WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

To było całowicie surrealistyczne i irracjonalne. W jednej chwili nie pamiętał całego ich wspólnego życia, w drugiej nagle wspomnienia zaczęły dosłownie wpływać do jego głowy, jakby pękła jakaś niewidzialna tama. Odetchnął głęboko, naprawdę nie wiedział, jak do tego wszystkiego doszło. Tak czy siak, przytulił mocno Sarah, napawając się przez chwilę znajomym zapachem szamponu do włosów.
– Prawdopodobnie będzie musiała leżeć przez resztę ciąży, ale z nią i z maluchami wszystko w porządku – uśmiechnął się delikatnie i spojrzał w oczy Sarah. Patrzył w nie trochę tak, jakby dosłownie się obudził, a jego wzrok nawet nabrał nieco mądrzejszego wyrazu. Odetchnął głęboko, głaszcząc ją czule po plecach.
– Nie, związanego z nami – powiedział z delikatnym uśmiechem. Normalnie pewnie by zaczął od jakiegoś pranku typu „nigdy sobie nie przypomnę, albo tęsknię za Christine”, ale nie chciał jej denerwować. – Ja… Pamiętam. Wszystko pamiętam – uśmiechnął się szerzej i złożył na jej ustach cholernie czuły pocałunek. No najpierw chciał jej się przypodobać, prawda?
– Tak ogólnie pomyślałem, co byś powiedziała, żebyśmy kupili nowy dom? Wiesz, taki całkiem nasz. Wszystko byś mogła urządzić i w ogóle – zmienił nieco temat, naprawdę nie chcąc się chwilowo przyznawać do tego, że wyprowadzić się będą musieli, bo go przegrał. :lol:

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

– Och, to dobrze i nie dobrze jednocześnie. Ona oszaleje w łóżku – powiedziała z lekkim rozbawieniem i wyczuwalną ulgą w głosie. W przypadku bliźniaków jednak ważne było, żeby ciążę donosić jak najdłużej. Pogładziła czule jego policzek, w pierwszej chwili nie rejestrując różnicy w jego spojrzeniu. Nawet się trochę napięła, gdy powiedział, że chodzi o nich. Co tym razem?
– O nas? – zapytała, lekko zestresowana od razu i mocniej zacisnęła dłoń na materiale jego swetra, marszcząc czoło gdy powiedział resztę swoich słów, jakby sądząc, że z niej żartował, ale pocałunek jak najbardziej odwzajemniła chociaż na pewno mógł wyczuć, że myślami jednak była gdzie indziej. – Wszystko? To znaczy… że twoja pamięć… – zapytała, gdy się oderwała od jego ust, patrząc na niego poważnie i próbując przetworzyć wszystko w głowie. – Data i miejsce naszej pierwszej randki? – zapytała podejrzliwie patrząc mu w oczy. No co? Wcześniej nie pamiętał :lol:
– Przecież kochasz ten dom i przerabialiśmy już milion razy kwestie wyprowadzki, a i tak za każdym razem wracaliśmy do willi – aż westchnęła ciężko, bo przecież raz mieli inny dom, a potem wrócili do willi, do której Sarah się już zdążyła przyzwyczaić a nawet się z nia w końcu polubiła. – Poczekaj, rozumiem, że to jest dobra wiadomość, a zła to…? – skoro dobra była TAK dobra, to zła nie mogła być jakaś tragiczna. A była. Tylko Sarah łudziła się, że w ich życiu nic bardziej pojebanego wydarzyć się nie mogło.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Trochę tak, ale myślę, że skoro wrócił Alex, to utrzyma ją w tym łóżku chociażby siłą. Zależy mu na niej i tych dzieciakach – uśmiechnął się delikatnie i spojrzał jej w oczy. No umówmy się, w jego głowie kliknęły wspomnienia i po raz kolejny stał się największym Szuperem Conlexów w Seattle. Już się pewnie nie mógł doczekać, aż porozmawia z Alexem, mając pamięć i nie zachowując się jak zjeb genetyczny. :lol:
– O nas – uśmiechnął się delikatnie i spojrzał na nią z lekką czułością, miłością i całą gamą ciepłych uczuć, którymi ją darzył przez cały ten czas. – Tak, moja pamięć wróciła – uśmiechnął się, głaszcząc jej policzek i zahaczając kciukiem delikatnie o malinowe, pełne usta. – Pięknie wyglądasz, swoją drogą – mruknął z uśmiechem. – Daty żadne z nas nie pamięta, ale zabrałem cię do meksykańskiej knajpy, skąd do tej pory ci przynoszę szaszłyki – zaśmiał się pod nosem i musnął jej usta.
– Niby tak, ale willa jest taka… No nie wiem, może jednak ogarniemy inną? – spytał z uśmiechem, ale kiedy spytała o złą. – Widzisz, przypomniałem sobie wszystko w momencie, kiedy wróciłem do willi. Z pokera. I jakby na tym pokerze trochę przegrałem willę, bo byłem przekonany, że wygram – powiedział zawstydzony, wzdychając mimowolnie, bo już czuł, że Sarah zaraz rozjebie mu łeb.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

– Obojgu na sobie zależy – mruknęła cicho, właściwie do samej siebie i nie była pewna czy to usłyszał, ale na wszelki wypadek posłała mu spojrzenie mówiące mniej więcej coś w stylu Nie pytaj. Zamrugała kilkakrotnie gdy potwierdził, że jego pamięć wróciła. Musiała usłyszeć to drugi raz, żeby zrozumieć i zanotować w mózgu, a jej uśmiech stopniowo się powiększał, osiągając całkowitą szerokość w momencie gdy powiedział o meksykańskiej knajpie – wtedy się mu rzuciła na szyję, uwieszając na nim jak małpka na tyle na ile pozwalał jej sporych rozmiarów brzuch.
– Bałam się, że nigdy nie wrócisz do siebie – jęknęła aż z tego całego szoku życiowego, mocniej zaciskając swoje drobne ramiona wokół jego szyi. – Dziękuję Bogu, że nie poznałam Cię jak miałeś dwadzieścia lat. Byłeś najbardziej wkurwiającym człowiekiem na świecie – zaśmiała się cicho, składając kilka buziaków na jego szyi i obu policzkach, zupełnie nie spodziewając się bomby, którą zamierzał zaraz zdetonować.
– Dlaczego chcesz się wyprowadzić, Jackson? – zapytała wprost, powoli kalkulując jego kolejne słowa, w czasie czego jej twarz nabierała po kolei wszystkich możliwych kolorów. Zacisnęła usta, zaczynając masować swoje skronie które zaczęły niebezpiecznie pulsować. – Przegrałeś dom w pokera – powtórzyła, jakby chcąc to zrozumieć. – PRZEGRAŁEŚ NASZ DOM W POKERA? – wydarła się teraz, momentalnie się od niego odsuwając i patrząc na niego tak, jakby chciała go gołymi rękoma zamordować. – Pojechałam na niecały tydzień, podczas którego poszedłeś zagrać w pokera i przegrałeś nasz dom. Dom, w którym mieszkałeś ty i twoje rodzeństwo od zawsze. Dom w którym mamy przygotowany pokój dla naszego nowego dziecka i w którym Hales ma swój księżniczkowy pokój do herbatki. No, i nie zapominajmy o CJ’u który tam z nami mieszka. – zaczęła wszystko wyliczać na palcach, zaczynając nerwowo przemieszczać się po korytarzu i masując swój brzuch. – Co jest, kurwa, z tobą nie tak? CO JEST Z TOBĄ NIE TAK?! – zaczęła znowu krzyczeć, celując w niego palcem i czując jak policzki jej płoną ze złości.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

– Coś w tym jest – uśmiechnął się delikatnie, ale z rozczuleniem, chociaż uniósł brwi. – Wiesz coś, czego ja nie wiem?- zmarszczył czoło, patrząc na Sarah podejrzliwie, bo jeśli wiedziała, to raczej oczywiste, że chciał wiedzieć i to teraz, zaraz, w tym momencie, no halo! W każdym razie, nie pytał o nic więcej i odetchnął głęboko, obejmując ją silnymi ramionami i nie puszczając, dopóki ona ni chcała stanąć.
– Też się bałem, ale na szczęście nie jestem już taki spierdolony. Przepraszam, S. Za wszystkie te akcje. Jako dwudziestolatek byłem trochę zjebem genetycznym – zaśmiał się niezręcznie, ale nadal ją do siebie przytulał. – Nie byłem najłatwiejszy w obyciu, ale gdy ja miałem dwadzieścia lat ty miałaś ile, z dziesięć? Trzynaście? – uniósł brwi z rozbawieniem, bo w sumie ja, jako autorka ni jestem pewna i nie chce mi się liczyć, ale pewnie z trzynaście miała, więc trochę pedofilia, nie?
– Heh, no zabawna sprawa – westchnął mimowolnie, kiedy jej twarz zaczęła zmieniać kolory. Nie dziwił się. Brakowało tylko rodzinnej żyły Muriel na czole, żeby wziąć Sarah za rodowitego Russella. - Niechcący przecież to zrobiłem. I to była ostatnia chujowa rzecz, którą zrobił ten dwudziestoletni zjeb – westchnął ciężko, delikatnie próbując głaskać jej ramiona, ale zaraz grzecznie zabrał ręce, bo… Nie wiedział, czy sobie jego dotyku teraz życzyła.
– Byłem pewien, że wygram i nie wiem, co siedziało w mojej głowie, ale urządzimy jej nowy pokój do herbatki co? I dla CJa? Próbowałem wszystko odzyskać, ale typ nie chciał się zgodzić, jebany skurwiel- odetchnął głęboko i spojrzał na nią wyraźnie skruszony. – Naprawdę chcemy otwierać te drzwi? – spytał, spuszczając wzrok na podłogę i czekając, aż się wykrzyczy.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

– Skoro wróciłeś do siebie to być może dowiesz się czegoś od Alexa, czego nawet ja nie wiem. Ale dzisiaj daj mu już spokój – poklepała jego tors, mając nadzieję, że posłucha jej rady i nie będzie cudował chociaż dzisiaj.
– Kurde, zdążyłam przez ostatnie miesiące zapomnieć o tym, jaki jesteś stary – zaśmiała się pod nosem, wtulając jeszcze chwilowo policzek w jego tors. Rzeczywiście, przez ten cały czas to ona była stara, zrzędliwa i nudna chociaż w rzeczywistości oczywiście było na odwrót :lol:
– KTO NORMALNY ZASTAWIA DOM MAJĄC TYLE FIZYCZNYCH PIENIĘDZY?! – nie, nie ważne ile czasu to trawiła, tak zupełnie tego nie rozumiała. Nie rozumiała dlaczego nie położył kilku milionów w gotówce, ale wpadł na to, żeby położyć akt własności ich domu na stole do pokera. Nie rozumiała zupełnie co nim kierowało i chyba to był moment, w którym rozumieć nie chciała. – Spieprzaj – syknęła, gdy położył ręce na jej ramionach. Nie chciała z nim rozmawiać w tej chwili a co dopiero żeby ją dotykał, bo właśnie przegiął i nie było znaczenia ile mentalnie miał lat.
– Nie, nie, nie – pokręciła głową. – Nic nie będziemy urządzać. To jest… to jest ta cienka granica, którą w tym momencie przekroczyłeś. Jestem w siódmym miesiącu ciąży i nie mam ochoty niczego urządzać. Nie mam ochoty w ogóle na Ciebie patrzeć, debilu – uderzyła go teraz z pięści w klatkę piersiową. – Zawsze musisz coś spieprzyć. Nie ważne ile masz lat – zadrżała jej w tym momencie dolna warga i oklapła na krzesło stojące z nią, czując jak to wszystko ją emocjonalnie przerasta.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

– A co wiesz od Constance? – zmrużył oczy, bo jednak nie zamierzał dzisiaj męczyć Alexa. Jako dwudziestolatek zapewne by faktycznie go zaczął dręczyć wewnętrznie, ale póki co… Miał w sobie na tyle taktu, żeby poczekać, aż Alex się uspokoi. Zmarszczył nos, gdy wspomniała o tym, że zapomniała, jaki był stary.
– Nie jestem stary, tylko dojrzały – uśmiechnął się szeroko i spojrzał jej w oczy, bo jednak było to całkiem racjonalne wytłumaczenie, szczególnie teraz, kiedy umysłem dojrzał do swojego ciała, czy jak by tego nie nazwać. :lol: Tak czy siak, wywrócił teatralnie oczyma.
– No dwudziestoletni zjeb, którym byłem jeszcze kilka godzin temu, niestety – przyznał cicho, bo jednak sam tego nie rozumiał i nie wiedział, jakie styki mu się przepaliły, żeby coś takiego zrobić. Najwyraźniej te najważniejsze styki, no ale już wszystko było stracone, prawda?
– Pogadam z Alexem, może uda nam się odzyskać willę w jakiś sposób. Naprawdę przepraszam, Sarah, nie chciałem, żeby tak wyszło – powiedział ze skruchą, wzdychając ciężko, bo wiedział doskonale, że przegiął solidni. – To ja wszystko urządzę. Nawet tak jak w naszej wili – dodał, wyraźnie zdesperowany. – No weź, Sarah, przepraszam –dodał jeszcze, przyjmując na siebie ten cios, a gdy w końcu usiadła, delikatnie ukląkł między jej nogami i ujął jej twarz w dłonie.
– Poradzimy sobie z tym, S, uwierz mi. Przepraszam, że byłem taki spierdolony jako dwudziestolatek – mówił z wyraźnym smutkiem, kciukami gładząc delikatnie jej policzki. Kochał ją. Cholernie ją kochał i nie zamierzał dać tego spierdolić zjebanemu dwudziestoletniemu sobie.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

– Chyba zwariowałeś, że Ci powiem – prychnęła, marszcząc brwi. Przemilczała kwestię jego wieku, bo był stary, ale totalnie go kochała właśnie takiego – starego, dojrzałego, spokojnego, racjonalnego… potrzebowała stabilizacji emocjonalne i doskonale wiedziała, że Jackson z mentalnością dwudziestolatka potrzebował na to wszystko więcej czasu niż go w praktyce mieli.
– Bez jaj – przewróciła oczami, mając całkowicie po dziurki w nosie tego wszystkiego, serio. Nie chciała słuchać tego rozdzielenia na to ile miał lat bo w tym momencie odjebał bardziej niż kiedykolwiek wcześniej i miała tego po prostu dosyć. – Też nie chciałam, żeby tak wyszło. Mam dość tych wszystkich nerwów. Nie tak sobie wyobrazałam czekanie na nasze pierwsze dziecko, ja… jestem zmęczona. – zasłoniła twarz dłońmi. Nie żartowała, była zmęczona zżyciem, a szczególnie życiem z nim jakkolwiek okropnie by to nie brzmiało. – W tym momencie cholernie żałuję, że Ci dałam szansę. – powiedziała cicho, z wyraźnym smutkiem i odsunęła go od siebie wstając z krzesła. Poprawiła sukienkę. – Idę porozmawiać z Alexem i Connie. Może nas do siebie przygarną na czas póki nie załatwimy innego domu – a potem zniknęła w Sali żeby wszystko wytłumaczyć Connie i Alexowi i próbowała totalnie zignorować fakt napięcia, które między tą dwójką narastało.

| ztx2

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Swedish Hospital”