WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Life is full of suprises
Awatar użytkownika
33
184

baristka

Starbucks

elm hall

Post

#2

To nie tak, że przez ten wypadek Andy znalazła sobie nowego kompana do plotek i pogaduszek. Im więcej czasu spędzała z River tym chciała więcej i bez kompletnych podtekstów. Po prostu nadawały na bardzo podobnych falach, a mały Krasnal był strasznie gadatliwy co było przyjemnym urozmaiceniem dnia tak naprawdę! Szczególnie jeśli chodziło o wizyty w pracy.
Dzisiejszego dnia jednak Andrea postanowiła odwiedzić Krasnala w jej naturalnym środowisku czyli w domu. Wiedziała gdzie mieszka, bo ją odprowadzała gdy River wyszła ze szpitala, więc dzisiaj postanowiła wbić jej na kwadrat. Nie spodziewała się jednak, że zastanie otwarte drzwi do mieszkania! No halko życie chce stracić? Mało jej było wrażeń z wypadku i szukała jeszcze odrobiny zastrzyku adrenaliny?
-Halo? Jest ktoś w domu? - zapukała i uchyliła bardziej drzwi by zajrzeć niepewnie do środka. Gorzej gdyby w mieszkaniu zastałą nie River tylko jej faceta albo ogólnie jakiegoś włamywacza. Bić się umiała, bo robiła to już kilka razy, ale jednak obawa przed tym, że włamywacz może mieć broń była wielka. W takim wypadku pięściami raczej nic nie zdziała i wolała działać naprawdę ostrożnie. Życie mimo wszystko było jej jeszcze miłe.

autor

Ady

stick and stones may break my bones
Awatar użytkownika
29
167

Dziennikarka śledcza

The Seattle Times

elm hall

Post

Gra druga

Ucieszyła się na wyjście ze szpitala, ponieważ powoli zaczynała tam tracić zmysły, a wraz z tym apetyt na cokolwiek co przygotowały kucharki. Jedzenie w tamtym przybytku dalej było katastrofą i nic się nie zmieniło pod tym względem odkąd się przebudziła ze śpiączki. Na szczęście teraz będzie mogła sama sobie coś ugotować, no ewentualnie poprosi o to Willa, który może postanowi być lepszym partnerem i faktycznie przestanie się z nią kłócić o byle pierdołę? Miała taką nadzieję, bo po wypadku potrzebowała większej pomocy z niektórymi czynnościami.
Była na spacerze ponieważ nie mogła wysiedzieć w domu, no cóż nie dość że jest gadatliwa to nie potrafi sobie odpuścić świeżego powietrza, nawet z nogą w gipsie. Przespacerowała się po ulicach dzielnicy na sam koniec wracając do mieszkania. Szczerze? Nie pamiętała iż nie zamknęła drzwi po wejściu do środka. Była święcie przekonana, że to zrobiła. Niestety jej pamięć fiksowała, dlatego potrzebowała większego nadzoru.
Leżała na łóżku przeglądając oferty sprzętu. Musiała pomyśleć nad wymianą laptopa ze względu na zdarte klawisze od pisania. Farba okazała się na tyle chujowa że po roku intensywnego używania do artykułów po prostu zeszła. Denerwowało to River mocno, mimo iż stukała literki na pamięć. Do wypłaty miała jeszcze chwilę dlatego mogła zrobić rozeznanie w terenie.
Nagle usłyszała głos na co podskoczyła na łóżku. Jak to możliwe?!
Podparła się na kulach i powędrowała do salonu. Zmarszczyła brwii widząc Andy.
- Jak tu weszłaś? Znaczy nie że się nie cieszę, cieszę, tylko... no właśnie... - kompletnie nie rozumiała jakim cudem niebieskowłosa przeszła przez ścianę! Jest duchem czy jak? Usiadła na kanapie nie czując się na siłach aby po spacerze dłużej stać. - Nie zamknęłam drzwi, prawda? - chyba znalazła sama na to odpowiedź. Dobrze, że nie trafiło na jakiegoś złodzieja który dostałby wręcz zaproszenie do środka przez te otwarte na oścież drzwi. - Nie pamiętam tego kompletnie... - warknęła sama na siebie i popukała się ręką w głowe na której nadal widniał opatrunek, tym razem z zimnym okładem który sama sobie zrobiła po powrocie z dworu.

autor

--------

Life is full of suprises
Awatar użytkownika
33
184

baristka

Starbucks

elm hall

Post

Każdy by się ucieszył na wyjście ze szpitala jeśli jedzenie było do kitu, a normalną rozmowę można było przeprowadzić jedynie ze ścianami. Sama Andy dostałaby jobla gdyby musiała przeleżeć w sziptalu dłużej niż kilka dni. na szczeście nie musiała się o to martwić, jeszcze. Cholera wie co tak naprawdę stanie się w przyszłości i czy po piaku nie odwali czegoś co zmusiłoby ją do długiej wizyty w szpitalu.
Chwilowo jedynie czy msię martwiła, a raczej kim, to była własnie River, która powinna w spokoju dochodzić do siebie po wypadku w domu. Dlatego też spontanicznie zdecydowała się na odwiedziny i Sanders by sprawdzić czy sobie jakoś w miarę radzi. Martwiła się okej? Chociaż nie zamierzała się do tego przyznać w żaden sposób.
A jednak okazało się, że pamięć nowej znajomej znowu szwankowała. Chyba ciężko tak na dłuższą metę mieć w życiu. Jasne zapominać drobnostek przez zwykłe roztargnienie. Jednak kiedy miało się dziury w pammięci tak jak to miewała w tym przypadku River musiało być naprrawde chujowym uczuciem. Westchnęła ciężko i zaraz usiadła obok Krasnala by chwyciła jej rękę by nie biła się w ten głupie łepek. -Nie zamknęłaś. Zdarza się - wzruszyła ramionami. NIe chciała robić z tego wielkiej afery, bo i tak widać było po River, że jest zła na siebie za to. Nie potrzeba było jej jeszcze dodatkowo obarczać pretensjami o niezamknięte drzwi. -Przynoszę dary, więc nie musisz się bić - no bo przecież przyniosła kawę! Taką jaką River lubiła, więc niech lepiej jej się humor poprawia. -Nie wiem, ale jak chcesz to mogę zaglądać tu przed pracą i po niej gdyby taka sytuacja się powtrózyła co? - chciała po prostu wreszcie komuś się przydać i stąd oferta pomocy, chociaż nie bardzo wiedziała jak ogarnąć te luki w pamięci kobiety. Ciężko ugryźć taki temat. -Albo chociaż niech Cię facet trochę bardziej przypilnuje zanim nie ogarniesz wszystkiego - wzruszyła ramionami. Widziała go chyba może z raz przez ten czas i wiedziała o jego istnieniu jedynie. Nie wypytywała, bo to nie było jej miejsce by tak robić. Zmierzwiła Krasnalowi włosy i wywaliła jezyk by poproawić jej humor.

autor

Ady

stick and stones may break my bones
Awatar użytkownika
29
167

Dziennikarka śledcza

The Seattle Times

elm hall

Post

River była pełna nadziei, że luki w pamięci kiedyś po prostu znikną i nie będzie musiała się nimi przejmować. Oczywiście, nie będzie to z dnia na dzień, a dziewczyna musi z tym póki co egzystować, ale miłoby pamiętać o zamykaniu drzwi! Może stukanie w głowę pomoże? Jakaś klapka się przestawi i wszystko wróci do normy sprzed wypadku? Chłoptaś już został pociągnięty do odpowiedzialności i jego rodzice będą płacić Sanders grube pieniądze lecz to i tak za mało. Zdrowia się nie kupi i nie rośnie ono na drzewie.
Kiedy Maddox złapała jej dłoń i wręczyła kawę dziennikarka od razu się rozchmurzyła. Zupełnie jakby kofeina miała zapewnić odpowiednio dużą porcję endorfin. Zresztą wystarczył sam widok niebieskowłosej aby ta od siedmiu boleści kaleka miała lepszy humor.
- Hej, nie przesadzajmy, chyba tak źle ze mną nie jest. Znaczy jest, ale... - sama nie wiedziała jak to ująć. Nie chciała być wieczną ofiarą losu którą trzeba pilnować. - Masz na pewno dużo ciekawsze rzeczy do roboty niż odwiedzanie takiej zapominalskiej. - zaśmiała się i upiła łyk gorącej kawy, która smakowała naprawdę wyśmienicie. Chyba to będzie jej nowa ulubiona, oczywiście poza czarną rano!
- Wczoraj się wkurzył... mieliśmy spotkać się na mieście bo miał rozmowę o pracę, którą najprawdopodobniej dostanie ale... zapomniałam. Po trzech godzinach przyjechał do domu, awanturował się i rzucił, że specjalnie nie przyjechałam, potem zabrał się stąd i nie daje znaku życia. Martwię się trochę. - ona po prostu miała luke. Kompletnie nie pamiętała ich rozmowy na temat pracy, a była to ważna rzecz dla Willa. Szkoda, że lekarze nie mogli przewidzieć kiedy odzyska pełną sprawność i czy w ogóle ją odzyska. Jeśli te zaniki będą częstsze to zapewne przyjmą ją na dłużej do szpitala, a tego nie chciała pod żadnym warunkiem.
Sanders zaraz poprawiła swoje włosy i uśmiechnęła się. - Chcesz mi pomóc wykąpać się? - zafalowała brwiami i zaśmiała się pod nosem. - Spokojnie, nie musisz mnie oglądać na golasa. Przynieś tylko z kuchni folię przezroczystą, muszę owinąć nią gips bo nie chce go zamoczyć. - chociaż w sumie, taka propozycja kąpieli z prawie nieznajomą brzmiała całkiem kusząco!

autor

--------

Life is full of suprises
Awatar użytkownika
33
184

baristka

Starbucks

elm hall

Post

Nic tylko naprawdę czekać aż faktycznie luki w pamięci samoistnie znikną i nie będzie trzeba się po jakimś czasie nimi przejmować. Jednak na ten moment Andrea martwiła się o znajomą i tyle i dopóki będą takie akcje to z pewnością będzie częstym gościem u River w domu. Pewno facet Krasnala będzie miał niebieskowłosą powyżej dziurek w nosie, ale tym akurat nie zamierzała się przejmować. Od jakiegoś czasu ma naprawdę wywalone na to co o niej myślą inni. A jeśli faktycznie poprawia humor River samym swoim jestestwem to bym bardziej będzie musiała przychodzić!
-Hej nikt nie jest ciekawszy od rozgadanej zapominalskiej - uśmiechnęła się zadziornie. Może i miała inne plany, ale one mogły zostać w każdej chwili przełożone. Dużo bardziej wolała po prostu na chwilę wpaść z wizytą i upewnić się czy wszystko okej z Sanders. -Czy on ogarnia, że to nie Twoja wina? - zmarszczyła brwi. Trochę nie rozumiała jego podejścia, ale nie do końca przecież typa znała, więc nie powinna się wypowiadać. -Spokojnie jest dużym chłopcem i sobie poradzi - poklepała kobietę lekko po udzie i ostatecznie zostawiła tam dłoń, nawet się nie orientując, że w sumie nie powinna. No, ale to była Maddox, ona wiecznie robiła głupie rzeczy.
Uniosła brew na zasłyszaną propozycję -Sanders! Nie podejrzewałam Cię o tak szybkie ruchy! - zamachała śmiesznie brwiami. W sumie... Mad ostatnio nie patrzyła na to czy ktoś jest w związku czy nie, więc wcale się nie zdziwi gdyby faktycznie skończyły na wspólnej kąpieli. Andy zdecydowanie nie obraziłaby się za to, ale jednak szanuje River i wolała chwilowo trzymać swoje rączki przy sobie.... co jej przypomniało, że jedną z nich trzyma tam gdzie nie powinna i ją zabrała. -Już przynoszę szefowo - pstryknęła ją w nos i ruszyła do kuchni by przeszukać wszystkie szafki i znaleźć to czego potrzebuje. -Na pewno nie chcesz bym dołączyła? - spytała kontrolnie gdy wróciła z folią by zaraz pomóc River owinąć gips.

autor

Ady

stick and stones may break my bones
Awatar użytkownika
29
167

Dziennikarka śledcza

The Seattle Times

elm hall

Post

Uśmiechnęła się na słowa kobiety, bo były one naprawdę miłe. Fakt, że jest rozgadana nie zawsze wszystkim pasował, ale kim ona jest aby się tym przejmować. Od dziecka taka była i nie zmieniło się to po utracie brata na rzecz więzienia ani odcięciu się rodziców od niej. Zawsze raczyła każdego dobrym słowem, a nawet potrafiła wyprowadzić z doła, co uważała za osobiste osiągnięcie!
- Zastanowię się jeszcze i dam znać. – bo może to będzie najrozsądniejsze posunięcie. Nie będzie się obawiała, że coś zostawiła, albo czegoś po prostu nie zrobiła. Łatwiej będzie zapanować nad niechcianym chaosem, który ją otaczał gdy tylko pojawiała się luka w pamięci.
Westchnęła jedynie bo przetłumaczenie czegokolwiek Williamowi graniczyło z cudem. Szybko się denerwował i nie chciał jej słuchać, gdy zaczynała się rozwodzić nad tym, że doznała takiego a nie innego uszczerbku na zdrowiu.
- Tłumaczyłam mu, ale za każdym razem twierdził, że aż tak źle być nie może i zaraz mi to przejdzie. Chciałam żeby tak było, ale jak widać. – wskazała palcem na otwarte drzwi i przewróciła oczami bardziej wtapiając się w oparcie kanapy. - Odezwie się pewno pod wieczór czy chce coś do jedzenia. – bo teraz kiedy miała ograniczone ruchy przez gips, to raczej zamawiali coś gotowego, aby nie musieli się męczyć z przyrządzaniem obiado-kolacji.
Zaśmiała się na reakcję kobiety i jedynie szturchnęła ją w ramie. Oczywiście, że zauważyła dłoń na swoim udzie, ale nic nie mówiła. Nie było to niekomfortowe, wręcz przeciwnie, czuła że ma wsparcie od niebieskowłosej.
- Dzięki! – zawołała za nią a chwilę później dała znać gdzie powinna być. Sądząc po dłuższym oczekiwaniu raczej nie była tam gdzie ją odkładała dlatego skupiła się na telefonie i wysłała wiadomość do Willa z pytaniem co słychać. Potrzebowała jakiegoś znaku od niego po prostu!
- Wiesz, to i tak będzie mega trudne, bo nie mam wanny a jedynie prysznic. Dodatkowo łązienka jest na tyle mała iż nie wiem czy byś się tam ze mną i tym gipsem zmieściła. – stwierdziła przejmując co jakiś czas folię aby dobrze zawinąć gips. - Ale… jeśli chcesz popatrzeć jak się męczę to nie ma problemu. – Riv nie uważała tego za zdradę, bo niby czemu. Do niczego nie dojdzie, poza tym jak faceci w męskiej szatni się przy sobie przebierają to jest okej? Wstała o kulach i powoli powędrowała do wcześniej wspomnianego pomieszczenia. Było niewielkie ale jak się Andy uprze to się zmieści. - Jak w pracy? Dużo ludzi? - podpytała zdejmując koszulkę.

autor

--------

Life is full of suprises
Awatar użytkownika
33
184

baristka

Starbucks

elm hall

Post

Trzeba było zapanować nad tym małym chaosem, który zaczynał panować wokół zapominalskiego Krasnala. A jeśli Andrea miała się do czegoś w tym wszystkim przydać to z chęcią oferuje swoją pomoc. Mimo wszystko była naprawdę dobrym człowiekiem, tylko po drodze się trochę pogubiła. Skinęła głową. W razie czego miała jej numer, więc wystarczyło dać znać i tyle.
-Okropnie wspierający partner. Nie ma co - przewróciła teatralnie oczami. Nie chciała mówić o nim źle, ale dla niej partner powinien w takich momentach wspierać drugą osobę, a nie machać ręką i olewać całą sytuację. Najchętniej w tym momencie wygarnęłaby mu to i owo, ale przecież to nie jej miejsce. Ona jest jedynie znajomą River i tyle. Nie powinna się wtrącać w życie innych i nie zamierzała tego robić do momentu gdy uzna to za naprawdę konieczne. Miejmy jednak nadzieję, że nie będzie musiała stawać face to face z partnerem River, bo to mogłoby się skończyć dla niego źle.
-Nie ma rzeczy trudnych - zaśmiała się. Chociaż propozycja była cholernie kusząca to chyba naprawdę nie powinna. Mogłaby czekać pod drzwiami w razie gdyby River potrzebowała w czymś pomocy. Jednak wolała mieć rękę na pulsie, bo z tym gipsem to będzie cholernie niewygodnie. Jeszcze się poślizgnie i co? Kolejna noga w gipsie i będzie musiała siku robić do kaczki! A kąpiel to tylko gąbką!
Ostatecznie wzruszyła lekko ramionami i potuptała za dziewczyną. Mimo tego, że wiedziała iż nie powinna to jednak jakimś cudem zmieściła się w tej łazience -Widzisz? Nie ma rzeczy niemożliwych dla takiego chudzielca jak ja - roześmiała się a swój wzrok utkwiła w River. Nie chciała, ale to się samo i już nie chciała nad tym zapanować!
-Kochanie pracuje w Starbucksie. Tam zawsze jest dużo ludzi co osobiście lubię, bo czas szybciej leci - oparła się plecami o ścianę by było jej chociaż odrobinę wygodniej. -Ile musisz gips nosić? Musi być Ci cholernie niewygodnie w tym gównie

autor

Ady

stick and stones may break my bones
Awatar użytkownika
29
167

Dziennikarka śledcza

The Seattle Times

elm hall

Post

- No właśnie widzę. - zaśmiała się na słowa kobiety i po prostu bez krępacji zaczęła się rozbierać. Zaczęła od koszulki bo ją najłatwiej zdjąć. Potem poszedł bandaż na głowie, ponieważ chciała również umyć włosy. Co z tego, że miała ich trochę wygolonych z tyłu ze względu na rozcięcie spowodowane wypadkiem. Sama siebie widywała w gorszych sytuacjach. Na przykład zaraz przed okresem! Oj wtedy potrafiła wyglądać strasznie i narzekać na każdą nawet najmniejszą rzecz! Teraz była potulna i dalej lekko zagubiona przez luki w pamięci.
- No tak, przynajmniej się nie nudzisz. Moja praca też jest ciekawa, codziennie co innego. No chyba że wałkuje jakiś dłuższy temat, ale nie zamieniłabym tego na cokolwiek innego. Na razie jeszcze nie wróciłam do pisania. Próbowałam przekonać redaktor że wszystko jest okej, ale ona postanowiła dać mi dodatkowy miesiąc wolnego. MIESIĄC! Ja tu zaczne gadać do ścian a.. Fąfel zacznie mi odpowiadać! - jak nic skiśne w mieszkaniu. Już teraz robiła lekkie spacerki z nudów, a co dopiero za jakiś miesiąc! Oszaleje!
- Sześć tygodni. Mam pękniętą nogę w trzech miejsach. Nic fajnego, uwierz. Nawet jeśli dostaje się taki bajerancki gips do malowania. - wskazała na białą przestrzeń do rysunków, które miała zamiar uskutecznić. Ściągnęła stanik, a następnie spodnie. Oczywiście poprosiła o małą pomoc w ich zdjęciu. Sama nie dałaby rady, a nie jest aż tak wielką Zosią Samosią aby się z tym męczyć.
- No powiem Ci, że poznasz mnie od każdej strony. - bo zaraz pozbyła się dolnej partii bielizny i odkręciła ciepłą wodę. Nie byłaby sobą gdyby... nie oblała kobiety. Wystarczyl moment aby Amdy była mokra, a za tym cała podłoga. - Nie krzycz bo pomyślą, że kogoś morduję! Mam nieskazitelną opinię u sąsiadów, nie niszcz mi jej. - rzuciła na szybko i natychmiast skierowała strumień wody na buzię kobiety! Z woda w ustach nie będzie mogła nawet pisnąć!

autor

--------

Life is full of suprises
Awatar użytkownika
33
184

baristka

Starbucks

elm hall

Post

Dobra, ale tego że od tak bez krępacji zacznie się rozbierać to się Andy nie spodziewała i gdyby było to możliwe to szczęka by opadła jej na podłogę jak w tych wszystkich bajkach animowanych od Looney Tunes. Nie to, że narzekała! Wręcz przeciwnie. Już jej nawet przeszło myśłenie, że to niewłaściwe.
-Najgorsze to się nudzić w pracy - bywały takie dni gdy było dużo mniej klientów i człowiek wtedy spoglądał na zegarek co głupie kilka minut wręcz marząc o końcu pracy. -Twojej pracy to można pozazdrościć czasami- to dopiero fucha! Kto nie chciałby być na tropie fajnych spraw i jeszcze do tego pisać o tym artykuły. Chociaż pewnie nie była to również bezpieczna posadka jaką miała sama Maddox. Zresztą ona wiecznie uważała, że nie nadaje się do niczego innego jak podawanie kawy. -Jezu to faktycznie zgnijesz w domu - skrzywiła się nieznacznie. Współczuła jej mocno, bo sama nie siedziała w domu zbyt wiele i wolała być poza nim. Zresztą ona to chyba ostatnio nie spędziła nawet jednej porządnej, całej nocy. Zwykle wracała nad ranem łapiąc kilka godzin snu (albo i nie, bo sprowadzała sobie kogoś).
-Dziwię się, że jeszcze tego n ie zrobiłaś! Będę mogła strzelić jakieś maziaje na nim? - spytała nie odrywając wzroku od towarzyszki. Naprawdę starała się skupić na twarzy River, ale to było cholernie trudne i ostatecznie już bez zachamowań jakichkolwiek błądziła wzrokiem po całym ciele. Jak nic zaraz zostanie wyproszona, chociaż najpierw pomogła jej się pozbyć spodni. Po to tu tak naprawdę stała. Miała pomagać a nie pożerać ją wzrokiem.
Kolejnej rzeczy jednak się całkowicie nie spodziewała. -Pojebało Cię River! - wrzasnęła przerażona. Świetnie teraz jeszcze była mokra a nie miała nic do przebrania. River to jednak miała durne pomysły. Chciała coś jeszcze powiedzieć, ale zaraz strumień ciepłej wody walnął ją prosto w twarz. Ruszyła się z miejsca by wcisnąć się zaraz pod ten nieszczęsny prysznic i nawet udało jej się przejąć słuchawkę prysznica by momentalnie oblać River od stóp do głów! Zemsta, chociaż... to tylko Andy miała mokre ciuchy. -I co teraz? - również oblała ją po twarzy a co się będzie szczypać. -Wiesz, że nie mam ciuchów na przebranie łajzo mała - zaśmiała się krótko. Nie była zła ani odrobinę, dużo bardziej rozbawiona. Potem się zastanowi jak wróci do domu. Najwyżej rzuci ciuchy na kaloryfer by szybciej wyschły.

autor

Ady

stick and stones may break my bones
Awatar użytkownika
29
167

Dziennikarka śledcza

The Seattle Times

elm hall

Post

Uwielbiała swoją pracę i to było widać na pierwszy rzut oka. Raz, że co chwila chodziła w skowronkach opowiadając o niej, dwa każdy kto ją znał przyzna że jest wyśmienitą dziennikarką śledczą i wsadzi nosa tam gdzie inni się boją. Nie obawiała się ciężkich tematów. Brała każdy z wielką chęcią, nawet nie pokazując strachu, że może nie podołać. Pisała o tym co aktualnie było zamiatane pod dywan. Nagłaśniała te sprawy i szukała sprawiedlwiości, ludzi odpowiedzialnych za krzywde innych. Chciała zmieniać świat swoim pisaniem i to był jej życiowy cel, a że czasem się sparzy, no cóż trudno!
Pokiwała głową na tak, bo taki biały gips to nuda. Maddox zdecydowanie będzie mogła go z nią pomalować. Zapewne Will nawet o tym nie pomyśli bo powie iż to dziecinne, dlatego zamierzała dobrze bawić się ze znajomą ozdabiając gips w co tylko wpadnie im do głowy.
Szczerze? To było bardzo ryzykowne, bo zalanie łazienki a później sąsiadów było bardzo proste w tak małym pomieszczeniu. Jednak po prostu chęć zabawy było dużo większ i River zrobiła coś, czego Andy nie mogła się spodziewać. Szkoda, że Sanders nie przewidziała, żeb ta wariatka wejdzienpod prysznic i zabierze słuchawke aby ją oblać. Halo! To nie tak miało być! Wypluła wodę z buzi i zaśmiała się.
- Wiem, a teraz to ja się muszę namydlić! - wzięła żel pod prysznic i nacisnęła na butelkę oblewając Maddox. Jak się baiwć to na całego. Miała jedynie nadzieję, że prysznic to wytrzyma. Nie do końca przewidziała, że jej głupoty mogą zakończyć się małym wypadkiem. Pod wpływem śliskiego żelu, straciła równowagę i poleciała na Andy, czując że jedna z jej dłoni znalazła się na... piersi.
- Ehem, ehem, oj bo po łapkach! - powiedziała starając się na nowo złapać równowagę.
Była pewna siebie i mimo tych jeszcze świeżych blizn po wypadku nie krępowała się przy kobiecie, co było wręcz naturalne. Poza tym, kim ona jest aby coś ukrywać!
- Prosze oddać mi mój cycek. - zaśmiała się po czym wzięła od Andy słuchawke i zaczela sie faktycznie myć. Przecież nie będą tu siedzieć przez wieczność! Oczywiście przy okazji oblała kilka razy kobietę, ale w ostateczności wyszły obie z łazienki. Riv o kulach przeszła do sypialni i wyciągnęła z komody ubrania dla siebie oraz dla znajomej. W końcu nie bedzie paradować na golasa. Rzuciła jej ciuchy i sama w miare szybko ubrała się w coś po domu - czytaj dres (z obcięta do polowy nogawką) i bluze.
- No to teraz możemy wziąć się za ozdabianie. - pokazała gdzie są mazaki, plus poleciła położenie mokrych ubrań na kaloryferze w łazience.
Sama narysowała małego ludzika który jedzie na jednorożcu. Taką miała wenę twórczą!

autor

--------

Life is full of suprises
Awatar użytkownika
33
184

baristka

Starbucks

elm hall

Post

Andy przepadała za ludźmi, którzy lubili to co robili i była to ich w pewnym sensie pasja. Nie znosiła natomast tych wszystkich klientów, którzy wręcz narzekali, że muszą iść do pracy i jak bardzo jej własnie nie znoszą. To naprawdę potrafiło dołować. Nic dizwnego, że im sie nie chciało rano wstawać. Z takim podjeściem to faktycznie nic się człowiekowi nie chce.
Miło będzie zostawić swoje maziaje na gipsie. To tak jakby właśnie podpisywała, że włąscicielka owego gipsu w pewnym sensie jest jej własnością. Dziwne, że jej facet jeszcze nie walnął żadnego grafiti na tym gipsie. Gdyby była na jego miejscu to tego samego wieczora dużymi, kolorowymi i fikuśnymi literami nakreśliłaby jasno, że tykać bez jej zgody nie wolno.
Czy przejęła się tym, że zaleją łazienkę i sąsiadów? Wcale. River rozpoczęła wojnę prysznicową, a Andy nie zamierzała się z niej wycofywać. Nie była osobą, która była odpowiedzialna i można było się spodziewać, że odpowie tym samym. No halko.
-O teraz nagle?! - przewróciła teatralnie oczami i uśmiechnęła się zadziornie. No River zachowywała się jak dzieciak, ale Mad to kompletnie nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie. Przepadała za nią coraz bardziej i było to delikatnie niebezpieczne.
Utrata równowagi była do przewidzenia. Andy również próbowała ją utrzymać i nawet nie zorientowała się w pierwszej chwili co się właśnie odjaniepawliło. Czy zabrała dłoń? Nie zamierzała. Zresztą to nie było jakoś bardzo niezręczne co było dla Andy trochę zaskakujące, bo normalnie raczej panny zaraz by się oburzały, ale nie River. -A może nie chcę oddawać? - uniosła brew i uśmiechnęła się zadziornie ostatecznie jednak zabierając swoje łapki. Już poczekała aż się River ogarnie. -Zostałam miss mokrego podkoszulka przez Ciebie? - westchnęła ciężko wychodząc spod prysznica i zaczesując włosy do tyłu by cokolwiek widzieć na oczy. W mokrych ciuchach podreptała za River do sypialni by dostać odrobinę przymałe n a nią rzeczy. Przy niej zaczęła się przebierać, sama również nie wstydziła się niczego, więc było jej wszystko jedno czy River patrzyła czy też nie.
Swoje rzczy zaniosła do łazienki i nawet szybko mopem przetarła podłogę, bo jeszcze River się poślizgnie przypadkiem i będzie kiepsko.
-To co chcesz mieć namalowane? - spytała przysiadając się do River i przyciągnęła nogę do siebie by móc się zabrać za rysowanie. Nie była w tym mistrzynią, ale sama z siebie zaczęła rysować czerwonym pisakiem serduszko z oczami, rogami i ogonkiem diabła, a niebieskim narysowała skrzydła aniołka. Ot co.

autor

Ady

stick and stones may break my bones
Awatar użytkownika
29
167

Dziennikarka śledcza

The Seattle Times

elm hall

Post

Nawet jeśli nie chciała to i tak musiała to zrobić bo wspólna kąpiel zajęłaby im wieki, a przecież miały lepsze rzeczy do roboty, jak chociażby malowanie jej gipsu! Na szczęście wszystko poszło z planem River dokończyła się mydlić potem spłukiwać a na sam koniec została krasnalem w dresach z połową nogawki. Kto by jej nie znał pomyślałby, że jest stuknięta i może tak jest? Ona po prostu wypowiadała wojne światy chcąc go pokonać swoim humorem i pozytywnym nastawieniem. Zresztą śmiechem i żartami zakrywała stare rany aby tak bardzo nie dokuczały.
- No pewnie. Wybacz, ale nie mogłam sama należeć do tego klubu. Raz facet wylał na mnie drinka, ze względu na to, że podrywał jego dziewczynę. Ale się wkurzyłam. Pocałowałam ją a potem... dostałam gonga i obudzilam się w domu. Też miałam mokrą koszulkę! - bo musiała zaakcentować fakt bycia mokrą, tylko Maddox o tyle miała dobrze, że nie była to substancja słodka, a jedynie zwykła zwyczajna woda!
- Halo! Bo urwiesz mi nogę. Bez nogi będę bezużyteczna. - zawolała gdy kobieta przyciągnęła ją lekko do siebie. Musiała jakoś się ratować!
- Wszystko co Ci przyjdzie do głowy. Nie chce żeby był cały biały. To będzie jak tymczasowy tatuaż! - aż się wręcz zapaliła na tą myśl. Sześć tygodni z dziarami - to na pewno coś nowego niespotykanego i na dodatek nie boli ani trochę! - Przepraszam, że to niby ja? - wskazała na seruszko, które swoim uosobieniem mówiło bardzo dużo. Ona to jest takim diabełkiem w skórze aniołka bo jak inaczej nazwać metr sześćdziesiąt zła zamknięte w wiecznie szczęśliwym ciałku?
Narysowała kolejno balonik i misia który go trzyma. Gdyby miala wybierac prawdziwy tatuaz to trudno byloby jej się zdecydować, na szczęście tutaj mogła wszystkiego spróbować!
- Musimy jakoś zaplanować ten nogaw... no nie rękaw przecież! Jest on na nodze. - zaśmiała się i zaraz namalowała gwiazdkę, a obok niej jaszczurkę. Zdecydowanie nie miała pojęcia co robi, ale może Andy uda się to ładnie poskładać w jedną całość która nie będzie wyglądać beznadziejnie?

autor

--------

Life is full of suprises
Awatar użytkownika
33
184

baristka

Starbucks

elm hall

Post

Na koniec została uroczym krasnalem w dresach z połową nogawki. Zresztą River serio zaczynała być cholernie uroczym krasnalem, do którego ostatnio Maddox ciągnęło. Powiedzmy sobie szczerze. River była tym swoim pozytywnie zakręconym nastawieniem do świata całkowicie intrygującą postacią i Andy lubiła jej towarzystwo. Wprowadzało coś czego ostatnio niebieskowłosej brakowało. Pozytywności.
Opowiedziana historia sprawiła, że Andy uśmiechnęła się zadziornie. To już wiadomo, że koleżanka grała na dwa fronty i tym bardziej Andy nie musi się zbytnio hamować. Sama jakoś w łeb nie chciała zarobić! -No proszę! Panna Sanders jest niegrzeczna i podrywa czyjeś drugie połówki - zaśmiała się. Czyli chyba nie będzie miała przeciwko jak właśnie taką taktykę obierze Maddox prawda? Przecież sama również tak robiła!
-Nie lamentuj. Ostatnia rzecz, którą chcę Ci zrobić to Cię jeszcze uszkodzić bardziej. Ja tu dbam o Ciebie a ty jojczysz - fuknęła nie odrywając wzroku od tego co malowała. Nawet delikatnie wysunęła język skupiając się na swojej pracy co z pewnością było naprawdę urocze.
-Pięknie odwzorowałam prawda? Kochany aniołek, który ma szalone pomysły - uniosła wzrok na River i puściła jej oczko by zaraz wrócić do malowania dalej. Obok serduszka zaczęła malować kilka ładnych róż. Nie była super świetnie utalentowana, ale też nie malowała jak trzylatka. Coś tam liznęła na jakiś zajęciach artystycznych w szkole i może gdyby nie okropny ojciec i jego dołowanie Andy to pewnie poszłaby w tym kierunku jeśli chodzi o szkoły.
-Po co? Taki artystyczny nieład idealnie Ciebie obrazuje. Nie musimy nic planować w sumie i rysować co nam przyjdzie do głowy - przeniosła się odrobinę niżej rysując uroczą żyrafkę z dużymi oczami. -Jesteś pewna, że Twój luby dzisiaj wpadnie z wizytą? Bo jakoś nie chcę Cię zostawiając samej byś znowu zapomniała zamknąć drzwi i poszła spać - przekrzywiła głowę rysując krasnoludka.

autor

Ady

stick and stones may break my bones
Awatar użytkownika
29
167

Dziennikarka śledcza

The Seattle Times

elm hall

Post

Przewróciła jedynie oczami na słowa Andrei. To nie tak, że Riv wyrywa osoby w związkach, wręcz przeciwnie, zawsze starała się wcześniej sprawdzić czy powinna się pchać! Tamta laska była bardzo nią zainteresowana i nie hamowała się, nawet wiedząc że gdzieś obok kręci się jej facet. Jak tak mogła? Sama Sanders nie miała pojęcia. Wyszło jak wyszło i nie ma co roztrząsać tej historii ze względu na marny koniec. Dobrze, że ma miłych znajomych którzy ją odwzieśli do domu i położyli ładnie w łóżku. Będąc samą w klubie najpewniej skończyłaby dużo gorzej!
Znów przewróciła oczami, tylko po to aby pokazać, że w sumie to faktycznie nic wielkiego się nie stało. Z zainteresowaniem obserwowała jak Andy rysuje kolejne rzeczy. Powtrzymywała się, żeby nie śmiać się na każdy moment kiedy kobieta pokazywała język na wierzchu, skupiając się mocno na kolejnym rysunku.
Bardzo podobały jej się róże dlatego, wokół nich narysowała wędrującą pszczółkę która latała po kreseczkach. Widać, że obie dały się ponieść fantazji.
- Idealnie! Ale w drugą stronę, co do pracy to jestem bardzo konkretna i mam wszystko poukładane. - miała specjalny notes w którym wszystko zapisywała aby niczego nie zapomnieć. Musiała się przecież jakoś organizować, choć troszkę!
- Nie mam pojęcia. Dalej nie odpisał na sms, którego wysłałam z godzinę temu. - spojrzała i faktycznie żadnego kontaktu z mężczyzną. Westchnęła jedynie i założyła skuwkę na mazak. - To co mi jeszcze wydziarasz? Koniecznie chce twój autograf. - Riv zdjęła z szafki nocnej Fąfla i go przytuliła pokazując jakie tatuaże robi jej ta niebieskowłosa artystka!
Kiedy gips już był prawie cały w rysunkach zaproponowała film, w końcu mogą spędzieć jeszcze trochę czasu wspólnie.
- Mówię Ci, ten facet będzie mordercą, na sto procent. Mam nosa do tych spraw! - w końcu jest dziennikarką śledczą. Oglądanie filmów z Riv polega głównie na... rozmowie na jego temat i komentowanie wszystkiego co się dzieje na ekranie. - Ale ta jego żonka też mi śmerdzi... może są w zmowie? - zmarszczyła brwii i spojrzała na Maddox. - Za dużo gadam, nie? - podpytała bo może kobieta faktycznie chce obejrzeć ten film!

autor

--------

Life is full of suprises
Awatar użytkownika
33
184

baristka

Starbucks

elm hall

Post

W sumie... jeśli druga osoba miała w nosie swoją połówkę i z chęcią flirtowała z innymi to trzeba było z tego korzystać. Sama Andy tak robiła przecież, więc nie powinna się nawet dziwić.
Oj gdyby zaczęła się śmiać z niej to z pewnością Andy by się obraziła i wyszła. Starała się po prostu ładnie narysować to co chciała by River nie miała jakiś brzydkich bazgrołów. Starała się okej?!
-Praca to praca. Podchodzimy do niej inaczej niż do prawdziwego życia - wzruszyła ramionami. Praca potrafiła zmienić podejście człowieka, ale gdy się z niej wychodziło to wracało się do normalności, więc nie dziwiła się że jej towarzyszka jest dużo bardziej zorganizowana w pracy. Tego wymagano od niej tak naprawdę i by być dobrą w tym co się robi trzeba było się postarać dużo bardziej.
Przewróciła oczami nie komentując zachowania partnera River. Najwyżej zostanie dzisiaj nieplanowanie na noc i tyle, bo nie było sznas by zostawiła tą zapominalską samą. A co jak spali przypadkiem chałupę? Nie było szans by teraz Andy ją od tak po prostu zostawiła wracając do siebie. Współlokator nie będzie tęsknił a i z psem jej wydzie. Zresztą nie pierwszy i nie ostatni raz nie wracała na noc do domu.
-Mój autograf? - uniosła brew i zaraz złożyła swój autograf -Wiesz, że co podpisane to moje prawda? - uśmiechnęła się zadziornie do River. Widok jej z maskotką, którą Maddox wybierała chyba z godzinę był mega uroczy. Nadal go miała, a nie rzuciła w kąt po powrocie do domu. Cute.
Gdy zaproponowano film to Andrea postanowiła zorganizować popcorn, bo przecież bez tego się nie obejdzie. Nie spodziewała się jednak, że jej towarzyszka będzie tak bardzo rozgadana. Co jak co, ale do kina z nią z pewnością nie będzie mądrze wychodzić, bo zagada wszystkich na śmierć.
-Odrobinkę, ale mi to nie przeszkadza - uśmiechnęła się lekko i zmierzwiła włosy małej gadule. -Wątpię by była z nim w zmowie. Jest za pusta na takie rzeczy - zmarszczyła brwi. Nie była dobra w dedukowanie jak River, ale kobieta była pusta jak but.-No chyba, że ją tak omotał, że zrobi dla niego wszystko - westchnęła cicho wyciągając nogi przed siebie i zarzucając je na stolik. Coraz bardziej czuła się jak u siebie co było odrobinę niebezpieczne. Zapomniała nawet, że River ma faceta i objęła kobietę oglądając film. Jednak widocznie samej River to akurat nie przeszkadzało.

autor

Ady

ODPOWIEDZ

Wróć do „133”