WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jimin była w stanie głębokiego relaksu. Nie skupiała się na żadnych odgłosach otoczenia, oprócz rozbijającej się wody o jachty i pomost. Właśnie w tej chwili zrozumiała, dlaczego niektórzy puszczali sobie w tle padający deszcz, odgłos głośnej ulicy, odkurzacza, no i fal. Nic nie mogło ją wyrzucić z równowagi.
Do tego stanu doprowadzał ją bardziej idealnie skręcony skręt. Nic nie musiała poprawiać. Nawet zaczęła się w duchu cieszyć z życia. Na co miała narzekać? Miała mieszkanie, jedzenie, no i ostatnio całkiem dobry seks z Jinem. Chociaż dwa razy powinny pozostać w zupełności wystarczające. Akurat wypalała skręta, gdy odezwała się do niej Melusine. Do jej idealnie wykreowanego świata wszedł nieproszony gość, z którym nie chciała rozmawiać. Skoro kobieta już się odezwała, to niech usłyszy parę słów z ust Jimin. Co prawda kobieta uważała ją za zdrajczynię... ale obrażanie innych ludzi zawsze jest w cenie.
— I kto to mówi? — spytała, odchylając głowę w stronę dziewczyny. Nie omieszkała zmierzyć ją od dołu do góry — ubrałaś się jak latawica, a wiosna jeszcze nie przyszła — aż parsknęła śmiechem, kiedy wpatrywała się w te odkryte części ciała. Ah, ta moda. Jasne, teraz każdy się tak prowadzi, ale w tym nieszczęsnym przypadku Song będzie szukała każdej możliwej sposobności, żeby wbić dziewczynie szpileczkę. Czuła się zdradzona przez Mel, a to powodowało u niej wcześniej kontrolowane napady złośliwości. Nie widziała celu, by być miłą dla osoby, która od początku zakłada ją za gorszą — i jeszcze nie wyjęłaś kija z dupy, żałosne — dodała z wielkim uśmiechem, wpatrując się w kobietę. Nawet nie miała zamiaru do niej wstać. Nie uważała, że rozmowa z nią miała jakikolwiek większy sens. Leżała z odwróconą głową w stronę Mel i patrzyła na nią badawczo. Każde zachowanie miała zamiar ukarać i skomentować.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

W Seattle mieszkało ponad siedemset tysięcy ludzi, jednak, kiedy na swojej drodze spotyka się osobę, której nie ma ochoty się widzieć, liczba ta nagle wydaje się niewielka. I wcale nie chodziło o to, że Melusine nienawidziła Jimin - zwłaszcza, że kiedyś były przyjaciółki. Zwyczajnie ich drogi, w pewnym momencie życia, rozeszły się, a one poszły zupełnie innymi ścieżkami i to głównie Mel próbowała odnaleźć się w nowej rzeczywistości, gdzie świat wydawał się jej nie sprzyjać, nawet jeśli mimo wszystko to Song każdego dnia zmagała się z większymi wyzwaniami.
Reakcja Pennifold nie była do końca właściwa, a tym bardziej uprzejma; wywołana poniekąd szokiem, nawet jeśli wiedziała o byłej przyjaciółce na tyle dużo, że obecność dziewczyny w takim miejscu, ze skrętem w dłoni, nie powinna była jej dziwić.
Uśmiechnęła się nieco cynicznie słysząc komentarz, który wraz z podmuchem wiatru dotarł do jej uszu. Na co dzień starała się taka nie być, nie pozwalała, aby negatywne emocje trawiły jej ciało, sprawiając, że stawała się wredna i bardzo nieprzyjemna, jednak tym razem nie potrafiła zapanować nad emocjami, jakie wzięły nad nią górę, w momencie, gdy została zaatakowana.
- No zobacz, a podobno ta kalendarzowa już dawno jest z nami - odpowiedziała, kompletnie nie rozumiejąc do czego Jimin pije, ponieważ dres i flanelowa koszula wydawały się idealnym strojem do panującej na zewnątrz temperatury. Z tego też powodu Melusine nie zamierzała przejmować się opinią ciemnowłosej, podchodząc jeszcze bliżej łodzi na której siedziała. - I kto to mówi. - powtórzyła frazę, jaką ta wcześniej skierowała do niej - Żałosna jesteś ty, bo ciągle siedzisz w tym samym gównie. Jeszcze nie zaczęło śmierdzieć? - zapytała, unosząc do góry prawą brew. Pennifold również nie widziała sensu, by wdawać się w dyskusję z Jimin, bo tej ciężko było cokolwiek przetłumaczyć. Czuła się zdradzona przez Melusine, chociaż ta tak naprawdę nigdy nie chciała się od niej odwrócić. Zmieniła swoje życie po wypadku Heather i Maxa, a była przyjaciółka nie umiejąc się dostosować do nowych warunków, wolała zrezygnować, obarczając o wszystko winą Mel.
Czy mogła z tym coś zrobić?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

— No, a właśnie wkroczyła największa królowa lodu, więc i zima przyszła — zaśmiała się Jimin ze swojego marnego żarciku i wolną ręką zaczęła klepać się w ramię. Dla takiej gwiazdy, największe królowej przecież musiała. Śmiała się z tej sytuacji, mina Mel niesamowicie ją śmieszyła. Rzadko kiedy widziała, żeby ktoś próbował zniszczyć ją wzrokiem. To niewątpliwie jeszcze bardziej rozśmieszało Song, która coraz to mniej poważniej zaczęła traktować swoją koleżankę — aż mam nagle ciarki — podciągnęła nawet rękawy. Uśmiechnęła się szyderczo. Podniosła się do siadu, by lepiej obserwować swoją ex-przyjaciółkę. Zawiesiła lekko głowę. Po sekundzie w jej ustach wylądował joint, którym zaciągnęła się, a dym z ust wypuściła prosto w stronę starej, wcale-nie-dobrej znajomej z niewinnym uśmiechem — wyjmij w końcu kija z dupy, będzie Ci łatwiej — rzuciła Song, patrząc na spiętą Pennifold na jej widok. Czasem aż zastanawiała się, czy jest aż takim złem wcielonym. Jasne, mogła przestać brać narkotyki, a dalej przyjaźnić się z Jimin. Nigdy nie potrafiła zrozumieć logiki osób trzeźwych. Zresztą tak często to nie brała. Nie uważała się za osobę uzależnioną. Kontrolowała swoje branie, ale to tylko z jednego względu — dobry dealer to nieuzależniony dealer.
— Właśnie zaczęło — powiedziała całkiem swobodnie — jak tylko wicherek sprowadził twój zapach, umyłabyś się chociaż — odparła z szyderczym uśmiechem, pokazując pięknie swoje wszystkie zęby — wiesz, naucz się, chociaż cisnąć po ludziach, co? — dalej siedzisz w tym gównie? Czasami chciałaby mieć godnego przeciwnika. Póki co nikt nie miał odpowiednich pocisków, by jakkolwiek nawet zaskoczyć Jimin. Czuła względną kontrolę nad własnym życiem. Gdy ktoś zaczynał burzyć jej spokój, nie wydawał się być godnym przeciwnikiem. Dlatego Song kazała wyjąć Mel, kija z dupy. Może wtedy mogłyby się zmierzyć w pojedynku na ostre słowa — niby mózg niezjarany, a dalej myślący jak zjarany — zaśmiała się, patrząc kobiecie prosto w oczy — siedzieć dalej w tym gównie, urocza jesteś — dodała z przeuroczym uśmiechem. Dobrze, że wcześniej spaliła tego blanta, była w niesamowicie dobrym nastroju. Nikt nie byłby w stanie jej teraz przeszkodzić. Chociaż miała większą ochotę porozmawiać teraz z kobietą niż wcześniej.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Słysząc komentarz padający z ust byłej przyjaciółki, popatrzyła na nią z politowaniem, kręcąc przy tym głową. Być może w pewien sposób zasłużyła sobie na taki przydomek, niemniej ten żart był bardziej niż słaby, toteż Mel nie wysiliła się nawet na ironiczny uśmieszek. Znała Song na tyle dobrze, iż wiedziała, że przyjmowana przez nią postawa jest formą obrony, która zmusić miała do zrezygnowania z tego, aby wchodzić z nią w polemikę, jednak tak, jak dawniej, tak i obecnie Pennifold nie mogła się powstrzymać, witając Azjatkę równie miłymi słowami, co ona ją, nawet jeśli wiedziała, że nie wypadało, a przede wszystkim, że powinna być mądrzejsza. Tyle tylko, że w takich chwilach, jak ta, emocje zawsze brały nad zdrowym rozsądkiem.
- Tak, jak tobie? - zapytała, unosząc do góry brew, bo Jimin wcale nie wyglądała tak, jakby było jej łatwiej, zwłaszcza, że uciekła w używki, które choć na chwilę miały sprawić, iż rzeczywistość będzie bardziej "strawna". Melusine znała to z autopsji, dlatego obecnie wolała uchodzić za taką, która ma kij w tyłku, choć w gruncie rzeczy była zupełnie inna - szalona, nierozsądna i brawurowa, jednak znała w swoim zachowaniu umiar, którego Jimin brakowało.
Melusine starała się - w przeciwieństwie do Song - nie oceniać wyborów innych osób, jednak zależało jej na przyjaciółce, co ostatecznie doprowadziło do rozpadu ich relacji. Nie potrafiły porozumieć się w jednej, dla Pennifold bardzo istotnej, kwestii, która od śmierci Heather oraz Maxa przez wiele tygodni, a nawet miesięcy spędzała jej sen z powiek. Dlatego tak bardzo chciała, aby Jim dała sobie z tym spokój, lecz ona nie potrafiła zrezygnować, nie tylko z dilowania, ale przede wszystkim brania i nieważne było, że robiła to bardzo rzadko.
- Nadal robię to lepiej niż ty - odparła w odpowiedzi na zarzuty, jakie wobec niej wysunęła, uroczo się przy tym uśmiechając - Mam przynajmniej klasę - dodała, zaraz potem wybuchając śmiechem na wzmiankę o kąpieli - Ten smród czujesz sama od siebie, skarbie - rzuciła uroczo, brzmiącej nad wyraz miło, co kompletnie nie pasowało do wypowiadanych słów.
Nie czuła potrzeby, aby dowalać Song jeszcze bardziej, skoro dziewczyna tak naprawdę znajdowała się na życiowym dnie. Szkoda tylko, że nie potrafiła tego dostrzec, wciąż tkwiąc w tym samym bagnie, nawet jeśli jej intelekt oraz spryt pozwoliłyby jej osiągnąć znacznie więcej. Tyle, że widocznie była zadowolona z ochłapów, jakie rzucało jej życie.
- Ogarnęłabyś się w końcu - oznajmiła, w sposób ten komentując ostatnią wypowiedź brunetki, tym samym pouczając ją, czego nigdy nie lubiła.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jimin nie uważała, że musiała świecić przy kobiecie ciętą ripostą. Dlaczego? Gównem nie warto się zajmować. Takie było jej przeświadczenie. Robisz stolec i pozbywasz się go jednym kliknięciem. W podobny sposób Song traktowała swoją ex-psiapsi. Tacy ludzie jak ona powodowali u niej ból głowy. Zawsze jej największym strachem było stracenie bliskiej osoby. Mel uruchomiła ten strach w rzeczywistość. Dlatego niezbyt przejmowała się jej zdaniem, a na każdym możliwym kroku starała się krytykować kobietę.
— Ja go nigdy nie miałam, typiaro — odparła z uśmiechem na twarzy — albo się go pozbyłam wraz z twoim odejściem — wzruszyła ramionami, jakby nigdy jej to nie obchodziło. Nawet przed samą nie przyznałaby się, że faktycznie zabolało ją odejście koleżanki. Zwyczajnie wszystko wpychała do strefy "wyjebane" w swoim mózgu. Inaczej by sobie z tym nie poradziła.
— Śmieszna jesteś — odparła Song, kręcąc głową — klasę to możesz mieć szkolną, ale raczej niezwiązana jest z szykiem i modą, patrząc na twój strój — bo dla Jimin, Mel ubierała się co najmniej marnie. Nie potrafiła zrozumieć, jak można ubrać się w takie łachy. Zresztą taka porządną kobieta nie powinna pokazywać brzucha — wyglądasz bardziej wieśniacko niż uzależniona kobieta — dodała, mając na myśli siebie. Przed przyjściem Mel, Jimin uważała, że znajduje się w najpiękniejszym miejscu na świecie, a teraz? Piekło — własnego smrodu się nie czuje — skomentowała i zaraz uzupełniła swoją wypowiedź — także to na pewno twój — szczerze zastanawiała się, czy Mel pamiętała cokolwiek z lekcji przyrki ze szkoły. A niby to Song miała popsuty mózg od narkotyków.
— Mów za siebie — prychnęła Song, a przez jej myśl przeszło, że Mel wyglądała właśnie, jak srający kot na puszczy. Nawet postanowiła się z nią na ten temat podzielić — serio, wyglądasz jakbyś miała się właśnie zesrać — zaraz zaczęła się śmiać. To była jedna z jej wielu reakcji po trawie. Mel na pewno doskonale ją znała. Wystarczyło tylko jedno spojrzenie Jimin na kobietę, a już śmiała się w niebogłosy. Nie mogła powiedzieć tego wprost, bo cały czas przerywały jej własne podśmiewania się z dziewczyny. W końcu z tych śmiechów przechyliła się tak, że wpadła do wody. Wpadła niczym wór ziemniaków.
Topiła się.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „South Lake Union”