WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Akt I: Rozmowa kwalifikacyjna


Nie przypuszczała, że w przeciągu kilku dni w jej życiu zajdzie tak wiele zmian, począwszy od zerwania z ukochanym, w imię własnych przekonań, po przekroczenie progu agencji marketingowej, która była prawdopodobnie ostatnim miejscem, w jakim wyobrażała sobie siebie. Na ogłoszenie zamieszczone w sieci wpadła zupełnie przypadkiem, w akcie totalnej desperacji klikając "wszystkie oferty pracy"; niebieskie tęczówki błądziły po ładnej składni zdań i choć niektóre z wymagań nieco odbiegały od umiejętności, jakie posiadała, postanowiła zaryzykować.
Zgodnie z instrukcjami usiadła na jednym z krzeseł znajdujących się przed biurem właściciela, wyraźnie zdziwiona, że osobiście przyjmuję on kandydatów, których postanowili dostarczyć jedynie CV. To zapakowane w foliową koszulkę, a następnie w niebieską teczkę, kurczowo trzymała, zaciskając palce. Denerwowała się. Zwłaszcza, że nie czuła się gotowa na to spotkanie, chociażby z tego względu, że nie prezentowała się najlepiej - delikatny makijaż, włosy związane w niedbałego koka i strój, który zupełnie nie pasował do okazji. Dodatkowo nie wiedziała czego, a przede wszystkim kogo spodziewać się za zamkniętymi drzwiami.
A co jeśli będzie to jakiś bufon? Poniekąd właśnie w taki sposób wyobrażała sobie osobę na takim stanowisku, ubraną w dopasowany garnitur, z idealnie przystrzyżoną fryzurą i może brodą? A co jeśli będzie to jakiś stary pryk? Bo w to, że osoba ta będzie miała kija w tyłku, nie wątpiła. Spomiędzy malinowych ust wydobyło się ciche westchnienie, dokładnie w tym samym momencie, kiedy zza drzwi dobiegło męskie - Zapraszam. Wstała, czując jak miękną jej nogi.
- Dzień dobry - przywitała się, przesuwając spojrzeniem od własnych stóp po drewniane biurko za którym siedział…. Sean?
- To jakiś żart - mruknęła pod nosem, jednak nie na tyle cicho, by nie mógł jej usłyszeć. Zatrzymała się w pół kroku, w myślach rozważając jakie ma jeszcze szansę, by zniknąć niezauważona w korytarzu.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

ObrazekSean spojrzał na zegarek i zaklął cicho, acz z uczuciem. Pobieżnie przejrzał treść, kolejnego w tym tygodniu, ogłoszenia, jakie miał zamiar zamieścić na portalu z ofertami pracy, poprawił dwie literówki i wysłał w świat licząc, że w Seattle i okolicach nie brakowało ludzi z doświadczeniem w kreowaniu kampanii reklamowych. Upił łyk zimnej kawy, otworzył załącznik z plikiem zawierającym, przygotowany przez Lunet, harmonogram publikacji postów na social mediach sieci kwiaciarni, po czym odesłał jej krótkie "OK, wyślij klientowi", dojadł, naczętego w zeszłym stuleciu, rogalika, wytarł usta papierową chusteczką, by na koniec wrzucić do, stojącego przy biurku, śmietnika papierowy kubek po kawie i torbę po rogalikach.
ObrazekRozejrzał się wokół siebie w poszukiwaniu CV kandydatki na jego asystentkę albo chociaż notatki z jej nazwiskiem, ale - oczywiście - nic takiego nie znalazł. Poprosił Jima, by umówił mu spotkania rekrutacyjne, ale zapomniał mu wspomnieć, by przyniósł mu też teczki petentów. Ponownie zaklął pod nosem, spojrzał na zegarek i westchnął z rezygnacją.
ObrazekObiecał sobie, że zatrudni pierwszą osobę, jaka przejdzie przez te drzwi, bo bez asystentki zwariuje.
Obrazek-Zapraszam! - krzyknął do osoby czekającej na zewnątrz. Zdawał sobie sprawę z tego, że jest to strasznie niemiłe, gdyż powinien otworzyć drzwi i wpuścić ją do środka, ale zajęty był zbieraniem papierów, które spadły na ziemię. - Jezu, dramat - jęknął pod nosem wyrażając dezaprobatę wobec samego siebie.
ObrazekUłożył papiery na - względnie równej i, na szczęście, niezbyt wysokiej - stercie po swojej prawej stronie i uniósł wzrok akurat w momencie, gdy w drzwiach pojawiła się Melusine.
ObrazekW ostatnim momencie powstrzymał się od werbalnego wyrażenia swojego zaskoczenia widokiem młodej kobiety, z którą, wcale nie tak dawno, spędził pewien pokręcony wieczór. Najpierw nieplanowana szybka randka w ciemno, a potem wypad do kasyna. Świat jest mały.
Obrazek-Wejdź - powiedział przywołując na twarz rozbawiony uśmiech. Sytuacja, choć zaskakująca, jego zdaniem, była całkiem zabawna. - I tak już cię widziałem.
ObrazekWstał, żeby się przywitać i gestem dłoni zaprosić ją do środka. Melusine mogła zobaczyć, wyłaniającego się zza dwóch monitorów, Seana w dżinsach i marynarce, spod której wyzierał t-shirt z wizerunkiem Mistrza Yody i napisem "Choose the Light Side."
[Poszukiwania] Praca szuka człowieka w ambitnym, dynamicznym i fabularnie aktywnym zespole Agencji Light Side

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Melusine była na tyle zdenerwowana, że nie przejmował się konwenansami. Na tę chwilę bez różnicy było jej czy do pomieszczenia weszła zaproszona krzykiem czy uprzejmym gestem dłoni, któremu towarzyszyło przepuszczenie w drzwiach. Instynktownie przygryzła dolną wargę, co było jawną oznaką nerwów, jakie targały drobnym, kobiecym ciałem. Jeszcze zanim jasne talerze oczu napotkały znajomą twarz, spróbowała poprawić artystyczny nieład, jaki panował na jej głowie, wplątując kilka niesfornych kosmyków włosów w niezgrabnego koka, choć jeden i tak opadł na twarz brunetki, łaskocząc w policzek.
W przeciwieństwie do mężczyzny otwarcie skomentowała zarządzanie losu, jakiego stali się ofiarami, niezbyt pochlebnie się o nim wyrażając. Dla niej to naprawdę był mało zabawny żart, a stopień prawdopodobieństwa takiego spotkania wyraźnie wzrósł, choć wcześniej poddawała w wątpliwość możliwość takiego zdarzenia. W jednej sekundzie roztargnienie, jakiemu uległa siedząc na niewygodnym krześle, ustąpiło miejsca dziwnemu zakłopotaniu, malując się różowymi planami na policzkach dziewczyny. Kolor ten pogłębił się w momencie, kiedy w jej głowie pojawiły się wspomnienia myśli, w których nazywała Seana bufonem lub twierdziła, że na pewno ma kij w tyłku. Obraz mężczyzny, jaki miała w umyśle dalece odbiegał od tych stwierdzeń, choć spędzili razem tylko jeden, niezobowiązujący wieczór.
- Trafne stwierdzenie - zauważyła, zdając sobie sprawę, że prawdopodobnie wyczuł u niej chęć odwrotu, na który ostatecznie nie pozwolił. Z cichym trzaskiem zamknęła za sobą drzwi, podchodząc bliżej. Jeszcze mocniej zacisnęła palce na teczce, odrobinę ją wyginając. Czy miała jeszcze powód, by się denerwować? Obecnie czuła się po prostu dziwnie, prezentując się w takim wydaniu oraz gdzieś z tyłu głowy mając to, że Anderson może zostać jej szefem.
- A co jeśli jestem po ciemnej strony mocy? - zapytała, zupełnie się nad tym nie zastanawiając, gdy spojrzenie utkwiła w koszulce, skrytej pod dobrze skrojoną marynarką. Uniosła do góry prawą brew, w ten sposób akceptując pytający wydźwięk rzuconych słów.
To prawdopodobnie było głupie, wszakże chyba - nie miała co do tego pewności - była w trakcie rozmowy kwalifikacyjnej. Niestety świadomość tego dotarła do Melusine zbyt późno.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

ObrazekZdenerwowanie Melusine było zauważalne na tyle, że Sean poczuł delikatne ukłucie współczucia. Sama rozmowa kwalifikacyjna dla wielu była niemałym powodem do stresu, a los zgotował jej do tego jeszcze niespodziankę w postaci Andersona, nie tylko jako rekrutera, ale też i potencjalnego przyszłego szefa. Oczywistym było, że w tej sytuacji mogła czuć się nieswojo.
ObrazekChoć, z drugiej strony, w kasynie sprawiała wrażenie zdecydowanie bardziej skorej do podejmowania wyzwań.
Obrazek-Co? - pytanie Melusine nieco wybiło Seana z rytmu. Przez ułamek sekundy wpatrywał się w nią zaskoczony, po czym w jego głowie zajaśniała pewna myśl, więc opuścił wzrok spoglądając na swoją koszulkę i zaśmiał się szczerze. - No tak. W takim wypadku będziemy musieli przeciągnąć cię na Jasną Stronę Mocy. Pamiętajmy, że nawet Darth Vader ostatecznie zawrócił ze ścieżki Sithów.
ObrazekCo prawda, przedtem przez dziewiętnaście lat terroryzował galaktykę jako żelazna pięć Imperatora Palpatine'a, a do swojego portfolio zebrał tak radosne prace jak wyrżnięcie dzieci w Świątyni Jedi, polowanie na ocalałych po Rozkazie 66 Rycerzy, na odcięciu dłoni własnemu synowi skończywszy. Nie, żeby miało to jakiekolwiek znaczenie w tej konkretnej, całkiem prawdziwej i niemającej nic wspólnego z dziełem Lucasa, sytuacji, lecz wszystkie te skojarzenia same napłynęły mu do głowy.
Obrazek-Usiądź, proszę - powiedział wskazując fotel i kanapę stojące naprzeciwko jego biurka.
ObrazekDając jej czas, by zajęła miejsce, sam podszedł do półek za biurkiem i sięgnął po dwie szklanki i butelki z wodą, które później postawił na stoliku przed Melusine. Napełnił oba naczynia, posadził własne cztery litery naprzeciwko młodej kobiety i uśmiechnął się próbując ją nieco uspokoić.
Obrazek-Przyznam się, że nie miałem czasu przejrzeć twojego CV, więc nie wiedziałem, że dzisiaj przyjdziesz - powiedział, by wiedziała, że nie tylko ona jest zaskoczona tym spotkaniem. - Pamiętam, że pracowałaś w schronisku dla zwierząt, ale rozumiem, że to już nieaktualne. Skąd zmiana? Potraktuj to jako koleżeńskie, poza rozmową kwalifikacyjną - dodał całkiem szczerze.
[Poszukiwania] Praca szuka człowieka w ambitnym, dynamicznym i fabularnie aktywnym zespole Agencji Light Side

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Może, gdyby przyszła tu z nastawieniem, że od razu poddana zostanie rozmowie kwalifikacyjnej, charakteryzowałoby ją inne podejście, a tym samym towarzyszyły zgoła odmienne emocje? Na pewno zupełnie inaczej by też wyglądała, choć jednocześnie nie wyzbyła zaskoczenia, bo jego cień wciąż przemykał przez niebieskie tęczówki. Sean nie był osobą, którą spodziewała się tu zobaczyć, zwłaszcza, że po tym, jak rozstali pod jednym z budynków kampusu; kilka sekund później założyła, iż nie dane będzie im się po raz kolejny spotkać - było, minęło. Tymczasem los ponownie skrzyżował ich ścieżki i to w miejscu, gdzie czuła się po prostu obco, a sytuacja w jakiej została postawiona sprawiała, że nie do końca wiedziała też, jak się zachować. Miała mówić mu na Ty? - w końcu się znali, czy jednak używać zwrotu Pan? I choć nie była to najważniejsza z kwestii do ustalenia, to jednak zaprzątała myśli Melusine.
Po chwili zastanowienia, postawiła na bycie sobą, niejako wprowadzając zamęt w głowie mężczyzny, który dopiero po chwili zrozumiał, co miała na myśli, wysnuwając swoje pytanie. Uśmiechnęła się niewinnie. - Może i zawrócił, ale to nie zmieniło do końca jego przyzwyczajeń? - odpowiedziała, zastanawiając się nad ostatnim słowem. Było odpowiednie? Nic więcej dziwnego, że ostatecznie jej ton głosu zabrzmiał tak, jakby pytała niżeli udzielała odpowiedzi.
Zgodnie z prośbą, zajęła miejsce na miękkiej kanapie, w naturalny dla siebie sposób, zakładając nogę na nogę, choć zaraz sięgnęła dłońmi do materiału kusej spódniczki, naciągając go na zbyt odważnie odkryte uda. Na pewno nie prezentowała się, jak typowy kandydat.
- W zasadzie to nawet go… - zaczęła, urywając w połowie, czemu towarzyszyło nerwowe przygryzienie wewnętrznej strony policzka - nawet Pan go nie ma. Właśnie przyszłam je złożyć - wyjaśniła, by ewentualnie nie kłopotał się szukaniem go w nierównej stercie papierów. - Proszę - powiedziała, kładąc niebieską teczkę, tuż obok szklanki z wodą, po czym przesunęła ją w kierunku Andersona.
- W schronisku jestem wolontariuszką, natomiast pracowałam jako kelnerka - poprawiała go, choć informacje te zamieszczone by na skrupulatnie stworzonym CV, chociaż powinęła w nim kilka rzeczy, jak chociażby to, że tańczyła w klubie. - Potrzebuje pieniędzy - odpowiedziała, bo w zasadzie był to jedyny powód do zmiany pracy, przyjemniej tej w restauracji.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Obrazek-Trudno powiedzieć, skoro połączył się z Mocą zaledwie kilka minut po nawróceniu na jej Jasną Stronę - odpowiedział i z trudem powstrzymał się przed odruchowym kontynuowaniem rozmowy na temat Gwiezdnych Wojen.
ObrazekMógł o nich rozmawiać godzinami i to nie tylko o, znanych chyba wszystkim na świecie, filmach, ale i książkach, komiksach i całym Expanded Universe. Czasami miał wrażenie, że ociera się o fanatyzm albo jakąś manię, bowiem bywały momenty, gdy nieustannie nawiązywał do wydarzeń, które miały miejsce dawno, dawno temu w odległej galaktyce. Dla osób, które nie podzielały tej pasji, musiał być wtedy wyjątkowo monotematyczny.
ObrazekTeraz jednak był w pracy, w roli właściciela agencji marketingowej, która stała u progu gwałtownego rozwoju, przed szansą mocnego wejścia w rynek - może jeszcze nie tych największych, czy choćby dużych graczy - ale przynajmniej średnich. Wyrwanie się z ławicy płotek było najtrudniejsze i nie udawało się wszystkim, a już wyjątkowo rzadko w tak krótkim czasie.
Obrazek-Z tego, co pamiętam, jesteśmy na "ty" - odebrał od niej teczkę, otworzył ją i zerknął na arkusz papieru w środku. - Oczywiście, jeśli chcesz, mogę do ciebie mówić "Panno Pennifold", ale strasznie utrudniałoby to komunikację.
ObrazekMoże i był właścicielem agencji i - choć dziewczyna jeszcze nie wiedziała, że podjął już tę decyzję - przyszłym szefem Melusine, nie oczekiwał tego, że nagle zacznie do niego zwracać się per "pan". Sean był gorącym zwolennikiem skracania dystansu w komunikacji między pracownikami, bowiem zdecydowanie ułatwiało to pracę i wręcz nalegał, by członkowie jego zespołu zwracali się do niego po imieniu.
ObrazekJego głowę, przynajmniej na chwilę, zaprzątnęła jednak inna myśl. Dałby sobie rękę uciąć, że Jim umówił mu spotkanie z potencjalną kandydatką na stanowisko asystentki właśnie na tę godzinę. Jeśli nie była to Melusine, oznaczało to jedno z kilku: albo Anderson pomylił dzień lub godzinę, albo Jim nie ogarnął tematu, albo też kobieta, jaka miała się pojawić, zrezygnowała w ostatniej chwili. Tak czy inaczej, dwie pierwsze możliwości boleśnie przypominały o tym, że ten wakat musiał zostać jak najszybciej zapełniony.
Obrazek-Świetnie się składa, bo ja potrzebuję asystentki - odpowiedział nie poruszając bezpośrednio kwestii tego, że Melusine wprost powiedziała, że do zmiany pracy zmusiła ją sytuacja finansowa. Doceniał szczerość, ale wiedział też, iż takie wyznania nie zawsze i nie dla wszystkich są łatwe. - Zasadniczo jestem zwolennikiem wynagradzania pracowników w taki sposób, by nie zmieniali firmy z powodów finansowych. Lubię, gdy zostają ze mną na lata - wyjaśnił sugerując tym samym, że pensje w LightSide są przynajmniej odrobinę wyższe od rynkowych. - Nie masz doświadczenia na tym stanowisku, ale w kwestii wypłaty się raczej dogadamy. Do twoich zadań należałaby, między innymi, organizacja kalendarza, spotkań, papierologia, wiesz: ogarnięcie tego wszystkiego, czego ja nie ogarniam. Bo, że masz tę pracę, jeśli chcesz, to chyba jest oczywiste, tak?
[Poszukiwania] Praca szuka człowieka w ambitnym, dynamicznym i fabularnie aktywnym zespole Agencji Light Side

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Wszystko i tak rozbija się o aspekty moralne wykorzystania możliwości jakie dawała Moc - powiedziała, lekko się przy tym uśmiechając. Poruszanie tematu Gwiezdnych Wojen podczas rozmowy kwalifikacyjnej było czymś nietuzinkowym, niemniej Melusine - jak miała to w zwyczaju - nie mogła darować sobie tego, by mieć ostatnie słowo w tej dyskusji, nawet jeśli mogli ciągną ją w nieskończoność, przerzucając kolejnymi argumentami, które miałyby udowodnić rację jednego lub drugiego. Niestety nie było to ani miejsce, ani czas na tego typu rozmowy.
Prawdopodobnie Seana doszedł do tego samego wniosku, w chwili, gdy pojawił się on również w głowie brunetki. Poruszyła się nerwowo, rozumiejąc, że w momencie, kiedy podała mu teczkę, weszli w relację właściciel agencji - kandydatka, dlatego cień zaskoczenia przemknął przez niebieskie tęczówki, malując się subtelnym, aczkolwiek nerwowym uśmiechem na twarzy Mel, gdy niejako pouczył ją, w jaki sposób powinna się do niego zwracać. Fakt, byli na "ty", jednak ona nigdy nie łączyła życia prywatnego z zawodowym, zawsze starając się zwracać do osób z którymi pracowała zgodnie z zasadami dobrego wychowania; do współpracowników mówiła po imieniu, natomiast szefostwo zawsze tytułowała w zależności od płci. Już teraz wiedziała, że ciężko będzie jej zmienić to przyzwyczajenie, choć ciężko było jej się nie zgodzić z twierdzeniem, że bycie na "ty" ułatwiało komunikację.
Tymczasem Melusine żyła w błogiej nieświadomości, że przed oblicze Andersona trafiła zupełnie przypadkiem, bo Jim prawdopodobnie wziął ją za kogoś innego. A co jeśli właśnie pozbawiła mężczyznę lepszej kandydatki na stanowisko asystentki?
Oczywiście nie można było jednoznacznie stwierdzić, że nie nadawała się do tej pracy. Nie miała doświadczenia w branży w jakiej funkcjonowała agencja, ale odznaczała się dobrą organizacją pracy, umiejętnie zarządzała czasem i zasobami ludzkimi, w dodatku bardzo szybko się uczyła, co było kolejną zaletą, podobnie, jak to, że dbała o swoją prezencję, poza daniem dzisiejszym - totalne nieporozumienie.
Pennifold zawsze stawiała na szczerość, dlatego nie zamierzała wmawiać Seanowi, że w poprzedniej pracy było jej źle lub że szefostwo było okropne. Lubiła pracę kelnerki, dzięki temu poznała wiele ciekawych ludzi, nabrała życiowego doświadczenia czy nauczyła się rozwiązywania najrozmaitszych problemów, ale obecnie potrzebowała więcej pieniędzy niż te, jakie mogła zaoferować praca w gastronomii.
- Naprawdę? - zapytała, patrząc na mężczyznę wielkimi oczami, kiedy z jego ust padło pytanie. W jednej sekundzie wszystko, co mówił wcześniej przestało mieć znaczenie. Nerwowość, jaką do tej pory czuła Mel, ustąpiła miejsca radości, w przypływie której wstała z miejsca i zwyczajnie przytuliła szatyna, zarzucając mu ręce na szyję. - Jej, dziękuję! Naprawdę - powiedziała, szeroko się przy tym uśmiechając, a kiedy ten odkaszlnął. Zmiarkowała się, nieco zawstydzona. Zrobiła dwa kroki w tył. - To znaczy… ja.. ten… chyba powinnam już pójść? - stwierdziła niepewnie, przez co zabrzmiało to jak pytanie. Założyła kosmyk włosów za ucho, nie wiedząc, co zrobić z dłońmi, które chwilę wcześniej zaciskały się na szyji jej szefa.
Cholera!

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

ObrazekŻywiołowa reakcja Melusine zaskoczyła Seana, nie bardzo wiedząc co robić, odwzajemnił uścisk kładąc dłonie na łopatkach kobiety. Miał przeczucie, że - nawet jeśli nie była to najlepsza z możliwych kandydatek na stanowisko asystentki - uda im się wypracować działający model współpracy. Przede wszystkim, jednak, dobrze się czuł wiedząc, że oto realnie komuś pomógł przyjmując go do pracy.
ObrazekJakkolwiek i, w innej rzeczywistości i okolicznościach, bliskość Melusine mogłaby zostać uznana za przyjemną i jak najbardziej pożądaną, tak w sytuacji, w jakiej się znaleźli, Anderson czul się nieco niekomfortowo - szczególnie, gdy kątem oka zauważył Lunet stojącą w uchylonych drzwiach do jego biura. Nie miał pojęcia kiedy dziewczyna się tam pojawiła, ale na jej twarzy malowało się zmieszanie.
ObrazekSean chrząknął, a Melusine odsunęła się na, właściwą dla okoliczności, odległość, najwyraźniej nadal nieświadoma obecności nowej koleżanki z pracy.
Obrazek-To znaczy… ja.. ten… chyba powinnam już pójść?
Obrazek-Możesz zostać, b y poznać firmę, jeśli chcesz - odpowiedział, po czym skupił wzrok na tym, co znajdowało się za jej plecami. - Lunetka, daj mi dwie minuty, zaraz do ciebie podejdę.
ObrazekDziewczyna skinęła głową i wymruczała pod nosem ciche przeprosiny, po czym zamknęła za sobą drzwi zostawiając Seana i jego nową asystentkę samych.

Akt II: Jim

ObrazekSean, ziewając cicho, z wpółprzymkniętymi powiekami kiwał się nad ekspresem do kawy w pomieszczeniu socjalnym. Poprzedni dzień, podstępnie i kompletnie niezauważenie, przeistoczył się w następny, z czego Sean zdał sobie sprawę dopiero tuż przed trzecią nad ranem. Zrobiwszy, co miał bieżącego do zrobienia i jednocześnie chcąc jak najszybciej wprowadzić Melusine w krwiobieg firmy, poświęcił wieczór i znaczną część nocy na przygotowanie materiałów i ściągawek mających pomóc jej odnaleźć się w, nowym dla niej, świecie agencji marketingowej.
Obrazek-Cześć, Sean - głos Jima wyrwał go z marzeń
Obrazek-Uhm - mruknął w, mało kulturalnej, odpowiedzi, jednocześnie z uporem maniaka wciskając przycisk mający zmusić ekspres do przygotowania mu kawy.
Obrazek-Nie wyspaliśmy się dzisiaj? Czyżby noc była pełna przygód?
Obrazek-Tak, Amazon. Przygoda życia z pakietem programów biurowych - uśmiechnął się. - Zagłębiłem się w excelowską dżunglę.
Obrazek-Hah, dobre - zarówno śmiech, jak i pochwała dla żartu najpewniej nie były do końca szczere, lecz Sean przyzwyczaił się już do specyficznego sposobu bycia Jima i po prostu go ignorował tak długo, jak długo ten dobrze wykonywał swoją pracę. - Sean, wczoraj była na rozmowie jakaś dziewczyna, nie? Zatrudniłeś ją?
Obrazek-Tak, na asystentkę - zaczął oglądać nieposłuszną maszynę z każdej strony, jedynie część uwagi poświęcając rozmowie z chłoopakiem. - Co jest, kurna, grane...?
Obrazek-Dla takiej asystentki mógłbym się zamienić rolami - nieco nerwowy śmiech. - Ma świetny tyłek, nie uważasz?
Obrazek-No, masz ra... czekaj. Co? Nie wiem, Amazon, nie interesował mnie jej tyłek, a CV.
ObrazekW zasadzie była to wyłącznie połowiczna prawda. O ile rzeczywiście nie zatrudnił Melusine ze względu na jej... atuty wizualne, o tyle stwierdzenie, że interesowało go jej CV było, delikatnie mówiąc, nieco na wyrost.
Obrazek-Wiadomo, wiadomo, ty nie z tych, co sypiają z asystentkami. Nie przeszkadzało ci, że Lunet i Sirius byli parą, nie? Więc nie miałbyś nic przeciwko, gdybym ja i ona....?
Obrazek-Ty i Lunet?
Obrazek-Nie, nie Lunet. Ja i ta nowa...
Obrazek-Nie, nie będzie mi to przeszka...
ObrazekNie dokończył, bowiem w tym momencie ekspres postanowił ożyć. Lub zbuntować - zależy, jak na to spojrzeć. Młynek zaskoczył, pompka ruszyła, a z dysz kawa chlusnęła - wszędzie, ale nie do podstawionej filiżanki.
ObrazekWszędzie, czyli głównie na koszulę Seana.
Obrazek-Kurwa mać!
ObrazekPrzekleństwo było na tyle głośne, że najpewniej słyszano je w kafeterii na parterze biurowca.
Ostatnio zmieniony 2022-03-19, 20:40 przez Sean Anderson, łącznie zmieniany 1 raz.
[Poszukiwania] Praca szuka człowieka w ambitnym, dynamicznym i fabularnie aktywnym zespole Agencji Light Side

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Została. Niemniej nie czuła się zbyt komfortowo w obecności Lunet, która stała się przypadkowym świadkiem… właśnie, czego? Pytanie to towarzyszyło Melusine nawet następnego dnia. I choć nie zwykła przejmować się takimi rzeczami, to jednak czuła, że tym razem powinna większą wagę przykładać do odruchów własnego ciała, bo te mogą zostać opacznie odebrane. Świadomość tego uderzała w nią za każdym razem, kiedy napotykała spojrzenie blondynki, reagując na nie nerwowym przygryzieniem wargi.
Zanim zapięła ostatni guzik szarego płaszcz, przejrzała się w lustrze, upewniając się, że dziś wygląda, jak asystentka aniżeli dziewczyna, która weszła do agencji z ulicy, zupełnie nieświadoma tego, co tu robi. Wychodząc na ulicę Seattle, malinowym błyszczykiem przyjechała po kształtnych ustach, kierując swoje korki na przystanek autobusowy. W głowie majaczyły jej myśli o kawie, po którą zamierzała wstąpić do kawiarni znajdującej się przecznicę od firmy. Lunet wspomniała o tym, że w biurze jest ekspres, jednak ostatnio, jak to określiła blondynka - wciąż się buntuje, a ona nie mogła ryzykować. Musiała się obudzić, bo część nocy spędziła na zagłębianiu się w obowiązki asystentek, przy okazji próbując opanować podstawy funkcjonowania programów biurowych, które stanowiły dla niej czarną magię.
Ziewnięcie zamaskowała dłonią, stając przed kasą, na co chłopak, który ją obsługiwał uśmiechnął się pokrzepiająco rzucając wesołe - Ciężka noc - zanim podał jej trzy kubki z czarną kawą oraz jedno latte, po które od razu sięgnęła.
Zupełnie nieświadoma tego, co właśnie działo się w biurze, wyszła z kawiarni, czemu towarzyszył charakterystyczny dźwięk dzwonka, zawieszonego nad ramą drzwi, po czym ruszyła obcą - jeszcze - sobie drogą, która prowadzić miała do Light Side. Tyle czy na pewno?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Obrazek-Kurwa mać.
ObrazekTym razem, opuszczające usta Seana przekleństwo, wypowiedziane było znacznie ciszej, ale tonem zdradzającym, ledwo powstrzymywane, pragnienie destrukcji każdego urządzenia w promieniu pięćdziesięciu metrów. A przynajmniej w zasięgu wzroku.
Obrazek-Popsułeś ekspres. I pobrudziłeś sobie koszulę.
ObrazekAnderson spojrzał najpierw na zbuntowaną maszynę, później na swoją koszulę, na przedzie której wyzierała na świat wielka, brązowa plama, a dopiero na końcu przeniósł wzrok na Jima. W jego oczach wyraźnie widoczne było wahanie pomiędzy chęcią rozbicia ekspresu do kawy na pracowniczej głowie a wsadzeniem tejże do młynka wspomnianego sprzętu AGD. Chłopak najwyraźniej nie dostrzegał sygnałów ostrzegawczych, bowiem z politowaniem pokręcił głową jakby karcił dziecko.
ObrazekMłynek. Młynek byłby lepszą opcją.
Obrazek-Masz rację - Sean przeciągał każdą sylabę jednocześnie wypuszczając z płuc powietrze i próbując opanować irytację. - Pojadę do domu się przebrać, a po drodze oddam ekspres do naprawy. Jest na gwarancji.
ObrazekTrzyletniej. Znaczy, że zostały jeszcze dwa lata i dziesięć miesięcy. Kiedyś robili lepszy sprzęt.
Obrazek-Powinieneś w biurze trzymać ciuchy na przebranie.
Obrazek-Masz rację - powtórzył, tym razem zły na siebie, bo młody naprawdę miał rację. Tyle, że na sobie miał właśnie zapasową koszulę, bo jadąc windą do biura zorientował się, że t-shirt, jaki założył był brudny od jakiegoś smaru. Nauczka na przyszłość: nie dolewać płynu do spryskiwaczy przed samym wyjazdem do pracy i nie zbliżać się do ekspresów.
Obrazek-Widzimy się później, Amazon.
Obrazek-Jasne - chwila ciszy, a potem sugestia wypowiedziana mocno niepewnym głosem. - Może dasz mi numer do twojej asystentki. Dam jej znać, że wróciłeś do domu.
Obrazek-Niezła próba - wyszczerzył zęby w uśmiechu. - Sam ją poproś.

ObrazekWychodząc z windy o mały włos nie wpadł na Melusine niosącą kubki z kawą. Dziewczyna albo miała jakiś szósty zmysł albo sama maczała palce w awarii ekspresu. Zmierzył ją podejrzliwym wzrokiem zastanawiając się, która z opcji jest bardziej prawdopodobna, ale nie dostrzegł w jej spojrzeniu satysfakcji na widok plamy na koszuli, więc teorię spiskową odłożył na bok.
ObrazekNa razie. Nigdy nie wiadomo, kto został zindoktrynowany przez buntujące się maszyny.
Obrazek-Cześć, Melusine - bez pytania zgarnął jeden z kubków. - Zanieś resztę do biura, będzie tam potrzebna, bo Jim popsuł ekspres do kawy - kłamstwo nie brzmiało wiarygodnie. - Podjadę od strony wejścia, widzimy się na ulicy za pięć minut, ok?
[Poszukiwania] Praca szuka człowieka w ambitnym, dynamicznym i fabularnie aktywnym zespole Agencji Light Side

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Tyle czy na pewno?
O tym, że pierwsza obrana droga była niewłaściwa, przekonała się pięć minut później, kiedy drugi raz minęła tego samego bezdomnego, proszącego o drobne. I w zasadzie zrozumiała to tylko z powodu jego uprzejmości, kiedy drugi raz chciała wrzucić mu dolara do wymiętolonego, papierowego kubeczka. Uśmiechnęła się zmieszana, gdy zwrócił jej uwagę, tym razem na skrzyżowaniu idąc w lewo.
Przekraczając próg agencji miała jeszcze kilkanaście minut do rozpoczęcia pracy, co przyjęła z ogromną ulgą. Bała się, że przez słabą orientację w terenie się spóźni, co nie wyglądałoby najlepiej, nie tylko w oczach współpracowników, ale przede wszystkim szefa. Z nim stanęła twarzą w twarz w drzwiach widny, które otworzyły się, wydając mechaniczny dźwięk.
Wobec mężczyzny wykazała się podobnym zachowaniem, spojrzeniem jasnych tęczówek przemykając po jego sylwetce, a kiedy dostrzegła ciemną plamę na koszuli, spomiędzy malinowych warg wydobyło się ciche - Och[/i] - a w niebieskich oczach wymalowało współczucie.
- Dzień dobry, szef… - zaczęła, lekko się przy tym uśmiechając, jednak gdy zdała sobie sprawę z gafy, jaką zamierzała popełnić, szybko się zmiarkowała - Cześć, Sean - przywitała się, ignorując to dziwne uczucie w trzewiach. Wciąż niecodziennym było dla niej traktowanie szefa na równi z innymi osobami, z którymi pracowała. Musiała się z tym oswoić.
Słysząc kolejne zdanie padające z seanowych ust, którego ton jawnie wskazywał na kłamstwo, potwierdzane wyglądem szatyna, popatrzyła na niego z powątpiewaniem. - Jasne, Jim - pozwoliła sobie na nutkę ironii, okraszoną rozbawieniem.
- Na ulicy? - zapytała, wyraźnie zaskoczona wydanym poleceniem - czy to było polecenie? Sądziła, że będąc pracować w biurze, a tymczasem mieli gdzieś jechać? Nikt nie wspomniał jej o żadnym spotkaniu, na które się nie przygotowała. - Dobra - rzuciła, uginając się pod naporem tego, że drzwi windy próbowały zamknąć się już trzeci raz.

Light Side było miejscem, w którym ciężko było przejść niezauważonym. Wielkie, szklane szyby, będące jednocześnie ścianami poszczególnych biur obdzierały z prywatności, dodatkowo stanowiąc świetne źródło informacji. Nic więc dziwnego, że kiedy tylko brunetka weszła na korytarz wzdłuż którego ciągnęły się poszczególne stanowiska, od razu zwróciła uwagę Jima.
Mężczyzna natychmiast się wyprostował, bo wcześniej stał pochylony nad ramieniem Lunet, która pokazywała mu coś na ekranie komputera. Przestał jej słuchać i nerwowo zaczesał za ucho niewidzialny kosmyk, co wyglądało co najmniej komicznie. Następnie uniósł dłoń i pomachał Melusine w taki nieśmiały sposób, jakby właśnie próbował przywitać się z dawno niewidzianą ciotką; dokładnie tą samą, która na każde święta przynosiła wieprzową galaretkę. Pomimo wcześniejszej pewności siebie, aluzji o doskonałym tyłku i nieudolnej próbie zdobycia telefonu dziewczyny w pierwszym momencie nabrał ogromnego dystansu. Jednak w drugim wyszedł zza biurka i z dozą płochliwości w oczach zbliżył się do Melusine, stając naprzeciwko.
Jestem Jim – wydusił, jednocześnie wyciągając rękę. – Będziesz robiła mi kawę – dodał, lecz prędko zdał sobie sprawę, że było to bardzo nietaktowne. Otworzył usta ze zdumienia, po czym przez ramię spojrzał na Lunet, jakby oczekując, że pomoże mu wybrnąć z tej sytuacji. Niestety w rozbawieniu niecierpliwie oczekiwała reakcji Melusine.
- Melusine i nie sądzę - odpowiedziała, ściągając przy tym brwi, bo w nie odczuciu zachowanie kolegi było co najmniej dziwnie.
-Taka niegrzeczna z ciebie dziewczynka? - zadał kolejne pytania, próbując brzmieć nonszalancko, choć wyszło to bardzo oklepanie, co brunetka dała mu do zrozumienia patrząc na niego z politowaniem. Lunet zaśmiała się, na co twarz Jima zalała się purpurą. Mruknął coś pod nosem i odszedł.


- To gdzie właściwie jedziemy? Nie wiedziałam, że umówione jest jakieś spotkanie - powiedziała, siadając na miejscu pasażera. Smukłe palce zacisnęła na pasie bezpieczeństwa, którym szarpnęła, jednak ten nie ustąpił. Może zrobiła to zbyt mocno, wciąż będąc lekko zdenerwowaną podejściem Jimem do jej osoby? Chłopak ją irytował. Spróbowała raz jeszcze, wydając z siebie cichy jęk niezadowolenia, kiedy okazało się, że ten nadal nie chce z nią współpracować. Wydawała się być taka nieporadna, co zupełnie nie pasowało do osoby, jaką była. - Cholera - zaklęła, przygryzając dolną wargę, co stanowiło jawny dowód jej irytacji.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Obrazek-Do mnie.
ObrazekNajważniejsze to zrobić dobre pierwsze wrażenie jako pracodawca. Świetnym sposobem na to, by wzbudzić zaufanie we własnych pracownikach jest, na przykład, wpakowanie do auta, bardzo atrakcyjnej, młodszej od siebie o prawie dekadę, asystentki pierwszego dnia jej pracy, a następnie oznajmienie, że jadą do niego.
ObrazekZaledwie niecałą dobę po tym, jak zapewniło się ją, iż brak doświadczenia nie będzie przeszkodą w pracy.
Obrazek-Znaczy, nie tak - gdyby mieli teraz rywalizować o tytuł najbardziej nieporadnej osoby w samochodzie, nieumiejętność wysłowienia się Andersona biła na głowę fakt, że Mel nie mogła zapiąć pasów. - Do mnie, ale... bo... Pomóc ci z pasami?
ObrazekBrawo, Sean.
ObrazekZirytowany poranną złośliwością rzeczy martwych oraz, niedającym mu się skupić, skumulowanym zmęczeniem ostatnich dni, wyszedł z biura nie zastanawiając się nad tym, co właściwie ma zamiar dalej zrobić z tym dniem. O Melusine, szczerze mówiąc, przypomniał sobie dopiero, gdy ją zobaczył i wtedy zdał sobie sprawę, że dziewczyna, bez wdrożenia, absolutnie nic nie zdziała bez obecności Andersona. Wtedy podjął decyzję, by ona nie marnowała czasu, że pojedzie z nim.
ObrazekW zasadzie, nie uważał zapraszania swojej asystentki do siebie za coś nie na miejscu. Monica, jego asystentka w Firefly, nie raz i nie dwa kupowała mu koszule, gotowała w jego kuchni (a on w jej), towarzyszyła mu w podróżach służbowych i była osobą, pod wieloma względami, równie bliską jak żona. I żadna z tych rzeczy nie była, w jego odczuciu, nieprzyzwoita.
ObrazekSzczególnie, że Monica była po sześćdziesiątce.
ObrazekChoć Melusine mogła sobie jeszcze z tego nie zdawać sprawy, miała jedno z najważniejszych stanowisk w firmie, a wraz z upływem czasu i zdobywanym doświadczeniem - pewnie i jedno z najlepiej płatnych. Dla Seana asystentki były częścią jego życia i rodziną i właśnie tak je traktował.
Obrazek-Nie mam żadnej koszuli na zmianę, - wypowiadane przez niego słowa nareszcie zaczęły nabierać jakiegoś ładu - więc muszę jechać do domu. Zauważyłem cię, gdy wchodziłaś do biurowca, więc uznałem, że szkoda, żebyś traciła czas patrząc w monitor komputera zanim wrócę. W schowku pod twoim siedzeniem są materiały, jakie ci przygotowałem. Wybacz zwariowany początek pracy, ale to tylko dowodzi temu jak bardzo będziesz mi potrzebna w organizacji, żebym mógł się skupić na innych rzeczach.
ObrazekChciał zaproponować, by dzisiaj pracowali u niego w domu, gdzie nikt nie będzie przeszkadzał im we wdrożeniu, ale uznał, że poczeka z tym, żeby zobaczyć jak Melusine będzie się czuła w tej sytuacji. Gdyby miało to być dla niej niekomfortowe, wrócą do biura.
Obrazek-Musisz wiedzieć, że funkcjonuję w bardzo zorganizowanym chaosie - powiedział uśmiechając się przepraszająco.
[Poszukiwania] Praca szuka człowieka w ambitnym, dynamicznym i fabularnie aktywnym zespole Agencji Light Side

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Słysząc odpowiedź, wypełniającą przestrzeń w samochodzie, zatrzymała dłoń w połowie drogi do pasów, instynktownie przygryzając dolną wargę. Nie wiedzieć czemu poczuła się dziwnie skrępowana, choć nie sądziła, że fakt, iż jadą do domu Seana miał ukryte drugie dno. Nie znała go zbyt dobrze, ale nie wydawał się być typem mężczyzny, który wykorzystywał swoją pozycję, by zaciągnąć asystentkę, czy też inną pracownicę, do łóżka.
Niemniej, z boku mogło wyglądać to co najmniej groteskowo, bo najpierw przyjął ją, choć nie miała prawie żadnego doświadczenia, a teraz zamierzał zawieść do własnego mieszkania, będącego sferą prywatną, do której prawdopodobnie nie powinna mieć dostępu. Przynajmniej Melusine wydawało się to trochę niewłaściwe, chociaż równie osobliwym było dla niej zwracanie się do niego po imieniu w biurze. Specyfika pracy w Light Side była dla brunetki czymś nowym, do czego musiała przywyknąć, dlatego mimo zakłopotania, które jak się okazało, ogarnęło również Andersona, uśmiechnęła się delikatnie.
Niezależnie od tego, co mogli wyobrazić sobie inni, dziewczyna nie zamierzała wychodzić poza granice relacji szef- pracownica, nawet jeśli - głównie przez przypadek - przekraczali te cielesne, zupełnie jak wtedy w biurze, kiedy w przypływie radości przytuliła go do siebie lub teraz, gdy wyraziła poparcie dla oferowanej przez niego pomocy. Kiedy się nad nią pochylił, powietrze wypełnił zapach męskich perfumy i kawy, który mimochodem zmieszał się z słodko-cierpką wonią malin; osobliwe.
Intuicyjnie wyprostowała się w siedzeniu, chcąc ułatwić szatynowi dostęp do ustrojstwa, które nie chciało z nią współpracować, nie przewidując, że konsekwencją tego, będzie to wypięcie klatki piersiowej do przodu, a tym samym biustu. I choć ten ukryty był częściowo za materiałem szarego płaszcza, to i tak wyglądało dwuznacznie. Niestety zanim Melusine w jakiś sposób zareagowała, tuż za szybą samochodu pojawiła się znajoma postać blondynki. Policzki brunetki oblał rumieniec, podobny do tego jaki malował się na twarzy Lunet, będącej po raz drugi świadkiem nieosobliwej sytuacji. Zdumiona, a jednocześnie zmieszana, otworzyła usta, choć nie była pewna czy po to, by zacząć tłumaczyć się przed kobietą (ta i tak by jej nie usłyszała), czy jednak powiedzieć Seanowi, że poradzi sobie sama, jednak słysząc dźwięk blokady, ponownie je zamknęła, zupełnie zapomninając wypuścić przy tym powietrze. Zrobiła to dopiero, gdy Anderson wrócił na swoje miejsce, kładąc ręce na kierownicy.
Niewątpliwie Melusine znacznie różniła się od byłej asystentki Seana, nie tylko wiekiem, choć ten wydawał się mieć w tym przypadku istotne znaczenie. Nikt przecież nie podejrzewałby mężczyzny o romans z sześćdziesięciolatką, a w dodatku miał on wówczas żonę. Teraz jego status uległ zmianie, a wysnucie błędnej teorii, że ich dwójkę może coś łączyć wydawało się naturalnym, zwłaszcza, kiedy tak łatwo ulegali żartom losu, jednocześnie narażając się na spojrzenia innych. Wątpliwości nie ulegało również to, że sporo czasu zajmie Pennifold, zanim nauczy się ona funkcjonować u boku swojego szefa, zwłaszcza, że zdarzało jej się ulegać impulsom, które w tej relacji były niewskazane. Nie przypuszczała, że przekraczając próg biura mężczyzny, z czasem zostanie zmuszona stać się częścią jego życia, co mogło pociągać za sobą wiele konsekwencji.
- Nie tłumacz, po prostu stąd jeźdźmy - spomiędzy malinowych ust wybrzmiał, jakby rozkaz nie mający nic wspólnego z lekkością, jaka jeszcze chwilę wcześniej malowała się na twarzy Melusine w postaci uśmiechu. To mogło wzbudzić zainteresowanie, nic więc dziwnego, że w seanowym spojrzeniu skryło się pytanie, na które brunetka odpowiedziała wskazując palcem, na oddalającą się Lunet.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

ObrazekSean. Mistrz czytania między wierszami.
ObrazekSpojrzał w kierunku wskazanym przez Melusine, dostrzegł Lunet, więc uśmiechnął się do niej, pomachał, podjechał i opuścił szybę od strony pasażera.
Obrazek-W razie czego będę pod telefonem - powiedział do blondynki. - Uważaj, kiedy będziesz robić kawę, bo ekspres się popsuł.
Obrazek-Będę pamiętać - dziewczyna wydukała próbując zmieszanie zamaskować uśmiechem i jednocześnie nie patrzeć w oczy ani Seanowi, ani brunetce siedzącej obok niego. Anderson, oczywiście, tego nie zauważył, bo jego uwaga skupiona była już na włączaniu się do ruchu, a czynił to wyjątkowo ostrożnie, gdyż w pamięci wciąż miał długie tygodnie oczekiwania na części zamienne, jakich potrzebował po stłuczce pierwszego dnia swojego pobytu w Seattle. Uwielbiał francuskie samochody, ale sprowadzanie zderzaka do Megane Grandcoupe z Europy było drogą przez mękę.
Obrazek-Znalazłaś te materiały? - zapytał Melusine, mając na myśli teczkę w schowku pod siedzeniem pasażera.

ObrazekDwa dni po awarii ekspresu.
ObrazekTrzy po przyjęciu Melusine do pracy.
ObrazekHistorycy nadal się kłócą, które z tych wydarzeń miało większy wpływ na działanie agencji marketingowej Light Side z siedzibą w Seattle.
ObrazekKafeteria Union Square, jak zwykle zresztą o tej porze, wypełniona była ludźmi. Sean był umówiony z Jimem, że przegadają trzy projekty, które to Amazon samodzielnie prowadził, a - niejako przy okazji - pomogą Melusine wczuć się w rytm pracy zespołów odpowiedzialnych za kampanie. Normalnie spotkaliby się w jego gabinecie lub w jednej z sal konferencyjnych, ale Anderson miał kaprys na ciastko, więc zgarnął oboje i zaprowadził do kawo- i jabłecznikodajni.
Obrazek-Przyniosę wszystkim - powiedział zebrawszy zamówienie od Jima i Melusine, po czym pomaszerował w stronę długiej kolejki prowadzącej do lady.
ObrazekJim spojrzał na Melusine zdając sobie sprawę z tego, że - przynajmniej przez kilka minut - muszą wzajemnie dotrzymać sobie towarzystwa.
Obrazek-Jeśli nie będziesz rozumiała wszystkiego, o czym będziemy rozmawiać - zaczął - to się nie przejmuj. Jak będziesz miała ochotę to ci mogę wszystko wytłumaczyć... wiesz... - niezdarnie puścił do niej oczko - po godzinach.
[Poszukiwania] Praca szuka człowieka w ambitnym, dynamicznym i fabularnie aktywnym zespole Agencji Light Side

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Wspomnienie zdarzenia, jakie miało miejsce dwa dni temu, uderzało w Melusine za każdym razem, kiedy w biurze mijała Lunet. Nie potrafiła spojrzeć blondynce w oczy, bez poczucia zażenowania, a moment, w którym zostawały sam na sam, za każdym razem wywoływał u brunetki roztargnienie, przez co łatwiej było o gafę - tych miała już kilka na swoim koncie. I choć tak naprawdę między nią a Seanem do niczego nie doszło, a sytuacje jakich świadkiem była druga pracownica Light Side, stanowiły czysty przypadek, to i tak ciężko było uniknąć jej wymownego spojrzenia oraz różowych plam na policzkach Pennifold.
Tego dnia, z wyraźną uglą przyjęła informację, że ona, Sean i Jim - z jego obecności mniej się cieszyła, ale zawsze to lepiej niż Lunet - spędzą dzień poza agencją, co jak się okazało było kaprysem ich szefa, jednak tego nie mogła potępiać; sama dość często również im ulegała. Usiadła w jednym z miękkich foteli, które stanowiły nieodłączny element wystroju w kafeterii Union Square, wybierając ten, który pozwolił jej zachować znaczny dystans między sobą a Jimem. Ten wciąż nieudolnie próbował jej w jakiś sposób zaimponować, działają głównie na, już i tak zszargane, nerwy Melusine. Wygładziła materiał kraciastej spódniczki, przeklinając w duchu, że właśnie ją postanowiła dziś założyć, choć rozważała jeszcze spodnie,w których łatwo było ukryć kobiece kształty. Tymczasem zakładając nogę na nogę, eksponowała je tuż pod nosem Amazona, któremu na ten widok oczy zachodziły mgłą. Nie chciała nawet myśleć o tym, jakie właśnie marzenia przemykają przez jego umysł.
- Może…. Ja? - pytanie opuściło malinowe usta, będąc jedyną nadzieją na to, że nie będzie skazana na współpracownika, jednak Anderson zdążył się już od nich oddalić, a Jim od razu przystąpił do ataku.
Melusine nie chcąc w żaden sposób niszczyć atmosfery o którą starał się dbać jej pracodawca, uśmiechnęła się subtelnie, aczkolwiek fałszywie.
- Myślę, że sobie poradzę. Nasz szef przekazał mi najistotniejsze i informacje - odpowiedziała, starając się brzmieć naprawdę uprzejmie, choć w jej wnętrzu się gotowało. Po godzinach prychnęła do własnych myśli, nie mogąc uwierzyć, jak bardzo dwuznacznie brzmiały te słowa.
- Poza tym, nie pracuje po godzinach - dodała, tak by mieli w tym całkowitą jasność, choć bardzo mijało się go z prawdą, zwłaszcza, że ostatnio z Seanem prawie do północy ślęczeli w jego domu nad najistotniejszymi sprawami.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Retrospekcje”