bardziej zirytowany bezsensowną atmosferą wzajemnych oskarżeń i nerwowości. Atmosferą, która nic dobrego nie wnosiła, a na pewno nie przybliżała ich do rozwiązania problemu. - Podałaś mi je, gdy poznaliśmy się w styczniu.
ObrazekNiemal dodał - gdy byliśmy na randce - ale powstrzymał się, albowiem byłoby to poddaniem się, panującemu wokół, wojennemu nastrojowi, postawiło dziewczynę w niezręcznej sytuacji, a przede wszystkim, zaś - żadne z nich nie traktowało tego spotkania jako randki w dosłownym tego słowa znaczeniu.
ObrazekNiespodziewana odsiecz przyszła ze strony Jina, który - na marginesie, Sean musiał wymyślić mu ksywkę - oznajmił, że dane da się skopiować, uratować to, co najważniejsze. Sprzęt był mało istotny, ważne było wszystko, co na nim zapisane. Anderson odetchnął i skupił się na pracowniku działu IT.
Obrazek-Doskonale, jesteś czarodziejem, Jin. Niech Black pokaże, które pliki dotyczą tego projektu, kopiujemy je i kończymy kryzys.
[Poszukiwania] Praca szuka człowieka w ambitnym, dynamicznym i fabularnie aktywnym zespole Agencji Light Side

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"

autor

Miliony przed nami. Miliony po nas.
Awatar użytkownika
26
190

Właściciel

Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum

sunset hill

Post

Z przymrużonymi powiekami, skrzyżowanymi ramionami i zaciśniętymi ustami przysługiwał się wszystkiemu, co mówiła Melusine. Z jednej strony próbował nie reagować zbyt pochopnie, a z drugiej miał ochotę szarpnąć ją za ramię i przywołać do porządku. Miniona sytuacja z Kremwerk wywołała w nim wiele emocji, z którymi nie potrafił sobie poradzić. Zazwyczaj działał impulsywnie, oddając się agresji, lecz obecnie zmuszał się do trzymania w ryzach. Na przestrzeni ostatnich tygodni w Siriusie zapoczątkowało się wiele zmian.
Kobiety to jednak same problemy – powiedział, ale po raz kolejny nie kierując słów bezpośrednio do Seana, lecz do Melusine. W ten sposób spróbował dać jej nieprzyjemną aluzję odnośnie całokształtu ich znajomości. Przez parę sekund mierzyli się zuchwałymi spojrzeniami, aż ich niemy pojedynek przerwał Jin.
Sirius słysząc słowa Azjaty nie mógł ukryć ulgi, która wymalowała się na jego twarzy. Głośno westchnął i oparł się pięściami o biurko, dokładnie przyglądając się poczynaniom chłopaka. Zdawał sobie sprawę, że był on dobry w informatycznych sprawach, jednak dopiero teraz dotarł do Siriusa ogrom jego umiejętności. Właśnie ratował mu skórę za co był niezwykle wdzięczny.
Dziękuję, Jin – klepnął go w ramię, po czym wyprostował się i zwrócił ku Seanowi. – Powodzenia z chwastem. Mimo wszystko mam nadzieję, ze się z nią dogadasz. Babsko jest upierdliwe – powiedział, a następnie wyszedł z biura.

zt. x4

autor

P o l a

ODPOWIEDZ

Wróć do „Light Side”