WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Life is full of suprises
Awatar użytkownika
33
184

baristka

Starbucks

elm hall

Post

cd z pubu

Była pewna, że William jej zaraz oczy wydrapie tak naprawdę za teskst o biciu, ale widocznie również postanowił odpuść jak sama Maddox i pomamrotał sobie po prostu pod nosem. Pewnie wyklinał na niebieskowłosą. Dobrze, że tego Andy nie usłyszała, bo pewnie też by mu nawrzucała. Nie puszczała dłoni River, chociaż powinna bo temu szatanowi za kółkiem mogłoby coś durnego przyjść do głowy gdyby zobaczył, że się ładnie trzymając za rączki. No, ale to było miłe mieć kogoś u boku, kto mimo wszystko o Ciebie się martwi i Andy to doceniała teraz jeszcze bardziej.
-Nie musisz - mruknęła cicho. Już słyszała tą pretensje w głosie Willa i z wrażenia przewróciła oczami zaciskając mocniej szczękę. W takich durnych momentach przypominał jej się były mąż, który kontrolował najmniejszy jej ruch robiąc awanturę na każdym kroku gdy nie spodobało mu się to co miała akurat w planach Andy. Może też dlatego była tak cięta na tego człowieka? Nie chciała by River miała podobne jak ona. Potrzebowała ją przed tym obronić. Niech nie uczy się na błędach, które popełniła Andrea.
Zatrzymali się pod blokiem, Andy rzuciła szybkie 'dziękuję' w stronę Willa i wydostała się z małym problemem z auta. Musiała przykucnąć, bo jej się zrobiło niedobrze od zawrotów głowy. Odetchnęła głęboko, wstała i ruszyła na trzecie piętro powoli. Sama miała problemy a co dopiero pani kaleka. Gdy dotarły do domu miała problem z kluczem i musiała prosić River by jej pomogła. Przy drzwiach już czekał Mellow, który z wielką radością przywitał obie i poszedł na kanapę, którą wcześniej zajmował.
-Witam w moich skromnych progach - rzuciła klucze na stolik. Współlokatora nie było. Widocznie chłop już wyszedł do pracy albo ewentualnie nie wrócił dzisiaj na noc do domu. Prowadził podobne życie do Andy tylko bez takich ilości alko. -Czuj się jak u siebie. Ja muszę pod prysznic. Możesz śmiało zająć moją sypialnię ja przekoczuję na kanapie[/bb] - uśmiechnęła się głupkowato. Przede wszystkim to musiała usiąść w tym momencie po znowu nią zachwiało nieźle i przymuliło.

autor

Ady

stick and stones may break my bones
Awatar użytkownika
29
167

Dziennikarka śledcza

The Seattle Times

elm hall

Post

Trzecie piętro okazało się zabójcze dla River, która z gipsem nie radziła sobie najlepiej. Zeszło jej dużo więcej czasu na wejście po schodach niż pijanej jednostce, a to dopiero coś! W każdym razie gdy już się znalazły pod odpowiednimi drzwiami, zaczęło się siłowanie z kluczem, a jeszcze wcześniej problemem okazało się jego znalezienie. Sanders spokojnie stała wspierając Andreę w poszukiwaniach. Na ich szczęście nie zgubiły się w barze, dlatego dziennikarka szybko je przęjęła i przekręciła w zamku. Zrobiła to dużo szybciej niż niebieskowłosa.
Już na wejściu czekał na nie szczęśliwy psiak. W końcu jego pańcia wróciła i mogła się z nim pobawić. Chwilę poszczekał, obwąchał Riv, dał się pogłaskać po czym poszedł do salonu.
- Lepiej żebyś ty spała w łóżku. Mi kanapa nie przeszkadza serio. - stwierdziła, wchodząc w głąb mieszkania. Było troszkę większe od tego co ona posiada i w lepszej dzielnicy ale Sanders nie miała przez to kompleksów. Rozejrzała się dookoła (oczywiście stojąc w miejscu), ale wzrok ostateczności spoczął na pijanej. Uśmiechnęła się delikatnie i westchnęła. Oj ciężka będzie to przeprawa. Może chociaż Maddox szybko zaśnie?
- Chodź, najpierw to Ty usiądź bo wyglądasz jakbyś miała zaraz wyzionąć ducha. - stwierdziła i pociągnęła kobietę w kierunku salonu. Usadziła ją na pupie i odłożyła kule. - Zrobię Ci herbatę, a Ty tu chwile posiedź. - bardzo ostrożnie i powoli podążyła do kuchnii aby postawić czajnik na gaz. - Dużo imprezujesz na codzień? - zawołała, szukając po szafkach herbaty. Cóż jest niska, także musiala stanąć na jednej nodze aby dosięgnąć te które jej się spodobały. - Gdy byłam na studiach to zarywałam non stop nocki. Bardzo często jako ostatnia kończyłam w domu. Koleżanki pilnowały mnie abym na pewno trafiła do niego, zamawiając mi taksówke, albo samemu zawożąc... to były czasy. - wróciła do salonu. Chodzenie bez kul nie było takie złe ale wymagało od niej sporo wysiłku. Na szczęście został tylko tydzień z jego noszeniem. Później orteza i rehabilitacja. - Andy, co Ty wyrabiasz? - bo zastała kobiete leżącą do góry nogami tak, że głowa zwisała z kanapy. Oj będzie to długa noc... a raczej ranek!

autor

--------

Life is full of suprises
Awatar użytkownika
33
184

baristka

Starbucks

elm hall

Post

Ni cholery nie da jej spać na kanapie -Nie obchodzi mnie to. Idziesz do sypialni - wzruszyła lekko ramionami. Już wystarczyło, że River postanowiła spędzić u niej noc, więc sypialnia dzisiaj należała się właśnie jej i nie ma dyskusji. Nie pozwoliłaby sobie na to mieszkanie gdyby nie fakt posiadania współlokatora. Z nim było na pewno dużo łatwiej niż to gdyby musiała się utrzymywać sama.
-No już nie mów, że tak źle wyglądam - przewróciła oczami i zaraz odezwała się czkawka. -Nie chcę herbaty - mogła jej podać jeszcze jednego drinka, ale tego Andy nie pozwoliła sobie powiedzieć na głos. Zaraz River wyzwałaby ją od alkoholiczek. Jak kobieta zniknęła w kuchni baristka położyła się na łóżku gapią w sufit i grzecznie czekając na swoją znajomą aż powróci do salonu -Tak - odparła zmieniając pozycję i słuchając gadania swojej towarzyski. Nawet o piątej rano potrafiła być gadatliwa i to było cholernie urocze. Trzymała tym samym niebieskowłosą przy zdrowych zmysłach, bo w innym wypadku zasnęłaby momentalnie gdy tylko się położyła na kanapie. -Moi znajomi od kieliszka żartują, że nie umiem nie imprezować - wyrzuciła z siebie przysuwając dłoń do twarzy sprawdzając czy ma jakieś zadrapania. Nie miała, ale to było takie fascynujące móc obserwować swoją dłoń.
-He? - nie bardzo rozumiała o co jej chodzi, bo przecież nic złego nie robiła! Grzecznie leżała tylko, a to że była w dziwnej pozycji o niczym nie świadczy! Ostatecznie wróciła do normalności i grzecznie siedziała -Wiesz, że nie musisz się mną zajmować nie? Przyzwyczajona jestem do pijackich wybryków i kaca giganta rano - mruknęła cicho czekając aż River usiądzie by móc zaraz położyć głowę na jej kolanach.

autor

Ady

stick and stones may break my bones
Awatar użytkownika
29
167

Dziennikarka śledcza

The Seattle Times

elm hall

Post

Oczywiście, że wywróciła oczami na komentarz kobiety. Nie zamierzała się jej słuchać. Nie jest jej matką aby rozkazywać i mówić co ma robić. Jeślli Riber chce kanapę to będzie o nią zacięcie walczyć, niech sobie Andy nie myśli, że wygrała!
Wyglądała, ale przecież pijanej nie przemówi się do rozsądku. Będzie przez najbliższe godziny żyła w swoim wyimaginowanym świecie, w którym wszystko jest perfekcyjne. Dlatego Sanders wolała zostać i mieć ją na oku, a w razie potrzeby wspomóc w nierównej walce z kacem mordercą, który na pewno się pojawi. Nie ma dyskusji. Zrobi jej tą herbatę i tyle, zresztą sobie również wyjęła kubek, wrzucając do niego owocowaly papierek. W międzyczasie jeszcze na szybko sprawdziła lodówkę, bo może rano będzie musiała iść na zakupy aby zrobić im śniadanie. Tak jak się spodziewała, nie było w niej wiele, ale chyba wystarczy na jajecznice i tosty.
- Czyli Ty tak ciągle? Ja bym wykitowała po trzech dniach pod rząd. - rzuciła jeszcze zanim pojawiła się w salonie. Dobrze że woda szybko się zagotowała i zdążyła zalać herbatki.
- W ten sposób przybliżasz pawia. - stwierdziła jak taka mama która próbuje uświadomić córce że takie zachowanie nie jest najlepsze w tym momencie.
- Nie muszę ale chcę. - stwierdziła i usiadła na kanapie. Oparła nogę z gipsem o stolik i zaraz poczuła jak kobieta kładzie się na kolanach. - Nie za wygodnie Pani? - zaśmiała się po czym delikatnie pomiziała ją dłonią po policzku. Zapewne w ten sposób zaraz jej zaśnie, ale chyba taki był plan. - Dobra, to jaki był twój najgorszy dzień po imprezie? - bo skoro to jest takie partyanimal to na pewno miała kilka historii wartych podzielenia się z osobą u której imprezy dawno temu zeszły na odległy plan.

autor

--------

Life is full of suprises
Awatar użytkownika
33
184

baristka

Starbucks

elm hall

Post

To w takim razie stoczą pewnie małą batalię słowną (bo Andy nie będzie jej chciała jeszcze bardziej skrzywdzić) o to kto zajmie kanapę.
Możliwe, że faktycznie wyglądała niezbyt ciekawie, ale nie patrzyła do lustra to raz, a dwa było jej tak naprawdę wszystko jedno jak sie prezentuje. Była pijana i wirujący świat był chyba teraz największym jej zmartwieniem.
Z kacem mordercą radziła sobie wiecznie sama jak z całym życiem, więc nie potrzebowała naprawdę kogoś kto się nią zajmie. Dlatego wzięła sobie za punkt honoru doprowadzić się szybko do porządku i udawać, że jednak nie ma kana giganta rano.
-Yep - skomentowała to krótko. Może nie były to imprezy dzień w dzień, bo potrafiła żyć i bez nich, ale mogła przyznać się bez problemu, że jeśli nie przebalowała trzech dni w tygodniu to znaczy, że coś było nie w porządku z nią.
-I nie boisz się, że Will będzie obrażony za to, że wolałaś spędzić noc ze mną? - zamachała śmiesznie brwiami. Tak! Właśnie in synuowała to, że mógłby sobie pomyśleć zaraz, że się ze sobą prześpią albo coś w tym stylu. Cholera wie co sidzi w jego durnej głowie.
-Nie. Jest idealnie dziękuję - przymknęła oczy czując dłoń na swoim policzku. To było mega miłe.
-Miałam kaca, byłam praktycznie bez ciuchów i obudziłam się na dołku - na trzeźwo by tego nie powiedziała. Do takich rzeczy lepiej się po prostu nie przyznawać. Po alkoholu puszczały jej hamulce po rpsotu i nie była świadoma tego co robił, a niestety tamtego razu nie miała również nikogo znajomego pod ręką kto mógłby ją od tego odciągnąć. Powoli zatracała się w alkoholu i chyba była tego odrobinę świadoma. -Muszę iść pod prysznic, ale jest mu totaj idealnie - rzuciła cicho otwierając oczy i spoglądając na River. Chyba zaczynała sobie wymyślać różne rzeczy i nie chcąc zrobić niczego głupiego zebrała się do siadu by zaraz wstać. -Sypialnia jest Twoja Riv. Mówię poważnie. Chcę, żeby z tym gipsem było Ci wygodnie. Ja się ogarnę i po prostu pójdę spać na kanapie - uśmiechnęła się lekko i zmierzwiła swoje włosy. Oczywiście po drodze do łazienki wypierdoliła się tak, że poczuła jak jej kolano się w dziwną stronę wykręca -Kurwa - przeklęła cicho pod nosem i usiadła na dupie sprawdzając czy ona sobie nic nie połamała.

autor

Ady

stick and stones may break my bones
Awatar użytkownika
29
167

Dziennikarka śledcza

The Seattle Times

elm hall

Post

Przeżywała już kilka razy to jak Will obraża się na cały świat przez decyzje jakie ona podejmuje. Dobrze, że ma własny mózg bo wiele razy mogłaby źle skończyć idąc za radą swojego chłopaka. Dużo łatwiej było użyć własnej głowy niż być ślepo wpatrzonym w to co podoba się mężczyźnie. Jeśli uważała, że dobrą decyzją jest zostanie i przypilnowanie Andrei, nie miał nic do gadania. Każdy z nich miał oddzielne życie, które zdecydowali się dzielić w niektórych partiach. Nie mógł wymagać, że będzie robiła co jemu się podoba! Teraz zamierzała zostać tutaj z kobietą i pomóc jej dojść do siebie. Nie jego biznes czy wróci na noc czy nie.
- Pewno będzie, ale to nie problem. Trochę się poboczy, przestanie ze mną gadać aż w końcu mu przejdzie. Zresztą mogę robić co chcę, jestem dorosła. - wzruszyła ramionami, bo jedyne co on mógł to sprawdzić za kilka godzin jak się sprawy u niej mają.
Zachichotała cicho na słowa niebieskowłosej. Dobrze, że chociaż jej jest wygodnie. Niech sobie nie myśli iż tak zostanie, ponieważ ona zaraz tutaj idzie spać, a Maddox leci do łóżka!
- No proszę, powiem Ci, że brzmi to... fantastycznie. - zaśmiała się, bo ona chyba nigdy nie skończyła aż tak źle. Przede wszystkim nie pijała jakichś gigantycznych ilości alkoholu, plus zazwyczaj zachowywała rozsądek. Zdarzyło jej się parę razy coś odwalić po pijanemu, ale przy baristce to ona jest aniołkiem!
Dalej miziała ją po policzku, dopóki nie zerwała się jak rażona piorunem. Aż tak bardzo musiała iść się wykąpać, aby w tak gwałtowny sposób ruszyć w tamtym kierunku.
- A ja już powiedziałam. Śpisz w sypialni ja na kanapie. - nie da się jej przekonać ani ugłaskać. Wystarczy koc i przeżyje noc na kanapie. Halo, przecież to nie jest żadna męczarnia! - Wrócimy do tej dyskusji jak już będziesz pachnąca. - bo nie da sobie rozkazywać, co to to nie! Jednka moment później usłyszała soczyste kurwa, i natychmiast wstała z kanapy. Szlag by to, że nie mogła szybciej iść. - Mam Ci pożyczyć gips? Żaden problem, zaraz go zdejmę. - usiadła na pupie, bo nawet z nim kucnąć nie mogła. - Pokaż. - przybliżyła się do kobiety i delikatnie dłonią badała okolice kolana. - Wiesz, lekarzem nie jestem, ale złamana to ona raczej nie jest, co najwyżej skręcona, poczekam tu na podłodze, a Ty weź ten prysznic. Dotrzymam Ci towarzystwa kaleko, a potem obłożymy Ci nogę lodem i położymy się w sypialni. Taki układ pasuje? - podpytała, uśmiechając się delikatnie do pijanej Maddox.

autor

--------

Life is full of suprises
Awatar użytkownika
33
184

baristka

Starbucks

elm hall

Post

Naprawdę nie chciała by jej znajoma miała jakieś problemy przez tego szalonego człowieka. Miała nadzieję, że jednak gościu sobie odpuści szykanowanie i obrażanie się bez powodu. Pewnie jak sam poimprezował to go kumple zbierali i transportowali do domu, a nawet zostawali coby nic nie odjebał. River po porstu była dobrą kumpelą i tyle, a przynajmniej tak uważała Andrea.
-Niby prawda - mruknęła pod nosem. Boże gdyby ona takie mądrości wiedziała to z pewnością nie decydowałaby się na małżeństwo z Oscarem. Jednak wtedy była głupia i zakochana i nie widziała jak bardzo toksyczny jest jej przyszły mąż.
-Żebyś widziała moją minę jak się okazało, że policja mnie zgarnęła, bo włamaliśmy się na basen - zaśmiała się cicho. Szkoda, że całej akcji nie pamiętała tak naprawdę i nie mogła tego wszystkiego wspominać, bo nic nie pamiętała.
Kurcze musiała przyznać, że gdyby River była wolna to wcale nie hamowałaby się przed podrywaniem jej. W jakiś sposób pasowała do niej, może to kwestia tego, że Sanders była cholernie wesołym człowiekiem i przy niej Andrea czuła się naprawdę dobrze? Cholera wie tak naprawdę. Musiała się powstrzymać przed zrobieniem czegoś głupiego i to dlatego zdecydowała się na pójście pod prysznic.
Nie chciała się sprzeczać z River o durne miejsce, więc jedynie przewróciła teatralnie oczami. Nie odpuści małpa mała, chociaż jest tu gościem, a Andy chce ją ugościć normalnie nawet jeśli była pijaną jednostką.
-Zabawna jesteś Sanders. Serio - wywaliła w jej kierunku język i oddała swoją nogę we władanie Krasnala. -Lekarzem może nie jesteś, ale masz przyjemne, delikatne dłonie - oj powinna ugryźć się w język w niektórych kwestiach, ale teraz to było średnio możliwe. -Nie pójdę do sypialni. Nie ma szans. Ostatecznie łóżko mam duże to się obie zmieścimy - zaproponowała i zafalowała śmiesznie brwiami. -No i zawsze możesz dołączyć do mnie pod prysznicem. Mój jest zdecydowanie większy1- spali się w piekle za takie propozycje, ale serio nie umiała inaczej. Lubiła flirtować z ludźmi, ale jeśli River każe jej przestać to tak zrobi. -To jak? Idziesz? - spytała jeszcze kontrolnie i puściła jej oko by zaraz pozbierać się na nogi i pokuśtykać do łazienki.

autor

Ady

stick and stones may break my bones
Awatar użytkownika
29
167

Dziennikarka śledcza

The Seattle Times

elm hall

Post

To na pewno musiała być godna historia, ale River podejrzewała, że znajoma raczej nie kojarzy wszystkich faktów z tamtej nocy. Zresztą nie ma co się dziwić, jeśli upiła się najmocniej w świecie. Teraz zapewne nie jest to szczyt jej umiejętności, ale dziennikarka nie była pewna czy chce znać ich pełnie. Wystarczy, że kobieta wysłała wiaodmość do niej o tak nieludzkiej porze. - Widać, ktoś tu jest niegrzeczny. - nie mogła pojąc jak doszła do takiego wybryku ale nie wnikała. W tej chwili lepiej aby obie ogarnęły rzeczywistość i szybko poszły spać.
- No oczywiście! A wątpiłaś w moje poczucie humoru? To że jestem dziennikarką śledczą nie oznacza że interesują mnie tylko trupy. Mam dużo większe poczucie humoru niż moi znajomi w pracy i potrafię żartem sypnąć w każdej chwili! - z tego jej znana, i przede wszystkim lubiana. Jeśli miała problemy to ich niepotrzebnie nie uzewnętrzniała. Emanowała wręcz od niej dobra energia, którą zararzała wokół siebie ludzi postronnych! Dla wielu jest takim chodzącym promyczkiem, bo mało kto wie co się stało w jej życiu i co dalej się dzieje za zamkniętymi drzwiami mieszkania.
- Może trzeba było mi zostać masażystą a nie gonić za sprawiedliwością dla ludzi dotknietych krzywdą? - na moment aż zastygła w bezruchu, ale ostatecznie szturchnęła Andy w ramię. Nie no, nie nadawałaby się na masażystke, bo tam to trzeba trochę mocniej ugniata ludzkie ciało.
- No i problem rozwiązany, tylko Ty uważaj bo jak Ci przyłoże gipsem w nocy to będziesz biedna. - Will coś o tym wiedział i raz na jakiś czas kiedy River miała niespokojne sny przenosił się do salonu. Przynajmniej nie budził się z siniakami!
- Dotrzymam Ci towarzystwa, ale kąpać się nie muszę. - powiedziała powoli wstając z podłogi, a jest to trudniejsze niż wygląda z gipsem na całą nogę!
Usiadła na podłodze w łazience spoglądając jak kobieta się rozbiera. Nie przeszkadzało jej to kompletnie. Dodatkowo czerpała z tego... przyjemność? No można chyba tak to nazwać, zwłaszcza że gustowała również w kobietach, a Andy... jest niczego sobie.
Rozmawiała przez większość czasu z Maddox upewniając się, że nie zaśnie na stojąco. Lepiej aby tego nie robiła, bo Sanders bedzie musiała ją przetargać, a z tym gipsem to wręcz niemożliwe.
- Dobra idę po lód. - stwierdziła i ruszyła w kierunku kuchni. Wyjęła z zamrażarki groszek bo on powinien się najlepiej nadawać i przeszła do sypialni, gdzie już zastała pijaną jednostkę.
- Kładź się. Zaraz Ci to zawinę. - szybko wyjeła jakąś koszulke, zawinela w to groszek, po czym poszła po bandaż do łazienki aby zawinąć wszystko wokół kolana kobiety. - A teraz spać. Ide po herbatę i zaraz tu wrócę. - jak powiedziała tak zrobiła. Wypiła cały kubek w kuchni po czym wróciła do Maddox. Zdjęła dresy z tyłka, zostając jedynie w bieliźnie i koszulce i położyła się koło kobiety.

autor

--------

Life is full of suprises
Awatar użytkownika
33
184

baristka

Starbucks

elm hall

Post

Andrea miała sporo pijackich historii, które były godne opowiedzenia, chociaż gdyby przedstawiła jej wszystkie na raz to z pewnością River pomyślałaby sobie, że Andy ma jakieś problemy ze sobą i alkoholem. Co było przecież prawdą, ale Sanders nie musiała o tym wiedzieć, a przede wszystkim nie powinna.
-Gdyby interesowały cię tylko trupy to zaczęłabym się poważnie o Ciebie martwić - wzruszyła lekko ramionami. Jeszcze wyjdą z tego powodu jakieś cuda na kiju i przestaną się znać, chociaż poczucie humoru to w tym momencie sprawiło, że zapomniała iż ją kolano boli. Podobało jej się, że miała w cholerę energii. Lubiła takich ludzi, bo sama taka była. I też tym tuszowała trochę przeszłość, o której sama nie lubiła zbytnio mówić.
-Byłabyś moją osobistą masażystką - uśmiechnęła się zadziornie. Nie no, lepiej żeby jednak zajęła się swoim zajęciem, bo to przecież kocha najbardziej prawda? No. -Na spokojnie. Sama to zaproponowałam, więc nawet jeśli pocierpię to nie pisnę o tym nawet słowem - wyszczerzyła ząbki i skierowała się do łazienki. Nie wstydziła się swojego ciała i bez problemu ściągnęła wszystko z siebie. Zresztą ostatnim razem przecież przebierała się u River w mieszkaniu, więc ta już ją widziała w pełnej okazałości. Przez dłuższą chwilę po prostu stała pod ciepłym prysznicem i dyskutowała z siedzącą na podłodze towarzyszką dzisiejszego wieczoru. Ostatecznie jednak wypucowała się by pięknie pachnieć, owinęła ręcznikiem i pokuśtykała do sypialni by wciągnąć na siebie bokserki i koszulkę. Ostatecznie usiadła na łóżku. Chyba jednak zmęczenie dawało o sobie znać, ale przynajmniej nie kręciło jej się tak okropnie w głowie, więc może jak się obudzi to nie będzie tak źle?
-Nie musisz! Nic mi nie będzie - rzuciła przewracając oczami teatralnie. No przecież nie musiała się aż tak nią zajmować. Nie potrzebowała pomocy. Nigdy jej nie potrzebowała, więc dlaczego teraz nagle River postanowiła jej pomóc? Zawsze robiła sobie sama ze wszystkim. Pomarudziła pod nosem jednak ostatecznie pozwalając kobiecie robić ze sobą co tylko chciała.
Gdy zniknęła z sypialni Andy ułożyła się wygodnie na swojej połówce łóżka, wysłała wiadomość do szefa, że jest prawdopodobieństwo iż nie przyjdzie do pracy ze względu na uszkodzone kolano i zasłoniła przedramieniem oczy.
-Jak coś mam ustawiony budzik na siódmą, o może uda mi się zebrać do pracy - poinformowała znajomą gdy ta już leżała obok. Ostatecznie odwróciła się w jej stronę i przytuliła -Nie skop mnie za mocno - uśmiechnęła się zadziornie i zamknęła oczy usypiając praktycznie po kilku sekundach. Budzik o siódmej faktycznie zadzwonił... problem w tym, że nie obudził Andy i wył jak opętany od jej poduszką.

autor

Ady

stick and stones may break my bones
Awatar użytkownika
29
167

Dziennikarka śledcza

The Seattle Times

elm hall

Post

Rozmowy łazienkowe były naprawdę ciekawę, bo głównie River prowadziła monolog, mówiąc o tym co ostatnio robiła do jedzenia, dlaczego wyszła z psem o pierwszej w nocy i czemu jak popsuje lodówkę to myśli o kupieniu nowej. Ogółem odpowiadał jej układ, że ina mówi a Andy słucham i to faktycznie słucha a nie puszcza mimo uszu jak to robił William, który był zmęczony całą tą paplaniną Sanders. Cóż, od dziecka była gadatliwa i z wiekiem przybrało to tylko na sile zamiast zniknąć. Nie każdemu to odpowiadało i nie każdy lubił gdy osobie z którą w danym momencie siedzą gęba się nie zamyka. Jednakże opowieściom musiało stać się zadość ponieważ Maddox postanowiła faktycznie porządnie się umyć i wyjść pachnąca do sypialni.
- Bez dyskusji. - była w tym momencie pełno eteatową pielęgniarką także kobieta mie miała nic do gadania, musząc się poddawać temu, co ona zarządzi. Jeśli lepiej owinąć nogę aby nie spuchła jak balon to to trzeba zrobić a nie kwękać noskiem że nic jej nie będzie! Gdy już wszystko przygotowała a noga była zawinięta, mogła rzec śmiało, że jej zadanie dobiegło końca i pijana jednostka powinna iść teraz spać.
- Siódma rano... - jak ona to zniesie, to nie wie, ale skoro pani "nic mi nie będzie" uważa że wstanie do roboty na przyszłym kacu gigancie, to zobaczymy!
Nie spodziewała się przytulenia i poczuła się lekko nieswojo ale ostatecznie sen zmógł ją momentalnie i nie robiło jej to większej różnicy czy niebieskowłosa się w nią wtula czy nie.
Miała dosyć spokojny sen co ostatnio nie zdarzało się zbyt często, ale w momencie gdy zadzwonił budzik zerwała się jak poparzona. To był zdecydowanie zły pomysł! Nie dość, że ją wybudził to Andy dalej nie otworzyła oczu. O nie, tak nie będzie! River nie zamierzała być delikatna, dlatego wbiła palec między żebra kobiety, a gdy to nie pomogła wyjęła telefon spod jej poduszki i przyłożyła głośnikiem do ucha.
- Wstawaj trąbo-bombo! - zawołała spoglądając na powoli budzącą się Maddox. Oj kacyk chyba przyszedł i jednak szefostwo jej w pracy nie zobaczy.
River zwlokła się z łóżka i odsłoniła rolety. Tak, była teraz złośliwa ze względu na budzik który w tak drastyczny sposób ją obudził! A niech teraz sobie Andy radzi z blaskiem poranka sama!
- Przynieść Ci tabletki na głowię i wodę? - bo ewidentnie bez tego sie nie obejdzie. Dodatkowo pewno zrobi jakieś śniadanie, aby odpowiednio pobudzić organizm znajomej do działania i powlonego zwalczania kaca mordercy.

autor

--------

Life is full of suprises
Awatar użytkownika
33
184

baristka

Starbucks

elm hall

Post

Trzeba przyznać, że buźka River nie zamykała się ani na moment co było miłą odmianą tak naprawdę i nie przeszkadzało Andrei ani przez chwilę. Co więcej wręcz z wielkim zainteresowaniem słuchała kobiety i nawet dopowiadała pomimo bycia średnio kontaktującym typem człowieka po takiej ilości alkoholu. Powiedzmy sobie szczerze to był cud, że ogarniała to co się do niej mówiło tak naprawdę.
Te dwadzieścia minut pod ciepłym prysznicem, który miło palił w ciało sprawiło, że Andy ogarniała znacznie więcej niż na samym początku gdy Krasnal ją odbierał z pubu gdzie praktycznie zasypiała na stołku.
Było jej bez większej różnicy, chociaż w sumie nie lubiła gdy się nią zajmowano. To ona zawsze zajmowała się innymi czy to matką czy siostrą. Nauczyła się radzić sobie sama i teraz czuła się po prostu dziwnie, ale jednak dała działać River bo nie było sensu się opierać temu uparciuchowi.
Gdyby była całkowicie trzeźwa to z pewnością nawet nie pomyślałaby o tym by się przytulić do znajomej, ale niektóre instynkty były silniejsze po wypiciu alkoholu to nie zwracała uwagi na fakt, że drugiej osobie może być lekko nieswojo. Zasnęła... snem sprawiedliwego dopóki ktoś nie postanowił rozwalić jej bębenków przykładając telefon do ucha. Naprawdę zamierzała wstać, ale nawet budzika nie słyszała. Było jej wygodnie w łóżku i organizm zaczynał się regenerować po alko.
-Czy Ciebie całkiem pojebało Sanders? - warknęła niezadowolona i zasłoniła twarz przed promieniami słonecznymi po których miała wrażenie że wypalają jej resztki mózgu, który posiadała. -Nie chcę - odwróciła się na brzuch i zakryła poduszką. Wystarczyło wyłączyć budzik i pójść dalej spać a nie robić z tego powodu jakieś przedstawienie. Chciała jest odrobinę pospać, jakąś godzinkę. -Ty tak zawsze? - spytała wyglądając zza poduszki na swoją towarzyszkę. Will to pewnie w weekendy miał przejebane z takim rannym ptaszkiem. Serio.

autor

Ady

stick and stones may break my bones
Awatar użytkownika
29
167

Dziennikarka śledcza

The Seattle Times

elm hall

Post

Nie była mściwa, wręcz przeciwnie, bardzo szybko wszystko wybaczała co może być zaletą jak również wadą. Zapominała o krzywdach które wyrządzili jej inni i szła dalej, ale nie zawsze wszystko trzeba było puszczać w niepamięć, gdyż z tego powodu dalej tkwiła w niezbyt szczęśliwym związku. W każdym razie, tym razem po prostu była wredna ze względu na fakt iż Andy faktycznie nie wyłączyła budzika, tylko ten darł się dalej i dalej, a ona natychmaist się obudziła. To tak jakby dostała z liścia i nagle otrzeźwiała, dlatego zamierzała zrobić miłą pobudkę swojej znajomej, która dalej smacznie spała... do czasu!
- Budzimy się, budzimy, szkoda tego pięknego dnia! - zawołała, będąc wielce ucieszoną że promienie słońca potraktowały tak tego wampira, który nie zarejestrował wkurzającego dźwięku telefonowego budzika!
- W sensie takie wczesne wstawanie? Nie. Tylko w tygodniu kiedy gonię za artykułem, w weekendy zazwyczaj śpię do południa i tak stałoby się dzisiaj gdyby ktoś nie postanowił nie wyłączyć w porę budzika. - skrzyżowała ręce na klatce piersiowej po czym weszła na łóżka i zabrała podszkę którą Maddox próbowała się ochronić przed... jej gniewem? - Masz kaca, wiesz że nie pójdziesz do roboty! Po co ten budzik! - stwierdziła niezadowolona po czym usiadła na łóżku. Aż sama nie wiedziała co teraz zrobić. Westchnęła po czym ruszyła do kuchni przygotować jakieś śniadanie które postawi niebieskowłosą na nogi. Zrobiła oczywiście jajecznice, do tego woda dla Andy i tabletki na ból głowy, co by nie marudziła. Powolnym krokiem wróciła i podstawiła jej talerz w ramach rozejmu zaraz pod rękę, aby zjadła póki gorące.
Jeszcze chwilę posiedziała z kobietą po czym postanowiła się zbierać do domu, w końcu jej misja dobiegła tutaj końca. Skacowana jednostka dalej poradzi sobie sama. Zabrała kule z salonu i ruszyła do wyjścia. Pożegnała się z Maddox i taksówką wróciła do domu, gdzie nie zastała Willa. Może to i lepiej?

/ztx2

autor

--------

ODPOWIEDZ

Wróć do „125”