WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

Ostatnio zmieniony 2022-02-14, 10:43 przez Kupidyn, łącznie zmieniany 1 raz.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

<div class="wrapper" style="position: relative;"> <div class="navi"><img src="https://i.imgur.com/9mMOgy9.png"></div>
<br>
<div id="infoi" style="top: 265;left: 20;color: #975256;padding: 0px 10px;width: 410px;height: 270;margin-left: 75px;z-index: 10;position: absolute;overflow: hidden;overflow: auto;text-align: justify; line-height:140%;margin-top: -7px;">
  • Jin Tae & Laura May Hirsch

    Film: Bridget Jones's Diary (2001)

    MG: Dziennik Bridget Jones? Wszyscy widzieli go już dziesiątki razy! I chyba dlatego wybrali inne filmy. Po kilku minutach reklam okazuje się, że jesteście na sali sami.

</div></div>
Ostatnio zmieniony 2022-02-10, 17:26 przez Kupidyn, łącznie zmieniany 1 raz.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#7 outficikkkk

Szczerze? Jin obchodził walentynki w czasach liceum, kiedy miał dziewczynę, lecz po ich zerwaniu (bo jednak ciężko utrzymać związek na odległość, kiedy mieszka się w dwóch oddalonych od siebie państwach) przestał je jakoś szczególnie obchodzić. Zresztą uważał, że jak się kogoś kocha, to nie potrzebny był jeden dzień, aby wyznać swoje uczucia. Już bardziej wolał dzień pizzy albo dzień sushi i nawet specjalnie wpisał je sobie w kalendarzach (w telefonie oraz naściennym), chociaż już tak je zapamiętał, że potrafił powiedzieć te daty z zamkniętymi oczami! Strasznie go bawiło całe zamieszanie wokół walentynek i nie rozumiał, czemu robiono z nich takie wielkie halo.
Właśnie jadł śniadanie, gdy zadzwonił do niego kumpel, który chciał Jinowi oddać bilety, ponieważ jego druga połówka została zaatakowana przez gorączkę, więc musieli zostać w domu. Wpierw Tae odmówił, bo:
- Nie mam kogo zabrać. - ale ostatecznie zmiękł po namowach oraz przekonywaniach znajomego. Dodatkowo po chwili wpadł na pewien pomysł, mianowicie, że mógł przecież zabrać ze sobą współlokatorkę, będącą równocześnie jego przyjaciółką. Najwyżej odmówi, a wtedy bilety pójdą do kosza.
Ostatecznie wylądowali razem w sali kinowej, która była dość...pusta.
- Myślisz, że ktoś jeszcze do nas dołączy? - spytał, zrzucając z siebie płaszcz, aby następnie rzucić go gdzieś obok siebie.
- Masz ochotę na popcorn, nachosy albo jakieś inne przekąski? - zapytał, czując rosnącą z minuty na minutę ochotę na popcorn oraz colę. Jakoś tak ciężko mu było oglądać film bez przekąsek i to samo tyczyło się oglądania filmów u kogoś oraz u siebie w domu. Za każdym razem musiał mieć otwartą paczkę chipsów albo zrobiony z mikrofali popcorn.
Ostatnio zmieniony 2022-02-12, 14:41 przez Jin Tae, łącznie zmieniany 1 raz.

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

#59
style
Walentynki planowała spędzić w podobny sposób, jak w poprzednim roku, czyli w towarzystwie Stelli. Od kiedy Laura rozstała się z Finnem, nie miała nikogo, z kim mogłaby spędzić święto zakochanych. Minęło już pół roku, a jej życie miłosne nie istniało. A przynajmniej takie miała wrażenie, skoro z nikim tak naprawdę obecnie się nie umawiała. Wmawiała sobie, że nie ma czasu, że nie ma z kim, że ma ważniejsze sprawy.
Było jej więc miło, gdy Jin o niej pomyślał i zaprosił do kina, w celu wykorzystania biletów od kolegi. Nie węszyła w tym żadnego podstępu, bo ich przyjaźń była dość jasną relacją. Nie musiała więc martwić o to, że Tae źle odbierze jej słowa, czy gesty, zacznie sobie coś wyobrażać albo zrobi się niezręcznie.
Gdy padła propozycja, od razu zapytała, czy mogą zabrać Stellę, której wysłała smsa z pytanie, czy chciałaby pójść z nimi. Nie chciała zostawiać jej samej, bo podczas ostatniego spotkania zdała sobie sprawę, że Stella teraz potrzebowała jej niego bardziej, niż dotychczas. – Może Stella. – odparła, układając na siedzeniu obok swój płaszcza. Sala była pusta i wątpiła, że ktoś usiądzie obok niech.
– Czy twój kolega zarezerwował na ten wieczór całą salę? – zmarszczyła czoło, rozglądając się wokół. Aż jej się zrobiło trochę smutno, że ktoś wpadł na taki pomysł i choroba nie pozwoliła mu przyjść na seans.
– Taaak, popcorn będzie świetny. Będziesz szedł do sklepiku? Iść z tobą? – z uśmiechem pokiwała głową i niosła pytająco brew. W kinie chipsy nie były najlepszym pomysłem, bo jednak głośno chrupały, a paczka szeleściła, ale popcorn był strzałem w dziesiątkę.
Ostatnio zmieniony 2022-02-24, 22:24 przez Laura May Hirsch, łącznie zmieniany 1 raz.

autor

oh.audrey

Awatar użytkownika
18
157

szukam pracy, będę

pracownikiem roku

sunset hill

Post

ubranko bez kapelusza
Absolutnie nic nie szło po jej myśli. Dom - nie tam, gdzie by chciała, i nie taki, jaki by chciała. Szkoła - oceny dużo niższe niż mieć powinna, kilka niepotrzebnych uwag w dzienniczku. Rodzina - część tu, część tam, bardziej przypominała pogubione puzzle. Wreszcie m i ł o ś ć - pozostawała samotna jak palec, choć przecież tak jej pragnęła. W walentynki czuła to najmocniej, kiedy mijała sklepowe witryny pełne różu, kiedy szła do piekarni po zwykły chleb, a na półce witały ją pączki w kształce serduszek. Miała ochotę zniszczyć wszystkie malinowe baloniki, jak Grinch w Boże Narodzenie. Ale, pomimo złego samopoczucia, postanowiła skorzystać z oferty Laury i udać się z nią do kina. Czuła, że dzisiejszego dnia to dla niej jedyny ratunek. Włączyła wesołą muzykę i zaczęła się szykować do wyjścia: niedawno pofarbowane na różowo włosy lekko zakręciła lokówką i puściła je swobodnie na ramiona, wyciągnęła z szuflady obcisłą czarną bluzkę z bufiastymi rękawami i dość sporym dekoltem i przez następne pół godziny zastanawiała się jakie dobrać do nich spodnie, ale w końcu zdecydowała się na te rudawe. Fikuśny pasek, trochę dodatków, paznokcie pomalowane na ciemny brąz, nieduża torebka przerzucona przez ramię.
Weszła do kina pewnym krokiem, kupując po drodze sok pomarańczowy i średnie pudło popcornu. Zerknęła na telefon, sprawdzając godzinę - chyba, o dziwo, za bardzo się nie spóźniła. Odnalazła salę i z zaskoczeniem zauważyła, że jest… pusta. Poza dwoma postaciami siedzącymi na środku. - Zarezerwowaliście dla nas całą salę? - Zapytała zdziwiona, witając się z Laurą buziakiem w policzek, nie żałując go również Jinowi, skoro mieli dzisiaj wspólnie spędzić walentynkową randkę. - Stella, jeżeli nie pamiętasz - dodała z uśmiechem. Odstawiła popcorn i sok na podłogę, pozbywając się zimowej kurtki, szalika, czapki, i usiadła obok. - Co u was? Jak samopoczucie? Team Mark czy Daniel? - Rzuciła luźno, odpisując na ostatnie wiadomości zanim wyciszyła telefon.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jin skinął głową, na znak, iż przyjął fakt dotyczący może przybycia Stelli. Tae to całkowicie nie przeszkadzało.
- Nie mam pojęcia. Przekazał mi jedynie informacje o seansie oraz biletach, które wręcz MUSI komuś oddać. - odparł, wzruszając ramionami, gdy zgodnie z prawdą mówił, że nie wie. Przynajmniej będą mogli swobodnie gadać podczas filmu tzn., wymieniać swoje spostrzeżenia, a oprócz tego też, będą mogli wyjść do łazienki, kiedy będą mieli takową potrzebę i nie usłyszą ZASŁANIASZ MI! IDŹ SZYBCIEJ! albo jęku przez stanięcie komuś na nodze. Jin raz miał taką sytuację właśnie, bo jakiś facet potrzebował pilnie do łazienki, dlatego bardziej mu zależało na dotarciu do drzwi, niż na stopach innych osób. Masakra.
- Duży, mały czy średni popcorn? Colę do picia, czy coś innego? - zapytał, robiąc krótką przerwę aby zrobić krótki wdech i wydech.
- Jak wolisz. Możesz zostać, a możesz iść ze mną, serio. Jest szansa, że nie wywalę się z tym całym zestawem, gdy będę wracał. - odparł, zastanawiając się, jak dwa napoje oraz dwa popcorny weźmie do rąk.
Właśnie szedł do drzwi wyjściowych, gdy weszła Stella.
- Tak. Cała sala tylko dla nas ale chociaż ma to swoje plusy. - odpowiedział z uśmiechem. Zaskoczyła go takim miłym przywitaniem, dlatego można było dostrzec uśmiech na jego twarzy...przynajmniej przez chwilę.
- Pamiętam. Pamięć mam jeszcze całkiem dobrą. - znaczy, tak mu się wydawało, bo zapominał jedynie, gdy wypił za dużo procentów (co ostatnio dość często miało miejsce). Ciekaw był, czy ona go pamiętała.
- W takim razie też przypomnę tak na wszelki wypadek. Jin jestem.- powiedział z lekkim uśmiechem.
- Właśnie miałem iść po przekąski i napoje...ale widzę, że jesteś już zaopatrzona. Jeśli jednak masz ochotę na coś z bufetu to mów śmiało. - bo przecież potem będą zajęci oglądaniem filmu i nie będą specjalnie łazić za przekąskami, czy innymi rzeczami.
- Samopoczucie całkiem okej. Natomiast co do teamu, oddaję głos na Team Mark, ponieważ gra go mój ulubiony aktor. A wy? - po obejrzeniu filmu pt. ,,Jak zostać królem", Jin uważał Colina za naprawdę genialnego aktora i gdyby miał nim zostać (zamiast informatykiem w gazecie), to wzorowałby się właśnie na Brytyjczyku.

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

– Jeśli tak było, to muszę przyznać, wow, facet ma gest. – odparła z uśmiechem. Podobał się jej pomysł prywatnego seansu w kinie. Wiedziała, że były miejsca z małym salami, dosłownie na kilka osób, gdzie można było wynająć całe pomieszczenie, jednak teraz byli w dużym kinie, więc nie mogło być wcale tak łatwo. Drugą opcją było to, że po prostu nikt nie chciał oglądać tego filmu.
– A może weźmiesz duży i się podzielimy. I colę poproszę. – uniosła pytająco brew. Nie musiała mieć swojego osobistego popcornu, jeśli Jinowi to nie przeszkadzało, to mogli jeść z jednego pudełka. – Jak weźmiesz jeden, to na pewno będzie ci łatwiej się zabrać. – posłała mu cwany uśmiech. Wcale nie musieli się tam pchać do kolejki razem.
– Stella! – uśmiechnęła się szeroko na widok przyjaciółki. – Oczywiście. Wszystko na randkę z tobą. – zaśmiała się, robiąc dla Stelli miejsce obok siebie, przerzucają swój płaszcz na siedzenie dalej. Rok temu też spędzały walentynki razem, trochę sobie popłakując w towarzystwie Lily. Dobrze, że mogły na siebie liczyć.
– Wszystko w porządku. Nie powinnam tego mówić, ale trochę się cieszę, że kolega Jina musiał zrezygnować z tych biletów, bo pewnie siedzielibyśmy teraz w domu. A tak to możemy udawać, że naprawdę jesteśmy na walentynkowej randce. – stwierdziła, całkiem z tego faktu zadowolona. Ani jej nie przeszkadzało, że ta randka była we trójkę ani że towarzyszyli jej Stella i Jin. Nie było chyba nikogo lepszego, z kim mogłaby spędzić ten wieczór. – Chyba też jestem team Mark. Ale powiem szczerze, że sama nie wiem. – dodała jeszcze, udzielając odpowiedzi na ostatnie pytanie różowowłosej.

autor

oh.audrey

Awatar użytkownika
18
157

szukam pracy, będę

pracownikiem roku

sunset hill

Post

Humor od razu jej się poprawił, kiedy dołączyła na salę. Przynajmniej na chwilę, na czas seansu. Fakt, że Laura - wysoka, zgrabna, mądra - nie znalazła sobie randki na Walentynki był pocieszający. W przeciwnym wypadku pewnie całkiem by się załamała, szlochając w poduszkę, a tak mogła udawać, że wszystko jest w porządku. - Jin - powtórzyła, jakby badała to słowo w swoich ustach. Jak gin albo dżin. Spodobała jej się ta druga wersja, ale postanowiła na razie ją zachować dla siebie. - Nie pamiętam - zażartowała, chociaż pamięć do imion miała całkiem niezłą, a już szczególnie do ponadprzeciętnie wyglądających znajomych Laury.
- Też dla mnie wyciągnęłaś tę zajebistą spódnicę? - Zapytała, delikatnie dotykając plisowanego materiału - sama pewnie by takiej nie ubrała, preferowała spódnice przynajmniej o połowę krótsze, ale na Laurze wyglądała obłędnie. To wszystko przez ten wzrost, wszystko leżało na niej lepiej. Stella, jako krasnoludek, próbowała nauczyć się z tym pogodzić.
- No, żebyś wiedziała. To będzie miłe popołudnie - stwierdziła, czy też postanowiła, trochę sama przed sobą, że będzie się d o b r z e b a w i ć. Koniec kropka. - Mark? Nie uważacie, że jest trochę... nudny? - Droczyła się. Racjonalnie podchodząc do tego pytania pewnie też powinna tak odpowiedzieć, ale Stella nieczęsto podchodziła do czegokolwiek racjonalnie. - Chyba mam uraz do prawników, ale ja mówię team Daniel - dodała, wrzucając kilka chrupek popcornu do ust muśniętych malinową pomadką. - Jin - dżin - Mark to twój ulubiony aktor? - Mark, Colin, whatever - Polecisz jakiś film?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Albo nie chciał mieć widowni, kiedy będą się ru...znaczy będą odstawiać erotyczną sztukę. - powiedział, z łobuzerskim uśmiechem, poruszając brwiami w górę i w dół.
Usłyszawszy słowa Laury, skinął głową, bo faktyczne najlepiej (i jednocześnie najwygodniej) było po prostu kupić jeden duży zestaw.
- Dobrze. Zaraz wracam. - odparł, powtarzając kilka razy słowo „cola” aby zapamiętać, że właśnie ten napój chciała Laura. Jedzenie z jednego pudełka mu całkowicie nie przeszkadzało. Zresztą, na pewno wiele razy jedli np. chipsy z tego samego opakowania albo inne przekąski.
Wymowa jego imienia brzmiała bardziej jak Dźin, lecz przez tyle czasu, ile mieszkał w US, zdążył przyzwyczaić się do ciut innej wymowy. Już nawet nikogo nie poprawiał, bo sądził, iż nie było sensu.
- Szkoda. - stwierdził z odrobiną smutku, no ale bądź co bądź ich wspólnych spotkań było niezbyt wiele do tej pory.
Właśnie, Mark był prawnikiem, może to również powodowało, że go bardziej lubił niż tego drugiego adoratora panny Bridget.
- Fakt, może faktycznie jego postać należała do ciut drętwych ale powiedział dość ważne słowa, które mówiły, że akceptuje i lubi Bridget za to, jaka jest oraz że dla niego nie musi się zmieniać. - stwierdził, przypominając sobie jedną, dość kluczową kwestię. Aż sam był ciut zaskoczony faktem, iż je pamiętał.
- Masz uraz do prawników, hm...a do ich dzieci też? - zapytał, mając rzecz jasna siebie na myśli. Może aktualnie jego mama uczyła koreańskiego, ale w przeszłości wykładała prawo administracyjne na jednej z Koreańskich uczelni, a oprócz tego, należała do obrońców w sądzie. A ojciec Tae należał do prokuratury.
- To ja idę po popcorn. - i jak powiedział, tak zrobił. Na szczęście w kolejce stało tylko kilka osób, więc obstawiał, że zdąży przed początkiem seansu.
Gdy nadeszła jego kolej, kupił duży zestaw, do którego otrzymał lizaki, kształtem przypominające serduszko. Zapytał, czy mógłby dostać jeszcze jednego, co zaskoczyło pracownika obsługi gastronomicznej kina, ale ostatecznie wręczył go Jinowi.
Po powrocie do sali najpierw postawił colę między sobą i Laurą, a popcorn odłożył na podłogę.
- Trzymajcie. - mówiąc to, zaczął wręczać każdej lizaka. Kiedy skończył, zajął miejsce w fotelu i zaczął oglądać reklamy, które głównie nawiązywały do święta zakochanych. Tae westchnął, lecz zaraz spojrzał na Laurę oraz Stellę, a na jego twarz wpełzł uśmiech. Szczerze? Cieszył się, że tu z nimi był.

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

– Trochę dla ciebie, ale trochę też dla Jina. – zażartowała, unosząc kawałek materiału i wprawiając spódnice w ruch. Miały ze Stellą zupełnie inny styl, ale obie oryginalny. Palcem zaczepiła o pasek jej spodni i uśmiechnęła się. – Tylko ty potrafisz nosić takie cuda. – stwierdziła całkiem poważnie. Podobała się jej większość rzeczy z szafy Stelli, ale wiedziała, że na niej nie wyglądałyby one tak dobrze.
– Dobrze wiesz, że ja jestem na tyle nudna, by lubić nudne postacie. – zaśmiała się, wywracając teatralnie oczami. Oglądała ten film dawno, pewnie jeszcze wtedy nie wiedząc do końca, co cała akcja znaczyła i na co powinna zwrócić uwagę. A Mark był miły, spokojny, a do tego kochał Bridget za to, jaka była. Jak miała mu nie kibicować?
– Idź. Popilnujemy ci miejsca. – posłała Jinowi uśmiech, trochę nabijając się z faktu, że byli na sali tylko we trójkę. Tę kilka minut poświęciła Stelli, dopytując, jak jej samopoczucie, bo przy ich ostatnim spotkaniu miała wrażenie, że Martinez przechodzi teraz nieco cięższy okres w swoim życiu. Dostrzegła jednak, że przyjaciółka tego wieczoru nie jest zainteresowana poruszaniem trudnych tematów, postanowiła więc zostać przy czymś lżejszym i przyjemniejszym. – Ten róż, to był w strzał w dziesiątkę. Wiem, że ciągle to powtarzam, ale kocham ten kolor. – oznajmiła z uśmiechem, zaplatając sobie kosmyk jej różowych włosów na palec. Podziwiała odwagę Stelli, która dotyczyła nawet takich spraw, jak farbowanie włosów, których kolor można było zmieniać nawet co tydzień, a Laura i tak by się na to nie zdecydowała.
– O, dzięki Jin! – przesunęła nogi, by mógł przejść i zająć swoje miejsce, po czym zajęła się rozpakowywaniem lizaka. – Wesołych walentynek, kochani! – odezwała się po chwili, łapiąc Stellę i Jina za ręce.

autor

oh.audrey

Awatar użytkownika
18
157

szukam pracy, będę

pracownikiem roku

sunset hill

Post

- Ale tylko trochę - szepnęła z satysfakcją, obserwując jak Laura porusza zwiewnym materiałem. Droczyła się z nią, ale niezmiennie czerpała z tego dużą satysfakcję. Czasem zastanawiała się jakim cudem tak dobrze się dogadują, skoro dzieliło ich tak wiele, ale najwidoczniej łączyło ich jeszcze więcej. - Zajebisty, nie? Znalazłam ostatnio w Lucky Star - odparła, spoglądając na swój fikuśny pasek, wygrzebany gdzieś w czeluściach lumpeksowego kosza. W takich miejscach budziły się w niej te detektywistyczne, spostrzegawcze geny, i potrafiła wypatrzeć oryginalne cudeńko z odległości kilku metrów.
- Erotyczną sztukę? Brzmi ciekawie - zainteresowała się, marszcząc przy tym lekko czoło, jakby faktycznie słuchała opinii o jakimś obrazie, a nie ambitnych-niedoszłych planach jego znajomego. Z trudem powstrzymała parsknięcie śmiechem, czując, że się rozluźnia - wreszcie, tęskniła za tym uczuciem. Ostatnio była raczej kłębkiem nerwów.
- Masz rację, to piękne przesłanie, ale... - urwała na moment, nie do końca wiedząc jak ubrać swoje kontrargumenty w słowa. - ...Daniel był bardziej spontaniczny? Mniej... przewidywalny? No wiecie, ciekawszy. I też ją kochał - wzruszyła ramionami, uznając, że to powinno zamknąć temat.
- Do ich dzieci? Eee... - zerknęła nieco rozbawiona na Laurę, bo ona doskonale wiedziała, że Stella sama pochodzi z prawniczej rodziny, co często było powodem do jej scysji z matką i ogólnego zmęczenia tą tematyką. - Powiedzmy? - Odpowiedziała bez przekonania.
- Fajny ten Jin - szturchnęła Laurę łokciem, kiedy Tae w końcu poszedł po popcorn. Wysoki, przystojny, miły, zabawny - co prawda bardziej w typie Marka niż Daniela, ale ciężko było znaleźć na świecie ideał. I była wdzięczna Laurze, że postanowiła nie poruszać żadnego poważnego tematu, bo Stella zdecydowanie nie miała siły ich poruszać, a już szczególnie nie tutaj i nie teraz. Uśmiechnęła się lekko na wzmiankę o włosach, odruchowo dotykając ich dłonią. - Dzięki. Też go lubię - przyznała, czując się bardziej sobą w takim kolorze, niż w tym przeciętnym blondzie, jaki podarował jej los.
- Och, Jin - westchnęła autentycznie zachwycona tym niespodziewanym podarunkiem, dopiero teraz sobie uświadamiając, jak bardzo brakowało jej takich małych miłych gestów w codziennym życiu. - Wesołych! - Uśmiechnęła się szczerze, ściskając mocniej dłoń Laury, bo posiadanie takich przyjaciół, szczególnie w biedzie, to skarb. - Ale mimo wszystko ostatnich w tym gronie - wywróciła oczami, nie będąc sobą, gdyby nie dodała jakiegoś kąśliwego komentarza. Bo choć było jej zaskakująco miło, miała nadzieję, że w przyszłym roku przyjdzie jej spędzić faktyczną dwuosobową r a n d k ę.
- Skoczę jeszcze do łazienki - mruknęła, spoglądając na zegarek w telefonie, po czym zbiegła ze schodków i zniknęła za winklem.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Tae uśmiechnął się, ukazując śnieżnobiałe zęby, gdy usłyszał słowa Laury. Czy on również powinien dodać coś od siebie? Pewnie tak, tylko nie wiedział zbytnio co. W dodatku założył jedynie ubiór, który uważał za pasujący na dzisiejsze wyjście do kina. Nawet czerwony sweter przyodział, lecz go zdjął po niespełna pięciu minutach od ściągnięcia płaszcza, ponieważ zaczęła go atakować fala ciepła. Gdyby było lato, najpewniej przyszedłby w tshircie.
Czemu tu klima nie działa?? rozejrzał się po Sali, jakby szukał głównego dostawcy chłodu.
Parsknął śmiechem po słowach Stelli, dotyczących wspomnianej przez wcześniej przez Jina sztuki erotycznej, która miałaby być wykonywana przez jego kumpla, gdyby jego lubej nie dopadło wstrętne choróbsko.
- Jest jej sporo w internecie. – dodał z łobuzerskim uśmiechem, domyślając się, iż zapewne o tym wiedziała.
Uniósł brew, niezbyt wiedząc, co miało oznaczać to całe "powiedzmy”, dotyczące dzieci prawników. Znaczy lepsze to niż stanowcze "też”. Trochę mu ulżyło.
- Może dzięki mnie uznasz ich za spoko osoby. – odparł, kontynuując wątek z dziećmi prawników, bo do samych prawników raczej nie planował jej przekonywać.
- Dobrze. Tylko spróbujcie mnie okraść, a pożałujecie. – powiedział, poważnie, z wyciągniętym palcem wskazującym, aby dodać większej powagi, lecz zaraz drgnęły mu kąciki ust. Gdyby nawet chciałyby mu coś ukraść, to coś z kieszeni leżącego na krześle płaszcza. Na pewno miał tam gumę do żucia, stare paragony, wizytówkę (kobiety z banku) oraz słuchawki.
- Nie ma sprawy. – po raz kolejny podczas tego spotkania, można było dostrzec uśmiechniętego Jina. - Również wesołych. Abyście były szczęśliwe i jadły dużo smacznych potraw. – dodał od siebie, odwzajemniając uścisk dłoni Laury. Z jednej strony smutno mu było, gdy usłyszał, że więcej już nie spędzą walentynek razem, szczególnie iż towarzyszyła im (zdaniem Tae) miła, a zarazem sympatyczna atmosfera. Jednocześnie rozumiał, o co Stelli chodziło.
- Film się zaraz za…cznie. – no trudno. Najwyżej przegapi początek.
Jin zaraz zaczął zajadać popcorn.
- Dobrze posolony. – stwierdził, bo czasami w kinie otrzymywał przesolony popcorn, który ciężko się jadło.

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

– Następnym razem daj znać, że się tam wybierasz. Zawsze milej jest grzebać w towarzystwie. – odparła z szerokim uśmiechem. Uwielbiałam chodzić second-handach i uważała, że najlepiej się to robiło w towarzystwie. Zresztą pewnie nie raz były w jakimś razem, ale uznała, że warto o tym Stelli przypomnieć.
– Jin! – spojrzała na przyjaciela wzorkiem typowej mamy, która zabrania używania brzydkich słów przy swoim dziecku. Może nie pamiętał, ale Stella nie była pełnoletnia, a on ją namawiał do oglądania sztuki erotycznej w Internecie. No nicpoń. Przygryzła wargi, próbując się nie roześmiać.
Uśmiechnęła się do Stelli, rozumiejąc doskonale jej spojrzenie, a potem zerknęła na Jina, którego chęć przekonywania Martinez do dzieci prawników naprawdę ją urzekła!
– Dobra, idź! – teatralnie wywróciła wzrokiem, ignorując ten grożący im palec. No nie śmiałyby! Za kogo on je miał? Jedyne co mogły zrobić, to w ramach żartu napchać mu cukierków do kieszeni, jednak przez brak asortymentu ten pomysł nie mógł wypalić.
– Fajny. Chyba ci mówiłam. Mieszka u mnie od początku miesiąca. Także… zapraszam częściej. – zażartowała. Oczywiście w wiadomościach do Stelli zdawała jej relację z najważniejszych wydarzeń, także informacji o nowym współlokatorze nie mogła pominąć.
– To ciekawe, jak różnią się wasze życzenia. – zauważyła rozbawiona słowami przyjaciół. Dobrze wiedziała, że Stella marzyła, by kolejne walentynki spędzić w towarzystwie jakiegoś przystojnego chłopka. Domyślała się też, że Jin pewnie ucieszyłby się z wielkiego zestawu sushi. A ona tylko chciała, by byli szczęśliwi. I jeśli to ich by uszczęśliwiło, to kibicowała im w tym.
– Tylko szybko. – rzuciła zaraz po tym, jak Tae wspomniał, że film się zaraz zacznie. Spojrzała jeszcze na Stellę wychodzącą z pomieszczenia i uśmiechnęła się chłopaka. – O! Taki lubię. – uśmiechnęła się, sięgając po przekąskę, by ocenić, czy faktycznie jest dobrze posolona.
– Mama Stelli jest prawnikiem. – odezwała się po chwili, kiedy już pogryzła to, co miała w buzi. Uznała, że to ważna informacja, skoro o tym wcześniej rozmawiali.
– I… poprzednie walentynki też spędziła ze mną, więc pewnie ma mnie dość. – zażartowała.

autor

oh.audrey

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Zaśmiał się, słysząc reakcje Laury. Fakt, zapomniał o tym, że Stella jeszcze nie miała dwudziestu jeden lat, chociaż przecież wiek nie definiował dorosłości. Niektórzy młodociani zachowywali się bardziej dojrzałe niż osoby dorosłe. Jin wiele razy miał styczność z totalnymi idiotami, którzy powodowali go o zawroty głowy czy chęć zrobienia im krzywdy. Wiele razy oczyma wyobraźni widział, albo raczej kreował różne scenariusze, gdzie nie szkoda mu było użyć pięści lub innych, znajdujących się akurat obok przyrządów/narzędzi.
- No coooo? Ja tylko stwierdzam fakt. - wzruszył ramionami.
- Dobrze wiemy, że wiele rzeczy można znaleźć w necie. - dodał szybko z lekkim uśmiechem. Mimo wszystko, gdy był dzieciakiem, internet nie był tak powszechnie znany i używany jak teraz.
Zdawał sobie również sprawę, że w tym ogromie wirtualnej rzeczywistości, nic nie przepadało, a anonimowość była pojęciem względnym.
- Idę, idę. Nie tęsknijcie za bardzo. - powiedział żartobliwie i po chwili opuszczając salę kinową.
Akurat wracał, gdy dostrzegł grupę ludzi przed inną salą.
Niezłe zbiorowisko. zaraz dołączyła do nich policja, co zaskoczyło Woojina. Chętnie by został, aby popatrzeć, lecz ostatecznie po prostu wrócił do wcześniej opuszczonej sali.
Tae również się zaczął śmiać, gdy usłyszał słowa Laury dotyczące różnorodności życzeń jego oraz Stelli.
- Jesteśmy oryginalni. - powiedział z uśmiechem, krzyżując dłonie na piersiach. Oj tak, jemu totalnie wystarczyło smaczne jedzonko podczas walentynek. Jakiś dobry posiłek i dobry film albo spacer konkretniej. Ostatecznie przeleżenie w łóżku też było dla niego w porządku.
Słysząc, że Stelli rodzice są prawnikami, Jin źle połknął kawałek popcornu, co spowodowało nagły atak kaszlu. Pozwolił Laurze, aby poklepała go po plecach, coby szybciej się go pozbyć (w sensie kaszlu).
Kiedy już ustąpił, szybko złapał za kubek z colą.
- Serio? To tak jak moi rodzice… - zrobił krótką przerwę, a zaraz dodał:
- Znaczy kiedyś. Bo teraz mama robi za nauczyciela od koreańskiego w szkole prywatnej. - ale pewnie Laura to wiedziała, bo nie raz na pewno mówił jej historie opowiedziane przez jego rodzicielkę. Ciekaw był, czy coś ją zaczynało łączyć z innym nauczycielem, bo całkiem niedawno widział ich w azjatyckiej restauracji.
- Aa, rozumiem. - skinął głową i dołączył swój śmiech.
- Muszę Ci coś powiedzieć. - specjalnie zrobił przerwę, chociaż tak naprawdę, nie miał do przekazania nic ważnego.
- Chyba szykuje się jakaś gruba akcja, bo widziałem policję przed inną salą. - koniec ogłoszenia.

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

– No… dlatego ci mówię. Myślę, że nie musisz przekonywać Stelli do dzieci prawników. – zaśmiała się. – Podoba się jej ta praca? W sensie… woli być nauczycielką? – zapytała całkiem szczerze. Oczywiście wiedziała, czym zajmuje się mama Jina, bo jednak znali się nie od wczoraj i poruszali różne tematy, jednak tego pytania chyba mu nigdy nie zadała. Dość znaczącą zmieniła się jej ścieżka kariery, ale być może tę lubiła bardziej?
– Wiesz… wracając jeszcze do Stelli. To też po prostu nie najlepszy czas do wspominania o prawnikach, rodzicach i dzieciach. – dodała po chwili namysłu. Jin nie znał za dobrze Stelli, widzieli się chyba tylko raz na urodzinach Laury, a Martinez nie miała jeszcze okazji u nich być, od kiedy Tae i Hirsch mieszkali razem. – Tematy rodzinne są w ostatnim czasie jej zmartwieniem. Jak widać te walentynkowe również. – przyznała szczerze. Nie miała prawa opowiadać o szczegółach relacji Stelli z jej rodzicami, ale sprawa była skomplikowana i martwiła jej przyjaciółkę. Nie widziała mamy od dobrych kilku miesięcy, bo ta wyjechała do innego miasta prowadzić jakąś sprawę. No różowowłosa najzwyczajniej w świecie za nią tęskniła, do czego nie chciała się przyznać. – Także… jeśli to dla ciebie nie problem, może postaramy się sprawić, że to będzie wesoły wieczór? – uniosła brew, spoglądając na przyjaciela pytająco. Była przekonana, że we dwójkę wywołają uśmiech na twarzy Stelli. Zresztą Laura zdążyła już zauważyć jej radość, gdy dostała lizaka.
– Hm? – nawet przybliżyła się do chłopaka, myśląc, że ma naprawdę coś ważnego do powiedzenia. – Ojej! I Stella tam poszła? Ciekawe co się dzieje. – spojrzała na niego zmartwiona. Scenariuszy było dużo. Ktoś się mógł awanturować, ktoś dla żartu wezwać policję, ale mogło być to coś naprawdę poważnego.

autor

oh.audrey

ODPOWIEDZ

Wróć do „Admiral Theater”